25 yo — 171 cm
Awatar użytkownika
about
tu dici 'non ho niente' / ti sembra niente il sole, la vita, l'amore / meraviglioso / il bene di una donna che ama solo te / la luce di un mattino, l'abbraccio di un amico, il viso di un bambino / meraviglioso
Valerie Everfield

Nie wymagał, żeby się domyślała, ale nie potrafili porozmawiać o tym, co się działo na spokojnie, co udowadniali nawet teraz stojąc na wprost siebie próbując zrzucać winę na siebie, zamiast przyznać w końcu uczciwie przede wszystkim przed samymi sobą, że oboje byli winni. Winni tego, że ich związek nie przetrwał w czasie próby, na którą tak naprawdę wystawili się sami i nie mając bliskich na wyciągnięcie ręki, żeby móc poradzić się ich..., błądzili dookoła siebie mijając się coraz bardziej, oddalając się od siebie do tego stopnia, że ostatecznie ona chciała wracać nie widząc dla siebie miejsca nigdzie indziej jak tylko w Lorne Bay, o którym słysząc Nicky’emu robił się niedobrze. I chociaż to on podjął tę ostateczną decyzję, żeby odejść czy naprawdę nie wiedziała, że to właśnie przez te wszystkie słowa, przed którymi wzbraniał się i powstrzymywał w większości milcząc, kiedy się kłócili albo przerywając w chwili, w której czuł, że może powiedzieć coś, co pozostanie w jej pamięci i nie da później spokoju? Czy nie wiedziała, że słowa zawsze ranią najmocniej i kiedy ona wykrzykiwała, żeby się wynosił wtedy zdecydował? I chociaż miał świadomość, że to wszystko przez kotłujące się w niej tak samo, jak w nim przecież emocje..., nie potrafił przełknąć tego, co powiedziała i kolejny raz udawać, że nie zabolało tak mocno — Nicky nie potrafił mówić o tym, co kotłowało się na wysokości pępka, aby podjechać do gardła w najmniej spodziewanym i odpowiednim momencie. Nie był w stanie przyznać się jak bardzo zraniony poczuł się, po tamtej kłótni a kiedy wreszcie dojrzał do tego, żeby porozmawiać z Valerie i przeprosić ją a może nawet przylecieć z powrotem do Australii... Wysłuchał tak wiele gorzkich słów na swój temat od jej matki, że nie miał już odwagi pomyśleć o powrocie — kobiecie skutecznie udało się zburzyć jego i tak znikomą pewność siebie, której nie odzyskał chyba nigdy; a kiedy zaczęła mówić o jego rodzinie..., powtarzając, że jest takim samym zerem jak ojciec, chciał rozłączyć się tylko i zrobić wszystko, żeby udowodnić jej i Valerie, która jak syczała w słuchawkę, że „myśli dokładnie tak samo”, że nie jest zerem...
A co ona by dała? Pojechałabyś za mną? Przecież wiem, że nie! Przecież wiem, że uważasz mnie tak jak mojego ojca za pokrakę, która prędzej czy później się stoczy i zostanie taką samą życiową pokraką, więc chyba lepiej się stało, że odszedłem i uwolniłem cię od takiego zera jakim jestem. Twoja matka bardzo dosadnie przekazała mi, co myślisz ty i cała twoja rodzina – odszczeknął się, chociaż tak naprawdę nie chciał mówić nic o matce Valerie, bo nie chciał przyznawać się, że szukał rzeczywiście kontaktu z nią — tak jak było..., było lepiej i przynajmniej nie marnowała czasu niańcząc się i obiegając chłopaka, kiedy najpierw spędził w szpitalu kilka tygodni a później zaczął przyspieszoną tak bardzo, jak to było tylko możliwe rekonwalescencję.
Popatrzył na nią..., zupełnie zbity z tropu. Marszcząc czoło wpatrywał się w nią poruszając głową a ostatecznie błądząc spojrzeniem po jej twarzy odpowiedział o wiele ciszej jednocześnie odwracając się do Valerie bokiem:
Po co? Tak bardzo chcesz usłyszeć, że rzeczywiście zmarnowałaś czas przez skończone zero? Raczej nie poczujesz się lepiej, kiedy przyznam, że nie udało mi się i wszystko się totalnie spierdoliło..., bo ostatecznie musiałem przełknąć dumę, spakować się wrócić tutaj z podkulonym pod siebie ogonem modląc się, żeby klub nie wystawił mi rachunku za leczenie pozbawiając wszystkich oszczędności, których i tak jest niewiele – dodał i opierając się o drewnianą balustradę, zacisnął na niej dłonie nie wierząc, że powiedział to wszystko głośno... Że powiedział to wszystko Lerie.
niesamowity odkrywca
dominicky
ODPOWIEDZ