bezrobotny — n/a
28 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
czeka na przyznanie wizy, aby móc wrócić do Gale i ich maleństwa, które jest w drodze
Poprzednia noc była… Kłopotliwa, tak mógł ją opisać najkrócej. Rano wraz ze zwykłym kacem, pojawił się ten moralny, ponieważ uświadomił sobie jaką głupotę popełnił w duecie z Gale. Nieważne jak bardzo za nią tęsknił, a także do jakiego szaleństwa doprowadzała go jej bliskość i ile alkoholu w siebie wlał, do tego zbliżenia nie powinno dojść. Intencją żadnego z nich nie był powrót do siebie, więc po co w ogóle do tego doprowadzili? Żeby zaspokoić chwilowe pragnienie? Czy naprawdę było to warte poświęcenia całej tej pracy, jaką oboje włożyli w nauczenie się radzenia sobie w życiu bez tego drugiego? Chociaż Grisham nie mógł zaprzeczyć temu, że dawno nie czuł się tak dobrze jak podczas tej jednej nocy z Gale (i nie chodzi tu tylko o aspekt fizyczny), to i tak nie powinno mieć miejsca. Wśród powodów, które dziś zaczęły o sobie przyjmować, znajdowała się jego obecna dziewczyna, której nie powinien był tego robić. Odkąd zaczął spotykać się z Carlie, była dla niego naprawdę świetna. Pomogła mu uporać się z paroma rzeczami i naprawdę jej na nim zależało, a jemu na niej. Pomimo tego, co zaszło tej nocy i jak bardzo tęsknił za Gale, on naprawdę troszczył się o tę dziewczynę i myślał o niej poważnie. Dlatego myśl o tym, że ją zdradził, brzydził się samego siebie. I chociaż najuczciwiej w tej chwili byłoby, gdyby jej o tym powiedział, nie mógł tego zrobić. Bał się ją stracić, dlatego chciał zachować dla siebie ten sekret, jednak żeby skutecznie udało mu się ukryć przed nią tę prawdę, najpierw sam musiał się z nią uporać. I na tym miał spędzić ten dzień - na walce z kacem, który przyprawiał go o ból głowy i próbach zapomnienia o uczuciach do Gale, oraz odsunięcia od siebie tego, co między nimi zaszło. To nie mogło nic dla niego znaczyć, dlatego starał się obedrzeć tę noc z jakiegokolwiek znaczenia. I może jakoś by sobie z tym poradził, jednak w walce z samym sobą i swoimi uczuciami przeszkodziło mu głośne pukanie do drzwi. Podejrzewał, że to musiał być ktoś z obsługi hotelu, bo kto inny mógłby złożyć mu wizytę? Niechętnie, ale pomaszerował do drzwi, które później otworzył. Po tym jak to zrobił, niemal nie opadła mu szczęka. Czy to już zawsze będzie tak wyglądało, że za każdym razem, gdy tworzy te drzwi, za nimi będzie stała osoba, której zupełnie by się nie spodziewał? Widząc tu Carlie, miał wrażenie, że tym razem wyobraźnia naprawdę płatała mu figle, ponieważ to było niemożliwe, żeby stała pod jego pokojem w Australii. A jednak tej twarzy nie mógł pomylić z żadną inną. - Carlie? Co… Ty tutaj? Co ty tutaj robisz? - odezwał się nieskładnie, wciąż patrząc na nią tak, jakby właśnie zobaczył ducha.

Carlie Faulkner
niedościgniony kangur
Edyta
animatorka — oak tree retirement village
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Zajmuje czas seniorom, a własny przeznacza głównie Albertowi

Nigdy nie słynęła z podejmowania najrozsądniejszych decyzji, ale wczorajszego popołudnia przeszła chyba samą siebie. Odkąd jej znajomość z Grishamem przeszła na nieco inny poziom, Carlie nie była w stanie pohamować własnego entuzjazmu. Czekała na to ile? Dwa lata? Dopiero po tym czasie dostając własną szansę. Gdy ich drogi skrzyżowały się ponownie w Monterey, ani przez sekundę nie pomyślałaby, że mogliby znów się do siebie zbliżyć, ponieważ brunet już na starcie podkreślił, że kogoś miał, a Faulkner, na tyle, na ile sama była w stanie to ocenić, wnioskowała, że był w tej relacji szczęśliwy. Coś jednak zmieniło się, a ona, choć nie próbowała wnikać w szczegóły, przez cały ten czas była przy nim. Zanim się obejrzała, ich przyjaźń zmieniła się w coś więcej, coś, czego Carlie pragnęła już wtedy, kiedy się poznali, dlatego dostając to, zamierzała dbać o ich relację. Nic więc dziwnego, że chciała spędzać z nim każdą wolną chwilę, co nie było możliwe, kiedy Hogarth zdecydował się na wyjazd do odległego miejsca, w dodatku na czas znacznie dłuższy niż przeciętny urlop. Nie do końca rozumiała tę decyzję, tym bardziej, iż wolałaby, aby zdecydował się na wyjazd razem z nią, ale nie grymasiła, nie chcąc być jedną z tych dziewcząt, które zniechęcają do siebie mężczyzn ciągłym narzekaniem. Chciała również czekać na niego wytrwale, ale ostatnia wymiana wiadomości i świadomość tego, że spotkać mieli się dopiero za niespełna dwa tygodnie, porządnie dala jej w kość. Tęskniła za nim jak największa wariatka i dokładnie tak zachowała się, kiedy postanowiła do niego dołączyć. Co gorsze, nie będąc w stanie załatwić sobie urlopu, po prostu rzuciła tę cholerną pracę, a później spakowała walizki i wsiadła w najbliższy samolot lecący do Australii. Tym sposobem znalazła się dziś pod drzwiami jego motelowego pokoju, głęboko przeświadczona o tym, iż była to najlepsza decyzja, jaką mogła podjąć.
Namierzenie go tutaj nie było najprostszym zadaniem, ale prędko okazało się, że Australijczycy nie są wcale tak nieżyczliwi, jak Carlie mogło się kiedyś wydawać. Najpierw zyskała całkiem miłą pomoc w odnalezieniu motelu, a kiedy była już na miejscu i opowiedziała podstarzałej recepcjonistce o romantycznym gescie, na który zdobyła się dla swojego partnera, prędko dowiedziała się również, który pokój należał do Grishama. Z niewielką walizką pomaszerowała w stronę odpowiednich drzwi, po czym zapukała do nich, a kiedy tę się otworzyły, bez chwili zawahania rzuciła mu się na szyję. Uścisnęła go, piszcząc przy tym z ekscytacji, a później, nie odsuwając się zbyt daleko, kilkukrotnie cmoknęła szybko jego usta. Nie, nie był to prawdziwy pocałunek, a jedynie kilka, a może raczej kilkanaście drobnych cmoknięć. - Jak to co tutaj robię? Przyjechałam zrobić ci niespodziankę, głuptasie. Resztę urlopu spędzimy razem. Cieszysz się? - zapytała, wpatrując się w niego ze szczerym, szerokim uśmiechem. Była zadowolona do tego stopnia, iż zupełnie umknęło jej, że Grisham wydawał się być odrobinę markotny. Zamiast się tym przejmować, wolała wierzyć, że cieszył się z jej obecności równie mocno, jak ona sama.

Grisham Hogarth
Pysiule
Magda
bezrobotny — n/a
28 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
czeka na przyznanie wizy, aby móc wrócić do Gale i ich maleństwa, które jest w drodze
Jeśli Grisham myślał, że wyrzuty sumienia wcześniej dotkliwie dawały mu o sobie znać, to nie był przygotowany na to, jak teraz miały dać mu popalić. Nie spodziewał się tego, że zobaczy Carlie wcześniej niż za półtora tygodnia i to nie tutaj, w Australii, tylko w Stanach, w końcu podczas ich rozmów ani razu nie pojawiła się myśl, żeby wybrali się tutaj razem lub ona do niego dołączyła. Nie, ponieważ ze względu na cel jego podróży, Hogarth nie wyobrażał sobie tego, żeby jego obecna partnerka mogłaby w niej uczestniczyć. Wiedział, że to, co robił za jej plecami, nie do końca było w porządku, ale nie miał złych intencji - chciał tylko domknąć pewien rozdział. Szkoda tylko, że po drodze się pogubił i zrobił coś idiotycznego, czego żałował. I jeszcze bardziej zdał sobie z tego sprawę w chwili, gdy stanął twarzą w twarz z Carlą, która była dla niego jak chodzące przypomnienie tego jak bardzo spieprzył sprawę. Czuł się okropnie z tym, do czego dopuścił, ale musiał wziąć się w garść, żeby nie dać po sobie poznać, że miał coś na sumieniu. Chociaż była to kolejna nie w porządku rzecz w stosunku do jego dziewczyny, zdarzenia z ostatniej nocy musiał zachować dla siebie. Wydawało mu się, że tak będzie najlepiej.
Wciąż trochę zaskoczony tą niespodziewaną wizytą, a później atakiem czułości, nie zareagował na to od razu. Dopiero po tym jak sprzedała mu ostatniego całusa, Grisham objął ją rękoma i zdobył się nawet na uśmiech, chociaż wciąż czuł się przytłoczony tym wszystkim, co działo się wokół niego. - Tak, tak… Jasne. Cieszę się - przyznał niepewnie, dopiero ostatnie słowa wypowiadając z większym przekonaniem, a nawet dołączając do nich kolejny uśmiech. Hogarth czuł się w tej chwili jak w ukrytej kamerze, będąc przekonanym o tym, że ktoś za rogiem tylko czekał teraz na jego potknięcie. On jednak nie mógł sobie na nie pozwolić, dlatego musiał się ogarnąć i nie pozwolić na to, żeby poczucie winy w jakiś sposób przedostało się na zewnątrz, a Carlie je dostrzegła. Tego, co się stało, nie mógł już zmienić, mógł za to upewnić się, że więcej nie zrobi nic, co mogłoby zagrozić jego nowemu związkowi. Dlatego nawet jeśli jej wizyta nie do końca była mu na rękę, musiał wykazać się nieco większym entuzjazmem na widok Carli, zamiast raczyć ją tym marnym powitaniem, na które nie zasługiwała. Tym bardziej, że naprawdę miło było ją zobaczyć, chociaż wolałby, żeby do tego spotkania doszło gdzieś indziej, a on nie miał tylu grzeszków na sumieniu. Wszystkiego mieć nie można, więc zamiast dalej narzekać, Grisham wolał pochylić się i wreszcie ją pocałować, bo te cmoknięcia, które wcześniej mu sprezentowała, nijak go nie satysfakcjonowały. - Dlaczego nie powiedziałaś, że przylecisz? Przyjechałbym po ciebie i nie musiałabyś tłuc się całą drogę sama - a ja przygotowałbym się do wizyty i wywiózł gdzieś daleko stąd, heh. Gdyby wiedział, że się tutaj pojawi, naprawdę zastanowiłby się nad zabraniem jej w inne miejsce, gdzieś daleko od Gale, ale na to szansy nie dostał.

Carlie Faulkner
niedościgniony kangur
Edyta
animatorka — oak tree retirement village
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Zajmuje czas seniorom, a własny przeznacza głównie Albertowi
Nie przypuszczała, że jej przyjazd mógłby obudzić w nim jakiekolwiek negatywne odczucia, ponieważ wydawało jej się, że układało im się nienagannie. Odkąd zaczęli się spotykać, Carlie oddała tej relacji całą siebie i nie, nie było to stwierdzenie nad wyrost. Ona naprawdę była Grishamem oczarowana, co nie uległo zmianie od samego początku ich znajomości. Już kiedy się poznali, wydał jej się wyjątkowo interesujący, dlatego tak ochoczo dała się tej relacji porwać. Mieli swoje wzloty i upadki, to prawda, ale dla Carlie najważniejsze było to, że w końcu dotarli do miejsca, w którym ona już dawno chciała się znaleźć. Liczyła na to, że ten stan rzeczy utrzyma się, a oni nie będą jedną z tych par, które szybko obracały w gruzy to, co sami zbudowali. I może dlatego nie powinna przyjeżdżać tu i zachowywać się jak nadgorliwa dziewczyna, która nie daje swojemu partnerowi ani chwili wytchnienia, ale wydawało jej się, że Grisham tęsknił za nią równie mocno, jak ona za nim. Jeśli tak było, nie widziała powodów, dla których miałaby wzbraniać się przed spakowaniem walizek i odwiedzeniem go tutaj. Czy popełniła przy tym jakieś głupstwo? Jasne, bo rezygnacja z pracy nie była konieczna, ale to tylko potwierdzało, że na nim zależało jej bardziej niż na czymkolwiek innym. Mogła szukać nowego zajęcia przez kolejne miesiące, jeśli miało to oznaczać, że dzięki temu będzie z nim.
To powitanie początkowo rzeczywiście ją rozczarowało, dlatego zerknęła na bruneta z powątpiewaniem. Zaraz jednak poprawił się, a Carlie uśmiechnęła się szeroko, zrzucając to wszystko na zaskoczenie. Nie, nie była tym typem dziewczyny, która we wszystkim mogłaby doszukiwać się kłopotów, dlatego zamiast dokładać ich sobie na siłę, postanowiła skupić się na tym, że w końcu widziała go po tak długim czasie, więc miała okazję się nim nacieszyć. I kiedy sam zdecydował się ją pocałować, jej usta wygięły się w uśmiechu, który nie zniknął pod naciskiem jego warg. Nie pozwoliła mu też uciec zbyt szybko, będąc zbyt stęsknioną, aby tak po prostu pozwolić mu się wycofać. - Mówiłam już, skarbie. Chciałam zrobić ci niespodziankę - wyjaśniła, a później raz jeszcze musnęła naprędce jego usta. Chwilę po tym zmarszczyła nos i cofnęła się tylko na tyle, aby móc spojrzeniem omieść jego twarz. - Cholera, naprawdę się za tobą stęskniłam - przyznała, po czym uśmiechnęła się ponownie, aby chwilę później w końcu wyswobodzić się z jego objęć. Było w nich naprawdę miło, ale przecież musiała wciągnąć tu jeszcze za sobą walizkę i chciała też trochę odświeżyć się po podróży, zanim mogliby zająć się wspólnymi rozrywkami. - Pomożesz mi? - poprosiła, próbując podnieść ciężką torbę na kółkach, co niby jakiś efekt przyniosło, ale była już na tyle zmęczona ciągłym targaniem jej, że chyba powoli opadała z sił. - Musisz koniecznie pokazać mi wszystko, co tutaj zobaczyłeś. I musisz zabrać mnie na tańce, w ramach rekompensaty za to, że tak długo musiałam zajmować się sobą bez ciebie - zaczęła trajkotać, kiedy już znaleźli się w środku, a ona mogła rozłożyć torbę na podłodze i dobrać się do jej zawartości, aby wygrzebać stamtąd coś, w co później mogłaby się przebrać.

Grisham Hogarth
Pysiule
Magda
bezrobotny — n/a
28 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
czeka na przyznanie wizy, aby móc wrócić do Gale i ich maleństwa, które jest w drodze
A jednak jej wizyta tutaj była dla niego kłopotliwa i może też trochę przytłaczająca? Za półtora tygodnia miał wrócić i wydawało mu się, że nie jest to tak długi czas, żeby mieli nie poradzić sobie z tą rozłąką, tym bardziej, że utrzymywali ze sobą stały kontakt. A jednak dla niej to najwyraźniej musiało być za mało, skoro postanowiła rzucić wszystko i wsiąść w samolot, żeby być z nim tutaj. To było miłe, temu nie da się zaprzeczyć, ale też… No właśnie, miało przysporzyć mu wielu problemów, dlatego też nie mógł powiedzieć, że w pełni cieszył się z jej pojawienia tutaj. Mimo to starał się robić dobrą minę do złej gry, bo ta sytuacja nie była z jej winy, tylko jego. To on nabroił i teraz musiał sobie z tym poradzić, jednocześnie nie zawodząc tej dziewczyny, która ewidentnie za nim szalała. Widząc to, jak bardzo jej zależało, Grisham coraz bardziej przekonywał się do myśli, że to rzeczywiście z nią powinien wiązać swoją przyszłość, ponieważ przy niej wszystko wydawało się być o wiele pewniejsze i stabilniejsze. Po tym jak wyglądał jego ostatni rok, zdecydowanie czegoś takiego potrzebował w swoim życiu. Kolejna przejażdżka rollercoasterem nie była mu potrzebna, więc musiał dać sobie spokój z Gale. Szkoda tylko, że łatwiej powiedzieć niż zrobić.
- Wiem, wiem… I udała ci się - przyznał z uśmiechem, bo co by nie mówić, naprawdę nie spodziewał się tego, że mogłaby się tutaj zjawić. Tym udało jej się zaskoczyć i gdyby tylko okoliczności były nieco inne, na pewno o wiele bardziej ucieszyłby się z tej niespodzianki, chociaż nawet teraz, pomimo tego jak kłopotliwe to wszystko było, potrafił się cieszyć z jej obecności. - Mhmmm, ale na pewno nie tak bardzo jak ja - przyznał, kradnąc jej jeszcze ostatni pocałunek, a gdy wyswobodziła się z jego objęć, Hogarth wygiął usta w podkówkę. - No jasne, pakuj się do środka - oznajmił i wpuścił ją do swojego pokoju, po czym zajął się jej bagażami, które wniósł do środka i odłożył gdzieś na bok, żeby nie przeszkadzały. - Tak i tak, ale na te tańce będziemy musieli wybrać się gdzieś za miasto, tu zbyt wiele się nie dzieje. Właściwie to, w ogóle moglibyśmy przenieść się do jakiegoś ciekawszego miejsca i tam spędzić resztę mojego urlopu, bo okazało się, że wcale nie jestem tu aż tak potrzebny - kłamał i to paskudnie, ale zależało mu na tym, żeby jednak wyjechali z Lorne Bay. Bał się tego, że mogliby wpaść gdzieś na Gale, którą Carlie znała z wyglądu, więc mogłaby skojarzyć ze sobą fakty… A poza tym, on sam po prostu wolałby unikać Hobart i był przekonany o tym, że ona również wolałaby nigdzie na niego nie wpaść, a już szczególnie w towarzystwie jego nowej partnerki, dlatego wyjazd uważał za najlepsze wyjście dla nich wszystkich.

Carlie Faulkner
niedościgniony kangur
Edyta
animatorka — oak tree retirement village
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Zajmuje czas seniorom, a własny przeznacza głównie Albertowi
Gdyby wiedziała, co obecnie siedziało mu w głowie, pewnie złamałby jej serce, ale niestety Carlie nie posiadała umiejętności czytania w myślach. Co więcej, wydawało jej się, że zna Grishama całkiem dobrze, ponieważ miała okazję obserwować jego zachowanie i grymasy nie tylko przez ten krótki okres czasu, kiedy się spotykali, ale jeszcze wcześniej, co zapewniało jej całkiem spory staż. Mimo to nie umiała go teraz rozszyfrować, albo po prostu nie chciała, ponieważ przy nim naprawdę czuła się szczęśliwa. Była podekscytowana, kiedy zdecydowała się tutaj przyjechać i teraz, kiedy już dotarła na miejsce, to wcale się nie zmieniło. Naprawdę szalała za nim jak głupia, czego Grisham nie powinien po raz kolejny wykorzystywać, a czy nie to właśnie robił? Carlie pragnęła go, pragnęła przyszłości z nim, ale nie chciała być tylko marnym substytutem kogoś innego. Nie, ona pragnęła być tą osobą, w kierunku której jego myśli cały czas by uciekały, bo właśnie tym on był dla niej. Nie bez powodu rzuciła wszystko i przyjechała tu za nim, co w pewnym sensie było też deklaracją. No, przynajmniej tak można było zinterpretować jej zachowanie wiedziąc, że nawet pracę zostawiła za sobą, ale tego Grisham nie był póki co świadomy. I może prędko się o tym nie dowie?
Rozejrzała się po pokoju, kiedy już weszła do środka, prędko dochodząc do wniosku, że nie był szczegolnie zachwycający. Nie oznacza to jednak, że planowała z tego powodu narzekać, bo tak właściwie nie chodziło jej o ekskluzywne wakacje, a raczej o fakt, że chciała spędzić ten czas z nim. Tak długo, jak Grisham był obok, Carlie nie potrzebowała niczego więcej. - Żartujesz? Siedzisz tu tak długo, że umieram z tęsknoty, a teraz mówisz, że nie ma tu nic ciekawego? Przyznaj, że coś musiało cię tu zatrzymać - rzuciła zaczepnie, a wraz z tym jej usta wygięły się w uśmiechu. Wiedziała, że cokolwiek go tu zatrzymało, miało związek z jego znajomymi, ale nigdy nie wnikała w to szczególnie. Nie miała przecież powodu, aby w to nie uwierzyć, dlatego nawet cień wątpliwości nie przemknął przez jej umysł. Uważała jednak, że coś jeszcze musiało go tu zaciekawić, skoro nie pomyślał o przeniesieniu się do innego, większego miasteczka w pobliżu. Ale może była w błędzie? Może chodziło wyłącznie o wygodę oraz fakt, że kiedy kończył z pomocą, był na tyle zmęczony, że nigdzie indziej nie chciał się ruszać? - Na tańce za miastem mogę się zgodzić, ale chcę najpierw zobaczyć okolicę. Poza tym, czy innych miejsc nie możemy zwiedzić jadąc tam na jeden dzień? Nie każ mi znów tułać się nigdzie z walizkami - poprosiła i wygięła usta w podkówkę. W tym samym momencie podniosła się od swojej walizki i podeszła do Grishama, aby móc objąć go w pasie i złożyć na jego ustach krótki, szybki pocałunek. - Zostaniemy? - zapytała, tym razem spoglądając mu w oczy z wymalowanym na twarzy uśmiechem. Nie chciała tracić czasu na szukanie czegoś innego, wolała poświęcić go Grishamowi, za którym przecież naprawdę się stęskniła.

Grisham Hogarth
Pysiule
Magda
bezrobotny — n/a
28 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
czeka na przyznanie wizy, aby móc wrócić do Gale i ich maleństwa, które jest w drodze
Był w stosunku do niej nie w porządku, ale to też nie tak, że traktował ją tylko jako chwilowy zamiennik lub pocieszenie. Grisham myślał o niej poważnie i chciał właśnie z nią zbudować swoją przyszłość, jednak zanim porządnie by się za to zabrał, najpierw musiał domknąć swoją przeszłość. Wierzył, że kiedy już to zrobi, to będzie w stanie w pełni zaangażować się w związek z Carlie i być dla niej partnerem, na którego zasługiwała. Szkoda tylko, że podczas próby zamknięcia poprzedniego rozdziału trochę się pogubił i zaczął popełniać błąd za błędem, jednocześnie podważając wszystko, co udało mu się w ostatnich miesiącach zbudować z Carlie, na której naprawdę mu zależało. Może i obecnie nie potrafił tego właściwie okazać, ale tak właśnie było. I chyba powinien wreszcie zdać sobie sprawę z tego, że postępował niewłaściwie i ogarnąć się, bo naprawdę miał obok świetną dziewczynę. I szansę na coś stabilnego, czego nie można powiedzieć o tym, za czym najwyraźniej cały czas gonił, a co w ostateczności przyniosło mu wiele niedobrego.
Na warunki nie przypominały tu tych z najlepszych hoteli, ale Grishamowi to zupełnie nie przeszkadzało. Hotelowy pokój był jedynie miejscem, w którym nocował, starał się nie spędzać w nim zbyt wiele czasu, dlatego gdy nie był zajęty pogonią za przeszłością, po prostu kręcił się po okolicy lub zatrzymywał się w lokalnym barze, gdzie udało mu się poznać kilku miejscowych. - Jedynie obietnica, nic poza tym. Jestem przekonany, że w okolicy znajdziemy wiele ciekawszych miejsc - oznajmił, starając się obstawać przy swojej wersji. Chciał stąd wyjechać i to najlepiej jak najszybciej, dlatego miał nadzieję, że Carla da się przekonać do tego, aby nawet już następnego dnia opuścić Lorne Bay i zatrzymać się w innym australijskim mieście, w którym nie będzie nawet cienia szansy na to, żeby natknąć się na jego była. Bo tylko to w tej chwili zniechęcało go do Lorne Bay, poza tym uważał to za urocze miejsce, które chętnie lepiej by poznał. Po tym jak Faulkner objęła go i pocałowała, Hogarth oparł ręce na jej ramionach i splótł ze sobą palce swoich dłoni za jej plecami. Chciał powiedzieć nie, chciał dalej przekonywać ją do tego, że to kiepski sposób, ale kiedy spojrzała na niego w ten sposób i tak nalegała, brunet zwyczajnie zmiękł. - To może zostańmy tu na kilka dni, a potem poszukamy czegoś innego i pojedziemy? - zaproponował kompromis, z nadzieją, że jeśli zostaną tu tylko chwilę dłużej, może nie dojdzie do żadnej katastrofy, bo uda im się uniknąć przypadkowego spotkania z Gale. W końcu nie jest to tak mała miejscowość, żeby nie dało się na kogoś nie wpaść.

Carlie Faulkner
niedościgniony kangur
Edyta
animatorka — oak tree retirement village
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Zajmuje czas seniorom, a własny przeznacza głównie Albertowi
Była dla niego dobra, a przynajmniej tak jej się wydawało, ponieważ cały czas o to właśnie się starała. Ona także chciała zbudować z nim swoją przyszłość, co przez pewien czas uważała za niemożliwe. Dla niej to właśnie on był tym, za czym przez długie miesiące goniła, nie będąc w stanie tego dostać, a później, kiedy ich relacja na moment przygasła, tym bardziej nie pomyślałaby, że mogliby nie tylko wrócić do miejsca, w którym wcześniej stanęli, ale też zabrnąć jeszcze dalej. Była z tego powodu zadowolona, co też każdego dnia starała się mu okazywać. Pielęgnowała ich relację, bo wierzyła w to, że na nikogo lepszego nie mogłaby trafić. Niewykluczone zatem, że trochę go idealizowała, przez co stawała się naiwniejsza i bardziej bezbronna na wszelkie niewłaściwe zagrania. Szalała za nim tak, że obecnie uwierzyłaby mu we wszystko, dlatego nie próbowała wnikać ani w powody jego wyjazdu, ani w to, dlaczego ten bezustannie się przedłużał. Miała go za dobrego człowieka, zatem pomóc przyjaciołom wydawała się być całkiem wiarygodna. Gdyby wiedziała, że pędził na drugi koniec świata tylko po to, aby rozprawić się z byłą dziewczyną i w ten sposób zamknąć jakiś rozdział, na pewno by się nie ucieszyła. Możliwe również, że w końcu otworzyłaby oczy na wady ich relacji, których do tej pory zdawała się nie dostrzegać.
Nie miała pojęcia dlaczego tak mocno upierał się przy wyjeździe, ale ona chciała dać temu miasteczku szansę. Miała też nadzieję, ze Grisham przedstawi jej swoich znajomych, zamiast uciekać gdzieś indziej i siedzieć tam tylko we dwójkę. Stęskniła się za nim i lubiła spędzać z nim czas, dlatego bardzo chciała go nadrobić, ale to wcale nie musiało oznaczać, że powinni izolować się od reszty, prawda? Carlie nigdy nie chciała być połową jednej z tych par, które nie widzą świata poza sobą do tego stopnia, iż zupełnie zapominają o innych. - W porządku. Musimy zaplanować małe zwiedzanie i koniecznie musisz przedstawić mnie swoim znajomym. Chcę poznać osoby, które ukradły mi ciebie na tak długi czas - oznajmiła, po czym lekko zmarszczyła nos i raz jeszcze cmoknęła go w usta. Chwilę później przeniosła spojrzenie na swoją rozgrzebaną torbę i westchnęła lekko, ale nie wyswobodziła się jeszcze z jego objęć. - Muszę się odświeżyć po podróży. Chcesz mi pomóc? - zapytała, a jej usta wygięły się w uśmiechu. Od momentu swojego przyjazdu nie potrafiła się od niego odkleić, ale potrzebowała tej kąpieli, a w ten sposób moglaby upiec dwie pieczenie na jednym ogniu. Poza tym, to nie tak, że ona jedyna miała na tym skorzystać, prawda? Skoro tak bardzo się za nim stęskniła, Grisham na pewno również wyszedłby spod tego prysznica zadowolony. Żeby dać mu tego przedsmak, tym razem nie pocałowała go w usta, tylko złożyła kilka drobniejszych pocałunków na jego szyi.

Grisham Hogarth
Pysiule
Magda
bezrobotny — n/a
28 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
czeka na przyznanie wizy, aby móc wrócić do Gale i ich maleństwa, które jest w drodze
Nie wiedziała jak bardzo się myliła na jego temat. Grisham, chociaż zależało mu na niej i chciał zbudować z nią swoją przyszłość, niestety ostatnio zachowywał się względem niej jak potworny palant. A nawet nie tylko ostatnio, bo od samego początku ich związku, ponieważ nawet na chwilę nie przestał szukać swojej byłej, o czym nie wspomniał nigdy Carlie. Hogarth może robił to nieświadomie, ale wykorzystywał jej naiwność, co nie powinno mieć miejsca w poważnym związku, a chyba takim miał być ich związek, prawda? Żadne z nich nie traktowało tego jako coś na chwilę, jako formę rozrywki, dlatego to, co wyprawiał Grisham w ogóle nie powinno mieć miejsca. I części tych rzeczy faktycznie żałował, szczególnie tej ostatniej nocy, po której wyrzuty sumienia uderzyły w niego ze zdwojoną siłą w chwili, kiedy Carlie przyjechała do niego. Jednak tego nie mógł już cofnąć. Stało się i jedyne, co mógł dla niej zrobić, to dopilnować, żeby taka sytuacja się nie powtórzyła, ale czy naprawdę potrafił to zrobić?
Czyżby jego kłamstwa miały właśnie go dogonić? Wyjeżdżając tu uznał, że jeśli opowie jej o jakichś wymyślonych znajomych, którym musi pomóc, nie wyniknie z tego żadna szkoda, ponieważ ona nie będzie w stanie go sprawdzić, ale teraz kiedy poprosiła go o spotkanie z nimi, czuł się tak, jakby grunt osuwał mu się spod nóg, co nie było dobrym znakiem. - Jasne, w takim razie jak już się rozpakujesz to możemy usiąść do planowania i później zapytam ich czy znajdą dla nas kiedyś czas - odpowiedział po tym jak go cmoknęła i posłał jej łagodny uśmiech, którym chciał zamaskować swoje zdenerwowanie. Znalazł się w cholernie niewygodnym położeniu i musiał wymyślić coś, co pozwoli mu jakoś się z niego wydostać. Jednak przestał zastanawiać się nad tym, gdy na swojej szyi poczuł jej usta, co wywołało u niego przyjemny dreszcz i sprawiło, że kącik jego ust powędrował ku górze, co było oznaką jego zadowolenia. - Naprawdę musisz pytać? - pociągnął temat rozbawiony, nie będąc w stanie jej odmówić, ale nie dlatego, że obawiał się, iż odmowa mogłaby być podejrzana, a dlatego, że jak już mówiłam, on naprawdę stęsknił się za nią i gdy na chwilę przestawał myśleć o tym, jakie kłopoty mógł ściągnąć na niego jej przyjazd, to cieszył się z jej obecności. I chociaż to, co teraz robił, biorąc pod uwagę na czym upłynęła mu noc, było cholernie niewłaściwe, nie zastanawiając się nad tym Hogarth zaprowadził swoją dziewczynę do łazienki, gdzie mogli pokazać sobie jak bardzo się za sobą stęsknili.
KONIEC
Carlie Faulkner
niedościgniony kangur
Edyta
ODPOWIEDZ