instruktorka surfingu — surf shop
26 yo — 174 cm
Awatar użytkownika
about
zamiast wciągać kreski, wolę głaskać pieski;
instruktorka surfingu, która w głowie ma wieczny melanż.
Presley nigdy nie winiła nikogo za niepowodzenia w swoim życiu. Dobrzy ludzie dawali szczęście, ci nieodpowiedni doświadczenie. Najgorsi, jakich zresztą miała okazję spotkać na swej drodze, dawali dobrą lekcję, a najlepsi (i tutaj niewątpliwie można zaliczyć Islwyna) dobre wspomnienia. Gdyby ci dwoje ponownie mieliby się zejść, nie wyszłoby z tego nic, co byłoby w jakikolwiek sposób przyszłościowe. W pewnym momencie gdzieś się rozminęli, a jeśli dwie osoby potrzebowały inaczej, to nie było sensu, żeby to przedłużać i ciągnąć na siłę, tylko dlatego, żeby z kimś być, bo samotność mocno ssała.
Argall miał rację - żart z wracaniem do siebie wcale nie wydałby jej się szczególnie zabawny. Wręcz przeciwnie, pewnie zirytowałby ją. Albo nawet trochę zasmucił, bo zawsze pozostawał jakiś żal, że nie wyszło.
- Islwyn - zaczęła nieco pobłażliwym tonem. - Było wiele problemów, dobrze o tym wiesz - czy naprawdę Presley miała mu teraz przypominać, jak bardzo próbował ją ograniczać poprzez swoją zazdrość? Że kontrolowanie jej na każdym kroku wcale nie było miłe i fajne? W porządku, Presley też nie była zupełnym niewiniątkiem, niejednokrotnie przesadzała z tymi imprezami, ale przenigdy nie zrobiła niczego, co mogłoby narazić ich związek na niepowodzenie. Nie zdradzała, nie flirtowała z innymi (chyba, że nieświadomie) i przede wszystkim zawsze wracała do Argalla i to w jego łóżku się budziła, nie w cudzym. - Jesteś super gościem, na pewno znajdziesz sobie kogoś równie super - chyba tym sposobem próbowała dać mu do zrozumienia, że to definitywny koniec i powrotów nie było. Nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki (choć pewnie podczas tych wszystkich kłótni zrywali ze sobą bezustannie, ale nie było to wtedy nic groźnego), bo mimo że oboje byli już mądrzejsi i bogatsi o doświadczenia, to Pres nie wierzyła, żeby Islwyn potrafił stłumić w sobie zaborczość. I w sumie Prescott wcale nie chciała go zmieniać na siłę, bo nie na tym to polegało. On sam musiał zrozumieć i chcieć się zmienić. Przede wszystkim dla siebie, nie dla kogoś. Dlatego, mimo że nie mogli dalej być razem, życzyła mu dobrze. Nie, nie tylko dobrze. Życzyła mu jak najlepiej. Ale teraz trochę pożałowała, że jednak poruszyła temat klęski ich relacji.

Islwyn Argall
towarzyska meduza
.
ODPOWIEDZ