dziennikarka — Cairns Post
26 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
Dziennikarka w The Cairns Post pisząca nudne rubryki. Jeździ czerwonym skuterem, bawi się w detektywa amatora i dorabia w szpitalu, żeby wspomóc ukochaną rodzinę.
Florence Dwayne – dziewczyna z bidula mieszkająca z rodziną zastępczą zaginęła 5 lat temu. Prawdopodobne powiązania z Reginaldem (byli parą?).

Reginald „Regi” Hart – Przepadł. Brak śladów aktywności na portalach społecznościowych od listopada 2020. Koledzy z osiedla nie wiedzą, kiedy cyt. „poszedł w tango”.

Poppy Green – dziewczyna Regi’ego(?). Brat Derek (ćpun z widocznymi skutkami wyżartych szarych komórek) od trzech miesięcy nie widział młodszej siostry. Równie dobrze mogła zniknąć wcześniej. Zostawiła bratu notkę świadczącą o ucieczce żeby cyt. „zacząć lepsze życie”.


W ciągu ostatnich dwóch tygodni sprawa zaginięcia Florence Dwayne przeszła na dalszy plan. Coś, co wydarzyło się pięć lat nie ucieknie. Policja już dawno olała sprawę uznając, że dziewczyna zadająca się z kiepskim towarzystwem i lubująca od czasu do czasu wciągnąć przez nos coś mocniejszego od proszku z Zozola, wyjechała w świat w poszukiwaniu lepszego życia. Mogła też się zaćpać albo uciec z chłopakiem, który obiecywał jej wygodne życie usłane miłością. Tylko, że Florence nie miała chłopaka. Kręciła się z Reggiem oraz dwójką innych znajomych, ale żadne z nich nie miało pojęcia, gdzie podziała się była wychowanka sierocińca. Wiele wskazywało na jej zamiłowanie do tajemnicy ołtarzyka w Pearl Lagune, w którym Calie wraz z Jo znalazły notatnik Flo. Niestety ten był w większości zniszczony, mokry, wytarty, wyblakły.. pomimo złego stanu Goldsworthy zdecydowała się wysłać go osobie z forum Crime Clubu, żeby ten spróbował cokolwiek z tego wyczytać/rozszyfrować.
Odpowiedź przyszła dawno, ale Calie się nią nie zainteresowała. Nie wzięła też do serca sms’ów od King, która cała podekscytowana czekała na dalsze działania. Tylko, że dziennikarka miała też swoje życie i własne załamanie na głowie. O ile załamaniem można nazwać codzienne picie, które było lepsze od leżenia w łóżku i płakania w poduszkę.
Jednak po ostatnim spotkaniu z King, Calie musiała wziąć się za siebie i choć bardzo nie chciała, przynajmniej mogła udawać, że coś robiła jednocześnie pijąc. Układ idealny.
Mniej idealne było spotkanie w Shadow, w którym Goldsworthy nie czuła się najlepiej. Lubiła mroczne klimaty. Była fanką wszystkich horrorów, strasznych opowieści, prawdziwych historii o mordercach, ich psychologiczne opisy, wywiady seryjniaków i nawet ciężką muzykę, przy której zasypiała. Tak, chociażby album „13” Black Sabbath uważała za najlepszą zasypiajkę. Jednak to uwielbienie nie równało się z poczuciem bezpieczeństwa w takich miejscach jak Shadow, w którym umówiła się z Kay na spotkanie. Poza tym, bądźmy szczerzy, Calie pasowała do tego miejsca jak pięść do nosa. Otwarta i emanująca pozytywna energią istota, którą momentami można opisać emotką jednorożca.
Usiadła przy stoliku w rogu z dwoma zamówionymi alkoholami. Gin z tonikiem dla siebie i to co Kay zażyczyła sobie w ostatniej wiadomości (na koszt Calie oczywiście). Nie czekała długo na dziewczynę, którą poznała rok temu. Od tamtej pory od czasu do czasu Goldsworthy wypytywała ją o mniej lub bardziej poważne sprawy. Nigdy nie owijały w bawełnę i rzadko oddawały się pobocznym rozmowom.
- Chciałam cię zapytać o parę osób – zaczęła od razu, gdy Kay uraczyła się swoim alkoholem. – Najpierw o Poppy Green. – Jeden ze świeższych tematów. – Siostra Dereka. Myślę, że byli twoimi klientami. – Oboje, z czego w większości wciągał Derek, któremu już dawno wyżarło mózg. – Słyszałaś może coś o jej wyjeździe? Może mówiła ci, że planuje uciec? – W notce do brata wyraziła się dosadnie – spierdalała z Lorne Bay – ale wspomniała też o ludziach, z którymi będzie czuć się lepiej niż tutaj (z Derekiem, który podobno miał ciągoty do macania siostry).

Kayleigh Donovan
mistyczny poszukiwacz
Lorde
30 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Everyone that tried to fix me knows that I can't change a bit. I've got no shame, got no pride, only skeletons to hide. And if you try to talk to someone, well then someone has to die.

[akapit]

Czysta whiskey.

[akapit]

Bardzo rzadko piła inny alkohol, ot, kwestia wychowania, pochodzenia i szczypty rodzinnych tradycji. Na ten wieczór — przechodzący w noc w Shadow szybciej niż gdziekolwiek indziej w mieście — Kayleigh nie miała już żadnych klientów i spraw ważniejszych rangą, więc kiedy wybiła umówiona godzina, wolne kroki skierowała w stronę stolików. Zwinnie pomiędzy kręcącymi się po klubie tancerzami i ćpunami, nie dając się dotknąć, nieoczywistym slalomem pomiędzy gośćmi wreszcie dotarła do tego, przy którym z daleka dostrzegła Calie Goldsworthy.

[akapit]

Przez głowę przebiegła jej luźna myśl, a właściwie pytanie czy ludzie często nawiązywali w rozmowie z nią do tego nazwiska. Dla niej jednak było całkiem odpowiednie — jej alkohol był zaiste na wagę złota i to za niewielką cenę; bo przy tych zabawnych dochodzeniach sama się całkiem nieźle bawiła.

[akapit]

Wreszcie wyminęła Calie, żeby usiąść naprzeciwko i wbić w nią przeszywające spojrzenie. Zamiast się witać, złapała szklankę z zamówioną przez nią whiskey i opróżniła ją jednym wielkim haustem. Aż przymknęła oczy z rozkoszy, kiedy ciepło rozlało się po podniebieniu, a następnie spłynęło przełykiem do żołądka. Westchnęła, znów skupiając się na mówiącej już do niej Calie.

[akapit]

Nie pierdolisz się, co? — zapytała w ramach powitania, ale uśmiechnęła się przy tym jak na swoje zwyczajowe standardy wyjątkowo miło i szczerze. W gruncie rzeczy to była jedna z cech, którą ceniła w ludziach; przechodzenie do sedna w sytuacjach, w których niczego nie można było zyskać dwuznacznościami i owijaniem w bawełnę. Po to się tutaj spotykały.

[akapit]

Ona z resztą też się nie zamierzała pierdolić. No, cóż, przynajmniej w przenośni.

[akapit]

Najpierw powiedz, że masz dla mnie jedną czy dwie butelki odłożone na specjalną okazję — rzuciła, posyłając jej szeroki, zdecydowanie bardziej cwaniacki uśmiech. Wcale jednak nie była taką ignorantką; umysł od razu zaczął pracować na wysokich obrotach, szukając połączeń i faktów.

[akapit]

Poppy Green. Oczywiście, że ją pamiętała — jak mogłaby kiedykolwiek zapomnieć tak idiotyczne imię? Jednak było coś więcej niż tylko dziwaczna ksywa dziewczyny i pamięć Kay do nich; coś w spojrzeniu jej rzadko zjeżdżającego z haju brata, kiedy pozornie niewinnie kładł rękę na ramieniu Poppy, ponaglając ją do zapłaty na amfę dla nich obojga. Kayleigh przypuszczała, że Derek regularnie posuwa siostrę; przypuszczała też, że robił to również jej ojciec, w końcu takie rzeczy nie giną w rodzinie i ona dobrze o tym wiedziała, dziedzicząc wszystko co najgorsze w ojcu i nic dobrego z matki. Może powinna była wtedy zainterweniować. Pogadać z Poppy, doradzić zgłoszenie się po pomoc. Ale nie była przecież jebanym psychologiem tylko dealerem, a Derek był jednym z jej pierwszych klientów po przybyciu do Lorne Bay i w tamtym czasie bardzo jej pomógł w starcie, przyprowadzając za sobą całą rzeszę nastolatków o zamglonych oczach i zbyt natarczywych tikach nerwowych.

[akapit]

Dlatego udawała, że nic nie widzi. A Poppy udawała, że wszystko jest w porządku.

[akapit]

Dlaczego ich szukasz? — zapytała Kayleigh, tylko pozornie obojętnie, obracając przy tym leniwie pomiędzy palcami pustą już szklankę.

[akapit]

Nie dziwiła się jej, że uciekła z tego piekła. W przenośni czy dosłownie — nawet po śmierci musiało być jej lepiej niż tutaj.

Calie Goldsworthy
ambitny krab
Kayleigh
dziennikarka — Cairns Post
26 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
Dziennikarka w The Cairns Post pisząca nudne rubryki. Jeździ czerwonym skuterem, bawi się w detektywa amatora i dorabia w szpitalu, żeby wspomóc ukochaną rodzinę.
Nie pierdolisz się, co?
Delikatnie uniosła kącik warg starając się być w tym miejscu bardziej statyczna niż zwykle. Zachowała się profesjonalnie tak, jakby rzeczywiście pisała artykuł o zaginionych osobach a nie robiła to dla siebie. Poprawka – w imię prawdy – chociaż to brzmiało zbyt wyniośle, jak na kogoś tak skromnego. Chciała pomagać i jednocześnie rozwiązywać zagadki. Chciała się w coś angażować, docierać do celu i przeżywać porażki (te nieco mniej). Chciała się uczyć, bo miała ambicje i pragnęła aplikować dalej, do pracy bliżej związanej z jej hobby, acz myśl o pozostawieniu tu rodziny działała na nią bardziej jak kij niż marchewka.
Sięgnęła do plecaka, w który odsunęła nieco w dół notatnik. Lepiej byłoby go wyjąć i zapisywać wszystko, co usłyszała, ale w klubie pełnym szemranych ludzi byłoby to bardzo podejrzane. Odchyliła plecak i pokazała dwie szyjki butelek wypełnionych bimbrem własnego wyrobu. To były ostatnie jakie miała. Calie brakowało czasu na rozlewanie i co gorsza stawiała na Kayleigh resztki swych dobroci. Liczyła, że to się opłaci.
- Bo nikt inny tego robi – odpowiedziała z pełnym zaangażowaniem. – Bo policja wszystko olewa a ja.. – Czuła, że te trzy ‘zniknięcia’ były powiązane tylko, że nie mogła powołać się na instynkt, przeczucie lub dreszczyk na plecach. Równie dobrze mogłaby powiedzieć Kay, że wróżka kazała jej ich szukać, ale to także miałoby tyle sensu, co nic. Bo po co pakować się w coś, co nie przynosi żadnego zysku? – Pisze artykuł. – To była dobra przykrywka dla altruizmu, chociaż i ten miał w sobie dozę egoizmu. Goldsworthy może i robiła to za darmo, ale jednocześnie karmiła się fascynacją zagadkami, więc w ten czy inny sposób czerpała z tego pewną korzyść.
- Więc? Co powiesz mi o Poppy? Nie ma złych odpowiedzi. – Były tylko informacje, które albo łączyły się w jedną całość albo nie. Równie dobrze Calie mogła się mylić twierdząc, że te trzy zaginięcia miały coś ze sobą wspólnego. W końcu Poppy zostawiła notatkę dla brata, o której dziennikarka nie chciała mówić Kay. Wolała nie sugerować jej, że dziewczyna sama uciekła z domu lub dlaczego to zrobiła. Chciała znać zdanie rozmówczyni bez uprzedniego wpychania do głowy informacji, które zaburzą punkt widzenia Donovan.

Kayleigh Donovan
mistyczny poszukiwacz
Lorde
30 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Everyone that tried to fix me knows that I can't change a bit. I've got no shame, got no pride, only skeletons to hide. And if you try to talk to someone, well then someone has to die.

[akapit]

Nieco znudzonym spojrzeniem powiodła w dół, kiedy Calie schyliła się do plecaka. Ale kiedy zauważyła co dziewczyna trzyma w środku, oczy Kayleigh rozszerzyły się gwałtownie i przez chwilę wyglądały jak dwa spodki od filiżanek. Czy Liam dzisiaj pracował? Nie potrafiła sobie teraz przypomnieć czy mijała go przy wejściu do klubu, ale pewnie miał wolne; po pierwsze, Donovan raczej nie zdarzało się przegapić jego idealnej twarzy nawet w gęstym tłumie zupełnie jakby miała na niego radar, a po drugie on nie pozwoliłby nikomu wejść do klubu z własnym alkoholem w szklanych butelkach.

[akapit]

A przynajmniej nikomu nieznajomemu.

[akapit]

Jak to tutaj wniosłaś? — syknęła, podrywając spojrzenie znów na twarz Calie.

[akapit]

Tam ponownie potknęła się o ten niespotykany optymizm, który jak zawsze emanował od Goldsworthy oraz o jej wybitnie niezrozumiałą dla Kayleigh pogodę ducha i zaangażowanie we wszystko, w czym brała udział. Ale jeśli chodziło o artykuł, w którym Calie wytknie indolencję policji, cóż, była to dla niej zapłata nawet lepsza niż bimber. Oparła więc całe przedramiona na stole i nachyliła się nieco ponad blatem w stronę rozmówczyni, wciąż bawiąc się pustą szklanką.

[akapit]

Tak, tak. Znamznałam?Poppy i jej uroczego braciszka. Ani słowem nie wspomniała o żadnej ucieczce czy wyjeździe. Szczerze mówiąc, naprawdę zdziwiło mnie jej zniknięcie, to było dość niespodziewane — wtrąciła niezobowiązująco swoje osobiste odczucia, które prawdopodobnie na nic nie miały się Calie przydać; ani nawet jej nie interesowały. — Ale pamiętaj, że nie byłyśmy żadnymi koleżankami; sprzedawałam jej fetę. Z niczego mi się nie zwierzała i wszystko co o niej wiem, wiem tylko z obserwacji czy powtarzanych w klubie plotek — podkreśliła.

[akapit]

Zrobiła krótką pauzę żeby spojrzeniem wyłapać znajomego barmana i uniosła w jego stronę szklankę w bardzo wymownym geście, z bardzo szerokim uśmiechem. Potem znów odwróciła się do Calie. Było głośno, muzyka dudniła i nie musiała martwić się tym, że ktoś podsłucha ich rozmowę — a nawet jeśli już znalazłby się ktoś na tyle wścibski, mało ją obchodziło czy ta rozmowa zostaje pomiędzy nimi, czy nie.

[akapit]

Gadałaś z Derekiem? — zapytała, marszcząc przy tym zabawnie nos. — Może się jej pozbył, kiedy śmiała odmówić mu numerka. Chociaż wątpię, bo jego miłość do niej na pewno nie była większa od miłości do kokainy. Poppy go sponsorowała. Zawsze kupowali we dwójkę, a on rzadko kiedy płacił. Poza tym przychodziło tu też całe mnóstwo ich znajomych — dodała i wzruszyła obojętnie ramionami.

[akapit]

Zaprzestanie pojawiania się Poppy po kolejną działkę zdziwiło Kayleigh. Ale kiedy to było? Nie potrafiła dokładnie określić; jednego tygodnia była tu z Derekiem, który puszczał ją schodami przodem żeby móc gapić się jej na tyłek, a drugiego nie przyszło żadne z nich. Później chłopak pojawiał się sporadycznie. Najpewniej z powodu braku kasy a nie cudownego nawrócenia się od narkotyków. Kayleigh zdała sobie sprawę, że urwała, więc szybko się zreflektowała i na moment wbijając spojrzenie gdzieś w sufit, zapytała:

[akapit]

Co, myślisz że ktoś ją porwał? Ale po co porywać dziewczynę, która nie miała niczego poza długami i niezbyt wdzięczną rodziną?

Calie Goldsworthy
ambitny krab
Kayleigh
dziennikarka — Cairns Post
26 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
Dziennikarka w The Cairns Post pisząca nudne rubryki. Jeździ czerwonym skuterem, bawi się w detektywa amatora i dorabia w szpitalu, żeby wspomóc ukochaną rodzinę.
- Nie zamierzałam, ale gdy powiedziałam, że to dla ciebie to nikt nie sprawiał problemów. – Musieli tu lubić i ufać Kay, o której wspomnienie zmieniło nastawienie ochroniarza. Musiał też zauważyć, że Calie nie była wilkiem w owczej skórze. Podobno od razu po niej widać, że jest dobra, uczciwa i naiwna, co budziło w ludziach politowanie widoczne w oczach mężczyzny. Nie przejmowała się nim. Wiele osób miało ją za laskę, która patrząc na świat przez różowe okulary nie dostrzegała tego co najważniejsze. Cienia kroczącego za nią, wypełniającego otoczenie, ludzi mających gdzieś jej nastawienie i gotowych wykorzystać dawaną im dobroć. Tym także się nie przejmowała. Goldsworthy była świadoma tego, że ludzie są skłonni ją wykorzystać i pozwalała im to robić, o ile nie chodziło o coś drastycznego. Takie zlecenia przyjmowała tylko od rodziny.
Upiła dwa łyki swego drinka, ale nie mogła szaleć. Musiała najpierw spisać wszystko, co spamięta z tej rozmowy, a to zrobi dopiero po wyjściu z Shadow. Z miejsca, które emanowało tajemniczą energią. Czymś, co kryło się po kątach, pod stolikami i pomiędzy balującymi tu osobami. To miejsce ich zjadało.
Pozwalali mu się pożreć.
- Plotki mogą mieć swój początek w prawdzie. – Mogą, ale nie muszą. Nie były jednak czymś, czego nie warto sprawdzić. Wszystko miało swoją wartość. Po stronie Calie należało ocenienie, jak cenną (o ile w ogóle) cegiełkę dołoży Kay, za której wzrokiem powędrowała. Z ciekawością przypatrywała się interakcji z barmanem i uśmiechnęła nieprzejęta, że rudowłosa przyłapała ją na bezczelnym gapieniu się.
- Nie za wiele. Był na haju. Mówił, że sam jej szuka i że pewnie uciekła ze swym chłoptasiem. Reginald. Reggie. Słyszałaś o nim? – Problem jednak polegał na tym, że chłopak zniknął w tamtym roku, więc teoretycznie to nie możliwe.
Uniosła brwi słysząc o ‘numerku’ i ‘sponsoringu’. Skąd Poppy miałaby mieć tyle pieniędzy, żeby stać ją było na towar dla siebie i brata? To było pierwsze pytanie, które pojawiło się w głowie Calie przetwarzającej nowe informacje.
- Mówił, że jej nie tknął. – Uznała, że ta informacja już nie wpłynie na słowa Kay. – Tak powiedział, kiedy z nim rozmawiałam. – Ciężko nazwać to rozmową, kiedy facet przyłapuje ciebie i drugą osobę na włamaniu do jego zawszonej chatki. – Z drugiej strony nie zdziwię się jeśli kłamał. Nie za wiele ogarniał. – Był tak naćpany, że pewnie nawet nie spamiętał całego zajścia o poranku zastanawiając się, czemu cholernie piekły go oczy o twarz była cała poczerwieniona (Calie potraktowała go gazem pieprzowym).
Chciała wierzyć w ludzi. Naprawdę pragnęła zaufać Derekowi i jego słowu, ale już druga osoba sugerowała, że ten mógł coś robić ze swoją siostrą. Pytanie tylko, czy sam jej używał czy może sprzedawał innym?
- Wiesz, że są wariaci, którzy przez lata trzymając dziewczyny w piwnicach? Handel ludźmi? Seryjny morderca, który wybiera dziewczyny podobne do Poppy? – Nie pytała z ironią, jakby Kay była głupia i nie ogarniała życia. Zachowywała się raczej jak ktoś, kto głośno dzielił się swymi przemyśleniami. Luźno, bez nacisku lub złowrogiej intonacji w głosie. Była naturalna, ale też zdawkowa przez napór energii emanującej w otoczeniu. Bała się jej. – Próbuje to ustalić i mam już swoją teorię, ale chcę cię jeszcze zapytać o parę osób. Chociażby o Reginalda. – O którym wspomniała wcześniej. – Powiesz mi o nim coś więcej? – Goldsworthy wiedziała, że Poppy kręciła się z nim i paroma innymi osobami. Wszyscy ćpali. Jedni mniej a drudzy bardziej, chociaż Reginald wyglądał bardziej na dilera niż profesjonalnego ćpuna.

Kayleigh Donovan
mistyczny poszukiwacz
Lorde
30 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Everyone that tried to fix me knows that I can't change a bit. I've got no shame, got no pride, only skeletons to hide. And if you try to talk to someone, well then someone has to die.

[akapit]

Niemal się rozczuliła na dźwięk jej odpowiedzi; przyjemne ciepło eksplodowało na ułamek sekundy gdzieś w okolicy przepony a na twarzy pojawił się głupawy, rozanielony uśmiech i nagle Kayleigh gorąco zapragnęła, żeby jakimś cudem przeoczyła Liama na wejściu. Ostatecznie jednak nie skupiała się zbyt długo na swoim nowym obiekcie pożądania, zwłaszcza że myśl o nim nie pomagała w koncentracji, a tego potrzebowała w rozmowie z Calie.

[akapit]

Zwłaszcza że następne wypowiedziane przez nią imię zdawało się zdecydowanie bardziej odległe niż Poppy. Kayleigh zmarszczyła brwi i przez chwilę bez ruchu przyglądała się Calie.

[akapit]

Jak to kurwa był na haju? — wypaliła wreszcie z nagłą irytacją, wyłapując z wypowiedzi kobiety naprzeciwko być może nie do końca to, co mogło się dla niej okazać najważniejsze. — Jestem pewna, że nie kupował u mnie niczego od co najmniej dwóch tygodni, a kokainiści rzadko kiedy mają towar na zapas, sama rozumiesz, nie są zbyt przewidujący. Przychodzą, kiedy wciągną ostatnią kreskę. Z resztą — machnęła nerwowo ręką i o mało nie uderzyła dłonią drinka, którą postawił przed nią znajomy barman. Posłała mu wdzięczne spojrzenie i szeroki uśmiech. — Mam nadzieję, że to czysta. Dzięki, skarbie! — krzyknęła za nim, kiedy odszedł z krzywym, nieco ironicznym uśmiechem, wolno kręcąc głową na boki, zupełnie jakby nie dowierzał sam sobie, że znów dał się naciągnąć na fuchę kelnera. Kay nie odprowadzała go jednak wzrokiem zbyt daleko; znów skupiła się na Goldsworthy. Nie zamierzała jej mówić, że będzie musiała tego gówniarza znaleźć na własną rękę żeby dowiedzieć się gdzie teraz się zaopatrza; w końcu jednak okazało się, że i Calie z tym swoim wtrącaniem nosa w nieswoje sprawy mogła być przydatna dla niej. — Tak jak mówiłam, nieważne. O Reggiem gadali przy mnie raz czy dwa, ale osobiście nigdy go nie poznałam. Derekowi w takim razie coś się całkiem pojebało, bo tamten chłopak, Reginald, musiał zniknąć ponad rok temu, a Poppy nie ma ledwie od kilkunastu tygodni. Jakim niby cudem miałaby dokądkolwiek uciec z facetem uznanym za zaginionego? — zauważyła. — Chyba, że wcale nie jest taki zaginiony na jakiego wygląda. — Wzruszyła ramionami. Ludzie ukrywali się przed światem z bardzo wielu powodów.

[akapit]

Prychnęła śmiechem i sama pokręciła głową, kiedy Calie stanęła w obronie Dereka. Jasne, nie tknął swojej siostry. Ale Kayleigh zbyt dobrze znała ten typ. To spojrzenie. Tą degenerację, która toczyła społeczność niczym choroba, niezależnie od szerokości i długości geograficznej. Ludzi podobnych do nich i czyny, do których zdolni byli się posunąć.

[akapit]

Cóż, jak ktoś podejrzany się mnie wypytuje o dziwne rzeczy, to ja też nie handluję — odparła jednak tylko tyle, tonem luźnym, wręcz swobodnym i rozparła się wygodniej na krześle, żeby tym razem wolno upić alkohol ze szklanki.

[akapit]

Nie do niej należała analiza całego tego gówna. Ona sama nie zamierzała zagłębiać się w tą sprawę bardziej niż na tyle, żeby przekazać z dobroci serca — czarnego jak smoła — Calie informacje, których szuka. Bo ją lubiła, jej energię, jej twarz. W dziwny sposób; od początkowej irytacji i podejrzeń o nieudolną pracę pod przykrywką na zlecenie glin, Kayleigh przeszła w stosunku do niej do zaintrygowania, a ostatecznie chęci pomocy przy sprawach takich jak ta. Takich, których wypłynięcie nie mogło zaszkodzić samej Donovan. Tutaj zazwyczaj i tak nie było konfliktu interesów, ponieważ Calie najczęściej pytała o zaginionych — w oczach Kayleigh o martwych.

[akapit]

Na dźwięk kolejnych słów Goldsworthy przyjemny dreszcz spłynął jej wzdłuż kręgosłupa. I nie powstrzymała bardzo tajemniczego uśmiechu, którego nie miał szans rozgryźć ktoś, kto nie siedział w tym świecie. W jej świecie. Wspomniała spotkanie z Fowlerem, przelotnie, zastanawiając się trochę wbrew sobie co zrobiłaby Calie, gdyby stanęła twarzą w twarz z kimś takim jak on. Z kimś należącym do gatunku, o którym wypowiadała się z wyraźnym przejęciem.

[akapit]

A może nawet strachem.

[akapit]

Wiem — odparła krótko i po chwili bezruchu nachyliła się nad stołem w kierunku Calie, całą intensywność spojrzenia wbijając jej prosto w oczy. — Myślę też, że wielu z nich jest dzisiaj w Shadow.

[akapit]

Nie starała się jej straszyć, to było tylko suche stwierdzenie faktu. Oczywistości.

[akapit]

Mogę zakręcić się dookoła kogoś, kto być może zna jakieś odpowiedzi. Ale, jak pewnie sobie wyobrażasz, oni niczego nie robią za darmo — dodała, wciąż nachylając się nad stolikiem i wciąż nie opuszczając ciężaru spojrzenia. Dopiero po chwili uśmiechnęła się bardziej neutralnie. — Sama nie wiem byt wiele o Reggiem. Jak mówiłam, nigdy go nie poznałam. Ale reszta wypowiadała się o nim z czymś na kształt szacunku — powiedziała i na krótką chwilę zawiesiła głos. — Jaką masz teorię?

[akapit]

Chyba nie potrafiła sobie odpuścić tego pytania, mimo wszystko.

Calie Goldsworthy
ambitny krab
Kayleigh
dziennikarka — Cairns Post
26 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
Dziennikarka w The Cairns Post pisząca nudne rubryki. Jeździ czerwonym skuterem, bawi się w detektywa amatora i dorabia w szpitalu, żeby wspomóc ukochaną rodzinę.
Z uwagą przyglądała się Kay, kiedy tej podniosło się ciśnienie. Chciała zasugerować, że być może Derek kupił towar, gdzie indziej, ale kobieta na pewno sama już do tego doszła. W głowie Goldsworthy zaś stworzyła się kolejna zakładka z tematem o sieci dilerów, ale nie powinna go tykać jeżeli zależało jej na informacjach. Nie srało się do swojego gniazda a póki co Donovan do tego niego należała. Dopóki obie coś z tego miały, mogły sobie ufać i choć Calie nie była z tych co zdradzają, to w którymś momencie wywęszenie sensacji i konieczność napisania artykułu może być silniejsza od jej osobistych przekonań. Sama chciała pracować jako dziennikarka i choć zajmowała się nudnymi rubrykami pisząc o festynach, nowych nijakich wydarzeniach lub kolizjach, to miała ambicje na coś więcej. Nie bez powodu swego czasu planowała wysłać CV do Australijskiego The Guardian, ale spękała i schowała list głęboko w szufladzie.
- Nikt oficjalnie nie zgłosił zaginięcia – wtrąciła na tym etapie wiedząc, że nie zaburzy informacji od Kay. Że ta nie zmieni swoich zeznań, bo jak sama powiedziała, nie kojarzyła Reginalda, którego zniknięciem nikt się nie przejął. Może znajomi to zauważyli, ale nikt nie pałał się, żeby zgłosić to na policję. Skąd więc wiadomo, że przepadł? Który dzieciak, w tych czasach, rezygnował z publikowania swego życia na mediach społecznościowych zwłaszcza, gdy do pewnego momentu robił to non stop? – Społeczeństwo ma ich głęboko w poważaniu. – Nic dodać nic ująć. Z drugiej strony może społeczeństwo miało rację? Czemu Calie miałaby się nimi przejmować, skoro wszyscy inni olali? Cóż, miała swoje powody i choć łatwo mogłaby odpuścić to nie chciała tego robić, nawet jeśli niedawno znajoma oskarżyła ją o coś innego.
Nie zamierzała kłócić się z Kay i postanowiła zweryfikować informacje o Dereku i siostrze. To nie tak, że uwierzyła chłopakowi na słowo. Z drugiej strony sytuacja, w której wyraził swoją opinię, była dość nietypowa, ale o tym lepiej nie wspominać. Przyznawanie się do włamania nie było najlepszym pomysłem i nawet jeśli miały z Donovan wygodny dla nich obu układ, to lepiej niektóre sprawy zachować dla siebie.
Zbliżyła szklankę z drinkiem do warg maskując przejęcie. Niby wiedziała do jakiego lokalu weszła, ale łatwiej było ignorować ostrzeżenia w swej głowie niż stłumić strach wypowiedzianych na głos słów. Miejsce pełne typów spod ciemnej gwiazdy; wspaniałe miejsce wybrała na spotkanie.
Ostrożnie upiła kolejne dwa łyki drinka. Opróżniała go zdawkowo woląc nie upić się w tym miejscu.
- Szacunku? Był kimś ważnym? – Zmarszczyła brwi, bo ta informacja częściowo zmieniała kolej rzeczy. Z drugiej strony, czy ktoś na swój sposób ustawiony i szanowany nie mógł chcieć wyrwać się z tego życia?
Zerknęła w bok niepewne, czy powinna dzielić się swymi przemyśleniami. Możliwe jednak, że nic więcej nie wyciągnie z Kay chyba, że poprosi ją o wypytanie o Reginalda (acz, nic za darmo).
- Podejrzewam, że oboje trafili do komuny. Odłamu The Family, które choć oficjalnie już nie istnieje, jego członkowie rozeszli się po kraju i tylko ktoś niezwykle optymistyczny zakładałby, że żadne z nich nie poczuło objawienia prowadzenia nowej trzody. – Ona była z tych osób, które chciały wierzyć w dobro świata, ale to nie oznaczało, że nie widziała zła. Wiara a fakty nijak miały się do siebie. Ludzie wierzyli w bogów, choć byli tacy co naukowo obalili teorię ich istnienia, a jednak ci pierwsi wierzyli dalej. – Zakładam, że Reggie zwerbował Poppy, zaś jego zgarnęła Florence Dwayne. Może ją kojarzysz? Zaginęła pięć lat temu. Wychowywała się w bidulu, bo jej rodzice nie mieli warunków do zajmowania się dziećmi. – Nie zarabiali, mieszkali w szopie i nie byli wzorem cnót. Opieka społeczna zabrała im dzieci, z czego Dwayne’owie skorzystali. Dopiero po zaginięciu Flo, jej matka jako tako wzięła się za siebie.

Kayleigh Donovan
mistyczny poszukiwacz
Lorde
ODPOWIEDZ