23 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
Nie poszła na studia bo uważa, że szkoda na nie czasu. Biega w mundurku po rodzinnym hotelu sprzątając pokoje, pakuje się w kłopoty, imprezuje i wcale nie odmawia sobie towarzystwa facetów
| kilka dni po akcji w hotelu
Ostatnie ich spotkanie należało do tych dziwnych, które po dłuższej chwili zastanowienia nie powinno mieć właściwie miejsca. W sensie nie spotkanie, a cała ta sytuacja albo przynajmniej jej końcówka. Od tego wszystkiego minęło tylko kilka dni, a Devon dalej czuła się jakoś dziwnie, długo też o tym nie myślała bo miała masę spraw na głowie, dodatkowo jeszcze brata i mężczyzna, który sprawiał, że jej praca wcale nie wydawała się taka nuda jak być musiała. Z nowym gościem hotelowym, Nicholasem super jej się gadało, a ich pierwsze spotkanie nie należało wcale do tych normalnych. Nie było tam kosmitów czy innych zielonych, niebieskich czy innych ludzików, ale jednak nie codziennie pokojówka poznaje gościa hotelowego w samych spodniach od dresu. Ten widok zostanie z Devon już do końca.
Z Flynnem nie widzieli się od spotkania w gabinecie jej ojca, wymienili kilka wiadomości aby ustalić szczegóły dzisiejszego wyjazdu i na tym się skończyło.
W końcu jednak nastał ten dzień, ciemnowłosa od samego rana biegała po wynajmowanym mieszkaniu i upewniała się czy na pewno wszystko ma. Znając życie i tak pewnie czegoś zapomniała, ale po tym jak wrzuciła na plecy cholernie ciężki plecak była pewna, że nie zabraknie jej niczego.
Zwlekła się przed budynek, akurat w tym samym momencie, w którym Flynn akurat podjechał swoim ukochanym autem, który dla Devon wyglądał jednak jak taka mobilna trumna, ale tym razem postanowiła tego nie skomentować bo mała się, że w czasie jazdy przyjaciel wystrzeli jej fotel w kosmos bo tak często w nim grzebał, że nie zdziwiłaby się gdyby zamontował taki przycisk.
Droga do lasu deszczowego minęła im dość szybko, a przede wszystkim dziwnie. Mało rozmawiali bo sama Devon nie wiedziała co ma powiedzieć, pierwszy raz była w takiej sytuacji i trochę czuła się jak dziecko zagubione we mgle.
- A masz coś na robale? Moskitierę wziąłeś? A coś do jedzenia? Namiot na pewno jest wodoodporny? - zadawała milion pytań na minutę kiedy już wysiedli z auta i ruszyli w głąb lasu szukając idealnego miejsca na swój biwak, który miał być jak najdalej od ludzi i całej cywilizacji. Ciemnowłosa mega jarała się na tą przygodę bo halo, jak będzie już stara i pomarszczona to będzie miała co wspominać.
- Czekaj, może tutaj będzie git? - zatrzymała się i palcem wskazała miejsce na lewo gdzie widać było jakiś równy teren, który wcale do najmniejszych nie należał. Nie czekając na odpowiedź przyjaciela skierowała tam swoje kroki mocno trzymając się korzeni kiedy schodziła po malutkiej skarpie. Kiedy dotarła do wypatrzonego miejsca rozejrzała się dookoła i z szerokim uśmiechem spojrzała w kierunku chłopaka.
- I co myślisz? - zapytała zrzucając ze swoich pleców ciężki plecak. Prawa była jednak taka, że trochę już jej się chodzić nie chciało, a to miejsce było nawet lepsze bo nie daj Boże idąc dalej nic by nie znaleźli.
Flynn Gatsby
ambitny krab
głodna
23 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Pomiędzy jego wargami prawie zawsze znajduje się powoli dogaszający papieros. Jego brwi przeważnie wykrzywione w wyrazie poirytowania nie zapowiadają niczego dobrego. Praca na złomowisku nie należy do lekkich skąd zgrubiałości na powierzchni dłoni oraz delikatna woń olejów i paliw, którą stara się maskować dobrymi perfumami, chociaż ta przeważnie nie daje się pokonać.
Dla pieniędzy zrobi prawie wszystko; jeśli trzeba będzie powybija wszystkie zęby, zaopiekuje młodszą siostrą albo zawiezie w najdalszy zakątek Lorne Bay swoim podstarzałym Fordem.
003
On wiedział, że tak to się skończy. Głęboko w kościach czuł, że poniesie konsekwencje swych mimowolnych czynów. Dziękował mocy sprawczej (bo w Boga to już dawno przestał wierzyć), że do tego pieprzonego gabinetu w pokoju hotelowym, jak już ją prawie tam pocałował i całkowicie unicestwił wszystko, co przez lata starannie budował. Miał wyrzuty sumienia, kac moralny wiercił dziurę w żołądku, bo nie powinien Devon stawiać w takiej sytuacji. Siebie nie powinien stawiać pod murem, ale o swoją osobę za bardzo nie dbał. On przeżył naprawdę wiele, jeszcze więcej dziwnych sytuacji czekało przed Flynnem, ale ona nie powinna przez to przechodzić. Takie było jej przeznaczenie, na zawsze pozostać jego przyjaciółką, a on pod wpływem głupich emocji, tej hipnotyzującej bliskości i chwili sam na sam, prawie ją pocałował.
Milczała, on milczał, głupio mu było wyciągnąć w stronę brunetki rękę, liczył więc, że sytuacja przycichnie, a ona o tym wszystkim zapomni, ale chyba się nie dało. Najgorszy był fakt, że jej obiecał, że pojadą gdzieś pod namioty (albo raczej namiot, jeden, bo Flynna nie było stać na takie udogodnienia jak oddzielne spanie) i wszystko byłoby normalne, przecież już kilka razy sobie uciekali do dziczy żeby oczyścić umysły i na chwilę oderwać od codziennych obowiązków, ale musiał to wszystko zniszczyć i spróbować ją pocałować. Ciężkie życie.
Przez całą drogę się nie odzywała, a Flynn spoglądał w jej stronę kątem oka, nie mając w sobie chociaż krztyny odwagi, by spojrzeć jej w oczy. Na co dzień to może i się zachowywał jak taki zimny, bez serca człowiek i może gdyby była kimś innym to by go nie ruszyło, bo już kilka dziewczyn tak z zaskoczenia całował (nie mylić z SA), no ale, jak mu się nie udawało to po prostu dostawał po ryju i sprawa była załatwiona. A ona milczała i to chyba było najgorsze.
Westchnął ciężko, jednym uchem słuchając jej tyrady, przytakując głową na każdy kolejny wymysł, jaki mu podsuwała. Dla niego to mogli i spać po gołym niebem, ale ona jak każda baba wymagała od niego by tam wybudował wille z prywatnym basenem i lotniskiem dla helikopterów, a tego to on zrobić nie potrafił.
- Chyba jest wodoodporny, w najgorszym przypadku zrobimy wybory miss mokrego podkoszulka i zobaczymy kto ma większe cycki - rzucił luźno, skręcając jednocześnie na parking przed wejściem do lasu. Nie ma to jak rozładować napiętą atmosferę chamskim komentarzem, który stawiał go w pozycji jakiegoś creepa. Jakby to, że prawie się całowali już nie psuło atmosfery w starym aucie chłopaka.
Długo im droga w odpowiednie miejsce nie zajęła, bo Flynn może i się nie odzywał, nie pokazując dziewczynie tego, że się do całego wypadu przygotowuje, ale oczywiście, przed wyjazdem dokładnie sprawdził, gdzie najlepiej jest jechać, z dala od dzikich, niebezpiecznych zwierząt i na w miarę równym terenie.
- Jest całkiem spoko, ale dobrze jakby nam jakaś woda szumiała blisko, fajniej mi będzie, jak się umyjesz w strumyczku zamiast śmierdzieć obok mnie - uśmiechnął się lekko, rzucając kolejny głupi komentarz, ale strasznie się stresował, postanowił, że wyrzuci z głowy to wszystko co zdarzyło się kilka dni temu i znów zacznie ją traktować jak typa, a nie potencjalną dziewczynę, tak będzie lepiej, a że przy okazji może narobić jej przykrości, bo wiadomo w męskim towarzystwie to całkiem inaczej, nie zważał.
- Myślę, że nie chce mi się rozkładać namiotu - z łomotem upuścił wszystkie rzeczy, które od kilkunastu minut taszczył czy to na plecach czy w dłoniach i klapnął dupskiem na trawę, obrastającą wąski wąwóz w którym się znaleźli. - Może będziemy spać pod gołym niebem, co? Wiesz, jak ludzie pierwotni czy inny Bear Grylls - promienie słońca, którym udało się przedostać pomiędzy liśćmi drzew przyjemnie łaskotały jego twarz, wziął kilka głębokich oddechów, wsłuchał w odgłosy natury i znów westchnął, bo ona to się nigdy nie zgodzi na takie dzikie życie, a szkoda, bo może jako jacyś buszmeni z dżungli mieliby szansę na związek, a tak to weź człowieku cierp.
Devon Flanagan
powitalny kokos
flynn
ODPOWIEDZ