kelnerka — once upon a tart
25 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
kelnerka w once upon a tart, choć planowała swojego czasu zostać wielką panią architekt... plany się zmieniły diametralnie, a ona próbuje żyć zwyczajnie - z dnia na dzień, nie przeszkadzając komukolwiek i nie chcąc narobić sobie żadnych kłopotów
002. | outfit

Dwa lata… dwa lata minęły, a dla niej to tak, jakby miało to miejsce przedwczoraj. Niektórzy dosyć szybko otrząsają się z wszelkich przykrych wydarzeń, a w przypadku Ray - niestety należy do tych, którzy w dalszym ciągu roztrząsają w głowie to, co miało miejsce. Oczywiście, że wiedziała iż powinna w końcu jakoś się ogarnąć. Powinna to jakoś przetrawić, pozostawiając to w przeszłości, ale… jak pogodzić się z utratą obojga rodziców w wypadku samochodowym? Gdzie właśnie te dwa lata temu miało się zacząć wszystko układać, bowiem mieli zacząć współpracę w ich firmę, dzięki czemu Riley zostałaby pełnoprawnym architektem i udziałowcem u boku rodzicieli? Bo o kwestii samego w sobie faktu straty bliskich osób to przecież nie ma sensu wspominać… w końcu - to bardziej niż oczywiste.
Od tegorocznej rocznicy śmierci minęło trochę czasu, ale w tym roku również się to utrzymuje na dłużej. Ten żal… ten ból, jaki rozdzierał od środka jej klatkę piersiową, ale co skrzętnie ukrywała przed całym światem. Miała w planach zrobić teraz dokładnie to samo, co zawsze - uciec gdzieś, gdzie nikt na nią nie będzie patrzeć, dając jej święty spokój. Poprzednim razem sprawdziła się wycieczka na plażę - więc może to jakaś receptura na poprawę samopoczucia oraz zajęcie myśli czymś innym? Dodatkowo wzięła ze sobą szkicownik, co by mogła lepiej skupić rozmyślania na odmiennych sprawach, niźli… to.
Wsiadła do samochodu, chcąc dotrzeć w obrane miejsce w jak najszybszy sposób, dzięki czemu też szybciej zacznie swój plan działania. A nie był on skomplikowany - usiąść na piaszczystej plaży, nie zważając na cokolwiek i kogokolwiek, wpatrując się… w dal. Rozmyślając, układając sprawy w głowie, może nawet zaczynając snuć marzenia oraz koncepcje na bliższą i tą dalszą przyszłość.
Szkoda jednak, że ów plan spalił praktycznie od razu na panewce.
Nim tylko zdążyła przekroczyć odpowiednią odległość do plaży, jej spojrzenie utkwiło na widoku, co przywołało wspomnienia, jakich w tamtym roku akurat nie miała. Nie wiedziała nawet, że w dalszym ciągu o tym pamięta… Wypad z rodzicami, gdy akurat wkraczała w wiek buntu. Trochę im wtedy wlazła za skórę, kłócąc się i nie ułatwiając wyjazdu, bo ona - taka poważna, młoda dama nie będzie jechała z rodzicami gdzieś tam. Przecież to wstyd i siara! Co by powiedzieli znajomi, jakby ją spotkali! Ostatecznie wtedy przystała - bardzo niechętnie - wsiadając do pojazdu i dając się wywieźć. Pomimo początkowego złego nastawienia, bawili się… świetnie. Na koniec poszli na gofry i lody, gdzie nastolatka pierwszy raz stwierdziła, że nie będzie pierwszy raz od tygodnia (tak, bo przecież zaczęła najważniejszą część życia dla dorastającej pannicy, czyli przechodzenie na dietę) patrzeć na liczbę przyswajanych kalorii. Wrócili z uśmiechami na ustach…
Teraz? Tego uśmiechu nie jest w stanie przywołać, a ona chwilę stała jak słup, nie wiedząc co ze sobą począć. Tym bardziej, gdy poczuła jak napływają do jej oczu łzy, których nie potrafiła powstrzymać. Żeby jakoś to zwalczyć - gwałtownie ruszyła z miejsca, by po paru krokach nieplanowanie na kogoś wpaść. Oczywiście, że cała wina spadała na jej barki, lecz myślicie, iż się tym jakkolwiek przejęła?
- Hej! - zawołała, jak tylko powróciła do rzeczywistości, uświadamiając sobie że wylądowała tyłkiem na piaszczystej plaży. Zadarłą głowę ku górze, patrząc na sprawcę. - Uważaj jak łazisz! Wielka plaża, mnóstwo miejsca, a Ty akurat musiałeś iść tędy! - dodała, mocno zdenerwowana, choć na pewno było słychać jak ton głosu dziewczęcia… łamie się. Szybko przetarła policzki, czując powstałe na skórze strużki łez.

Dash Brooks
powitalny kokos
patsy