studentka, która pracuje — w biurze
23 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
kiedyś zostanie pełnoprawnym inżynierem i coś będzie tworzyć, a póki co psuje sobie życie uczuciowe i zarabia ogarniając papierki w dziale HR
Duża ilość braci potrafi być naprawdę dużym wyzwaniem, zwłaszcza dla kogoś, kto nie urósł zbytnio wysoki i wyskoczył z waginy swojej mamy trochę później niż oni. I nawet jeśli próbowała się czasem wywyższać i rzucać tekstami, że gdyby rodzice nie próbowali “trafić w dziewczynkę”, to jej braci w ogóle nie byłoby na świecie, to i tak musiała przez pierwsze lata życia przetrwać walkę o desery, a także wszędobylskie śmierdzące męskie skarpetki i wieczne rzucanie wyzwań. Oczywiście rzucała je sama sobie, żeby im pokazać, że potrafi się wspiąć na to drzewo, odważy się zjeść ten piasek z piaskownicy, czy że uda jej się nadążyć za nimi na swoim rowerku z dodatkowymi kółkami. I właściwie za każdym razem ponosiła porażkę. Mimo to nie była dzieckiem, które łatwo się poddawało. Spadła z drzewa? Otrzepała się i chodziła ze złamaną ręką aż do wieczora, kiedy rodzice zauważyli, że chyba jednak jest jakoś pod dziwnym kątem...
To były jej najważniejsze lekcje z dzieciństwa, jak się upierać na swoim, przeciwstawiać przeciwnościom i zawsze szukać kreatywnych rozwiązań w życiu. Czy musiała ściągnąć coś sama z wysokiej półki, czy jako dziecko zrobić pierwsze kroki, zawsze starała się znaleźć sposób! I nawet jeśli wydawał się bardzo głupi, ważne dla niej było to, żeby po prostu działał. Zawsze marzyła też o własnym psie, ale od rodziców dostała tylko chomika, na dodatek z piekła rodem. Ciągle ją gryzł, robił bałagan, psuł wszystkie zabawki i był po prostu wredną bestią, dlatego Gems zabrała go z powrotem do sklepu, zostawiła na ladzie i uciekła stamtąd. Widziała później że włożyli go do klatki na wystawie, najwyraźniej przyjmując zwrot, a następnego dnia dowiedziała się, że sklep spłonął, bo było jakieś zwarcie w kablach. Gemma do dziś jest przekonana, że to ten diabelski chomik którego oddała, wydostał się z klatki i przegryzł kable, ale nikt tego nigdy nie potwierdził. Co gorsza, rodzice myśląc że chomik się zgubił, kupili jej nowego, ale na szczęście ten zdechł po tygodniu. I nie, Gem mu w tym nie pomogła.
Jej dzieciństwo trochę legło w gruzach, kiedy wróciła wcześniej ze szkoły i przyłapała ojca na baraszkowaniu z ogrodnikiem, który był jednocześnie synem sąsiadów. Nie dość, że wizja romansu ojca i zdradzania matki była okropna, to jeszcze no... z facetem! I zajęło ojcu kolejne pięć lat przyznanie się na głos, że tak naprawdę jest gejem. Nienawiść do samego siebie wpoił mu konserwatywny i ograniczony ojciec, więc z jednej strony nie mogła się na niego za to wkurzać, a z drugiej dość mocno nią to wstrząsnęło. I bez wątpienia wpłynęło na jej pierwsze związki i relacje z facetami. Bo w tym nigdy nie była najlepsza.
Zawsze czuła jakąś taką wewnętrzną potrzebę rywalizacji i pokazania, że jest twarda. Stawała w obronie słabszych, wolała nosić spodnie po starszym bracie, niż spódniczki i sukienki, często pakowała się w tarapaty przez to, że była wygadana i pyskowała. Jako nastolatka nie zeszła z tej drogi upartego buntownika, co dość boleśnie odczuły jej włosy i ciało, kiedy eksperymentowała z różnymi kolorami na włosach i kolczykami na ciele. Lubiła się dobrze bawić, tańczyć i robić kawały swoim przyjaciołom i rodzinie. Lubiła też pokazać, że jej wypada dokładnie to samo, co chłopcom, przez co nieźle rodziców nastraszyła przy swoim wypadku na torze gokartowym. I chociaż wywaliło ją z toru i przez to nie ukończyła wyścigu, z krwawiącym nosem i podrapanymi kolanami oświadczyła, że przecież wygrała, bo była najszybsza. Szkoła to był też ten czas, kiedy zaczęła odkrywać, że przyjaźnie z dziewczynami nie są takie złe, a sukienki i bardziej dziewczęce ubrania wcale nie gryzą. W liceum zaczęła nawet odkrywać magię makijażu i kolorów, eksperymentując, bawiąc się i znajdując tak po prostu swoją własną, kobiecą stronę natury. Wtedy też odkryła, że faceci to nie są tylko fajni kumple. I od początku miała tendencję do podejmowania absolutnie fatalnych wyborów w tym zakresie. Chociaż paradoksalnie to wtedy zaczęła odbudowywać relację z ojcem i jego nowym facetem. Liceum to był dla niej skomplikowany czas, bo nie za bardzo wiedziała, co chciałaby robić dalej, dlatego zamiast podejmować decyzje, bawiła się życiem. Podróżowała, kiedy tylko miała okazję, próbowała różnych zajęć pozaszkolnych i wszystkich ciekawych rozrywek w okolicy, których wcześniej nie próbowała. A i tak pod koniec liceum złożyła papiery na masę kompletnie różniących się od siebie kierunków. Na bal poszła za to w ortezie, bo dwa tygodnie przed nim skręciła sobie kolano w trakcie próby... urozmaicenia życia łóżkowego z ówczesnym chłopakiem. To nie była pierwsza kontuzja której się w takich warunkach nabawiła, ale zdecydowanie najbardziej dotkliwa. Ale na balu i tak bawiła się fantastycznie, tańcząc na jednej nodze i popijając doprawiony poncz. Spróbowała nawet zatańczyć na stole pod koniec imprezy, ale na szczęście jej partner przerzucił ją sobie przez ramię, zanim udało jej się na ten stół wspiąć. A po liceum przyszły oczywiście studia, bo może i nie wiedziała co chce robić w życiu, ale wiedziała że uczelnia to dobre miejsce do rozszyfrowania tego problemu. Pierwszy rok spędziła studiując stosunki międzynarodowe na jednym kierunku, a na drugim prawo. To było bardzo wymagające i spędzała dużo czasu z książkami, ale nie musiała pracować, bo jej studia zobowiązał się opłacić jej ojciec. Wtedy też zamieszkała ze swoją przyjaciółką z dzieciństwa i jej przyjacielem, z którym zaczęła się ziomkować tak naprawdę na doczepkę, niedługo po tym jak uratowała Raj na placu zabaw, przed chamskimi zaczepkami. I czyż najpiękniejsze przyjaźnie nie rozpoczynają się od rozkwaszonego nosa? Ta na pewno! Niedługo potem w ich domu pojawili się nowi współlokatorzy, a w łóżku Gemmy kolejni mężczyźni. W tym także jeden z jej młodych wykładowców prawa, ale że na drugim roku zmieniła je na medycynę, to uważała, że przecież wcale nie ma konfliktu interesów! Również na medycynie nie została zbyt długo, bo ostatecznie na swoim trzecim roku stosunków międzynarodowych, zmieniła drugi kierunek na inżynierię. Jej życie nie było tak do końca beztroskie. Dwa lat temu w wypadku zginął jej brat Charlie, co bardzo mocno przeżyła, zwłaszcza w pierwszych miesiącach po pogrzebie. Nie mogła zrozumieć jak to mogło się stać, dlaczego akurat on musiał być w tym samochodzie, kiedy miał jeszcze tyle przed sobą rzeczy do zrobienia. Zwłaszcza, że zostawił swoją wspaniała żonę Gwen. I prawdę mówiąc, chyba do końca się z jego śmiercią jeszcze nie pogodziła.
Po skończeniu stosunków międzynarodowych zamiast wziąć kolejny kierunek, poszła do pracy, żeby zacząć zbierać jakieś doświadczenie i spróbować czegoś nowego. Pracowała najpierw jako kelnerka, potem na recepcji w SPA i ostatecznie wylądowała w biurze w korpo, w którym pracuje teraz. Urzęduje w dziale HR, zastanawiając się jednocześnie w którą stronę chce pójść jako inżynier i jakie wspaniałości tworzyć. Bo budowanie robotów, które mają zawładnąć światem nie jest do końca w jej stylu. Za to zbudowaniem Iron Mana by nie pogardziła. Poza tym wciąż podejmuje fatalne decyzje w swoim życiu i stara się wyciągać z niego to, co najlepsze, jednocześnie handlując z dużą ilością przypałów, bo jej życie najwyraźniej nie może się bez nich obyć. Jednym z jej ostatnich największych problemów jest bez wątpienia prezent, który zostawiła jej zmarła ciotka. Ciężko powiedzieć, czy była po prostu bardzo złośliwą kobietą, czy może jednak miała jakieś dobre intencje, ale w swoim testamencie zapisała każdemu z rodziny coś, co... no nie jest najbardziej trafionym prezentem na świecie. Gemmie przypadło w spadku stado chomików, aż 50 małych potworów, których się panicznie boi! I stara się je sprzedać na ebayu, ale póki co coś ludzie ich nie biorą, więc karmi je z użyciem długiej drewnianej łyżki, żeby nie dać im okazji do ugryzienia swojej ręki. Wietrzy zamiast im porządnie posprzątać w klatkach i śpi na kanapie, w obawie, że w nocy się wyrwą z klatek i przyjdą ją zagryźć. Na dodatek słyszała o kobiecie, która zmarła, a jej chomik.... no cóż. Była to traumatyzująca historia, a Gems naprawdę nie chce zostać przez nie brutalnie zagryziona, a potem przerobiona na norkę. A ona naprawdę ma inne plany dla siebie, niż zostanie bohaterką akurat takiej historii! Nie do końca jest też zadowolona z tego jak wygląda jej życie uczuciowe, bo zawsze wybiera sobie złych facetów... a jak już wybierze jakiegoś dobrego, wtedy jak huragan wpada w jej życie jej były, do którego wciąż coś czuje i wciąż się tego uczucia pozbyć z serducha nie może. Ale wciąż ma nadzieję że jednak kiedyś zmądrzeje! W tej sprawie i w kilku innych również....




Gemma jest osobą, którą dobrze mieć w swoim otoczeniu. Często i ładnie się uśmiecha, lubi się śmiać i zaraża innych swoim śmiechem, a do tego zawsze można nią liczyć. Za swoich przyjaciół wskoczyłaby w ogień, jest wierna i lojalna, nie pozwala im robić krzywdy. Nie lubi kłamstwa i obłudy, sama stara się być zawsze fair wobec wszystkich i bardzo nie lubi, kiedy ktoś ją wciąga w jakieś konflikty i nieprzyjemne sytuacje. Dba o to, żeby energia wokół niej była czysta i pozytywna, ale jednocześnie gardzi taką fałszywą pozytywnością i usilnym powtarzaniem, że wszystko będzie lepiej. Ma też wielki sentyment do komedii romantycznych, chociaż mało komu się do tego przyznaje, bo... no trochę wstyd. Szybko się złości, ale szybko przestaje się też gniewać na ludzi i zapomina urazy. Łatwo przekonać ją do wybaczenia, zwłaszcza oferując dobre jedzenie jako symbol zgody i pojednania. Nie jest ideałem, nieraz zdarzyło jej się mieć romans z żonatym i zerwać, jak już poznała prawdę. Ma strasznego pecha do facetów, w związkach to bardzo często ona coś psuje, co nie przeszkadza jej w doradzaniu wszystkim dookoła w sprawie randek i związków. Oczywiście uprzedza najpierw, że jest bardzo kiepską ekspertką. Bardzo łatwo wkręca się w nowe pasje i pomysły, które później dość szybko porzuca. Ma jakąś chęć spróbowania wszystkiego w życiu i łapania chwili, lubi działać i być w ruchu. Lubi ludzi, lubi poznawać nowych ludzi i nie ma problemu z nawiązywaniem nowych znajomości.




- jest bardzo kolorolubnym człowiekiem, prawie nigdy nie ubiera się na czarno. Jak już to sięga po małą czarną albo czarną skórę, ewentualnie czarny top, ale reszta musi być kolorowa!
- ma bardzo dużo butów i kocha je kupować. Do tego stopnia, że zdarzyło jej się już kilka razy kupić drugi raz taką samą parę...
- trzeba jej przypominać o ważnych terminach, żeby przynajmniej wpisała je do swojego terminarza. Bo inaczej na pewno zapomni. Zapisuje nawet własne urodziny, bo o nich bardzo często jej się zdarza zapomnieć
- naprawdę przeraźliwie boi się chomików, to małe pomioty szatana i ma na to dowody! Ale za to pająków nie boi się ani trochę, łapie do ręki bez problemu i wypuszcza na dwór. Tak, nawet te duże. Podobnie zresztą z jaszczurkami, są super słodkie przecież!
- bardziej kociara niż psiara, bo psy są tak energiczne i radosne, że trochę ją to czasami przerasta!
- jest bardzo niska, ma 160cm wzrostu i mało kiedy patrzy na kogoś z góry. O ile ktoś nie jest dzieckiem, oczywiście...
- a za dziećmi to tak średnio przepada, trochę ją przerażają. Najbardziej się boi, że przypadkiem może jakieś uszkodzić, zwłaszcza bobasy, które całe są takie gumowate i delikatne, że człowiek przy ubieraniu boi się, że przypadkiem rękę urwie
- całkiem nieźle wychodzi jej za to hodowanie roślinek. Zwłaszcza ich domowego zielnika...
- w sumie to kiepska z niej kucharka. Ma opanowane kilka potraw, czasem stara się nauczyć czegoś nowego, ale bardzo często coś przypala, przesala albo kompletnie miesza ze sobą przepisy
- jest za to świetnym kierowcą, a w jej samochodzie o imieniu Brandy można znaleźć same interesujące rzeczy!
- jej mama ma hiszpańskie korzenie, dlatego nauczyła się mówić po hiszpańsku. W szkole podłapała też francuski, a na studiach eksperymentowała z mandaryńskim
- jest z tego typu ludzi, którzy ciągle mają jakieś nowe pasje, nowe hobby i nowe, szalone pomysły co by tutaj można było zrobić ciekawego. Dlatego zna się na wielu rzeczach w niewielkim stopniu
- ma całkiem niezły prawy sierpowy, ale agresja to ostatnie do czego się posuwa w życiu
- jej mama ma hiszpańskie korzenie, więc interesuje się trochę hiszpańską kulturą
- bardzo lubi się przytulać, jest też trochę romantyczką. Lubi sobie leżeć i obserwować gwiazdy, chmury i słuchać śpiewu ptaków
- jej szafa jest pełna ubrań i dodatków, które chętnie pożycza, poza butami
- bardzo lubi też malować ludzi i stylizować
- jest też całkiem niezły fotografem, ma nawet dron. Czasem się śmieje że to jej piesek, dlatego mówi na niego Puszek
- nie jest najbardziej usportowioną osobą na świecie. Jeśli się już na coś wybiera, to na jakieś dziwne zajęcia albo odpala sobie fitness Jane Fondą albo Cindy Crawford. Tak, te stare nagrania
- nic chyba dziwnego w tym, że jej ulubionym sportem wodnym jest paddleboarding. Od czasu do czasu lubi się też wybrać na spływ kajakiem, ale nie wybiera zbyt wymagających tras
- wielka fanka marvela
- kiedy jest szczęśliwa, zapomina o jedzeniu, a kiedy jest smutna i zdenerwowana, zajada swoje nerwy. Przez to ma trochę niezdrową relację z jedzeniem i wpada w sidła różnych dziwnych diet i terapii na odchudzanie..
- jest z tych osób, które rano nie nadają się do niczego i ledwo żyją, najbardziej lubi sobie pospać do południa. Ale mało kiedy ma na to czas, więc jest nad ranem po prostu marudna
- już się pogodziła z tym, że jej ojciec tak długo ukrywał swoją orientację i że narobił z mamą tyle dzieci, ale po odkryciu romansu, była po stronie mamy
- która, swoją drogą, zawsze jej imponowała, w końcu mimo tylu dzieci miała swoją firmę kosmetyczną. Oczywiście z perspektywy czasu wie, że tylko to miała swojego, dzieci i swój biznes, kiedy mąż pracował ze wspólnikiem nad sprawami w sądzie, bo był prawnikiem, albo wyjeżdżał na wyjazdy służbowe. Które jak wiadomo, najwyraźniej zbyt służbowe nie były...
- uwielbia swoich współlokatorów i traktuje ich jak rodzinę
- i to ona wprowadza ogrom kolorów do ich mieszkania. Przekształca przestrzenie wspólne w clutter core i dzieli się z nimi kolorowymi kocykami. Ich naczynia, a przynajmniej te kupione przez nią też są różowe. Tak, nawet chochla, mikser mają pastelowe kolorki
gemma macfarland
14.12.1999
lorne bay
pracownik biurowy w dziale HR
atlas arteria
opal moonlane
panna, biseksualna
Środek transportu
Ma swój samochód, złotą Brandy, która jest fordem z 2011 roku. Poza tym ma też rower w kolorze sage green.

Związek ze społecznością Aborygenów
Nie posiada

Najczęściej spotkasz mnie w:
Gemma jest wszędobylska, ale bardzo lubi swój dom i spędzanie czasu w okolicy. Poza tym lubi plaże, kluby, lubi też studiować i w pracy też czasem się zjawi.

Kogo powiadomić w razie wypadku postaci?
Któregoś z jej licznych braci.

Czy wyrażasz zgodę na ingerencję MG?
Tak, ale nie zabijajcie ani nie oszpecajcie jej.
gemma edna macfarland
danna paola
przyjazna koala
-
lorne bay — lorne bay
100 yo — 100 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky
And as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
witamy w lorne bay
Cieszymy się, że jesteś z nami! Możesz już teraz rozpocząć swoją przygodę na forum. Przypominamy, że wszelka niezbędna wiedza o życiu w niezwykłej Australii znajduje się w przewodnikach, przy czym wiadomości podstawowe odnajdziesz we wprowadzeniu. Zajrzyj także do działu miasteczko, by poznać Lorne Bay jeszcze lepiej. Uważaj na węże, meduzy i krokodyle i baw się dobrze!
twórcza foka
lorne bay
brak multikont
Zablokowany