animatorka — oak tree retirement village
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Zajmuje czas seniorom, a własny przeznacza głównie Albertowi
I nie brał pod uwagę tego, że jej pobyt tutaj mógł wiązać się z faktem, że Carlie nadal liczyła na to, że cokolwiek uda jej się ugrać u byłego partnera? Gdyby podobna myśl przeszła przez jego umysł na krótko po rozstaniu Faulkner, prawdopodobnie wcale by się nie pomylił. Carlie przez pewien czas łudziła się, że jeśli zostanie tu i zaczeka, Grisham w końcu przejrzy na oczy i wróci do niej z podkulonym ogonem. Tak się nie stało, a ona stopniowo zaczynała coraz mniej myśleć o tym, jak na nowo zawrócić mu w głowie. Może było to zasługą tego, iż nie widywali się wcale, więc jej uczucia nie rozkwitały na nowo, a może chodziło wyłącznie o to, że w ostatnim czasie była wyjątkowo zajęta i nie miała czasu, aby o tym myśleć, ale Carlie zapomniała o możliwości powrotu do tego, co było wcześniej. Choć tęskniła za tym, co miała, nie próbowała niczego w tym zmieniać. Jej przedłużający się pobyt tutaj nie miał już zatem zbyt wiele wspólnego z jej byłym partnerem, więc najwyraźniej poza nim znalazła sobie jakieś powody, aby tu zostać.
Kiedy zaczął ją przedrżeźniać, szturchnęła go, ale i tak nie była w stanie ukryć rozbawienia. Naprawdę nie umiała tego wyjaśnić, ale wystarczyło jedno spojrzenie na Alberta, a jej buzia samoistnie zaczynała się cieszyć. Lubiła go naprawdę, a w ciągu ostatnich kilku dni tak dużo razy poprawił jej humor, iż to najwyraźniej zakodowało się już w jej umyśle. Kojarzył jej się z dobrymi chwilami, co jednak nie przeszkodziło jej w tym, aby po raz kolejny wpakować go na minę. Kiedy miała okazję obserwować to, jak radził sobie z turystami, nie była w stanie zwalczyć rozbawienia. Przez cały ten czas stała obok I zakrywała sobie usta dłonią, aby przypadkiem tamto małżeństwo nie dostrzegło jak wiele frajdy jej to sprawiało. Swoją drogą, była na tyle wpatrzona w Alberta w akcji, iż nie zwróciła uwagi na to, że przyglądał im się ktoś z pracowników. A szkoda, bo może wtedy udałoby im się uchronić przed nadciągającą katastrofą. Ona jednak wolała przysłuchiwać się kolejnym ciekawostkom i walczyć ze śmiechem, który ciężko jej było powstrzymać. Gdy zapytał ją o opinię, zerknęła na niego z wyraźnym rozbawieniem. - Musisz koniecznie opowiedzieć mi więcej o tych diabłach. Czy samica potrzebuje aż trzech partnerów do osiągnięcia pełni satysfakcji, czy jeden samiec też jest nadludzko wyposażony? - zapytała, przez cały ten czas próbując zacisnąć usta w wąską linię, ponieważ to miało pomóc jej w zachowaniu powagi. Chwilę później nadeszła ona jednak sama, ponieważ gdzieś nad ramieniem Alberta dostrzegła zmierzającego w ich stronę ochroniarza. - Mam nadzieję, że masz wygodne buty… Chyba musimy wiać - oznajmiła, po czym wymownie zerknęła w kierunku nadciągającego zagrożenia. Jeśli nie chcieli zostać wyproszeni, musieli po prostu pobiec do wyjścia, albo zgubić go pomiędzy alejkami, co też nie powinno być szczególnie trudne biorąc pod uwagę tłum, który powoli zaczynał się tu zbierać. Opcja druga była ryzykowna, ale dawała im szansę na spędzenie tu większej ilości czasu, a przecież Carlie naprawdę chciała sprawdzić co sanktuarium miało do zaoferowania.

Albert Raynott
Pysiule
Magda
fryzjer — DS Hair & Makeup
27 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
jeśli akurat nie zajmuje się czyimiś włosami, to pewnie zajęty jest randkowaniem z Carlie
Nie dopuszczał do siebie tej myśli. Nie chciał zastanawiać się nad tym czy i jak bardzo tęskniła za swoim byłym, wolał zamiast tego wmawiać sobie, że powoli zaczynała się z niego leczyć i na całe szczęście jej humor z ostatnich dni potwierdzał jego teorię, dzięki czemu nie pojawiły się żadne nieścisłości. Oczywiście mógł się mylić, ale jeśli tak było, on wolałby o tym nie wiedzieć, ponieważ nie chciał ścigać się z ideałem za jaki Carlie uważała swojego byłego, przynajmniej wtedy, gdy opowiadała mu o nim po raz pierwszy. Nie miał pojęcia czy miał jakieś szanse z takim chodzącym cudem, dlatego chciał po prostu odsunąć go na margines i zapomnieć o jego istnieniu, żeby nie martwić się nim. A zatem nie, nie zastanawiał się nad tym czy nie została tutaj ze względu na swojego byłego, raczej starając się znaleźć jakieś inne powody dla tej decyzji.
Również jemu trudno było zachować powagę podczas rozmowy z turystami, ponieważ kilka razy sam chciał się roześmiać, ale nie mógł sobie na to pozwolić. Nawet głupawy uśmiech by go zdradził, dlatego Albert toczył walkę z własnym grymasem, żeby zachować powagę kiedy opowiadał tym ludziom przeróżne bzdury. I co było dla niego zaskoczeniem, wygrał tę walkę, bo do samego końca nie wyglądało na to, żeby ta para zorientowała się, że wcale nie był pracownikiem sanktuarium i wciskał im kit. - O, odpowiedź cię zaskoczy - uśmiechnął się i poruszył brwiami, gdy z Carlie zostali już sam na sam, a ona zaczęła dopytywać go o jego ostatnią ciekawostkę. Nim jednak zdołał rozwinąć myśl, na horyzoncie pojawiło się zagrożenie, o którym poinformowała go brunetka. Raynott niedyskretnie obejrzał się przez ramię, spostrzegając zbliżającego się do nich ochroniarza. Zdecydowanie musieli uciekać, dlatego niewiele myśląc chwycił Faulkner za dłoń i biegiem pociągnął ją za sobą w tłum. Wcale nie zmierzał do wyjścia. Udał się w głąb sanktuarium, mając nadzieję, że uda im się zgubić gdzieś wśród alejek i tłumu, a żeby trochę sobie pomóc, postanowił na razie skryć się z brunetką za budynkiem z łazienkami, dlatego właśnie tam ją poprowadził i przyparł do muru, żeby nie przyciągali zbyt wiele uwagi. Wciąż mając przyspieszony oddech, Albert ostrożnie wychylił się zza murka, żeby sprawdzić czy gdzieś w pobliżu nie było ochroniarza, a przy okazji zupełnie zapomniał o tym, że nadal trzymał Carlie za rękę, dlatego nie pomyślał o tym, że być może to już pora na to, żeby ją puścić.

Carlie Faulkner
Pysiule
Edyta
animatorka — oak tree retirement village
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Zajmuje czas seniorom, a własny przeznacza głównie Albertowi
Właśnie na tym polegał jej problem - uczucia całkowicie wzięły nad nią górę, przy okazji też zaburzając jej osąd. Zadurzona w nim tak długo, Carlie naprawdę zaczęła postrzegać swojego byłego partnera jako chodzący ideał, choć ten wcale nim nie był. Miał sporo wad, po części pewnie nawet takich, które w normalnych okolicznościach ją samą doprowadziłyby do szału, ale na to Faulkner była ślepa, bo w jego towarzystwie nie potrafiła myśleć rozsądnie. W jej życiu był to właśnie ten mężczyzna, który działał na nią ogłupiająco niezależnie od sytuacji. Carlie wybaczyłaby mu wszystko, ponieważ bycie z nim było znacznie lepsze od bycia bez niego, wiec nawet teraz, gdyby stanął przed nią i poprosił o kolejną szansę, dałaby mu ją bez zawahania. W takim stanie nie mogła wchodzić w kolejne związki, ani otwierać się na nowe osoby, ponieważ to prędzej czy później skończyłoby się złamanym sercem. Ona cały czas potrzebowała czasu, a także sposobu na to, aby złapać dystans. Musiała w końcu się z niego wyleczyć i dostrzec, że cała ta magia była wyłącznie wytworem jej wyobraźni. Może kiedyś zrozumie, że facet, który w jej oczach uchodził za nieskazitelnego, wcale taki nie był, a ona zasługiwała na kogoś, kto dla niej będzie chciał postarać się bardziej. Na razie nie była jednak w tym miejscu.
Liczyła na to, że zdoła dowiedzieć się czym Albert chciał ją zaskoczyć, jednocześnie nie mając najmniejszych wątpliwości względem tego, że mogło mu się to udać. Zdołała poznać go już na tyle, aby niejednokrotnie przekonać się, że potrafił być kreatywny w wyjątkowo zabawny sposób, dlatego żałowała, że ktoś postanowił im tę zabawę zepsuć. Może nie był to przypadek? Może ten ochroniarz dowiedział się o nich za sprawą bandy starszych pań? A może po prostu mieli pecha i wpadli w jakiś inny sposób. Jakkolwiek by nie było, teraz musieli uratować się przed kłopotami, dlatego dobrze, że Raynott przejął inicjatywę i pociągnął ją w tłum. Kiedy biegli, Carlie znów nie była w stanie przestać się uśmiechać, czerpiąc z tego prawdziwą przyjemność. Naprawdę dobrze bawiła się w jego towarzystwie, nawet wtedy, kiedy chowali się za murkiem, a jej dłoń nadal pozostawała uwięziona w jego dłoni. Nie przeszkadzało jej to. - Widzisz go? - szepnęła po chwili, przy okazji obracając się też lekko w jego stronę. Może to głupie, ale to zajście dostarczyło jej ogromu adrenaliny, przez co czuła się teraz jeszcze lepiej niż przed momentem. Nie żałowała przyjścia tutaj, gdzieś z tyłu głowy mając myśl o tym, że właśnie kreowała razem z nim jedno z ciekawszych wspomnień.

Albert Raynott
Pysiule
Magda
fryzjer — DS Hair & Makeup
27 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
jeśli akurat nie zajmuje się czyimiś włosami, to pewnie zajęty jest randkowaniem z Carlie
Czasami miłość potrafi ogłupić i zaślepić człowieka. Czy nie to samo robiła z Albertem, który oczarowany Carlie mógł dostrzegać tylko jej zalety i najpierw przymykał oko na to, że mogła być w związku, a teraz na to, że wciąż nie wyleczyła się z uczuć do byłego partnera? Ignorował to, ponieważ tracił dla niej głowę i ten jeden element nie pasował mu do idealnego obrazka, który był tym, czego potrzebował, żeby doczekać się swojego szczęśliwego zakończenia. Prawdopodobnie podobnie jak Carlie, on też w końcu się na tym sparzy, ale na razie utrzymywał, że w jego uczuciach do niej nie było niczego złego, przed czym powinien się wzbraniać lub na co powinien uważać. Może to naiwność z jego strony, ale tym razem naprawdę nie miał nic przeciwko temu, żeby się nią wykazać.
Albo niepotrzebnie spanikowali, a ochroniarz tak naprawdę nie miał do nich żadnego interesu… Każda z tych opcji mogła być prawdziwa, ale Albert na pewno nie chciał się przekonywać, z którą trafili w punkt. Uważał, że rozsądniejsza będzie ucieczka, dlatego też chwycił Carlie i odciągnął ją od potencjalnego zagrożenia, samemu również nie potrafiąc przestać się uśmiechać po drodze. Chociaż ciągnęło się za nimi niebezpieczeństwo, on świetnie się bawił i cieszył się jak dziecko. - Nie… Nie rzuca się nigdzie w oczy - odparł wciąż rozglądając się za ochroniarzem, którego wcześniej widzieli, ale nie mógł dopatrzyć się go w tłumie. - Ale może na chwilę jeszcze zostańmy tutaj. Jeśli my też w najbliższym czasie nigdzie nie rzucimy mu się w oczy, to pewnie zaraz o nas zapomni - oznajmił wracając za murek. Wtedy też zorientował się, że wciąż trzymał Faulkner za rękę, dlatego puścił ją i uśmiechnął się do niej łagodnie. - Jesteś może głodna? - zapytał, po czym otworzył swoją torbę i wyciągnął z niej kanapki, które przygotował na tę okazję. Jak zostało wcześniej powiedziane, Raynott dobrze przygotował się na to wyjście, a teraz uznał, że może być to najlepsza pora, żeby coś przekąsić. Skoro na razie zostali odciągnięci od głównego planu wycieczki i nie mogli wędrować między klatkami, mogli przynajmniej posilić się i przygotować do dalszego zwiedzania, które wciąż ich czekała. Albert nie zamierzał tak szybko się stąd wycofywać, bo wciąż niewiele widzieli, a przecież obiecał jej, że pozna sanktuarium i będzie się tu dobrze bawić, prawda? I chociaż drugą część umowy w pewnym stopniu zdołał już wypełnić, nadal czekało na nich jeszcze sporo zabawy, tak samo jak zwiedzania. I nie mógł doczekać się aż będą to kontynuować.

Carlie Faulkner
Pysiule
Edyta
animatorka — oak tree retirement village
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Zajmuje czas seniorom, a własny przeznacza głównie Albertowi
Przykre było wyłącznie to, że ona naprawdę starała się rozegrać wszystko tak, aby go nie zranić. Polubiła go i pomimo wybryku sprzed kilku dni, jakim była ta nieudana randka, Carlie bardzo chciała zatrzymać go w swoim życiu. W jakimś stopniu zrozumiała, że Albert wcale nie liczył na przelotny romans, albo po prostu nie chciał zaliczyć jej, kiedy jego zdaniem była podpita, ale wydawało jej się, że tamto zajście postawiło sprawę jasno, a on odpuścił ją sobie całkowicie. Nie miała pojęcia, że w jego głowie nadal mogłaby tlić się jakaś nadzieja, którą ona mogłaby zdeptać. Gdyby zdawała sobie z tego sprawę, może zdobyłaby się na szczerą rozmowę i wyjaśnienie mu tego, że nic nie mogło się między nimi zmienić, ponieważ Carlie nadal nie czuła się na to gotowa. Polubiła go, miała go za świetnego faceta, ale właśnie dlatego zdecydowała się nie wykonywać żadnego kroku naprzód. Nie chciała, żeby ktoś taki jak on przejechał się na niej, ponieważ był ostatnią osobą, która na to zasługiwała.
Mogła spodziewać się tego, że kiedy ich zabawa wyjdzie na jaw, będą zmuszeni uciekać, a jednak zupełnie nie była do tego przygotowana. Ta konieczność zaskoczyła ją, ale też ani trochę nie popsuła jej tego wyjścia. Mało tego, kiedy zmuszeni byli przebić się przez tłum, a później skryć się za jednym z murków, Carlie poczuła się trochę tak, jakby wróciła do dziecięcych czasów. Było to na tyle miłe uczucie, że uśmiech nie schodził z jej twarzy, a ona pewnie jeszcze przez długi czas będzie wracać do tego myślami. Teraz więc pokiwała lekko głową, przystając na propozycję Alberta. Ona również nie chciała zbyt prędko się stąd wycofywać, ponieważ była jeszcze masa atrakcji, których nie zdołała zobaczyć. Jeśli miała wyjechać z tego miejsca, powinna mieć poczucie tego, że doświadczyła tu wszystkiego, co dobre, choć z drugiej strony… Może gdyby to miasteczko pozostawiło po sobie niedosyt, Carlie chętniej by do niego wróciła? - Co? - zapytała, nie od razu rozumiejąc, skąd wzięło się to pytanie. Dopiero po chwili dotarło do niej, że Albert był naprawdę dobrze do tego wyjścia przygotowany, co po raz kolejny wywołało na jej twarzy uśmiech. Zerknęła na to, co wyciągnął ze swojej torby i skinęła w tamtą stronę głową. - Co to? - zapytała, ale bez obaw, nie musiał tłumaczyć jej czym były kanapki. Przedmiotem jej zainteresowania była natomiast ich zawartość, która dla Carlie pozostawała zagadką. Niby nie była mocno wybredna, ale jak każdy miała swoje preferencje, więc zanim na cokolwiek się zdecyduje, wolała wiedzieć, że nie bierze kota w worku.

Albert Raynott
Pysiule
Magda
fryzjer — DS Hair & Makeup
27 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
jeśli akurat nie zajmuje się czyimiś włosami, to pewnie zajęty jest randkowaniem z Carlie
Może celowo jeszcze teraz nie dawał jej odczuć, że mógłby wciąż być nią zainteresowany? Może przeczuwał, że wtedy spróbowałaby go do tego zniechęcić, dlatego wolał uniknąć tego i trzymać gębę na kłódkę do czasu… Do czasu aż Carlie pozwoli mu uwierzyć, że była gotowa się na niego otworzyć, a jeśli taki moment by nie nadszedł przynajmniej nie musiałby martwić się tym, że Faulkner czułaby się przy nim niezręcznie przez jego uczucia. Miał wrażenie, że obecnie najlepszą opcją dla nich obojga było to, żeby utrzymać w tajemnicy przed nią własne uczucia, chociaż czy aby na pewno był tak dobry w ukrywaniu ich? Wciąż przecież robił do niej maślane oczy, starał się widywać z nią tak często, jak było to możliwe, a uśmiech nawet na chwilę nie schodził z jego twarzy w jej towarzystwie. Wprawny obserwator zaraz zorientowałby się, że Raynott stracił dla niej głowę.
Bawili się jak para dzieciaków, która zupełnie niczym się nie przejmowała. Było w tym coś odświeżającego, czego mógł potrzebować, ponieważ dorosłe życie czasami potrafiło być męczące. Właśnie dlatego czasem była mu potrzebna taka odskocznia, dzięki której mógł oderwać się od obowiązków i zapomnieć o byciu odpowiedzialnym. I dzięki Carlie mógł sobie na to pozwolić, co tylko czyniło ją jeszcze lepszą towarzyszką dla niego. - Nic specjalnego, niestety… Nie wiedziałem ile czasu będą zalegać w torbie, więc nie mogłem poszaleć z niczym fantazyjnym - westchnął wyraźnie tym rozczarowany, choć była to dobra wymówka dla faktu, że wcale nie był mistrzem kanapkowym, więc tak naprawdę niezależnie od okoliczności raczej by się pod tym względem nie popisał. - Także w menu mamy dziś nutellę, żółty ser i vegemite, ale wy Amerykanie chyba nie jesteście fanami tego... - oznajmił i zerknął skonsternowany na Faulkner, zastanawiając się nad tym czy akurat jej również to dotyczyło. Swoją drogą, może ten zestaw to nic zachwycającego, ale miał nadzieję, że z czymś wstrzelił się w gust Carlie i to jej wystarczy, bo poza kanapkami mógł zaoferować jej wyłącznie maleńkie opakowanie herbatników, które zawsze przy sobie nosił. Jednak nie sądził, żeby tym mogła się najeść, a skoro teraz mieli przerwę na jedzenie, chciałby ją nakarmić porządnie, bo czekało ich jeszcze dużo zwiedzania, na które będą potrzebowali sił. A tych trochę zmarnowali na ten bieg wśród tłumów, dlatego musieli czym prędzej nie zregenerować i wrócić do tego, co w tym wyjściu było najważniejsze. Może faktycznie Albert nie powinien pokazywać jej wszystkiego, żeby pozostawić u niej niedosyt i tym zachęcić ją do pozostania tutaj, ale nie chciał niczego robić na pół gwizdka. Wolał, żeby wyciągnęła z tego wyjścia jak najwięcej.

Carlie Faulkner
Pysiule
Edyta
animatorka — oak tree retirement village
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Zajmuje czas seniorom, a własny przeznacza głównie Albertowi
Szkoda zatem, że Carlie nie miała w sobie nic z dobrego obserwatora. Przynajmniej nie wtedy, kiedy w grę wchodziło cudze zainteresowanie jej osobą. W takich kwestiach interpretowała wszystko na opak, doszukując się uczuć tam, gdzie ich nie było, a ignorując te, które innym osobom dość wyraźnie rzucały się w oczy. Nie zdawała sobie zatem sprawy z tego, że Albert mógł dalej smolić do niej cholewki, co z całą pewnością schlebiałoby jej, ale także zmusiłoby ją do podjęcia jakichś kroków, które mogłyby uświadomić mu, że nic z tego nie będzie. Nie dlatego, że chciała się go pozbyć, a raczej z powodu tego, że nie była gotowa na jakiekolwiek nowe związki i nie chciała też, żeby Raynott przez nią ucierpiał. W ciągu ostatnich tygodni naprawdę go polubiła, dlatego była zdania, że przed jej bliskością powinien się chronić.
Odskocznie są przydatne, ale warto wspomnieć, że były one jedynym, co Carlie mogła mu zasugerować. Niezbyt dobrze odnajdowała się bowiem w poważniejszych sytuacjach, dlatego znajomość z nią, pomimo sporej ilości plusów, miała także swoje minusy. Przynajmniej taka poważniejsza, bo dopóki między ich dwójką było wyłącznie koleżeństwo, Albert nie miał powodów, aby czymkolwiek się w tym aspekcie martwić. Podobnie jak nie powinien przejmować się tym, że nie był najlepszy w robieniu kanapek, bo tak naprawdę liczył się wyłącznie gest, a ten Faulkner potrafiła docenić. Nie pierwszy raz udowodnił zresztą, że myślał o tak drobnych, a jednak naprawdę istotnych rzeczach, w ten sposób okazując też pewnego rodzaju troskę. Poza tym… Carlie również powinno trzymać się od kuchni z daleka. - W takim razie ja wybieram… tę - stwierdziła, kiedy już lepiej przyjrzała się kanapkom, poświęcając ten czas na zlokalizowanie tej, która na pierwszy rzut oka miała w sobie czekoladowy krem. Rozpakowała ją i chwilę później wzięła pierwszy gryz, który wcale nie spotkał się z jej zachwytem. Mało tego, Carlie prędko wydała z siebie dźwięk, który jasno sugerował, że miała styczność z czymś okropnym, ale nie wiedziała jeszcze, co to było. Czy w Australii nawet nutellę mieli jakąś dziwną? - To nie smakuje jak nutella - oznajmiła, kiedy już z wyraźnym bólem serca przełknęła pierwszy kęs. Warto wspomnieć, że do tej pory nie spotkała się z australijskim przysmakiem, o którym wspomniał Albert, a zatem nie miała pojęcia, że kolorystycznie przypomina on nutellę. A szkoda, bo gdyby tylko była bardziej zorientowana, nie sięgnęłaby po tę kanapkę tak pospiesznie, tym samym narażając swoje podniebienie na kontakt z czymś, co smakowało tak okropnie. No bo poważnie, jak on mógł w ogóle coś takiego jeść? Carlie na samo wspomnienie tamtego kęsa robiło się niedobrze.

Albert Raynott
Pysiule
Magda
fryzjer — DS Hair & Makeup
27 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
jeśli akurat nie zajmuje się czyimiś włosami, to pewnie zajęty jest randkowaniem z Carlie
Z jednej strony to źle, że była na to ślepa, ale z drugiej strony… Albert chyba nie chciałby, żeby jego nadzieje zostały przez nią podeptane. Na pewno byłoby to dla niego dołujące, że Carlie go odrzuciła, nawet jeśli próbowałaby być przy tym delikatna. Niby nie powinien się oszukiwać, jeśli rzeczywiście nie miał u niej żadnych szans, ale może właśnie trzymanie się tego fałszywego wyobrażenia było dla niego najlepsze? Szczególnie jeśli Carlie miała i tak wyjechać z Australii, a wtedy sam będzie musiał pogodzić się z tym, że nie ma dla nich szans. A do tego czasu mógł żyć w przekonaniu, że może jednak coś z tego będzie, bo nie oszukiwałby się zbyt długo, a późniejsze samodzielne zdanie sobie sprawy z tego jak niewielkie mają szansę byłoby dla niego mniej bolesne od bycia odrzuconym.
Był zaskoczony jej wyborem i to bardzo, ale pozwolił jej zgarnąć kanapkę z australijskim przysmakiem, później uważnie przyglądając się jej reakcji na nią. Może nie miał o tym pojęcia, ale miała już okazję posmakować vegemite i posmakowało jej? A może, właśnie, pomyliła się, chociaż na to nie wpadł. Niby wiedział, że oba kremy wyglądają łudząco podobnie, ale jakoś teraz tego nie skojarzył, dlatego był święcie przekonany o świadomym wyborze Faulkner, która albo chciała spróbować czegoś nowego, albo sięgnąć po coś, co znała i lubiła, tak czy siak udowadniając mu, że mylił się co do Amerykanów. Niezależnie od powodów, takiej reakcji się nie spodziewał, ale właśnie ta zdołała wywołać na jego twarzy uśmiech, który pojawił się po tym, jak zakomunikowała mu, że po prostu pomyliła kanapki. - Pewnie dlatego, że to nie jest nutella - odparł wyraźnie rozbawiony. - Właśnie byłem zaskoczony dlaczego tak rzuciłaś się na vegemite - dodał po chwili, uświadamiając ją z czym miała do czynienia, gdyby nadal miała jakieś wątpliwości i uznała, że może nakarmił ją jakąś dziesięcioletnią nutellą, chociaż zupełnie nie rozumiał dlaczego krzywiła się tak przez jego ulubiony przysmak. Albert nie łapał tej niechęci do tego kremu, bo sam wcinał go od dzieciństwa i uważał za jedną z lepszych rzeczy, ale najwyraźniej nie każdy potrafi się na tym poznać. No cóż, przynajmniej Faulkner potwierdziła jego teorię, że Amerykanie nie są tego fanami. A tego, jak mówiłam, nie rozumiał, ale szczerze bawiła go reakcja na to, z czym w ogóle nie próbował się kryć, bo Raynott jeszcze przez dłuższą chwilę nie pozbędzie się tego uśmiechu, który za jej sprawą przed chwilą pojawił się na jego twarzy.

Carlie Faulkner
Pysiule
Edyta
animatorka — oak tree retirement village
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Zajmuje czas seniorom, a własny przeznacza głównie Albertowi
Wychodzi zatem na to, że z ich sytuacji nie było dobrego wyjścia, a niezależnie od wyboru ktoś zawsze miał być pokrzywdzony. Szkoda, ponieważ Carlie naprawdę wolałaby zyskać pewność, że wszystko jest między nimi jasne, a Albert traktuje ją wyłącznie jak swoją koleżankę, ponieważ tylko tyle mogła mu zaoferować. Była ostatnią osobą, z którą powinien wiązać swoją przyszłość, przynajmniej teraz, kiedy nadal nie wyleczyła się z poprzedniego związku. Skoro jednak wydawało jej się, że widział w niej koleżankę, nie było przeciwwskazań ku temu, aby dalej się z nim spotykała.
Gdyby zdawała sobie sprawę z tego, że mogła się pomylić, nie podjęłaby tego ryzyka. Nie wiedziała jednak też, że to, na co może trafić, jest w smaku tak nieprzyjemne, iż ciężko nazwać to jedzeniem. Poważnie, Carlie w chwili obecnej zastanawiała się nad tym, dlaczego ktoś mógłby chcieć dobrowolnie katować się smakiem tego świństwa. Ale zanim zorientowała się, że nie miała do czynienia z jakąś dziwną wersją nutelli, co trochę ją uspokoiło, bo poważnie zaczęła obawiać się tego, że już nigdy nie zje tutaj czekoladowego kremu, najpierw odsunęła od siebie tę kanapkę ze szczerą odrazą wymalowaną na twarzy. Dopiero kiedy Albert wyjaśnił jej, że doszło do pomyłki, skrzywiona Carlie zapakowała kanapkę do woreczka, w którym znajdowała się wcześniej. Nie było mowy, że zdoła ją dokończyć. - To ohydne - stwierdziła, nawet nie siląc się na to, żeby udawać, że jej smakowało. Może powinna, aby przypadkiem nie sprawić Albertowi przykrości, skoro natrudził się przy tych kanapkach, ale Carlie nie była mistrzynią kłamstwa. Zanim w ogóle o tym pomyślała, jej prawdziwe odczucia wymalowały się na jej twarzy. - Chcesz mi powiedzieć, że kupujesz to dobrowolnie? Nikt nie dopłaca ci za jedzenie tego? - zapytała, a jej mina jasno sugerowała, że wcale sobie z niego nie żartowała. Naprawdę dziwiło ją, że komuś mogło to smakować, ale najwyraźniej ludzie różne mieli gusta. Ten Alberta nie był jednak tak dobry, jak udowodnił jej to na ich randce, heh. - O Boże. Nie wiem czy kiedykolwiek zdołam pozbyć się z ust tego posmaku - jęknęła, szczerze tą perspektywą przerażona. Jeśli to miało zostać z nią do końca życia, Carlie zaczęłaby chyba liczyć na to, że umrze młodo, aby nie męczyć się z tym wspomnieniem przez zbyt długi czas.

Albert Raynott
Pysiule
Magda
fryzjer — DS Hair & Makeup
27 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
jeśli akurat nie zajmuje się czyimiś włosami, to pewnie zajęty jest randkowaniem z Carlie
Nie każda sytuacja ma idealne wyjście. Czasem trzeba pogodzić się z tym, że ktoś będzie pokrzywdzony i cóż, tak było właśnie w ich przypadku, a osobą, która na tym ucierpi, tak naprawdę w każdym przypadku będzie Albert. Nie dało się mu tego oszczędzić, więc zamiast głowić się nad tym co zrobić, chyba po prostu należy robić to, co dotychczas i za bardzo nie zaprzątać sobie głowy tym, co będzie. Jeśli będzie cierpieć, to tylko na własne życzenie, bo doskonale wiedział w co się pakował. Niemal od początku zdawał sobie sprawę z tego, że Carlie była w związku, a później, że dopiero co go zakończyła, co rozsądna osoba uznałaby za znak, żeby nie budzić w sobie żadnych uczuć względem takiej osoby, bo nic dobrego z tego nie wyniknie. On postanowił postąpić wbrew temu, więc musiał liczyć się z konsekwencjami.
Kiedy powiedziała na głos, że krem na kanapce był ohydny, Albert popatrzył na nią tak, jakby właśnie potwornie bluźniła. Nie odbierał tego jako atak na swoje kanapki, więc nie musiała się martwić urażeniem go w ten sposób, ale poczuł się dotknięty tym, że wypowiadała się tak o jednym z jego ulubionych smakołyków. - Dlaczego miałby? Przecież to jest świetne, a ty po prostu w ogóle nie znasz się na dobrym jedzeniu - skomentował, odbierając od niej woreczek z kanapką. Chociaż zachowywał się tak, jakby był urażony, uśmiech, który właśnie przebijał się przez jego grymas, dowodził temu, że jednak aż tak się tym nie przejął i bardziej był po prostu rozbawiony całą tą sytuacją. - Masz, zagryź to tym, panikująca Amerykanko - zasugerował, podając jej kanapkę z kremem o znajomej barwie. Tym razem była to nutella, więc mogła być spokojna. Albert nie wpakowałby jej na minę, nie zamierzał znęcać się nad nią po tym, jak dosadnie pokazała mu, że vegemite jej w ogóle nie podchodzi. Swoją drogą, jej narodowość wypowiedział w taki sposób jakby było to coś złego, co było kolejną próbą bycia przekornym w jej towarzystwie. Znów próbował podkreślić, że z jej krajem jest coś nie tak, co przecież robił odkąd tylko się poznali. Lubił w ten sposób grać jej na nosie, dlatego też kontynuował to, świetnie się przy tym bawiąc. A swoją drogą, skoro Carlie nie była zainteresowana kanapką, którą zaczęła, Raynott postanowił ją dokończyć, dlatego odpakował ją z folii. Wyrzucenie jej wydawało mu się być marnotrawstwem, a w zjedzeniu jej po Faulkner nie dostrzegał problemu. Nie brzydził się, jadał i pijał po wielu swoich znajomych, więc i tym razem w ogóle mu to nie przeszkadzało.

Carlie Faulkner
Pysiule
Edyta
animatorka — oak tree retirement village
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Zajmuje czas seniorom, a własny przeznacza głównie Albertowi
Jedno rzeczywiście nie ulega wątpliwości. Żadne z nich, a już na pewno nie niczego nieświadoma Carlie, nie miało wpływu na to, jak obecnie wyglądały jego uczucia. On sam mógł zawalczyć o ich wygaszenie, ale to wcale nie musiało udać mu się od razu. Nie było to jednak istotne… A może inaczej. Było istotne, ale dla Carlie było to rzeczą niemożliwą. Jak wspomniałam, z niczego nie zdawała sobie sprawy, ale może to akurat dobrze? Dzięki temu nie musiała czuć się winna czegoś, na co i tak nie miała żadnego wpływu, a mogła natomiast czerpać pełnię przyjemności ze znajomości z Albertem. A ta naprawdę dostarczała jej wiele radości, co miało wyraźne odzwierciedlenie w zachowaniu brunetki. Carlie nie przestawała się przy nim uśmiechać, może za wyjątkiem tej jednej sytuacji, kiedy jej kubki smakowe zerknęły się z tym paskudztwem, które Albert wetknął do kanapek. Faulkner naprawdę chciała wyprzeć to ze swojej pamięci, ale obawiała się, że to nie było możliwe. Czuła się trochę tak, jakby ten smak wgryzł się w nią już na zawsze, dlatego obecnie nie była w stanie zwalczyć tej skwaszonej miny, która widniała na jej twarzy już od dłuższej chwili. - Ooo nie, Albie. Coś musimy sobie wyjaśnić - zaczęła, po czym wycelowała w niego palec wskazujący, co wyglądało trochę tak, jakby zmierzała właśnie do jakiegoś poważnego ostrzeżenia. - Tutaj wszystko jest na odwrót. Macie dzień, kiedy powinna być noc. Pory roku też są jakieś dziwne, no i nawet nie jeździcie po dobrej stronie drogi! - uniosła się, chociaż nawet nie miała prawa jazdy, więc to zupełnie nie powinno jej obchodzić. Tym razem Carlie jednak zmierzala do czegoś ważniejszego i właśnie to zamierzała mu wytknąć. - Tutaj najwyraźniej też masz jakąś pomyloną systematykę, bo to wcale nie jest dobre. Niesmaczne, okropne, niejadalne, ale nie dobre - pouczyła go, a dopiero po tym na jej twarz wkradł się łagodny uśmiech. Przejęła od niego nową kanapkę, którą rozpakowała, ale zanim się w nią wgryzła, obejrzała jej zawartość z bliskiej odległości i powąchała nawet, bo kolorowi najwyraźniej nie ufała już w ogóle. Kiedy upewniła się, że miała do czynienia z nutellą, złożyła kanapkę i podniosła ją na wysokość ust, ale nie ugryzła jej od razu. Najpierw w jej oczy rzuciło się, że Albert zdecydował się dojeść jej poprzedni wybór, a tego najwyraźniej nie mogła pozostawić bez komentarza. - To prawie jakbyśmy się całowali - wypaliła, a na jej twarzy pojawił się ten głupi uśmiech, który zamaskowała dopiero kanapką. Wgryzła się w nią w końcu, z ulgą rejestrując, że miała do czynienia z nutellą i, w przeciwieństwie do poprzedniej, była naprawdę smaczna.

Albert Raynott
Pysiule
Magda
fryzjer — DS Hair & Makeup
27 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
jeśli akurat nie zajmuje się czyimiś włosami, to pewnie zajęty jest randkowaniem z Carlie
Była to sprawa, w której obecnie oboje mieli niewiele do powiedzenia, więc zamiast dalej się nad tym rozwodzić, lepiej po prostu skupić się na tym, co było tu i teraz, bo chociaż Albert już teraz był świadomy tego, że Carlie na ten moment nie odwzajemniała jego uczuć, nie przeszkadzało mu to w tym, żeby dobrze się bawić w jej towarzystwie. Gdyby jeszcze tylko nie obrażała jego przysmaków i kraju, byłoby w ogóle cudownie, chociaż musiał oddać jej to, że jej riposta była udana, a on był pod jej wrażeniem. Jednak ze względu na okoliczności nie mógł jej pochwalić i zamiast tego musiał utrzymać swoje stanowisko i jakoś odbić jej zarzuty, bo za bardzo bawiła go ta wymiana, żeby już teraz z niej zrezygnować. Jednak najpierw daj jej dokończyć, a gdy już wypowiedziała ostatnie słowo, Raynott pokręcił głową z dezaprobatą, robiąc przy tym minę, jakby wysłuchiwał właśnie okropne bzdury. - I mam poważnie traktować opinię osoby, która pewnie jak pozostali rodacy ma wyżarte kubki smakowe od ociekających tłuszczem burgerów? - uniósł brwi, a później uśmiechnął się do niej. Kiedy zaczęła dobierać się do nowej kanapki i tak dokładnie ją sprawdzać, Albert nie potrafił już kryć się z rozbawieniem, bo wyglądało to przezabawnie. - I tylko ja wyciągnę coś z tego pocałunku - wzruszył ramionami, a jego mina miała jej teraz sugerować, że wiele na tym traciła. I może rzeczywiście tak było? Choć może niekoniecznie chodziło tu o dziwaczne dzielenie się kanapką, a samą kwestię pocałunku, z tą różnicą, że prawdziwego, a nie przetransportowanego przez jedzenie, heh. I chociaż Albert próbował wyjść tu zwycięsko, to i tak zadowolić musiał się tylko tą marną podróbką pocałunku, wgryzając się wreszcie w kanapkę napoczętą przez Faulkner. W przeciwieństwie do niej on ani się nie skrzywił, ani nie miał ochoty wypluć tego, co znalazło się w jego ustach. Nie, zamiast tego był zadowolony i tylko jeszcze bardziej zastanawiał się nad tym jak Carlie mogła nie docenić tego smakołyku. Cóż, jej strata, jego zysk. Zabawne jest jednak to, że Albert od samego początku przewidywał, iż Faulkner nie polubi australijskiego przysmaku i właśnie dlatego zabezpieczył się też kanapkami z innymi dodatkami. Sam był w fazie ponownego uwielbienia do vegemite, którym mógł opychać się codziennie, więc inne dodatki tak naprawdę poszły u niego w odstawkę i ser zakosił współlokatorowi, a na nutellę miał fazę pewien czas temu, dzięki czemu miał ją w mieszkaniu, ale na razie mu ona przeszła, więc gdyby szykował jedzenie tylko dla siebie, raczej w najbliższym czasie by na nią nie postawił. Ale dziś szykował jedzenie nie tylko z myślą o sobie i wiedząc jak ludzie z innych krajów przeważnie reagowali na jego ulubione smarowidło, postanowił zabrać ze sobą zabezpieczenie, które okazało się być dobrym posunięciem.

Carlie Faulkner
Pysiule
Edyta
ODPOWIEDZ