studentka, która pracuje — w biurze
23 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
kiedyś zostanie pełnoprawnym inżynierem i coś będzie tworzyć, a póki co psuje sobie życie uczuciowe i zarabia ogarniając papierki w dziale HR
#3

Kiedy za oknem jest taka pogoda, jak człowiek może siedzieć w domu? Na pewno nie Gemma i na pewno nie wtedy, kiedy akurat ma wolne w pracy. Musiała trochę odpocząć, bo w firmie zaczynała wyczuwać jakąś dziwną atmosferę i nie wiedziała za bardzo o co chodzi. Może po prostu chcieli ją zwolnić? Gemma nigdy nie była zbyt wybitna w wyczuwaniu tego co się działo między ludźmi obok niej, nawet jeśli działo się to tuż pod jej własnym nosem. Nie miała też zbyt dużego doświadczenia przy pakowaniu się w nowe związki i generalnie w jakiekolwiek relacje z facetami. I jeden wielki dowód tego antytalentu stał właśnie nad nią, blokując jej dostęp słońca, kiedy leżała sobie na kocyku na plaży. Finn Finnigan we własnej osobie, który chyba wyczuł, że od niedawna zaczęła się umawiać z Colinem. Niedawno była w wodzie, więc jej włosy wciąż były mokre, odgarnęła je z czoła i zmarszczyła brwi, mierząc go uważnym wzrokiem. - No ja tam będziesz stać to się za bardzo nie opalę. Nie masz nic lepszego do robienia na plaży? Tam na pewno są jakieś dziecięce zamki z piasku, które możesz podeptać - zaproponowała, z udawanym uśmiechem. Mógł pójść i te budowle porozwalać, dokładnie tak jak wtedy, kiedy złamał jej serce, kompletnie się od niej odcinając po swojej kontuzji. I później w sumie też, dając jej nadzieję, a potem ją odbierając. Gemma wiedziała, że ta relacja nie jest najzdrowsza, ani najlepsza dla niej, ale tak samo jak nie potrafiła zignorować go i leżeć dalej bez słowa, tak nie mogła nic poradzić na kłębiące się w niej uczucia. No, mogła co najwyżej je co rusz ignorować, wypierać się że tam są, no i okłamywać samą siebie. Brzmiało to jak dobry plan.
przyjazna koala
-
instruktor gry w tenisa — korty tenisowe
22 yo — 192 cm
Awatar użytkownika
about
Mordo, jestem nieobliczalny jak pierwiastek z dwóch
jeden

Plażowanie dzisiejszego dnia to był chyba najlepszy pomysł, jaki mógł wpaść mi do głowy, szczególnie, że jakiś niezbyt utalentowany i chętny do pracy typ odwołał dzisiejszy trening na korcie, więc praktycznie cały dzień mogłem spędzić na robieniu wszystkiego, co nie wymagało ode mnie zbyt wiele myślenia i aktywności fizycznej. Kontuzja wywróciła moje życie do góry nogami, począwszy od tego, że niestety nie mogłem już trenować tak intensywnie, jak chciałem, tym samym stając się najlepszą wersją samego siebie, a kończąc na rozpadzie związku, który serio znaczył dla mnie wiele. Gemma była całym moim światem, osobą, którą widziałem u mojego boku przez wiele kolejnych lat, ale jak widać nic nie może przecież wiecznie trwać. Pomimo tego, nadal coś do niej czułem, co za wszelką cenę starałem się ukryć może nie tyle przed innymi, co przed samym sobą, bo wręcz niemożliwym było, aby nasze relacje wróciły na te same tory, co przed kontuzją.
Siedząc na ręczniku i popijając brzoskwiniową lemoniadę, dostrzegłem nieopodal jakąś normalnie anielicę, którą zresztą okazała się Gemma. Czy to przypadek, że przed chwilą o niej myślałem, a teraz znów ją spotykam? Nie sądzę. W każdym razie nie mogłem przepuścić takiej okazji i bez zawahania postanowiłem zakłócić jej błogi spokój stając tak, by całkowicie zasłonić jej słońce. -Przecież jesteś już opalona, słońce. I w ogóle, zajebiście wyglądasz w tym stroju, mówił ci to już ktoś? Nie? No to ja ci mówię- uśmiechnąłem się szeroko, nie spuszczając z niej wzroku. -Zamki już zdeptałem wszystkie, dlatego muszę poczekać, aż je odbudują. Pływać też już byłem, opalałem się, nawet w siatkę chwilę zagrałem, więc wszystkie podstawowe plażowe czynności mam już zaliczone- zacząłem tak wymieniać, udając, że intensywnie zastanawiam się nad tym, czy czegoś przypadkiem w tej wyliczance nie pominąłem. Po chwili jednak znudziło mi się takie stanie na środku, dlatego usiadłem obok niej na kocu, tym samym w końcu na nowo dając jej dostęp do słońca. Uśmiechnąłem się głupkowato i upiłem trochę lemoniady. -A co ty tak w ogóle sama na to plażowanie przyszłaś? Czy za moment jakiś typ wyskoczy z morza i obije mi mordę?- nawet się rozejrzałem dookoła, ale nie dostrzegłszy żadnego nerwowo zmierzającego w naszą stronę chłopaka, wróciłem wzrokiem do Gemmy.

gemma macfarland
ambitny krab
michałowa
studentka, która pracuje — w biurze
23 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
kiedyś zostanie pełnoprawnym inżynierem i coś będzie tworzyć, a póki co psuje sobie życie uczuciowe i zarabia ogarniając papierki w dziale HR
Gdyby Gemma wiedziała kogo tutaj spotka, pewnie opalałaby się jednak na swoim ogródku. Finn zawsze wiedział kiedy w jej życiu zaczynało robić się spokojnie, kiedy zaczynała randkować z kimś nowym, kiedy na moment wyganiała go ze swojej głowy i przestawała o nim obsesyjnie myśleć. Może miał jakiś dar albo ukryty talent do wyczuwania takich rzeczy u niej, a może ktoś mu podpowiadał jakieś detale z jej życia? Nie wiedziała jak to działa, ale… no było to dla niej trudne. Bo przecież próbowała zapomnieć, próbowała pójść do przodu i skupić się na sobie. Kiedyś była dobrą dziewczyna, wspierała go w treningach, wspierała go też po tym jak doznał kontuzji, ale w pewnym momencie jego złość i frustracja stały się po prostu niemożliwe dla niej do wytrzymania. Była wtedy nastolatką, nie wiedziała jak mu pomóc i nie wiedziała jak wytrwać w związku który przechodzi takie trudne chwile. Więc odpuściła, zostawiła go, dla własnego dobra. I jego chyba też, w jakiś pokrętny sposób. I może powinna była wytrzymać dłużej? Może w ten sposób właśnie dopadała ją karma? Ciężko powiedzieć.
- Dzięki, ale nie zakładam go dla komplementów - rzuciła, chociaż chyba trochę skłamała w tym momencie. Ubierała się tak żeby się dobrze czuć, a komplementy tylko to potęgowało. Ale Finn Finnigan nie musiał tego wiedzieć. Ani tego, że pod tymi okularami które miała na sobie, lustrowała jego mięśnie na klatce piersiowej i brzuchu Dobrze, że wiał lekki wiaterek, mogła na niego zrzucić delikatną gęsią skórkę, która pojawiła się na jej ciele.
- I żaden rekin cię nie zjadł? Mają dzisiaj kiepski dzień - pokiwała ze smutkiem głową, unosząc się nieco na łokciach, a następnie zsuwając okulary z nosa.
- Ratowniczkę też? - zapytała, zanim się powstrzymała. Co ją to obchodziło, czy podrywał albo sypiał z ratowniczką na plaży? Nic nie powinno.
- Tak tak, jeden albo drugi, teraz się nie ograniczam tylko do jednego - rzuciła, prowokacyjnie - w te wakacje gustuję w blondynach i rudych - dodała, ciekawa czy uwierzy jej na słowo, czy jednak od razu rozpozna kit.
przyjazna koala
-
instruktor gry w tenisa — korty tenisowe
22 yo — 192 cm
Awatar użytkownika
about
Mordo, jestem nieobliczalny jak pierwiastek z dwóch
Trudno powiedzieć, czy to talent i zmysł, czy może po prostu nadal byliśmy połączeni jakimś niewidzialnym węzłem, dzięki któremu po prostu wyczuwaliśmy takie rzeczy i przyciągaliśmy się nawzajem. Bez kitu, im dłużej o tym myślałem, tym bardziej czułem, że coś w tym musi być, bo nawet na własnych sąsiadów nie wpadałem tak często, jak na byłą. Wiadomo, że w dniu, kiedy to ona powiedziała dość, powinniśmy ograniczyć kontakt ze sobą do absolutnego minimum, by w pełni zająć się swoimi sprawami, ale los ewidentnie miał dla nas przewidziane coś zupełnie innego, a mianowicie jakieś powiązania ze sobą w przyszłości. -No tak, jasne/ pokiwałem powoli głową, a kącik moich ust uniósł się lekko w górę na jej słowa, bo mhm, nie zakłada go dla komplementów. Jasne. Tylko że, zdążyłem już trochę poznać dziewczyny i z reguły, kiedy zakładały na siebie coś ładnego (albo i nie), to po cichu liczyły na jakiś wymyślny komplement. I nie daj bóg, jeżeli go nie usłyszały w odpowiednim czasie! Gemma jednak postanowiła w tym momencie zgrywać niedostępną, co miałem zamiar rzecz jasna uszanować, chociaż łapałem się na tym, że mój wzrok tak jakoś sam z siebie błądził po jej ciele. -Dzisiaj rekiny poszczą, mają jakieś mega ważne święto i jedzą tylko wodorosty- powiedziałem z pełną powagą w głosie, chociaż trochę śmiać mi się chciało z własnej głupoty, ale no, nie wypadało w takim momencie. Jednak chwilę później ten tekst o ratowniczce… musiałem się zaśmiać, to było silniejsze ode mnie. Ale z drugiej strony totalnie nie spodziewałem się takiego pytania, które świadczyło tylko i wyłącznie o jednym. -Ktoś tu jest chyba zazdrosny, co? Ale nie martw się, z ratowniczką jestem umówiony na wieczór, w bardziej komfortowych warunkach, bo plaża i ten piasek…. to się nie kończy dobrze- żadnej ratowniczki rzecz jasna nie było, bo nawet jeżeli bym chciał jakąś wyrwać, to akurat jakiś stary dziad dziś siedzi w budce jak na złość. Ale Gemma nie musi o tym wiedzieć, nie? -To widzę ty też randkowanie na bogato uskuteczniasz. Szanuję- chociaż w rzeczywistości wcale nie szanuję, bo poczułem gdzieś tam w środku jakieś takie… nawet nie wiem jak to opisać. Ukłucie zazdrości? Zdenerwowanie? Poczucie, że to ja chciałbym być jednym z tych dwóch? Nieeee, Finn, skończ. Daj spokój. -Rudych mówisz? To uważaj, bo rude wredne. Nie wiem czy facetów też się to tyczy, ale tak na wszelki wypadek ostrzegam- w międzyczasie zrobiłem w głowie szybki przegląd typków o takich właśnie kolorach włosów i jeśli chodzi o rudych to nie wiem, ale co do blondynów, to przyszedł mi do głowy taki jeden konkretny. Ale w sumie to nie moja sprawa, nie? -To może się przefarbuję na blond, co? Platynę sobie jebnę albo jakiś inny odcień, co myślisz?- szczerze to nie wiem dlaczego to powiedziałem, tak jakoś samo wyszło, nie?

gemma macfarland
ambitny krab
michałowa
studentka, która pracuje — w biurze
23 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
kiedyś zostanie pełnoprawnym inżynierem i coś będzie tworzyć, a póki co psuje sobie życie uczuciowe i zarabia ogarniając papierki w dziale HR
Czy Finn był pierwszą miłością Gemmy? Chyba…. chyba trochę tak. A może i nie pierwszą, bo pewnie jej się zdarzyło wcześniej w kimś zakochać, albo nawet i kogoś tak naprawdę kochać, ale… nie w taki sposób. Ich związek był najpoważniejszym, jaki miała jako nastolatka i prawdę mówiąc, do tej pory nie wpakowała się w nic tak głębokiego jak z nim. I pewnie miał z tym wiele wspólnego. Jako młoda dziewczyna nie do końca miał związki w głowie, bo zawsze były jakieś ciekawsze rzeczy do zrobienia. I kiedy byli razem, kilka razy panikowała, nie wiedziała, czy aby na pewno chce się w to wpakować. I kiedy wszystko zaczęło się chrzanić, od jego kontuzji, pozwoliła sobie na panikę, dystans i w końcu zorientowała się, że za bardzo się od niego odsunęła. I że dla Finna ich związek przestał być istotny. Tak wtedy to interpretowała i teraz nie zmieniała zdania. Uważała że czerpał jakąś przyjemność z bawienia się jej uczuciami. I nie zamierzała się dać tak łatwo uwieść.
- Ta, tyle osób na plaży, muszą dbać o linię? - rzuciła w odpowiedzi, bo była to prawdziwa głupota, ale odpowiedzenie na nią podobną głupotą było silniejsze od niej. Pewnie podobne głupie pogawędki uprawiali nocami po wspólnym seksie, kiedy jeszcze go regularnie uprawiali...
- Zazdrosny? Oszalałeś - prychnęła oburzona, bo co to za insynuacje? Jak miałaby być o niego zazdrosna, kiedy całą sobą starała się mu teraz pokazać, jak mało ją interesuje że tu stoi. - Co ty możesz o tym wiedzieć, to nie ty wyciągałeś muszelki z bikini - przypomniała mu, wywracając oczami. Gemma nie należała do wstydliwych i wstrzemięźliwych kobiet, więc pewnie i im się tutaj przytrafiła podobna przygoda. O której nie powinna teraz myśleć, skoro zgrywała obojętną i niedostępną.
- Może taki mam typ, że wolę wrednych - i łamiących serce, chciałoby się dodać, patrząc akurat na Finna. A potem przechyliła lekko głowę w bok - tak, koniecznie zrób sobie oszronione blond końcówki, poczujesz się jak król boysbandów - rzuciła w odpowiedzi, oczywiście sarkastycznie. Miała nadzieję, że Finn Finnigan nie wpadnie na taki pomysł, bo takie końcówki były trochę straszne.
- I myślę że powinieneś sobie znaleźć swój jakiś kawałek plaży, a nie nade mną wisieć - dodała, mając oczywiście na myśli jakiś kawałek plaży z daleka od niej, a to żeby usiadł i chociaż z góry na nią nie patrzył.
przyjazna koala
-
instruktor gry w tenisa — korty tenisowe
22 yo — 192 cm
Awatar użytkownika
about
Mordo, jestem nieobliczalny jak pierwiastek z dwóch
Szczerze mówiąc, trochę chciałbym wrócić do tego, kiedy po upojnych chwilach jakie spędzaliśmy ze sobą, leżeliśmy i gadaliśmy o jakichś bzdetach i niestworzonych rzeczach. Chciałbym znów poczuć ten vibe, jej dotyk na swojej skórze, który niejednokrotnie przyprawiał mnie o przyjemne dreszcze. A najgorsze jest to, że straciłem to wszystko, straciłem przez własną głupotę i niekontrolowanie emocji. Z drugiej strony jednak, byliśmy młodzi, niedoświadczeni, a ta sytuacja zaskoczyła nas oboje.
Na jej słowa odnośnie do rekinów pokiwałem głową, bo bardziej zainteresowało mnie to, co powiedziała chwilę później. -Nie, wcale nie oszalałem. Ale skoro twierdzisz, że nie, to okej- nie miałem zamiaru się z nią kłócić, chociaż wydawało mi się, że jest zupełnie inaczej, niż twierdzi. Dała mi jednak jasno do zrozumienia w formie słownej, że żadnej zazdrości z jej strony nie ma. -Ale to ja pomagałem ci je wyciągać, więc jednak trochę chyba wiem- zerknąłem na nią, unosząc kąciki ust do góry. Ta plażowa przygoda była chyba jedną z najlepszych, jakie do tej pory miałem, ale postanowiłem zachować ten szczegół dla siebie. -Rozumiem, czyli rudy, wredny, blondyn, wszystko jedno, byle nie miły i uroczy brunet jak ja- i jeszcze może najlepiej niski, żeby jej słońca nie zasłaniał na plaży jak się będzie opalała? W każdym razie, teraz zaczęła gustować w totalnych przeciwieństwach mojej osoby. -Zaraz się umówię do fryzjera, może akurat będzie jakaś ekhem, blondynka wolna, to mi zrobi oszronione końcówki- ale, że nie miałem teraz telefonu przy sobie, więc nie mogłem nic w tym temacie zdziałać, więc jedynie wlepiłem w Gemmę swoje spojrzenie. I tak trwało to dobrych kilka chwil, dopóki nie zasugerowała mi, żebym już sobie poszedł. -Okej, przepraszam, że zabierałem ci słońce przez tyle czasu, już sobie idę- uniosłem ręce do góry w geście poddania, po czym wolnym krokiem ruszyłem w kierunku swojej miejscówki.
Gemma jednak niezbyt długo mogła cieszyć się świętym spokojem, bo w przeciągu kilku minut pozbierałem wszystkie swoje rzeczy i przeniosłem je tuż obok jej koca. Na nowo rozłożyłem sobie ręcznik, a z plecaka wyciągnąłem krem z filtrem. -Skoro już jesteś na moim kawałku plaży, to posmarujesz mi plecy, co? Bo coś przypieka mocno to słońce dziś- i wcisnąłem jej do ręki krem, a sam usiadłem na jej kocu, czekając, aż mi na serio posmaruje te plecy.

gemma macfarland
ambitny krab
michałowa
studentka, która pracuje — w biurze
23 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
kiedyś zostanie pełnoprawnym inżynierem i coś będzie tworzyć, a póki co psuje sobie życie uczuciowe i zarabia ogarniając papierki w dziale HR
Gemma nie chciała o tym myśleć, bo jasne że jej tego brakowało. Ale dobrze wiedziała, że to są tylko chwile, które nie przykryją wszystkiego, co poszło nie tak w ich związku. A chyba sama nie mogła przeskoczyć tego, jak wtedy ją Finn traktował i jak ich związek się rozpadał. Bałaby mu się znowu zaufać, bo nie ma co się oszukiwać, nie potrafiła nikomu zaufać w związku. Dlatego wszystkie po kolei rozwalała, często z pomocą właśnie Finna i tych nocy razem spędzanych gdzieś po drodze… i za każdym razem powtarzała sobie, że to już ostatni raz.
Naprawdę musiała ze sobą walczyć, żeby się nie uśmiechnąć. Cholera, dlaczego on musiał mieć na nią tak mocny wpływ? - A teraz możesz co najwyżej sobie je pozbierać jak przyjdzie fala - odpowiedziała, starając się zabrzmieć chłodno i obojętnie. Tylko kącik ust lekko jej zadrżał, kiedy próbowała stłumić uśmiech cisnący się na usta. Na szczęście nie męczyła się długo, po jego kolejnych słowach mogła się zaśmiać.
- Jak co? Jak ty? - zapytała, udając zszokowaną. - Chyba się aż tak nie oszukujesz - dodała, mrużąc lekko oczy, bo chociaż wiedział jak być miłym i czarującym, zbyt dobrze poznała jego mroczną, nieszczęśliwą część natury. Nie żeby sama takiej nie miała, ale… ona ujawniła się dopiero po śmierci jej brata. A wtedy Finna obok niej nie było, tylko współlokatorzy widzieli jak to przeżyła i jak ciężko było przed i po pogrzebie. A teraz minęły dwa lata, a ją wciąż bolało serducho jak o tym pomyślała. I nigdy nie rozmawiała o tym z Finnem.
- Tak, jak wiadomo, blondyny najlepiej zajmują się końcówkami - rzuciła pod nosem cicho, wywracając oczami, bo cóż, nie była chyba zbyt dobra w maskowaniu zazdrości. Zachowywała się jak pies ogrodnika i bardzo z tego powodu teraz sobą gardziła. I że nie zabrała nikogo ze sobą na opalanie, podejrzewała, że wtedy Finn Finnigan by się na tak długo obok niej nie zatrzymał. - Tak, koniecznie tak zrób, będziesz wyglądać świetnie - dodała, próbując jakoś uratować twarz, ale chyba było na to za późno. I na ucieczkę. Na wszystko było za późno, bo znowu czuła się przyciągana przez niego i powoli przestawała mieć ochotę się przed tym bronić i opierać.
- No tak, papa - rzuciła, machając ręką i wzięła dwa głębsze wdechy, żeby trochę nad sobą zapanować na tym spotkaniu. Zdążyła się też położyć znów na piasku, kiedy zyskała nowego sąsiada. Zmarszczyła brwi i tym razem usiadła, marszcząc brwi i ściągając okulary.
- Może powinno cię mocno spiec - rzuciła, zdenerwowana, a potem zmrużyła groźnie oczy - A co niby będę z tego miała, poza kilogramem piasku, który mi właśnie naniosłeś? - zapytała, trochę zadziornie ale trudno. Chyba było już jej wszystko jedno czy zgrywa przed nim obojętność, czy nie. Znajdował się zbyt blisko na jakieś racjonalne decyzje.
przyjazna koala
-
instruktor gry w tenisa — korty tenisowe
22 yo — 192 cm
Awatar użytkownika
about
Mordo, jestem nieobliczalny jak pierwiastek z dwóch
Jasne, że zaufanie to podstawa każdego związku i bez tego nie ma mowy o żadnej poważniejszej relacji. Najgorzej, jeżeli człowiek zrazi się już na samym początku swojej przygody miłosnej, w młodym wieku, bo później choćby nie wiem jak chciał, nie może przeskoczyć bariery blokującej go przed porzuceniem przeszłości i rozpoczęciem nowego rozdziału u boku kogoś wartościowego. Gdybym tylko wtedy wiedział, że tak to się skończy, to może starałbym się choćby w minimalnym stopniu panować nad sobą, a frustrację rozładowywać w inny sposób? Pewnie i tak byśmy się wtedy rozstali, ale może między nami nie byłoby aż takiego napięcia, a Gemma patrzyłaby na kwestię związków inaczej? Hm, nie wiem. Nie mogłem cofnąć czasu i się o tym przekonać, a jedyne co mi pozostało, to iść naprzód... będąc mimo wszystko w pobliżu byłej dziewczyny, bo za cholerę nie potrafiłem się w stu procentach od niej odciąć. Ale nie, żeby interesowało mnie jej życie, nie? No skąd. -Tak? Cóż, wolałem je zbierać z innego miejsca - odparłem całkiem szczerze, ale na chwilę obecną jak widzę mogłem sobie jedynie pomarzyć o tym innym miejscu, więc pozostaje mi faktycznie brzeg i czekanie na falę. Ale z drugiej strony, na kij mi muszle? -A nie jestem taki? Sama tak mówiłaś, nie pamiętasz już? Podczas tej randki na pomoście mówiłaś mi wiele różnych komplementów, które sobie wziąłem do serca - przypomniałem jej jedną z naszych randek z czasów, kiedy jeszcze wszystko między nami było w jak najlepszym porządku. Kiedy uważała mnie za najlepszego i widziała we mnie kogoś wartościowego. Kiedy jeszcze nie poznała mojej drugiej, negatywnej strony i skumulowanych negatywnych emocji. -Nie tylko końcówkami się najlepiej zajmują - palnąłem nagle, bo ten cichy ton głosu mógł świadczyć tylko o tym, że coś w niej drgnęło i to nie, nie jestem zazdrosna jednak nie do końca było prawdą.
Dałem jej chwilę odpocząć od mojej skromnej osoby, jednak już chwilę później kręciłem głową na boki słysząc jej słowa. -Serio tak uważasz? Chcesz, żebym potem cierpiał przez kilka następnych dni przez to słońce? - widziałem tę złość w jej oczach i może, gdybym był normalny i nie czuł tak silnej potrzeby przebywania tutaj teraz, odpuściłbym. Jednak rzeczywistość była jaka była i no nie. -Będziesz miała dobry uczynek na koncie, że uratowałaś mnie od spłonięcia żywcem - powiedziałem, automatycznie strzepując dłonią piasek z jej koca. -A tak na serio to co byś za to chciała? - spytałem odwracając się w jej stronę, ale kurde... była teraz tak blisko, że moje serce mimowolnie zabiło szybciej. Wędrowałem wzrokiem od jej oczu do ust, za którymi tak strasznie tęskniłem.

gemma macfarland
ambitny krab
michałowa
studentka, która pracuje — w biurze
23 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
kiedyś zostanie pełnoprawnym inżynierem i coś będzie tworzyć, a póki co psuje sobie życie uczuciowe i zarabia ogarniając papierki w dziale HR
Gemma by trochę dodała do tych podstaw, bo zaufanie to było jedno, a szacunek, wsparcie, troska to też były bardzo ważne sprawy. A w ich relacji.. no po pewnym czasie czuła się jak dodatek, ozdoba, która tylko Finna denerwuje. Po każdej kłótni było jej coraz gorzej, a o nie wcale nie było wtedy trudno. On był sfrustrowany i zraniony, ona sfrustrowana i samotna, a do tego oboje byli nastolatkami i wciąż mieli swoje burze hormonów. Oczywiście że coś musiało w nich pęknąć i musiało się to posypać. A Gemma bardzo się starała zgrywać niedostępną, twardą babkę, która jest w stanie poradzić sobie ze wszystkim i którą tak naprawdę nic nie rusza. Bo halo, jakie złamane serce? Nie miała złamanego serca. I nie łamało się znowu i znowu, kiedy go widywała, co za głupota.
Skrzywiła się nieco na jego słowa, żeby ukryć wyraz twarzy, który cisnął się jej na usta. Ale jak mogła się nie uśmiechać do miłych wspomnień? Jak mogła udawać, że sama jego obecność nie budzi w niej kłującego uczucia w brzuchu? Czuła się jak skończona idiotka.
- Na tych randkach było dużo alkoholu, a po alkoholu ludzie gadają same brednie - przyznała. I nie do końca kłamała, bo naprawdę mówili brednie. A to że ona po alkoholu akurat była szczera i trochę za bardzo lgnęła do bliskości jego, no i w sumie innych facetów też, to już inna sprawa. Dobrze że teraz była trzeźwa, przynajmniej mogła nad sobą jakoś panować.
- To może powinieneś jakiejś poszukać - rzuciła, bo się zirytowała. Tak, wiedziała że na pewno nie był mnichem odkąd ze sobą zerwali i że pewnie niejedna blondyna była w jego łóżku. I nie mogła się z nimi nie porównywać, zwłaszcza teraz, jako brunetka. I tak, czuła że nawet na trzeźwo kompletnie się pogrąża w trakcie tej rozmowy…
- Tak, właśnie tak. Może wyszłoby ci to na dobre - zauważyła, przywołując na twarz promienny uśmieszek. I oczywiście kalkulowała czy woli go sama posmarować, czy jednak patrzeć jak prosi o to jakąś kobietę obok. Szybko przeskalowała wzrokiem najbliższe osoby, żeby ocenić kto by mógł zostać przez niego poproszony i jakie Finn Finnigan miał tu opcje.
- Musisz mnie o wiele ładniej poprosić - rzuciła, decydując że jednak nie chce oglądać jak inne kobiety go macają. A potem… a potem naprawdę trudno jej było nie stracić głowy, kiedy był tak blisko i kiedy tak intensywnie się w nią wpatrywał. Uniosła się do siadu i wzięła krem do ręki, otwierając go i mocno na niego naciskając, tak że krem wytrysnął z niego i ochlapał jego klatkę piersiową. - Ups - rzuciła, mrużąc lekko oczy - chce butelkę tequili - i zdecydowała, nie dodając, czy wypije ją razem z nim. Bo sama jeszcze tego nie zdecydowała.
przyjazna koala
-
instruktor gry w tenisa — korty tenisowe
22 yo — 192 cm
Awatar użytkownika
about
Mordo, jestem nieobliczalny jak pierwiastek z dwóch
-Brednie, tak? Cóż, dobrze wiedzieć, lepiej późno, niż wcale- pokiwałem głową, unosząc jedną z brwi. Zawsze myślałem, że to, co wtedy mówiła, to czysta prawda, jednak teraz nagle twierdziła, że nie. Owszem, większość naszych rozmów nie należała do tych z serii poważne, ale akurat tamtą i jeszcze kilka innych uważałem w stu procentach za szczere, mimo że co któreś słowo wlewaliśmy w siebie alkohol. Jak widać przez ten cały czas żyłem w błędzie, a przynajmniej takie miałem teraz poczucie, bo skąd, cholera, miałem wiedzieć, co tak naprawdę siedziało w głowie Gemmy? -To może później poszukam- mruknąłem, bo po jej wcześniejszych słowach straciłem cały entuzjazm i chęci na cokolwiek. Chociaż może właśnie powinienem wstać w tym momencie i ruszyć na poszukiwania jakiejkolwiek laski, byleby pokazać Gemmie, że jest dla mnie tylko eks i wcale nie rusza mnie to, co robi i mówi? W tym momencie jednak dziewczyna wzięła ode mnie krem, co świadczyło o tym, że jednak posmaruje moje biedne i cierpiące ciało, tym samym chroniąc mnie przed większą dawką promieni słonecznych. Tyle że część kremu wylądowała na mojej klatce piersiowej. -Poproszę cię ładnie, a ty w międzyczasie możesz rozsmarować ten krem, bo nie chcę, by zostały mi jakieś plamy - i wziąłem jej dłoń, układając ją sobie na klatce piersiowej w tym miejscu, gdzie znajdował się krem. -A ja cię proszę, jesteś moją jedyną nadzieją. Uratuj mnie przed cierpieniem, nie skazuj mnie na zgubę- delikatny uśmiech powrócił na moją twarz, jednak przez ten cały czas nie przestawałem patrzeć jej się prosto w oczy. Tak, jakbym chciał ją może w jakiś sposób zaczarować? Nie wiem, ale im dłużej to robiłem, tym bardziej stawało się to uzależniające. Ale nagle padło coś o tequili, więc kiwnąłem głową, odwracając wzrok. -Jedną? W sumie dam ci za to dwie butelki z dostawą do domu, dziś wieczorem. Może być?- czy wynagrodzenie było jednak niewystarczające? Chociaż nie obraziłbym się, gdyby zaprosiła mnie na wspólne picie, bo ona jedna i dwie flaszki, to się może źle skończyć. Tak mi się przynajmniej wydawało, ale Gemma czasem była dla mnie tak nieprzewidywalna, że mogłem się spodziewać dosłownie wszystkiego.

gemma macfarland
ambitny krab
michałowa
studentka, która pracuje — w biurze
23 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
kiedyś zostanie pełnoprawnym inżynierem i coś będzie tworzyć, a póki co psuje sobie życie uczuciowe i zarabia ogarniając papierki w dziale HR
- Tak, same brednie i tylko bednie - pokiwała głową, bo tak właśnie było. Wcale nie była przy nim szczera i otwarta, zwłaszcza na początku ich związku, kiedy uczyła się być z kimś blisko, ufać i… kochać. Nawet jeśli wtedy nie wiedziała czym dokładnie jest miłość i co za sobą niesie powiedzenie tych dwóch krótkich słów. Wciąż miał nad nią zbyt duża władzę, wciąż doskonale wiedział jak na nią spojrzeć i jak ją podejść w rozmowie. Nie potrafiła go zignorować i zajmować się swoimi sprawami. Finn Finnigan wciąż miał swoją prywatną wikipedię na temat Gemmy. A Gemma na pewno byłaby zadowolona, że jednak jest w stanie zachwiać jego pewność siebie, bo potrzebowała chociaż małej przewagi.
- Może powinny - prychnęła, trochę oburzona, że wziął jej rękę i ułożył na swojej klatce piersiowej. Ale… nie wyrwała jej, ani nie zabrała, póki co zostawiając ją na jego klatce piersiowej i jedynie rozczapierzając bardziej palce. - Może zostawię ci jakieś finezyjne kształty, albo jakiś napis - rzuciła, żeby nie czuł się aż tak pewny, że dobrze mu to rozsmaruje. Chociaż miała mu posmarować plecy, a nie klatkę piersiową, więc… no ewidentnie chciała go dotknąć i po prostu mieć bliżej. Chociaż na chwile. Zadrżała delikatnie, kiedy tak intensywnie się w nią wpatrywał i na moment przygryzła dolną wargę. - Trzy butelki - poprawiła go. - I nie jesteś zaproszony - dodała, przesuwając dłoń po jego klatce piersiowej w górę, po barku i zsuwając ją na plecy. - Chyba z drugiej strony potrzebujesz pomocy - rzuciła szeptem, bo nie musiała podnosić głosu żeby ją usłyszał przy takiej bliskości. I tak, w ten głupi sposób chciała na moment oderwać się od jego spojrzenia, które zdecydowanie działało lepiej, niż sobie to wymarzył. Czuła się trochę jak idiotka, a trochę..... no trochę było jej wszystko jedno, bo nie chciała przerywać tej dziwnej gry, w której nie było do końca wiadomo kto przegrywa, a kto wygrywa.
przyjazna koala
-
instruktor gry w tenisa — korty tenisowe
22 yo — 192 cm
Awatar użytkownika
about
Mordo, jestem nieobliczalny jak pierwiastek z dwóch
Rzuciłem jedynie ciche okej na jej słowa. Kiedy byliśmy razem, z każdym dniem poznawałem ją coraz bardziej, nie tylko w kwestiach fizycznych, ale również i charakteru. Uczyłem się czytać z jej oczu niczym z ogromnej księgi, poznając jej przyzwyczajenia, pasje, największe lęki i marzenia. Uczyłem się krok po kroku, jak sprawiać jej przyjemność, począwszy od drobnych gestów, pocałunków i dotyku, a skończywszy na wymarzonych prezentach urodzinowych. Wiadomo, jakie bywają początki i też zanim powiedziałem jej te dwa magiczne słowa, minęło trochę czasu, chociaż wiadomo, że jako nastolatek nie miałem zbyt obszernej wiedzy na temat uczuć i miłości, to wydaje mi się, że wszystko układało się w jak najlepszym porządku. Oczywiście, nie byłem w stanie poznać dziewczyny w stu procentach, bo niektóre kartki wielkiej księgi pod tytułem Gemma Macfarland zostały przez nią wyrwane i ukryte w bezpiecznym miejscu tak, bym nigdy do nich nie dotarł i tym samym wiedział, że jakaś jej część nadal jest dla mnie zagadką. I właśnie tutaj miała nade mną przewagę. Nie dała mi się całkowicie odkryć i przez to nie byłem w stanie stwierdzić, co tak naprawdę myśli i co zrobi w danej sytuacji. Mogłem się jedynie domyślać, stawiać wszystko na jedną kartę i ryzykować, ale finalnie wszystko zależało od niej.
Jej dłoń rozprowadzającą chłodny krem po mojej skórze działała jak najlepsze lekarstwo. Była niczym chłodna kąpiel w upalny dzień i sprawiała, że chciałem by ta chwila trwała wiecznie. -Ufam ci, Gemma. I wiem, że tego nie zrobisz- chociaż miałem gdzieś tam z tyłu głowy, że jest do tego zdolna. I w sumie wcale bym się nie zdziwił, gdybym wieczorem, stojąc przed lustrem, zobaczył na klatce piersiowej coś dziwnego. -A skąd pomysł, że w ogóle chciałbym być zaproszony?- uniosłem do góry jedną brew, bo chociaż szczerze liczyłem na zaproszenie z jej strony, nie mogłem jej tego ot tak pokazać, nie? -Przyniosę ci te trzy butelki i sobie pójdę. Chociaż wiesz, w pojedynkę tak głupio pić… ale na pewno znajdziesz sobie jakieś towarzystwo- akurat w tym momencie jej dłoń zawędrowała na moje plecy, a słysząc jej słowa, po prostu zmieniłem pozycję, siadając tyłem do niej. -Na ramionach i karku możesz mi trochę więcej nałożyć tego kremu, ale też bez przesady- oparłem dłonie za sobą na kocu, gdzieś tam blisko jej nóg. Nawet nieświadomie na maksa mnie do niej ciągnęło, jakby moje ciało było na tyle spragnione jej dotyku, że samo szukało z nią jakiegokolwiek kontaktu. -To będę po dziesiątej- rzuciłem nagle, tak na wszelki wypadek, gdyby się chciała przygotować, nie? I gdyby zmieniła zdanie i jednak zechciała mnie zaprosić.

gemma macfarland
ambitny krab
michałowa
ODPOWIEDZ