36 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
#1

Ostatnimi czasy Harvey był dziwnie spięty i nieco rozkojarzony naprzemiennie, co niekorzystnie wpływało na jego pracę. A jednak jakimś cudem udało mu się nie spieprzyć tej ostatniej, jakże ważnej sprawy, którą prowadziła jego kancelaria. To był prawdziwy cud, bo myślami cały czas błądził nie tam, gdzie powinien. Na szczęście miał super ekipę, która świetnie wywiązywała się ze swoich obowiązków, więc jego chwilowa niedyspozycja była prawie niezauważalna. Postanowił jednak odwdzięczyć się swoim współpracownikom wystawnym bankietem, by uczcić zakończenie ciężkiej, wielomiesięcznej harówki i oficjalnie zamknąć sprawę z klientami. No ale Harvin nie miał zamiaru sam zajmować się "brudną robotą" i zabawiać się w Event Managera, bo najzwyczajniej nie miał na to czasu. Nie chciał też zatrudniać profesjonalisty, bo niemałą forsę, którą musiałby przeznaczyć na ten cel wolał dołożyć do premii dla swoich pracowników. Mógłby poprosić o to asystentkę, ale wpadł na lepszy pomysł. Duncan. Duncan Winchester, młody, przystojny stażysta, którego przyjął na praktyki jakiś czas temu. To mogła być dla niego dobra lekcja przygotowawcza, gdyby kiedyś przyszło mu otworzyć swoją kancelarię, co miał jednak nadzieję, nigdy nie nastąpi, bo to oznaczałoby nieuniknioną konkurencję. Chłopak powinien wiedzieć od kuchni, jak świętuje się ważne wygrane sprawy. No tak to sobie tłumaczył. Chciał tylko nauczyć czegoś pożytecznego tego młodzieńca.
Prawda była jednak zupełnie inna. Harvey chciał mieć pretekst, by spotkać się z mężczyzną, choć nie chciał przyznać się do tego nawet przed samym sobą.
Dwa dni temu zaczepił go na korytarzu w kancelarii i nakreślił całą sprawę. Poprosił Duncana o znalezienie odpowiedniego miejsca, cateringu, przygotowaniu listy gości i tych innych bzdetów. Mieli spotkać się tu na plaży obok dwóch charakterystycznie skrzyżowanych palm, by omówić to, co udało mu się przygotować. Nie było bowiem sensu, by jechali specjalnie do Cairns, skoro obaj mieszkali niemal po sąsiedzku.
Przyszedł wcześniej, bo nie lubił się spóźniać i chciał sobie jeszcze zapalić. Zdjął buty i klapnął sobie beztrosko na piasku odstawiając obok kartonową wytłoczkę z kawami, które dla nich przyniósł, a potem odpalił papierosa i zaciągnął się głęboko przymykając oczy, by pozbyć się z głowy wszelkich trosk.
ambitny krab
Harvey Winston
21 yo — 178 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
   Lubił swój staż, nawet jeśli nie płacono mu zbyt dużo, bo w końcu cały czas był to oczywiście staż, który nie musiał być płatny, więc chłopak nie narzekał. Cieszył się, że mógł odbywać staż w kancelarii, bo dzięki temu mógł pozyskać doświadczenie, które nie byłoby dla niego dostępne, gdyby tylko studiował. Oczywiście miał ogromne szczęście. Cieszył się, że mógł studiować i pracować w kancelarii jednocześnie, ale nie ukrywał nigdy, że było to łatwe zadanie. W końcu ciągle obowiązywała go taka sama doba, jak innych ludzi i nie raz ani nie dwa, nie miał czasu na porządny odpoczynek. Z tego właśnie względu niesamowicie cieszył się z wolnego, które dał mu Benjamin. Mężczyzna był świetnym szefem, Duncan był zadowolony z faktu, że to właśnie u niego odbywał swój staż. Winchester miał mnóstwo swoich planów, które chciał zrealizować podczas wolnego. Był ogromnie podekscytowany i ekscytacja trwała w najlepsze aż jeden dzień, kiedy to Ben napisał do niego, że ma pojawić się w kancelarii. Chłopak nie wiedział, o co mogło chodzić i domyślał się, że chcą go wyrzucić, chociaż wydawało mu się, że całkiem nieźle sobie radził. No ale staż przecież nie może trwać wiecznie. Na całe szczęście okazało się, że nie chodziło o zwolnienie.
   Nie spodziewał się jednak, że zostanie poproszony o pomoc przy organizowaniu imprezy. Było to oczywiście całkiem miłe i przyjemne zadanie, zwłaszcza że mógł spędzić czas z właścicielem kancelarii, co pozwalało na zbudowanie odpowiedniej relacji, a jak wiadomo znajomości w tym środowisku były kluczem do świetnej przyszłości. Poza tym, Harvey był całkiem przystojny, więc spędzanie z nim czasu cieszyło nie tylko olbrzymi ego i ambicje chłopaka, ale też jego oczy.
   Na umówionym miejscu pojawił się o wyznaczonym czasie. Nie lubił się spóźniać, a już na pewno nie chciał tego robić, jeśli miał widzieć się z szefem swojego szefa. W końcu Harvey musiał zaaprobować Duncana na staż, więc był również i jego szefem. Nie chciał zrobić złego wrażenia. Mężczyznę znalazł dość szybko. Ten zwyczajnie siedział sobie na piasku, popalając papierosa. Duncan nie lubił palić, sam tego nie robił, ale daleko mu było przed rzucaniem pouczających komentarzy. Na całe szczęście, bo gdyby było inaczej, to jego niewyparzony język na pewno wypchnąłby mu kilka słów z ust w kierunku Harveya.
   – Muszę przyznać, że dziwne miejsce wybrałeś na ogarnianie takich spraw – powiedział na dzień dobry. Nie było to profesjonalna lokacja, ale Winston sprawiał wrażenie lekko ekscentrycznego osobnika, więc Duncan nie miał mu za złe. W sumie to nawet lubił siedzenie na plaży i dodatkowo nie było zbyt daleko do domu, więc nie chciał narzekać. – Znalazłem catering, robią takie fajne malutkie ciasteczka, dali mi próbki ale zjadłem, więc musisz uwierzyć mi na słowo – pochwalił się wykonaniem jednego z powierzonych mu zadań, no i oczywiście nie wybrał cateringu ze względu na pyszne ciastka, ale fakt ten na pewno troszkę w wyborze pomógł.
Harvey Winston
przyjazna koala
Duncan Winchester
36 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Znał ten ból, podobnie jak znał go każdy prawnik. Nawet on, syn tak wpływowego adwokata i sędziny musiał przez to przejść. Trzeba przetrwać ten ciężki okres łączący naukę ze stażem, no nie da się tego przeskoczyć żadnymi znajomościami. Harvey odbywał swój staż u ojca, ale to wcale nie oznaczało, że miał lżej niż Duncan. Wręcz przeciwnie, pan Winston był bardzo wymagający i surowy, a dla swojego syna chyba nawet bardziej niż dla pozostałych praktykantów, bo nie chciał, by ktokolwiek posądzał Harveya o kumoterstwo.
Duncan nie powinien przejmować się, że zostanie zwolniony. Wręcz przeciwnie, Harvey miał wobec niego pewne plany. Teraz, gdy Ben był na wylocie będzie musiał go kimś zastąpić. Wolałby kogoś z większym doświadczeniem, ale obserwował Winchestera od samego początku i widział w nim pewien potencjał. Miał tylko nadzieję, że będzie chciał kontynuować współpracę i nie poleci za Benjaminem. Na szczęście jako właściciel renomowanej kancelarii mógł zaproponować mu znacznie lepsze warunki i wynagrodzenie niż samodzielny adwokat budujący dopiero swoją markę, Harvey byłby wściekły, gdyby jego zespół jednocześnie stracił aż dwie wartościowe osoby.
Gdy tylko dostrzegł mężczyznę u swego boku od razu przygasił fajka o piasek wypuszczając ostatnie kłęby dymu, a kiepa wrzucił z powrotem do paczki nie chcąc śmiecić na plaży. Harvey kopcił jak smok, ale nigdy w towarzystwie. Szanował innych i zawsze odchodził gdzieś na bok, na balkon czy taras. Nawet w domu wychodził na zewnątrz, co sprawiało, że czasem spędzał na tarasie długie godziny paląc jednego za drugim, by ukoić nerwy.
- Wolałbyś tłuc się do Cairns, żeby omówić taką błahostkę? - zapytał patrząc z dołu na mężczyznę. - Ty mieszkasz tam, ja tu - skinął głową najpierw w lewo, potem w prawo - Czas to pieniądz, po co tracić go w samochodzie?
Akurat na dziś Harvey nie miał żadnych planów, więc równie dobrze mógł jechać do kancelarii, ale naprawde uznał to za bezsensowne. Wolał miło spędzić czas w miłym towarzystwie, w miłych okolicznościach przyrody. Poklepał zachęcająco miejsce na piasku obok siebie i uniósł tackę z kawami, by Duncan wziął sobie jedną. Uniósł wysoko brew słysząc o zjedzonych próbkach.
- Wysoki Sądzie, nie mam alibi, ale musi Sąd uwierzyć mi na słowo. - powiedział intonując to wysokim, piskliwym głosikiem. - Chyba właśnie oblałeś najprostszy test.

Duncan Winchester
ambitny krab
Harvey Winston
21 yo — 178 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
   Duncan nie chciał narzekać na swój staż. Był wdzięczny, że mógł go odbywać, nawet jeśli jego czas był przez to niesamowicie ograniczony. Nie narzekał nigdy, bo nie chciał dać po sobie poznać, że coś mu przeszkadza. Nie chciał, by mówili o nim, że się nie nadaje, bo skoro nie może wytrzymać stażu, to jak wytrzyma życie prawdziwego prawnika, które nie było przecież łatwe. Prawnicy przyjmowali klientów i prowadzili wiele spraw, których szczegóły musieli znać. Musieli być przygotowani o każdej porze dnia i nocy. Nie chciał już nawet myśleć o tym, że czas również był u nich ograniczony, a grafik napięty. Wiedział o tym całkiem nieźle.
   Na plaży było przepięknie. Duncan mógł spędzać tutaj każdy swój dzień i czasami, gdy pracował lub uczył się, to przychodził tutaj i siedział. Nie robił tego zbyt często, bo miał jakąś wewnętrzną paranoję, która powodowała, że denerwował się tym, że ziarenka piasku dostaną mu się do laptopa, co będzie skutkować nakazem kupna nowego. Nie chciał tracić urządzenia, bo miał tam wiele różnych i ważnych dokumentów. Nawet nie chciał się zastanawiać nad tym, ile zabrałoby mu uporządkowanie tego wszystkiego.
   – Och, wiesz o co chodzi – powiedział, siadając na piasku. Był on całkiem ciepły, więc nie miał nic przeciwko. Było tutaj całkiem przyjemnie, no i mężczyzna miał rację, że obaj mieli tutaj blisko i nie musieli się tłuc zbyt długo, by tu dojechać. Duncan właściwie przyszedł pieszo, bo do domu miał rzut beretem. I dobrze, bo przynajmniej nie tracili czasu na głupim siedzeniu.. Musieli odbębnić wszystkie sprawy i później każdy będzie mógł cieszyć się swoim wolnym czasem.
   – W niektórych sprawach wystarczy samo słowo – odpowiedział. Miał na zajęciach najróżniejsze sprawy, więc wiedział doskonale, że nie każda sprawa potrzebowała dobrych dowodów, w niektórych, jak na przykład sprawy o gwałt czy molestowanie. Uśmiechnął się. – Przyniosłem jednak ofertę, jaką proponują na to przyjęcie i menu, jeśli chcesz wprowadzić jakiekolwiek zmiany. Są chętni do współpracy. No i oczywiście kosztorys tego wszystkiego – odpowiedział, starając się wyciągnąć teczkę z dokumentami ze swojego plecaka. Zawsze miał ze sobą plecak, bo był on wygodny i dość pojemny, a Duncan bardzo lubił mieć potrzebne rzeczy pod ręką, więc zależało mu na tym, by plecak był dość duży.
Harvey Winston
przyjazna koala
Duncan Winchester
36 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Oj tak. Harvey nie raz zarywał noce nad trudną sprawą, która była tak zagmatwana, że musiał obchodzić ją na około, żeby jakoś to ugryźć. Czasem przez cały tydzień funkcjonował na hektolitrach kawy i kilku małych drzemkach skradzionych w nieco luźniejszych chwilach. Staż przy tym to pikuś. Oczywiście tylko jeśli jest się pracoholikiem biorącym na siebie więcej, niż można udźwignąć, a z doświadczenia wiedział, że prawnicy mają ku temu skłonności.
On też uwielbiał spędzać czas na plaży. Bywał tu prawie codziennie. Starał się spędzić w pobliżu morza choć krótką chwilę każdego dnia. Albo biegał rano wzdłuż plaży, albo przychodził tu posiedzieć wieczorami, żeby się zrelaksować. Jeśli z jakiegoś powodu nie mógł tu przyjść, to na szczęście miał jeszcze w alternatywie podziwianie oceanu z tarasu swojego domu. Czasem sobie żartował, że w poprzednim wcieleniu musiał byc rybą, dlatego tak bardzo ciągnie go do wody. No ale to tylko żarty, bo nie wierzył w te buddyjskie bzdury.
Bywał tu tak często, a jednak nigdy nie po to, żeby pracować. Miał zasadę, by nie zabierać pracy do domu. Teraz trochę ją nagiął, ale w sumie rozmowa o żarciu się nie liczyła jako praca.
- Oj uwierz, że nie - odpowiedział szorstko. Może i oskarżenie o molestowanie czy gwałt było prostą drogą do aresztowania, to jednak skazanie bez dowodów nie było wcale takie proste. Inaczej więzienia przepełnione byłyby fałszywie oskarżonymi facetami., na których sidła zastawiałyby zdradzone żony, zawistne kochanki i nieszczęśliwie zakochane niemogące liczyć na odwzajemnienie uczuć. Dowody były ważne i każdy adwokat powinien o tym pamiętać.
Gdy Duncan zaczął szperać w poszukiwaniu folderu, Harvey podparł się ręką o piasek tuż za jego plecami pochylając się nieco w jego kierunku jakby chciał zajrzeć do jego plecaka.
- Masz tylko tę jedną ofertę? - zapytał cicho niemal tuż tuż przy uchu Winchestera. Zapach jego perfum i szamponu działał na niego wręcz oszałamiająco. Czuł nie raz tę uderzającą mieszankę mijając go na korytarzu albo w stołówce w kancelarii, ale nigdy tak intensywnie, jak teraz. Obserwował go uważnie, jak grzebie w plecaku, jak włosy opadają mu na czoło, jak żyła pulsuje mu na szyi. Ależ miał ochotę jej dotknąć! Albo odgarnąć ten niesforny kosmyk!
Odsunął się walcząc z tą silną pokusą, a gdy przesuwał dłoń po piasku przypadkiem musnął palcami pośladek mężczyzny. Ale czy na pewno przypadkiem?

Duncan Winchester
ambitny krab
Harvey Winston
21 yo — 178 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
   No ale takie były uroki pracy w wymagającym zawodzie. Niektórzy mieli komfort pracy do wyznaczonych godzin, po czym wracali do domu, gdzie już nie musieli się przejmować pracą. Prawnicy nie mogli sobie na coś takiego pozwolić, bo cały czas musieli myśleć o swoich sprawach. Duncan był na to jednak gotowy i psychicznie nastawiał się na to już od dnia rozpoczęcia studiów.
   Siedzenie na plaży było niesamowicie przyjemne. Uwielbiał wylegiwać się na piasku i wygrzewać na słońcu, chociaż za wodą nie przepadał. Nie lubił się kąpać, nie potrafił też zbyt dobrze pływać. Nie mówiąc już, że nie chciał natknąć się na różnego rodzaju meduzy, które dryfowały w nadbrzeżnych wodach. Kiedyś bowiem był świadkiem tego, jak jedna z nich oparzyła jakiegoś faceta, którego następnie trzeba było przewieźć do specjalistycznego szpitala. Ból po takim ukąszeniu był podobno bardzo bolesny i długotrwały. Kiedyś doczytywał, że niektóre meduzy mają toksyny, które porażają nerwy na długie miesiące, a ofiary tych meduz przez lata odczuwały bóle fantomowe. Może przez to tracił pewną frajdę z mieszkania w tak przyjemnym zakątku świata, ale nie przeszkadzało mu to. Jedynym jego kontaktem z wodą było wtedy, gdy siedział na łodzi brata albo innych. Lubił pływać w rejsy po oceanie, zwłaszcza do Wielkiej Rafy Koralowej, którą szczególnie sobie upodobał.
   – Nie? A jakie ty masz dowody podczas sprawy gwałtu sprzed trzech lat? – zapytał, unosząc brew do góry. – Gwałty to najczęściej niezgłaszane przestępstwa, a sprawcy często wybierają miejsca, gdzie nie ma świadków, a ofiary przeważnie czują się winne zajściu i nie idą do lekarza czy na policję – odpowiedział. Realia takiej sprawy były nieprzyjemne, niemniej jednak niesamowicie prawdziwe. Duncan często myślał, że właśnie takimi chciał się zajmować. Miło byłoby zostać specjalistą od spraw na tle seksualnym. Podobała mu się taka opcja.
   – Mam inne oferty, ale ta jest najlepsza – powiedział, wzruszając ramionami. Wiele knajpek obleciał i popróbował i wydawało mu się, że wybrał najlepszą. W końcu tym miał się zająć, ale skoro Harvey chciał je wszystkie przejrzeć samemu, to oczywiście Duncan nie miał zamiaru oponować. – Tylko że inne oferty mam w domu, więc musiałbyś poczekać chwilę, aż je przyniosę – powiedział, oczywiście ignorując to, że ręka mężczyzny przypadkowo powędrowała tam, gdzie nie powinna. Zazwyczaj pomijał takie wypadki, zwłaszcza gdy rozmawiał z żonatymi facetami, bo czasami się zdarzały. W końcu o co miałby podejrzewać mężczyznę, o którym nie wiedział zupełnie nic. W końcu udało mu się wydostać odpowiednie dokumenty, które w teczce szybko podał mężczyźnie, a sam sięgnął po kawę. Tej nigdy nie odmawiał, nawet jeśli było już na nią za późno. I tak zapowiadało się, że Winchester spędzi nieco więcej czasu w nocy na oglądaniu jakiegoś serialu, więc z całą pewnością kofeina pomoże mu wytrwać.
   – Z chęcią kiedyś ci udowodnię, że czasami wystarczy tylko słowo by wygrać sprawę – powiedział pewny swego. Może był zbyt ambitny i zdecydowanie zbyt śmiały, ale lepiej dla Harveya było, żeby nie stali wtedy po przeciwnych stronach.
Harvey Winston
przyjazna koala
Duncan Winchester
36 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Harvey naprawdę starał się trzymać wyznaczonych sobie godzin pracy i przez większość czasu mu się to udawało. Wyjątki stanowiły tylko te najważniejsze i najtrudniejsze sprawy, nad którymi zarywał noce. Ale jednak zazwyczaj wychodził z kancelarii i stałych porach. Na początku, jeszcze na stażu i zaraz po, przepracowywał się na maksa. W końcu jednak zmądrzał i nie tracił już życia w pracy. No ale teraz mając swoją kancelarię i swoich ludzi mógł sobie na to pozwolić. No i dzięki temu miał też więcej czasu na plażowanie.
W przeciwieństwie do Duncana Harvey uwielbiał wodę i korzystał w pełni z dobrodziejstw oceanu. Pływał, gdy pogoda na to pozwalała, serfował i wypływał swoim małym jachcikiem, także w okolice Rafy, gdzie zdarzało mu się nurkować. Nie bał się meduz i innych mniej lub bardziej niebezpiecznych żyjątek wodnych i w pełni cieszył się urokami australijskiego wybrzeża. Lubił plaże i wodę, bo nie było tu pająków. A przynajmniej było ich tu znacznie mniej. Nie cierpiał pająków.
Na pytanie mężczyzny wzruszył lekko ramionami. Wszystko zależało od szczegółów sprawy, od tego czy bronił, czy oskarżał.
- To są trudne sprawy, ale zawsze musisz mieć jakiś punkt zaczepienia. Nawet najmniejszą poszlakę, nagranie z monitoringu, czy rachunek ze sklepu z godziną zakupów. Nawet logowanie telefonu do sieci. Bo wyobraź sobie, że jutro przyjdzie do kancelarii tamta kobieta - tu wskazał skinieniem głowy przypadkową osobę, która spacerowała nieopodal z psem - i oskarży Cię o to, że zgwałciłeś ją rok temu. Ona nie ma żadnych dowodów, a Ty kompletnie nie pamiętasz, co robiłeś tamtego wieczora, bo akurat nie robiłeś nic konkretnego z nikim konkretnym. Słowo przeciwko słowu. Żaden sąd nie wyda oskarżenia tylko na takiej podstawie. Zawsze ktoś musi mieć ostatnie słowo, a jeśli chcesz być dobrym adwokatem, musisz robić wszystko, by to Twoje było na wierzchu - uśmiechnął sie blado. Czasem trzeba było stanąć na głowie, by zdobyć dowody, niektórzy posuwali się nawet do ich tworzenia, czego stanowczo nie popierał, i co oczywiście było przestępstwem. Czasem trzeba pogodzić się z porażką. Nie ma na świecie adwokata, który nie przegrał choć jednej sprawy.
- Jesteś bardzo pewny siebie, ale ok. Ufam Ci. Wybierz całe menu, dostarcz kosztorys naszej księgowej i módl się, żebym tego nie pożałował - uśmiechnął się szeroko. Prawda była taka, że od samego początku był nastawiony na to, że przyklepie wybór Winchestera bez marudzenia, a cała ta zabawa w przedstawianie ofert miała na celu skradzenie mu tylko odrobiny czasu sam na sam.
Zachęcony brakiem reakcji mężczyzny na ten "przypadkowy" manewr dłoni w okolicy jego pośladka ponownie podparł się tam ręką znów przybliżając się do swojego rozmówcy.
- Wiesz... rozważałem ostatnio, czy zaoferować Ci etat po skończeniu stażu, ale teraz chyba nie dajesz mi wyboru - powiedział z nieco tajemniczym uśmiechem - Bo jeśli tak stawiasz sprawę, to muszę zrobić wszystko, by mieć Cię w swoim zespole.

Duncan Winchester
ambitny krab
Harvey Winston
21 yo — 178 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
   Brak snu był upierdliwy, nie dało się temu zaprzeczyć, niemniej jednak dało się do tego przyzwyczaić. Duncan jakoś sobie radził, bardzo pomagała mu w tym kawa i dzięki temu jakoś ciągnął do przodu. Był też niezły w pilnowaniu swojego czasu i w planowaniu. Może i przez to sprawiał wrażenie naiwnego, że tak sobie wszystko rozplanowywał jak jakiś stary dziad, ale było to kluczowe, żeby można było mieć czas wolny. Codziennie spędzał troszkę czasu nad tym, żeby jak najlepiej udoskonalić swój plan. Często ograniczało się to do rozplanowania trasy, jaką miał pokonać, ale dzięki temu mógł zaoszczędzić nawet do dwóch godzin. W końcu przemieszczanie się między dwoma miejscami było czasochłonne, a bez sensu było krążenie w kółko. Jeśli więc mógł, to lubił załatwiać kilka rzeczy na raz.
   Pływanie było jego zmorą. Nie miał zaufania do wody, a już tym bardziej do swojego ciała. Oczywiście wiedział, że w razie potrzeby był w stanie przepłynąć do brzegu. Adrenalina z cała pewnością nie pozwoliłaby mu utonąć, niemniej jednak jeśli mógł, to unikał zanurzania się głębokie wody. Lepiej było nie kusić losu, więc jeśli już wchodził do wody, to jedynie po pas i nie oddalał się zbyt daleko od brzegu. Był przewrażliwiony, ale nie przeszkadzało mu to. Jego paranoja była rzeczą, która nie raz ratowała mu życie.
   – Z chęcią pokażę ci, że się mylisz – powiedział. Oczywiście Harvey był prawnikiem znacznie dłużej niż Duncan, ale teraz żyli w świecie #metoo, wiele się zmieniło od czasu, gdy mężczyzna zaczynał swoją praktykę. Zmiany, chociaż mocno spóźnione, szły w dobrym kierunki i Winchester z nadzieją spoglądał w przyszłość. Podobało mu się to, co widział. Oczywiście nie wszystko było idealne. Wiele spraw trzeba było udoskonalić i poprawić. Gwałty owszem, często były sprawą w której mieli słowo przeciwko słowu, niemniej jednak statystycznie fałszywe oskarżenia stanowiły nie więcej niż pięć procent przypadków. Wierzył w to, że w tym wypadku więcej osób wolałaby nie oskarżać, niż zeznać fałszywie. Uśmiechnął się. – Mam ciekawą książkę o molestowaniu, spodoba ci się – zmrużył oczy. Może stąpał po cienkim lodzie, wdając się w takie dyskusje z szefem swojego szefa, ale miał niewyparzony jęzor i zawsze mówił, co chciał. A szczególnie wtedy, gdy głęboko wierzył w swoje słowa. Oj tak, oczami wyobraźni już widział, jak wygrywał sprawę.
   – Mają świetne menu, wystarczy, że wybierzesz, co chcesz, a ja załatwię resztę – powiedział. Nie chciał, żeby wszystko zostało zrzucone na niego, bo wtedy mogłoby się okazać, że wybrane przez niego menu nie przypada do gustu innym. Każdy przecież lubił coś innego, a to była impreza Harveya i to jemu powinno wszystko smakować. Opiniami innych ludzi z całą pewnością by się nie przejmował.
   – Najpierw muszę skończyć studia, a po tym… rozważę twoją propozycję – uśmiechnął się zadziornie. Nie miał pojęcia, co chciał po studiach robić ani gdzie. Równie dobrze mógł przecież wyjechać do Sydney lub nawet Wielkiej Brytanii. Tak też mógł zrobić prawniczą karierę. Nie chciał jednak odmawiać dobrej propozycji, zwłaszcza że całkiem nieźle czuł się w kancelarii.
Harvey Winston
przyjazna koala
Duncan Winchester
36 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Na studiach brak snu był normą. Zakuwanie, imprezy, staż... Dziś zastanawiał się czasem jak udało mu się to wszystko ogarnąć i przeżyć bez większego uszczerbku na zdrowiu. Dziś takie maratony nie miałyby racji bytu i pewnie zaserwowałyby mu wygodne łóżeczko na oddziale intensywnej terapii. Ale racja, kawa i prawidłowo prowadzony kalendarz były zbawienne w pilnowaniu swojego czasu. Jego planer był tak zapchany powciskanymi karteczkami i notatkami, że musiał spinać go gumką, żeby się nie rozleciał, ale dzięki temu każdy dzień miał uporządkowany tak dobrze, że mógł wygospodarować też czas tylko dla siebie.
- Moglibyśmy się tak przekomarzać cały dzień. Tez jestem uparty i lubię stawiać na swoim - uśmiechnął się. Fakt, że #metoo mocno namieszało w tej kwestii w prawie, ale wciąż puste słowa nie wystarczały do skazania podejrzanego. W przypadku braku dowodów przecież kluczowe były opinie psychologów, którzy potrafili rozróżnić, czy ktoś faktycznie nosił znamiona doznanej krzywdy. Wtedy zeznania specjalistów stawały się głównym dowodem wobec oskarżonego, który przecież wciąż mógł się bronić. Zawsze ktoś musiał mieć jakiś dowód, zawsze ktoś miał ostatnie słowo.
- Dzięki, ale nie prowadzę już takich spraw - odpowiedział zgodnie z prawdą, bo minęło już sporo czasu, odkąd ostatni raz pomagał jednej młodej dziewczynie i teraz skupiał się głównie na oszustwach finansowych. Cos jednak w tej propozycji Duncana zaniepokoiło go na tyle, że ponownie odsunął się od mężczyzny na bezpieczną odległość i zabrał rękę pod pretekstem napicia się swojej kawy. Czy to była jakaś aluzja do tego niewinnego dotyku? Czy Winchester poczuł się zagrożony jego bliskością? Oby to był jednak tylko czysty przypadek. Błyskawicznie przeleciał w myślach wszystkie chwile, gdy był blisko mężczyzny, ale przecież nigdy nie zrobił nic niewłaściwego. Jakby to jednak wyglądało, gdyby musieli stanąć przeciwko sobie w takiej sprawie? To było niedopuszczalne i nawet gdyby udowodnił swoją niewinność, to jego opinia byłaby zszargana, a do tego dopuścić nie mógł.
- Powiedziałem już, że Ci ufam. Wybierz coś, co uważasz za odpowiednie. To nie kolacja z Królową, nie musi być wystawnie - uśmiechnął się. Owszem, każdy lubił cos innego, dlatego Duncan powinien zadbać o kubki smakowe wszystkich gości jednocześnie pilnując budżetu. Nie Harvey był tu najważniejszy, bo to swoim pracownikom miał tym podziękować.
- Nie wypuszczę Cię tak łatwo i jestem gotów przebić każdą ofertę, którą dostaniesz - obiecał i jemu, i sobie. Chciał go mieć przy sobie. To znaczy, chciał mieć w swoim zespole tak ambitnego prawnika. Też kiedyś był taki jak on i naprawdę nie chciałby spotykać się z nim na sali sądowej. A z drugiej strony... chciałby się z nim spotykać.

Duncan Winchester
ambitny krab
Harvey Winston
21 yo — 178 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
   W swoim poszukiwaniu wiedzy i doświadczenia był skłonny na wiele wyrzeczeń. Brak snu, chociaż uciążliwy, dało się w jakiś sposób ogarnąć. Jeśli Duncan miał w ciągu dnia nieco wolnego czasu, to często urządzał sobie drzemki. Nigdy też nie zapracowywał się do nieprzytomności. Sen był bowiem ważny, więc jeśli Duncan czuł, że nie jest w stanie już dłużej wytrzymać, to chodził spać. W końcu zdrowie było bardzo ważne i bardzo delikatne, nawet jeśli Duncan myślał, że jest niezniszczalny.
   – Z chęcią dokończę ten temat przy następnej okazji – uśmiechnął się zawadiacko. Nie miał pojęcia, czy mądrym było wchodzenie w podobne dyskusje z właścicielem kancelarii, ale skoro ten nie oponował, a podejmował dyskusję, to znaczyło, że chyba nie przeszkadzało mu to jakoś bardzo. Przez to właśnie poczucie komfortu i pewności narastało w Duncanie jeszcze bardziej. No a przez pewność siebie, Duncan pozwalał sobie na coraz śmielsze stwierdzenia i posunięcia. Było to swego rodzaju błędne koło, które się napędzało coraz mocniej.
   Cóż, Duncan był osobą, która lubiła mężczyzn. Było to czasami zgubne, bo nie każdy mężczyzna był odpowiedni dla niego. Jeśli chodziło o Harveya, to z całą pewnością nie miał nic przeciwko dotykowi, niemniej jednak, jakby nie patrzeć wciąż byli na stopie czysto zawodowej, a przynajmniej tak się wydawało Duncanowi. Nie znali się zbyt dobrze, a do tego Winchester zdawał sobie sprawę, że mężczyzna był żonaty. Chciał więc zachować profesjonalizm. I nie znaczyło to, że gdyby realia były inne, to Duncan zachowywałby się inaczej. Musiał być profesjonalny. Nie pozwalał sobie na jakiekolwiek odstępstwa od swoich zasad. Spotkali się tu w konkretnym celu, jakim było ustalenie menu i właśnie to miał zamiar zrobić. Nie chciał się rozpraszać, nawet jeśli mężczyzna, z którym teraz rozmawiał, był bardzo przystojny.
   – Za mało dochodowe? – zapytał, śmiejąc się. Wiedział przecież, że prawnicy nie stronią od spraw, które pozwalały im zarobić niemałe pieniądze. W sumie im więcej kasy można było dostać, tym lepiej, bo to podbijało renomę danej kancelarii i prawnika. O ile było to smutne, to Duncan zdawał sobie sprawę, że on sam również będzie tak postępować.
   – Świetnie, coś wybiorę – zgodził się. Oczywiście, chociaż nie była to opcja, której oczekiwał, to jednak był na to przygotowany. W głowie już miał przygotowane odpowiednie menu. Sam lubił gotować i całkiem nieźle sobie z tym radził, więc po samym menu i spisie składników, był w stanie przewidzieć smak danego dania. Oczywiście wszystko to było dość względne, ale wydawało mu się, że był w stanie poradzić sobie z tym zadaniem całkiem nieźle.
   – Będę pamiętać o tobie, jak będę szukać pracy po studiach – zaśmiał się szczerze. Wiedział, że absolwenci często mieli problem z rozpoczęciem swojej zawodowej kariery, a w środowisku prawników często liczyły się znajomości, więc w sumie całkiem dobrze wyszło, że budował teraz jakąś relację z właścicielem całkiem niezłej kancelarii.
   – To co nam kupiłeś do jedzenia? – zapytał, bo w sumie trochę zaczął robić się już głodny.
Harvey Winston
przyjazna koala
Duncan Winchester
36 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Jeszcze się przekona na własnej skórze, że czasem rezygnacja ze snu jest złem koniecznym, by na czas uporać się z naprawdę ciężką sprawą, albo dopieścić mowę obronną do ostatniej kropki i wykuć wszystkie aspekty sprawy na blachę. Szczególnie na początku kariery przy pierwszych sprawach, gdy chce się wypaść jak najlepiej. Później przychodzi rutyna, w końcu wyrabia się pewne nawyki i swój styl, a wtedy wszystko przychodzi łatwiej.
- Wymiękasz? - zapytał z rozbawieniem. - Z miłą chęcią dokończę to innym razem. Jak tylko będziesz chciał pogadać na jakieś zawiłe tematy prawnicze, albo nie wiem... który catering wybrać, albo który pokemon jest najlepszy, wal śmiało - wyszczerzył zęby w uśmiechu. To, że był właścicielem kancelarii i jego szefem nie oznaczało, że był potworem, z którym nie można wdawać się w dyskusje. Nie był tym typem człowieka, który zwalniał pracowników, bo mieli inne zdanie na jakiś temat. Wręcz przeciwnie, uważał, że przebywanie w towarzystwie osób, które myślą o wszystkim w ten sam sposób byłoby cholernie nudne.
Harvey też lubił mężczyzn. Z daleka. Naprawdę całe życie walczył z pokusami, ale czasem przegrywał, jak na przykład teraz. Lubił obserwować przystojnych mężczyzn, szczególnie, gdy któryś wpadł mu w oko. To dlatego chciał mieć Duncana pod ręką, i z tego samego powodu dawniej chciał mieć blisko Bena. Patrzył na nich z daleka i tylko czasem ulegał pokusie, by skraść im mały dotyk poklepując po plecach, poprawiając kołnierzyk przy koszuli, albo zdejmując z pleców jakiś zabłąkany włos. To mu wystarczało, by fantazjować o nich oddając się małżeńskim obowiązkom. I to mu wystarczało, by mieć wyrzuty sumienia i poczucie wstydu, gdy spowiadał się ze swoich brudnych myśli.
- To też. Ale po paru latach praktyki sam pewnie będziesz wybierał sprawy, które nie odciskają się na psychice. Wysłuchiwanie niektórych zeznań ofiar, albo świadków... - wzdrygnął się lekko na samo wspomnienie wbijając wzrok w swoje bose stopy, którymi grzebał w piasku. Tylko trzy razy prowadził takie sprawy, ale to wystarczyło na resztę życia. Obiecał sobie, że nigdy więcej nie będzie bronił żadnej szumowiny - Niektórzy obojętnieją, inni, jak ja, wybierają sobie jakąś inną specjalizację, której się trzymają - dodał cicho. Sam ostatnimi czasy skupiał się na reprezentowaniu kilku stałych klientów, a gdy miał więcej wolnego czasu brał jakieś drobne sprawy pro bono, żeby nie wyjść z wprawy.
- Dopiero co złożyłem Ci intratną propozycję, a Ty chcesz szukać czegoś innego? Lepszej oferty tu nie znajdziesz - odpowiedział mu z lekkim wyrzutem. Uczucie zazdrości ukłuło go na myśl o tym, że Duncan Winchester mógłby pracować dla kogoś innego i więcej go nie zobaczy.
- Przyniosłem nam tylko kawę, ale jeśli jesteś głodny, to tu niedaleko jest fajna knajpka. Możemy tam pójść. Jeśli chcesz.
ambitny krab
Harvey Winston
21 yo — 178 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
   – Ja nie wymiękam, mamy ważniejsze rzeczy do roboty – uśmiechnął się. On sam mógł dyskutować godzinami, zwłaszcza z kimś, kogo uznawał za idealnego partnera do rozmowy. Harvey był właśnie kimś takim, bo był już doświadczonym prawnikiem, więc wiele widział i wiele zrobił. Duncanowi oczywiście bardzo się to podobało i imponowało mu to. Poza tym Winchester trochę podpuszczał mężczyznę, by ten podzielił się tą jego wiedzą i doświadczeniem. Niestety, nie spotkali się tutaj na pogawędki dotyczące rozpraw. Mieli załatwić sprawy związane z imprezą.
   – Nie znam się na pokemonach – stwierdził. Nie był fanem kreskówek, więc nie ogarniał pokemonów. Od małego oddany był filmom i serialom. Może wychodził przez to na okropnego ignoranta, bo gdyby Pokemony nie były dobrą kreskówką, to z całą pewnością nie zrobiłyby takiej furory z grą oraz tym filmem z Reynoldsem. Po chwili zaczął się zastanawiać, że strasznie dużo go omijało. No ale dzięki temu miał obecnie więcej do nadrobienia. Widać było jednak, że Harvey interesuje się takimi rzeczami, co robiło z niego bardziej przystępnego człowieka, niż jedynie szefa kancelarii. Jak wiadomo szefostwo zazwyczaj było dla pracowników, zwłaszcza tych pomniejszych, tajemnicą. Duncan miał jednak całkiem sporo okazji do tego, by rozmawiać z Harveyem, bo często spotykali się w murach kancelarii.
   Duncan był w zgodzie ze swoją orientacją. Wiele osób wiedziało, że lubił mężczyzn, bo nie krył się z tym. Nie chciał bowiem żyć tak, jak ktoś mu powie i podporządkowywać się pod czyjeś dyktando. Jeśli ktoś miał problem z tym, że był gejem, bo śmiało mógł opuścić jego grono i nie uczestniczyć w jego życiu. Było to proste rozwiązanie, zwłaszcza że wychodził z przekonaniem, że nie jest w stanie przekonać nikogo do zmiany poglądów. Nie chciał też obracać się w towarzystwie, które go nie akceptuje. Nie chciał również żyć niezgodnie ze swoją naturą, bo skoro lubił panów, to nimi chciał się interesować.
   – To na pewno nie jest łatwe, dlatego też chcę się tym zająć – powiedział z przekonaniem. Duncan nie był osobą emocjonalną. Niewiele rzeczy go ruszało. Podchodził do wielu z tych rzeczy z dużym spokojem i opanowaniem. Nie potrafił się angażować, zwłaszcza jeśli sprawa nie wiązała się bezpośrednią z nim i dotyczyła sprawy zawodowej. Wiedział, że nie powinien pozwalać sobie, żeby zabrało mu to zbyt wiele energii. Oczywiście nie miał pojęcia, co by się stało i jakby zmieniło się jego nastawienie, gdyby zajmował się takimi poważnymi sprawami przez cały czas.
   – A kto powiedział, że chcę pracować tutaj, a nie w Wielkiej Brytanii? – zapytał. Oczywiście idealnie byłoby, gdyby został i pracował w Australii, bo znał ten kraj już na pamięć i wiedział, jak się tu żyje i co wolno. Z Wielką Brytanią niewiele go łączyło, ale nie skreślał tamtego miejsca. Nie wykluczał więc opcji, że być może uda mu się znaleźć pracę w Europie. – Poza tym, chyba dobrze jest sprawdzić kilka ofert, prawda? – zapytał. Praca u Harveya w kancelarii kusiła, jednak na niego było to za wcześnie. W końcu ciągle musiał skończyć swoje studia i odbyć odpowiedni staż. Teraz staż miał jedynie dla siebie, a nie dla uczelni. Do tego czasu wszystko może się jeszcze zdarzyć.
   – Wypijmy kawę i pomyślimy – powiedział. Przyjemnie się siedziało na zewnątrz, a zwłaszcza na plaży. Nie chciało mu się ruszać nigdzie indziej.
Harvey Winston
przyjazna koala
Duncan Winchester
ODPOWIEDZ