barman — Shadow
24 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Nie wierzy w miłość, bo jak był w Paryżu, to kobieta którą kochał mu uciekła. Teraz barmanuje w Shadow i patrzy za ONS
x.

Shadow to nie tylko klub, miejsce spotkań, czy po prostu placówka, w którym dzieją się różne rzeczy. Jest to też dla niektórych miejsce pracy! Tak, tak, te rzeczy w zasadzie się nie wykluczają, bo klub też może być miejscem pracy, i takowym właśnie było dla Luki, który spędzał czas w tym przybytku nie tylko w godzinach pracy, ale również i poza nimi. Szkoda tylko, że nie da się tego zawsze rozdzielić i jeżeli by coś odwalił w czasie swojej obecności tam poza pracą, to nadal na tejże by się to odbiło, i... no zakładał, że tak było: co było zresztą całkiem zrozumiałe. W końcu trochę przypał, jeżeli jednego z barmanów - nawet podczas dnia wolnego - musiała wyprowadzić ochrona. Wyprowadzić to zresztą tak ładnie powiedziane, bo niekoniecznie wyszedł o własnych nogach.
Już i przed tym wydarzeniem widział, że Nathaniel patrzy na niego w inny sposób niż wcześniej, jakby coś przeskrobał, ale niekoniecznie wiedział dlaczego, nie był w stanie połączyć żadnych konkretnych wydarzeń z tym, że jego szef by nagle zaczął się mu bardziej przyglądać, a tak jednak było. Łatwo zauważyć w takim wypadku, że jego zachowanie było... co najmniej nierozważne. Być na cenzurowanym, nawet z nieznanego powodu, i wdawać się w bójkę? Sprytnie Luca, sprytnie! Dobra, na swoją obronę by mógł powiedzieć, że to nie on zaczął, że nie on sprowokował (tutaj może nie miałby stuprocentowej racji) i, że w sumie był niewinny! Okej, to ostatnie też niekoniecznie było zgodne z prawdą, bo jednak brał w tym udział i był trochę winny, ale to naprawdę nie on zaczął!
Nie ma się co dziwić, że informacja o tym, że ma się pojawić w biurze Nathaniela - bo zakładam, że pewnie takie ma, w końcu to szanowany gan... właściciel klubu - nie była dla niego zbyt dużym zaskoczeniem, pozostała już tylko kwestia tego, jak się to rozwinie i co z tego wyniknie. Dlatego też trochę zestresowany pojawił się przed drzwiami do pomieszczenia, w którym miał się dowiedzieć, jak będzie przebiegać ta rozmowa. Zapukał i wszedł do środka, kiedy usłyszał, że ma wejść.
— Dobry, szefie. — Rzucił, jakby to był kolejny zwykły dzień i tam usiadł gdzieś na jakimś krześle, czy coś.
— Chciał ze mną szef porozmawiać. — Powiedział, trochę nerwowo złączając dłonie, ale tego Hawthorne widzieć nie mógł, bo zasłaniało biurko.

Nathaniel Hawthorne
sumienny żółwik
mkj
Właściciel || Gangster — Shadow
40 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Właściciel Shadow, który w swoim klubie prowadzi szemrane interesy stojąc na czele zorganizowanej grupy przestępczej.
Nigdy nie był typowym szefem, który od swoich pracowników wymagał zachowania, jak od linijki. Mimo wszystko Shadow miało swoje dwie twarze, a każda z nich paskudniejsza była, od tej drugiej. Musiał ufać ludziom, których tu zatrudniał, nawet jeśli nie każdy pracownik wiedział o wszystkich sprawach klubu. Oczywiście zaufanie to było ograniczone, głupcem w końcu nie był, ale mimo to, byle kogo nie zatrudniał i pewne zajścia wolał trzymać pod kontrolą. Dlatego też zaprosił na rozmowę Hepburna, przyglądając mu się uważniej, odkąd widział, jak ten któregoś razu rozmawia z miejscową organistką. Wcześniej po prostu go obserwował, ale skoro Luca sam wcisnął mu w ręce powód do rozmowy, Hawthorne nie omieszkał tego wykorzystać. W gabinecie nie gościł zbyt wielu osób, ale tym razem zależało mu na prywatności, dlatego zdecydował się na to miejsce, gdzie żadne niepożądane oczy nie sięgną. Siedział wygodnie w skórzanym fotelu obrotowym, opierając łokcie o blat ciemnego biurka z lakierowanego drewna i czekał. Kiedy rozległo się pukanie, uniósł wzrok na drzwi, by od razu spojrzenie wymierzyć w jego gościa.
- Możesz wejść - powiedział na tyle głośno, by barman na pewno go usłyszał. Nikt nieproszony by tutaj nie przyszedł, więc miał pewność co do osoby, jaka znajduje się za drzwiami. Odprowadził jeszcze mężczyznę wzrokiem, aż do momentu, w którym ten usiadł na fotelu, znajdującym się na przeciwko. - Rzeczywiście, chciałem - pokiwał głową, jakby był zamyślony. Nie spieszył się z wyjaśnieniami, całkiem był ciekawy, co działo się teraz w głowie Luci. - Domyślasz się dlaczego? - zmrużył delikatnie oczy, dając mu pole do popisu, trochę czasu na zastanawianie się. Nie bawił się jednak w przesadne budowanie napięcia, więc zaraz też westchnął, opierając się nieco wygodniej w fotelu.
Spodziewał się, że Luca szybko zorientuje się, czego miałaby dotyczyć ich rozmowa. Jednak Nate nie chciał wydawać osądu na tego zaistniałej sytuacji, tylko na podstawie opinii zaciągniętych od innych osób. Dlatego liczył na to, że sam Luca podzieli się z nim swoimi przemyśleniami. Poza tym Hawthorne z chęcią skierowałby rozmowę jeszcze w innym kierunku, ale to mogła poczekać.

Luca Hepburn
barman — Shadow
24 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Nie wierzy w miłość, bo jak był w Paryżu, to kobieta którą kochał mu uciekła. Teraz barmanuje w Shadow i patrzy za ONS
Shadow nie było typowym miejscem pracy. Pracownicy nie byli typowymi pracownikami i wymagania wobec nich również nie były typowymi, jak te, które można spotkać w większości miejsc zatrudnienia. Tak samo też typowym szefem nie był Nathaniel, w końcu nietypowe miejsce pracy zapewnia nietypowego szefa, który zapewni Ci nietypowe obowiązki, z których wywiązywać się będzie trzeba w sposób… tak! Brawo! Nietypowy!
Zaufanie w takim miejscu jak w Shadow było potrzebne, wymagane i równocześnie ograniczone, bo jednak nie można było ufać nikomu bezwarunkowo i klub, w którym pracował Luca nie był miejscem, które, mimo wszystko, byłoby wyjątkiem od tej reguły.
Cóż, obawiał się, że taka rozmowa będzie miała miejsce, że będzie musiał się wytłumaczyć, że Nathaniel będzie chciał z nim porozmawiać, kto wie, może będzie chciał go zwolnić. Kilkukrotnie przynajmniej mu to przeszło przez myśl. Nawet sam fakt, że mieli porozmawiać w biurze Nathaniela był faktem, który nie zapewniał mu spokoju, wręcz przeciwnie. Raczej rzadko tam zapraszani byli pracownicy, żeby porozmawiać na takie tematy, więc fakt, że mieliby zapewnioną tę „prywatność” nie był faktem, który w jakimkolwiek stopniu by działał kojąco na jego nerwy.
Zaproszony wszedł do pokoju, cóż. Jedynym sposobem na dowiedzenie się co wyniknie z tej rozmowy było przeprowadzenie jej.
Pauzy robione przez Hawthorne’a i nie uderzanie wprost o cel spotkania również powodowały u niego delikatne zdenerwowanie tą sytuacją, ale starał się tego nie pokazywać. To nie było tak, że się jakoś bał czy był nie wiadomo jak zestresowany, ale… czuł jakiś taki nieprzyjemny niepokój wkradający się w jego myśli.
— Tak… chyba. — Powiedział trochę niepewnie, poprawiając się na swoim siedzeniu, jakby starając się znaleźć lepsze miejsce do tego, by powiedzieć następne słowa.
— O to, że była bójka z moim udziałem… tak zakładam. — Powiedział z pewną dozą zawahania, i… chociaż przez myśl przeszło mu wyrzucenie z siebie przynajmniej kilku wytłumaczeń i usprawiedliwień na zasadzie, że nie był wtedy w pracy, że nie on zaczął, ale… no wiedział, że niekoniecznie to będzie coś, co będzie brzmiało przekonywująco. Chciał milczeć, ale… to też nie wydawało mu się dobrym pomysłem. — To… — Odchrząknął, bo głos, którym wypowiedział to słowo wydawał się lekko zdławiony. — To się więcej nie powtórzy — Po prostu.


Nathaniel Hawthorne
sumienny żółwik
mkj
Właściciel || Gangster — Shadow
40 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Właściciel Shadow, który w swoim klubie prowadzi szemrane interesy stojąc na czele zorganizowanej grupy przestępczej.
Był zainteresowany historią, którą przedstawi mu Luca. Mimo wszystko to on był jego pracownikiem, a więc Nathaniel darzył go swego rodzaju zaufaniem. Wolał by jego ludzi czuli, że mają za sobą szefa, który ochroni ich plecy w razie konieczności. Z drugiej strony oczekiwał, a wręcz wymagał od nich posłuszeństwa i podejmowania odpowiednich, racjonalnych decyzji. Przekonany był też o tym, że każdy kij ma dwa końce, a słuchanie opowieści z ust świadków nie zawsze dawało jasny ogląd na sprawę. To po pierwsze, a po drugie cichy głosik podpowiadał mu, że Luca wie coś o Divinie. Rozmawiał z nią, gdy była w Shadow. Chciał się dowiedzieć o czym.
- A więc? - Dopytał i powoli wypuścił dym z ust. Rozkoszowanie się tytoniem było jego zwykłym odruchem, gdy prowadził rozmowy wymagające od niego większej delikatności. Papierosy pomagały mu trzymać nerwy na wodzy. - Dobrze zakładasz - przyznał, nadal samemu nie rozwijając tematu. Pozwolił Luce, by ten dodał kolejne słowa, na które Hawthorne mruknął porozumiewawczo. - Skoro to ma się nie powtórzyć to powinieneś unikać wywołujących takie sytuacje bodźców - wreszcie pozwolił sobie na nieco dłuższą wypowiedź. Zdawał sobie też sprawę z tego, że wpierw przyjdzie im przebrnąć przez te kwestie, by potem nawiązać konwersacją do postaci Norwood. Na to przyjdzie pora w odpowiednim czasie. - O co poszło? - Dopytał, a po zgaszeniu jednego papierosa, zaraz sięgnął po kolejnego. Spojrzał przy tym na siedzącego na przeciwko mężczyznę i obrócił paczkę, tym samym dając mu do zrozumienia, że może się poczęstować jeśli ma na to ochotę. - Chcę usłyszeć twoją wersję - wyjaśnił, jakby to nie było oczywiste. Poza tym Luca pracował dla niego i jeśli człowiek, z którym wszedł w konflikt miałby być zagrożeniem to Nathaniel chciał wiedzieć, czy powinien się mu lepiej przyjrzeć i ewentualnie wyjaśnić w inny sposób, że lepiej byłoby dla niego trzymać się z daleka od Shadow.

Luca Hepburn
barman — Shadow
24 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Nie wierzy w miłość, bo jak był w Paryżu, to kobieta którą kochał mu uciekła. Teraz barmanuje w Shadow i patrzy za ONS
Nie mógł chyba nigdy narzekać na jakieś dziwne i niesprawiedliwe traktowanie, jednak czuł spory respekt wobec Nathaniela, wiedząc mimo wszystko jakieś konieczne minimum o jego działalności, poza samym prowadzeniem Shadow. Chociaż to i tak było tak naprawdę minimum, które w zasadzie, gdyby miał o tym opowiedzieć komukolwiek, nie wystarczyłoby. A inna sprawa, że po prostu nie zamierzał, bo i po co.
Zdawał sobie też sprawę z tego, że Hawthorne zwyczajnie wymagał swoistego posłuszeństwa od swoich ludzi, jak i tego, by nie powodowali problemów i nie wchodzili w paradę w najróżniejszych sytuacjach.
Pokiwał głową w odpowiedzi na to, że dobrze zakłada. Cóż, nie była to kwestia trudna do rozgryzienia i powód tego spotkania był dla niego raczej całkowicie oczywisty, większą nieoczywistością - o ile mogę to tak nazwać – było to, jak to zwyczajnie ugryźć.
—Zrozumiano. — odparł krótko w odpowiedzi, licząc trochę, że to poniekąd zamknie ten temat i nie będzie musiał rozwijać całej genezy tej, dość trywialnej mimo wszystko, sytuacji. Następne słowa, które padły z ust Nathaniela jednak dały mu do zrozumienia, że tak łatwo się to nie skończy.
— Dzięki. — Odparł tylko w odpowiedzi na obróconą w jego kierunu paczkę papierosów. Nie było tak, że nie palił. No ale równocześnie też nie był jakimś palaczem. Zdarzało mu się zajarać szluga, czy dwa, ale zdecydowanie bardziej był fanem palenia trochę innych rzeczy, niż zwykłych papierosów.
— Dość głupia rzecz w sumie... gość sobie chyba ubzdurał, że zaczepiam naszą barmankę, i, że jej robię problemy. Znaczy... trochę pewnie miał rację, bo pewnie mogłem sobie odpuścić po którymś kieliszku. — Stwierdził, unosząc rękę do tyłu swojej głowy, by się po niej podrapać.
— No i jak go spławiłem, to później zebrał się na odwagę i jak przechodził to się rzucił na mnie. Bohatera chciał zgrywać, nie wiem, może mu się <tutaj bym wstawił imię, ale w sumie widzę, że już ta postać jest nieaktywna, a mieliśmy jakąś barmankę na pewno> spodobała i chciał udawać twardziela. — Powiedział, wyjaśniając też cała sytuację. W sumie to była dość głupia i naprawdę trywialna sytuacja, która raczej nie powinna mieć jakiejś większej eskalacji, ale... ona od początku nie powinna była aż tak się rozwinąć.

Nathaniel Hawthorne
sumienny żółwik
mkj
Właściciel || Gangster — Shadow
40 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Właściciel Shadow, który w swoim klubie prowadzi szemrane interesy stojąc na czele zorganizowanej grupy przestępczej.
W miejscu takim, jak Shadow, bójki w zasadzie były na porządku dziennym. Sam Nathaniel niejednokrotnie musiał sięgnąć po przemoc, chociaż robił to zwykle w piwnicach klubu, a nie na głównych salach. Tam do rękoczynów najczęściej dochodziło między klientami, a nie jego pracownikami, więc jak przystało na człowieka biznesu i rozsądnego szafa, sprawie tej musiał się przyjrzeć. Nawet nie chodziło o to, że się tym wszystkim przejmował, raczej stawiał na dyscyplinę. Ludzie pracujący w Shadow byli niejako chronieni, dbał o to, by jego personel, niezależnie od stopnia powiązania z działalnością przestępczą, był bezpieczny, ale też wiedział, że w zamian za to, sam Hawthorne wymaga posłuszeństwa, bo mimo renomy klubu, nie są jakimś lokalem w którym panować mogłaby samowola.
Cofnął paczkę, skoro Luca nie miał ochoty na papierosa. Sam nie zamierzał się powstrzymywać, nałóg był czymś, co pielęgnował w sobie od lat, nawet jeśli i on nie stronił od innych używek. Czekał póki co dość cierpliwie na więcej informacji i kiedy je dostał, podrapał się po zaroście, zastanawiając się nad tym, co sam o tej sprawie sądzi.
- Hmm, rzeczywiście mało to emocjonujące - przyznał po chwili, bo w zasadzie nie widział większej winy barmana w tym zajściu. Ostatecznie bronił innego pracownika Shadow, chyba, że... - Na pewno ubzdurał? W dupie mam czy romansujecie między sobą czy też się nienawidzicie, tak długo, jak nie wpływa to na jakość pracy - przyznał zgodnie z prawdą, zaciągając się papierosem. Wolał, żeby ta kwestia była jasna. - No, ale jeśli było tak, jak mówisz... frajerowi się należało. To taki amerykański wymysł klient nasz pan... obrzydliwe - mruknął, rozsiadając się wygodnie. Fakt, zależało mu na dochodach z klubu, ale bynajmniej nie przodowała mu taka dewiza. Ostatecznie Shadow było jedynie przykrywką, a też każdego dnia przez tutejsze sale przelewał się ogrom nie tylko miejscowych osób. Nikt nie miał prawa wtargnąć do tego miejsca i zgrywać ważniaka, któremu coś się należało.
- Dobrze, że mu się nie dałeś... lubię wiedzieć, że moi ludzie nie należą do słabeuszy - dodał po chwili, przyglądając mu się jeszcze moment. Była jeszcze jedna sprawa, której był ciekawy. - Obsługiwałeś kiedyś dziewczynę... długie ciemne włosy, ubrana, jakby wyszła z niedofinansowanego muzeum poprzedniej dekady, organistka, kojarzysz? - zamachał w powietrzy dłonią z papierosem, szukając odpowiednich słów.

Luca Hepburn
ODPOWIEDZ