instruktor boksu — lorne bay gym
28 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Prowadzi treningi boksu, mocno tęskni za Grishamem i stara się nie panikować na myśl o tym, że za kilka miesięcy dołączy do nich ktoś jeszcze.
Było jej tu dobrze, może nawet zbyt dobrze, skoro otaczająca ją cisza powoli zaczynała sprawiać, że Gale odpływała. Poważnie, gdyby nie dźwięk słów Grishama, ona prawdopodobnie właśnie by zasnęła. Kiedy zdała sobie z tego sprawę, zamrugała gwałtownie, chcąc w ten sposób sprowadzić się na ziemię. Jak widać, kiedy Hogarth był obok niej, brunetka osiągała te nieograniczone pokłady spokoju, które sprawiały, że była w stanie zrelaksować się całkowicie. Nie myślała o niczym, co było w jej życiu złe. Zapomniała o ojcu, który siedział za kratkami, o matce, która pałała niechęcią do jej partnera, a także o siostrze, która coraz mniej chętnie spoglądała na pobyt w rodzinnym Salem, tym samym narażając samą siebie na niebezpieczeństwo. Nic z tych rzeczy nie miało dzisiaj znaczenia, ponieważ Hobart miała przy sobie kogoś, kto potrafił zapewnić jej komfort nawet w najmniej sprzyjających okolicznościach. Dobrze jednak, że w ostatnim czasie te wcale nie były najgorsze.
Kiedy już się otrząsnęła, pokiwała lekko głową, a później podniosła się do bardziej siedzącej pozycji. Chwilę po tym potarła dłońmi ramiona, nagle odczuwając chłód nocnego wiatru. Choć zdawało się, że pogoda była całkiem spokojna, znajdowali się na ogromnej, otwartej przestrzeni, co oznaczało, że tutaj trochę bardziej dawała się we znaki. Nie skomentowała tego jednak do momentu, w którym przesunęła się na tyle, że Grisham znów był w stanie swobodnie przejąć ster nad łódką, ponieważ nie przeszkadzało mu w tym drobne, ale ulokowane na nim ciałko, heh. - Teraz naprawdę przydałoby mi się to wino - zaczęła, a później ulokowała dłoń na ustach, celem zamaskowania ziewnięcia, które perfidnie ją dopadło. Jak wspomniałam, kiedy siedzieli tu w tej ciszy, Gale naprawdę bliska była zaśnięcia i najwyraźniej potrzebowała jeszcze chwili, aby w pełni dojść do siebie. Liczyła zatem na to, że kiedy już dotrą do brzegu, całkiem szybko wrócą do mieszkania któregoś z nich, a później już razem zaszyją się w pościeli. I nie, tym razem to nie igraszki były jej w głowie, a zwyczajny, spokojny sen, którego najwyraźniej potrzebowała. Zanim jednak mogła zacząć myśleć o nim na poważnie, musieli jeszcze wrócić do portu, a to, jak się okazało, nie było wcale takie proste. - Czy to powinno tak robić? - zapytała, kiedy po dłuższej chwili zwróciła uwagę na to, że silnik łódki wydaje dziwne, charczące dźwięki. Była niemalże stuprocentowo pewna, że kiedy płynęli w poprzednim kierunku, nie zachowywał się on w ten sposób, ale jednocześnie wcale nie liczyła na to, że Grisham potwierdzi jej obawy. Wolałaby raczej, żeby obyło się bez żadnych problemów, ponieważ te musiałyby oznaczać, że swoim głupim pomysłem wpakowała ich w kłopoty.

Grisham Hogarth
niedościgniony kangur
Magda
bezrobotny — n/a
28 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
czeka na przyznanie wizy, aby móc wrócić do Gale i ich maleństwa, które jest w drodze
U niego również odezwało się zmęczenie. Chociaż nie miał tu najwygodniejszej pozycji, kiedy siedział w ten sposób z Gale, czuł się na tyle komfortowo, że sam miał ochotę zasnąć, ale udało mu się zachować pełnię świadomości i nie poddać się zmęczeniu, które musiało zaczekać do czasu aż wrócą do mieszkania. Łódź, tym bardziej taka, nie była najlepszym miejscem do ucinania sobie drzemek i chyba to przede wszystkim powstrzymywało go przed zaśnięciem - ich wspólne bezpieczeństwo. A skoro oboje byli już tak zmęczeni, to tym bardziej był czas na powrót. Chłód był nieznośny, oni ledwie utrzymywali otwarte oczy, a to oznaczało, że wycisnęli z tego dnia już wszystko, co było możliwe i dobrze, bo ta świadomość przyniosła mu satysfakcję. - A mi łóżko - przyznał, nawet nie kryjąc się z tym, że on najchętniej wtuliłby się z nią i skrył pod kołdrą, oddając się temu, czego teraz najbardziej potrzebował, czyli wypoczynkowi. Nim jednak do tego dojdzie, najpierw musieli wrócić na ląd, dlatego kiedy już Hobart mu to umożliwiła, brunet zabrał się za odpalenie silnika i nie dość, że udało mu się to z pewnym oporem ze strony maszyny, to jeszcze wydawane przez nią później dźwięki zaniepokoiły również jego. Nie był znawcą łodzi, ale to także dla niego nie brzmiało dobrze. - O ile mi wiadomo to nie - odparł, niestety nie mając dla niej dobrych wieści. I chociaż miał nadzieję, że silnik dojdzie do siebie, ta nadzieja umarła w chwili, w której to samo spotkało silnik. Ten nagle stanął i nie dało się już go uruchomić, choć brunet próbował kilka razy. W nerwach nawet kilka razy w niego uderzył, jakby to miało go naprawić, ale wcale w niczym nie pomogło. Sprawiło jedynie, że dłoń go trochę bolała, ale to akurat była kara za głupotę. - Cholera, nie odpalimy go… Ta łódź już nigdzie się nie ruszy, na pewno nie o własnych siłach - zakomunikował, żeby Gale nie miała żadnych wątpliwości. Znajdowali się w beznadziejnej sytuacji i tak naprawdę pozostało im tylko jedno, a to ani trochę mu się nie podobało. - Dasz radę dopłynąć do brzegu? - zapytał, przecierając twarz dłonią. Było widać, że był sfrustrowany tą sytuacją, ponieważ nie potrafił nic na nią zaradzić. Czuł się odpowiedzialny za to, że łódź nie chciała ruszyć, choć to wcale nie musiało być jego winą, że silnik się zepsuł. Jednak nie mógł tylko użalać się nad tym, że coś nie szło po ich myśli, musieli znaleźć jakieś rozwiązanie, a tym było dopłynięcie do brzegu o własnych siłach, bo wzywanie jakiejkolwiek pomocy nie wchodziło w grę. Gdyby to zrobili, wpakowaliby się w poważne tarapaty, a tego lepiej było uniknąć.

Gale Hobart
niedościgniony kangur
Edyta
instruktor boksu — lorne bay gym
28 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Prowadzi treningi boksu, mocno tęskni za Grishamem i stara się nie panikować na myśl o tym, że za kilka miesięcy dołączy do nich ktoś jeszcze.
Uśmiechnęła się, kiedy zagrał z nią w otwarte karty. Wystarczyło spojrzeć na Gale, aby zarejestrować, że nie była teraz w pełni sił. Nie tylko pobyt na jeziorze, ale cały ten dzień wypełniony przygodami prawdziwie ją wymęczył. Warto jednak wspomnieć, że i ona była nim w pełni usatysfakcjonowana. Cieszyła się, że wspólnie dopięli swego i mieli okazję podziwiać gwiazdy w dokładnie taki sposób, jak sobie to wcześniej zaplanowali, nawet jeżeli wymagało to od nich drobnego nagięcia prawa. Teraz, kiedy już spędzili na wodzie wystarczająco dużo czasu, mieli wrócić do portu razem z łódką. Od zakończenia wszystkiego bez jakiejkolwiek wpadki dzieliły ich zatem wyłącznie minuty, co sprawiło, iż Gale pewna była tego, że nic nie zdoła już pójść nie tak. Najwyraźniej jednak przeceniła uśmiech, którym obdarzył ich los, ponieważ pierwsze problemy pojawiły się całkiem szybko. Kiedy ten dziwny dźwięk przykuł jej uwagę, naprawdę liczyła na to, że Grisham znajdzie jakieś wyjaśnienie dla zachowania silnika, a ostatecznie okaże się, że cokolwiek było tego przyczyną, nie było na tyle szkodliwe, aby uniemożliwiło im bezpieczny powrót. Jednak to nie nimi martwiła się teraz najbardziej. Byli dorośli, oboje potrafili pływać, a zatem bez większych kłopotów powinni być w stanie dotrzeć na brzeg, ale tego samego nie można było powiedzieć o łodzi. To sprawiało, że Gale po raz pierwszy pożałowała tego, że namówiła Grishama do jej uprowadzenia, ponieważ to właśnie przez jej głupi pomysł postąpił wbrew własnym zasadom, co prawdopodobnie miało się na nich zemścić. - Raczej powinnam - odparła po chwili milczenia, a później ułożyła dłoń na ramieniu bruneta. Wiedziała, że nie była w stanie w żaden sposób mu pomóc, ale chciała przynajmniej dać mu do zrozumienia, że była obok, a przejmowanie się tą sytuacją nie miało najmniejszego sensu, skoro i tak nie byli w stanie w żaden sposób jej rozwiązać. - Nie do końca tak wyobrażałam sobie nocną kąpiel w jeziorze - rzuciła żartobliwie, w ten sposób starając się choć odrobinę rozluźnić atmosferę. Znała go i domyślała się co teraz siedziało w jego głowie, dlatego ją samą irytował fakt, że nie umiała zwalczyć jego negatywnych myśli. I, jak na złość, prawdopodobnie miała dodać do nich jeszcze jedną. - Co z tym? Zostawimy to tutaj? - zapytała, po czym głową skinęła lekko w stronę niewielkiego kosza z prowiantem, który przecież ze sobą zabrali i nie zdołali nawet go opróżnić. Pozostawiając go tu, zostawiliby po sobie także jakieś ślady, ale czy mogli w ogóle zrobić coś innego? Próba dopłynięcia z nim do brzegu wydawała się głupia i bezcelowa, ale może jednak powinni się na to zdecydować, jeśli chcieli uniknąć kłopotów?

Grisham Hogarth
niedościgniony kangur
Magda
bezrobotny — n/a
28 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
czeka na przyznanie wizy, aby móc wrócić do Gale i ich maleństwa, które jest w drodze
Jak widać wszystko nie mogło być idealnie. Po tym jak większość rzeczy poszła dokładnie po ich myśl, na koniec coś musiało się zepsuć i zniszczyć tę dobrą passę, z której Grisham zaczynał być dumny. Zaliczyli niemal idealną randkę… Niemal, co trochę go zawiodło, bo miał nadzieję, że będzie idealna i wrócą spokojnie do domu, ale najwyraźniej los nadal nie był dla nich łaskawy i uznał, że wciąż było im mało trudności. Hogarth wolałby od nich odpocząć, ale czy miał cokolwiek do powiedzenia? Sam tak naprawdę kusił los, bo gdyby nie zgodził się na pożyczenie tej łodzi bez wiedzy jej właściciela, te problemy w ogóle nie miałyby miejsca. Ale czy potrafił żałować, że to zrobił? Raczej nie, bo właśnie na tej łódce mieli okazję przeżyć kilka przyjemnych chwil, które były warte tego wszystkiego. Mimo to złościł się, że silnik łodzi nie chciał z nim współpracować i przestał reagować na próby uruchomienia. Brunet próbował z nim walczyć, ale to było na nic, czego by nie spróbował, nie zdoła go w tej chwili naprawić, więc nawet nie warto było próbować. Grisham był spięty i poirytowany, ale kiedy dłoń Gale znalazła się na jego ramieniu, a później brunetka odezwała się do niego, na jego twarz wkradł się łagodny uśmiech. Jak zwykle miała na niego ten kojący wpływ, dzięki czemu był w stanie przynajmniej częściowo zapanować nad swoimi nerwami. - Ja też… Zawsze myślałem, że będziemy nago - zażartował i uśmiechnął się zadziornie, chcąc w ten sposób rozładować napiętą atmosferę, którą sam wywołał. Nie było sensu w złoszczeniu się na coś, nad czym i tak nie miał kontroli i chyba wreszcie zaczynało to do niego docierać. Kiedy Hobart wspomniała o koszu ze smakołykami, brunet chwilę zastanowił się nad opcjami. Zostawienie go tutaj nie podobało mu się, dlatego w końcu wychylił się po niego i zajrzał do środka, żeby sprawdzić jego zawartość. Po chwili wyciągnął z niego dwie kanapki, które wypakował z woreczków i bez nich wrzucił je z powrotem do środka. - Zapakuj tu telefon i zawiąż ją mocno, może uda się go ocalić przed zamoknięciem - zaproponował i dokładnie to samo zrobił z własnym telefonem. Nie było pewności, że to pomoże, ale może akurat? Szkoda by było zniszczyć telefony, tym bardziej, że Hobart miała już obszerną historię niszczenia ich, dlatego szkoda by było dopisać do niej kolejny. - I pewnie nie będzie to ekologiczne, ale wino najlepiej będzie wyrzucić do jeziora. Kosz mogę spróbować zabrać ze sobą na brzeg, ale nie ze zbyt dużym balastem - kolejna propozycja, która nie była idealna, ale nie miał pojęcia czy mogli lepiej to rozwiązać. Nie chciał zostawić tu po sobie śladów na wypadek, jakby po nich jakimś cudem mieli ich namierzyć, dlatego wybrał właśnie taką opcję.

Gale Hobart
niedościgniony kangur
Edyta
instruktor boksu — lorne bay gym
28 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Prowadzi treningi boksu, mocno tęskni za Grishamem i stara się nie panikować na myśl o tym, że za kilka miesięcy dołączy do nich ktoś jeszcze.
Podchodził do tego zdecydowanie zbyt krytycznie. Bawili się dziś ze sobą dobrze, a ten wieczór w znacznej części spełnił ich oczekiwania, zatem przekreślanie jego perfekcji przez wzgląd na jedną wpadkę było odrobinę nieuczciwe. W oczach Gale nadal było świetnie, a ta drobna niedogodność nie była w stanie sprawić, że zmieniłaby zdanie. Jasne, lodowata woda nie była do końca tym, o czym aktualnie marzyła, ale jeśli przebrną przez to, a później dotrą do domu i w końcu zagrzebią się w pościeli, za pewien czas uznają, że zwieńczenie tej randki wyłącznie dodało jej uroku. Dzięki temu dorabiali się bowiem historii, które kiedyś będą mogli opowiadać swoim znajomym, a może nawet rodzinie, jeśli w dalszej przyszłości rzeczywiście zdecydują się ją założyć. Zatem nie, zepsuty silnik nie pociągał za sobą wyłącznie samych minusów, z czego Gale zdawała sobie sprawę, a teraz cieszyła się, że Grisham choć minimalnie zdołał się rozweselić, ponieważ obawiała się, że ta wpadka naprawdę zepsuje mu resztę wieczoru. - Kolejna rzecz do dopisania na listę tych, które koniecznie musimy nadrobić? - zapytała, a na jej twarzy wymalował się zaczepny uśmiech. Szczerze? Choć brunet teraz sobie żartował, jej wizja malowała się mniej więcej w ten sam sposób. Może to nie tak, że często fantazjowała w ten sposób, ale ilekroć widywała na ekranie telewizora podobne sceny, które przecież przewijały się przez różne historie miłosne, dochodziła do wniosku, że taka nocna, naga kąpiel w jeziorze ze swoim partnerem miała w sobie coś romantycznego. Nie miałaby zatem nic przeciwko zdecydowaniu się na nią, ale to znów musieli odłożyć na przyszłość. Dziś zdecydowanie nie sprzyjały temu okoliczności.
Kiedy przekazał jej woreczek, Gale posłusznie wykonała jego polecenie. Dopiero przy kolejnym odrobinę się zawahała, ale ostatecznie sięgnęła po butelkę, której nie wyrzuciła od razu za burtę. Nie, uprzednio odkorkowała ją, wylała do jeziora jej zawartość, a później wygrzebała z koszyka jedną z serwetek, które wcześniej tam zapakowała. Nie wyjaśniła co zamierza zrobić, zamiast tego sięgnęła po niewielką skrzyneczkę, która już wcześniej znajdowała się na łódce. Domyślała się, że schowane były w niej jakieś narzędzia, pośród których po dłuższej chwili udało jej się także znaleźć jakiś marker. Tym sposobem na serwetce znalazły się pierwsze litery ich imion, pomiędzy którymi malowało się serduszko. Gale wepchnęła serwetkę do środka butelki, a później zakorkowała ją i dopiero wtedy wrzuciła do jeziora, biorąc przy tym taki zamach, iż łódka wyraźnie się zachwiała. Hobart udało się jednak utrzymać równowagę, ale musiała przytrzymać się ścianki, żeby uniknąć katastrofy. - Co teraz? - zapytała, domyślając się, że w tym momencie prawdopodobnie powinni się już zbierać. Nadal jednak nie miała odwagi na to, żeby wskoczyć do wody, która w jej wyobrażeniach była strasznie lodowata.

Grisham Hogarth
niedościgniony kangur
Magda
bezrobotny — n/a
28 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
czeka na przyznanie wizy, aby móc wrócić do Gale i ich maleństwa, które jest w drodze
Pewnie później mu to przejdzie, ale na razie był wkurzony tym, że jak zwykle coś na koniec musiało się spieprzyć. A chciał, żeby było dobrze i starał się o to, ale cóż… Nie wszystko można przewidzieć i nie na każdy problem można znaleźć jakąś radę, Grisham musiał się z tym pogodzić i nie poddawać się tak łatwo złości, która zdecydowanie zbyt łatwo ogarniała go w podobnych sytuacjach. To była kolejna rzecz, nad którą będzie musiał popracować, bo nie wynikło z niej jeszcze nic dobrego, a zatem takie nakręcanie się było mu zupełnie niepotrzebne do czegokolwiek. - Zdecydowanie - odparł z uśmiechem, znów żartując, ale może jakby zastanowił się nad tym tak samo, jak Gale, również spostrzegłby, że ten pomysł miał potencjał i urok? Bo faktycznie go miał. Hogarth chciał przecież, żeby ich historia należała do tych niezwykłych i przeżyli ze sobą wiele niezapomnianych chwil, więc dlaczego mieliby faktycznie nie odhaczyć nagiej kąpieli w jeziorze, skoro było to typowym elementem filmów romantycznych?
Nie miał pojęcia co kombinowała. Obserwując ją uważnie, zastanawiał się nad tym do czego zmierzała, ale nie wpadł na to, że właśnie coś takiego próbowała osiągnąć, dlatego kiedy skończyła pracę nad swoją wiadomością do butelki, na jego twarzy pojawił się uśmiech. Podobało mu się to, nawet bardzo, ale nie skomentował tego. Jednak jego uśmiech powinien wystarczyć jej do rozszyfrowania co o tym myślał. A kiedy Gale wyrzuciła tę butelkę, wykonując przy tym taki ruch, że cała łódź się zakołysała, Grisham od razu chwycił brunetkę, żeby w razie co ją przytrzymać. Nie chciał, żeby przez przypadek wpadła do wody, nawet jeśli docelowo i tak oboje mieli do niej wskoczyć. - Teraz najgorsze - odpowiedział wyraźnie niezadowolony. Ułożył sobie koszyk bliżej brzegu łódki, decydując się na to, że pierwszy wskoczy do wody i przekona się o tym jak w niej jest. Mógłby oczywiście przetestować ją, wstawiając do niej dłoń, ale nie chciał w ten sposób przypadkiem zniechęcić, bo później tylko utrudniłby sobie wskoczenie do niej. Właśnie dlatego bez dalszego zastanawiania się po prostu wyskoczył z łodzi i zanurzył się w wodzie po sam czubek głowy. Prędko wypłynął na powierzchnię, a po złapaniu pierwszego oddechu podpłynął do łodzi i chwycił się jej brzegu. - Nie jest tak strasznie, chodź do mnie - skinął głową w stronę wody i uśmiechnął się do Hobart. Kłamał. Woda była zimna i pobyt w niej nie należał do najprzyjemniejszych, ale nie chciał jej straszyć. Swoją drogą, kończąc te zachęty, wstawił rękę do łodzi, żeby sięgnąć stamtąd koszyk, który miał zabrać ze sobą.

Gale Hobart
niedościgniony kangur
Edyta
instruktor boksu — lorne bay gym
28 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Prowadzi treningi boksu, mocno tęskni za Grishamem i stara się nie panikować na myśl o tym, że za kilka miesięcy dołączy do nich ktoś jeszcze.
Decydując się na ten związek, skazali się na to, aby wspólnie generować całą masę wspomnień. Gale cieszyła się tą perspektywą, choć najbardziej cieszyło ją to wtedy, kiedy wspólnymi siłami tworzyli te najbardziej szalone. Lubiła wracać myślami do takich chwil i cieszyć się beztroską, którą wówczas odczuwała. No bo właśnie, pomimo tej drobnej wpadki, którą zaliczyli na koniec dzisiejszego wieczora, przez znaczną jego część Gale czuła się wyjątkowo. I może właśnie tak byłoby w trakcie tej kąpieli, o której w chwili obecnej rozmawiali, i co do której Hobart coraz bardziej się przekonywała. Nie teraz, ponieważ obecnie zależało im wyłącznie na tym, aby wyjść z tej wyprawy cało, ale w przyszłości była na tę opcję otwarta. Zresztą, na jaką nie była?
Kiedy dostrzegła uśmiech malujący się na jego twarzy, sama również uniosła kąciki ust szerzej. Może to, co robiła, było odrobinę dziecinne, ale miało jednak swój urok. Dobrze więc, że i Grisham go dostrzegał, ponieważ to było kolejnym potwierdzeniem tego, jak idealnie ze sobą współgrali. Niemniej, po przyjemnościach przyszedł czas na nieprzyjemności, dlatego Gale uważnie obserwowała to, jak jej partner pakował się do wody. Mimowolnie skrzywiła się przy tym, ale nie powiedziała nic, w pełni świadoma tego, że i ją zaraz to czeka. - Jasne. Masz radość wymalowaną na twarzy - odpowiedziała z przekąsem, w ten sposób podkreślając, że wcale mu nie wierzyła. I słusznie, ponieważ woda rzeczywiście była koszmarna, o czym przekonała się, kiedy tylko zanurzyła w niej swoją stopę. Swoją drogą, wpakowanie się do jeziora z łódki było cholernie trudne, ponieważ Gale przez cały ten czas miała wrażenie, że ta przechyli się, a ona wyląduje w wodzie zupełnie niekontrolowanie. Tego jednak udało jej się uniknąć, ponieważ podeszła do tego zadania z ogromną dozą ostrożności… i niezadowolenia. Już chwilę później miała wrażenie, że z zimna zacznie drgać jej szczęka. - Zabierajmy się stąd jak najszybciej - skomentowała, kiedy podpłynęła do bruneta, marząc wyłącznie o tym, aby jak najprędzej wydostać się z wody. To niedługo udało się, ponieważ po kilku minutach znaleźli się przy pomoście, na który mogli wyjść, ale poza tym czekała ich jeszcze dość nieprzyjemna podróż do domu Gale. Byli przemoknięci, zmarznięci, a wiatr nagle trochę bardziej dał o sobie znać, ale mimo to Hobart wcale nie żałowała tego wyjścia. Nie, bawiła się dziś świetnie i zdania w tej kwestii nie zamierzała zmienić, nawet jeżeli miałoby okazać się, że o poranku dorobi się kataru.

zt.

Grisham Hogarth
niedościgniony kangur
Magda
ODPOWIEDZ