32 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Bezduszna, bezwzględna, nie posiadająca sumienia dziennikarka, istna diablica. Uwodzi i zwodzi, lepiej uważaj bo możesz zostać schwytany w jej pajęcze sidła!
dawsey carleton

Trzeba przyznać szczerze, że Elise nie należała do osób, które mają jakiekolwiek skrupuły, tudzież i też sumienie. Ta kobieta dla kariery była w stanie zrobić wszystko, nawet rzucić swoje dziecko w płomienie, choć na szczęście taka sytuacja nie była konieczna. Temat lekarza który zwariował był wręcz idealnym smaczkiem do obsmarowania służby zdrowia, a także Carletona. Nawet nagłówek artykułu, który napisała do gazety brzmiał mniej więcej tak: "Ufasz swojemu lekarzowi? Sprawdź czy to nie wariat, który szybciej zagrozi twemu zdrowiu aniżeli je uratuje!" opisując jego sytuację, patrząc ze strony pacjenta, bądź jedynie potencjalnego pacjenta. Wielu ludzi dzięki temu przestało bezgranicznie ufać lekarzom, a nawet sprawdzać stawiane przez nich diagnozy, a także kompetencje danych specjalistów w swojej dziedzinie, konsultując ją z kolejnymi lekarzami. Pewnie jak opinia kilku osób z danego środowiska była podobna to podejmowano się danego działania, ale kobieta już się tym nie interesowała zbytnio. Często jej artykuły nie były obiektywne, przedstawiały zaś tylko sytuację widzianą przez jedną ze stron, tą, która wywołałaby większą aferę. Jednak trochę już afera związana z lekarzem, czy raczej byłym lekarzem ucichła, blondynka zatem szukała kolejnego gorącego tematu. Przechadzając się nieopodal sanktuarium dla dzikich zwierząt natknęła się na widok mężczyzny wchodzącego do środka. Początkowo sądziła, że było to wręcz jednorazowe, ale on przychodził tutaj codziennie. Sprawdziła zatem i wywnioskowała ze swoich informacji, że on tutaj pracuje. A więc teraz naraża życie niewinnych koali które się nie poskarżą na swój los? Cóż, z miśkami nie miała jak rozmawiać, zatem może powinna skonfrontować się z mężczyzną? Ten ciągle odmawiał jej przeprowadzenia wywiadu, ale dziennikarka nie byłaby sobą, gdyby tak łatwo odpuszczała. Zatem patrzcie uważnie, deszcz zacina, pogoda jest okrutna, nikt normalny nie wyściubiłby nosa z domu bez potrzeby, a panna Smith niczym wierny pies czekała pod bramą sanktuarium dla koali w czerwonym, wiosennym płaszczu, trzymając parasolkę tego samego koloru w dłoni. Widać było że to był jej ulubiony kolor. Gdy znów mężczyzna wychodził z bramy, zastąpiła mu ponownie drogę.
- Witam panie Carleton. Może tym razem się pan nade mną zlituje i pozwoli na przeprowadzenie wywiadu? Naprawdę mi zależy, mogę oczyścić pana w opinii publicznej. - specjalnie pozwoliła wcześniej by deszcz trochę ją zmoczył i wyglądała jak zmoknięta kura, chcąc wzbudzić w nim litość. Mężczyzna musiałby być całkowicie bez serca żeby jej teraz odmówić.
niesamowity odkrywca
nick
onkolog — w szpitalu w cairns
38 yo — 178 cm
Awatar użytkownika
about
jednak przeczuwam powoli, że zacznie pierś moja bić i marzę o ludzkiej doli, chcę kochać, cierpieć, żyć
008.
Run away, right now let's just run away
All that talk is killing me
{outfit}
Nie wiedział, w którym momencie jego kariera stanęła pod znakiem zapytania. Czy rzeczywiście wtedy, kiedy jego lewa dłoń ucierpiała w pożarze? Czy było to już wcześniej, kiedy opór dotyczący śmierci córki nie pozwalał mu jasno myśleć? Czy może jednak później, kiedy sam się poddał? Kiedy zdecydował się to wszystko zakończyć? Bo w rzeczywistości nie musiał tego robić. Prócz wcześniejszej sprawności manualnej, miał jeszcze wiedzę, którą potrafił wykorzystywać. Przez całe swoje lekarskie życie dokształcał się, chciał być lepszy i pomagać jeszcze wielu ludziom. Ale pewnego dnia rzucił to w cholerę, jakby to była najprostsza rzecz na świecie, jakby nic go to nie kosztowało. Nie sądził, że ktoś może zainteresować się jego sprawami zawodowymi, ale niestety napisano o nim artykuł. Spodziewał się, że mogą maczać w tym palce jego koledzy, chociaż nie. Nie chciał już nikogo obwiniać. Ostatnim razem nie skończyło się to najlepiej, a przecież w rzeczywistości tylko on był wszystkiemu winien. Starał się również nie obwiniać dziennikarki, która najpierw napisała o nim artykuł, a później nachodziła go w sprawie wywiadu. NAprawdę nie znał bardziej irytującego człowieka od niej.
Jego życie toczyło się bez żadnych szczególnych komplikacji. Żyli z Wandą w spokoju, Dawsey rozmyślał o ich dalszym życiu we trójkę, planował, zaczął się naprawdę cieszyć wszystkim, co miało nadejść. Pracował i skupiał się wyłącznie na dobrych rzeczach. Padało, ale zupełnie się tym nie przejmował. Właśnie wychodził z pracy, kiedy znów na nią wpadł. Westchnął głośno i przewrócił oczami. - Kiedy powiedziałem, że potrzebuję jakiegoś oczyszczenia? Nie potrzebuję, nie zrobiłem niczego złego - powiedział. Może oprócz tego, że oskarżył wielu świetnych lekarzy o błąd lekarski, a później porzucił pracę z powodu własnych niepowodzeń? Ale to na pewno nie były powody, dla których chciał oczyścić swoje imię. Nie chciał. Gdyby chciał, zrobiłby to w inny sposób. Przeprosiłby wszystkich, którym zaszedł za skórę i wróciłby do szpitala. Po prostu.
32 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Bezduszna, bezwzględna, nie posiadająca sumienia dziennikarka, istna diablica. Uwodzi i zwodzi, lepiej uważaj bo możesz zostać schwytany w jej pajęcze sidła!
dawsey carleton

Te wszystkie wydarzenia złożyły się na ten stan, że mężczyzna najzwyczajniej w świecie się poddał. Było to doskonałą okazją by dobić konającego, co też wykorzystała Smith w swoim artykule, sprawiając też, że jego koledzy po fachu już przestali nimi być czytając oskarżenia pod ich adresem ze strony mężczyzny. Ten lekarz zwariował, a jednak leczył nadal, tyle że zwierzęta, więc blondynka musiała go sprawdzić. W końcu koale to nie ludzie, nie powiedzą na głos że ten facet jest szalony.
- Tak pan uważa, a inni sądzą inaczej, że ta ucieczka była tchórzostwem, bo popełnił pan błąd, o który to oskarżał pan innych. Naprawdę bał się pan przyznać do winy? - zapytała wprost, wciąż blokując mu drogę.
- A może to ten pożar sprawił, że stracił pan polot do tej pracy? Nie wierzę by taki dobry lekarz z dnia na dzień zwyczajnie skończył ze swoim zawodem, musi być ukryte jakieś drugie dno i pan mi pomoże je odkryć, by inni też mogli je poznać. - jeszcze nie nawiązywała do jego córki, może powinna zacząć od argumentu "pańska córka się w grobie przewraca widząc jak pan ucieka od swojej powinności, zrywa ze ślubowaniem, że będzie pan pomagał innym wrócić do zdrowia", lecz na to było za wcześnie. Najpierw musi skłonić go do rozmowy, potem może nim dopiero wstrząsnąć. Spojrzała na jego lewą dłoń, tą która ucierpiała podczas pożaru i czy mu współczuła? Miała mieszane odczucia.
- Jeżeli pan uważa, że nikt, ale to nikt się nie interesuje panem to się pan grubo myli. Ciągle dostajemy listy z zapytaniem co się z panem stało, dlaczego podjął pan taką decyzję, takie kroki i działania, jest pan winien czytelnikom opowiedzenia swojej historii. - zwróciła się po chwili wręcz błagalnie w jego stronę, blefując, bo ludzie jednak wcale aż tak się nim nie interesowali, jak twierdziła Elise. Kobieta najzwyczajniej w świecie blefowała, bo to ona miała dziwną obsesję na punkcie lekarza. Twierdziła, że to obsesja zawodowa, ale czy nie miała ona nic wspólnego z tym, że mężczyzna był przystojny i całkowicie w jej typie? Nie, to na pewno obsesja czysto zawodowa, dziennikarska, ot co.
niesamowity odkrywca
nick
onkolog — w szpitalu w cairns
38 yo — 178 cm
Awatar użytkownika
about
jednak przeczuwam powoli, że zacznie pierś moja bić i marzę o ludzkiej doli, chcę kochać, cierpieć, żyć
Na początku rzeczywiście poczuł się tym wszystkim przytłoczony, ale później po prostu odpuścił. Wiedział, że nie da rady nic z tym zrobić, a wtedy wydawało mu się, że już nigdy nie będzie chciał wrócić do szpitala. Być może powinien wtedy zacząć walczyć o siebie, ale śmierć Lily, rozwód, a później pożar doprowadziły go na skraj wytrzymałości psychicznej. Do tego stopnia, że pewnego dnia było już mu wszystko jedno. Gdyby nie Wanda, pewnie poddałby się wtedy całkowicie. - Jaki błąd? - zapytał. O czym ona w ogóle mówiła? To on oskarżał lekarza, który przeprowadzał operację na jego córce o błąd. Operację, w której Dawsey nie brał udziału, ponieważ nie miał takiego prawa. Więc nie było możliwości o popełnieniu błędu przez niego. Przez lekarza przeprowadzającego operację również, ale wtedy szukał winnego śmierci jego córki. Obwiniał wszystkich, którzy stanęli mu na drodze. Miał wrażenie, że kobieta brała swoje informacje z kosmosu, bo do rzeczywistości miały się one naprawdę daleko. - Nie pomogę pani w niczym - odpowiedział, właściwie sam nie wiedział, dlaczego nadal tu stoi i jeszcze z nią rozmawia. Poprawił kołnierz swojej kurtki przeciwdeszczowej. To wszystko były jego prywatne sprawy, z których nie zamierzał się tłumaczyć. Nie był już lekarzem i jeśli miałby wrócić do tego środowiska tylko po to, żeby użerać się z kimś takim, to nie zamierzał tego robić. Nie chciał istnieć wśród ludzi pełnych oczekiwań, kiedy zwyczajnie nie mógł tych oczekiwań spełnić. Zupełnie nie miał na to siły. - Czy pani oszalała? - zapytał po prostu. Naprawdę odnosił takie wrażenie. Że mocno uderzyła się w głowę. Czy jako dziennikarka miała jakąś moralność? Sumienie? Wydawało mu się, że nie. Że dąży po trupach do celu. W przenośni i dosłownie, bo Dawsey właśnie tak się czuł - jak trup.
32 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Bezduszna, bezwzględna, nie posiadająca sumienia dziennikarka, istna diablica. Uwodzi i zwodzi, lepiej uważaj bo możesz zostać schwytany w jej pajęcze sidła!
dawsey carleton

W ogóle jak można rezygnować ze swojego zawodu tylko dlatego, bo w miejscu pracy umarł ktoś nam bliski? Dla niej to było wręcz nie zrozumiałe, nie do pojęcia, ale może dlatego bo ona nie miała serca i byłaby w stanie sprzedać nawet najbliższych dla sławy i kariery dziennikarskiej?
- Głównym błędem jaki pan popełnił to zrezygnowanie z siebie i z własnej kariery. W ogóle zachował się pan tak podle i egoistycznie, nie myśląc o ludziach, o pacjentach, którzy czekali niejednokrotnie w kolejkach na pańską operację, czy choć raz pomyślał pan o tych ludziach, którzy nie doczekali operacji u pana, bo pan się zwyczajnie poddał nie wiedzieć czemu? - tym razem zwróciła się do jego sumienia, które przecież każdy z nas miał, lekarze także. Czy naprawdę ktoś umarł czekając na operację, bo Carleton odszedł ze szpitala? Pewnie było to mało prawdopodobne, ale zawsze w jakimś stopniu prawdopodobne. A jak wiemy lubią się w życiu pojawiać przypadki jeden na milion, nazywane cudami bądź przekleństwami.
- Nigdy nie chciał pan publicznie przeprosić kolegi po fachu? Przecież oboje wiemy że on nie był winny, ale nigdy nie usłyszał tego od pana. Czy wie pan, że ten lekarz również skończył, staczając się i przesiadując w barze? - i znów go zaatakowała, że obwiniając innego lekarza, zniszczył tamtemu człowiekowi życie. Może i brzmiała jak wariatka, bo raz go wychwalała, chwilę potem atakowała, ale jakoś musiała nim poruszyć, wyprosić go z tamtej skorupy, w której się schował i uciekł do zwierzątek.
- Jeśli to jest szaleństwo, to tak, oszalałam, ale dlatego bo zależy mi na ludziach, którzy są obecnie skazani na wyrok i dlatego bo nie mogę patrzeć jak jakiś dobry lekarz marnuje się wraz ze swoimi umiejętnościami w sanktuarium koali, podczas gdy powinien ratować ludzkie życia, bo to przysięgał stając się lekarzem. - odparła twardo, wciąż próbując zastąpić mu drogę. Jak już wcześniej wspomniałam, ona nie posiadała ani sumienia, ani tym bardziej moralności i po trupach dążyła do upragnionego celu.
- Nadal nie zamierza mi pan pomóc? - zapytała potem, splatając ręce na klatce piersiowej i wpatrując się w mężczyznę wyczekująco.
niesamowity odkrywca
nick
onkolog — w szpitalu w cairns
38 yo — 178 cm
Awatar użytkownika
about
jednak przeczuwam powoli, że zacznie pierś moja bić i marzę o ludzkiej doli, chcę kochać, cierpieć, żyć
Niedoinformowanie Elise nie powinno czynić z niej głupiej, ale biorąc pod uwagę jej zawód, Dawsey był skłonny tak ją nazwać. Była dziennikarką, powinna brać informacje z rzetelnych źródeł. Nie od ludzi, którzy nie życzyli mu najlepiej, więc byli gotowi powiedzieć wszystko, co dziennikarka chciała usłyszeć, by zrobić chodliwy materiał. - Jeśli pani musi to wiedzieć, nie zrezygnowałem z powodu własnego widzimisię, tylko dlatego, że nie jestem zdolny do operowania - podniósł swoją lewą dłoń. Ledwie mógł nią ruszać, ale skąd kobieta mogła o tym wiedzieć? Dawsey nikomu o tym nie mówił. Wiedział o tym wyłącznie zarząd szpitala, kiedy przyjmował jego wypowiedzenie. Chciał jej utrzeć nosa, udowodnić, że w żadnym jej słowie nie było prawdy, że nie miała racji posądzając go o cokolwiek chciała. To ona właśnie popełniała poważny błąd, bo jeśli zamierzała napisać o nim brednie, nie posiadające w sobie ziarenka prawdy, Dawsey będzie walczył, by zapłaciła za to. Po pierwszym artykule zwyczajnie odpuścił, ale nachodzenie go było przegięciem. - Pani jest zwyczajnie niepoważna. Myśli Pani, że nie mam kontaktów w środowisku medycznym i nie wiem, jaka jest prawda? - zapytał. Przecież doskonale wiedział, że ten lekarz się nie stoczył, bo każdy w szpitalu w Cairns wiedział, że to Dawsey oszalał z powodu śmierci córki. Nikt wtedy nie brał go na poważnie, patrzyli na niego z przymrużeniem oka, z litością, czego też nie mógł znieść. Każdy, dokładnie każdy lekarz wiedział, że błąd nie został popełniony. - Nie - odpowiedział po prostu i ominął kobietę, zmierzając w kierunku domu. Zamierzał iść okrężną drogą, nie chciał, by nachodziła go jeszcze tam, bo najwyraźniej Smith nie miała żadnych granic.
32 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Bezduszna, bezwzględna, nie posiadająca sumienia dziennikarka, istna diablica. Uwodzi i zwodzi, lepiej uważaj bo możesz zostać schwytany w jej pajęcze sidła!
dawsey carleton

Może i powinna, ale ona głównie żyła z oczerniania innych w swoich artykułach. Robiła z ludzi potworów, ośmieszała ich beztalencie, mieszała ich z błotem. Dla niej liczyła się sława i żeby ten artykuł przeczytało jak najwięcej osób, nie musiał on zatem zawierać prawdy, musiał być to raczej chodliwy materiał, o którym ludzie by jeszcze często po jego przeczytaniu A że Dawsey by na tym ucierpiał? Nie on pierwszy i nie ostatni. Tak, ta kobieta serca nie miała, ale obsesję na punkcie niektórych ludzi już tak. Z tą ręką to ją jednak zaskoczył, wpatrywała się w nią przez chwilę w milczeniu, szukając w głowie jakiegoś zaprzeczenia czy innych słów.
- A rehabilitacja? Jakiś przeszczep komórek macierzystych? Przecież coś musi się dać z tym zrobić! - widać było, że nie podobało jej się to, w którą stronę zmierzała ta rozmowa i to, że ten człowiek nie wróci na salę operacyjną. A może miała w jego powrocie jakiś ukryty interes, o którym to nie wspominała?
- Myślę że pogrzebał pan szansę na uratowanie mojej ciotki. Ona nie chce by operował ją ktokolwiek inny, tylko niejaki Carleton, za dużo słyszała o panu i nie jestem w stanie wybić jej pana z głowy. A teraz będę patrzeć jak ta uparta oślica poddaje się chorobie bo pan nie może operować. - kolejny blef z jej strony i to taki, którego sprawdzić mężczyzna nie mógł, jednocześnie brzmiący dość wiarygodnie. W końcu ile Smithów było na świecie? Poza tym ciotka nie musiała mieć nazwiska blondynki, tylko po jej matce, bądź po swoim mężu. Ważne by mężczyzna jej w to uwierzył i tyle.
- Nie dam panu spokoju tak łatwo, jeśli pan sądzi że się poddałam to jest pan w grubym błędzie! - odparła, nadal za nim idąc, tym razem przysłaniając się swoją parasolką.
- Zawsze możemy iść na układ, coś za coś, jest pan może zainteresowany? - zaproponowała już zbliżając się do jego pleców, bo za nic nie chciała mu odpuścić tego wywiadu. To była dla niej śmierć i życie.
niesamowity odkrywca
nick
ODPOWIEDZ