Komendant — lorne bay fire station
34 yo — 202 cm
Awatar użytkownika
about
Moje barwy to czarny, od zawsze z nimi w ponurej parze
Życie każe być twardym i sprawnie farbuje palety po czasie
I tylko myśli o Tobie malują mi w głowie w kolorze pejzaże
Ja odliczam już chwile aż głębokie wody zamienię na basen
Nie znał się na kwiatach, lecz wiedział jedno – lubiła je większość kobiet. Prawdopodobnie, gdyby zmuszony został do wybrania jakichś samemu, tak jego wybranka dostałaby te na pogrzeb; a nieboszczyk obdarzony zostałby czymś całkowicie niepasującym do scenerii. Paprotką na przykład.
Lubił je, to jak potrafiły być wytrzymałe i nie bały się ciemności. Kojarzyły mu się ze śmiercią i siłą. Obawiał się jednak, że wybranka jego serca nie podzielałaby jego zdania. Podobały mu się goździki. Nie wiedział jednak czy wypadało dać je kobiecie w ramach prostego, miłego gestu. Może były one przeznaczone do jakichś szczytnych celów lub był jakiś kwiatowy savoir-vivre, o którym nie miał pojęcia?
To właśnie te powody skierowały jego kroki do kwiaciarni. Miejsce pachnące kwieciem tak licznym, że dostałby prawdopodobnie oczopląsu, gdyby nie daltonizm. Chciał kupić kwiatki dla Kenzie, lecz nie wiedział jakie. Patrzył na róże, która w jego oczach miała ciemno-szary kolor. Zapachem kojarzyły mu się z wyperfumowaną kobietą z wyższych sfer i choć ładne z pozoru, na dłużej nie zapadały w pamięci. Zmarszczył brwi i westchnął, nabierając zapachów do płuc. Żałował, że nie wziął ze sobą Clementine, która znała się na relacjach damsko-męskich tak, jak nikt inny.
- Przepraszam? – kiedy zobaczył ruch gdzieś po lewej stronie, zaraz się tam odwrócił, napotykając krzątającą się Polly. Uśmiechnął się łagodnie i uniósł wielką dłoń, przypominając tym samym ucznia zgłaszającego się do odpowiedzi.
- Czy gdybym miał kupić pani kwiatki to jakie by pani wybrała? – zapytał, układając dłonie za swoimi plecami. Następnie zaś utkwił wzrok w nieznajomej, mając nadzieję, że pomoże mu w niemałym dylemacie.

Polly Monroe
sumienny żółwik
13#9694
27 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Znawczyni kwiatów, pełna pomysłów i przyszła mama
09

Praca przy kwiatach jest czymś naprawdę pięknym, mogę sie wyciszyć i zapomnieć o wszystkich złych troskach, a ostatnio mam ich wręcz za dużo. Dodatkowo nie pociesza mnie fakt, że Cosmo nie wraca do miasta, jego narzeczona też jakoś dziwnym trafem zniknęła. Więc najpewniej gdzieś oboje musieli wyjechać. A ja zostałam sama z dzieckiem, które za parę miesięcy przyjdzie na świat. A naprawdę chciałabym mieć to już za sobą, zwłaszcza rozmowę. Będzie pewnie ona dość nieprzyjemna. Także niech on już wraca, jak najszybciej.
Dzisiaj musiałam ogarnąć dział ogrodowy, zazwyczaj nie ja za niego odpowiadam. Układanie środków, spisywanie wszystkich rzeczy jest po prostu dość, nudne? Na szczęście to całkowicie prosta sprawa, nie zmęczę się, nie przepracuje się i jest dobrze. Zwłaszcza że od kiedy przyniosłam papierek, że jestem w ciąży odsyłają mnie wszędzie, gdzie jest bardzo mało pracy. Odkładałam właśnie produkt na szafkę, kiedy ktoś przyszedł. Odwróciłam się do mężczyzny i uśmiechnęłam się. Odłożyłam co miałam w rękach, przetarłam ręce i schowałam teczkę na szafkę. - Dzień dobry, a na jaką to okazję? Mamy dużo kwiatów i na pewno znajdziemy coś odpowiedniego - Zwróciłam na to uwagę, idą w dział bardziej odpowiedni, gdzie posiadałam kwiaty które mogę wykorzystać do stworzenia jakiegoś pięknego bukietu. Kolorowy papier, wstążka oraz jakieś karteczki, położyłam na ladę. Chociaż teraz patrząc na tą porę roku, teraz odpowiednie są kwiaty bardzo delikatne oraz sezonowe. - Hmm, a ta osoba lubi ciepłe kolory? - Spytałam się

Duke Buckley
niesamowity odkrywca
Martyna
ODPOWIEDZ