lorne bay — lorne bay
25 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
It's not the shade we should be casting
It's the light, it's the obstacle that casts it
It's the heat that drives the light
It's the fire it ignites
Być w Australii i nie zobaczyć koali to trochę jak… no… na przykład być w Australii i nie zobaczyć kangura. W sumie głupie, ale nie miała lepszego porównania, niestety. Zazwyczaj była nieco bardziej kreatywna. Był czas, kiedy światłe myśli przelewały się przez jej głowę całymi strumieniami. Wiecznie pogodna, otwarta, ciekawa życia, zawsze z jakimś żartem w rękawie, nawet gdy sytuacja nie sprzyjała uśmiechowi. Pewnie by coś wymyśliła. Od jakiegoś czasu jednak coraz częściej zdarzały jej się chwile, w których nie tylko nie miała pod ręką żadnej pozytywnie kolorowej myśli, ale wręcz nie czuła absolutnie nic. Ani smutku, ani żalu, ani tęsknoty – zupełnie niczego. Po prostu… była. Egzystowała. Przesuwała się z chwili na chwilę, biernie obserwując mijający ją krajobraz.
Skłamałaby mówiąc, że pobyt w Lorne Bay nie dostarczył jej ani odrobiny ekscytacji. Przylot na tę drugą półkulę był, jakby nie było, sporą przygodą i rzeczą, na którą pewnie nigdy by się nie porwała w tym poprzednim życiu. Pierwszych kilka dni była autentycznie zafascynowana wszystkimi nowościami, jakie ją otaczały. Zwiedzała, uczyła się nowych rzeczy, poznawała nowych ludzi. To było męczące, ale przyjemne. Później jednak powoli zaczął znów dopadać ją marazm i zniechęcenie. Coraz później wstawała, coraz mniejszą miała ochotę na wychodzenie, a kiedy już wyszła, nie czuła się do końca komfortowo w towarzystwie ludzi. Tę sytuację mogły uratować tylko koale.
Problem polegał na tym, że żadnego nie udało jej się spotkać. Sanktuarium było znacznie większe, niż przypuszczała. Mapki i drogowskazy teoretycznie powinny ułatwiać jej odnalezienie się w terenie, ale w praktyce niewiele pomagały. W efekcie Stevie błądziła i błądziła i błądziła… Aż w końcu zdecydowała się poddać. Usiadła na ławce, podparła łokcie na kolanach i brodę na dłoniach i przez chwilę trwała w pozycji filozofa, kontemplując egzystencję. I wtedy, gdy trwała w tej pozycji, jej wzrok natrafił na małą torebkę leżącego pod nogami ławkami. Stevie schyliła się, żeby ją podnieść…

Lucille Blanchard