25 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
25 letnia dziewczyna uciekająca przed mroczną przeszłością. Wieczna optymistka mimo wszystko...
Życiowa drętwota – właśnie w ten sposób najchętniej i jednocześnie najtrafniej określiłaby swój aktualny stan w jakim znajdowała się od kilku tygodni. Bez pomysłu na siebie, pracę i swoje życie spędzała w domu coraz więcej czasu niemal unikając zakładu pogrzebowego. Czasami miała ochotę wejść do jeden z trumien i zamknąć się na amen ale zaraz później przypominała sobie, że boi się ciemności więc najpewniej zaczęłaby krzyczeć jak opętana.
Ten rodzaj rozrywki porzuciła więc nim nawet wypróbowała „jakby to było”.
W rozmowie z jedną ze swoich koleżanek, gdzieś między zdaniami o niczym wychwyciła, że poszukiwana jest barmanka do jednego z barów w mieście. Początkowo pominęła zupełnie ten fakt skupiając się na tym jak to bardzo jest jej w życiu źle ale po analizie tego, iż gorzej być już nie może postanowiła wyłudzić numer do właściciela. Imię oraz nazwisko kompletnie nic jej nie mówiło ale to nic specjalnego, szczególnie, że ciągle uważała się za kogoś nowego w mieście.
Później poszło o wiele szybciej i prościej niż mogła się tego spodziewać. Krótki telefon pewnego popołudnia, konkretna data i godzina. Tyle wystarczyło aby właśnie teraz pojawiła się w… klubie nocnym. Szczerze? Całkowicie bezmyślnie nawet nie wygooglowała tego miejsca a miała we krwi takie rzeczy. Przekraczając próg rozejrzała się podchodząc do baru. Na pytanie „co podać”, podziękowała jedynie nadal obserwując bacznie otoczenie w jakim przyszło jej się starać o pracę.
Chyba nieźle wdepnęłaś Murphy…


Nathaniel Hawthorne
towarzyska meduza
Susan Murphy
Właściciel || Gangster — Shadow
40 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Właściciel Shadow, który w swoim klubie prowadzi szemrane interesy stojąc na czele zorganizowanej grupy przestępczej.
Zwykle nie on zajmował się rekrutacją, ale już w ogóle na osoby takie, jak barmani, czy kelnerzy, bo jednak był człowiekiem zajętym ważniejszymi biznesami. Tym razem zrobił wyjątek, szczególnie, że jakimś cudem kobieta weszła w posiadanie jego numeru, a to już na swój sposób było interesujące. Miał też wolną chwilę, więc nie przeciągając niepotrzebnie rozmowy, zaprosił ją do swojego klubu. Jeszcze tego samego dnia wierzył, że w razie czego po prostu wyśle na spotkanie z niejaką Susan jakiegoś ze swoich pracowników, ale ostatecznie mając chwilę, postanowił sam się tym zająć, szczególnie, że od razu dali mu do zrozumienia, że przy barze o umówionej godzinie zjawiła sią atrakcyjna kobieta, która nie chciała niczego zamówić. Cóż... nie ma co ukrywać, że ta jej atrakcyjność w głównej mierze przemawiała na korzyść nieznajomej, bo być może gdyby nie to, Nathaniel jednak sam by się nie pofatygował, no, a tak? Tak to podniósł się leniwie, zgasił papierosa i ruszył w kierunku baru, obchodząc go tak by mógł stanąć na przeciwko blondynki. Zmierzył ją jeszcze spojrzeniem zamiast dzień dobry, zastanawiając się, czy ona aby na pewno się nie pomyliła. No, ale gdyby nie wiedziała jakim miejscem jest Shadow, to raczej nie miałaby do niego numeru, prawda?
- Susan Murphy, tak? - zagadał w końcu, swobodnie opierając się na łokciu po przeciwnej stronie lady. - Jestem Nathaniel Hawethorne... powinnaś to wiedzieć, skoro chcesz dla mnie pracować - zauważył z pewnego rodzaju rozbawieniem. Całkiem był zaintrygowany tym spotkaniem. Może ktoś też jej zrobił nieprzyjemny dowcip? Jeśli tak to zabawnie będzie popatrzeć, jak ucieka stąd w popłochu. - Chodź za mną - skinął głową i wyszedł zza baru kierując się do swojej wyciszonej loży, którą niedawno opuścił. Tu o wiele łatwiej było rozmawiać, a przy tym przez szklane ściany nadal widział bar. Do swojego biura niestety zapraszał tylko wybranych, ona póki co była na to zbyt anonimowa. Usiadł więc wygodnie, machinalnie odpalając papierosa. - Palisz? - zapytał jeszcze, przesuwając po blacie stolika paczkę z papierosami, gdyby chciała się nim poczęstować. Znów zaczął się w nią wpatrywać i po chwili zamachał nawet powoli rękę w powietrzu, jakby sugerując, że to ona powinna zacząć. W tym miejscu rekrutacje nie odbywały się na typowych zasadach, trzeba się było jakoś sprzedać.

Susan Murphy
25 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
25 letnia dziewczyna uciekająca przed mroczną przeszłością. Wieczna optymistka mimo wszystko...
Stukając paznokciem o twardy blat barmańskiej lady z całym zapasem cierpliwości oczekiwała na pojawienie się właściciela klubu. Aby nie wyjść na przesadnie zainteresowaną otoczeniem, jedynie co jakiś czas pozwoliła sobie omieść wzrokiem to co ją otaczało. Czy miała chociaż przez krótką chwilę myśl aby brać nogi za pas i wiać gdzie pieprz rośnie? Naturalnie, że w jej przypadku nie było takiej możliwości. Pozorny wygląd aniołka między 20 a 30 rokiem życia był idealną przykrywką dla zepsutej osobowości jaka kryła się wewnątrz. Toksyczne małżeństwo, rozwód i nieudowodnione zabójstwo – to wszystko było jej gorzką tajemnicą postawioną gdzieś na odległym kontynencie w wielkim mieście. Tutaj była anonimowa, przeciętna, a co najważniejsze miała czystą kartę, którą mogła zapisać w dowolny sposób. Z tego powodu zamiast zamykać się na świat w 4 ścianach domu, postanowiła opuścić przyjazną przestrzeń wystawiając się tym samym na możliwe ciosy od otoczenia. Niepowodzenia były częścią życia i również one wpływały na jego piękno pozwalając doceniać każde, nawet drobne zwycięstwo... – Zgadza się – uniosła kącik ust poświęcając całą uwagę obecnemu tu mężczyźnie. Póki się nie przedstawił, nie miała pojęcia czy to aby na pewno właściciel klubu. Nie było jej długo dane żyć w tej słodkiej niewiedzy bowiem szybko przeszli do konkretów. – Nazwisko jest mi znane- twarz niekoniecznie ale nie było się czemu dziwić, była tutaj pierwszy raz.
Zaproszona do loży bez słowa sprzeciwu powędrowała za właścicielem czując na sobie wzrok chłopaka stojącego za barem. Nieszczególnie jej to przeszkadzało więc darowała sobie jakąkolwiek reakcję. – Gdy mam ochotę – A to była sytuacja, w której tą ochotę wypadało mieć, jednak powstrzymała się zakładając nogę na nogę. – Jak wspominałam przez telefon, numer mam od koleżanki a co do mojego doświadczenia to nie zajmie wiele czasu ponieważ jest ono żadne. Do tej pory, właściwie od 2 lat prowadzę zakład pogrzebowy i jakby to powiedzieć- utkwiła spojrzenie ciemnych tęczówek w mężczyźnie. – Znudził mnie. Potrzebuję czegoś zupełnie innego. Jestem ogarnięta i dam sobie radę- uprzedziła pytanie o doświadczenie oraz o to czyn się zajmuje teraz wiedząc, że to czyste podstawy. – Szybko się uczę – kwestie dużej dozy cierpliwości postanowiła pominąć bo biorąc pod uwagę to co teraz robi- trudno szczycić się cierpliwością w zakładzie pogrzebowym. Jej klienci są bardzo spokojni, bardzo

Nathaniel Hawthorne
towarzyska meduza
Susan Murphy
Właściciel || Gangster — Shadow
40 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Właściciel Shadow, który w swoim klubie prowadzi szemrane interesy stojąc na czele zorganizowanej grupy przestępczej.
Korzystając z tego, że Susan prowadziła właśnie krótki monolog, Nathaniel lepiej przyjrzał się jej osobie. Shadow było miejscem dla wszystkich, ale Nate miał kilka zasad, których przestrzegać lubił. Jedna z nich odnosiła się do aparycji pracujących tutaj osób, a w szczególności kobiet. I nie, nie był szowinistą, ale dbał o klientów, których cieszyły dobrze prezentujące się panny na których warto zawiesić spojrzenie. Akurat tę część rozmowy kwalifikacyjnej, Susan przeszła bezproblemowo.
- Interesujące - zaczął, ale nim dodał cokolwiek więcej, wpierw oprószył papierosa do stojącej na stole popielniczki i zaciągnął się nim ponownie. Nurtowało go pytanie o to, kto dał Susan jego numer, ale postanowił dociekać później. Nie lubił, gdy ktokolwiek dzielił się kontaktem z nim bez uprzedzenie. Ludzie byli tego świadomi, ale skoro "ktoś" się tego dopuścił, musiał mieć świadomość tego, że robi dobrze i Nathaniel się nie zawiedzie. To także działało na korzyść Murphy. - Zakład pogrzebowy to dobry biznes. Ludzie nigdy nie przestaną umierać - skomentował. W jego przekonaniu Murphy nie powinna rezygnować z czegoś co dawało jej stabilne źródło utrzymania. Zresztą pewnie i dzięki Nathanielowi, Susan niekiedy pozyskiwała "nowych klientów". - Ale rozumiem, że może się znudzić... - dodał, bo tego kwestionować nie mógł. Według niego każdy robił w życiu to co chciał i skoro Murphy miała dość to jej świętym prawem było rzucenie wszystkiego w pizdu i zostanie kelnerką w Shadow. Dla niego to same plusy. - Wkładanie ludzi w pudełka i robienie im makijaży to jedno, a użeranie się z pijanymi i osobliwymi ludźmi to drugie... - Rzucił, w zasadzie byłby skłonny dać jej tę pracę od ręki, ale musiał wpierw z nią podebatować. Dowiedzieć się jaką osobą jest Susan, bo Shadow to miejsce specyficzne i wymaga elastyczności i dostosowania. Niekiedy warto widzieć więcej niż inny, a innym razem lepiej nie dostrzegać tego, co mogłoby przynieść pracownikom niepotrzebne kłopoty. Dlatego Nate nie pozwalał na to by byle kto zasilał jego szeregi, nawet jeśli miałaby to być zwykła kelnerka. - Każdy tak mówi, bo wydaje mu się, że noszenie drinków to prosta praca, ale nie tutaj - podważył jej słowa, aczkolwiek umiał dostrzec bijącą pd dziewczyny pewność siebie, to było dobrym znakiem. -Co wiesz o Shadow? - Zapytał wprost, bo nie trudno się domyślić, że klub posiadał pewną renomę i Hawthorne lubił uzupełniać własną wiedzę na temat tego, co inni wiedzieli o tym miejscu.

Susan Murphy
25 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
25 letnia dziewczyna uciekająca przed mroczną przeszłością. Wieczna optymistka mimo wszystko...
– Owszem, nie narzekam na sezonowe przestoje – uniosła delikatnie kącik ust do góry doskonale zdając sobie sprawę z tego, że nauczyła się już żartować ze swojej profesji i czarny humor niemal nigdy jej nie opuszczał. Nie wszyscy to rozumieli, nie wszyscy podchodzili tak swobodnie do tematyki śmierci i wszystkiego co z nią związane. Ona odnalazła w tym sposób na oswojenie okropnego demona, który czekał z kosą na każdego. I to bez względu na status społeczny, majętność czy pochodzenie. Różniło się tylko pudło, opakowanie w jakie wkładano zwłoki a i tak wszyscy lądowali w tej samej zimnej i specyficznie cuchnącej ziemi.
Mroczna dziewczyna w rozrywkowym miejscu. Czy to dobre połączenie?
– Nie zajmuje się ani jednym ani drugim – odparła bez sekundy zastanowienia. – Mam od tego ludzi – dopiero teraz odczuła, że właściwie to ma ochotę na tego papierosa. Sprawił to delikatny zapach dymu, który dolatywał do niej jedynie częściowo. Z tego tez względu bez skrępowania wyjęła z torebki paczkę, jednego cienkiego papierosa i odpaliła go zaciągając się bez odruchu delektowania posmakiem nikotyny. – Mój poprzedni partner miał problem z alkoholem więc mimo tego, że nie wyglądam, umiem sobie z takimi radzić – właściwie to nie partner tylko mąż i dokładnie rzecz ujmując został zatłuczony butelką na śmierć ale tego przecież nikt nie musi wiedzieć. Zwłaszcza, że to żaden plus dla kogoś kto chciałby pracować w lokalu gdzie ludzie głównie piją.
– Zasadniczo niewiele i chyba wolałabym aby tak pozostało – rozejrzała się po pomieszczeniu wierząc, że niekiedy im człowiek mniej wie tym lepiej śpi. Dla niej to opcja jedna z wielu, żaden przymus więc niezależnie od decyzji Nathaniela, będzie brnęła nadal w pomysł odnalezienia się w zupełnie innym klimacie niż ten związany z pochówkami. – Inaczej. Co powinnam wiedzieć – zaciągnęła się kolejny raz sięgając chwilę później do popielniczki gdzie przez uderzenie paznokciem w papierosa, zostawiła nieco szarego pyłu. – Nie jestem typem dociekliwej, wścibskiej dziewczynki, która lubi wsadzać nos w nieswoje sprawy. Nawet jeśli mam ich świadomość – brnęła w zupełnie ciemnej alejce kompletnie nie wiedząc, że jej kobieca intuicja podpowiada właściwie rozwiązania niecodziennej sytuacji.

Nathaniel Hawthorne
towarzyska meduza
Susan Murphy
Właściciel || Gangster — Shadow
40 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Właściciel Shadow, który w swoim klubie prowadzi szemrane interesy stojąc na czele zorganizowanej grupy przestępczej.
Poczucia humoru nie można było odebrać pannie Murphy. Zresztą nie tylko tego, bo wydawała się być pewną siebie i twardo stąpającą po ziemi kobietą, która wie czego chce od życia i właśnie... Dlaczego akurat teraz chciała Shadow? Niby mogła poczuć to znudzenie i szukać czegoś nowego w życiu, ale intrygującym było fakt, że jej wybór padł akurat na ten klub. Nate wolał więc dmuchać na zimne i poznać Susan nieco lepiej nim wpuści ją pod swój "dach".
- Wiele więc nas łączy - zażartował, bo i on miał swoich ludzi od brudnej roboty., sam fatygował się tylko do nielicznych. - Nasuwa mi się tylko pytanie... Dlaczego rzucasz dobrze prosperujący biznes dla kelnerowania w klubie? - Nie żeby był wścibski, ale nie pasowało mu tutaj coś. Dawał więc Murphy wybór, albo sama powie mu prawdę, albo on dowie się jej na własną rękę prędzej, czy później. O ile dziewczyna zagrzeje miejsce na dłużej w jego "szeregach". - Alkohol to najmniejszy problem w tym miejscu, ale dobrze wiedzieć, że masz doświadczenie... - Mruknął pod nosem i zaciągnął się papierosem, aby zaraz potem zgasić go i sięgnąć po kryształową szklankę z brandy.
Wysłuchał jej słów z uwagą. Już wcześniej odnosił wrażenie, że Murphy pasuje do tego miejsca bardziej niż jej się wydaje. Aczkolwiek ta jej agresywna postawa zaczynała go drażnić. Przywykł do tego, że wiele osób w jakie towarzystwie zgrywało silniejsze i bardziej twarde niż w rzeczywistości. Zupełnie jakby Hawthorne oczekiwał takiego zachowania. Rozumiał, że jako właścicielka dość osobliwego interesu, Susan mogła wytworzyć w sobie pewne mechanizmy znieczulające ją na wiele spraw, ale z drugiej wydawała się być wręcz bardziej pasować do Shadow niż do jakiegokolwiek innego miejsca, a przecież dopiero co tutaj przybyła. Coś podpowiadało Hawthorne'owi, że ta kobieta skrywa w sobie tajemnicę, której poznanie mogłoby być intrygujące.
- Wścibskie dziewczynki tutaj nie pracują, a więc dobrze się składa, że nie jesteś jedną z nich, Susan - oznajmił spoglądając na dziewczynę z góry. Przez moment milczał, jakby czekając na to, czy ona pragnie dodać coś więcej. - Będę miał ciebie na oku. Zaczynasz od jutra. Podejdź do baru, tam ci wszystko wytłumaczą - oznajmił więcej i ponownie sięgnął do paczki z papierosami, bo skoro i Susan paliła, to wypadałoby jej dotrzymać towarzystwa. Nonszalancja była w końcu wizytówką Hawthorne'a, którą lubił okazywać kobietą, szczególnie tak interesującym jak Murphy.

Susan Murphy
25 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
25 letnia dziewczyna uciekająca przed mroczną przeszłością. Wieczna optymistka mimo wszystko...
– To wróży dobry początek – gorzej, jeśli różniliby się na całej linii chociaż w relacji pracownik, pracodawca nie ma to ogromnego znaczenia. Mieć swoje poglądy i skrywać je głęboko a głosić na lewi i prawo to dwie różne kwestie. Susan znała posobnych jemu jeszcze z Seattle. Mało który właściciel nocnego lokalu miał konto bankowe zasilane jedyne z zysków klubu. Większość handlowała w nich narkotykami, trudniła się rozpowszechnianiem prostytucji czy zbierała dla zabawy haracz na mieście. To nigdy nie były miękkie faje, które odziedziczyły biznes po tatusiu. Po rodzicach można odziedziczyć najwyżej kancelarie a nie miejsca takie jak to.
Tak, byli do siebie podobni i każdy znał swoje miejsce w szeregu na terenie zakładu pracy. Bo poza nim to już zupełnie inna historia, prawda?
– Nie jestem pewna czy go rzucę, czy przekaże pałeczkę komuś kogo nazwę menadżerem. Menadżer zakładu pogrzebowego brzmi trochę zabawnie. Kierownik, o wiele lepiej. Wyznaczę osobę do zajmowania się większością spraw, a ja będę robiła to co sprawia mi więcej frajdy. To uczciwe rozwiązanie i rozsądne – wyciągnęła palec wskazujący do góry sądząc, że sprzedaż zakładu byłaby czymś w rodzaju strzału w kolano. Nie wolno pozbywać się kury, która znosi … srebrne jaja, bo złote znosiła w Seattle ale tutaj, nadal jest lepiej niż ok.
– To chyba żaden problem – w końcu Murphy nosząc szklanki nie będzie miała wymalowane na czole, że prowadzi zakład pogrzebowy. Biorąc pod uwagę specyfikę klubu to pewnie znalazłaby się cała rzesza klientów proszących o zdradzenie kulis prosperowania takiego przedsiębiorstwa ale to tylko domysły. – Szybko, świetnie – nie umiała ukryć uśmiechu zadowolenia, który rozjaśnił jej twarz, a w chwilach takich jak ta wydawała się o wiele bardziej młodsza i beztroska. Do uśmiechniętej Susan nie pasowało ani Shadow, ani papieros, którego dzierżyła w dłoni zaciągając się bez przesadnej łapczywości. Nie lubiła palić w pomieszczeniach i robiła to niezwykle rzadko. Wolała wyjść na powietrze niż otulać włosy i ubranie uciążliwym zapachem. – W takim razie miło było poznać – zagasiła resztkę z papierosa wstając i ponownie wyciągając dłoń w stronę nowego szefa. Wydawało się, że ta współpraca będzie owocna.
Przekonamy się.

Zt x 2

Nathaniel Hawthorne
towarzyska meduza
Susan Murphy
ODPOWIEDZ