Biznesmen/Mafiozo — lorne bay
30 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
W Lorne od niedawna, ale zaglądał tu wcześniej. Pożyczkowy rekin, który chętnie inwestuje w inne biznesy na spory procent. Powiązany z rosyjską mafią. Stracił głowę dla lokalnej striptizerki.
Obrazek



Do portu udało im się dotrzeć popołudniu. Wyjeżdżając od Borisa odwiedzili jeszcze parę miejsc, w tym mieszkanie Loli. Brunet tak naprawdę nie zdradził jej nic do momentu aż nie dotarli nad wodę, choć prośba o zabranie ze sobą kostiumu kąpielowego na pewno była jakąś podpowiedzią.
To był pierwszy jacht, który wynajął w Australii, choć z rodziną już w przeszłości nie raz wybierali się na podobne wakacje. Żeglowanie incognito po całym globie? Idealna forma spędzania wolnego czasu dla gangsterów. Nic dziwnego, że ojciec kazał przy okazji wyrobić licencje dla Borisa i jego rodzeństwa. Asimov przynajmniej nie musiał się teraz martwić o skompletowanie załogi. Dzięki funkcji autopilota był w stanie operować łodziom sam, a towarzystwo to przecież ostatnie czego potrzebował na randce z Lucy.
Był prawie pewien, że blondynce spodoba się to co dla niej przygotował. Miał wrażenie, że rejs luksusowym jachtem wpisywał się gdzieś pomiędzy wycieczką na plażę, a lotem na Trzy Siostry. Oczywiście potrzebowali nieco pomocy by odbić od brzegu, ale gdy już ruszyli na otwarte morze, zostali całkiem sami. Kierunek tak naprawdę był Rosjaninowi całkiem obojętny. Kolację i tak zaplanował przygotować na pokładzie.
- Rozgość się. Jesteś głodna? A może napijemy się szampana? - mężczyzna zwrócił się do swojej towarzyszki, gdy już zeszli pod pokład. Osobiście skontrolował też zawartość lodówki by mieć pewność, że dostarczono wszystkie towary, które wcześniej zamówił. Decyzja o wynajmie łódki była wprawdzie mocno spontaniczna i dał właścicielom niewiele czasu na jej przygotowanie, na szczęście nie był to problem, którego nie zdołałyby rozwiązać pieniądze. Blaszane wiaderko znalazł w szafce, wypełniając je kostkami lodu zanim do środka wsunął dwie butelki musującego wina. Truskawki opłukał i umieścił na półmisku z resztą owoców. Zamierzał rozpieścić tej nocy Lolę do granic możliwości. Nie był pewien czy i kiedy da mu kolejną szansę by mógł się tak wykazać.
- Chodź, rozejrzymy się - zaproponował, podchodząc do blondynki by wręczyć jej podłużny kieliszek.



Lola Kenzington



Obrazek
I said I didn't feel nothing baby, but I lied
I almost cut a piece of myself for your life
sumienny żółwik
Stasz
Striptizerka — Shadow
21 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
I wanna be your slave
I wanna be your master
I wanna make your heart beat
Run like rollercoasters
To wciąż wydawało jej się równie realne, co te wszystkie komedie romantyczne w telewizji albo świąteczne filmy Halmarka. Czyli praktycznie wcale. Czemu mężczyzna jak Boris miałby zwrócić uwagę na taką dziewczynę jak ona, jeśli nie chodziło jedynie o wykorzystanie jej? Trochę nie mogła w to uwierzyć, a chyba trochę nawet się tego bała. Co, jeśli się przywiąże i coś pójdzie nie tak? Co, jeśli znów zaufa nieodpowiedniej osobie, zostając z okropną raną w sercu? No i największa przeszkoda — jego profesja. Lola może i nie miała najbezpieczniejszego życia, ale z pewnością nie chciała narażać się celowo. Znajomość z Borisem była zaś naznaczona niebezpieczeństwem od samego dnia 0. A z tego, co mówił, wcale nie zamierzał poddawać się łatwo. A jednak — nie spotykała się z nim, bo się go bała. Spotykała się z nim, bo chciała, chociaż cały zdrowy rozsądek podpowiadał jej, że to głupie i dodatkowo niebezpieczne.
Kiedy wpadła tego dnia do domu, żeby szybko doprowadzić się do porządku i spakować kilka rzeczy, wciąż czuła na ustach smak jego pocałunków i to w zasadzie na ich oparach wciąż działa. Postanowiła się nie wycofywać. Liczyła co prawda, że spotka Lulę i porozmawia z nią dłużej, ale blondynka wciąż odsypiała nocną imprezę z pozostałymi Rosjanami. Lola upewniła się, że wszystko w porządku, zostawiła Bidwell koło łóżka butelkę izotonika i krótką notkę, że spędzi ten dzień z Borisem i najpewniej wróci jutro. Pogłaskała przyjaciółkę po złotej głowie, uchyliła jej okno i poszła, nie przypuszczając nawet jaka przygoda ją czeka.
- Nigdy nie byłam na jachcie. - Wyznała wyraźnie speszona, gdy pomógł jej wejść wreszcie na pokład. Skoro kazał jej wziąć strój, to spodziewała się jednak plaży. A to? To było coś, co potrafiło zrobić wrażenie. Miała przedziwne uczucie, że gdyby wysłała komukolwiek zdjęcie stąd, to kazaliby jej zejść z czyjegoś jachtu i przestać się wygłupiać. Nie winiłaby ich za takie myślenie.
Czuła przyjemny wiatr we włosach, czuła zapach oceanicznej, słonej wody. W zasadzie najadała się samymi wrażeniami, z niemałym zachwytem podziwiając nie tylko wykończenie łodzi, ale też, a może nawet głównie widoki. No i oczywiście jego samego.
W takich momentach naprawdę trudno jej było uwierzyć, że mężczyzna, którego ma przed sobą, to bezwzględny łobuz, który nie dawniej jak dobę temu kazał kogoś penetrować butelką. Jak w jednym człowieku mogą siedzieć tak dwie skrajne osobowości? Ale ostatecznie… Czy ktoś inny wiedziałby tyle na ten temat co ona?
Przyjęła kieliszek i miała wrażenie, że nawet szkło jest tutaj inne. Podążyła za nim, wciąż nieco oniemiała tym wszystkim.
- Czy jeśli poproszę, żebyś mnie uszczypnął, to to zrobisz? Bo mam wrażenie, że to wszystko mi się śni… - Powiedziała, obracając kieliszek w dłoniach, ale teraz patrząc wprost na niego. Byli z tak dwóch różnych światów, jak to tylko możliwe. A jednak teraz byli na jednym i tym samym jachcie. Czuła się doceniona, piękna… Jakim cudem Boris wciąż nie miał żony, pozostawało dla niej zagadką. Wtedy w jej głowie pojawiła się myśl, że on może rzeczywiście czekał na tę jedyną, żeby się zakochać?

Boris Asimov
przyjazna koala
Bunny
Biznesmen/Mafiozo — lorne bay
30 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
W Lorne od niedawna, ale zaglądał tu wcześniej. Pożyczkowy rekin, który chętnie inwestuje w inne biznesy na spory procent. Powiązany z rosyjską mafią. Stracił głowę dla lokalnej striptizerki.
Miał wiele wcześniejszych szans by bezkarnie ją wykorzystać i teoretycznie wycieczka jachtem była kolejną. Zamiast to zrobić, sam ocalił ją przed fanem pigułek gwałtu i bezpiecznie przenocował w swoim mieszkaniu wieczór wcześniej. Co jeszcze mógł zrobić Asimov by zapracować na zaufanie blondynki? Podczas każdej jej zmiany w Shadow był obecny na miejscu by opłacić cały dyżur z góry, prosząc Kenzington jedynie o rozmowę. Znał jej adres, ale nigdy nie nachodził jej w domu, przesyłając tam jedynie kolejne podarunki. Zaproponował dziewczynie nawet małżeństwo, by wiedziała jak poważnie podchodzi do tej relacji i na ten moment nie był pewien, czy powstrzymują ją wrodzone kompleksy czy raczej to czym się zajmował w wolnym czasie. Bo o tym, że przypadł jej do gustu był przekonany. Było między nimi wzajemne przyciąganie, jednak coś nadal nie pozwalało blondynce mu ulec. W tym wypadku Rosjanin cierpliwie kontynuował swój plan pokazywania jej wszystkich zalet płynących z bycia jego druga połówką. Od jachtów po domowe bliny oraz gorące pocałunki.
- Zaczynam mieć wrażenie, że nigdy nie wyjeżdżałaś dalej niż poza Cairns - mruknął brunet, choć absolutnie nie był to przytyk w stronę Loli. Tak niewiele było potrzeba by zrobić na niej wrażenie. Przypominała mu Kopciuszka, który właśnie odnalazł swoją Matkę Chrzestną. Różnica była taka, że Asimov korzystał po prostu z magii gotówki - Zapytam od razu, potrafisz pływać, prawda? - była wprawdzie Australijką wychowaną w zatoce Lorne, ale kto wie. Kenzington lubiła go zaskakiwać na najróżniejsze sposoby, a on wolał być zawsze przygotowany na każdą możliwość. Na pewno znalazłby się dla niej jakiś seksowny kapoczek.
Na szczęście nie odmówiła kieliszka szampana, co znacznie powinno ułatwić im zbliżenie się do siebie lub co najmniej rozmowę. Boris puścił blondynkę przodem w wąskim korytarzu prowadzącym do kajut. Nie dotarli jednak nawet do pierwszych drzwi, kiedy obróciła się w jego stronę. Zapewne przyłapała go tym samym na gapieniu się na jej tyłek, dlatego oczy Rosjanina zaraz przeskoczyły wyżej, ale nie na tyle by musiał podnieść głowę. Jego i Lolę nadal dzieliło prawie 20 centymetrów wzrostu.
- Jacht jest prawdziwy, a ty pasujesz tu jak ulał Lucy - zapewnił swoją towarzyszkę. A skoro obiecał spełnić każde jej życzenie, wyciągnął też rękę by lekko podszczypnąć opalone udo. Potem nie mieli już powodu by dalej blokować korytarz, dlatego przeszli dalej zaglądając do kilku sypialni oraz łazienki.
- Możesz wybrać którąkolwiek, albo przespać się tu - wreszcie dotarli na sam tył, do największej z kajut. Było tam duże, półokrągłe łóżko, osobna łazienka, a nawet telewizor.


Lola Kenzington



Obrazek
I said I didn't feel nothing baby, but I lied
I almost cut a piece of myself for your life
sumienny żółwik
Stasz
Striptizerka — Shadow
21 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
I wanna be your slave
I wanna be your master
I wanna make your heart beat
Run like rollercoasters
Nie wątpiła nigdy, że Boris był facetem bardzo inteligentnym, dlatego też jeśli, chociaż połowa jego zapewnień o tym, że chciałby z nią stworzyć coś stałego, była prawdziwa, to musiał wiedzieć, że jeśli wykorzysta ją, kolejnej szansy może nie dostać. Oczywiście, jeśli rzeczywiście chodziło mu jedynie o wykorzystanie jej, to dla niego nie byłoby to żadną stratą. Ale przekonywała się do niego, czego chyba najlepszym przykładem było to, że byli tu i teraz sami. I właśnie wybierała się z nim w podróż, z której przecież nie będzie miała ucieczki. Ale z jakiegoś powodu się nie bała, a im więcej czasu z nim spędzała, tym właściwie czuła się bardziej odprężona. Jeśli oczywiście nie licząc rosnącego napięcia, które pojawiało się za każdym razem, gdy był blisko. Jeszcze z początku dawała radę nad tym panować, ale było coraz trudniej, bo przestawała chcieć się opierać.
- Cóż mogę powiedzieć… Były inne wydatki. - Powiedziała, wciąż unikając tematu swojego rodzeństwa. Właśnie, teraz gdy sobie o nich pomyślała, zrobiło jej się głupio, że ona cieszy się takim luksusem, a nie wiadomo, gdzie i co robią młodzi. Na szczęście Boris był tuż obok, żeby jej myśli sprowadzić na siebie i ich pierwszą randkę.
Jeśli z jakiegoś powodu by im nie wyszło, to każdy kolejny mężczyzna mógłby mieć trudność w przebiciu efektu wow. I nie mówiła tu o samym jachcie, bo chociaż w życiu nie myślała o tym, by znaleźć się w takim miejscu, to jednak chodziło o sposób, w jaki ją traktował. Nawet jeśli złapała go na patrzeniu na jej tyłek, to w przedziwny sposób połechtało ją to.
Nie był już obcym z klubu, który chciał dobrać się do niej w tańcu. Był tym, który ją uratował, ugościł, zrobił śniadanie. Był kimś, kto się dla niej starał i to wszystko sprawiało, że Lola czuła przyjemne motyle w brzuchu.
Na pytanie o pływanie lekko wzruszyła ramionami.
- Bezpieczniej się czuje, jak mam grunt pod nogami, ale coś tam potrafię. - Powiedziała. Nie chciała przeceniać swoich możliwości, bo jakby coś poszło nie tak, to mógłby się za nią nie obejrzeć, myśląc, że potrafi pływać lepiej, niż zapowiedziała.
Sączyła niespiesznie szampana, który smakował lepiej niż jakiekolwiek wino, które miała okazję próbować w życiu. Pewnie kosztował więcej niż czynsz jej mieszkania. A może nie? Nie miała pojęcia o cenach — to, co serwowali w Shadow, często było zwykłą szmirą tylko z podniesioną ceną.
Obserwowała z zaciekawieniem, gdzie ją szczypnie, a zaraz lekko pisnęła, gdy zrobił to akurat w udo. Rzeczywiście, chyba nie śniła.
Spojrzała mu w oczy na krótką chwilę i… puściła mu oczko, nim ruszyła dalej na dalszą część zwiedzania.
- A która jest twoja? - Spytała, nie dając mu jednak znać, czy pyta, bo chce spać w jego kajucie, gdzieś blisko, a może po drugiej stronie. - Ta mi się podoba, ale mogę wybrać coś mniejszego… - Wsunęła się na łóżko, jakby sprawdzając, jakie jest miękkie. Luksusowe wykończenie sprawiało, że miała ochotę zalec w pościeli, ale się opanowała. Czekało ich na pewno jeszcze coś do zrobienia. Nie przywykła do aż tak błogiego lenistwa.

Boris Asimov
przyjazna koala
Bunny
Biznesmen/Mafiozo — lorne bay
30 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
W Lorne od niedawna, ale zaglądał tu wcześniej. Pożyczkowy rekin, który chętnie inwestuje w inne biznesy na spory procent. Powiązany z rosyjską mafią. Stracił głowę dla lokalnej striptizerki.
Gdyby był idiotą, już dawno skończyłby na dnie rzeki Hudson lub w jakimś równie uroczym miejscu. Poza tym widział jak duże spustoszenie zasiała jego początkowa wpadka ze złapaniem striptizerki za piersi. Gdyby nie fan pigułek z poprzedniego wieczora, Asimov pewnie nadal musiałby dwoić się i troić by zapracować na odzyskanie zaufania Loli. Jakby się nad tym porządnie zastanowić, może nawet powinien chłopaczkowi podziękować, nie nadziewać na butelkę jak kurczaka, ale on tylko wymierzał sprawiedliwość. Gówniarzowi należała się nauczka. Wszedł na niewłaściwy teren za co groziły odpowiednie konsekwencje. Szkoda tylko, że ratowanie Kenzington przed gwałcicielami okazywało się prostsze niż przekonanie jej do siebie. Mimo wszystko od rana poczynili z blondynką w tej kwestii spore postępy. Na tyle duże by pozwoliły na wspólny rejs jachtem. Była to szansa, której Boris zdecydowanie nie zamierzał zmarnować.
Tak samo nie planował drążyć kwestii zagranicznych podróży, a tym bardziej wydatków dziewczyny. Podejrzewał jaki był realny powód, dla którego pozostała w Lorne. Na szczęście było to coś, co mogli łatwo naprawić.
- Rozumiem - odparł więc, dostrzegając drobną zmarszczkę pomiędzy brwiami blondynki - w takim razie dołożę starań by pokazać Ci kawałek świata przy okazji naszych kolejnych randek - dodał z uśmiechem Rosjanin, celowo przesadzając z pewnością siebie w nadziei, że da Lucy szansę by go skarcić przez co szybko zapomni o swoich zmartwieniach. Wydawało się, że ta technika nawet podziałała. Na tyle by jakiś czas potem upiekło mu się na sucho oglądanie za jej zgrabną pupą. Z drugiej strony, gdyby Kenzington nie chciała by na nią patrzył, po co zakładała tak wymowny strój kąpielowy? Należy dodać, że nadal o wiele skromniejszy od standardowych kreacji, które nosiła w Shadow.
- Będę pilnował, żebyś przypadkiem nie wypadła za burtę - zapewnił Boris słysząc, iż z kobiety nie jest wyborowa pływaczka. Właściwie i tak nie mogliby oboje zejść do wody. To było zbyt ryzykowne by zostawiać łódź bez nadzoru. Poza tym zawsze mogło wydarzyć się coś, co uniemożliwiłoby im powrót na pokład. Na jachcie nie musieli się też obawiać o rekiny, a poza tym mogli dalej sączyć szampana do woli.
Sprowokowany puszczonym w jego stronę oczkiem, Asimov tym chętniej podążył za towarzyszką, do największej sypialni puszczając ją przodem. Powinien się domyślić, że blondynka kroki zaraz skieruje w stronę łóżka. Wdrapała się na nie wyjątkowo kusząco, rzucając mu przez ramię spojrzenie zanim opadła na pościel. Raczej się nie spodziewała, że mężczyzna pójdzie w jej ślady, wskakując na materac i układając się wygodnie - I tak nie dam Ci zbyt wiele pospać - zaznaczył, nic dokładnie nie precyzując - Poza tym noce są na tyle ciepłe, że możemy nocować nawet przy morskiej bryzie na pokładzie... chociaż łóżko też jest całkiem wygodne.


Lola Kenzington



Obrazek
I said I didn't feel nothing baby, but I lied
I almost cut a piece of myself for your life
sumienny żółwik
Stasz
Striptizerka — Shadow
21 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
I wanna be your slave
I wanna be your master
I wanna make your heart beat
Run like rollercoasters
Specyfika ich pracy była o tyle przedziwna, że oboje w zasadzie musieli uważać na każdy swój krok. Z drugiej jednak strony, w jakiś sposób, to właśnie mężczyźni podobni Borisowi stanowili w dużej mierze zagrożenie dla dziewczyn, jak Lola. A jednak, w tej całej plątaninie ludzi wyuzdanych i ludzi niebezpiecznych, tych dwoje mogło trafić na siebie i nie mieć wobec siebie złych planów. Była w tym zarówno duża doza szczęścia, jak i przypadku, bo przecież tamtego dnia mogła mieć wolne lub on mógł mieć zły humor i zamiast zastanowić się nad nią, posłać po kolejną dziewczynę w klubie. Wszystko mogło pójść inaczej i w tym momencie żadne z nich nie byłoby w tak zagmatwanej scenerii. Owszem, dla niego wyprawa jachtem mogła być chlebem powszednim, ale ona nie miała wcześniej ku temu okazji i może to wszystko dodatkowo napawało ją pełnią zdumienia i zachwytu?
- Boris… Ja naprawdę nie wymagam tak wiele. To nie tak, że to co mi proponujesz mi się nie podoba, ale też… Czy pomyślałeś o tym, że ja nie mam za bardzo jak Ci się odwdzieczyć? - Spytała wyraźnie zawstydzona. Owszem praca w Shadow nie była najgorzej opłacaną robotą w Lorne, ale też dziewczyna miała rachunki do opłacenia, zakupy do zrobienia i odłożenie czegoś na poczet odzyskania rodzeństwa.
Ale Boris pewnie mógł zauważyć, że nie zanegowała faktu, że taka szansa na kolejną randkę z pewnością istnieje. A nawet jest całkiem spora. I wcale nie chodziło o ilość pieniędzy, jaką mógł na nią wydać, a o to z jaką determinacją on do tego dążył. W dzisiejszych czasach, gdy wszystko było takie na wyciągnięcie ręki i nikt się o nikogo nie starał, jego sposób bycia zupełnie rozbrajał Lucy.
I rzeczywiście, nie spodziewała się, że mężczyzna ułoży się tuż obok niej, ale nie odsunęła się, ani nie zaprotestowała, gdy to zrobił.
Jego pocałunki z rana, wciąż czuła poniekąd na swoich wargach, a teraz w sumie sama z nim flirtowała.
- Nie lubisz, jak kobieta którą zabierasz na randkę, jest wyspana i wypoczęta? Może mi jeszcze powiesz, że wolisz drzemki za dnia? Albo, że wcale nie muszę się spieszyć jutro? - Droczyła się nieco, bo w sumie to musiała być jutro w pracy, ale przyjemnie było sobie trochę poleniuchować. Zwłaszcza z nim. Jego obecność, chociaż była nieco niebezpieczna, w jakiś sposób wpływała na nią kojąco. Zupełnie jakby znała go dużo wcześniej, albo przez ten krótki czas udało im się nawiązać nić porozumienia niemożliwą do podrobienia.
- Ale z miłą chęcią położyłabym się na pokładzie. Myślisz, że widać stąd gwiazdy o tej porze roku? - W Lorne niby też można było je oglądać, ale wciąż przeszkadzały światła. A tu, na środku wody, byli niemal zupełnie sami.


Boris Asimov
przyjazna koala
Bunny
Biznesmen/Mafiozo — lorne bay
30 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
W Lorne od niedawna, ale zaglądał tu wcześniej. Pożyczkowy rekin, który chętnie inwestuje w inne biznesy na spory procent. Powiązany z rosyjską mafią. Stracił głowę dla lokalnej striptizerki.
Nie da się ukryć, że Asimov w swoich poczynaniach bywał raczej bezkarny. Siedział w tym zbyt długo by dać się złapać, poza tym miał doskonałych nauczycieli. Oczywiście każdemu w końcu może powinąć się noga, szczególnie przy uporze sił policyjnych i śledczych. Mimo wszystko ani jego ojciec, ani jego dziadek nie wpadli z powodu popełnianych przestępstw, a przez finansowe przekręty, i to za nie odsiadywali wyroki. Lola z pewnością miała więc podstawy by obawiać się bruneta, aczkolwiek jeśli to było jej główne zmartwienie, w pierwszej kolejności nie powinna zapuszczać się do Shadow, tylko znaleźć jakąś przyjemną posadkę w handlu czy innym bezpiecznym sektorze. Gdyby tak jednak zrobiła, zapewne nigdy nie znalazłaby się na jachcie z rosyjskim playboyem. Jak to mówią, bez ryzyka nie ma zabawy.
Problem w tym, że wspomniana zabawa wydawała się Kenzington przychodzić z trudem. Zupełnie jakby sama nieustannie szukała sobie powodów do zmartwień. Właśnie dlatego Boris uciął jej wypowiedź, pod koniec nakładając na jej słodkie usteczka wskazujący palec.
- Shhhh.. Ustalmy coś raz na zawsze - mruknął, zaglądając w oczy swojej towarzyszki - Potraktuj to wszystko jak..bezpłatną wersję demo - chwilę mu zajęło znalezienie najlepszej metafory - W każdej chwili możesz z niej zrezygnować albo przejść na pełen pakiet, bez żadnych konsekwencji - uśmiechnął się mając nadzieję, że wreszcie to sobie wyjaśnili. Towarzystwo blondynki oraz szansa, którą zdecydowała się mu dać w zupełności mu wystarczały, przynajmniej na razie. Asimov był niemal pewny, że uda mu się przekonać do siebie dziewczynę, prędzej lub później. Najpierw jednak musieli przepracować wyraźne problemy, jakie miała ze sobą. Ktoś musiał ją mocno skrzywdzić, tego brunet był pewien. Z resztą, po wczorajszej akcji w klubie wcale nie dziwił się, że miała problemy z zaufaniem mężczyźnie.
Tym lepiej, że nie zepchnęła go z materaca. Rosjanin miał wręcz wrażenie, że przysunęła się nieco bliżej.
- Czasem są ... ważniejsze potrzeby do zaspokojenia - stwierdził, okręcając się na bok i podpierając głowę na dłoni. Miał stąd piękny widok na głęboki dekolt blondynki. Nawet go to nieco frasowało, jak obcisły strój był w stanie utrzymać to wszystko w miejscu. Chętnie by go z niej ściągnął, żeby naukowo tę kwestię przebadać, ale wiedział, że musi uzbroić się w cierpliwość. Cierpiał więc w milczeniu, stopniowo odnajdując przyjemność w tym słodko-gorzkim oczekiwaniu.
- Jutro? Hmm nie - zastanowił się głośno, nadal obserwując Kenzington - W Lorne muszę być dopiero pod wieczór. Widzisz, w Shadow występuje moja ulubiona tancerka Lola. Po cichu liczę, że da mi się zaprosić na drinka , może jakiś mały prywatny taniec - droczył się z nią wyjątkowo niewinnie, co było dla mężczyzny pewną nowością. Gdyby chodziło o inną, zapewne wspomniałby o tym, że po nocy z nim i tak nie będzie w stanie sama wstać z łóżka, co dopiero zejść samodzielnie z pokładu. W te rewiry swojej świadomości Boris wolał się jednak jeszcze nie zapuszczać. Na razie dopił szampana, z kieliszka wyławiając dekoracyjną truskawkę.
- Dla Ciebie Lucy załatwię, żeby świeciły najjaśniej - zażartował, utrzymując poważny ton. Oboje wiedzieli, że nie miał wpływu na stan nocnego nieba, był jednak prawie pewien, że zobaczą wieczorem gwiazdy. Soczysty owoc podsunął zaś pod usta dziewczyny, pozwalając kilku kropelkom szampana skapnąć na jej różowe wargi.



Lola Kenzington



Obrazek
I said I didn't feel nothing baby, but I lied
I almost cut a piece of myself for your life
sumienny żółwik
Stasz
Striptizerka — Shadow
21 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
I wanna be your slave
I wanna be your master
I wanna make your heart beat
Run like rollercoasters
Jakkolwiek bezkarny nie był, Lola była zdania, że pewne czyny nie mogły przejść bez echa. Jeśli nie teraz, to czy kiedyś nie dosięgnie go dłoń sprawiedliwości? Z wielu powodów, dla których wciąż się wzbraniała, może to właśnie ten również jej towarzyszył? Że ona się zaangażuje, włoży w tę całą relację swoje serce, a potem wyjdzie wszystko na światło dzienne i ona zostanie znów zupełnie sama.
Podobno im mniej się wie, tym lepiej się śpi, ale czy to nie było tak, że powinna w ewentualną relację wchodzić w pełni świadoma tego, jakie są za i jakie są przeciw?
A czemu więc sama pracowała w miejscu, gdzie potencjalnie groziło jej odkrycie, a co za tym idzie trudności w odzyskaniu rodzeństwa. Ale z drugiej strony nie umiała jeszcze niczego innego. Jak miała dostać dobry zawód w dziedzinach, o których nie miała pojęcia?
Ale obiecała sobie, że dziś nie będzie o tym myśleć. Dziś miała randkę i to właśnie na niej zamierzała się skupić, nawet jeśli miałaby to być ich jedyna randka.
- Boris… To nie jest gra. Jakkolwiek kusząco to nie brzmi, to nie chce grać na twoich uczuciach, wykorzystywać twoich pieniędzy… - Ok, mogło to zabrzmieć ciut naiwnie, bo przecież to on był tutaj w zdecydowanie lepszej pozycji, by ją wykorzystać, ale Lola zdawała się mieć jeszcze opory. Bo słowa Adonisa, że poleciała na kasę Borisa, wciąż dzwoniły jej w uszach.
Zaśmiała się na jego uwagę, że są ważniejsze rzeczy do zaspokojenia. Domyślała się, co miał na myśli, zwłaszcza gdy jego wzrok ześlizgnął się po jej dekolcie. Miała owszem w szufladzie nieco inne stroje, ale z jakiegoś powodu wybrała właśnie ten, który przeważnie wybierała, gdy szła z Lulą na plażę. Bidwell nie miała problemów, by opalać się topless, jednak Lola nie robiła tego zbyt często, ograniczając jednak ilość materiału do minimum.
Nie ukrywała jednak, że cieszyła ją myśl o tym, że jutro znów mieliby się spotkać. Kiedy nie pojawiał się w klubie przez dłuższy czas, zwykła martwić się, czy albo mu się coś nie stało, czy też może przypadkiem ona sama mu się nie znudziła. Bo to nie tak, że chciała wodzić go za nos, ale… spędzanie z nim zmian było jej ulubioną częścią pracy. Nie czuła się wtedy jak kawał mięsa. Wiedziała, że inne dziewczyny zazdroszczą jej tego. Ba! Próbowały go niejednokrotnie podrywać, a ona w sumie nie miała najmniejszego prawa, by im tego bronić.
Nawet teraz poniekąd łamała zasady klubu, umawiając się z nim poza murami Shadow, zamiast przynosić pieniądze szefowi.
Rozchyliła nieznacznie wargi, gdy sok z truskawek skapywał na jej usta. Posłała mu więc przydługie spojrzenie, zupełnie jakby chciała się upewnić, że on patrzy, a potem objęła sam czubeczek truskawki wargami, jakby chciała go lekko possać.
Odsunęła się po chwili, wciąż nie przerywając kontaktu wzrokowego. Sama nie wiedziała, skąd w niej tyle śmiałości, ale wreszcie odezwała się.
- Dawno nikt tak o mnie nie dbał… - Wyznała, dłoń układając na jego bicepsie, delikatnie zahaczając paznokciami. - Ale uważaj, bo się przyzwyczaję… - Dodała ciszej, bo nie było potrzeby, by mówić głośno, gdy znajdowali się tak blisko siebie.

Boris Asimov
przyjazna koala
Bunny
Biznesmen/Mafiozo — lorne bay
30 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
W Lorne od niedawna, ale zaglądał tu wcześniej. Pożyczkowy rekin, który chętnie inwestuje w inne biznesy na spory procent. Powiązany z rosyjską mafią. Stracił głowę dla lokalnej striptizerki.
Czy Borisa dopadnie kiedyś sprawiedliwość? Tego nie mogli być pewni. Rosjanin, w każdym razie, robił wszystko by prześlizgiwać się pod radarami stróżów prawa. Utrzymywał też dobre relacje z tymi skorumpowanymi i płacił komu trzeba za milczenie lub przymykanie oka na własne przekręty. To prawda, że balansował na dość cienkiej granicy, jednak robił to od lat, a przed nim tym samym zajmowali się ojciec oraz dziadek. Właśnie dlatego Asimov wiedział też jak zabezpieczyć przed konsekwencjami rodzinę oraz bliskich. Lola mogła być pewna, że nigdy nie zaangażowałby jej w nic nielegalnego. Zasada była z resztą prosta. Im mniej wiedziała tym lepiej, bo zawsze mogła się wszystkiego wyprzeć, a na ewentualność własnej odsiadki Boris też był zawsze przygotowany. Z pewnością nie zostawiłby jej oraz dzieci bez grosza, poza tym najlepsi prawnicy dopilnowaliby by w więzieniu nie siedział zbyt długo. To jednak wszystko kwestie, których nie było sensu poruszać z Kenzington tak wcześnie. Przynajmniej do momentu, w którym nie zdecyduje się zaufać brunetowi.
Na razie jej główną misją wydawało się utrudnianie mu życia własnymi wątpliwościami. Całą masą wątpliwości. Zupełnie jakby Boris raz za razem musiał dziewczynę przekonywać, że to na pewno ją chciał zabrać na jacht by spędzić razem czas. Widocznie zapomniała, że to również ją ocalił poprzedniego wieczoru przed napaścią i odwiedzał w Shadow przy okazji każdej nocnej zmiany. Asimov nie zmienił zdania ani nie tracił zainteresowania od tygodni. Dlaczego miałby to zrobić teraz, w środku ich pierwszej randki?
- Przecież tego nie robisz. My tylko spędzamy razem czas, żeby bliżej sie poznać. W kawiarnii, na plaży czy na morzu, co za różnica? - gdyby wiedział, że kosztowne spotkania będą tak mocno uderzały w blondynkę, pewnie wybrałby coś skromniejszego. Tak naprawdę nie potrzebował ani samolotów ani łodzi by ją oczarować, po prostu czuł wewnętrzną potrzebę rozpieszczania kobiety, bo coraz częściej przekonywał się, że zasługiwała na to szczególnie. Chciał robić dla Loli miłe rzeczy, dlaczego tak zaparcie się przed tym wzbraniała? - Zasługujesz na to wszystko, i jeszcze więcej. Kto wmówił Ci, że jest inaczej? - zapytał wprost, ponieważ owijanie w bawełnę nie było jego forte. Sprawy wolał rozwiązywać od ręki, aczkolwiek odnajdywał się też w dyplomacji jeśli zachodziła taka potrzeba. Człowiek renesansu chciałoby się rzecz.
Przynajmniej na polu potrzeb udało im się dogadać. Wydawało się, że Kenzington poprawnie zrozumiała jego aluzję, reagując jedynie śmiechem. Nie ułatwiała brunetowi wyczucia tego terenu. Już od samego początku jej praca w roli striptizerki stwarzała mocno mieszane sygnały w porównaniu do skromnej osobowości Lucy. Właściwie to stawiała ją w roli prawdziwej kusicielki, wodzącej za noc i kuszącej swoim ciałem. Problem w tym, że jej charakter w ogóle się z tym nie pokrywał, więc Boris zaczynał się zastanawiać czy to nie zasłona dymna mająca ukryć jej brak doświadczenia? Szczerze mówiąc nigdy nie miał do czynienia z podobną sytuacją.
Mimo wszystko blondynka wcale nie zignorowała truskawki, którą podsunął jej pod usta. Nie było nawet potrzeby by sprawdzać czy Rosjanin śledził jej poczynania, bo w rzeczywistości nie spuścił z niej nigdy głodnego wzroku. Budował między nimi napięcie niespiesznie, zawsze zostawiając Loli możliwość gładkiego wycofania się z wszystkiego. Po cichu testował granice, w których czuła się bezpiecznie.
- Mówiłem już, że nigdzie się nie wybieram Lucy.. - odparł brunet w odpowiedzi na słowa Kenzington. Praktycznie sama nadstawiała ku niemu zwilżone usta, więc czuł się bezkarny gdy wreszcie skubnął soczystą truskawkę, zaraz potem spijając resztki szampana z warg Australijki. W ostatniej chwili powstrzymał się by mimowolnie nie popchnąć jej z powrotem na materac. Trudno było mu się przy niej kontrolować.



Lola Kenzington



Obrazek
I said I didn't feel nothing baby, but I lied
I almost cut a piece of myself for your life
sumienny żółwik
Stasz
Striptizerka — Shadow
21 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
I wanna be your slave
I wanna be your master
I wanna make your heart beat
Run like rollercoasters
Cały szary światek wydawał jej się być sporym zagrożeniem. Czy Boris nie sprawiał jednak, że czuła się odrobinę bezpieczniej? Był jakby tarczą odgradzającą ją od tego całego syfu. Ale problem polegałby na tym, co by się stało, gdyby on nagle zniknął z jej życia. Czy byłoby to zerwanie, więzienie lub chociażby deportacja. Czy miała szansę poradzić sobie później sama?
Nie myślała jeszcze o dzieciach — była prawie o dekadę od niego młodsza i szczerze wątpiła, żeby nadawała się na matkę, skoro nie potrafiła nawet zająć się własnym rodzeństwem.
I chyba sama domyślała się, że najbezpieczniejsza będzie, gdy nie będzie zadawać zbyt wiele pytań. Zresztą wątpiła, żeby Boris powiedział jej coś więcej. Zdawał się naprawdę zaangażowany w to, żeby nic jej nie groziło.
Nie zapomniała oczywiście, że ją uratował — jedynie nie docierało do niej to, jak ona mogła stać się obiektem zainteresowania kogoś takiego, jak on.
Czuła się nieco głupio, bo być może Asimov myślał, że jest ona próżna i łasa na komplementy, podczas, gdy jej tak zupełnie prywatnie po prostu nie dano nigdy miłości. Lula i jej rodzice stanowili najbliższe coś na kształt rodziny, jakie kiedykolwiek miała. Próbowała wygrać aprobatę rodziców, później ojca, a że nigdy jej się to w pełni nie udało, nie sądziła, że ktoś może o nią tak naprawdę walczyć. Że dla kogoś może być czymś więcej niż dziewczyną z Shadow.
- Skoro mamy się poznać, to opowiedz mi coś jeszcze o sobie. - Powiedziała, korzystając z okazji, żeby złapać go za słówko. A może chciała po prostu zastanowić się nad tym, co miała mu odpowiedzieć. Ale ostatecznie chyba zasługiwał na szczerość. Bo niby czemu nie.
- Wiesz… do niedawna spotykałam się z kimś. Nigdy to nie było nic oficjalnego, ale wydawało mi się, że może być. Ale on dowiedział się, że pracuje w Shadow i nie przebierając w słowach, powiedział mi, co o tym… co o mnie sądzi. - Powiedziała, skubiąc pościel, która wyglądała, jakby wyjęto ją świeżo z suszarki — taka była miękka i pachnąca. - Nie dalej jak tydzień później już bzykał się z inną, pomimo że na mnie czekał prawie rok, aż będę gotowa na pierwszy raz. Ale no… teraz jak tak o tym myślę, to wcale nie czekał. Może miał kogoś wcześniej na boku? - Lucy zupełnie nieopatrznie chyba właśnie wyjawiła mu, że nigdy wcześniej nie spała z mężczyzną. Ale przy Borisie było inaczej. A może to ona miała oczy po prostu szerzej otwarte? A może to wszystko były jedynie flirty, które uskuteczniali tam, gdzie nikt inny nie mógł ich zobaczyć? I nie wycofywała się, póki co. Szła dalej, zupełnie jakby to ona sprawdzała, czy będzie taki moment, gdy to on się wycofa. Ale zaczynali patrzeć na siebie coraz bardziej spragnieni, coraz bardziej na postronku.
Zamruczała, gdy przestrzeń między ustami przestała zajmować truskawka, a zamiast tego Boris pocałował ją trochę zachłannie, a trochę jeszcze z rezerwą. Ten mężczyzna na nią działał jak już dawno nikt. A może nigdy nikt…
Odsunęła się nieco po chwili, ale tylko tak, by mogła mówić. Czoło wciąż opierała o jego czoło, delikatnie pocierając na boki.
- Szkoda marnować dnia w środku, tak pięknie jest na zewnątrz. Ale z drugiej strony, tak dobrze mieć cię obok. - Wyznała, chyba po raz pierwszy zdobywając się na taką czułość i wyznania w jego stronę.

Boris Asimov
przyjazna koala
Bunny
Biznesmen/Mafiozo — lorne bay
30 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
W Lorne od niedawna, ale zaglądał tu wcześniej. Pożyczkowy rekin, który chętnie inwestuje w inne biznesy na spory procent. Powiązany z rosyjską mafią. Stracił głowę dla lokalnej striptizerki.
Teoretycznie miała rację. Przedstawiciele społecznego marginesu stanowili pewne niebezpieczeństwo dla szarych zjadaczy chleba, ale ich ofiary rzadko bywały przypadkowe. Przeważnie chodziło raczej o wyrównanie interesów, nastraszenie kogoś lub ukaranie winnego. Z wiedzy Borisa wynikało zaś, że blondynka w niczym takim udziału nie brała, a przed wymoczkami z Shadow i innymi był w stanie bronić jej sam.
Co do reszty, potrzebowała po prostu odpowiedniego przeszkolenia. I tak, to, że Asimov może pewnego dnia zniknąć bez słowa zawsze musiała brać pod uwagę. Tak samo jednak z jej życia mógł wyjść każdy inny facet, choć wątpię, że zostawiliby Kenzington przy okazji dość kasy by nigdy nie musiała pracować. Jeśli Lola zdecyduje się być z nim, brunet zadba o odpowiednie zabezpieczenie jej osoby na każdy wypadek. Zrezygnowanie z przestępczej kariery i normalne życie? Tego jakoś pod uwagę nigdy nie brał. W tym rodzinnym biznesie siedział w końcu od urodzenia.
Próżna i łasa na komplementy? Boris uważał całkiem odwrotnie. To nie brzmiało jak Lola, która ze swoim zgrabnym ciałem oraz uroczą buźką mogłaby mieć u stóp cały świat, a zamiast tego marnowała się w Shadow. Asimov nadal się zastanawiał czy w jej domu brakowało luster czy komuś po prostu udało się zdeptać poczucie własnej wartości niewinnej tancerki. Była przecież taka młoda. Czy mogło chodzić o jej ojca?
- Nadal go kochasz? Po tym wszystkim? - nie dało się ukryć, że Rosjanin czasem bywał grubiański, ale tak naprawdę było to jedyne co na temat niedoszłego kochanka Kenzington go interesowało. Chciał wiedzieć czy właśnie zyskał rywala w drodze do jej serca, czy raczej powinien myśleć o nauczce dla palanta, który złamał dziewczynie serce. Wszystko jednak zależało od jej odpowiedzi. I jasne, część o pierwszym razie Loli też dotarła do uszu Asimova. Na szczęście udało mu się zapanować nad szczerym odruchem zdziwienia zachowując neutralną twarz. To miało sens. Jej brak doświadczenia oraz to jak zareagowała przy ich pierwszym spotkaniu. Pozostawała nietknięta lub tak przynajmniej twierdziła. Striptizerka-dziewica? Boris nawet by się zaśmiał, ale wizja bycia jej pierwszym mężczyzną i uczynienia z niej niejako prawdziwej kobiety zbytnio go podekscytowała. Nie był tylko pewien czy Lucy sobie z nim poradzi.
Na szczęście już niedługo miała choć częściowo przekonać się z czym przyjdzie jej się zmierzyć, to jest, jeśli wybierze Asimova. Pocałunki były przecież jedynie skromnym początkiem mającym oswoić ją na całą resztę pieszczot, którymi planował ją obdarować.
- Miło to usłyszeć po tygodniach zgrywania Królowej Śniegu - gładząc jej policzek tylko się z dziewczyną drażnił, wspominając cały czas przez jaki ignorowała jego zaloty. Pozostało mu już tylko liczyć, że jakoś doceni i nagrodzi cierpliwość bruneta - I masz rację, złapmy trochę słońca na pokładzie. Postaram się też zdradzić Ci co nieco o sobie, ale z góry ostrzegam, że to jedna z nielicznych szans by opalać się nago i tak zamierzam zrobić. Nie będzie Ci to przeszkadzać? A może zechcesz się przyłączyć? - zaproponował na koniec, palec z policzka przesuwając niżej, by zaczepnie złapać rozciągnięty na klatce piersiowej blondynki kostium.


Lola Kenzington



Obrazek
I said I didn't feel nothing baby, but I lied
I almost cut a piece of myself for your life
sumienny żółwik
Stasz
Striptizerka — Shadow
21 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
I wanna be your slave
I wanna be your master
I wanna make your heart beat
Run like rollercoasters
Pytanie Borisa o jej uczucia względem Adonisa zaskoczyło ją, bo nawet Lula jej o to nie spytała. A może nawet i sama Lola nie do końca sama siebie spytała o to, co właściwie ma w głowie, czy też w sercu. Skupiła się na krzywdzących słowach i czynach, które stały za jego zachowaniem, ale nie pomyślała o tym, że powinna jakoś ustosunkować się przy tym do swoich własnych uczuć.
- Nie. Już nie. - Odparła, po chwili, którą dała sobie na rachunek sumienia. - Nie wiem nawet dokładnie, co wcześniej do niego czułam. Po raz pierwszy tak na poważnie się z kimś spotykałam, więc nie wiem, czy to była miłość, czy tylko zauroczenie. Ale po tym, co mi powiedział, nie widziałabym drogi powrotu. - Rozmawiali zupełnie szczerze, więc nie wiedziała czemu, miałaby teraz nagle zacząć coś ukrywać.
- A ty kochałeś kiedyś jakąś kobietę? - Wiedziała, że nie możliwe, żeby to ona mogła być jego ewentualną miłością, bo znali się za krótko i za słabo, ale nie była na tyle naiwna, by wierzyć, żeby przed nią nie było nikogo, na kim by mu nie zależało.
Trochę się też bała, że mimo wszystko wyśmieje to, że nie miała absolutnie żadnego doświadczenia w kwestiach łóżkowych. Nie dość, że mogła zupełnie nie wyglądać na taką, a w dodatku wykonywała taki, a nie inny zawód. Oprócz tego, no nie ma się co oszukiwać — prędzej w tych czasach można było znaleźć smoka, a nie księżniczkę- dziewicę w jej wieku. Ale jak widać, to nie tak, że nie istniały.
Zyskał jeszcze więcej w jej oczach, gdy nie skomentował tego w żaden chamski sposób. Może to nie było nic takiego złego ostatecznie?
Szkoda, że musiał odrobinę to zepsuć stwierdzeniem o Królowej Lodu. Wywróciła nieco oczami.
- Takimi słowami sobie… nam… nie pomagasz. Wiesz, że to całkiem w porządku z początku utrzymywać dystans, prawda? - Nie trzeba się przecież spowiadać z całego życia na pierwszym przypadkowym spotkaniu jak, chociażby wtedy w Shadow. Trzeba było nabrać zaufania i to właśnie zrobił Boris, dlatego teraz jedynie się droczyła. Co zaś tyczyło się tego nagiego opalania, to nie słyszała nigdy, by robił to mężczyzna, a ona sama przecież tańczyła czasem do zupełnej nagości. Teraz jednak była nieco inna sytuacja, więc potrzebowała nieco odwagi.
- Zobaczę najpierw, czy mnie nie podpuszczasz… - Odparła dyplomatycznie, chociaż w pewnym sensie trochę bała się, do czego może taka sytuacja doprowadzić. I to na otwartym pokładzie. - Ale zacznę pomału… Wiesz nawyki z pracy. Jeśli zrzuciłabym wszystko na raz, to byłoby po przedstawieniu. - Dorzuciła jeszcze żartem, czując, jak jego dotyk sprawia, że na materiale jej górnej części bikini obrysował się nieco kształt jej sutka, jakby chciał, by i jego dotknięto.
Zsunęła się więc szybko z pościeli, podeszła do drzwi kajuty i odwróciła się do niego.
- To jak, idziesz? - Zapytała, sięgając za sznurek, który na plecach trzymał jej bikini i bardzo pomału pociągnęła — nadal nie odsłoniła wszystkiego, ale ze swojej pozycji z pewnością mógł widzieć zarys dolnej części jej piersi.

Boris Asimov
przyjazna koala
Bunny
ODPOWIEDZ