31 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
zupełnie nie radzi sobie po wyjściu z więzienia, dlatego razem z laurissą chowają się przed światem na jego kutrze
  • 2
Nieokrzesany, nieprzyjemny, gburowaty. Czy ten mężczyzna nadawał się na randki? Czy potrafił jeszcze kogokolwiek oczarować? Czy umiał wywołać w kimś uśmiech, radość, dać komuś szczęście? Mógłby przysiąc, że nie. Ale dwa miesiące temu, kiedy była żona dawała mu w kość, a Finn nie wiedział, jak pozbierać się po tym, co go spotkało, zrobił pierwszy krok, którego nigdy by się po sobie nie spodziewał. Laurissa zawsze przy nim była, bez względu na to, które z nich miało problemy, zawsze mogli na siebie liczyć. W trudnych momentach jej życia pomagał jej, a kiedy nie mógł robić tego samodzielnie, prosił o to swoją siostrę. Dla niego zawsze była tylko przyjaciółką i nikim więcej, a boje staczane z Penny wydawały mu się zupełnie nierzeczywiste. Jej zazdrość była dla niego zaskakująca, bo przecież kochał swoją żonę jak nikogo innego. Wtedy była dla niego kimś najważniejszym, najpiękniejszym i nie patrzył na Laurissę w ten sposób. Po wszystkim zastanawiał się czy jeszcze kiedykolwiek będzie potrafił zakochać się tak mocno jak wtedy, a kiedy dwa miesiące temu pocałował Laurissę, zupełnie spontanicznie, ale bardzo chętnie, wiedział, że nie. Rissa była dla niego ważna i wyjątkowa, ale w zupełnie inny sposób. Owszem, okazało się, że jest między nimi jakaś chemia, ale głównie chciał jej zapewnić bezpieczeństwo. Ich symbioza mogła przynieść korzyści każdej ze stron, a Finnegan był na to wyjątkowo gotowy. Może nie na nazywanie tego wprost - związkiem, ale na bycie z nią tak, jak oboje tego potrzebowali. Tak, kochał Laurissę na swój sposób i choć nie był dobry w okazywaniu uczuć, to miał nadzieję, że Hemingway to czuła.
Dzisiejszy dzień mieli spędzić razem. Finnegan obiecał, że zabierze Rissę na swój kuter. Nie zamierzał łowić, chciał po prostu z nią pobyć gdzieś na morzu, daleko od ludzi. Woda uspokajała go, sprawiała, że czuł się jak w domu, tak, jakby wszystkie nieszczęścia ostatnich miesięcy się nie wydarzyły. - Możemy zrobić sobie piknik na pokładzie, masz ochotę? - zapytał, kiedy trzymając jej dłoń, weszli na łódź.

Laurissa Hemingway
powitalny kokos
martyna
Właścicielka Fleuriste — i organizatorka imprez okolicznościowych
29 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
Trochę to przykre... popadać w szaleństwo, byleby nie odczuć samotności.
2.

Bala się, że już nigdy nie będzie zdolna do miłości. Tak po prostu, to słowo samo w sobie budziło w niej panikę, a i bez tego nadal miała problemy z napadami lękowymi. Finnegan był przy niej w najgorszych momentach, wtedy, gdy przez rozpacz nie była w stanie wyjść z łóżka, wtedy gdy zapijała się w barze do nieprzytomności, nawet wtedy, gdy bawiła się w jednonocne romanse, tylko po to, aby na kilka chwil poczuć się chcianą. Widział jak dotyka dna, a potem jak ypada jeszcze niżej, a mimo to z niej nie rezygnował, jak zrobiłoby pewnie wiele innych osób. O swoim przedawkowaniu nie lubiła mówić, uważała to za temat tabu, ale to właśnie wtedy dostała od mężczyzny jasny przekaz, że czas na popełnianie głupot się skończył. Terapia, dobrze dobrane leki, a nie te kupione gdzieś po kątach od ludzi, którzy z wykształceniem farmakologicznym nie mieli nic wspólnego i oto była, stała na nogach, jakoś żyła, a on trwał przy niej nadal. Wierzyła, że jeśli znów miałaby kogoś pokochać, to będzie to właśnie Finnegan, alw potrzebowała czasu, małych kroczków, a blondyn zdawał się to rozumieć. W jej odczuciu, mimo, że charakterem nie każdego mógł ujmować, był idealny. Bez wątpienia zasłużył na kobietę, która nie sprawiałaby tyle problemów, co ona, ale nie chciała wcale go wypuścić. Wiedziała doskonale, jak go potrzebuje, by znów się nie zatracić.
- W zasadzie to wzięłam jakieś kanapki, ser i winogrona - podchwyciła temat pikniku, gdy pomagał jej wejść na pokład. - Mam tylko nadzieję, że nie będzie nami za bardzo bujało - dodała w formie ostrożnego żartu. Była z natury raczej wrażliwym tchórzem, więc większe fale na środku morza nie należały do atrakcji, z którymi była oswojona. Mimo to miała całkiem dobry humor, zgłosiła jej się klientka odnośnie urządzania ślubu, więc spodziewała się lepszego zarobku, niż w ostatnich miesiącach.
- O, właśnie, mógłbyś któregoś dnia przyjrzeć się mojemu pickupowi? Coś znowu zaczęło dziwnie brzdękać, kiedy dłużej nim jeżdżę - no nie był to najnowszy samochód, a raczej jeden ze starszych, ale Laurissa wierzyła, że jeszcze da się nim jeździć, a problemy są tylko przejściowe i nie wymagają wizyty u żadnego mechanika, który zaraz uzna, że wszystko trzeba wymieniać i płacić grube miliony. No, ale jeśli Finnegan stwierdzi, że tak trzeba, to nie będzie miała wyboru.

finnegan broussard
31 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
zupełnie nie radzi sobie po wyjściu z więzienia, dlatego razem z laurissą chowają się przed światem na jego kutrze
Szczerze powiedziawszy, Finnegan też się tego bał. Przez cały czas myślał, że już nie da rady nikomu zaufać, nigdy nikogo nie pokocha. A już najbardziej bał się, że nie pokocha nikogo tak mocno jak kochał Penny. Pocałunek, który połączył go z Laurissą i spowodował przesunięcie ich relacji na zupełnie inny poziom, sprawił, że te obawy zniknęły. Zniknęły, bo Laurissa była kimś, komu ufał bezgranicznie. Nie obawiał się, więc, że pewnego dnia go zostawi. Uwierzyła mu, kiedy inni, ci najważniejsi w jego życiu, odwrócili się od niego, więc zdecydowanie była kimś, kogo mógł obdarzyć zaufaniem. A miłość, która była pomiędzy nimi była zupełnie różna od tej, która łączyła go z Penny. Wiedział, że to co czuł do byłej żony nigdy nie zniknie, ale to nie znaczyło, że nie mógł kochać kogoś innego. Być może nie był w Laurissie zakochany jak szczeniak, ale była najistotniejsza w jego życiu i chciał troszczyć się o nią, pomagać jej, być przy niej, kiedy tego potrzebowała. I wierzył, że ona też go kiedyś pokocha, tak normalnie, bez żadnych szaleństw. Oni po tych przejściach naprawdę nie potrzebowali stada motyli i zwariowania. Finnegan jak niczego innego, potrzebował stateczności i spokoju. Normalności.
- Ja mam termos z kawą i jakieś przekąski, więc możemy tutaj zostać całkiem długo – powiedział. Oczywiście, jeśli tego chciała. Wiedział, że to jeden z jej pierwszych razów tutaj, więc nie chciał jej przestraszyć. Ba, choć sprawdzał prognozę pogody i zapowiadał się ładny dzień, wszystko mogło się jeszcze zmienić. – Też mam taką nadzieję – odpowiedział i włączył silnik, by wyruszyć w morze. Wiał delikatny wiatr, który rozwiewał im włosy. Finnegan uśmiechnął się. Lubił to uczucie. – Wiesz, że powinnaś go wymienić? Jest już stary i niebezpieczny – westchnął. Nie chciał, żeby coś jej się stało, cholernie się o nią martwił, właściwie od lat, ale miał wrażenie, że choć było lepiej, to teraz bał się jeszcze bardziej. Tym razem tego, że powtórzy się jakaś sytuacja z przeszłości. – Ale oczywiście zerknę – dodał, by ją uspokoić. Może to jeszcze nie było nic groźnego? Nie chciał jej rozczarować.

Laurissa Hemingway
powitalny kokos
martyna
Właścicielka Fleuriste — i organizatorka imprez okolicznościowych
29 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
Trochę to przykre... popadać w szaleństwo, byleby nie odczuć samotności.
Oboje byli po przejściach i równie mocno mogli obawiać się tego, że nie są najlepszymi materiałami na nowy związek. Może właśnie z tego względu udało im się odnaleźć? Rissa nie miała wątpliwości co do tego, że bez Finnegana po prostu by sobie nie poradziła. Pewnie nadal przesadzałaby z prochami, mieszając je z alkoholem, aż któregoś razu ponownie wzięłaby ich za dużo, a nikt na czas nie przybyłby z pomocą. Była świadoma, że taki byłby jej koniec, gdyby nie obecność Broussarda w jej życiu. Dawał jej też poczucie, że jest dla kogoś ważna, że się liczy, że nie zostaje ze wszystkim sama, bo przecież niczego tak się nie bała, jak tej cholernej samotności. Miała więc duże szczęście i naprawdę nienawidziła siebie za wszystkie te blokady, które były wynikiem załamania, jakie przeszła w przeszłości. Gdyby nie to, byłaby zapewne lepszą dziewczyną. Łatwiej przychodziłoby jej mówienie o uczuciach, może wówczas nie wahałaby się wyznając mu miłość i nie bała, że przy każdej takiej rozmowie zostanie wyśmiana i potraktowana, jak dziecko, któremu zbyt wiele się wydaje.
- Widzę oboje całkiem nieźle się przygotowaliśmy - zaśmiała się cicho, stając już na łodzi. Rozejrzała się dookoła zanim zdecydowała się usiąść, bo przecież nie chciała mu wadzić, jak będą wypływać z portu. Wolałaby chyba od niego usłyszeć, że na pewno nic złego się nie stanie, a kuter jest wystarczająco stabilny, by nie bujało, ale cóż, najwyraźniej nie można mieć wszystkiego. - Hoho, jakby się uprzeć o tobie też mogłabym to powiedzieć - wyszczerzyła się głupio, bo przecież Finnegan był niewiele starszy od niej, ale miało to być oczywiście nieszkodliwym żarcikiem, odsuwającym zarzuty od jej ukochanego samochodu. - Może nie jest już pierwszej młodości, ale nadal ma ikrę - obroniła swój wóz, chociaż po pierwsze nie miała pieniędzy na nowy... a raczej mogłaby mieć, ale uważała, że w pierwszej kolejności powinna oddać siostrze pieniądze, która ta jej pożyczyła na rozwój interesu. No i po drugie była naprawdę emocjonalnie związana z chevroletem. Powinna się od niego z uwagi na to odciąć, ale nie potrafiła. - Dzięki - ucieszyło więc ją, kiedy oznajmił, że nie zostawi jej na lodzie, z resztą wiedziała, że i tak sprawdzi co tam się z pickupem działo. - Po tym naszym pikniku będziesz musiał mnie odwieść do domu... i zjeść ze mną śniadanie - uśmiechnęła się, w ten zawoalowany sposób sugerując, że zaprasza go na noc. Była podekscytowana większym klientem i przez to jeszcze bardziej nie chciała zostawać sama.

finnegan broussard
ODPOWIEDZ