studentka weterynarii, mechanik — lorne bay mechanic
22 yo — 161 cm
Awatar użytkownika
about
Bad nights causing teenage blues
Get down ladies, you've got nothin' to lose
7
Sienna była pijana. A przynajmniej pijana się czuła, gdy zaśmiewając się sama do siebie przemierzała klub, kierując się w stronę coraz bardziej rozmazującego się na horyzoncie Wattsa. Świat wirował jej przed oczami, a ona po raz kolejny składała sobie przysięgę (której, notabene, nie miała zamiaru dotrzymać), że w końcu przystopuje z alkoholem i zacznie się zachowywać jak poważna przyszła Pani Doktor Weterynarz. Była prawie pewna, że ową przysięgę przyjdzie jej powtarzać jeszcze kilkakrotnie jutrzejrzego poranka, kiedy w miejsce upojnej radości wkroczy nieznośny ból głowy, ale na razie bawiła się zbyt dobrze, żeby przejmować się takimi szczegółami. Do pełni szczęścia potrzebowała tylko jednego, a mianowicie jakiegoś godnego kompana rozmowy - co prawda, próbowała zamienić kilka zdań z jakimiś dziewczętami z wydziału filologicznego, ale szybko uznała, że na żaden z tematów nie jest w stanie porozmawiać z nimi bez uporczywego ziewania, a w dodatku przy tak odsztyftowanych panienkach zaczynała się czuć jak jakiś kocmołuch.
Poza tym, powiedzmy sobie szczerze - Sienna wcale nie czuła potrzeby nawiązywania nowych znajomości. Czuła się w pełni usatysfakcjonowana tymi, które już miała i najchętnie cały swój świat zamknęłaby na wąskiej grupie przyjaciół, z którymi znali się jak łyse konie.
Gdy w końcu udało jej się dotrzeć bez wywrotki do Warrena, z szerokim uśmiechem na ustach usiadła mu na kolanach i zarzuciła mu ramię na szyję, by przypadkiem nie stracić równowagi. - Nie piję już więcej, co tam masz dobrego? - zapytała, zaglądając do trzymanego przez bruneta kufla i kiedy zorientowała się, że jedynie piwo, upiła łyka. - Ty wiesz, że Howie i Kate przelizali się w męskim kiblu, chociaż dziewczyna Howiego, Laura... była za ścianą, chyba? Nie wiem, brzmiało to ciekawiej, jak opowiadały to tamte o laski i chciałabym wiedzieć, kto to Howard i Kate. I Laura. A może Lauren? - zaczęła paplać coś trzy po trzy, układając mu głowę na ramieniu.

Warren Watts
sumienny żółwik
.
mechanik — lorne bay mechanic
23 yo — 196 cm
Awatar użytkownika
about
student mechatroniki, tutejszy mechanik samochodowy i przy okazji głupiec, który sądzi że wreszcie pewna dziewczyna spojrzy na niego jak na kogoś więcej, niż tylko na przyjaciela
siedem

Siedział sobie spokojnie na kanapie z grupka znajomych ze studiów, gadając i żartując o wszystkim oraz o niczym. Dziewczyny - o dziwo - w dniu dzisiejszym go nie interesowały, toteż skupił się jedynie na rozmowach, popijaniu i... zerkaniu, czy Sienna jest cała i zdrowa. -. Właśnie, Watts, a jak tam z Sienną? - zagaił jeden z kolesi, uśmiechając się i chwilę po tym upijając łyka piwa. - A co miałoby być? - udał, że nie rozumie o co chodzi, wzruszając na koniec specjalnie ramionami, chcąc potwierdzić nieświadomość tego, że nawet osoby trzecie mogły coś dostrzec - dosłownie wszyscy, oprócz samej zainteresowanej.
Dzięki wymijającej odpowiedzi, przeszli do innej tematyki rozmów sprawnie i szybko. Całe szczęście, nikomu nie chciało się drążyć tego, co zapoczątkował jeden z chłopaków, mogąc nie martwić się tym, że ktoś mógłby namącić w jego reakcji z Hargreeves.
Nie sądził jednak, że rozmowa zostanie szybko przerwana przez wcześniej wspomnianą. Dosłownie ni stąd, ni zowąd pojawiła się właśnie ona - siadając nagle na jego kolanach, póki co udając, że to totalnie normalna rzecz dla nich i w ich przyjaźni. Poniekąd tak było, jednakże w ostatnim czasie niektóre rzeczy - tym bardziej, gdy już jest po paru piwkach - odbiera w kompletnie inny sposób. Szkoda tylko, iż przy okazji robi sobie jakieś złudne - a potem się okazuje, że bezsensowne - nadzieje na na coś więcej.
- Nie pijesz, ale jednak mi podkradasz? - zetknął na nią z uniesioną brwią ku górze, niemniej pozwolił na to bez większego problemu. Potem sam też napił się większego łyka złocistego trunku alkoholowego. - Widzę, że już nie masz co robić na imprezie, skoro interesują Cię takie rzeczy - odparł lekko rozbawiony. - Chcesz już wracać? - dopytał, chcąc wiedzieć jakie ma ewentualne plany oraz zamiaru co do dzisiejszego wieczoru.

Sienna Hargreeves
ambitny krab
patsy#7401
studentka weterynarii, mechanik — lorne bay mechanic
22 yo — 161 cm
Awatar użytkownika
about
Bad nights causing teenage blues
Get down ladies, you've got nothin' to lose
Wcale nie chciała mu robić żadnych złudnych nadziei na coś więcej, w porządku? W jej odczuciu, skoro wszystko co działo się między nimi, działo się za obupólną zgodą, to nie było w tym nic złego. Przecież mówili sobie wszystko właściwie mniej więcej od czasu, gdy w ogóle nauczyli się jakoś składniej mówić, a wcześniej i tak pewnie komunikowali się w jakiś niewerbalny sposób, używając przy tym bliżej nieokreślonych dźwięków, gdy ich mamy sadzały ich razem w piaskownicy, a oni tłukli się ze sobą o grabki. Czy więc naprawdę nierozsądnym z jej strony było sądzić, że gdyby rzeczywiście ten układ zaczął mu przeszkadzać, nie zawahałby się nawet przez moment by jej o tym powiedzieć?
- Stary! To jest twoje, więc się nie liczy! - oznajmiła mu z dumą swój genialny pomysł, prezentując przy tym wszystkie swoje bielutkie ząbki i robiąc przy tym minę zupełnie jakby właśnie odkryła Amerykę. Kto wie, może jej pijany umysł właśnie odkrył idiotoodporny sposób na to, jak móc prowadzić po alkoholu? Bo przecież to nie ona piła, tylko Warren, a więc spokojnie mogłaby usiąć za kierownicą, bo przecież nikt nie widział jej z kuflem w ręku! Znaczy, szkoda tylko, że wpadła na to jak już była wstawiona jak Messerschmitt, ale następnym razem na pewno uda im się to odstawić! Normalnie Nobla powinni jej za to dać! - Wcale nie powiedziałam, że mnie interesują - prychnęła i oparła podbródek na jego ramieniu. - Tak się składa, że jesteś tu jedyną osobą, z którą mam ochotę rozmawiać, ale że jestem dobrą przyjaciółką, a ty z niewiadomych powodów masz innych znajomych, uznałam, że mogę się dowiedzieć co nieco o tym z kim liże się Howard. Będę miała koszmary - wymamrotała i znowu dobrała się do jego kufla z piwem. - Wykluczone! Całkiem mi tu dobrze - uśmiechnęła się do niego, kokosząc się wygodniej na jego kolanach.

Warren Watts
sumienny żółwik
.
mechanik — lorne bay mechanic
23 yo — 196 cm
Awatar użytkownika
about
student mechatroniki, tutejszy mechanik samochodowy i przy okazji głupiec, który sądzi że wreszcie pewna dziewczyna spojrzy na niego jak na kogoś więcej, niż tylko na przyjaciela
Może i nie chciała robić złudnych nadziei, ale niestety robiła je i to aż za bardzo. A że Warren nie chciał jednocześnie spieprzyć ich przyjaźni - nie zdecydował się powiedzieć choćby słówka odnośnie tego tematu. Uważał, że tak… będzie lepiej? Poniekąd, bo może trafi się jakaś inna dziewczyna, dzięki której przejrzy na oczy i zdecyduje się ponownie na jedynie zwykłą przyjaźń z Hargreeves? Szkoda jednak, iż taka perspektywa nie pojawia się na horyzoncie, a biedak zwyczajnie… się męczy w relacji, jaką obecnie posiada z dziewczyną. I to nie tak, że się męczy towarzystwem Sienny - co to, to nie! Po prostu nie wiedział co dalej począć z tym wszystkim, nadal mają obawy, rozterki i nie wiadomo co jeszcze. - Trochę dziwna logika, ale niech Ci będzie - zaśmiał się cicho pod nosem, kręcąc przy tym głową z rozbawienia, jakie go ogarnęło. A gdy tylko upiła łyka, zrobił to samo - z tego samego kufla, którego jak widać zaczął dzielić z jasnowłosą. Może i nie pierwszy raz miał do czynienia z pijaną Sienną, jednakże czuł że potrzebuje w tej chwili więcej procentów, aby dosięgnąć chociażby odrobinę do jej logicznego podejścia do życia w tej chwili.
- Nie interesują, ale jednak słuchałaś o tym od innych dziewczyn, a teraz mi o tym opowiadasz - przedstawił jej jak to właśnie wyglądało, oczywiście się z niej nie naśmiewając! A nigdy w życiu! On, żartować sobie ze swojej najlepszej, wręcz najlepsiejszej przyjaciółki?! Byłby potworem, gdyby o tym pomyślał, a co dopiero to zrobił! - Hm… jestem jedyną osobą, z którą masz ochotę rozmawiać? A to dopiero wyróżnienie - udawał zaskoczenie, mimo iż przeczuwał, że tak będzie. Tym bardziej, gdy wypije więcej niż powinna, ale to i tak miłe coś takiego usłyszeć. Szczególnie od niej. - No powiem Ci, że Ty również tutaj masz innych znajomych. Nie moja wina, że dzisiaj nie masz weny na prowadzenie z nimi jakiejkolwiek konwersacji - zauważył bardzo trafnie - w jego mniemaniu, a nim zdołał dokończyć swoją wypowiedź, Sienna ponownie zabrała jego kufel z piwem. - Może Ci przyniosę drugie? - zapytał na wszelki wypadek. - Jesteś pewna? Bo jak chcesz, to możemy już stąd zmywać. Albo do domu, albo w inne miejsce - zaproponował, żeby potem nie powiedziała mu, że nie potrafi wyjść z inicjatywą!
Jednocześnie ciężko było nie myśleć o tym, że najchętniej wróciłby z nią do domu, bo to jej kokoszenie się na kolanach… budziło coś, czego w sumie nie powinno. Tym bardziej, iż w ich przypadku dochodziło do fajerwerków, by za chwilę doszło do pryśnięcia mydlanej bańki. To może by tak odprowadzić ją do mieszkania, upewniając się czy nie będzie wymiotować, po czym wybrać się do jakiejś koleżanki na dłuższe spotkanie? Brzmi jak… plan?

Sienna Hargreeves
ambitny krab
patsy#7401
studentka weterynarii, mechanik — lorne bay mechanic
22 yo — 161 cm
Awatar użytkownika
about
Bad nights causing teenage blues
Get down ladies, you've got nothin' to lose
Zdecydowanie wolałaby niczego nie widzieć i niepotrzebnie nie roztrząsać tego, co się między nimi działo, ale... niezależnie od tego, co chciała ona, znała Warrena zbyt dobrze, by nie zauważyć, że coś jest na rzeczy. Tłumaczyła to sobie na różne sposoby (oczywiście żaden nie był bliski temu prawdziwemu) i choć nieco obawiała się, że jej przyjaciel niczym rasowa baba mógł przypadkiem złapać jakieś niechciane uczucia, to nadal była przekonana, że gdyby sprawy zaczęły wymykać się spod kontroli, brunet od razu nakreśliłby jakąś granicę i wycofał się z tego układu. W przeciwnym przypadku, wymiana śliny i macanie jej najwyraźniej mu szczególnie nie przeszkadzały.
- No oczywiście, bo z ciebie straszna papla, a sam byś nigdy nie zapytał. Jak zawsze odwalam za ciebie brudną robotę, Watts - wywróciła oczętami, jak gdyby była to największa oczywistość i westchnęła teatralnie, aby dodać wszystkiemu nieco dramaturgii. Zwykle nie miała tendencji do wyolbrzymiania i zwracania na siebie uwagi, ale jak widać na załączonym obrazku, pijana Sienna miewała różne pomysły. - Nie zesraj się zaraz z tego poruszenia - wymamrotała i przesunęła nosem po jego szyi, jednocześnie mocniej się w niego wtulając. Pewnie gdyby nie wypiła aż tyle, zwróciłaby uwagę na to, że ludzie zaczęli taktownie odwracać od nich wzrok, spodziewając się tego, jak to wszystko może za chwilę się skończyć. Wystarczyło wszak trochę alkoholu, a Warren i Sienna zaczynali na imprezach odstawiać swój prywatny pokaz, niezbyt przejmując się tym, kto akurat może ich zobaczyć. - Nie lubię moich innych znajomych. Ciebie w sumie też, ale trochę mniej nie lubię, niż innych - dodała na wszelki wypadek, aby nie popadł w zbyt wielkie samouwielbienie. Jeszcze zacznie się codziennie domagać takich komplementów, a przecież Hargreeves nie zdzierzy tego trzeźwo. Jeszcze popadnie w alkoholizm, co notabene mogłoby się zdawać u niej rodzinne. - Mówiłam ci już, że nie piję - odparła znad kufla, zupełnie nie przejmując się tym, że nad jej górną wargą utworzył się wąsik z piany. - A w jakie inne miejsce byś mnie chciał zabrać, co? - zapytała takim tonem, który mógłby być nawet uznany za kokieteryjny, gdyby nie wydobywał się z ust Sienny, bo ona nie umiała w te sprawy. No i nadal miała pianę pod nosem.


Warren Watts
sumienny żółwik
.
mechanik — lorne bay mechanic
23 yo — 196 cm
Awatar użytkownika
about
student mechatroniki, tutejszy mechanik samochodowy i przy okazji głupiec, który sądzi że wreszcie pewna dziewczyna spojrzy na niego jak na kogoś więcej, niż tylko na przyjaciela
- JA?! PAPLA?! - no teraz to się oburzył i to na poważnie! Przecież żadną paplą nie jest, chociaż nie powie że nie interesują go czasem jakieś smaczki, które wymieniane są pomiędzy ich znajomymi. Nie znaczy to jednak, że przeżywa innych życie, nie interesując się własnymi sprawami. Naturalnie również - nikomu nie opowiada o tym, co myśli czy czuje, jeśli to zbyt bardzo narusza jego strefę komfortu oraz prywatności. O takich sprawach zazwyczaj dowiaduje się jedynie Sienna, pomijając tą jedną, najważniejszą. Ale to z wiadomych przyczyn. - Teraz to przesadziłaś. Ty jesteś paplą, która zawsze zwala winę na mnie - dodał z dalszym zirytowaniem w tonie głosu, chociaż oczywistym jest, iż to nie jest aż tak całkiem na serio.
- Postaram się, żebyś nie miała czego znów prać - odparł na jej komentarz, cicho śmiejąc się na koniec. Niemniej jej dalsze poczynania sprawiały, iż uśmieszek z ust zszedł, a on aż lekko westchnął, nie wiedząc co w tej chwili poczynić. Tym bardziej, że widział spojrzenia otaczających ich osób, a kumple jakoś niespodziewanie przeszli w dalszą część domu, gdzie wciąż w najlepsze trwała impreza. Świetnie. Nie dość, że wyglądają niby na najbardziej szczęśliwą parę na świecie, to tak naprawdę nic z tych jej mizianek i przytulanek… nie będzie. Jak zawsze. I nie to, że mu jakoś to mocno przeszkadzało, niemniej… sami rozumiecie. Rozochocony facet za każdym razem będzie z czasem stawał się coraz bardziej rozdrażniony. A trzeba przyznać - nawet Warren Watts ma swoją cierpliwość. - Zabrzmiało to jak komplement z Twojej strony. Dziwne uczucie i niespotykana sprawa - przyznał, kiwając przy tym głową jakby sam sobie potwierdzał stwierdzenie tego faktu jako prawdziwe.
- Jasne - niby się z nią zgodził, że nie piła, jednakże ta jakby nigdy nic upijała z jego kufla złocistego trunku. Westchnął z rozbawienia jakie go ogarnęło. - Na przykład do jakiegoś klubu, gdzie nie będzie tych innych znajomych? Albo do jakiejś knajpki, żeby coś nowego spróbować? - zaproponował, przyglądając się jej uważnie - tym bardziej przez fakt posiadanego piankowego wąsika, na jakiego na razie się nie roześmiał. - Ale wydaje mi się, że lepiej będzie wziąć coś po drodze na wynos i wrócić do domu - dokończył, by na koniec przejechać kciukiem nad jej górną wargą, ścierając pozostałości zdradzające to, że dopiero co piła piwo, po czym… oblizał palec. Może i niesmaczne, ale nie dla niego.

Sienna Hargreeves
ambitny krab
patsy#7401
studentka weterynarii, mechanik — lorne bay mechanic
22 yo — 161 cm
Awatar użytkownika
about
Bad nights causing teenage blues
Get down ladies, you've got nothin' to lose
- Nooo, największa - ucięła ze wzruszeniem ramionami, bo kumplując się właściwie z samymi facetami zawsze miała wrażenie, że niesprawiedliwie się oskarża baby o największe plotkarstwo. Tym to się dziub nie zamykał, chociaż w życiu by się nie przyznali, że obrabienie dupy innym sprawiało im przyjemność, no w życiu by się nie zniżyli do tego poziomu! Co z resztą widać na załączonym obrazku.
- Nie jestem twoją matką, żeby ci robić pranie - wywróciła oczętami, zupełnie jakby kiedykolwiek nastawiła za niego pralkę. W gruncie rzeczy, zwykle działało to w drugą stronę kiedy Warren albo Benji wkurzali się, że znowu zajumała z ich szaf czyste ciuchy i dla świętego spokoju dorzucali do swojego prania jej rzeczy. No nie dało się ukryć, że Sienna perfekcyjną panią domu to raczej nigdy nie zostanie. Tak czy siak, Hargreeves nie zauważyła tej subtelnej zmiany na twarzy przyjaciela, gdyż była zdecydowanie zbyt zajęta rozgrzewaniem sobie nosa o jego szyję. I prawdę powiedziawszy, w głębokim poważaniu miała to, co myśleli na ich temat inni - ważne, by oni sami wiedzieli na czym stoją. A że przy okazji wszystkie te harpie, które czaiły się w okół aby dobrać się do Warrena, może wreszcie uznają, że jest zajęty i nie powinny sobie ostrzyć na niego pazurków, to tylko dodatkowy bonus, nie? Żaden z tych pustaków nie był w jej oczach wart uwagi Wattsa, więc można rzec, iż tylko oszczędzała jego czas. - Oj, przymknij się wreszcie, bo mnie wkurwiasz jak się tak puszysz - nawet mu przyłożyła dłoń do ust, żeby nie mówił już nic więcej.
Zamrugała kilkakrotnie już lekko zamglonymi oczami, starając się jakoś poukładać sobie w głowie to co do niej mówił. Potencjalnie problematyczne było jednak to, że przepaliły jej się styki w mózgu i średnio o tej porze już ogarniała. Całe szczęście, Warren użył słowa klucza (na wynos), więc zaraz uśmiechnęła się szeroko. - Obrzydliwy jesteś - skwitowała i otarła sobie rękawem usta, uświadamiając sobie, że chyba jednak się ubrudziła. Po chwili zeskoczyła z jego kolan, tylko po to by stracić równowagę i wylądować na tyłku na podłodze, zanosząc się przy tym śmiechem. - Chcę tacosy. I możemy je zabrać na ten zajebisty punkt widokowy w drodze do chaty. Złożymy siedzenie i odpalimy nowy odcinek Obi-Wana, co? - zaproponowała, wyciągając do niego rękę aby pomógł jej wstać z ziemii. A w idealnym świecie to ją stąd wyniósł, bo średniawo trzymała się w pionie.

Warren Watts
sumienny żółwik
.
mechanik — lorne bay mechanic
23 yo — 196 cm
Awatar użytkownika
about
student mechatroniki, tutejszy mechanik samochodowy i przy okazji głupiec, który sądzi że wreszcie pewna dziewczyna spojrzy na niego jak na kogoś więcej, niż tylko na przyjaciela
- To chyba Ci się pomyliło i mówisz o sobie. Co do tego jestem bardziej jak pewny - odparł, kiwając przy tym głową, próbując i za pomocą tego gestu przekonać Siennę do tej racji, jaką wygłosił. Nie był paplą. Tym bardziej, że rzadko kiedy rozmawiał o innych życiu, bowiem i o swoim nie gada z kimkolwiek. Oprócz z właśnie nią, jednakże z pominięciem najważniejszej kwestii swojego życia. Uczucia, jakim ją darzy. Ale jak już zostało to parokrotnie wspomniane - nie czuł się na siłach, by przeprowadzić z dziewczęciem takiego typu rozmowę. Na to trzeba mieć przede wszystkim odwagę - i chociaż nie jest strachliwym chłopakiem, tak zwyczajnie obawiał się całkowitej utraty najlepszej kumpeli odkąd tylko pamięć sięgała.
- No popatrz, a ja Ci robię - zauważył trafnie, bo nie raz musiał to robić. Kradła koszulki z szaf swoich współlokatorów, kiedy te jej ulubione ciuchy stawały się brudne, nie nadające się do ponownego ubrania. Czy to jest normalne? Według Sienny z całą pewnością, lecz nie dla niego. A mimo to - w jakiś sposób to akceptował, skoro potrafił wstawić jej pranie, naturalnie mieszając ze swoimi koszulkami. Jednocześnie musiał przyznać - w końcu to kobiety bardziej starają się o swoją garderobę, a tutaj - kompletnie inaczej. Skąd takie podejście u Hargreeves? W sumie nie wiedział.
W sumie jednak tematy poruszane w tym momencie nie był mocno ważne, gdy ta coraz śmielsze i bliższe poczynania wykonywała nie tylko w jego kierunku, ale przede wszystkim na jego ciele. A jemu - robiło się przez to coraz cieplej z tego wszystkiego. Czy powinni takie rzeczy robić przy tych wszystkich znanych im osobach? W końcu ktoś pomyśli, że są razem i dopiero będzie kwas! A wtedy Warren już nie poderwie żadnej panienki!
A może to taki plan Sienny?
Nie, to raczej nie możliwe. Nie uwierzy w taki scenariusz, dopóki sama zainteresowana nie przyzna się do tego z pełną szczerością i z powagą. - A na poprzedniej imprezie mówiłaś, że to moje puszenie się lubisz we mnie najbardziej - aż uniósł brew ku górze. - Kobieto, musisz się zdecydować, bo Twój przyszły facet nie będzie pewny jaką jego wersję lubisz - dodał prędko, nie chcąc dać jej za szybko dojść do słowa, a przy tym znów pokiwał rzeczowo głową - znów próbując ją przekonać do tego, że tak się kiedyś stanie.
- Ty również - może i był obrzydliwy, ale jest tylko facetem. A to sprawia, że niektóre grzeszki mogą zostać mu wybaczone.
Wtedy majestatycznie wyglądała na tyłku, gdy ledwo co stanęła na równe nogi. Może gdyby tak niespodziewanie nie zeskakiwała, to by się nie wywróciła? Całkiem możliwe! A przez jej śmiech sam zaczął się śmiać. Co prawda, od razu rozbawiło go to, co się wydarzyło, ale nie chciał od razu się z niej nabijać. Zaraz by puściła focha i tyle by było z dalszej imprezy! - Wiesz, że nie brzmi to ani trochę głupio? - odparł całkowicie szczerze, uśmiechając się wesoło na znak tego, co powiedział chwilę temu. Następnie złapał ją za rękę, jaką wystawiła, dźwigając ją do góry. Wcześniej przy tym samemu wstał, a z racji nagłego ściągnięcia ją do pionu, wylądowała… na nim. A wtedy uświadomił sobie, że jej ciało nie będzie współgrało z intelektem, gdzie można pokusić się o stwierdzenie, iż obecnie alkohol wypłukał jego resztki do cna. - Czy to jest ten moment, kiedy dajesz mi do zrozumienia, że trzeba będzie Cię nieść? - zapytał, chociaż doskonale wiedział, że jest to pytanie z serii retorycznych. Ech… no… trudno? Jakoś to przeżyje. W końcu to nie będzie pierwszy raz.

Sienna Hargreeves
ambitny krab
patsy#7401
studentka weterynarii, mechanik — lorne bay mechanic
22 yo — 161 cm
Awatar użytkownika
about
Bad nights causing teenage blues
Get down ladies, you've got nothin' to lose
- Mój przyszły facet? Stary, chyba narąbałeś się bardziej niż ja - zaniosła się śmiechem klepiąc go po policzku, jednocześnie starając się wyglądać jakby jego żarcik naprawdę niesamowicie ją rozbawił. Bo szczerze? Pod tą fasadą zaczynała naprawdę panikować. Twój przyszły facet nie będzie pewny jaką jego wersję lubisz - i co on niby miał na myśli? Czy sugerował, że pewnego dnia to on tym przyszłym facetem zostanie? Naprawdę tak myślał czy po prostu się zgrywał? No w porządku, niby przed chwilą zupełnie casualowo miziała go nosem po szyi, ale naprawdę była przekonana, że oboje wiedzą, że to tak naprawdę nic nie znaczy. Cholera, cholera, cholera! Naprawdę wypiła zbyt dużo, by zastanawiać się jak z tego teraz wybrnąć, aby przypadkiem nie zranić swojego najlepszego przyjaciela.
Z początku chciała go pacnąć w rękę, unieść się dumą i pokazać mu, że perfekcyjnie poradzi sobie z podniesieniem się do pionu bez jego pomocy, jednak nim zdążyła zaplanować swoje dramatyczne posunięcie, Warren już pociągnął ją do góry. Odchrząknęła tylko i założyła za ucho kosmyk jasnych włosów. - Oczywiście, że wiem! To przecież mój pomysł, nie? - oznajmiła dumnie. A że znali się jak łyse konie i lubili spędzać czas w podobny sposób, naprawdę nie było trudno na to wpaść. - Tak, proszę - uśmiechnęła się do niego niewinnie i zaplotła mu ramiona na szyi, bo choć jeszcze przed chwilą zamierzała się unieść honorem to uznała, że gorszą karą dla niego będzie, jeśli przyjdzie mu ją stąd wynieść. A żeby mu przy tym ręce do dupy weszły!
Ostatecznie jakimś cudem udało im się opuścić posiadówkę i zgarnąć po drodze tacosy na wynos, nie utykając przy tym w ogromnej kolejce do drive thru. Nim dojechali na punkt widokowy, Sienna zdążyła opróżnić kolejne piwo, bo zaczynała czuć, że wraca jej trzeźwość myślenia. - Obawiam się, że mój idealny plan ma jedną poważną wadę, Watts - oznajmiła, gdy oboje siedzieli już na tylnym siedzeniu samochodu. Ugryzła kawałek taco, starając się nie poplamić przy tym wszystkiego wokół i zmarszczyła nosek. - Tu kurwa nie ma zasięgu - rzeczywiście, jej telefon odmówił współpracy i za żadne skarby nie chciał odpalić platformy streamingowej. - Nie ściągałeś przypadkiem na chacie, nie? - zapytała z nadzieją w głosie, ale po jego minie mogła wywnioskować, że też pewnie nie wpadł na taki pomysł. - No trudno, to będzie trzeba znaleźć sobie jakieś inne zajęcie.

Warren Watts
sumienny żółwik
.
mechanik — lorne bay mechanic
23 yo — 196 cm
Awatar użytkownika
about
student mechatroniki, tutejszy mechanik samochodowy i przy okazji głupiec, który sądzi że wreszcie pewna dziewczyna spojrzy na niego jak na kogoś więcej, niż tylko na przyjaciela
- Jakbyś mnie nie znała, to byś mogła powiedzieć, że jestem najebany - zauważył, puszczając przy tym oko. Doskonale wiedziała, że Warren miał konkretnie mocny problem z upiciem się - a wierzcie mi, chciałby chociaż przeżyć coś takiego! Ubolewał nad faktem, że nie był w stanie odczuć choćby przez godzinę taki stan, ale trudno się mówi - bowiem dzięki temu mógł pilnować swoich znajomych. A przede wszystkim Siennę, która pojawiła się w jego życiu na praktycznie samym jego początku, udając się utrzymać tą znajomość aż do teraz.
Co jednak miał na myśli, mówiąc takie słowa do niej? Mógł się zorientować co do jej mocnej przekminy, bowiem jej mina w trakcie stanu upojenia bardzo pokazywała swoje emocje oraz wszystkie możliwe przemyślenia, jakie posiada. Dlatego też lekko zainteresował się tym, co tam takiego kłębiło się pod czuprynką. Lecz czy rzeczywiście powinien się dopytywać? Nie czuł tak do końca, czy to aż tak dobry pomysł, dlatego też siedział zwyczajnie cicho, zostawiając ją z tą konsternacją na dłużej. Przynajmniej ciekawie wyglądała w takim stanie zawieszenia. Bo przecież on nie miał na myśli siebie w tym zdaniu! Mówił ogólnikowo, chodziło o każdego innego faceta, który mógłby stać się w przyszłości jej partnerem! W końcu ktoś inny może mieć podobny charakter i sposób na życie jak Warren i też będzie skonfundowany takim zachowaniem Hargreeves.
- No jak zwykle skromna - zaśmiał się, kręcąc przy tym głową z rozbawienia, po czym przytrzymywał ją kurczowo przy sobie, żeby ponownie nie wywinęła orła. Tego jeszcze brakowało, żeby się poobijała, a na dodatek ktoś miałby go oskarżyć, iż to jego wina albo co gorsza - to jego sprawka! Mało to takich mądrych ludzi?
Dobrze jednak, iż zdecydowała się na propozycję Warrena odnośnie przeniesienia jej z imprezy do innego miejsca na rękach czy w inny sposób, żeby nie trwała ta wyprawa wieczność. Na początku przerzucił ją sobie przez bark, zupełnie jak worek ziemniaków, z czasem zmieniając jej pozycję - przenosząc ją na swoje plecy, niosąc niczym małpkę.
Wzięli tacosy i przeszli do miejsca, gdzie mieli zająć się oglądaniem serialu, na co wpadła Sienna.
- Hę? - zagaił, jak na miejscu zaczęła mówić o jakimś problemie. Uniósł wtedy brew do góry, nie domyślając się od razu braku zasięgu, bo rzadko kiedy się to przecież zdarza w dwudziestym pierwszym wieku. A jednak - to stanowiło dużą blokadę, wzdychając ciężko. No pięknie… - Skąd mogłem wiedzieć, że będziemy oglądać serial i to konkretnie ten akurat właśnie dzisiaj, z daleka od internetu i zasięgu? - zapytał retorycznie, bo przecież odpowiedź - oczywiście dla niego, bo nie wiadomo jak to będzie w przypadku Sienny, szczególnie w takim stanie upojenia alkoholowego - była jasna i klarowna. - Inne zajęcie? - zerknął na nią zaciekawiony. Cóż mogło jej takiego chodzić po głowie? - No wiesz, tutaj za wiele nie zrobimy. Możemy pogadać o pierdołach albo zdecydować się ostatecznie na powrót do domu - wzruszył na koniec ramionami, zerkając przed siebie. - Ale w sumie mam pytanie. Może trochę na to za wcześnie, ale… Nie zaszkodzi dowiedzieć się zawczasu - rzucił może i tajemniczo, niemniej takie było założenie Warrena - aby zaintrygować Hargreeves to skupienia się na dalszych słowach mechanika.
- Co byś chciała dostać na urodzinowe szaleństwo? Znaczy wiesz, ja wiem że to dopiero na koniec października… - podrapał się po tyle głowy, znów na koniec wzruszając barkami. - Doskonale wiem, że ma być czekoladowy tort - zaczął od tego, co było dla niego pewniakiem. - Ale co byś powiedziała na małe dekoracje? Coś jak magiczne konfetti, którym Cię obsypiemy przy zdmuchiwaniu świeczek. Kolorowe balony, leżące na podłodze, żeby było śmiesznie się poruszać pomiędzy nimi… - wszystko na wymyśleniu w tej właśnie chwili, ale czy nie brzmi to już dobrze? Może to brzmi jak szalona impreza u dziecka do lat dwunastu, niemniej czy oni nadal nie są jak takie małe dzieciaki? Zresztą - kto im zabroni?! No on nie czuł się na tyle staro, aby nie brać udziału bądź stworzyć taką formę urodzin. - No chyba, że masz inny pomysł. W końcu moje urodziny organizowałaś, to chciałem się odwdzięczyć - dodał mocno obojętnym tonem głosu, co by nie pomyślała sobie nie wiadomo co. Zwykłe, przyjacielskie podejście, prawda? Można tak powiedzieć, także nie mogła nabrać jakichkolwiek podejrzeń. Chyba. Taką miał nadzieję.
Co natomiast z czymś takim, jak prezent niespodzianka? Bo zdecydowanie to będzie niespodzianka! Może się zdawać, że samo przygotowanie imprezy będzie stanowiło podarunek, jednakże na pewno coś zajebistego wymyśli. Co do tego był bardziej, niż pewny.

Sienna Hargreeves
ambitny krab
patsy#7401
studentka weterynarii, mechanik — lorne bay mechanic
22 yo — 161 cm
Awatar użytkownika
about
Bad nights causing teenage blues
Get down ladies, you've got nothin' to lose
- Ale czy ja cię znam? Tak naprawdę znam, Warren? - zapytała przybierając minę skupionego filozofa, a jeśli Watts jeszcze nie wydobył z siebie krótkiego "o nie", to przyszła na to najwyższa pora. Sienna bowiem, w przeciwieństwie do niego, upijała się z niezwykłą łatwością, a wszystkie znaki na niebie i ziemii wskazywały na to, że wpadła w wyższy stopień upojenia i zaczęła pleść farmazony, rozkładając przy tym na czynniki pierwsze najprostsze sprawy, zupełnie jakby rozważała największe tajemnice wszechświata. - Niby wydawać by się mogło, że tak, w końcu wiem o tobie wszystko, włącznie z tym co stało się z twoimi mleczakami - i to wcale nie był jej pomysł, żeby obwiązać mu ruszającego się zęba sznurkiem, przywiązać sznurek do drzwi a następnie je zamknąć, żeby Watts mógł sobie kupić za pieniądze od Wróżki-Zębuszki nowego hot wheelsa do kolekcji. - Ale czy tak naprawdę cię znam? Czy można powiedzieć, że zna się kogokolwiek? Skąd mam wiedzieć, co się dzieje pod tą twoją czupryną? - to mówiąc, wsunęła palce w jego włosy i trochę mu je rozczochrała. - Może aktualnie zastanawiasz się jak udusić mnie we śnie poduszką? Albo tak jak Dex odkrywasz nowe meandry swojej osobowości? Też myślalam, że go znam, a tu puf! Każdy może cię zaskoczyć, Warren. Każdy. To okrutny świat - pokręciła głową rozczarowana, nie przestając się bawić jego włosami. Najwyraźniej ją to odstresowywało, a nagła myśl, że mogłaby czegoś o nim nie wiedzieć, przeraziła ją mocno.
Worek ziemniaków! Kto to widział, żeby tak ją nosić? Zwłaszcza, jak upiła się dość mocno i takie wiszenie głową w dół z całą pewnością nie było dobre dla żołądka, co też oznajmiła mu dość szybko, grożąc przy tym, że jeszcze chwila i obrzyga mu dupę. Najwyraźniej pomogło, bo chwilę później było jej o wiele wygodniej.
- Bo to nie wymaga jakiejś większego myślenia, duh? Jakby jeszcze chodziło o to średniowieczne porno-romansidło, które ostatnio uwielbia Matthews najwyraźniej to bym zrozumiała, ale to Obi-Wan, chłopie! Jak tylko wyszedł nowy odcinek, powinniśmy go mieć oboje pobrany w telefonach, żeby oglądać w każdej wolnej chwili. Starzejemy się, stary - westchnęła ciężko, bo kiedyś nie przegapiliby żadnego nowego epizodu Gwiezdnych Wojen, a teraz na co im przyszło? - Nieee! Nie wracajmy jeszcze do domu, bo całkiem zdziadziejemy! - zaoponowała, no kto to widział, żeby tak wcześnie wracać z imprezy? Benji to by z nich przez tydzień darł łacha jakby się dowiedział!
Niestety, potem Sienna nie była w stanie dodać już nic, bo Warren rozgadał się na temat jej urodzin. I naprawdę starała się go słuchać, ale straciła wątek w drugim zdaniu i potem siedziała już tylko z szeroko rozwartymi oczętami, mrugając przy tym nerwowo, zupełnie jakby właśnie mówił do niej w jakimś niezrozumiałym dorzeczu. A powinien wiedzieć, że kiedy Hargreeves była pijana, nie zadawało się jej trudnych pytań! - He? - zdążyła wyrzucić tylko z siebie z niewielką elokwencją, co jednak nie przeszkodziło mu w dalszej paplaninie na temat konfetti i balonów. Gdy jednak na sam koniec zaczął wymagać od niej jakiegoś zaangażowania w całe to szaleństwo, zrozumiała, że musi jakoś to przerwać bo inaczej usmaży jej się mózg. - Oj, przymknij się już - żachnęła i na wszelki wypadek zamknęła mu też usta pocałunkiem, żeby nie próbował ciągnąć dalej tematu jej urodzin. Przecież to dopiero za kilka miesięcy! Trochę jej się zrobiło niewygodnie, więc władowała mu się okrakiem na kolana. I proszę! Dało się znaleźć coś lepszego do roboty? Dało się!

Warren Watts
sumienny żółwik
.
mechanik — lorne bay mechanic
23 yo — 196 cm
Awatar użytkownika
about
student mechatroniki, tutejszy mechanik samochodowy i przy okazji głupiec, który sądzi że wreszcie pewna dziewczyna spojrzy na niego jak na kogoś więcej, niż tylko na przyjaciela
- Yyyy... - aż się podrapał początkowo po policzku, a następnie po karku, nie wiedząc w ogóle co ja naszło, ale i również jak jej na to odpowiedzieć. Znaczy - według niego - sprawa jest całkiem prosta, ale... kto wie? Może Sienna uważała, iż jest jakiś mroczny sekret Warrena, o jakim ona nie ma bladego pojęcia? Poniekąd tak właśnie jest, niemniej o tym to ona kategorycznie nie powinna wiedzieć! To mogłoby... przekreślić całkiem ich przyjaźń. A z dwojga złego, to już wolał żyć we friendzonie, z którego może się kiedyś w końcu wyleczy, pozostając z nią w pozytywnych relacjach i bez jakichś niesnasek związanych z przeszłością, co w innym scenariuszu nie miałoby w ogóle miejsca.
Tak jej słuchał i kompletnie nie wierzył w to, co docierało do jego uszu. Co ja tak nagle wzięło na tak głębokie refleksje? Chyba zbyt duża ilość alkoholu tutaj mocno winiła. Jednocześnie jednak dawała radę mówić płynnie, zgrabnie oraz składnie... Nie pasowało jedno do drugiego w zupełności, dlatego sprawa wydawała mu się nader śmierdząca, chociaż Sienna jak zawsze miała ładny zapach, nawet jeśli nigdy nie widział jej psikającej się perfumami. Może kamufluje się przed nimi, aby nie pomyśleli, że aż tak o siebie dba, jak to zazwyczaj im pokazuje odkąd zaczęli razem pomieszkiwać?
- Sienna, zaczynam się Ciebie jednak z lekką obawiać, wiesz? - zagaił na sam początek, uśmiechając się delikatnie, choć można było ujrzeć małe zdenerwowanie tą sytuacją, w jakiej się znalazł. Bo sam nie wiedział. Czy ona próbowała z niego coś wycisnąć? Czyżby się domyślała tej wielkiej tajemnicy? Matko i córko, oby nie, bo teraz zapewne wyjdzie na kompletnego debila, jak będzie brnął dalej w swoje, a ona ma pewną teorie bądź szczątki informacji odnośnie tej sprawy! - Daj spokój, my się znamy, my się nie zmieniliśmy aż tak, żeby coś przed sobą ukrywać... prawda? - obrócił sprytnie kota ogonem, udając iż teraz to on powątpiewa w jej niezmienność. Szach... ale czy będzie mat?
Nie powiem, usatysfakcjonowało by go to z lekka. Poza tym, zrobił to specjalnie, aby nie tylko odwrócić jej myśli od niego, ale i również od działań jakie poczynia. Wziął bardzo głęboki wdech, aby móc się uspokoić. Nie mógł tutaj się całkowicie rozluźnić i jednocześnie dać się ponieść. Zresztą, halo, jakie ponieść?! Nie mógł doprowadzić do zbliżenia. Jasne, to zawsze miłe, przyjemne i obiecujące - tym bardziej z nią - ale właśnie... z nią. To podniecające a zarazem mocno dobijające. Bo jest tak blisko, lecz... tak daleko.
- A myślisz, że ja mam kiedy takie rzeczy robić. Praca, inne robótki, imprezy, spotkania, czasem Ty mi dodatkowo suszysz głowę, do tego dochodzą jeszcze jakieś panienki... - na ostatnie się zaśmiał pod nosem, a kiedy zaczęła się coś tam burzyć, uniósł ręce w obronnym geście, żeby się na niego nie denerwowała za to, co powiedział na końcu. Przecież i tak widziała, iż się z żadnymi w ostatnim czasie nie spotykał. I to nie ze względu na nią, ale ogólnie... Nie miał zwyczajnie kiedy.
Zaczął zaraz temat urodzin. Naprawdę chciał jej zrobić super niespodziankę, ale jednocześnie nie chciał żeby cokolwiek jej się nie spodobało. Rozszerzające się powieki dziewczyny sprawiły, iż zaczął sądzić że jest zdumiona jego pomysłowością czy coś takiego, ale jednak mocno się pomylił, a przez alkohol tak naprawdę nie trafiały do niej w trakcie coraz dalej idącej kwestii jaką wypowiadał.
Reakcja dziewczęcia rozwiała całkiem wątpliwości Warrena, a on przeciągle wypuścił mocno powietrze. Czyli się naprodukował, a ona to niejako... olała? - Nieważne - machnął jej jeszcze ręką, aby zapomniała o sprawie. Może zapomni i dzięki temu znów będzie ta impreza wielką niespodzianką!
Niemniej chciał jakoś przeciągnąć temat, z nadzieją na powodzenie. To się również nie wydarzyło. Zamiast tego kazała mu się zamknąć, po czym...
Poczekajcie, co?
Pocałowała go..? Okej?
Ale nie myślcie sobie. Od razu odwzajemnił. Jakby nie patrzeć, to dla niech nie pierwszyzna, toteż nim się zastanowił nad ewentualnościami, to już zaczął działać. Przeciągał ów chwilę, mimowolnie przenosząc rękę na jej nogę, gdy siadła niespodziewanie na nim okrakiem. Drugą oplótł w pasie blondynki, nieco przyciskając Siennę do siebie. Nie przejmował się, że mógłby się tu ktoś pojawić. Już i tak nie raz na oczach innych się całowali. Zastanawiał się jednak nad czymś innym - czy będzie z tego coś więcej? Może dojdzie do jakiegoś przełomu?

Sienna Hargreeves
ambitny krab
patsy#7401
ODPOWIEDZ