36 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
36 letnia panna z odzysku po dwóch rozwodach. Szczęśliwa, promienna i pewna siebie. Na ogół uśmiechnięta i zadowolona. Zdecydowanie warto ją poznać bliżej. Może dostaniesz rabat na jakiś zabieg???
Sumiennie i zgodnie z zapowiedzią Sara rozpoczęła pracę związaną z uzyskaniem patentu. Szkolenie okazało się niezwykle przyjemne a przebywanie na łodzi niesamowicie ją relaksowało więc aktualnie była zupełnie przekonana, że dobrze zrobiła decydując się na zamówienie jachtu. Z jej wyliczeń i ilości czasu jaki mogła poświęcić na pływanie wypadało, że już niebawem będzie miała możliwość umówienia się na egzaminy teoretyczny oraz praktyczny jeśli zda ten pierwszy. A tego była bardziej niż pewna ze względu na to, iż zdobywanie wiedzy zawsze przychodziło jej bez oporów. Bez względu na nieustające pasmo sukcesów w tematyce przyswajania nowych informacji, postanowiła skorzystać z propozycji Skylera, którą rzucił podczas ich pierwszego spotkania. Gdy tylko wygospodarowała wole popołudnie, które współgrało z grafikiem Westona, pojawiła się o umówionej godzinie ubrana zupełnie inaczej niż ostatnio. Tym razem sukienkę zastąpiła wygodnymi dżinsami a koturny poszły w odstawkę na rzecz adidasów. Do tego bawełniana koszulka i bluzka na wypadek silniejszego wiatru choć z prognoz pogody wynikało, że dzień ma być wyjątkowo spokojny i żadne opady im nie grożą.
Na miejscu znów pojawiła się jako pierwsza oczekując swojego niecodziennego instruktora, przy którym chciała bardziej pokazać czego się nauczyła i ewentualnie poprosić o kilka wskazówek, które na wszelki wypadek zapisała w telefonie w formie notatki. Postępowała tak zawsze gdy miała na głowie trochę rzeczy do załatwienia a istniało ryzyko, że coś przeoczy.
– Cześć! – pomachała mężczyźnie gdy ten pojawił się w jej polu widzenia. Jak zwykle uśmiechnięta i zadowolona pozwoliła sobie na kumpelskiego buziaka w policzek oczekując wskazania łódki, którą dziś będzie miała szansę poprowadzić.
– Jak idą prace nad moim dzieckiem? – nie próbowała nawet ukryć jak bardzo ją ten temat interesuje. W sumie im bliżej była zdobycia papierków, tym bardziej nie mogła się doczekać swojego pierwszego rejsu. A na ten miała już kilku chętnych więc tym bardziej wypadało zrobić dobre, pierwsze wrażenie.
– I mam już imię – uniosła zadziornie kącik ust czekając tylko aż Sky zapyta o tą radosną twórczość.


Skyler Weston
dzielny krokodyl
Sara Smith
lorne bay — lorne bay
36 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
If you really want to possess a woman, you must think like her, and the first thing to do is win over her soul. The rest, that sweet, soft wrapping that steals away your senses and your virtue, is a bonus.
Skyler nawet nie sądził, że „wyłuskanie” kilku wolnych chwil na te lekcje z Sarą będzie aż tak trudne. I może nawet wcale by nie było, gdyby nie to, że zdecydował się odejść z dotychczasowego miejsca pracy i założyć własny biznes, własny warsztat, własną firmę. Tak, jacht pani Smith powstanie już tylko i wyłącznie pod nazwiskiem Westona. Tak czy inaczej – udało się. Dograli swoje grafiki i wybrali się na ten w zamierzeniu krótki, niezobowiązujący rejs wypożyczoną przez Skylera łódką. Była dużo mniejsza niż ta, którą zażyczyła sobie Sara, ale mechanicznie wszystko pasowało. Idealny materiał do nauki, mówiąc wprost.
Dzień słoneczny, więc Weston postawił na krótkie gatki i jakąś jasną polówkę. Okulary przeciwsłoneczne na nosie i elegancki zegarek na nadgarstku dopełniały tej letniej stylówy. – Czeeść. Mam nadzieję, że długo nie czekasz… – nie znosił się spóźniać i teraz też się nie spóźnił. Dla pewności zerknął na zegarek i odetchnął z ulgą. Mentalnie. Koleżeński buziak i mogli pakować się na pokład łódki. – To ta. Przyjemna w prowadzeniu, łatwa w obsłudze, więc szybko załapiesz co i jak. Twój panel będzie podobny. – panel sterujący, o tym mówił. No i skoro wspomniał o „jej panelu” to… Błysnął rozbawiony kłami i pierwszy wskoczył na ich dzisiejszy materiał do nauki. Podał rękę Sarze i jeśli nie protestowała, pomógł jej do siebie dołączyć. – Jak to się mówi? Pełną parą, tak? No to tak… Prace idą pełną parą. – zaraz porozmawiają o szczegółach, ale najpierw… - No dawaj. Zastrzel mnie… – tym imieniem, rzecz jasna. Z kieszeni spodenek wyjął kluczyki do łódki. Jak gdyby nigdy nic, wręczył je w kobiece ręce. – Czekaj, niech zgadnę… Skyler? Weston? Sky Weston? Piękne imię, Sara. Fantastyczne dla łódki, czuję się zaszczycony, ale przyznaję, że trochę się tego spodziewałem. – zaczął się zgrywać, może trochę głupio i zuchwale, ale hej, taki był i z takim nim musiała handlować. Zajął się wszystkimi linami i węzłami, dzięki którym łódka sama nie wydryfowała z portu. Sprawnie mu to szło, widać, że robił to całe swoje ponad już trzydziestoletnie życie. – Mam dla ciebie zdjęcie. Twojego… Dziecka, tak? – spojrzał na Sarę i cicho pod nosem się zaśmiał. Takiego określenia na jacht jeszcze od żadnego swojego klienta nie słyszał. – Nie spodziewaj się wielkich rzeczy, to jeszcze nie ten etap, ale przynajmniej zobaczysz, że nie ściemniam. – z tym, że naprawdę ciężko nad tym projektem pracuje.

Sara Smith
zaradny kameleon
nah
brak multikont
36 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
36 letnia panna z odzysku po dwóch rozwodach. Szczęśliwa, promienna i pewna siebie. Na ogół uśmiechnięta i zadowolona. Zdecydowanie warto ją poznać bliżej. Może dostaniesz rabat na jakiś zabieg???
– A jeśli bym powiedziała, że dobrą godzinę to co to by zmieniło, hm? – uniosła brew a na jej ustach pojawił się bardzo podejrzany uśmieszek. Od czasu do czasu Sara lubiła zadawać kłopotliwe pytania popychana ciekawością wymyślonej wymówki bądź też odpowiedzi bo jak wiadomo tylko winny się tłumaczy. – Nie, dopiero przyszłam – machnęła ręką nie będąc z tych nadętych kwok, które traktują każdą minutę na wagę złota. To był jej czas wolny więc absolutnie nigdzie jej się nie spieszyło. No może wieczorem żeby przytulić się do poduszki i nareszcie odpocząć ale do tego jeszcze daleka droga.
– O samochodzie w salonie mówili bardzo podobnie. A później mam wrażenie, że sam dachował. Serio, nie dołożyłam do tego ręki – była nawet skłonna dać słowo harcerza, którym między nami nigdy nie była. Złośliwość rzeczy martwych plus złe warunki atmosferyczne złożyły się na bardzo spektakularny wypadek, o którym rozpisywały się gazety. Na szczęście nikt nie podał danych Sary i co ważniejsze – nikomu nic się nie stało więc może warto przestać już to rozpamiętywać ?
– Okej, szkoda czasu, wchodzimy – machnęła na niego dłonią i w tych okolicznościach wcale nie miała pretensji, że wchodził pierwszy bowiem ktoś musiał ją asekurować przy wdrapywaniu się na to ustrojstwo. Co prawdo wystarczyło dać tylko jeden krok ale gdyby tak się pośliznąć to można już na starcie zaliczyć kąpiel a tego dziś chcemy uniknąć.
Odbierając kluczyki otworzyła lekko usta czekając aż Sky przestanie wymieniać wszystkie kombinacje swojego imienia z nazwiskiem, nazwiska z imieniem iiii bardzo dobrze, że nie był kobietą bo jeszcze dorzuciłby nazwisko rodowe co dodatkowo skomplikowałoby sprawę.
– Mała Mi – nie brzmi to może jakoś super bajerancko ale trudno wymagać cudów od kobiety, która dała wężowi na imię „Jakub”. – Na drugie może mieć Weston jeśli będziesz się upierał – zaczęła grzebać kluczykami nie mogąc trafić do dziurki. Po chwili jednak się udało. Jedyne klucze jakimi zwykła grzebać w zamku to te od drzwi do domu i w pracy więc … na spokojnie. – O! Cudownie! Pokazuj – przygryzła wargę czekając co najmniej jakby miał jej pokazać projekt domu, który sama wymyśliła a on ma go realizować.

Skyler Weston
dzielny krokodyl
Sara Smith
lorne bay — lorne bay
36 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
If you really want to possess a woman, you must think like her, and the first thing to do is win over her soul. The rest, that sweet, soft wrapping that steals away your senses and your virtue, is a bonus.
Weston odruchowo zmarszczył mocniej brwi, spojrzał na blondynkę i zamiast jakkolwiek próbować się tłumaczyć – co byłoby gdyby powiedziała mu, że czeka dłużej niż przyzwoitość każe – po prostu mruknął ciche „bujać to my, wiesz jak jest”. Nie kupiłby tej ściemy i tyle! Może dlatego, że… On sam nie czekałby tyle czasu? Na pewno nie na kogoś, z kim miał robić biznesy. Nienie. No w każdym razie…
Szczerze? Jak usłyszał, że jej mały jacht będzie miał na imię… TAK JAK BĘDZIE MIAŁ NA IMIĘ, musiał zrobić bardzo głupią minę. Taką… Mało bystrą trochę, ale nie dziwmy mu się, bo… - Mała Mi? Jesteś pewna? – nie krytykował! Nigdy w życiu, nie krytykował! Co złego to nie on i… No dobra, trochę jednak co złego to on. Przewrócił oczami i uśmiechnął się w końcu. Jednocześnie już grzebał w kieszeni portek za swoim telefonem. – Coś czuję, że to będzie postrach oceanu. Piraci będą cię omijali szerokim łukiem. Jeszcze jak pierdzielniesz sobie muminkową flagę to… – nieeee, w ogóle się nie naigrywał, w ogóle! Nic, a nic! Prychnął rozbawiony i odszukał w galerii z mnóstwem zdjęć te konkretne, które chciał pokazać Sarze. Podszedł do niej bliżej i podstawił jej telefon pod nos. – Proszę. Jak widzisz szkielet jest już gotowy. Teraz wypełniam go stopniowo od dna… O tutaj, spójrz. – pokazał jej to na kolejnej fotce. Faktycznie, tutaj „budowla” była już nieco bardziej na dole zabudowana w zasadny projektowi sposób. – Zamówiłem już silnik i całą elektronikę, bo teraz są dobre ceny u dostawców, więc lada dzień powinni to przysłać. Zanim to zamontuję to minie jeszcze chwila, ale… Pracuję. Postępy są. Tego mi nie odmówisz. – uśmiechnął się pod nosem i podniósł wzrok z ekranu telefonu na swoją sympatyczną towarzyszkę. – No dobra, Smith. Pokaż czego tam się nauczyłaś na tym swoim kursie… – rzucał jej wyzwanie? Nie, ani trochę. Bardziej po prostu się przekomarzał. I tutaj robię delikatny skip do momentu, w którym już udało im się opuścić przystań i wypłynąć na przyzwoitą głębokość. Wokół żywej duszy. Tylko oni, słońce, niebieskie niebo. No i fale. I ten niesamowity zapach oceanu. – Przypomnij mi to później podrzucę ci smskiem kilka appek, które dość wiarygodnie wskazują pogodę… Tak stricte pod marynarzy. Swoją drogą… Nie boisz się tego? Że nagle zerwie się burza, zastanie cię pośrodku niczego, daleko od portu… To nie są łatwe momenty. Musisz być na nie przygotowana. – nie próbował jej wystraszyć, nie. Był… Ciekaw. Czy na pewno była gotowa na to wszystko co samotne wyprawy „na morze” niosły ze sobą w komplecie. – Chwaliłem ci się już, że po twoim zleceniu mam deal od olimpijczyków? Mam im zbudować żaglówki. Drużyna stąd, z Australii… Jeszcze trochę i będę musiał kogoś zatrudnić, żeby nie utonąć w robocie. – lepiej niech on tonie w nadmiarze pracy, niż żeby jego łódki miały tonąć, prawda? No właśnie.

Sara Smith
zaradny kameleon
nah
brak multikont
36 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
36 letnia panna z odzysku po dwóch rozwodach. Szczęśliwa, promienna i pewna siebie. Na ogół uśmiechnięta i zadowolona. Zdecydowanie warto ją poznać bliżej. Może dostaniesz rabat na jakiś zabieg???
Zamiast odpowiedzi obdarowała Westona jedynie cichym burknięciem, który miał świadczyć o tym, że została przyłapana na kłamstwie. I to byłoby na tyle jeśli chodzi o kwestię spóźniała się i czekania na tą drugą osobę. Sara jak to Sara – napieprzałaby do niego telefonem oczekując, że w końcu odbierze. Ceniła swój czas ale i czas osób, z którymi się umawia. Dodatkowo traktowała ich poważnie więc jeśli ktoś się spóźniał to oznaczało, że chyba coś się stało, prawda? Takie gwałcenie linii było niczym innym jak wyrazem troski. – Weston nie mądruj się – podsumowała kwestie punktualności.
Widząc minę mężczyzny Sara skrzyżowała ręce na piersi. Może pomysł był dość niecodzienny i mało poważny ale był JEJ. Nie spuszczała się zbytnio nad tym zagadnieniem, nie robiła ankiety na insta, nie pytała wszystkich przyjaciółek jakie posiadała. Nazwa nasunęła jej się pewnego dnia i uznała, że jest spoko. Jacht nie był gigantem, był zgrabny (znaczy miał być) i kobiecy więc „Mała Mi” pasowała idealnie. – Nie przeginaj – wcisnęła paznokieć palca wskazującego w męski mostek dając mu tym samym do zrozumienia, że nie warto stroić sobie żarty z poważnej pani doktor, która nie jest mistrzem wymyślania nazw. Na całe szczęście nie posiadała dziecka bo przecież jemu też trzeba nadać imię. Aż strach pomyśleć jak bardzo poniosłaby ją fantazja w tej materii. – Tak. Zdecydowałam – spojrzała gdzieś w bok będąc nawet nieco poruszona jego reakcją. Trwało to dosłownie chwilę – do czasu aż Sky wygrzebał telefon.
– Yhym, oj, super. Możesz mi to przesłać? Wyobraź sobie, że nie wszyscy chcą uwierzyć w to że zamówiłam jacht – jej oczy zrobiły się nieco większe gdy oglądała zdjęcia pokazane przez mężczyznę. Ostatnio cieszyła się tak gdy wybierała wyposażenie auta, później gdy zabierała je laweta było już mniej wesoło… ale nie wracajmy do tego!
– Nie, nie… jeśli to oczywiście moja łódka… - uśmiechnęła się podejrzanie w kierunku Westona. – To jestem bardzo zadowolona. Potrzebujesz przelewu? – kwestia pieniędzy nigdy nie była dla niej tematem tabu więc pytała prosto z mostu czy aby na pewno nie powinna wysłać kolejnego zastrzyku gotówki.
– To zobacz teraz… – i to jest ten moment kiedy zazwyczaj auto odpala kolega, który dzień wcześniej odebrał prawo jazdy i to rzadko kończyło się dobrze. Ale zamiast przechwalać się jakie to już umiejętności posiadła, wsunęła kluczyk w stacyjkę i odpaliła sprzęt.
Po wypłynięciu na otwartą wodę zdecydowanie zwolniła przymykając oczy i wystawiając twarz do słońca. – Powiedz. Czemu nie robiłam tego nigdy wcześniej – pytanie w pełni retoryczne. – Gdybym tak podchodziła do życia to pracowałabym w markecie i nadal mieszkała z rodzicami – bo co by się stało gdyby nie dostała się na studia albo gdyby deweloper od mieszkania ją wyrolował? Życie było wyzwaniem, które chętnie podejmowała. – Nie mam zamiaru wypływać nigdy sama i raczej będę starała się ogarnąć prognozy pogody. Widzisz jak wygląda moje życie i ile pracuję. Statystycznie uważam, że mam małe szanse na natrafienie burzy stulecia – śmierć na morzu? To nie dla niej.
– Serio? Moje gratulacje! Im też się nadaje imiona? Bo wiesz… polecam się – uśmiechnęła się cwaniacko wstając zza kółka. Leniwe wyciągnięcie się i obchód po pokładzie dla rozluźnienia. - Co słychać u twoich dziewczyn? – zapytała chociaż nigdy ich nie widziała i pewnie nie zobaczy.


Skyler Weston
dzielny krokodyl
Sara Smith
ODPOWIEDZ