32 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
straciłam dziecko, a wraz z nim swoje małżeństwo i nie wiem co mam teraz zrobić
| przed grą z Samuelem.

Charlotte przed wyjazdem na swoje szkolenie miała jeszcze jedną ważną rzecz do załatwienia. Nie była pewna czy to odpowiednia decyzja, ale wiedziała, że jest to czas, w którym musi spotkać się z adwokatem. Chciała mieć przygotowane dokumenty rozwodowe bo wiedziała, że kiedy przyjdzie czas, że oficjalnie rozstaną się z Samem nie będzie miała do tego głowy.
Czy była pewna tego spotkania? Nie, a czy na takie coś można być przygotowanym i pewnym siebie? Ona dalej miała nadzieję, że jednak się wszystko ułoży, trzymała się tej nadzieji tak jak tonący ostatniej deski jaką znalazł na otwartym morzu w czasie sztormu.
Po rozmowie z najlepszą przyjaciółką ta właśnie doradziła jej spotkanie z Foggy'm. Pocieszające było to, że mężczyzna zgodził się na spotkanie w miejscu neutralnym, a nie w biurze, z którego pewnie uciekła by dziewczyna jak najdalej.
Chociaż i tak starała się samą siebie przekonać do wejścia do tej przeklętej restauracji. Na miejscu pojawiła się kilkanaście minut wcześniej i siedziała w swoim przeklętym samochodzie i zastanawiała się czy przypadkiem nie odjechać w stronę zachodzącego słońca. Ale musiała stawić temu czoła, wcześniej czy później, a wiedziała, że później nie da rady.
Dlatego łapiąc ostatni oddech wysiadła z samochodu zabierając z siedzenia obok swoją torebkę, którą przewiesiła przez ramię. Skierowała się do wejścia i rozejrzała po pomieszczeniu, nie odnajdując w nim mężczyzny skierowała się do pierwszego lepszego stolika i usiadła na krześle. Zaraz obok pojawił się kelner, którego poprosiła o szklankę wody bo czuła, że momentalnie zaschło jej w ustach. Czuła jak serce zaczyna galopować bez opamiętania, a ręce strasznie się pocić. Na egzaminie w szkole nie stresowała się jak teraz, ale co się dziwić. Za chwilę miała spotkanie z osobą, która po części pomoże jej zakończyć pewne sprawy, ale czy ona chciała je zakańczać? Zdecydowanie nie, ale na obecny moment nie widziała lepszego wyjścia.
Po kilku chwilach wróciła kelner ze szklanką wody, którą blondynka chwyciła niemal od razu w dłoń i upiła z niej kilka łyków, schłodzony płyn chociaż przez chwilę przyniósł jej ukojenie.
Westchnęła cicho i spojrzała na zegarek na swojej prawiej dłoni, zacisnęła usta w wąską kreskę i znów rozejrzała się po pomieszczeniu. Miała jeszcze chwilę aby się ulotnić.
foggy rockwell
powitalny kokos
Charlotte
34 yo — 179 cm
Awatar użytkownika
about
aussie, juris doctor, divorcee, part-time lawyer, full-time loser
rozgrywka #2

Nie raz obiecał już sobie nie brać nowych spraw, ale to samo powtarzał sobie w każdy poniedziałek, tym samym sprawiając, że z tygodnia na tydzień liczba złamanych obietnic rosła. Miał pracy po dziurki w nosie, a jednak wewnętrzne przeświadczenie, że robi za mało albo że większą ilością spraw powinien zająć się sam wygrywało. Dawał się temu przeczuciu nawet, jeśli nie miało żadnego pokrycia w rzeczywistości. Czuł w kościach, że żona miała rację, kiedy pewnego dnia zaproponowała mu terapię. Z tym, że jemu nie była potrzebna terapia małżeńska, a indywidualna, o ile w ogóle to był sposób leczenia pracoholizmu. Nie wiedział, bo przecież codziennie rano, kiedy patrzył w lustro mówił sobie, że ten problem go nie dotyczy. Nie ma żadnego problemu, Foggy. Wszystko z tobą w porządku. To oni mają problem, nie ty.

Choć kancelaria znajdowała się w Cairns, zawsze sprawdzał najpierw skąd zgłaszali się do niego klienci i kiedy padało na Lorne Bay, nie wymagał przyjeżdżania na miejsce. Przecież był tu, ostatnimi czasy po prawdzie coraz mniej, ale mieszkał tutaj, więc jaki sens miałoby ciąganie ludzi kilkadziesiąt kilometrów na północ, kiedy mogli zarezerwować stolik w restauracji na jakąś wczesnopopołudniową godzinę i wszystko wstępnie omówić? Nie był pozbawiony wyobraźni, a już na pewno nie złośliwy, zwłaszcza względem osób, które zgłaszały się po pomoc, a na których mógł potencjalnie zarobić. Dlatego właśnie zgodził się na spotkanie w jednej z restauracji przy plaży, kiedy w dokumentach dostrzegł znajomy adres. Bezpośrednio po ich rozmowie miał wyruszyć do Cairns, na szesnastą miał być w sądzie; z tego tytułu na miejscu zjawił się ubrany w garnitur, a na jego szyi zawiązany był krawat. Nie lubił się spóźniać, na miejscu był odrobinę wcześniej. Dostrzegł tylko jedną osobę czekającą przy stoliku, poza nimi i obsługą w lokalu o tej porze nie było zupełnie nikogo. — Pani Davies-Callister? — spytał dla formalności, kiedy zjawił się obok i krótko przyjrzał się kobiecie. Jej sprawę przeczytał pobieżnie, ale zaintrygowała go: lubił wyzwania, a to zdecydowanie wyglądało jak jedno z nich. Jakie miało być jego zdziwienie, gdy okaże się, że po prostu pomylił teczki i w przypadku blondynki chodziło jedynie o rozwód... — Frank Rockwell. Mam nadzieję, że nie czekała pani zbyt długo — odparł, a po przywitaniu od razu dosiadł się do wybranego przez nią stolika i ze swojej teczki wyjął dokumenty, które zdążyła przesłać kancelarii. Dla odmiany, te były właściwe, jednak Foggy jeszcze nigdy wcześniej nie widział ich na oczy.

Charlie Davies-Callister
niesamowity odkrywca
32 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
straciłam dziecko, a wraz z nim swoje małżeństwo i nie wiem co mam teraz zrobić
Ostatni moment na ucieczkę minął kiedy po kilku minutach usłyszała za sobą męski głos. Odwróciła się w jego stronę i widząc mężczyznę w garniturze uśmiechnęła się delikatnie. Czuła jak jej serce zaczyna bić coraz szybciej ze zdenerwowania. Nie wiedziała czy robi dobrze spotykając się z mężczyzną za plecami swojego męża, którego wbrew temu co ich spotkało kochała do szaleństwa. Nie była jednak na tyle samolubna aby pozwolić mu na to aby żył z kobietą, która odebrała mu dziecko, które pokochał całym sobą od momentu, w którym zobaczyli malutkie ziarenko na czarnobiałym igranie usg u lekarza.
- Charlotte, Charlie, po prostu Charlie. - odezwała się niemal natychmiast. Nigdy nie czuła się komfortowo jak ktoś się zwracał do niej na Pani, poza tym sama ze sobą czułaby się lepiej gdyby mężczyzna nie zwracał się do niej nazwiskami, a szczególnie jednym, którego z dnia na dzień może stracić bezpowrotnie.
- Nie, wszystko w porządku, spokojnie. - jej głos był trochę zestresowany co dało się usłyszeć niemal od razu, na jej twarzy malowało się też zdenerwowanie i panika. Cichy głosik w jej głowie dalej kazał jej uciec i zostawić to za sobą i ogólnie zapomnieć o tym, że chyba popełnia największy i w dodatku głupi błąd w swoim życiu.
- Chciałam również podziękować za spotkanie tutaj, w Lorne Bay. Akurat jestem przed wyjazdem i do kancelarii mi kompletnie nie po drodze. Dlatego dziękuję Panu bardzo. - naprawdę była wdzięczna, nie uśmiechało jej się nadrabiać kilometrów w momencie, w którym była możliwość spotkania się na miejscu. Dodatkowo znane i bardziej "przytulne" miejsce wydawało się lepsze niż gabinet adwokata, w którym to już dostałaby zawału na miejscu. Wbrew pozorą czuła się tutaj bardzo komfortowo, przynajmniej do momentu, w którym do restauracji nie wejdzie nikt ze znajomych jej i Samuela, albo co gorsza sam jej mąż. Wtedy to pewnie wcisnęłaby głowę w najbliższą doniczkę albo jak wariatka schowała się pod stół. Foggy wtedy by mógł pomyśleć, że sprawa nie jest rozwodowa, a raczej taka, że przyjdzie mu reprezentować wariatkę, która uciekła z domu bez klamek.
Chwyciła za szklankę z wodą i upiła sporego łyka. czuła jak w gardle powoli jej zasychało co powodowało naprawdę okropne uczucie drapania.
- Napije się Pan czegoś? - zapytała z grzeczności spoglądając na twarz mężczyzny. Kiedy w końcu się zgodził/albo i zaprzeczył Charlie poprawiła kosmyk blond włosów za ucho i nabrała powietrza w płuca chcąc tym samym dodać sobie jakiejś odwagi i niewidzialnej siły.
- Więc, przeglądał Pan dokumenty? - zapytała unosząc brew w górę, dobra może i było to najgłupsze pytanie na świecie, ale wolała wiedzieć, że zna temat i nie będzie musiała poruszać jeszcze Świerzych spraw po raz kolejny tłumacząc wszystko na nowo. Wbrew pozorą minęło już jakiś czas od straty dziecka, ale ból nadal jest.
foggy rockwell
powitalny kokos
Charlotte
ODPOWIEDZ
cron