rezydentka na chirurgii — w szpitalu
29 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
jest rezydentką w szpitalu i skupia się na pracy, żeby nie myśleć o złamanym sercu i błędach, które popełnia
#9

To, że Meredith nie mogła spać to nie było nic nowego. Od dawna cierpiała na bezsenność, mało kiedy udawało jej się przespać dłużej niż jakieś...4 godziny. I nie miało to zbyt wiele wspólnego z jej zawodem i pracą chirurga. Nie spała zbyt długo odkąd pamiętała. Jej rodzice też nie mogli dostarczyć wiarygodnych informacji, bo lubiła się wymykać z domu, kiedy wszyscy myśleli, że sobie smacznie śpi we własnym łóżku. I pewnie do dzisiaj nie mogli uwierzyć, że nie została gwiazdą kiepskiego zespołu rockowego, a dzierży w ręce skalpel i zajmuje się na co dzień ratowaniem ludzkiego życia. Meredith ostatnio też nie mogła uwierzyć w wiele rzeczy, na przykład w błąd, który popełniła i w to, jakie naprawdę miał konsekwencje. Wciąż starała się przekonać samą siebie, że tamten przypadek był beznadziejny, że tamta osoba i tak by umarła, bo jej obrażenia były tak poważne. Ale... ale było jakieś ale. Jakiś głos w jej głowie, który wciąż jej powtarzał, że się tylko oszukuje i zna prawdę, która się za tym kryje. Że to tak naprawdę była jej wina i że popełni więcej błędów w przyszłości. Że się do tego nie nadaje. Po raz pierwszy takie głosy pojawiały się w jej własnej głowie, a nie w ustach osób, które były z nią na stażu i na studiach medycznych. Bo tam oczywiście prawie każda kobieta nie jest dość dobra, ani twarda żeby być chirurgiem, mimo że świat idzie do przodu i pokazuje, że kobiety mogą robić, co tylko zapragną. I to lepiej od facetów. Więc tak, Meredith uciekała od swoich wątpliwości i myśli tym razem zabierając je na długi spacer w stronę portu. Wyciągnęła papierosa, odpaliła go i po chwili się zorientowała, że w zasięgu wzroku ma całkiem znaną sobie osobę.
- A ty co? W końcu rozważasz karierę prawdziwego rozbójnika, króla piratów i polujesz na najlepszy okręt do kradzieży? - zapytała zadziornie, podchodząc nieco bliżej mężczyzny. Nie wiedziała co Julian Crane tutaj robił, ale no kto chociaż raz w życiu nie zamarzył o pirackim życiu?
patriotyczna dusza
-
38 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
I'm a wreck since you've been gone, I've tried to put this all behind me, I think I was wrecked all along
#potemtoogarnę

Bezsenność to kurwa i może to potwierdzić każdy, kto choć odrobiny jej zaznał. Przewalając się z boku na bok, wiele rzeczy mu przeszkadzało — a to zbyt ciepła poduszka, raz za gorąco, raz za zimno, woda stojąca na szafeczce nocnej skończyła się zbyt szybko, początkując nocne przygody z pełnym pęcherzem. Najgorsze było jednak to, że czuł zmęczenie; ten rodzaj, który potrafił ściąć człowieka z nóg już po pierwszych paru minutach, lecz sen nie nadchodził. Oddałby wszystkie oszczędności za to, by śnić o czymś spokojnym, by przetrwać jedną noc, przesypiając równo osiem godzin i wstać w idealnym humorze. Nie było to takie łatwe. Mózg proponował mu różne scenariusze, zaglądając w obrazy przeszłości i rozpamiętując chwile z żoną, które wciąż ciążyły mu na sercu. Kolejnego poranka miał odwieźć dzieciaki do szkoły, tak jak codziennie, musiał więc notorycznie udawać, że wszystko jest w porządku, choć nie było.
Już dawno tak nie było.
Dlatego nocne spacery wzdłuż portu stały się czymś na wzór hobby; po kilku tygodniach zauważył, że znużenie dopada go szybciej i udaje mu się przespać przynajmniej kilka godzin, nie robiąc krótkich drzemek za dnia. Tego wieczoru zamiast skierować swoje nogi do sypialni, życzył dzieciom dobrej nocy i wyszedł z domu, nim te zdołały jeszcze zgasić światła w swoich pokojach. Chodził bez większego celu, przyglądając się statkom, niebu i czerpiąc morskie powietrze, gdy wtem usłyszał damski głos za swoimi plecami. Niewątpliwie zwracał się właśnie do niego, nikt inny nie szwendał się o tej godzinie w takim miejscu. To nie było Sydney, a mała dziura zwana Lorne Bay — nikt tutaj nie był tak szalony.
— Po co kraść, skoro można zakupić? — odpowiada pytaniem na pytanie, czując, jak na twarzy wypływa mu łobuzerski uśmiech. Spotkanie z piękną kobietą w świetle księżyca niewątpliwie było romantyczne; tym bardziej z taką, z którą zdołał wymienić kilka przyjemności przy kolacji, czy może nawet dwóch. — A Ty co? Też nie możesz spać?

meredith fernsby
powitalny kokos
naleśnik puchaty
rezydentka na chirurgii — w szpitalu
29 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
jest rezydentką w szpitalu i skupia się na pracy, żeby nie myśleć o złamanym sercu i błędach, które popełnia
Meredith patrzyła trochę mniej krytycznym okiem na sprawę problemów ze snem, bo w jej świecie to było po prostu bardzo na rękę. Wolała zajmować się innymi rzeczami, niż po prostu spać, bo było to dla niej marnotrawstwo czasu. Jako dziecko wolała się bawić i kombinować, jako nastolatka wymykać się na ciekawe rozmowy i przygody, albo po prostu siedzieć i czytać książki, albo oglądać coś fajnego w telewizji. Na studiach zresztą podobnie, wolała żyć aktywnie albo się uczyć, a skoro studiowała medycynę, miała tej nauki naprawdę dużo. A teraz wolała łapać jak najlepsze przypadki w szpitalu i robić obchód przed innymi rezydentami, tak żeby wiedzieć którzy pacjenci zapowiadają się na najciekawsze operacje. Była trochę robotem i oczywiście zakładała, że to dlatego że jest po prostu cholernie utalentowana. Nie dlatego, że po tym co się wydarzyło w jej życiu wolała nie śnić na jawie, ani w nocy, tylko skupić się na tym, co mogła kontrolować. A tego nie można powiedzieć o uczuciach, związkach i wypadkach, które się przytrafiają…
- Bo bycie właścicielem jachtu nie jest takie fajne, jak życie pirata - odpowiedziała z nutą rozbawienia, tak jakby to była najbardziej oczywista rzecz na świecie. - Nie, ja już mam swoją piracką flotę i o tej godzinie ich nadzoruje - odpowiedziała, nie do końca jeszcze rezygnując z pirackiej fantazji. Znalazła się nieco bliżej Juliana i pokiwała powoli głową. - Prawdę mówiąc to nie wiem nawet czy chce spać - odpowiedziała, nieco enigmatycznie, zaciągając się papierosem i podsuwając mu paczkę, unosząc przy okazji lekko jedną brew. - Wybierasz nocną bryzę, czy jednak nie? - zapytała, przechylając lekko głowę w bok. Właściwie to nie wiedziała, czy Julian Crane pali, niewiele o nim wiedziała, bo nie zadawała zbyt wiele pytań o jego życie i to czym się zajmował. Trochę specjalnie, trochę nie. - Próbowałeś się kiedyś do jakiejś zakraść? - zapytała po chwili, wskazując lekko papierosem jedną z łodzi, która znajdowała się najbliżej nich. Sama nie wiedziała, czy żartowała czy nie, ale czy to ma jakieś znaczenie? Póki co, jeszcze nie.
patriotyczna dusza
-
38 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
I'm a wreck since you've been gone, I've tried to put this all behind me, I think I was wrecked all along
Kontrolę zbyt łatwo można było stracić. Wiele razy zdołał przekonać się na tym na własnej skórze. Będąc dziesięć lat starszym od Meredith, Julian zdołał zapomnieć, co to znaczy mieć wolny czas. Nie pamiętał, kiedy ostatni raz przeczytał coś sam z siebie, co nie było stertą papierów firmy. Wcześniej starał się, by dzieciakom i żonie niczego nie zabrakło, zapominając o swoich potrzebach. Skutki były opłakane — na moment stracił kontrolę, wystarczyło parę chwil nieuwagi, by Jasmine odnalazła zaspokojenie w ramionach innego mężczyzny. Nazwisko Crane dawało mu poczucie władzy, do którego zdołał się przyzwyczaić, ale jaka to była potęga, skoro nie potrafił nawet zatrzymać własnej ukochanej?
— Masz rację, piractwo niosłoby ze sobą jakikolwiek dreszczyk emocji — przyznaje, odwracając się w jej stronę z zadziornym uśmiechem wymalowanym na ustach. — Och, czyżby? Słuchają się Ciebie na tyle, by zostawić ich bez nadzoru na czas rozmowy ze mną? — oczywiście żarty żartami, trzymające go w ryzach znużenie nie ułatwiało jego zdolności komunikacji. Dobrze, że przynajmniej się odezwał, a nie zamknął w sobie bardziej, jak to miał w zwyczaju. Z dziewczyną czuł się wyjątkowo komfortowo, biorąc pod uwagę, że mieli za sobą raptem kilka niezobowiązujących spotkań.
Zerka na podstawioną mu paczkę papierosów, lecz dzisiejszego wieczoru nie ma ochoty. Palił jedynie w nerwowych sytuacjach, bądź w pracy, ograniczając tytoń do minimum, byle nie wpaść w paskudny nałóg. Tak jak i Meredith, akurat nad tym mógł mieć kontrolę. — Dzięki, dzisiaj stawiam na oczyszczenie — płuc, myśli i detoks od problemów. Przygląda jej się, unosząc nieco brwi, jakby nie dowierzał, o co brunetka go pyta. Miał prawie czterdzieści lat na karku, nigdy jednak nie próbował czegoś takiego. Pieniądze ułatwiały mu życie do tego stopnia, że nie posuwał się do żadnych występków czy działań kryminalnych, lecz niema propozycja nieco go zaintrygowała. Podchodzi do niej wolnym krokiem.
— Jeszcze nie, a co? Masz ochotę się rozejrzeć?

meredith fernsby
powitalny kokos
naleśnik puchaty
rezydentka na chirurgii — w szpitalu
29 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
jest rezydentką w szpitalu i skupia się na pracy, żeby nie myśleć o złamanym sercu i błędach, które popełnia
Meredith o tym wiedziała, przekonała się mniej więcej… jak była nastolatką i wydarzył się wypadek samochodowy, w którym straciła pierwszego chłopaka, którego naprawdę kochała. Może i wciąż żył, ale… nie. Właściwie to nie, nie można powiedzieć, że “wciąż żył”. Bo życie zakładało coś więcej, niż tylko funkcje życiowe, podtrzymywane przez maszyny. Ale właśnie takie życie zaserwowali mu jego rodzice, jeszcze nie do końca gotowi do tego, żeby się z nim pożegnać. I dziesięć lat później dalej nie byli na to gotowi, jak widać. Meredith nie chciała wracać myślami do tamtego wypadku, ani do jego osoby. Nie chciała myśleć o tym, jak wiele zmieniło tamte kilka sekund, przez które wypadek się zdarzył. Nie wiedziała, czy gdyby nie on i tak zostałaby chirurgiem, czy tak bardzo fascynowały ją mózgi i nerwy… ale nie chciała się dowiedzieć. Nie chciała patrzeć wstecz na ból i starty, które w swoim życiu zaliczyła, nie chciała też patrzeć wstecz i wracać do tamtej operacji. Chciała skupiać się tylko i wyłącznie na swojej przyszłości i karierze. Bo nawet jeśli popełniła wtedy błąd to.. czy to ile ludzi może uratować w przyszłości nie jest od tego ważniejsze?
A przynajmniej chciała w to wierzyć.
Ale co wiedziała, to to że odkąd studiowała medycynę, miała staż i rezydenturę, to tego wolnego czasu nie zostawało zbyt wiele. W końcu wciąż musiała się przygotowywać do różnych operacji, wciąż uczyć się różnych procedur i metod stosowanych na sali operacyjnych. I w tym zawodzie nigdy nie przestanie się ich uczyć, a magazyny medyczne będą jej towarzyszyć do końca kariery. No ale, ona nie godziła tej pracy z rodziną i miłostki. Wręcz przeciwnie, wybierała teraz takich mężczyzn, z którymi nie miała szans na nic więcej. I pewnie właśnie to ją przyciągało także do Juliana.
- Dokładnie! Musi być ta pogoń za zaginionym skarbem, to łamanie zasad, wpływając na nieznane wody, odbijanie ładunków z rąk statków, łapanie przygód za nogi - dodała, z nutą entuzjazmu. - Nie mów, że jako dziecko nie marzyłeś chociaż przez chwile o przygodach pirata - dodała, chociaż wiedziała, że każde dziecko jest inne i lubi coś innego, więc nie jest powiedziane,
- Taki już mam styl zarządzania - uniosła brwi, a potem rzuciła mu nieco figlarne spojrzenie - ale musiałbyś wejść pod moją banderę, żeby się o tym przekonać - i uzupełniła, trochę ciszej. Sama nie wiedziała, czy to poważna dwuznaczna propozycja, ale w świetle gwiazd jakoś łatwiej gdybać, rozważać i nie tylko.
- Okej - skinęła lekko głową, nie naciskając i chowając papierosy. - I jak, działa? - zapytała po chwili, z zaciekawieniem. Czy ta nocna, morska bryza miała jakieś efekty? Dla niej nie, ale ona nie pamiętała, kiedy ostatni raz się skupiała na braniu głębokich oddechów, albo… no na skupieniu się na tym, jak wiatr owiewa twarz i rozwiewa włosy. Wiecznie była w biegu, wiecznie zajęta.
- Może… - rzuciła, przechylajac lekko głowę w bok i zerkając, co na to Julian Crane. Bo właściwie to.. czemu nie?
patriotyczna dusza
-
ODPOWIEDZ