barman/współwłaściciel — Moonlight Bar
24 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
zawodowo skręca blanty, jeszcze lepiej jeździ na desce, a surfuje tak, że się za nim kurzy, do tego polewa piwa w rodzinnym barze, a Lyra go pocałowała
- Dokłaaadnie mordo! Bo kiedy jak nie teraz? W sensie, nie, żebym się planował ustatkować na stare lata - aż się wzdrygnął na samą myśl, tak widocznie przeszedł go po ciele dreszcz, bo jednak był troszkę drama queen. - Ale ty na przykład, ty powinieneś sobie poużywać - przez poużywać, Ryder miał na myśli tryb życia bardziej zbliżony do tego jego. Brak przejmowania się przyszłością, czy właśnie stałością w związku. Stawianie siebie na pierwszym miejscu i brak dramatów, czy rozpraszania jakimiś innymi ludźmi, czy dziewczynami. Bo z dziewczynami zawsze były dramaty, nawet jeśli jasno się im mówiło, że nic z tego. - Robiła teraz jakąś objazdówkę z... nie wiem w sumie dokładnie z kim, ale wraca jakoś niedługo. Nie, żeby Gems miała się ucieszyć - wzruszył ramionami, no ale to był jeden z tych dramatów, które dziewczyny robiły. Lata temu się o coś pokłóciły, czy pobiły, a teraz nie potrafiły się normalnie dostosować do tego, że Ryder kumplował się z jedną i drugą. Starał się więc trzymać je z daleka od siebie, ale powoli irytowało go to wszystko coraz bardziej, bo przecież ile można?
- Dobra, dobra, najpierw trzeba ogarnąć jakoś tę huśtawkę, potem bedziemy dziekować - postanowił, bo w końcu z Rorey rozmawiali na ten temat zaledwie raz i to dość przelotnie, więc nie było co zakładać, że nie wiadomo co się z tego rozwinie. To znaczy, oczywiście wierzył w swoją siostrę i jej umiejętności organizacyjne, ale nie chciał się nastawiać, przy okazji nastawiając wszystkich w domu. - Bo się okazało, że zużywałem akurat jej. Raja powąchała i mi powiedziała. No i wtedy wspomniała też o odkupieniu, w sumie dość dawno to było, trochę znowu mu się wzięło i zapomniało, ale też miał zabiegane życie, Kasper nie był jedyny, okej? - To wiesz, jakbyś chciał się potem napić, czy coś, po tym jak wiesz - sugestywnie poruszył brwiami, w sumie trochę też policzkiem, dziwnie to wyglądało. - To uderzaj - dokończył, klepiąc Kaspra po ramieniu, bo jednak brooo.

Kasper Guillebeaux
ryder fitzgerald
nata#9784
lorne bay — lorne bay
23 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
There is no way to my heart, someone else still has it.
-Masz totalną rację, stary. – Pokiwał energicznie głową i nawet zatrzymał się zszokowany i oburzony, żeby spojrzeć na przyjaciela. –Dlaczego nie odbyliśmy tej rozmowy wcześniej? – Zapytał troszkę z pretensją, ale jednocześnie wiedział, że nie ma w tym winy Rydera. Kasper jednak czuł, że gdyby odbył z kumplem taką rozmowę kilka lat wcześniej to nie pozwoliłby sobie na to, żeby Inga złamała mu serce. No i pewnie te dwa lata temu nie uganiałby się za starszą od siebie Max, która zapewne w tym momencie ma całkiem inne pragnienia niż taki Kasper. –Zgadzam się. Powinienem sobie poużywać. Nigdy tak naprawdę nie korzystałem z życia. – Zmarszczył brwi. Zawsze był czyimś chłopakiem. Zawsze był najpoważniejszym z nich wszystkich. Zawsze był tym, który ostatni dawał się przekonać do łamania jakichkolwiek zasad. Nigdy nawet przez myśl mu nie przyszło, żeby skorzystać z uroków jednorazowej przygody. –Zaproś ją do nas na jakiegoś browarka. Albo blancika. Albo pochwal się, że będziemy mieć huśtawkę i niech wpadnie się z nami pobujać. – Zaproponował. –Ah, no tak. Zapomniałem, że za sobą nie przepadają. – Podrapał się po głowie. –Dlaczego dziewczynom tak trudno jest się dogadać, co? – Zapytał niespecjalnie oczekując jakiejkolwiek odpowiedzi. W końcu bóg jeden wiedział, że kobiety po prostu nie potrafią się ze sobą dogadać. A Kasper wierzył, że jakby Gemma i Lyra się dogadywały to Lyra byłaby świetnym członkiem ich paczki.
-No w sumie tak. Jeszcze zapeszymy i będzie chuj, a nie huśtawka. – Teraz to byłoby mu mega przykro jakby się okazało, że huśtawki nigdy nie będzie. Napalił się na nią. Ostatecznie znajdą jakąś starą oponę i przymocują do drzewa i będą udawać, że od początku był taki zamysł.
Zmarszczył brwi. –Kurde. Byłem pewien, że wszystkie kosmetyki pod prysznic jak żele czy szampony mamy wspólne. – Wyznał trochę skruszony, bo teraz wychodziło na to, że musiał też się złożyć na jakieś szampony. –Ich szampony zawsze tak ładnie pachną. Owocami, albo kwiatkami. A nasze wiecznie jakaś nie wiem kurwa. Bryza czy góry czy chuj wie co. – Skrzywił się. –Uderzę na pewno. – No i też klepnął kumpla w plecki. –Gdzie my właściwie idziemy i co tu robimy? – Zapytał, bo stracił kontakt z rzeczywistością.

Ryder Fitzgerald
sumienny żółwik
alemalpa#7279
barman/współwłaściciel — Moonlight Bar
24 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
zawodowo skręca blanty, jeszcze lepiej jeździ na desce, a surfuje tak, że się za nim kurzy, do tego polewa piwa w rodzinnym barze, a Lyra go pocałowała
- Nie wiem, mordo, zawsze ci mówiłem, że nie ma się co pakować w związki - no chyba, że w przedszkolu, bo tam to akurat on miał pierwszy dziewczynę, nawet przez chwilę chodził z nią za rękę i prawie dał jej buziaka w policzek, tylko jednak koledzy uświadomili go, że przecież dziewczyny są fuj, że co on sobie w ogóle wyobraża i odpuścił. - Dobra, to teraz odbijam cię do kawalerskiego życia i nie oddaję, dopóki sam sobie nie znajdę dziewczyny, deal? - sprytnie to wymyślił, co? Przecież on nigdy żadnej nie znajdzie, bo żadna nie była na poważniej, tego był pewien i sam przed sobą jeszcze się nie przyznał, że mógłby cieplej myśleć o takiej jednej, a co za tym szło, już na zawsze będą tym idealnym duetem Kaspra i Rydera, a skoro mieli siebie, to żadne laski nie były im potrzebne do szczęścia, nie? - No właśnie - westchnął ciężko.
Z Gemmą obchodzili się jak z jajkiem, jeśli chodziło o Lyrę. Ryder sam nie pamiętał dokładnie o co im poszło, ale widocznie była niesamowicie skrzywdzona tą ich bójką i zamiast sobie odpuścić i zapomnieć, wypominała za każdym razem, że Lyra pojawiała się przy Fluorite View 133. Lyra z kolei też nie przepadała za Gemmą i gdy tylko wypływał jej temat, była raczej niezadowolona i z tego właśnie powodu, Ryder musiał się hamować, żeby przy nich o nich nawzajem nie wspominać. Pojebana sprawa, bo tylko mu to utrudniało życie, a jednak obydwie bardzo lubił i nie chciał z żadną kończyć znajomości.
- No ale dobra, Rorey nie jest jedyną osobą, która mogłaby ogarnąć hustawkę, nie? W sensie wiesz, jak nie ona, to chyba sami byśmy mogli pojechać do jakiegoś sklepu z... z huśtawkami? - dokończył pytająco, bo nie do końca wiedział, czy takie sklepy rzeczywiście funkcjonują i czy tam się kupuje huśtawki, no ale hej, od czego jest internet?
- I KNOW, RIGHT? - uff, okazało się, że to nie on jeden był jakiś taki nienormalny i właśnie tak uważa. W końcu szampon był jak masło, albo taki serek do smarowania kanapek - bez sensu było otwierać kilka na raz i zapychać nimi lodówkę, więc chyba jasne, że powinni część rzeczy miec wspolną. A że dziewczyny w ogóle wiekszą wagę przykładały do pielęgnacyjnych rzeczy, to nic dziwnego, że to one były odpowiedzialne za kupowanie! - No albo takim kokosem, ten z kokosem jest zajebisty - i takie fajne włosy robił Ryderowi, aż się bardziej kręciły w loczki, może powinien na twarz nakładać, żeby wspomoc porost wąsa, którego jeszcze nie miał? - Nie wiem, przed siebie? Chyba, że masz jakiś plan, ale ja to nie - wzruszył ramionami, bo z Kasem to i na koniec świata!

Kasper Guillebeaux
ryder fitzgerald
nata#9784
lorne bay — lorne bay
23 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
There is no way to my heart, someone else still has it.
No tak, mówił, ale jednocześnie to nie tak, że Kasper pakował się w te związki dla samej idei bycia w związku. Do Max startował zanim w ogóle poznał Ingę. Niestety Max wtedy uznała, że absolutnie nie chce się spotykać z typkiem, który jest tyle od niej młodszy. No i nie oszukujmy się, wtedy Kasper pewnie był jakimś szczeniakiem. No i pojawiła się Inga, którą Kasper kochał jak nigdy nikogo, ale jednocześnie ta Inga tak bardzo złamała mu serce, że Guillebeaux jest smutny z tego powodu do dzisiaj. Później jeszcze raz podbił do Max i tym razem Max zaryzykowała i uznała, że da mu szansę. No i się opłaciło, bo jednak są ze sobą już jakiś czas. –Czyli rozumiem, że jak znajdziesz dziewczynę to ja zostanę porzucony, tak? – Zaśmiał się chociaż tak naprawdę to troszkę go taka wizja przerażała. Nie na tyle, żeby odmówić przyjacielowi szczęścia u jakiejś dziewczyny, ale jednak bycie odrzuconym to był największy strach Kaspra. Bycie odrzuconym i porzuconym. Bo jednak wszyscy go porzucali, więc czemu Ryder też nie miałby tego zrobić?
Podrapał się po brodzie słowach kumpla i dogłębnie je analizował. –No nie jesteś w błędzie. – Zauważył. –Moglibyśmy sami pojechać i sobie załatwić taką huśtawkę. Na bank jest jakiś sklep z huśtawkami. – Zaczął już knuć plan i nawet powoli rozglądał się po okolicy próbując rozkminić jaki powinien być ich następny krok. –Tylko, że musimy tutaj naprostować jedną sprawę… Rorey mówiła, że nam ją załatwi, ale na zasadzie, że załatwi nam ją za darmo czy załatwi ją, ale i tak będziemy musieli sobie za nią zapłacić? – To była dosyć istotna kwestia, bo jednak żadne z nich nie śmierdziało groszem. A nawet jeśli mieliby się zrzucić na taką huśtawkę to i tak byłyby to duże pieniądze jak na nich. W końcu byli tylko biednymi studentami z jakimiś dorywczymi robotami, które kokosów im nie przynosiły. –No chyba, że popatrzymy na jakiś stronach z używanymi rzeczami. Albo na pchlim targu. Ewentualnie możemy zbudować taką sami. – Zaproponował. Pewnie kupienie desek było tańsze niż kupienie całej huśtawki. Narzędzia pożyczą od sąsiadów, albo od rodziny. Znajdą jakiś tutorial na youtubie i coś zbudują. Kasper wierzył, że on i Ryder poradzą sobie z wieloma przeciwnościami.
-Widocznie musimy zrobić jakieś zebranie i omówić tą kwestię. – Nawet Kasper wyjął z kieszonki swojego plecaka jakiś nieduży notatniczek i zanotował to wszystko. W końcu był pedantyczny i omawianie takich rzeczy leżało w jego interesie. Chyba. A przynajmniej planowanie czegoś takiego! –Zgadzam się. Te kokosowe są śliczne i zapach utrzymuje się bardzo długo. – Wyobraził sobie jak włosy Rajy muszą pachnieć takim ładnym kokosem. Aż westchnął sobie cicho tak się rozmarzył. –Swoją drogą… kokos to owoc czy orzech? – Zapytał, bo nigdy o tym nie pomyślał, a jednak ciekawa kwestia. Schował notatniczek z powrotem do plecaka i rozejrzał się po okolicy. –Idziemy przed siebie. Na bank się przecież nie zgubimy. A przynajmniej nie ma opcji, żebyśmy opuścili Australię. To jebana giga wyspa. – Zaśmiał się i w sumie jakby się zgubili to nie miałby nic przeciwko. Życie.

Ryder Fitzgerald
sumienny żółwik
alemalpa#7279
barman/współwłaściciel — Moonlight Bar
24 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
zawodowo skręca blanty, jeszcze lepiej jeździ na desce, a surfuje tak, że się za nim kurzy, do tego polewa piwa w rodzinnym barze, a Lyra go pocałowała
- Czyli nie planuję w ogóle szukać dziewczyny, więc się to nigdy nie wydarzy - pokręcił powoli głowa, bo go najwyraźniej Guillebeaux źle zrozumiał! Chciał go porwać tak na zawsze, powinni być jak tacy kumple z kultowego serialu, którzy za nic sobie mają jakieś laski! W końcu w każdym serialu fabuła się psuła jak główni bohaterowie mieli nagle jakieś drugie połówki, no bez sensu! Nie, żeby oni byli bohaterami czegokolwiek, ale istniała ograniczona ilość dziewczyn w które wierzył, że nie próbowałyby ich zmienić.
- A wiesz, że nie wiem? Ale chyba nie ma takich chodów, żeby nam ją ogarnąć za darmo. No chyba, że na przykład robiłaby ogródek u kogoś, kto i tak chciał ją wyrzucić, więc zamiast tego nam ją odda? Ale to musielibyśmy chyba długo poczekać, bo ona nie ma takiego magazynu - podrapał się po policzku, bo zdążył już powiedzieć o pomyśle z huśtawką, a jakoś zapomniał o tym, żeby dopytać o szczegóły! - Ale jakbyśmy ogarnęli jakieś grupy z rzeczami używanymi, albo coś takiego, to ty przecież mógłbyś podjechać samochodem - oczywiście o ile okaże się, że ten pomysł od jego siostry nie ma rąk i nóg, tylko jakiś tam zalążek. Ale Ryder był tak zajarany ogólnym pomysłem zdobycia huśtawki, że teraz to ją musieli mieć, nawet jeśli przez to weźmie dodatkową zmianę w pracy!
- A orzech to nie owoc? - widać było, że te studia nie byłyby chyba zbyt dobrym pomysłem, bo trochę polegał na takich podstawach. Wiedział, że to, co ludzie nazywali w sklepie owocami a to, co było rzeczywiście owocowę częścią rośliny to były dwie różne rzeczy, ale jednak z kokosem i innymi orzechami to on nie wiedział. - Ale w sklepie jest przy owocach. A orzechy w sklepie są gdzie? - bo moż w taki sposób sobie rozwiążą problem?
- Na koniec świata i jeszcze dalej! - wyciągnął ramiona na boki, zamykając oczy i juz był gotowy skoczyć przed siebie, ale nie musiał nigdzie skakać, tylko tak sobie chciał zacytować piękny film o przyjaźni, bo Kasper to był taki ogarnięty Chudy, który miał zawsze jakaś dziewczynę, a Ryderowi jednak bliżej było do Pana Ziemniaka Buzza.

zt. x2

Kasper Guillebeaux
ryder fitzgerald
nata#9784
ODPOWIEDZ