20 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
Początkująca instagramerka malująca arcydzieła na skrawkach papieru. Fanka pistacjowych lodów i nadużywania słów "być może". Zakochana w Joey'u Tribbianim i chłopaku Twojej przyjaciółki.
004.
outfit


Sprzeciwiając się przestrogom przyjaciółki, odpuszczając rodzinny wieczór przed telewizorem i co najważniejsze - nieco lepiej odnajdując się we wspomnieniach tej nocy - zdecydowałam, że nic nie zaszkodzi jeśli skorzystam z propozycji wspólnego pikniku. Podczas konfrontacji z Minnie mogłabym określić to jako zwykłe, koleżeńskie spotkanie. To nic, że zamiary były zupełnie inne a pora i aura nie sprawiały aby miała to być zwykła pogadanka znajomych.
Można powiedzieć, że nieco się stresowałam. Próbowałam jednak nie dać po sobie tego poznać wypieki na twarzy kamuflując delikatnym makijażem a drżące dłonie skrzętnie chowając w kieszeniach mojej jeansowej kurtki. Jedynie mama, która odprowadziła mnie wzrokiem do drzwi, zdawała się przejrzeć intencje dzisiejszego spotkania i pożegnała mnie pełnym ciepła uśmiechem jakby chcąc dodać mi otuchy i powiedzieć, że wszystko przecież będzie ok, to tylko spotkanie.
Zupełnie nieprzygotowana zmierzałam w stronę plaży, zapomniałam nawet wstąpić do sklepu po alkohol, jednak zawierzając wszystko Ernestowi śmiało chciałam twierdzić, że o tym zapewne nie zapomni. Ja miałam się tam tylko pojawić, bez pretensji i żali. Bez przykrych wspomnień i odzierania go z nieświadomych błędów. Była to szansa na to aby niejako odbudować relację nadszarpniętą przez inną kobietę. Mogliśmy w końcu w spokoju przeanalizować kilka spraw, wymienić się obawami i przyznać do lęków. Bez tej całej ciążowej otoczki, nieprzychylnej opinii Minnie czy też innych ludzi. Chciałam tam po prostu być i czerpać z tego spotkania jak najwięcej pozytywnych akcentów.
Dotarłszy na plażę bez problemu odnalazłam epicentrum naszej schadzki. Zauroczona zaangażowaniem mężczyzny z uznaniem przytaknęłam głową nie mogąc oderwać wzroku od tych wszystkich owoców czy przystawek, które zapewne zdobył w jakimś sklepie i jedynie ładnie oprawił.
- Postarałeś się. - nie były to klasyczne słowa powitania, jednak te uznałam za zbędne. Z wdzięcznością skinęłam głową w jego stronę i zajęłam miejsce na kolorowym kocu od razu sięgając po kawałek arbuza.
Żadnego, nawet przelotnego, całusa na powitanie. Brak kontaktu cielesnego i jedynie uśmiech, który mógł posłużyć mi jako jedyny tego wieczoru w celu oficjalnego rozpoczęcia naszego spotkania. Miałam nadzieję, że nie będzie miał mi tego za złe, jednak stres i brak jasno określonych granic powoli sprawiał, że nie potrafiłam racjonalnie działać. Nie wiedziałam przecież czy życzy sobie takich gestów. Może chciał po prostu porozmawiać o to co zakodował mój mózg w związku z naszą ostatnią, wspólną nocą było tylko wytworem wyobraźni?

Ernest Thornton
ambitny krab
Y.
19 yo — 190 cm
Awatar użytkownika
about
Zapalmy szluga na tarasie, niech nas klimat porwie
trzy

Ostatnia noc spędzona wraz z Yael w Shadow sprawiła, że miałem w głowie jeszcze większy mętlik, niż wcześniej. Okej, niby wyjaśniliśmy sobie najważniejszą sprawę, jaka nas rozdzieliła, a mianowicie moje podejście do dziecka, które lada moment miało się pojawić na świecie, a także, to, co tak naprawdę czuję do Yael, bo doskonale zdawałem sobie sprawę z tego, że nie było to jedynie zwykle i chwilowe zauroczenie, tak? To było coś więcej, co nie pozwalało mi normalnie funkcjonować, jeść i spać, bo non stop o niej myślałem i karciłem się w myślach, że zepsułem to, co udało nam się zbudować, czyli w sumie zwykłą znajomość, ale wszystko szło w dobrym kierunku, by naszą relację przenieść na wyższy poziom, a przynajmniej tak mi się wydawało.
Pijana Yael przytaknęła na moją prośbę, tym samym zgadzając się na drugą szansę. Pijana Yael pozwoliła też całować się po szyi i podejrzewam, że nie miałaby też wielkich oporów, jeżeli nagle pomalowałbym ją prosto w usta, ale… no nie byłem takim chujem, by to zrobić, a zresztą chciałem też by nasz pierwszy pocałunek był idealny i przede wszystkim, żebyśmy go zapamiętali na długo. Właśnie dlatego wtedy zdecydowałem się na przerwanie wspólnego tańca, co zresztą chyba mi się opłaciło jak widać, bo dwa dni później szykowałem się na wspólny plażowy piknik z Yael właśnie. Zaopatrzyłem się we wszystko, co potrzebne, czyli koc, a nawet dwa, tak na wszelki wypadek, gdyby zrobiło się chłodniej, różne przekąski, owoce i słodycze. Pokusiłem się też o zrobienie sałatki owocowej i mini kanapek, które może nie były jakoś super wykwintne, ale liczą się chęci, prawda? Do tego alko, kolorowe napoje.
Na pół godziny przed spotkaniem, byłem już na plaży i od razu zająłem się przygotowaniem miejsca i szczerze mówiąc, to ledwo się z tym wszystkim wyrobiłem. W każdym razie, kiedy zobaczyłem dziewczynę na horyzoncie, uśmiechałem się do niej i wręczyłem jej czerwoną różę. -Cieszę się, że ci się podoba- widząc, że Yael nie jest skłonna do innego przywitania, także nie inicjowałem żadnego kontaktu fizycznego, tylko usiadłem naprzeciwko niej na kocu. -Dziękuję, że zgodziłaś się na to spotkanie, bo myślałem, że to piętnaście minut to tak już naprawdę ostatecznie. Chcesz wino? Albo… mam jeszcze piwo… albo wódkę- bo ja byłem na tyle przygotowany, że wziąłem z mieszkania małą przenośną lodówkę hehe, w której aktualnie spoczywały zapasy alkoholu. Tylko będę musiał jej dozować w odpowiednich ilościach te procenty, żeby nie było powtórki sprzed dwóch dni.

Yael Leyva
powitalny kokos
michałowa#8117
20 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
Początkująca instagramerka malująca arcydzieła na skrawkach papieru. Fanka pistacjowych lodów i nadużywania słów "być może". Zakochana w Joey'u Tribbianim i chłopaku Twojej przyjaciółki.
Skierowałam wzrok na różę, która stała się miłym akcentem tego spotkania. Ten gest zupełnie nie pasował do obrazu Ernesta, który przedstawiała mi Minnie. Nie sądziłam, aby każdej swojej koleżance wręczał kwiaty na spotkaniach czy starał się tak pieczołowicie do nich przygotowywać. Uśmiechnęłam się w geście wdzięczności i odłożyłam różę na koc, obok swojego lewego boku. Pozwoliłam sobie poczęstować się kawałkiem arbuza, resztę smakołyków omiatając jedynie wzrokiem. Wiedziałam, że z powodu unikania wszelakich mięs będę musiała zrezygnować z tych uroczych mini kanapeczek, jednak nie chciałam powiadamiać o tym organizatora zajścia. Zbyt dużo dał z siebie aby teraz wbijać go w ziemie informacją, że nie domyślił się tajników mojej diety.
Piętnaście minut.
To tyle więc dałam mu na wyjaśnienie sprawy między nami a on magicznie rozmnożył te minuty na cały, wspólny wieczór. Jego zaangażowanie, miałam nadzieję, że nie będące wynikiem jakiejś gry, wprawiało mnie w pewien rodzaj dumy. Cieszyłam się, że to dla mnie tak się poświęcał i o mnie tak walczył. Co jednak jeśli nie byłam jedyna? Gdzieś z tyłu głowy w dalszym ciągu kołatały mi słowa wypowiedziane przez blondynkę, które miałam nadzieję, nie wypłyną na powierzchnię tego wieczora.
- Wino. - zdecydowałam szybko, nie będąc chętną na kolejne urwanie filmu. Świadoma byłam tego, że ostatnimi czasy zdarzało mi się przeginać z alkoholem; na przykład ostatnim razem, gdy do domu odprowadził mnie Ernest, skończyłam w łóżku rodziców między ojcem i matką. Losie! Tak bardzo dziękuję Ci za wyrozumiałych rodzicieli!
- Co u Ciebie słychać? - ostrożnie lawirowałam w naszej rozmowie, z rozwagą ważyłam słowa aby zbyt szybko nie wydać się w swoich wątpliwościach. Wiedziałam jednak, że chciałabym podjąć tego wieczora temat niechęci Minnie do siedzącego naprzeciw mnie mężczyzny. Co jeśli okaże się, że między nimi do czegoś doszło, jednak przyjaciółce zabrakło odwagi aby się do tego przyznać?
Nadgryzłam kawałek owocu, bacznie obserwując każdy ruch Ernesta. Nie wydawał się być zestresowany, w przeciwieństwie do mnie. Zachowywałam się tak jakbym pierwszy raz była na jakiejkolwiek randce. Miałam nadzieję, że Ernest nie dostrzeże moich nerwowych zachowań a nalane przez niego wino nieco poluźni atmosferę.
- Właśnie tu, na tej plaży tata uczył mnie pływać. I chociaż jest świetnym nauczycielem, nadal nie potrafię pływać na plecach. - uśmiechnęłam się na samo wspomnienie tamtych wydarzeń, bo chociaż były one dla mnie w tamtym czasie brutalne, dzisiaj wzbudzały ciepłe emocje. A na pewno były dobrym tematem do pociągnięcia rozmowy.

Ernest Thornton
ambitny krab
Y.
19 yo — 190 cm
Awatar użytkownika
about
Zapalmy szluga na tarasie, niech nas klimat porwie
Póki co nie zdawałem sobie nawet sprawy z tego, że Minnie już zdążyła nagadać swojej przyjaciółce różnych, niezbyt przychylnych dla mnie historii. Owszem, od kilku lat unikaliśmy się jak ognia, a w momencie, kiedy mimo wszystko doszło do jakiegoś przypadkowego spotkania, to nie omieszkaliśmy rzucić w swoją stronę jakimś niezbyt miłym tekstem, chociaż później przez długi czas zastanawiałem się, dlaczego ona mnie tak nie lubi? Co takiego się stało, że postanowiła uczynić ze mnie swojego wroga numer jeden? Bo chyba nasz związek sprzed wielu wielu lat nie miał na to wpływu, szczególnie, że byliśmy wtedy jeszcze dziećmi i nie do końca zdawaliśmy sobie sprawę z tego, jak taka relacja powinna wyglądać.
Wracając jednak do Yael, to fakt, nie przemyślałem dzisiejszego menu pod kątem jej diety, bo zwyczajnie nie miałem o niej pojęcia. Nigdy nie byliśmy na takiej typowej randce w restauracji, więc nie miałem okazji, by zobaczyć, co dziewczyna je, ale na szczęście na naszym kocu piknikowym znalazły się też i owoce, które będzie mogła sobie zjeść. Na słowo wino kiwnąłem głową i sięgnąłem do plecaka po kieliszki, których… jak się okazało, zapomniałem wziąć. Przypaaał. Spaliłem buraka, nieśmiało odwracając wzrok w stronę dziewczyny, chwilę później łapiąc za butelkę wina. -Tylko jest taki mały problem, bo zapomniałem wziąć kieliszków- moje policzki zaczerwieniły się jeszcze bardziej, kiedy wypowiadałem te słowa, dlatego postanawiając odwrócić od tego swoją uwagę, wyciągnąłem korkociąg i zająłem się otwieraniem tego nieszczęsnego wina. -U mnie w porządku. Głównie praca, bo szefowa postanowiła mnie bardziej wciągnąć w ten jej biznes i miałem małe szkolenie z asortymentu- zaśmiałem się, podając butelkę Yael. Tak, Clara ostatnio przez kilka godzin pokazywała mi kobiecą bieliznę, dokładniej to majtki, a moim zadaniem było to wszystko zapamiętać, łącznie z nazwami, gdzie w całym swoim życiu miałem do czynienia może z dwoma rodzajami? Praca w sex shopie była fajna, serio lubiłem to i byłem mega wdzięczny Clarze, że postanowiła dać mi szansę, ale czasami musiałem naprawdę wytężyć swój mózg i zderzyć się z masą nowych informacji. -A co u ciebie? Kac długo cię męczył?- nawiązałem jeszcze do tamtego wieczora, uśmiechając się delikatnie. -Serio? Wiesz, masz jeszcze szansę się nauczyć- wziąłem do ręki truskawkę i od razu wpakowałem ją sobie do ust, zaraz po tym przeniosłem wzrok na morze, o którym wspominała Yael. -Ciebie przynajmniej miał kto uczyć pływać, ja musiałem nauczyć się tego zupełnie sam- westchnąłem cicho, bo ja nawet nie pamiętałem swojego ojca. Wiedziałem, że był, że łowił ryby, ale nic więcej. Zupełna pustka w głowie. I pewnie dlatego ja chciałbym być dla swojego dziecka idealnym ojcem, oczywiście w miarę możliwości, bo wiadomo, że każdy człowiek ma prawo popełniać różne błędy. Ale przede wszystkim chciałbym być przy moim dziecku, by nigdy nie powiedziało, że nie pamięta ojca i nie ma z nim żadnych fajnych i miłych wspomnień. Tego bym sobie nigdy nie wybaczył.

Yael Leyva
powitalny kokos
michałowa#8117
ODPOWIEDZ