studentka mechatroniki — przyszły technik turbin
22 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Powracająca po kilku miesiącach do Lorne Bay studentka mechatroniki, która próbuje zacząć życie na nowo.
- O widzisz, to umiesz już zapamiętywać zamówienia klientów, nie tłuc szklanek i, szczerze powiedziawszy, wątpię, żebyś miała trafić na koneserów jakichś lepszych alkoholi, albo skomplikowanych koktajli. Ludzie tu co najwyżej szaleją z mohito, albo nie wiem, long island? - tak się jej wydawało, bo nie była zbyt mocno doświadczona w drinkowaniu i w ogóle spożywaniu alkoholu. Czasem chodziła z koleżankami na imprezy do klubów, ale wtedy piła coś lżejszego, albo prostszego, w domu też nie raczyła się niczym, co miało w sobie więcej niż dwa składniki, ale Moonlight kojarzył się jej raczej z dużą ofertą piw, ewentualnie czystych alkoholi, nie wymyślnych drinków, więc Carlie powinna sobie doskonale poradzić, prawda? Poza tym, bycie barmanem chyba nie mogło być tak ciężkie, prawda?
- Tak, życie wtedy byłoby prostsze - kiwnęła głową, bo wyłączenie uczuć mogłoby być zbawienne, dla niej na przykład w momencie, kiedy nie przesypiała kolejnej nocy, rozmyślając o tym jednym facecie, który tak mocno utkwił jej w głowie. Albo tym drugim, który pojawił się całkiem niedawno, a jednak dość intensywnie i też nie dał jej o sobie zapomnieć. Sen dla młodego organizmu był jednak w cenie i podczas snu utrwalały się połączenia nerwowe, odpowiedzialne za naukę, więc halo!
- Ale... - zaczęła powoli, patrząc to na Carlie, to na łódkę w oddali, to znów na swoją towarzyszkę. - Ale to jest morze - port co prawda był dużo spokojniejszy, niż spora część nadmorskiej linii, ale chyba o to też chodziło w porcie, żeby bezpiecznie móc do niego wpłynąć, prawda? Mogła być to równie dobrze nieprawda, wyssane z palca rzeczy, bo Raine wiedziała cokolwiek o żegludze dzięki Piratom z Karaibów i podobnym filmom. - Czy ty myślisz, że to są - urwała, wyciągając rękę, żeby po omacku odszukać ramienia Faulkner. - Zwłoki? - szepnęła konspiracyjnie, jakby ten ktoś miał je usłyszeć.

Carlie Faulkner
raine barlowe
nata#9784
me, myself & I
animatorka — oak tree retirement village
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Zajmuje czas seniorom, a własny przeznacza głównie Albertowi
Rozchyliła usta, gotowa powiedzieć jej o tym, że z tłuczeniem szklanek i zapamiętywaniem zamówień to wcale nie było do końca tak prosto. No bo przecież to, że była kiedyś kelnerką, wcale nie oznaczało, że była w tym dobra i nie zaliczyła ani jednego potknięcia. Nie, miała ich na swoim koncie naprawdę sporo, a jeśli miała być zupełnie szczera, była zdania, że ta robota zupełnie nie była dla niej. Mimowolnie uciekła myślami do czasów, kiedy jeszcze mieszkała w Monterey i przeklinała każdy dzień, kiedy musiała wybrać się do swojej nudnej, mozolnej pracy. Nie chciała robić tego po raz kolejny, z czego teraz właśnie zdała sobie sprawę. I chyba miała zamiar podzielić się tą myślą z Raine, ale ostatecznie doszła do wniosku, że to nie było konieczne. Skoro potrzebowała pracy, nie chciała tak z marszu podkreślać, że nie nadawała się nawet do tej najprostszej.
Zamrugała gwałtownie, dopiero teraz zdając sobie sprawę z tego, jak dużą gafę popełniła. Nie musiała się nawet starać, aby skutecznie zrobić z siebie idiotkę. Teraz, kiedy spojrzała na horyzont, rzeczywiście dostrzegła to, że woda, która rozciągała się przed nimi, wcale nie wyglądała na małe jezioro, a raczej na ogromny zbiornik wodny, więc zupełnie nie rozumiała, dlaczego wcześniej mogła pomyśleć inaczej. Zakłopotała się więc trochę, ale Raine chwilę później uratowała ją swoim pytaniem, na które Carlie nie odpowiedziała od razu. - Nie wiem. I chyba lepiej też nie pytać, a jak ktoś zacznie pytać nas, to lepiej udawać, że niczego nie widziałyśmy, bo raczej nie chciałabym, żeby następnym razem w takim worku znaleziono nas - odszepnęła, jednocześnie zastanawiając się nad tym, jak to się działo, że za każdym razem, kiedy dochodziło do ich spotkania, miało miejsce coś dziwnego. Za pierwszym razem ta cholerna kość i jeszcze bardziej upiorne pole minowe, a teraz człowiek, który wyrzucał do morza coś podejrzanego? Faulkner chyba powoli zaczynała się obawiać, że Lorne Bay było jakąś pozornie niewielką wylęgarnią przestępców, a to z kolei sprawiło, iż zaczęła zastanawiać się nad tym, czy to na pewno było dobre miejsce, aby osiedlić się tu na stałe.

Raine Barlowe
Pysiule
Magda
studentka mechatroniki — przyszły technik turbin
22 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Powracająca po kilku miesiącach do Lorne Bay studentka mechatroniki, która próbuje zacząć życie na nowo.
- No dobra, ale pamiętasz tę kość? To przecież było nic. Zadzwoniłam na policję, poinformowałam ich o wszystkim i nawet nie chcieli od nas żadnych zeznań, więc to pewnie też nic takiego - mruknęła, dalej cicho, jakby ten ktoś z łódki miał je nagle usłyszeć. Próbowała chyba bardziej uspokoić siebie, niż Carlie, bo czuła już jak jej serce zaczyna szybciej bić, a w myślach, jak mantrę, powtarzała tylko czemu znowu ja? Miała ostatnimi czasy na swoim koncie pełno dziwnych sytuacji, poczynając od próby kradzieży, przez bycie świadkiem napadu, znalezienie tej kości w lesie, wypadek samochodowy, ratowanie mężczyzny porażonego prądem i nie potrzebowała jeszcze teraz jakiegoś kolejnego przypadku, który będzie wymagał interwencji odpowiednich służb.
Ostatnim razem kiedy nie wezwała policji, wyszła jednak na tym źle i tylko przez swoje nerwy i niepewność jej samochód był teraz zgniecioną kupką złomu gdzieś na wysypisku, skąd już nigdy nie miała go odzyskać, nic więc dziwnego, że w pierwszym odruchu chwyciła za telefon w kieszeni, mocno zaciskając na nim palce.
- Może znowu nam się przewidziało i to taka głupota? - dopytała, chowając znów telefon do kieszeni, żeby nie zrobić nic głupiego. Z jednej strony, nieważne co widziały, ktoś po prostu wyrzucał śmieci w okolicy portu, więc nie było to coś legalnego i równie dobrze nawet tyle mogłyby zgłosić. Z drugiej jednak, Carlie miała rację, może nie trzeba było się pakować w coś, co nie było ich sprawą? W końcu żadna chyba nie potrzebowała teraz satysfakcji z ujęcia złodzieja, więc nie było sensu się wychylać. - Jest tu coś jeszcze? - wskazała ruchem głowy na butelkę, bo może łyk rumu pozwoliłby jej na chwilę spokoju, zebrania myśli, albo cokolwiek? Nieprzespana noc z powodu swoich własnych problemów była jednym, nieprzespana noc przez zgłaszanie rzeczy służbom to coś innego, a kiedy jej nazwisko zacznie pojawiać się zbyt często w rejestrach, może się to wydawać podejrzane.

Carlie Faulkner
raine barlowe
nata#9784
me, myself & I
animatorka — oak tree retirement village
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Zajmuje czas seniorom, a własny przeznacza głównie Albertowi
W porządku, z tamtą kością im się upiekło, ale ile razy mógł powielać się ten sam schemat? Ile razy mogły wspólnie trafiać na te dziwne, podejrzane rzeczy, aby chwilę później okazało się, że to nic takiego? Jasne, jeśli było się przewrażliwionym na punkcie kryminalnych zagadek, taki stan rzeczy faktycznie miał sens, ale Carlie nigdy nie wydawało się, aby mogła do tej definicji pasować. Nie była wcale aż tak wielką fanką kryminałów, aby teraz doszukiwać się ich w prawdziwym życiu, dlatego wolałaby zapomnieć nie tylko o tamtej kości, ale też nie być świadkiem tego, co widziały obecnie. Może były to tylko śmieci, ale jej wyobraźnia i tak zaczęła płatać już figle.
Kiedy tak motała się z tym telefonem, Carlie złapała ją za nadgarstek. Miało to zasugerować, że powinna wstrzymać się z podejmowaniem takich decyzji, ponieważ miały do rozpatrzenia znacznie więcej aspektów niż tylko śmieci, które wylądowały w morzu. Albo zwłoki. To nadal mogły być zwłoki. - Wiesz, w sumie my też robimy teraz coś nie do końca legalnego. Chyba nie powinnyśmy nigdzie dzwonić, bo nawet jeżeli ktoś tu przyjedzie, to na pewno wyczuje od nas to - stwierdziła, a później lekko uniosła ku górze butelkę z alkoholem, który od dłuższej chwili popijały. Niby nie wlały go w siebie jakoś kosmicznie dużo, ale był na tyle mocny i miał tak intensywny zapach, że osoba trzecia, w dodatku taka, która niczego nie piła, na pewno od razu rozpoznałaby jego zapach. Tym sposobem mogłyby wyjść na wariatki, które znów robiły z igły widły, albo upiły się do tego stopnia, iż nawyobrażały sobie jakichś głupot. Przecież policja na pewno nie pojawiłaby się na czas, a one i tak nie były w stanie tego nagrać, ponieważ na to było już zbyt ciemno. - Czemu to my musimy zawsze znajdować coś tak dziwnego? - zapytała, kiedy już podała Raine butelkę. Miała wrażenie, że ich spotkania za każdym razem odbywały się w niekorzystnych dla nich okolicznościach. Doszło do tego co prawda wyłącznie dwa razy, ale biorąc pod uwagę to, że było to dopiero ich drugie spotkanie, Carlie zaczęła się obawiać, że może były obarczone jakąś klątwą. Może powinny wrócić po tę kość, żeby jakoś to odczarować?

Raine Barlowe
Pysiule
Magda
studentka mechatroniki — przyszły technik turbin
22 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Powracająca po kilku miesiącach do Lorne Bay studentka mechatroniki, która próbuje zacząć życie na nowo.
- Ale bez przesady, nie ma w tym nic takiego nielegalnego, przecież to tylko kilka łyków, a do tego równie dobrze mogłyśmy się wcześniej spotkać w barze, prawda? - Prawda?! Jeszcze nigdy policja nie zatrzymała jej za łamanie prawa, nawet tak idiotycznie niewinnego, jak picie alkoholu w miejscu publicznym, ale nie chciałaby też, żeby był to pierwszy raz, bo halo, miała przed sobą całe życie i nie chciała mieć na koncie żadnych zatargów z policją, co przy jej ostatnim szczęściu mogło być trochę trudne w utrzymaniu. W końcu Lorcana poznała właśnie przez swoje wpakowanie się w sam środek napadu, nie tak dawno ratowała człowieka od śmierci przez porażenie prądem, albo chłopakowi asystowała w zdejmowaniu z szyi nietoperza i musiała przyznać, że dziwnym trafem te nie do końca przyjemne wydarzenia jakoś się pojawiały w jej życiu, dużo częściej niż by sobie tego życzyła niestety, przez co miała już dosyć. - Chyba, że to miejsce jest jakieś nielegalne? - rozejrzała się dookoła, ale nie wydawało się jej, żeby dostrzegła jakąś tabliczkę o zakazie wstępu, z tym, że było na tyle ciemno, że nie była pewna, czy w rzeczywistości ich nie było, bo może po prostu przegapiła, a jak wiadomo, nieznajomość prawa nie jest żadnym usprawiedliwieniem, tylko szkodą na swoją własną niekorzyść. - Nie wiem, jak rzeczywista wersja prenumeraty gazetki, gdzie zbierasz jakieś części, tylko ja nie chcę zebrać prawdziwego czlowieka - w końcu najpierw sama stara kość, potem jakaś kończyna z kawałkami ciała, a co będzie dalej?
Pociągnęła kolejny łyk z pustawej już butelki i przygryzła od środka policzek, próbując jakoś wymyśleć co teraz powinny zrobić. Czy rzeczywiście odpuścić i nie mieć z tym nic wspólnego? - A co jeśli ktoś nas widział i to się będzie liczyło jako nieudzielenie pomocy? - czy nieudzielenie pomocy nie było liczone jako współudział? Matko kochana, sama już nie wiedziała i chyba potrzebowała, żeby to Carlie podjęła za nią decyzję.

Carlie Faulkner
raine barlowe
nata#9784
me, myself & I
animatorka — oak tree retirement village
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Zajmuje czas seniorom, a własny przeznacza głównie Albertowi
Wzruszyła niemrawo ramionami, ponieważ to, co mówiła Raine, rzeczywiście miało sens. Miały prawo spotkać się gdzieś wcześniej i właśnie tam wypić trochę alkoholu, tylko czy to nie deklasowało ich jako świadków? Przecież bardzo łatwo byłoby podważyć ich ewentualną wiarygodność, jeśli ktoś poparłby się tym, że miały w swojej krwi alkohol. Choć to nie było prawdą, każdy adwokat zdołałby wmówić im, że coś musiało im się przewidzieć, a wtedy mogłyby tylko narobić sobie kłopotów. No bo co, jeżeli osoba, która wyrzucała śmieci do morza, była kimś niebezpiecznym? Taka myśl przemknęła przez umysł Carlie, ale tym razem nie podzieliła się z Raine swoimi obawami, bo nie chciała jej straszyć. Już i tak obie były wystarczająco skołowane.
- Nie no, chyba nie. To znaczy, nie wiem. To ty tu mieszkasz od urodzenia - zauważyła, bo wydawało jej się, że to Raine powinna bardziej być zorientowana w kwestii tego, co było tutaj wolno, a co jednak niekoniecznie. Zaraz jednak machnęła na to dłonią, dochodząc do wniosku, że to nie było wcale aż tak istotne. I może Raine miała rację? Ich przewinienia nie były tak duże w porównaniu do tego, co robił człowiek na łódce. Gdyby zdecydowały się to zgłosić, ktoś powinien wziąć to pod uwagę i nie karać ich dwójki za dobre intencje. Tylko czy to naprawdę tak działało? - Co? - zapytała i momentalnie przeniosła na nią spojrzenie, które wcześniej wlepiała w to, co działo się na wodzie. - Ale niby komu miałybyśmy tam udzielić pomocy? Jeśli ktoś jest w tym worku, to pewnie pomógłby mu już tylko grabarz, albo ten tnato-coś-tam. No wiesz, ten co maluje zwłoki - sprecyzowała swoją myśl, bo z nazwenictwem fachowym nie była jednak za pan brat. Zaraz jednak pokręciła głową, starając się znaleźć jakieś sensowne wyjaśnienie. - Dobra, może zadzwoń tam jednak? Przynajmniej sumienie nie będzie nas gryzło - zaproponowała, dochodząc do wniosku, że był to jedyny sposób, aby nie czuły wyrzutów sumienia. Mogły to gdzieś zgłosić, a resztą zajęłyby się już odpowiednie służby, dzięki czemu one z niczym nie musiałyby się męczyć. Brzmi jak sukces, prawda?

Raine Barlowe
Pysiule
Magda
studentka mechatroniki — przyszły technik turbin
22 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Powracająca po kilku miesiącach do Lorne Bay studentka mechatroniki, która próbuje zacząć życie na nowo.
- No nie mieszkam na tym pomoście od urodzenia, to nie wiem - mruknęła, trochę zgryźliwie, ale to, że Carlie przyjechała tu z innego kraju jeszcze nie znaczyło, że Raine powinna być jak otwarte tomiszcze encyklopedii, w końcu na tym konkretnym pomoście była chyba pierwszy raz, bo dopóki nie wyprowadziła się z rodzinnego domu, w okolicach Sapphire River bywała sporadycznie i tu akurat pod osłoną nocy jeszcze nigdy nie trafiła. - Dobra, a nie ma takich przepisów, że musisz komuś udzielić pomocy, w sensie wezwać kogoś, bo inaczej to jest współudział? Musi być przecież taki, że trzeba zgłaszać przestępstwa - westchnęła głośno, gorączkowo próbując wymyślić co powinny teraz zrobić. Trochę się jej wydawało, że Carlie, może nie do końca umyślnie, ale zrzuca na nią jakąś część odpowiedzialności za ich wspólne działania, bo jakoś tak nie podejmowała decyzji, tylko gdybała, a przecież tutaj potrzebne było działanie, całkiem szybkie do tego, bo albo musiały po cichu brać nogi za pas, albo już, w tym momencie dzwonić, zanim podejrzany osobnik z łódki je zauważy i ucieknie. Albo zupełnie nieświadomie gdzieś wyparuje, w końcu to też była jakaś możliwość!
- Dobra - skinęła głową i już wpisała numer alarmowy, ale podniosła spojrzenie na dziewczynę. - Weź ty zadzwoń, ja ostatnio dzwoniłam - niby to nie było nic takiego, niemalże jak pukanie do drzwi, kiedy się jeszcze było w podstawówce, ale skoro rzeczywiście ostatni raz to ona telefonowała, teraz była kolej Faulkner i z pewnością, jeśli, tfu-tfu, jeszcze kiedyś w przyszłości miałaby je spotkać podobna sytuacja, to Raine chwyci za telefon i zadzwoni, nie ma najmniejszego problemu, tylko jakoś tak nie chciała teraz podawać dyspozytorowi swoich danych, bo z mężczyzną, którego nie tak dawno ratowała od śmiertelnego porażenia prądem, też miała przejścia z telefonowaniem i jakoś po prostu chciałaby od tego odpocząć.

Carlie Faulkner
raine barlowe
nata#9784
me, myself & I
animatorka — oak tree retirement village
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Zajmuje czas seniorom, a własny przeznacza głównie Albertowi
Wzruszyła lekko ramionami, ponieważ w jej przypadku znajomość rodzinnego miasteczka wyglądała chyba trochę lepiej. Nie było duże, a to samo można było powiedzieć o Lorne Bay, dlatego pozwoliła sobie założyć, że brunetka była obeznana z tutejszymi zakamarkami. Jeśli jednak się pomyliła, nie zamierzała drążyć tego tematu, ponieważ to nie było potrzebne najwyraźniej żadnej z nich. - Nie wiem. Nie znam się na takich rzeczach. Dopóki tu nie przyjechałam, nie miałam do czynienia z jakimikolwiek podejrzanymi sprawami - stwierdziła, dochodząc do wniosku, że to mógł być kolejny, tym razem nie do końca przyjemny urok tego miejsca. Najpierw ta kość, teraz to dziwaczne zajście z wyrzucaniem do morza jakichś worków… Kiedy była jeszcze w Stanach, nie była świadkiem żadnej z takich rzeczy, a przecież nie mieszkała tylko w tej zabitej dechami dziurze, którą było Monterey. Przez pewien czas pomieszkiwała w większym mieście i tam również nie stało się nic dziwnego, chociaż może to kwestia tego, że wiodła wówczas beztroskie, studenckie życie, w trakcie którego naprawdę lubiła się z imprezami zakrapianymi alkoholem i dlatego nie umiała sobie tego przypomnieć?
Zerknęła niepewnie na Raine, kiedy ta kazała jej wykonać telefon. Gdyby nie fakt, że było ciemno, pewnie bez problemu dałoby się dostrzec, że podchodziła do tego sceptycznie, ale jednak przejęła od dziewczyny komórkę. Co by nie było, ten układ brzmiał sprawiedliwie. - Ale co tak właściwie mam im powiedzieć? Że jakiś facet, chociaż w sumie nie wiemy czy to na pewno jest facet, wyrzuca coś do morza? I że to mogą być śmieci, albo zwłoki, albo w zasadzie tak naprawdę to jeszcze coś innego? - zmarszczyła nos w konsternacji, do tej pory nie mając okazji toczyć podobnej rozmowy, dlatego chciała upewnić się w kwestii tego, jak miała ona w ogóle wyglądać. Była w tych sprawach zielona i najwyraźniej potrzebowała drobnej pomocy.

Raine Barlowe
Pysiule
Magda
studentka mechatroniki — przyszły technik turbin
22 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Powracająca po kilku miesiącach do Lorne Bay studentka mechatroniki, która próbuje zacząć życie na nowo.
- No patrz, ja do niedawna też - bo hej, to nie była wina Raine, że znowu pakowały się w dziwne tarapaty. Chociaż może trochę była? To ona zaproponowała takie, a nie inne miejsce spotkania, jeszcze w środku nocy i z tequilą, skąd jednak mogła wiedzieć, że port o tej porze robi się jakiś podejrzany? Rozmawiały na dobre o facetach i ich beznadziejności, aż tu nagle... no właśnie, same nie do końca nie wiedziały co się działo, znowu, ale poprzednim razem wpadły na siebie całkiem przypadkowo, nie było więc co tu mówić o winie Raine? Była najwyżej taka połowiczna, o, albo po prostu obydwie mały paskudnego pecha!
- Nie wiem Carlie, czy ja wyglądam jakbym codziennie zgłaszała coś na policję? - zapytała nieco poirytowana, bo naprawdę nie wiedziała co tutaj robić i w każdej sekundzie zmieniała zdanie. Z jednej strony telefon na policję wydawał się jej być takim dość rozsądnym, z drugiej jednak nie była już taka pewna, czy powinna znów kontaktować się z tą instytucją. Och, gdyby tylko Lorcan nie wyjechał i mogłaby się go zapytać o radę, albo gdyby miała lepszą, albo raczej jakąkolwiek relację z Colem po tym wszystkim? Tego drugiego, tak bez wpływu dramatyzmu chwili pewnie wcale by nie żałowała, ale przydałoby się znać kogoś, kto racjonalnie mógł określić co takiego należy począć! Jeśli jednak Lorne Bay stawało się ostatnio tak niebezpieczne, to może czas dokształcić się w swoich prawach i obowiązkach wobec dziwnych sytuacji? - Nie musisz przecież podawać swoich danych, możesz powiedzieć, że chyba coś widziałaś, a jak stwierdzą, że chcą sprawdzić to zgłoszenie to przyjadą, a nas już tu nie będzie - nie wiedziała na ile mieli taki obowiązek, ale jeśli na przykład była prowadzona sprawa ze śmieciarzami w roli głównej, to może mogły się swoim prostym alarmem przyczynić do jej rozwiązania? Policjanci z seriali chyba właśnie z takich obywatelskich zgłoszeń rozwiązywali wszelakie zagadki.

Carlie Faulkner
raine barlowe
nata#9784
me, myself & I
animatorka — oak tree retirement village
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Zajmuje czas seniorom, a własny przeznacza głównie Albertowi
Nie podobał jej się ton brunetki, co zresztą dało się dostrzec w jej minie. Przez cały ten czas nie zrobiła, ani też nie powiedziała nic złego, a tymczasem odnosiła wrażenie, jakby Raine próbowała wyładować na niej swoją frustrację. Zacisnęła więc ciasno usta, nie mając ochoty w żaden sposób komentować zgryźliwości, która przebijała się przez jej ton, bo ostatnie, czego teraz potrzebowały, to skakanie sobie do gardeł. Szkoda tylko, że atmosfera nagle zupełnie siadła, a Carlie straciła ochotę na kontynuowanie tej nocnej popijawy. Nadal nie wiedząc nic, podniosła się z miejsca, chcąc wykonać ten cholerny telefon i czym prędzej się stąd zmyć. Miała dość tych dziwacznych sytuacji, które w tym miasteczku przyciągała jak magnes, ponieważ i ją zaczęło to męczyć. Może na ogół była prawdziwym słoneczkiem, któremu uśmiech nie schodził z twarzy, ale również ona miała jakieś granice wytrzymałości, do których teraz niebezpiecznie się zbliżyła. W każdym razie, kiedy już wykręciła numer alarmowy, czuła jak po jej plecach przebiegają kolejne dreszcze. Nie wiedzieć czemu, kiedy miała wyjaśnić o co tak właściwie chodziło, denerwowała się co najmniej tak, jakby to ona dopuściła się jakiegoś przewinienia. Wiedziała jedno, nie chciała musieć robić tego po raz kolejny, dlatego musiała dopilnować, żeby teraz już trzymać się z daleka od podobnych tarapatów. - Powinnyśmy się stąd zbierać - oznajmiła, kiedy doprowadziła rozmowę do końca i wróciła na swoje miejsce, żeby oddać Raine telefon. W zasadzie nie miała pojęcia, dlaczego nie skorzystała z własnego, ale to nie było szczególne istotne. W każdym razie nie usiadła już, zamiast tego zajmując się zgarnięciem własnych rzeczy. Chciała stąd wracać, nie tylko dlatego, że zaraz mogła zjawić się tu policja. Była zwyczajnie tą sytuacją zmęczona i zamiast czekać na dalszy rozwój wydarzeń, chciała wrócić do swojego mieszkania i tam zaszyć się w ciepłym łóżku. Może i nie miało jej to pomóc na walkę z bezsennością, ale może chociaż przestanie zastanawiać się nad tym, co właśnie działo się na morzu i cały czas mogło wpędzić je w tarapaty.

Raine Barlowe
Pysiule
Magda
studentka mechatroniki — przyszły technik turbin
22 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Powracająca po kilku miesiącach do Lorne Bay studentka mechatroniki, która próbuje zacząć życie na nowo.
Była już trochę poirytowana i zmęczona tym wszystkim. To nie była wina Carlie, że znów razem były świadkiem czegoś, ale nie była też winą Raine i oprócz tego, że Faulkner nie zrobiła nic złego, to... nie zrobiła nic ogólnie. Dlatego właśnie Raine nie chciała wykonywać tego telefonu, bo nie chciała być tą, która bezpośrednio jest odpowiedzialna za to, co się wydarzyło, a miała wrażenie, że tak właśnie będzie, jeśli to ona zgłosi znów sprawę na policję.
Sama nie wiedziała, czemu Carlie wzięła z ręki jej telefon, ale nie widziała wielkiej różnicy w tym, z którego będą korzystać, w końcu telefon to telefon, a one nie robiły nic nielegalnego, dzwoniąc, wiec nawet jeśli ktoś miał ją później namierzyć to trudno. - Też tak myślę - zgodziła się, ze wzrokiem wbitym w łódkę w oddali, bo za wszelką cenę chciała się w jej dopatrzeć odznak tego, że to nic groźnego, że nic takiego się nie wydarzyło, ale było zbyt ciemno, żeby w ogóle mogła coś sensownego dojrzeć, więc sama też się podniosła, sprawdzając dokładnie, czy ma wszystkie klucze, telefon i na koniec wzięła jeszcze pustą butelkę po rumie, który w pewnym sensie i tak umilił im ten wieczór, przynajmniej na chwilę, przynajmniej kiedy mogły posiedzieć i pogadać o facetach i swoich nieszczęściach w relacjach damsko-męskich, a nie zastanawiać się czy są właśnie świadkami tuszowania zabójstwa.
- Trochę głupio wyszło - wzruszyła ramionami, bo nie do końca właśnie tak chciała spędzić tę swoją bezsenną noc, ale skoro i tak raczej już nie miały wracać do rozmów o tym, dlaczego nie śpią, to postanowiła się pożegnać i zanim jeszcze policja zdążyła pojawić się na miejscu, w którym przed chwilą siedziały, rozejść się do domów i mieć tylko nadzieję, że okrutnie się pomyliły.

zt.x2

Carlie Faulkner
raine barlowe
nata#9784
me, myself & I
ODPOWIEDZ