34 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
Chciałabym się w końcu zatrzymać, ale wybrałam życie w którym nie ma hamulca bezpieczeństwa.
001
Wiedziała, że zbyt długie siedzenie w jednym miejscu to nie był dobry pomysł. Tyle tylko, że ostatnio była wykończona tym podróżowaniem. Nigdy nie spędzała w danym miejscu dłużej niż pół roku. Mieszkała już chyba w każdym kraju i potrzebowała stałości. Nie sądziła, że będzie miała odwagę na to, żeby dwa lata temu wrócić do Lorne Bay. Jednak dobrze było sprzedać dom po ojcu i kupić inny, odnowić kilka starych kontaktów i udawać, że wróciło się z wielkiego świata, gdzie żyło się z dnia na dzień.
Była świadoma tego, że przyjdzie moment, kiedy przeszłość postanowi zapytać o swoje ofiary. Ostatnio często widziała pod swoim domem radiowóz, wiedziała, że coś się dzieje. Nie wiedziała jednak co, a lokalnie nie mogła pokazać swojej prawdziwej twarzy. Znała jednak człowieka. Człowieka, który miał do niej słabość. Ona do niego jakąś również, ale nie była typem, który przyznałby się do tego na głos. Wiedziała, że musi z nim pogadać. Była bezpośrednia i zaufanych ludzi nie bała się prosić o pomoc. Zresztą Nathaniel nigdy jej nie oszukał i zawsze wywiązywał się z obietnic. Tak samo jak i ona, więc mogli na siebie liczyć.
Pojawiła się w Shadow, lubiła to miejsce. Przyjemny półmrok, do którego przywykła, sprawiał, że czuła się bezpieczniej. Lawirowała między ludźmi, próbując znaleźć tę jedną znajomą twarz, kilka dni wcześniej rozmawiała z nim przez telefon i powiedziała wprost, że potrzebuje pomocy i wpadnie pogadać. Szukała go wzrokiem, ale spodziewała się tego, że pojawi się znikąd lub ktoś z jego ludzi po prostu podejdzie i szepnie jej: Nathaniel czeka na zapleczu.
Nie wyróżniała się w swojej letniej sukience i sandałkach, wyglądała kobieco. Od powrotu do Lorne Bay jej styl odrobinie uległ zmianie. Czuła się pewniej, miała wrażenie, że o wiele łatwiej było jej być kobiecą wersją siebie, kiedy nie musiała ukrywać twarzy w cieniu czapki z daszkiem.
Stwierdziła, że zaczeka. Zamówiła ulubione whisky i usiadła przy barze, popijając drinka.

Nathaniel Hawthorne
ambitny krab
cattitude#5494
Właściciel || Gangster — Shadow
40 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Właściciel Shadow, który w swoim klubie prowadzi szemrane interesy stojąc na czele zorganizowanej grupy przestępczej.
Wiedza to potęga, a aby ją zdobyć należy posiadać odpowiednie informacje z odpowiednich źródeł, a te w świecie, który dla Nathaniela był codziennością, dawały znajomości. Posiadanie przy sobie zaufanych ludzi było podstawą, ale poza granicami Lorne Bay istniał świat, w którym nazwisko Hawthorna także nie pozostawało anonimowe. Musiał więc dbać o to, aby ci którzy powinni - drżeli przed jego gniewem, a ci na których mu zależało - posilali się jego autorytetem, ale oczywiście nic za darmo... W każdym razie półświatek był mu doskonale znany, a on był jego integralną częścią. Nic więc dziwnego, że pewnego dnia piękna włamywaczka przyciągnęła jego uwagę. Miała w sobie coś, co niezwykle Hawthorna urzekało i ubolewał nad jej nieustępliwością, bo zdecydowanie wolałby jej autonomię bardziej uzależnić od siebie. Tak się jednak nie działo, ale Anita Peterson nieustannie odgrywała istotną rolę w jego interesach, a tym samym i prywatnie nie była mu obojętną osobą. Dlatego, gdy zadzwoniła nie odmówił spotkania, wręcz wyczekiwał go, bo już minęło sporo czasu odkąd jej bystre spojrzenie ostatni raz spoczęło na jego twarzy.
O jej przybyciu dowiedział się momentalnie, ale chociaż oczekiwał, że niezwłocznie przyjdzie do jego gabinetu to mijające minuty uzmysłowiły mu, że nie miało to nastąpić.
- Nie przyszłaś do mnie, Anito... Nie wiem jak mam rozumieć to nieprzyjemne rozczarowanie. - Jego ciężka dłoń ułożyła się delikatnie na ramieniu brunetki, gdy nachylił się, aby podczas wypowiedzi oddechem podrażnić jej smukłą szyję. Trwało to długość tych kilku słów, po zajął miejsce obok i skinął na barmana, który niezwłocznie sięgnął po butelkę niebieskiego Walkera. - Wiesz, że moich zaproszeń się nie ignoruje - dodał, gdy spojrzenie jego stalowych źrenic ponownie spoczęło na jej delikatnej twarzy. Nie miał zielonego pojęcia czego ponownie szukała w Shadow, ale w obecnej chwili interesy stały na drugim miejscu. Cieszył się chwilą, tym, że ponownie przyszło mu ją spotkać, nawet jeśli na zawsze i tak miała pozostać tylko nieuchwytnym cieniem.

Anita Peterson
34 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
Chciałabym się w końcu zatrzymać, ale wybrałam życie w którym nie ma hamulca bezpieczeństwa.
Podobało jej się to miejsce, miało swój urok i pazur. Jak na Lorne Bay było nietuzinkowe, podobnej lokalizacji spodziewałaby się raczej w ukochanym Londynie czy Nowym Jorku. Widać było, że Shadow nie należy do byle kogo. Nie mniej jednak nie było tutaj przepychu, a właściciel dbał o to, żeby przypadkiem obsługa nie rozcieńczała z wodą najdroższej whisky. Wiedziała, że ją obserwuje i miała świadomość, że była traktowana niczym członek rodziny i mogłaby zapukać do niego w każdej chwili. Nie mniej jednak lubił, kiedy poświęcał jej odrobinę uwagi, żeby samemu się do niej pofatygować. Łechtało to jej ego, nawet jeżeli sama podpuszczała go do takich ruchów. Nie mniej jednak miała do niego ogromny szacunek. Ona była tylko jak mała wkurwiająca muszka, która lata ci przy uchu. Odwalała swoje numery, ale nieliczni kojarzyli jej nazwisko z tymi wydarzeniami. Niektórzy mieli po prostu dobrą sieć kontaktów, a inni byli na tyle głupi, żeby nie widzieć oczywistych znaków i detali, które lubiła zostawiać w różnych miejscach. Znajomość z nią była tylko dla wtajemniczonych.
Uniosła kącik ust, kiedy usłyszała jego głos za uchem. Szyję miała na tyle wrażliwą, że ciepły oddech wywołał na jej prawym ramieniu gęsią skórkę: - Sprawdzam, czy przypadkiem nie rozwadniasz tego pysznego trunku – uniosła szklankę z alkoholem, nim przyłożyła ją do ust i posłała mu rozbawione spojrzenie. Dawno go nie widziała i wydawało mu się, że wyprzystojniał w ostatnim czasie. – W takim razie muszę przeprosić twoje ego, że pozwoliłam sobie je urazić. – Odstawiła szklankę, ale na jej ustach cały czas błądził delikatny uśmiech rozbawienia. Nie drwiła z niego, bardziej korzystała ze swojego poczucia humoru, które nie raz prowadziło ją wprost w największe kłopoty. Niestety nie była z tych, które potrafią się ugryźć w jęzor w odpowiednim momencie.
- Stęskniłeś się? – Zapytała bezpośrednio i założyła nogę na nogę, rozsiadając się wygodniej. Zazwyczaj nie bawiła się w ten small talk, ale jakoś towarzystwo Nate'a nigdy nie wprawiało jej w nieprzyjemny nastrój, więc lubiła sobie pozwolić na odrobinę więcej niż w przypadku innych osób.

Nathaniel Hawthorne
ambitny krab
cattitude#5494
Właściciel || Gangster — Shadow
40 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Właściciel Shadow, który w swoim klubie prowadzi szemrane interesy stojąc na czele zorganizowanej grupy przestępczej.
Przepadał za przebywaniem na głównej sali Shadow, nawet jeśli wiele interesów załatwiał w swoim gabinecie. Lubił obserwować ludzi, którzy powoli poddawali się urokowi klubu i przepadali, wciągnięci w wir zabawy, alkoholu i narkotyków. Innym razem jego chłodne, stalowe spojrzenie wyszukiwało tych, którzy nigdy nie powinni zapominać z kim powiązał się ich los. I chociaż Hawthorne miał wokół zaufanych ludzi to wychodził z założenia, że niekiedy bezpośredniość w kontaktach to najlepsze rozwiązanie. Bywały jednak i takie sytuacje, w których Nate działał czysto prywatnie, o ile stosowanie takiej nazwy jest odpowiednie. Niekoniecznie lubił to robić, bo nie czuł się w obowiązku, by szukać Anity w klubie, ale skoro sama postanowiła pofatygować się do Shadow, Hawthorne zdobył się na gest i odnalazł ją wśród tłumu.
- Shadow to nie angielska, podrzędna speluna - odpowiedział siląc się na pełen urazy ton. W życiu nie pozwoliłby tak sprofanować alkoholu, a barman, który wpadł na taki pomysł, szybko dostałby konkretną lekcję. - Prędzej zamknę ten klub niż zniżę się do takich zagrywek - dodał w gwoli ścisłości, a na jego twarzy pojawił się uśmiech, gdy zmrużył oczy przyglądając się szatynce. - Przyjmuję przeprosiny. W ramach zadość uczynienia możesz mi postawić ten pyszny trunek. - Wcale nie musiał o to prosić, gdy wszystko w tym klubie było jego, ale chciał, aby Anita to zrobiła. Po prostu miał ochotę nieco się z nią podrażnić, a przy okazji zarobić kilka dolarów, chociażby na napiwek dla barmana. - Nie mniej niż ty - odparł przeciągając spojrzeniem po całej sylwetce Peterson, gdy ta dość bezpruderyjnie zmieniła pozycję. Był przekonany, że właśnie tego od niego oczekiwała. Lubiła, gdy obdarowywał ją swoją uwagą, a on także czerpał z tego coś dla siebie, bo niezaprzeczalnie Anita była atrakcyjną kobieta, nawet jeśli jako partnerka nigdy go nie interesowała. Wolał by byli partnerami w interesach, a nie w łóżku. - A więc? Co jeszcze, poza tęsknotą do mnie, ciebie tutaj sprowadza? - Zapytał, gdy już chwilę wstępu mieli za sobą. Nie było się co oszukiwać. Peterson nie wpadła tutaj z przyjacielską wizytą, no może trochę też, ale na pewno miała coś konkretniejszego w planach...

Anita Peterson
34 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
Chciałabym się w końcu zatrzymać, ale wybrałam życie w którym nie ma hamulca bezpieczeństwa.
Na kilometr było widać, kto trzęsie tym miejscem, kto jest zaangażowany w to, żeby było doprowadzone do stanu niemal perfekcyjnego. Niemal, bo w mniemaniu Anity nie ma czegoś takiego jak perfekcja. Niemniej jednak bywała w wielu miejscach na świecie i śmiało mogła Shadow wpisać na listę topowych miejsc, w których miała okazję wypić drinka czy po prostu przebywać. Drażniła się ludźmi, bo to lubiła. Niemniej jednak starała się nie przekraczać niektórych granic, nawet jeżeli po nich stąpała w bardzo irytujący sposób.
- Uhhh… Najgorsze siki piłam w Oxfordzie. – Na wspomnienie tego rozwodnionego smaku, po plecach przeszedł jej dreszcz. Nie było to nic przyjemnego w odbiorze. Zdecydowanie daleko jej było do wracania do tego miejsca. Chyba że interesy ją zmuszą, ale liczyła na to, że nie będzie to miało miejsca.
- W takim razie na mój koszt. – Nie miała nic przeciwko, nie miała też poczucia, żeby jej to uwłaczało. Szczególnie że była w takim momencie życia, gdzie było ją na to po prostu stać. Nawet na zabranie całej butelki pod pachę co właściwie chodziło jej po głowie.
Jak każda kobieta lubiła czuć się atrakcyjna i prowokowała do flirtu. Tyle tylko, że później nie udawała cnotki, jak już wchodziła to szła w te gierki dalej. Miała jednak świadomość, że ona i Nate to czyste interesy i zaufanie. Nawet jeżeli prywatnie mieli dobre relacje.
Kiedy bezpośrednio przeszedł do jej prośby, mina jej odrobinę zrzedła i westchnęła ciężko. – Wiem, że masz wtyki w policji, a ja potrzebuję – zamyśliła się na moment – pozbyć się ogona. – Pociągnęła łyk alkoholu i westchnęła. – Pierwszy raz w życiu przysiadłam na dłużej w jednym miejscu i nie bardzo wiem jak się ochronić przed wymiarem sprawiedliwości. – Jeżeli trzeba będzie opuścić Lorne Bay to, to zrobi. Niemniej jednak na ten moment tego nie chciała:
- Oczywiście przysługa za przysługę. – Nie wyobrażała sobie, że mogłoby być inaczej. U takich osób jak oni nie powinno się mieć długów wdzięczności.

Nathaniel Hawthorne
ambitny krab
cattitude#5494
Właściciel || Gangster — Shadow
40 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Właściciel Shadow, który w swoim klubie prowadzi szemrane interesy stojąc na czele zorganizowanej grupy przestępczej.
Zależało mu na tym, aby Shadow nie było typową, szemraną meliną. To był klub z klasą, którą nadawał mu sam Nathaniel. W przeszłości może i Hawthorne odnajdywał się w roli agresywnego cyngla, który działał z ramienia swojego szefa, ale z czasem dojrzał i zrozumiał, że nie w takiej pozycji chce się widzieć za kilka lat. Aby przebić się w półświatku i znaczyć coś więcej potrzebował wypracować sobie renomę, a potem trzymać się pewnych standardów. I chociaż nadal nie stronił od przemocy, to zachowywał przy tym elegancję i wyczucie, a Shadow było miejscem, które poniekąd uważał za odzwierciedlenie tego kim sam był. Dlatego dbał o każdy detal i szczegół, aby goście zawsze czuli się tam dobrze, oczywiście o ile na to zasługiwali.
Anita była na specjalnej liście i chociaż Nate bezczelnie wymusił na niej kupno drinka, to Peterson doskonale wiedziała, że to tylko taka gra, a jej obecność mimo wszystko wprawiała Hawthorna w dobry nastrój.
- Brzydzę się Anglią - podzielił się z nią swoim odczuciem, bo nigdy nie przepadał za brytolami, ani ich królestwem... No może poza drobnymi wyjątkami. - Twoje zdrowie - odparł i upił nieco alkoholu nie odrywając wzroku od ponętnej twarzy Peterson. Sam widział jak zerkała na niego, a ta trudna do opisania nutka flirtu zawisła między nimi w powietrzu.
Szybko jednak znikła, gdy Hawthorne przeszedł do interesów, a Anita nie mając wyboru powiedziała mu z jakim problemem przybyła i cóż... Trudno powiedzieć, czy Nate'a zaskoczyła jej chęć osiedlenia się w Lorne, czy schlebiła, bo jakby nie patrzeć przebywając tutaj była poniekąd pod jego skrzydłami. W końcu działali w jednej "branży"...
- Gdzie i kiedy ostatni raz zwęszyli twój trop? - Zapytał wygodniej opierając się przedramionami o bar, ale głowę kierując w stronę swojej rozmówczyni. Musiał znać więcej szczegółów, by uaktywnić siatkę w odpowiednim miejscu, a nie od razu na terenie Lorne. - I skąd ta nagła zmiana? Czyżbyś zapragnęła być bliżej mnie? - Zapytał układając usta w coś na kształt uśmiechu, ale jednocześnie jego błękitne spojrzenie bacznie badało każdą emocję pojawiającą się na twarzy Anity. - Oczywiście... O cenie porozmawiamy z czasem, póki co skoncentrujmy się na tym czego dokładnie oczekujesz... - Wyjaśnił i póki co nie zamierzał wyjawiać swoich żądań. Przyjdzie odpowiedni moment, a wtedy zwróci się do Peterson o przysługę jaką będzie mu winna oddać, to była dla niego najdogodniejsza pozycja. - Chcesz stać się niewidzialna dla całego wymiaru sprawiedliwości, ale czy powinniśmy też obawiać się kogoś konkretnego? - Dopytał dobrze wiedząc, że wielu ludzi podobnych mu borykało się nie raz z problemem samozwańczych łowców pragnących za wszelką ceną założyć kajdanki na nadgarstki swoich ofiar. Możliwe, że i Anita mogła się pochwalić takim cichym wielbicielem, a usunięcie takowego zwykle było dość trudną i delikatną sprawą...

Anita Peterson
34 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
Chciałabym się w końcu zatrzymać, ale wybrałam życie w którym nie ma hamulca bezpieczeństwa.
Postanowiła zaryzykować, samotniczka, która zawsze działała na własną rękę, była gotowa skorzystać z pomocy potężniejszych od niej ludzi, żeby odzyskać odrobinę spokoju w życiu. Nie wiedziała jeszcze jaką cenę przyjdzie jej zapłacić, bo Milana o nic nie podejrzewała. Dobrze grał na jej emocjach i potrafił się ukrywać. Tyle tylko, że on był jej największym problemem, a ona nie była tego kompletnie świadoma. Cóż, przyjdzie jej za to jeszcze zapłacić.
Teraz jednak miała tylko podejrzenia, że ktoś zaczął być jej cieniem. Jeszcze przed przeprowadzką do Lorne Bay uczepił jej się pewien agent, ale że wtedy po prostu odpuściła akcje na dłużej, to nie był w stanie w żadne sposób jej przyłapać. Zawsze byłą tylko cieniem i organizatorem tego czego dokonywała, wpadała między ludźmi i nie rzucała na siebie cienia podejrzeń. Podawała się za kogoś innego niż była w rzeczywistości i nieliczni znali ją pod prawdziwym imieniem i nazwiskiem. To znacznie ułatwiało jej prace.
- Jak większość Australijczyków – wzruszyła ramionami, bo dopóki życie nie zmusiło jej do wyjazdu to również nie pałała miłością do tego kraju. Upiła łyk alkoholu i skinieniem głowy podziękowała za toast. Co jak co, ale whisky zawsze najlepiej poprawiało humor i było tym rodzajem trunku, który należał do ulubionych Anity. Jakoś mimo ciężkości nigdy nie miała po nich kaca.
- Jeszcze przed moim powrotem do Lorne Bay, dwa lata temu siedział mi na ogonie pewien francuski agent. Dziwnym trafem za dużo się przy mnie kręcił, nie jaki Philippe Clairmont. Uważam, że to niezły punkt zaczepienia. – Lokalnie nie wiedziała, co się dzieje, ile wiedzieli tutaj. Nie chciała za mocno grzebać po nie swoim terenie. – Tutaj coś jest nie tak od jakichś pół roku, jakby pracowali w ciszy i zbierali ślady. Widzę często radiowozy pod domem i czuje się obserwowana. Sądzę, że są świadomi tego, że właśnie tutaj jestem. – Pociągnęła kolejny łyk, bo dopóki nie mówiła na głos to nie czuła jakiegoś wielkiego zagrożenia. Była człowiekiem, który potrafił uciec prawie od każdych kłopotów, nie było więc mowy o strachu. Jednak ostatnio grunt pod nogami nie był już taki pewny.
- Powiedzmy, że dojrzałam – uśmiechnęła się, bo to, co mówiła, było prawdą. Jednak po chwili przerwy dodała z uśmiechem: - Do tego, żeby być bliżej ciebie. – Flirt i żarty to jedno, ale lubiła to jego mocne podejście do interesów. To od niego nauczyła się nie mieszać prywaty z biznesem, przy czym potrafiła skakać z jednego na drugie na tyle sprawnie, że nie wzbudzała niczyjej niechęci.

Nathaniel Hawthorne
ambitny krab
cattitude#5494
Właściciel || Gangster — Shadow
40 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Właściciel Shadow, który w swoim klubie prowadzi szemrane interesy stojąc na czele zorganizowanej grupy przestępczej.
Wcale nie podobała mu się opowieść o jakimś francuzie, który najwyraźniej był jednym z tych upartych detektywów, którzy upatrywali sobie jedną ofiarę i podążali za nią całe życie, za wszelką cenę pragnąc udowodnić swoją rację. Może i Anita była dobra w gubieniu ogona, ale prawdopodobnie ten agent był równie dobry w swoim fachu co i ona we własnym, skoro nawet w Australii wywęszył jej trop. Może Hawthorne uznałby inną osobę za paranoiczkę, ale co do Anity nigdy takich podejrzeń nie miał. Najwidoczniej faktycznie ktoś siedział jej na ogonie, a skoro tak było, dobrze zrobiła przychodząc z tym problemem do niego.
- Philippe? Kręci się? Co masz na myśli? - Dopytał, bo niekoniecznie wiedział jak powinien interpretować jej słowa. Czy to jakiś francuski jegomość chcący zbliżyć się do Anity w sposób romantyczny, a może jakiś chory stalke, którego obecność jest wręcz niezdrowo namacalna. - Radiowozy? Nieoznakowane, tak? - Spytał, ale raczej znał odpowiedź. Peterson nie była pierwszą lepszą przestępczynią, by nie dostrzegać pewnych oczywistych znaków i śladów jakie zostawiała policja. Lata ukrywania się pewnie nauczyły ją wiele, ale najwyraźniej miała już dość skoro szukała pomocy u Nate'a - Nie podoba mi się to, że wiedzą... Trochę komplikuje to sprawę.... Nie lubię jak zbyt wiele szczurów wie o sprawach, które nigdy nie powinny wpada w uch ręce - mruknął nie kryjąc niezadowolenia. Przekupić kilka osób, porozmawiać w wysoko ustawionymi przyjaciółmi - nie było problemem. Gorzej jak w sprawę Peterson zaangażowano jakiś ambitnych młokosów, którym wyjaśnienie, że mają przestać się nią interesować, może zająć znacznie więcej czasu i oczywiście więcej kosztować.
- Cieszy mnie to - odparł zagadkowo, a przy tym jego błękitne tęczówki powoli przesunęły się po jej twarzy, aż na dekolt i z powrotem. Przyjemny widok sprawił, że usta Nathaniela ułożyły się w lekkim uśmiechu, który zmącił, ponownie zaciągając się papierosem. - Mam nadzieję, że będę mógł korzystać w twojej bliskości... - zaczął, specjalnie pozwalając sobie na pewne dwuznaczności. - W ramach zapłaty - dodał jeszcze, po czym delikatna strużka dymu wyleciała z jego ust, gdy spojrzeniem nadal taksował atrakcyjną twarzyczkę Anity. Miał nadzieję, że faktycznie znajdzie jakiś dobry pomysł na wykorzystanie zdolności Peterson. Takie okazje nie zdarzały się zbyt często.

Anita Peterson
34 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
Chciałabym się w końcu zatrzymać, ale wybrałam życie w którym nie ma hamulca bezpieczeństwa.
Miała na ogonie człowieka, który znał ją od lat i to był problem. Francja swojego czasu była jej stałym miejscem pobytu, udawała, że to miejsce jest jej domem, chociaż tak naprawdę przez większość czasu ukrywała się w Anglii. Lorne Bay natomiast zawsze było ostatecznością, miejscem - bunkrem, o którym nikomu nie wspominała i wiedziała, że tutaj może się ukryć kiedy zacznie dziać się coś, nad czym nie będzie panować, lub kiedy będzie chciała zakotwiczyć się na dłużej. Liczyła, że ucieczka potrwa odrobinę dłużej, a Philippe nie będzie w stanie tak szybko odkryć jej położenia. Jednak jak widać, bardzo się przeliczyła i musiała skorzystać z pomocy kogoś, kto siedzi w tym wszystkim głębiej.
- To niezły wyjadacz, poznałam go już dawno temu. Śmiem twierdzić, że ma na moim punkcie obsesję. – Pewnie gdyby nie wiedziała, że szuka jej za wykroczenia i wyczyny to można by było pomyśleć, że bardzo pragnie, żeby stała się jego trofeum.
Wysłuchała go, kiwając przy tym głową i po prostu się z nim zgadzając. Był w tej materii bardziej doświadczony i tak jak on ufał jej, kiedy wykonywała dla niego robotę i się nie wpierdzielał tylko pozwalał jej działać tak teraz ona robiła to samo względem niego. Musiała mu w pełni zaufać, to był jego teren, a ona mimo pochodzenia czuła się jak przyjezdna.
Zaśmiała się, dopijając whisky i przełożyła nogę na nogę: - Jestem do Twojej dyspozycji, kiedy będziesz mnie potrzebował. – Nie sądziła, że wymyśli coś niemożliwego do zrobienia. Może być jedynie bardzo ryzykownie, ale ona przy tym wszystkim była zbyt sprytna i inteligentna, żeby czegoś nie wymyślić. Miała też swoje kontakty i małych pomocników.
Spędzili razem wieczór, rozmawiając, flirtując i po prostu dobrze się bawić. Przyszedł jednak moment, kiedy Anita w końcu wstała z barowego krzesła i postanowiła wrócić do domu. Położyła mu dłoń na torsie, i uśmiechnęła się: - Dzięki za pomoc. Jak będziesz mnie potrzebował, znasz mój numer i wiesz gdzie mnie znaleźć. – Musnęła ustami jego policzek i po prostu opuściła Shadow, licząc, że jego pomoc rozwiąże problem.

z/t

Nathaniel Hawthorne
ambitny krab
cattitude#5494
ODPOWIEDZ