yo — cm
about
#2

Są takie dni kiedy najlepszy kumpel jak cię zapyta „Jak leci” można odpowiedzieć tylko „Kurwa stary ja pierdolę”. To dni w których pracownicy biurowi wyrzucają kserokopiarki przez okno, dni w których chirurdzy zaszywają pacjentom ładowarkę do iphona w worku otrzewnowym, dni w których myli się pedał hamulca z pedałem gazu.
U Neda Haggarda nie chodziło nawet o jakąś wielką totalną porażkę tylko raczej, o stan w którym wszystko go wkurzało, bo nawet nie tyle czuł wyrzuty sumienia po zerwaniu z Gail (czy raczej, po zerwaniu Gail, z nim) ile, po prostu totalne podrażnienie które wymagało wyładowania - na czymś albo na kimś.
Kiedy wyjechał samochodem na ulicę nie wiedział jeszcze, czy pójść na squasha (pewnie wkurzał by go partner, nie?) czy przebiec dwa kilosy w jakimś olimpijskim tempie, czy zakatować się jak koń na siłce, czy tylko oglądnąć w kinie film klasy C z dużą ilością eksplozji. To opcje wyżycia się na czymś. Były jeszcze opcje wyżycia się na kimś i tutaj przyszedł Nedowi do głowy, pomysł z jakimś boksem, bo najchętniej to po prostu rozkwasiłby parę gęb, ale na którychś światłach bębniąc wściekle palcami po kierownicy, wpadł na pomysł idealny.
I ruszył na zielonym z piskiem opon.

Po pół godzinie (dobrze że nie popadł pod żaden patrol drogówki) parkował już na parkingu pod klubem Shadow. Czemu tam? Bo szczerze mówiąc chciał zobaczyć jakieś zajebiste ciało, chciał podnieść swoje męskie odczyty pijąc mocny drogi alkohol i tonąc w kłębach dymu z cygara (tak, kupił sobie po drodze jedno dominikańskie), chciał siedzieć jak pan na wygodnej kanapie gapiąc się na tyłek obcej dziewczyny i w ten sposób grzebać w ranie jaką zostawiło mu rozstanie z Gail. A potem zapomnieć o niej. I tą pustkę zapełnić podczas upojnej drogiej nocy z dziewczyną, która nie będzie mu robić o nic, wyrzutów. Nawet jak go poniesie.

No i na razie szło dobrze. Ubrany w luźny garnitur z lekko satynowym błyskiem, ciemnoszary, i biały t-shirt, czuł się zarówno młodo jak i dojrzale. Dawało mu to dostęp do szaleństw których nie chciał sobie dziś w nocy odmawiać, jak i poczucie wyższości i doświadczenia. Pasowało do niego zarówno wydawanie kasy, jak i prawo do oczekiwania że zapłacona usługa będzie taka jak będzie chciał. Zblazowany biznesmen i rozkapryszony nowobogacki w jednym ciele wkroczył do Shadow, zamówił najdroższą wisky, rozwalił się na oparciu klubowej kanapy, zapalił cygaro, popykał i rozżarzył, rozpiął marynarkę i dopiero wtedy podniósł wzrok, bo akurat kątem oka spostrzegł ruch przed sobą. Jakoś dotąd nie obchodziło go że kanapa jest całkiem blisko jednego z końców porozgałęzianej sceny przeznaczonej do pokazów tańca na rurze i że akurat ta muzyka którą słyszał i która przyjemnie zerowała jego myśli, to podkład dla tańczącej dziewczyny.
Podniósł wzrok, i zatrzymał spojrzenie nieruchomo trochę, jakby „czegoś takiego się nie spodziewał”. Nawet szklanka zatrzymała się w półdrogi do ust. No naprawdę, jeśli ta noc ma tak wyglądać jak to co teraz widział to naprawdę łatwo będzie zapomnieć o paskudnym popołudniu. Czy nie po to idzie się do takich miejsc? I czy nie po to gorące wygimnastykowane laski kręcą wypukłościami, a faceci wtykają im banknoty za paseczki majtek?

Lola Kenzington
Striptizerka — Shadow
21 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
I wanna be your slave
I wanna be your master
I wanna make your heart beat
Run like rollercoasters
inspiracja

To był jeden z tych nielicznych wieczorów, gdy Lola była na sali głównej. Zazwyczaj miała ten przywilej, że znajdowała na początku zmiany klienta, który gotów był zapłacić więcej tylko za to, żeby jej uwaga była skupiona jedynie na nim. Jej jednak czasem brakowało jej czasem nieco luźniejszej atmosfery sali głównej, gdzie mogłaby mieć nieco mniejszą presję na to, co robi — wzrok gości mógł wybrać ją lub przechodzącą obok kelnerkę, czy nawet kelnera, jeśli tego akurat oczekiwali.
Na podeście zaraz miała nadejść pora na jej solo, czy raczej na wysunięcie najbliżej końca sceny. Tutaj nie musiała w żadnym wypadku rozbierać się do samego końca, w innym wypadku, po co mieliby płacić za dostęp do prywatnej loży, skoro mogliby zobaczyć wszystko razem z pozostałymi.
Nie oznaczało to jednak, że tańczyła na "odwal się" - po prostu nie czuła takiej presji, którą koniec końców lubiła. Tutaj mogła w jakimś stopniu przećwiczyć ruchy, które podpatrzyła w internecie, czy na warsztatach, które od czasu do czasu zaliczyła w Sydney. Niemniej jednak został jej do odtańczenia jedynie ostatni utwór, a potem miała zejść między klientów. Namówić na drinki, może prywatny taniec. Dla właścicieli klubu to szansa na zysk, dla niej na napiwki. Katem oka jedynie w tym momencie zarejestrowała pojawienie się kogoś bliżej sceny, jednak światło było ustawione tak, by to ona była doskonale widoczna, a osoby obok sceny miały wrażenie iluzji. Ochrona wszak czuwała cały czas, ale oni mogli się łudzić, że w razie czego nie rozpozna ich ktoś z otoczenia żony, narzeczonej, czy dziewczyny.
Przysiadła przed rurą z nogami podwiniętymi pod siebie — jej strój stanowiła czarna bielizna prześwitująca spod białej koszuli, rozpiętej tak, by ukazywał pełny dekolt. Na nogach miała czarne zakolanówki, a na nogach wysokie obcasy. W rytm pierwszego wyraźnego uderzenia piosenki, uda Loli rozsunęły się tak, że jej pośladki dotknęły podłogi. Jednocześnie jej dłonie, od kolan powędrowały przez uda, a jej jasne włosy zakręciły się, gdy odrzuciła głowę do tyłu. Równo w rytmiczne uderzenia przyjemnie niskiego basu, dłonie poderwały się do siebie i ta z prawej strony poprowadziła rękaw koszulki nieco wyżej. Przetoczyła się po piersiach i wtedy całe ciało dziewczyny odchyliło się do tyłu, niemal kładąc się na podłodze. Zamiast tego jednak, gdy wracała już do pionu, wylądowała tak, by wyciągnąć spod siebie długie, zgrabne nogi i wesprzeć na dłoniach. Dociągnęła pośladki do ziemi i poruszyła nimi płynnie w górę i w dół, żeby zaraz zadrzeć stopę znacznie wyżej. Dłonie odjechały nieco w przód, by dziewczyna całym ciałem ułożyła się na posadzce, a potem przeturlała się na plecy, pełnymi piersiami wypychając je u góry tak, że delikatne guziczki jej koszuli napięły się do granic możliwości i… puściły, co sprawiło, że gdy Lola zmysłowo uniosła się na ramionach, koszula zsunęła się z jej ramion.
W tym samym momencie do mężczyzny podeszła jedna z kelnerek, oferując mu coś z oferty dodatkowej — mocniejsze whisky, mocniejsza wódka, mocniejsze wrażenia. Niemal wszystko, na co mógł mieć ochotę. Wystarczyło, że skinie palcem, a większość dziewczyn w tym przybytku spełni jego zachcianki.
- Mogę panu zaproponować taniec w pokoju obok. - Uśmiechnęła się przymilnie, opierając się dłońmi o jego stolik, podczas gdy piosenka Loli wciąż trwała.

Ned Haggard
przyjazna koala
Bunny
yo — cm
about
Wzrok Neda zdecydowanie wybrał tańczącą dziewczynę. Nie tylko w jej ruchach było to o co jej chodziło - o atrakcyjność, ale seksapil bił z niej w ogóle, a ukazywał się też przez strój i zgrabność jej ciała. Co tu kryć, Ned nie odrywał od niej wzroku odkąd tylko ten wzrok na niej spoczął, nawet papierosa zapalił nie patrząc na to co robi. Jeśli szukała w gronie publiczności jakiegoś mężczyzny, który swoim zainteresowaniem ładowałby jej akumulatorki to w Nedzie na pewno go mogła znaleźć.
- Fuck… - wyszeptał Haggard do siebie samego przy którymś jej wygięciu, musiał przyznać że to co robiła było jak magia - czuł się zaczarowany. Tylko że to była ta magia od której reaguje nie tylko umysł. Ciało Neda też nie miało nic przeciwko i kiedy guziczek koszulki strzelił pod naporem jej wypiętego biustu Ned myślał już tylko o jednym. Nawet musiał trochę poprawić się w siedzeniu. Jakiś stroboskop przeleciał po jej ciele prześwietlając bieliznę napiętą na piersiach i Ned nabrał powietrza przez zęby i wtedy w polu widzenia pojawiła się jakaś sylwetka. Kelnerka.
- Coś mocnego. Dla mnie i dla niej jak skończy - wypowiedział nawet nie patrząc na kelnerkę gdy nagle ona nachyliła się przez stolik i nie miał wyjścia, musiał spojrzeć.
Cóż, powitały ją zmarszczone brwi, pociągnął wzrokiem po kelnerce, tracąc sekundę na pojęcie o co jej chodzi.
- Kiedyś tak, mała - rzucił jej uśmiechając się półgębkiem - ale nie dziś. Dziś… Słuchaj jak się nazywa ta dziewczyna która teraz tańczy? - zapytał i wychylił się żeby już dłużej nie tracić z oczu tancerki. Jeśli Ned przyszedł tu dziś trochę z powodu ogólnego wkurwienia, to teraz miał już całkiem konkretny cel a w spodniach bardzo zdecydowany drogowskaz prosto do tego celu.

Lola Kenzington
Striptizerka — Shadow
21 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
I wanna be your slave
I wanna be your master
I wanna make your heart beat
Run like rollercoasters
Kelnerka nie była zachwycona z takiej odpowiedzi. Znacznie bardziej wolałaby, żeby to ona zgarnęła napiwek. Tyle dobrze, że to o u niej zamówił drinka, bo to szło na jej rachunek, na co udało jej się dziś namówić gości.
- Ona? Lola. - Odparła, próbując podtrzymać lekki ton. - Przekażę, że pan o nią pytał, ona też przyniesie panu drinki. Jednak gdyby pan czegoś potrzebował, jestem do usług. - Puściła mu oczko, posłała całusa i ruszyła za bar, żeby barman mógł zrealizować zamówienie.

To było Loli potrzebne w tej pracy jak powietrze — podziw i nakręcanie gościa. Nie, żeby pozwalała się nadmiernie obmacywać, czy żeby wychodziła z klientami na zaplecze. Ale dyskretne, delikatne gesty, gdy się rozbierała, ale też, które sama inicjowała, były nawet mile widziane. Nikt nie powiedział, że sama nie mogła czerpać swoistej przyjemności z tego, że ktoś miał na nią chęć. Ciężka praca popłacała nie tylko satysfakcją, ale i odpowiednimi napiwkami, które na scenie głównej mimo wszystko trudniej było zebrać.
Nie dosłyszała rzecz jasna jego przekleństwa, widziała co prawda ruch kelnerki i była niemal pewna, że ta zaraz winie się z panem do prywatnego pokoju. Ale muzyka grała, a dziewczyna odeszła od stolika mężczyzny. Tyle udało jej się zaobserwować, nim ponownie dała się ponieść muzyce. Znów jej ciało dawało z siebie wszystko, gdy ponownie sięgnęła rury na scenie. Wiedziała, że ma jeszcze chwilę, by w zmysłowym trójkącie swoich dłoni splecionych z obcasem wysokich szpilek obrócić ją w prześwitującej bieliźnie dookoła rury.
I wtedy właśnie, gdy już miała sięgnąć do zapięcia stanika w takiej pozycji, piosenka się skończyła. Był to rzecz jasna celowy zabieg, by mężczyźni chcieli zobaczyć więcej gdzieś na prywatnym pokazie.
Zsunęła się więc z rury i ruszyła do zejścia, dodatkowo jedynie kręcąc biodrami. Jej zrzucone ubranie dyskretnie zbierała pani z obsługi, która miała pozostać maksymalnie niezauważona.
Tymczasem na Lolę przy schodach czekała już koleżanka po fachu.
- Tamten facet przy stoliku numer 2 pytał o twoje imię… - Widać było, że nie była zadowolona z takiego obrotu sprawy.
- Dzięki. - Odparła Lola, łapiąc z baru przygotowaną bezpośrednio przez barmana butelkę wody. Podawana z ręki do ręki stanowiła swoiste zabezpieczenie przed tym, gdyby ktoś chciał dosypać czegoś tancerce do drinka.
Musiała coś na siebie zarzucić, żeby zakryć to, co odsłoniła, więc mężczyzna i tak musiał chwilę zaczekać. Krótka, czerwona sukienka dokładnie opinała się na biuście i krągłych pośladach, gdy już po chwili zmierzała do gościa z dwoma zamówionymi przez niego drinkami.
- Dobry wieczór. - Zagadnęła go, nie usiadła jednak bez zaproszenia. - Podobno pytał pan o mnie. - Powiedziała, stawiając jego drink przed nim, a swój unosząc do ust, upijając przez słomkę mały łyczek.

Ned Haggard
przyjazna koala
Bunny
yo — cm
about
Życiowy moment dla Neda był taki że na pewno zainteresowałby się kelnerką, nic jej nie brakowało i robotę w Shadow dostała nie bez przyczyny. Już kiedy zagadywała z Nedem, Haggard złapał kilka spojrzeń z sąsiednich miejsc, które ślizgały się po jej sylwetce. Już choćby dlatego zapytałby ją ile bierze za godzinkę w private roomie - ale tego wieczora los dał mu prezent w postaci tej tancerki.
„Lola”.
- A ty? - zagaił jeszcze do kelnerki, należało się jej bardziej niż napiwek. Kiedy zaproponowała usługi faktycznie przyjrzał się jej tym wzrokiem. – Jasne. Dam znać - uśmiechnął się i uniósł dłoń kiedy posłała mu całusa, ale pozwolił jej odejść, bo dziewczyna która właśnie kończyła występ podejrzanie przyciągała jego uwagę. Chłonął każdy jej ruch i podsunął ciało do przodu opierając się na kolanach łokciami kiedy zaczęła rozpinać stanik, a tu nagle koniec. Aż się odgiął na oparcie urażóny taką niesprawiedliwością!
Ale pewnie w to jej graj że rozpalała męską wyobraźnię. Zaraz zresztą opuściła scenę, a Ned zaczął się zastanawiać czy los nie zrobił mu psikusa i nie ofiarował tej Loli tylko po to żeby go podrażnić i zaraz ją zabrać. Pewnie zaraz pójdzie do jakiejś garderoby i wyjdzie tylnym wyjściem i tyle będzie z patrzenia na Lolę - chyba że…
Wizja spędzenia czasu z nią w private roomie nagle rozpaliła Neda. Nie znał pewnie wszystkich zasad „Shadow” ale zakładał że jak ktoś daje sobie wsadzać banknoty za podwiązkę lub stanik, to private room nie jest dla niej powodem do oburzenia. A więc tak zadecydował gdy nagle jego uwagę przykuła czerwona sukienka.
Wiadomo - czerwień, kolor o mocnym znaczeniu: „alarm!” albo „patrz na mnie”. Więc spojrzał uważnie i aż się uśmiechnął. I tym uśmiechem jakby podprowadzał ją do swojego stolika, sumiennie wykorzystując coraz wyraźniejszy widok. Jej twarz, jeszcze trochę zgrzana po występie, uwydatniony obcisłym materiałem biust, rewelacyjny nie mniej niż nogi, i to cudo szło do niego! Kolega w spodniach też to zauważył…
- Rewelacyjny taniec. To coś więcej niż talent, Lola - odparł na jej dobry wieczór odruchowo przesuwając się w lewo kanapy. Przyszła z drinkami ale teraz miały one tylko taki sens, żeby mógł pić razem z nią. - Nie ja jeden, jak sądzę - odparł uśmiechając się ale, nie był to uśmiech głupiego jasia jaki widać było na niektórych twarzach. Więcej w tym było uśmiechu jakiegoś wilka.
- Usiądź, zapraszam. - wskazał jej miejsce ciekaw jak tancerki przynoszące drinki reagują w Shadow na taką propozycję. Szczerze mówiąc Ned miał w tej chwili tylko jedno w głowie i gdyby droga do tego celu się komplikowała - pewnie by się wkurzył. Ale póki co mógł przejść do rzeczy. - Jesteś w pracy, a w pracy gra się role. Lubisz grać role? - zapytał ciekaw, czekając czy Lola usiądzie koło niego, bo na taką okoliczność miał całkiem konkretne plany i chciał wziąć je dosłownie w swoje ręce. Nie odrywając od niej wzroku który zdecydowanie mógł podziałać dodatnio na jej samoocenę wyjął z kieszeni zwitek banknotów i położył na stole. - Niektóre role gramy bo chcemy, inne bo ktoś nam każe. Proponuję ci rolę do zagrania. Ciekawa?
Zawiesił na niej nagle całkiem poważne spojrzenie. Było w nim trochę wyzwania: chcesz czy się boisz? Ned chciał, tyle że swoją rolę widział wyraźnie. To nie jego wina że coś rozpychało mu portki, ktoś tu zbyt pobudzająco poruszał pośladkami i kusił biustem żeby Ned chciał zakończyć rozmowę na pogodzie i dyskusji o smaku drinka, którego nawet jeszcze nie obdarzył spojrzeniem, bo patrzył na nią. Z bliska była jeszcze delikatniejsza, dziewczęco piękna a jednocześnie „naznaczona” tym miejscem i hasłami takimi jak private room, prywatny pokaz, wreszcie seks za pieniądze.
- Prywatny taniec - pytał? Czy stwierdzał? Czy może wydawał polecenie? Z biznesowym uśmiechem dotykając uspokajająco jej przedramienia zostawił jej czas na odpowiedź. Z jednej strony chciał jej wysłuchać i pokazać że nie musi się go bać, jest po prostu klientem który jest gotowy zapłacić za usługę oferowaną w lokalu, z drugiej strony, ciężko mu było usiedzieć w tej sytuacji którą trochę sam zaczął. Mężczyzna w nocnym klubie, zwitek banknotów, dwa drinki w dwóch dłoniach, prowokacyjnie piękna dziewczyna której piękno było wystawiane na pokaz publiczny przecie zgodnie z nie tylko jej wolą ale i, dlatego że pewnie to lubiła. Wychodziło więc na to, że po prostu proponował jej przyjemność. Ekskluzywną, bo sam na sam, sprawa jasna. Prywatny taniec, private room. A co się zdarzy za dźwiękoszczelnymi drzwiami… - Bądź dziś moim gościem, Lola.
I skarbem, dodał w myślach. I tym, kim zechcę.

Lola Kenzington
Striptizerka — Shadow
21 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
I wanna be your slave
I wanna be your master
I wanna make your heart beat
Run like rollercoasters
Kelnerka jakby nieco bardziej zadowolona podała mu swoje imię, które najpewniej było jedynie ksywką przybieraną przez tancerki, by brzmiało krótko, ale nie zawsze szło w parze z seksownym wydźwiękiem. Ta tancerka nazywała siebie Tina, bo jej włosy stylizowane były zawsze na jej ulubioną wokalistkę Tine Turner. Z wyglądu stanowiła również przeciwieństwo Loli — ciemna karnacja, włosy i oczy. Gdy miały występy we dwie, zamiennie przyjmowały rolę diabła i anioła. Dzisiaj jednak, w środku tygodnia, nie było takich ekscesów.
Lola też to wiedziała. Dni takie jak ten stanowiły jedynie swoistą odskocznię dla mężczyzn pracujących albo zupełnie regularnie i mogących wymigać się jakąś podróżą służbową lub takowym spotkaniem. Albo wręcz przeciwnie — nie mieli stałego zajęcia, które figurowałoby w jakimkolwiek rejestrze i mogli spędzać czas według własnych upodobań. Noce jak te pełne były dymu papierosowego w jednej z sal, gdzie w zasadzie dało się też wyczuć woń wspomagaczy wypalanych w pokrytych sadzą lufkach. Ale nie tu — tutaj błyskały światła, odbijając się w lśniących szklankach na barze, na stolikach i w dłoniach mężczyzn, którzy od czasu do czasu, sami najpewniej nie wiedząc czemu, obracali bursztynowy trunek.
Sama Lola, co mogło wydawać się nieco dziwne, nie była fanką wulgarnych strojów — sukienki krótsze niż dolne wargi jej koleżanek wcale nie pobudzały wyobraźni, podając wszystko na tacy. Fakt, że nie miała teraz pod sukienką stanika, co prawda dało się zauważyć, bo zarys jej piersi mimo wszystko przebijał się przez materiał. Klimatyzację czasem specjalnie nieco podkręcano, by ciała dziewczyn reagowały na temperaturę w taki dość prosty sposób.
Komplementy nie były czymś obcym w tej branży, ale nie ma się co oszukiwać — zawsze sprawiały radość.
- Jakkolwiek płytko to nie zabrzmi, to starałam się właśnie dla takich słów. - Przyznała, przyjmując jednocześnie zaproszenie do zajęcia miejsca obok niego. W tym biznesie obowiązywała zasada, kto pierwszy ten lepszy, a Ned najwidoczniej nieświadomie przechwycił Lolę, zanim zrobił to inny mężczyzna z sali. Tiny również już nie było — musiała udać się do jednej z dyskretniejszych sal.
- Dziękuję. - Powiedziała, przysuwając się nieznacznie bliżej niego. Lubiła takich mężczyzn — zadbani, pachnący, zazwyczaj nieszczędzący na napiwkach.
Krótki rzut okna na dłoń i brak obrączki lub choćby jej odcisku. Niektórzy sądzili, że zsunięcie metalu z serdecznego palca w jakiś sposób umniejsza ich winę. - Lubię… Mogę się założyć, że gdyby nie taniec byłabym aktorką. - Uśmiechnęła się, chociaż tak naprawdę nigdy nie miała takich planów. Czyżby lubiła te całe role tak bardzo, że aż teraz się w jedną wcieliła? A może cała Lola była swoistą kreacją stworzona na wszystkim, czym prawdziwa Lucy nigdy miała się nie stać?
- Zamieniam się w słuch… Ale będę miała też pytania. Chyba że moją rolą będzie niepytanie o nic. - Mówiła cicho, tak by musiał się lekko wychylić, jeśli chciał usłyszeć jej słowa. Zerknęła na zwitek banknotów… Był dość gruby… Nawet powiedziałaby, że dużo grubszy, niż zazwyczaj prezentowany przez mężczyzn. Wzięła głęboki oddech, a materiał sukienki napiął się nieco i dopiero po chwili wypuściła powietrze razem ze słowami.
- Zatańczę, ale też chciałabym wiedzieć cóż to za rola. - Jakieś stroje? Dominacja? Część z tych fantazji mogła spełnić i w zasadzie dlatego nawet lubiła swoją pracę. Dawała satysfakcję, o której mogła później rozmyślać w czasie samotnych wieczorów. Czego Ned jednak nie wiedział to to, że seksu za pieniądze nie uprawiała, opierając wszystkie swoje napiwki jedynie na tym, żeby kusić i rozpalać do granic możliwości.
Spojrzała na jego dłoń na swoim przedramieniu i uśmiechnęła się zupełnie niewinnie, unosząc jednak własną dłoń i delikatnie przesuwając tuż nad jego udem — zaczęła od kolana i powędrowała w górę. Nie był to prawdziwy dotyk, a raczej ciepło i napięcie dziewczęcej dłoni.
- Pójdę z panem, oczywiście. - Zgodziła się, po tym, jak zaproponował, żeby dla niego tańczyła. - Będę dla pana, czymkolwiek pan zechcę. - Czy celowo odmawiała sobie człowieczeństwa? Czy może nieświadomie czuła, że przejmował kontrolę, chociaż na dobrą sprawę nie zrobił jeszcze nic oprócz poproszenia o to, by to specjalnie dla niego zsunęła z siebie ubranie. - Zapraszam. - Cofnęła dłoń, odsuwając się na przyzwoitą odległość i wysunęła z przestrzeni długie nogi. Wolne private roomy zachęcały zielonym światłem z butelkową poświatą. Lola ruszyła w kierunku tego na końcu sali. Szczęśliwa siódemka. Najbardziej oddalona od baru. Chyba że jego życzeniem było coś zupełnie innego, wtedy to była ostatnia chwila, żeby ją zatrzymać, gdy idąc przed nim, nawet nie tyle celowo ile z racji budowy ciała, kręciła lekko krągłymi pośladkami.

Ned Haggard
przyjazna koala
Bunny
yo — cm
about
Słuchał jej głosu bardziej niż słów - słowa były uprzejme, wypośrodkowane, obliczone na everymena, średniego klienta i Ned czuł że Lola może trochę bada sytuację. Ale siedzieli za blisko siebie żeby już mogła uratować standardowy dystans którego pewnie ją uczyli gdy zaczynała karierę. A pozatym Ned był cierpliwy tylko trochę, a teraz jego myśli szły już wszystkie w jednym kierunku dodatkowo wskazywanym przez inny bardzo konkretny wymiar jego rosnącego pożądania.
Ale powiedziała też że mogłaby być aktorką i tu nie tylko uznał że tamta gładka odpowiedź mogła być trochę przydatną pozą, ale i, że w ten sposób dziewczyna przyjmuje do wiadomości jego propozycję zabawy w role.
- Możesz mieć pytania - uznał, wyszło to trochę łaskawie i pańsko ale tego nie zdążył zauważyć - dopóki będziesz mogła je zadawać. Czyli, zgadzasz się.
To też nie było chyba do końca pytanie. Zresztą zaczynali mieć lepsze sposoby rozmawiania - jej dłoń na jego udzie była jak pytanie, a Ned dał odpowiedź kładąc swoją na jej, może jeszcze nawet trochę spoconym, i słuchał dalszych jej słów sunąc w górę powoli ale w niezmiennym tempie. Do krawędzi sukienki dotarł akurat jak oświadczyła coś co bardzo mu odpowiadało. - Czymkolwiek zechcę - pokiwał głową jakby się namyślał, a naraz uśmiechnął się i zanurkował spojrzeniem w jej dekolt. Miał prawo, prawda? Tym bardziej po tych słowach.
Dobrze że złapał jej dekolt tylko wzrokiem a jeszcze nie dłonią - mogła się spokojnie wycofać z zasięgu dotyku, co Ned wykorzystał już jako drogę do celu. Wstał, podał jej dłoń żeby się za nią zaczepiła sama wstając, wzrokiem zasugerował „prowadź” i ruszył za nią nie odbierając sobie przyjemności przypatrywania się jej tyłkowi gdy szła. Chód modelki, tancerki, miała to w sobie i mógł liczyć że nie tylko to.
Defilowała w ten sposób, ściągając spojrzenia innych mężczyzn i Ned czuł niemal ich myśli że mogli ją mieć gdyby się zakręcili w porę - ale tego nie zrobili i teraz to on ją ma, cokolwiek to znaczyło i miało znaczyć za chwilę. Szli przez falującą przestrzeń świateł, muzyki, głosów, aż znaleźli się w głębi strefy private roomów gdzie było ciszej, ciemniej i bardziej - wieloznacznie?
Mogła być wszystkim. Tak, to miało wiele znaczeń. Zebranych pod wspólnym numerkiem „siedem”. Oznaczone tym numerem drzwi kiedy się za nimi zamknęły odgrodziły ich od świateł i muzyki jak śluza. Wnętrze było inną krainą. Dopiero mieli ją wypełnić treścią. Ale jaką - nie wiedziała.
- Napijesz się jeszcze?
Weszła pierwsza, ale w środku Ned ruszył szybciej, dotarł do niej ale się nie zatrzymał, w marszu tylko chwycił całą dłonią jej pośladek przez sukienkę, zacisnął dłoń nie lekko, nie mocno, i puścił idąc dalej, aż dotarł do małego barku.
- A może wolisz coś wciągnąć? Bo chyba lubisz trochę poryzykować, hm?
Pytał spokojnym tonem, nalał jej co chciała, o ile coś chciała, sam zaś powiększył swój rachunek o wódkę z sokiem i usiadł na wygodnym fotelu wpatrując się w jej figurę całkiem jawnie głodnym wzrokiem.
Ukryta treść
Aby zobaczyć ukrytą treść, musisz odpisać w tym temacie.


Lola Kenzington
Striptizerka — Shadow
21 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
I wanna be your slave
I wanna be your master
I wanna make your heart beat
Run like rollercoasters
Była zaintrygowana, bo niezbyt często zdarzały jej się “zamówienia” na coś innego niż zwykły taniec. Zawsze przecież można było wynieść coś nowego z takich zachowań, z takich właśnie. No i było coś jeszcze, co Lola w pewnym sensie lubiła najbardziej w tej pracy — oczywiście zaraz obok wypłaty i napiwków.
Nie miała wielkiego doświadczenia, jeśli chodzi o stosunki damsko-męskie, ale przecież nie znaczyło to, że nie lubiła się podobać. Wręcz przeciwnie. Czuła satysfakcję, gdy w oczach mężczyzny czaiło się podniecenie, a ona miała nad nim pewną kontrolę. A przynajmniej tak było w większości przypadków, bo prawda była taka, że większość dziewczyn sama decydowała, co robią poza zakresem swoich obowiązków. Shadow nie było burdelem, ale co dziewczyny robiły za jego murami, to już przecież nie było niczyim interesem, a której prawda warto się trzymać w podobnym środowisku, to taka, że im mniej wiesz, tym lepiej śpisz. Lola nie chciała i nie szukała kłopotów, więc póki nikt nikomu krzywdy nie robił, wszystko było w porządku.
- Zgadzam się… - Odparła, chociaż tak naprawdę wciąż nie wiedziała na, co się piszę. Ale miał rację, swoiste ryzyko istniało w tym zawodzie i należało się z nim liczyć, nawet jeśli nie było się go do końca świadomym lub próbowało się je uciszyć. Teraz jeszcze nie zapaliła się lampka ostrzegawcza, a jedynie taka z ciekawości.
Nie znała do końca wagi tych słów, słodko upojona poczuciem bezpieczeństwa, jakie zawsze dawało jej Shadow i pracujący tu ochroniarze i barmani.
Powstanie z kanapy było wymierzone w czasie. Nie można za bardzo pozwolić się dotykać, rzeczywiście wszystko musi być wymierzone i wypośrodkowane.
Świadoma spojrzeń nie starała się nienaturalnie mocno kręcić biodrami — jej pełne pośladki i wąska talia wszystko płynęło naturalnie, czasem jedynie wybijając się z rytmu, gdy kobieta odwróciła głowę, by móc spojrzeć na niego, czy aby na pewno wciąż za nią idzie. Szedł a z tym ciemnym spojrzeniem w ledwo dostrzegalnym świetle ledów, zdawało jej się, że widzi drapieżnika, jastrzębia jakby, który właśnie polował na króliczą ofiarę. I niewiele się pomyliła — ledwo zamknęły się za nimi drzwi, mężczyzna nie owijał w bawełnę. Na jego gest powinna zareagować ostrego — reprymendą, a może nawet wezwaniem ochrony, ale jednak widziała zwitek banknotów, które jej oferował i skuszona wizją łatwych pieniędzy postanowiła raz jeden darować mu ten wyskok. Sama go sprowokowała poniekąd, idąc przed nim w aż tak obcisłej sukience.
Ukryta treść
Aby zobaczyć ukrytą treść, musisz odpisać w tym temacie.


Ned Haggard
przyjazna koala
Bunny
yo — cm
about
Ukryta treść
Aby zobaczyć ukrytą treść, musisz odpisać w tym temacie.


Lola Kenzington
ODPOWIEDZ