wykładowca literatury — Cairns University
34 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Do you believe in life after love?
- Aaron chyba niekoniecznie.
#1

Lato było okresem, w którym Aaron miał mniej obowiązków zawodowych, przez co czy to z powodu poczucia pewnego obowiązku, czy ze zwykłej chęci, spędzał więcej czasu na farmie rodziców. Prawdę mówiąc to już od dzieciaka latem musiał dużo więcej pomagać przy zwierzętach czy tam przy zbiorze warzyw. Później zaczął to swoje akademickie życie, więc nie mógł spędzać na farmie każdej wolnej chwili. Jeszcze potem poznał swoją żonę, więc też naturalnym było, że wolny czas woli spędzać z nią. Szczególnie gdy już wiadomo było o jej pierwszym ataku białaczki, to z ciężkim sumieniem, ale wybierał bycie przy niej. Teraz jednak skoro Julia już nie żyje, a on ma przerwę od prowadzenia zajęć na uczelni, to powrót na stare śmieci był dla niego całkiem dobra formą ucieczki, ale jednocześnie i terapii. Dzięki temu też jego siostry miały nieco więcej czasu na siebie, a były wciąż bardzo młode i wiadomo, że to jest najwłaściwszy moment na beztroskę. Potem już przyjdzie to tzw. dorosłe życie, w którym stosunkowo rzadko można sobie pozwolić na życie dniem dzisiejszym. Z drugiej strony one też od małego nie miały łatwo, bo jeśli nie znajomi, to one musiały wykonywać drobne prace, zresztą podobnie jak Aaron będąc ich rówieśnikiem.
W każdym razie właśnie zbliżały się sianokosy czy coś w rodzaju strzyżenia owiec i tak to zwykle bywa w takich sytuacjach, w połowie pracy maszyna odmówiła posłuszeństwa. U Barnardów nigdy się nie przelewało, dlatego ojciec w pierwszej kolejności metodą prób i błędów starał się naprawic uszkodzony sprzęt, a dopiero potem myślał o organizowaniu pieniędzy na nowy. Mimo upływu lat zasada ta pozostawała niezmienna, a że Aaron w takich chwilach wolał być daleko od warsztu ojca, to korzystając z okazji, że jakaś tam część była potrzebna, wsiadł do zdezelowanego pickupa i przyjechał do sklepu rolniczego. Szybko znalazł to, po co przyjechał i po krótkiej rozmowie ze sprzedawcą, który był jego znajomym ze szkolnych lat, wrócił na niemal pusty parking.
Jego uwagę przykuła idąca właśnie kobieta o znajomym wyglądzie.
- Pewne rzeczy zawsze zostają takie same. - powiedział zmieniając kierunek i zmierzając do kobiety. Chodziło mu o to, że odkąd oboje z Kenzie dorośli, to takie przypadkowe mijanie się, było ich regularną tradycją. Może warto byłoby to zmienić i wyjść na piwo, w końcu w gruncie rzeczy w dzieciństwie nie mieli takich najgorszych relacji. Byli typową młodszą dziewczyną i nieco starszym chłopakiem z sąsiedztwa, którzy z zasady musieli się sprzeczać, ale jeśli trzeba byłoby dzis przytoczyć powód, dlaczego jej nie lubił, to nie mógłby sobie przypomnieć nic poważnego.

Kenzie Sheppard
29 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
rezydentka interny, która żyje swoją pracą, choć ostatnio zaadoptowała psa i zaczęła częściej wychodzić na spacery; zapalona ogrodniczka z brakiem powodzenia w życiu miłosnym
6
..........Za dzieciaka zdecydowanie częściej pomagała rodzicom na farmie. Wtedy, gdy jeszcze nie miała tyle do roboty, bo jej jedynymi zajęciami po szkole było odrabianie lekcji i spotykanie się ze znajomymi, ewentualnie pielęgnowanie swoich zainteresowań. Chcąc nie chcąc robiła więc czasem coś na farmie, ale kiedy tylko poszła na studia i skupiła się na nauce, w pole przestała chodzić całkowicie. Przynajmniej wtedy miała już wytłumaczenie — musi nauczyć się na egzamin, musi napisać pracę, musi zostać na dodatkowym wykładzie. Potem zaś przyszedł czas na staż i już w ogóle przestała mieć czas na cokolwiek, nawet na życie towarzyskie.
..........Zawsze jednak starała się znaleźć czas dla rodziców i rodzeństwa, szczególnie wtedy, gdy wyprowadziła się z rodzinnego domu. Bardzo często natykała się wtedy na swojego byłego sąsiada — Aarona. Uważała to nawet za śmieszne, że za każdym razem mają tylko czas na pomachanie sobie albo rzucenie głośnego cześć, jakby wszechświat nie chciał, aby kiedykolwiek ze sobą normalnie porozmawiali. Bo, prawdę mówiąc, nigdy nie mieli na to okazji, szczególnie w dzieciństwie, gdy sobie nawzajem dokuczali, a od czasu do czasu Kenzie zadawała mu mnóstwo zbędnych pytań. Potem jednak każde dorosło i poszło w swoją stronę i w zasadzie nigdy porządnie go nie poznała.
..........Wychodząc na spacer z Baku nie spodziewała się, że spotka go na ulicach Lorne Bay. Owszem, miasteczko nie jest znowu takie duże i wpadnięcie na jakiegoś znajomego mieszkańca nie jest takie niemożliwe, ale z Aaronem do tej pory widywała się jedynie, gdy przyjeżdżała do swoich rodziców, a on do swoich. Kiedy jednak widzi go na parkingu sklepu rolniczego, musi przyznać, że takie spotkanie jest całkiem miłą odmianą.
..........A jednak inne, bo zauważ, że tym razem nie dzieli nas płot — odpowiada z rozbawieniem, podchodząc do niego nieco bliżej z Baku na smyczy, który zaczyna z ciekawością obwąchiwać mężczyznę. Na szczęście nie musi się bać, że zaraz go dziabnie, bo wbrew swoich rozmiarów, jest bardzo łagodnym psem. — Znowu coś się zepsuło? — pyta z ciekawością, wskazując na jego zakup. To, że na farmie Barnardów coś się psuje, wiadomo nie od dziś. Zresztą na jej rodzinnej farmie nie jest inaczej i ojciec często jest klientem tegoż z klepu, pod którym właśnie stoją.

Aaron Barnard
ambitny krab
nonsens#5543
wykładowca literatury — Cairns University
34 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Do you believe in life after love?
- Aaron chyba niekoniecznie.
Kenzie była w takim razie szczęściarą, skoro rodzice jej naukę uważali za ważniejszą, od pomagania im na gospodarstwie. Może to chodziło o kierunek nauki, jaki sobie obrała. W końcu posiadanie w rodzinie lekarza, a nawet już przyszłego lekarza, jest powodem do dumy. W przypadku Aarona rodzice, a szczególnie ojciec, raczej nie rozumieli argumentu, że musi napisać esej na studia, bo jego niepraktyczne studia uważali za fanaberię. Pod dachem Barnardów odbyła się niezliczona ilość kłótni z tego powodu. Z czasem, żeby uniknąć kolejnej sprzeczki, Aaron zostawał wieczorem na farmie, a uczył się albo pisał eseje dopiero po nocach. Czasami nawet żałował, że nie miał głowy do tych wszystkich nauk ścisłych, wtedy może miałby lepsze relacje z ojcem. Generalnie stara się jednak tym nie przejmować, dziś pomaga ile może, ale to głównie dlatego, że chce żeby młodsze siostry miały trochę luzu.
- To może też pogadamy przynajmniej parę minut. - odpowiedział z wesołym uśmiechem. Ciekawe w ogóle czy za kumplowaliby się, gdyby mieli na to wystarczająco dużo czasu i gdyby okoliczności tak bardzo im nie utrudniały. - U Barnardów nie może być inaczej. - stwierdził głaszcząc psa, który zaczął łasić się do niego nogi i chyba bez odrobiny pieszczot, nie odpuściłby mu tak łatwo.
- Przyjechałaś na urlop czy tylko odwiedzasz rodziców? - zapytał. Faktycznie nie widzieli się już od dłuższego czasu, a on od początku przerwy wakacyjnej na uczelni przebywał w Lorne Bay właściwie bez przerwy. Jak nie na farmie, to w niewielkim mieszkaniu, które tutaj wynajmował. Nie wytrzymaliby jednak z ojcem pod jednym dachem zbyt długo, a poza tym lubił tą swoją samotnię, więc nawet jak cały dzień spędzał na gospodarstwie, to wieczorami zawsze wracał do mieszkania. - Wszystko u nich okej tak w ogóle? - dodał odrywając dłoń oraz spojrzenie od psa i ponownie skupiając uwagę na kobiecie.

Kenzie Sheppard
29 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
rezydentka interny, która żyje swoją pracą, choć ostatnio zaadoptowała psa i zaczęła częściej wychodzić na spacery; zapalona ogrodniczka z brakiem powodzenia w życiu miłosnym
..........Oczywiście nie obyło się bez odrobiny marudzenia ze strony rodziców, szczególnie na samym początku. Z czasem jednak chyba zrozumieli, że lepiej będzie, jak skupi się na swojej przyszłości, bo choć wiązali ze swoimi dziećmi pewne nadzieje, koniec końców nie chcieli ich do niczego zmuszać. Szczególnie Kenzie, która od zawsze chodziła własnymi ścieżkami i prawie wcale nie interesowała ją farma ani nic, co z nią związane. Może gdyby było inaczej, częściej widywałaby Aarona i udałoby im się wreszcie dogadać, bo choć na początku była dość nieznośną dziewczynką dla większości chłopców, z czasem im to oczywiście przeszło. Ale kiedy to się stało, zaczęła latać na jakieś imprezy i na miasto z paczką swoich przyjaciół, rzadko bywając na farmie i w jej okolicach, przez co miała też mniej okazji na spotkanie Aarona.
..........Nie wiem jak ty, ale ja nigdzie się nie spieszę, więc bardzo chętnie. Możemy nawet pójść na krótki spacer, jeśli chcesz — mówi, zerkając na niego pytająco. — Skoro już wyłamujemy się z utartych schematów, zróbmy to dobrze — dodaje ze śmiechem, bo skoro wreszcie nadarzyła się okazja, aby odrobinę lepiej się poznać, to dlaczego by z tego nie skorzystać? Wszakże kiedyś byli sąsiadami, nieważne, że mając te dziesięć lat wyzywała go od głupich.
..........Tylko ich odwiedzam. Jutro z samego rana mam kolejną zmianę w szpitalu. Zresztą, gdybym miała urlop, zdecydowanie bardziej wolałabym wyjechać gdzieś poza Lorne Bay, aby odpocząć. Rodzice na bank zaraz by mnie zagonili do pracy — prycha, wywracając teatralnie oczami. Zdecydowanie całego swojego wolnego nie chciałaby spędzić na rodzinnej farmie, bo wiedziała, jakby to wyglądało. Takie kilkugodzinne odwiedziny, szczególnie późnym popołudniem, były o wiele lepsze — mogła sobie siąść w salonie, napić się spokojnie herbaty i porozmawiać z rodzicami, którzy o tej porze wracali już do domu. — Ach, wszystko w porządku, wszystko po staremu. Trochę już nie te lata, wiadomo, ale dają sobie radę. A jak twoi? — pyta z lekkim uśmiechem, zerkając na Baku, który w końcu znudził się pieszczotami i zaczął obwąchiwać pobliski kawałek trawy.

Aaron Barnard
ambitny krab
nonsens#5543
wykładowca literatury — Cairns University
34 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Do you believe in life after love?
- Aaron chyba niekoniecznie.
Niby nie różniło ich tak wiele lat, a jednak z jakiegoś powodu ich paczki przyjaciół z młodzieńczych lat w ogóle na siebie nie padały. W tak małym miasteczku faktycznie to było dość trudne, no ale powiedzmy, że jeśli ona faktycznie była imprezowiczką, a on nigdy jakoś szczególnie tego nie lubił, to wszystko jest możliwe. Pewnie to i dobrze, bo jeszcze wpadłaby mu w oko i byłaby sytuacja jak z Samych Swoich, rzucanie karkami, darcie prania itd. A potem już jakimś cudem udało mu się zacząć studiowanie, więc już w ogóle wylądowali w dwóch różnych światach.
Ale teraz już żadne nie myśli, że to drugie jest głupie. Choć Aaron wybrał sobie tak niepraktyczny i nieprzynoszący dobrych dochodów zawód, że właściwie Kenzie mogłaby go nadal za takiego uważać. W każdym razie to może się udać, jeśli oczywiście znajdą dla swojej znajomości wystarczającą ilość czasu. Bo lekarz i dojazdy, kontra profesor i dojazdy, to może okazać się za dużym wyzwaniem.
- Wiesz co? - zaczął patrząc to na kobietę, to na pakę samochodu, na której dnie była właśnie jakaś nieokreślona część do maszyny rolniczej. - Kiedy ba farmie coś się zepsuje, to lepiej być jak najdalej od mojego ojca, więc czemu nie. - stwierdził w końcu. Co prawda ta kupiona część może okazać się dość istotna, ale pół godziny w te czy w tamtą, jeszcze nikomu nie zepsuła planu dnia. Nawet na farmie, szczególnie na niej, gdy jest mała i nie ma właściwie żadnych pracowników, którym trzeba byłoby płacić za każdą godzinę pracy.
- Skąd ja to znam. - skomentował. Tyle tylko, że u niego byłby jeszcze na miejscu siostry, więc chciałby im dać trochę wolnego czasu. Po śmierci żony już i tak nikt na niego nie czeka we własnym domu, więc powiedzmy, że chwilowo i tak nie ma ciekawszych zajęć, dlatego bywa w Lorne Bay częściej, niż rzadziej. - Też całkiem dobrze. Staruszek jest tylko z każdym rokiem coraz bardziej upierdliwy. - odpowiedział, a przy drugiej części swojej wypowiedzi konspiracyjnie ściszył głos, na co na koniec lekko się zaśmiał.

Kenzie Sheppard
ODPOWIEDZ