fryzjer — DS Hair & Makeup
27 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
jeśli akurat nie zajmuje się czyimiś włosami, to pewnie zajęty jest randkowaniem z Carlie
Powoli wszystko zaczęło wracać do normy. Odkąd wyjaśnili sobie ostatnie nieporozumienie, oboje starali się pracować nad swoim związkiem, a także nad tym, żeby było jak dawniej. Albertowi zależało na tym, żeby ostatnia kłótnia nie pozostawiła na ich relacji trwałych rys, dlatego wszelkie żale zostawił daleko za sobą i nie wracał do nich. Jasne, było kilka rzeczy, które go wtedy dotknęło, ale wyjaśnili to sobie, Carlie przeprosiła go za to, co zrobiła nie tak i to mu wystarczyło. Teraz wolał skupić się na tym, co przyniesie im przyszłość, tym bardziej, że spodziewał się samych dobrych rzeczy, szczególnie po tym, co sobie wyznali. Nic nie mógł poradzić na to, że samo wspomnienie tamtych słów padających z ust Carlie sprawiało, że jego serce zaczynało bić szybciej i towarzyszyła mu ta dziwna ekscytacja. Cieszył się, że dotarli do momentu, w którym czuli się komfortowo z powiedzeniem sobie tego, a także z tego, że nie pozwolili na to, by ich pierwszy większy kryzys ich rozdzielił. Było niebezpiecznie blisko tego, dostrzegał to, ale na szczęście koniec końców zawalczyli o siebie, dzięki czemu teraz mogli cieszyć się wracającą do normy codziennością. A to wiązało się między innymi z tym, że Faulkner wróciła do nocowania w jego pokoju. I właśnie dziś również miało to miejsce. Był środek nocy, oboje już od bardzo dawna spali i choć na ogół nie można było powiedzieć o nim tego, że źle się z nim spało, bo głośno chrapał, potwornie się wiercił lub kopał przez sen, to jednak tym razem miał dać Faulkner popalić. Nie celowo, po prostu przyśniło mu się coś, co sprawiło, że poruszył gwałtownie nogami, przez co ją kopnął, później zadrżał, żeby na koniec po prostu spiąć się, jakby coś go sparaliżowało. - Zabierz to. Zabierz, zabierz… - zaczął powtarzać głośno, wyraźnie spanikowany i wciąż jeszcze nie do końca przebudzony, przez co nie dotarło do niego to, że tylko coś mu się przyśniło, a tak naprawdę nie stało się nic złego i był bezpieczny. Dawno nie miał snu, który napędziłby mu takiego stracha, że zareagowałby w taki sposób. Albert czuł się teraz tak, jakby nie mógł się poruszać, dlatego jego jedynym ratunkiem było poproszenie o pomoc kogoś innego, kto mógłby zabrać od niego tajemnicze to i jedyną osobą, która mogła pomóc mu w tej chwili była biedna Carlie, którą wcześniej pokopał, z czego na razie nie zdawał sobie sprawy.

Carlie Faulkner
Pysiule
Edyta
animatorka — oak tree retirement village
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Zajmuje czas seniorom, a własny przeznacza głównie Albertowi

Kiedy obudziła się po tamtej nocy, trochę się obawiała, że jej czar pryśnie, a oni mimo wszystko będą mieli trudności z powrotem do normalności, ale do tego na szczęście nie doszło. Zamiast kolejnych zmartwień, szczerą rozmową wygenerowali sobie szansę na nowy start, z której Carlie zamierzała skorzystać w taki sposób, aby kolejne nie były im już potrzebne. I pomimo tego, że samo dojście do porozumienia stanowiło dla niej dostateczny powód do radości, Faulkner cieszyła się tym nawet bardziej, kiedy myślami wracała do słów, które wówczas padły. Mając świadomość tego, że Albert rzeczywiście ją kochał, prościej było jej uwierzyć, że wcześniej pomyliła się względem niego. Trudniej było jej jednak tę pomyłkę przełknąć, ponieważ czuła się wyjątkowo paskudnie z faktem, że sama zawiodła go w ten sposób. Nie powinna była tego robić, z czego obecnie zdawała już sobie sprawę, ale skoro nie mogła cofnąć czasu, planowała zadbać o to, aby teraz już im się układało. I chyba tak właśnie było, skoro kolejne noce spędzali w swoim towarzystwie, nie tyle przez wzgląd na ewentualne pieszczoty, ale też po prostu przez to, że lubili razem zasypiać. To znaczy, jasne, Carlie nie mogła w stu procentach ręczyć za Raynotta, ale jej samej naprawdę przypadło to do gustu. Była to jedna z tych czynności, które wolała wykonywać z nim niż bez niego. Dziś jednak nie mogła powiedzieć tego samego o samym spaniu. Już kiedy Albert zaczął się kręcić, Faulkner przebudziła się nieco zdezorientowana, ale ostatecznie odwróciła się na drugi bok i wróciła do spania, przekonana o tym, że musiało być do chwilowe. Nie było, ponieważ niedługo po tym, jak zasnęła, jej chłopak zaserwował jej solidnego kopniaka, przez którego znów się rozbudziła. Złapała nawet własną łydkę, aby lekko ją rozmasować, ale kiedy Raynott się odezwał, przestraszyła się tak, że omal nie spadła z łóżka. Cofnęła się gwałtownie, a później odwróciła się w stronę bruneta i odruchowo rozejrzała się po pościeli. Tak, przestraszyła się, że coś mogło się na niej znajdować i dlatego wygadywał takie głupoty, ale kiedy zorientowała się, że to nie było prawdą, bardziej skupiła się na Albercie, do którego się przysunęła. - Albert? - szepnęła i ulokowała jedną dłoń na jego piersi. Jej wzrok przyzwyczaił się już do ciemności, ale nie była w stanie w stu procentach ocenić czy brunet nadal spał. Wydawało jej się to jednak prawdopodobne, dlatego założyła, że musiał przyśnić mu się jakiś koszmar. - Pysiula, co się dzieje? - odezwała się ponownie, jednak na tyle głośno, aby mieć nadzieję, że w ten sposób go obudzi. Nie chciała przecież, żeby przez resztę nocy męczył się w ten sposób, a poza tym nie chciała też, żeby znowu ją kopnął, heh.

Albert Raynott
Pysiule
Magda
fryzjer — DS Hair & Makeup
27 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
jeśli akurat nie zajmuje się czyimiś włosami, to pewnie zajęty jest randkowaniem z Carlie
Na szczęście zgoda oznaczała u nich tyle, że potrafili od razu wrócić do normalności. Jasne, pewnie napotkali po drodze na kilka zgrzytów, ale nie minęło dużo czasu, a one również stały się jedynie wspomnieniem. Albert nie myślał o tym co było, a zamiast tego skupiał się na teraźniejszości oraz wspólnej przyszłości, która jego zdaniem teraz już malowała się w samych jasnych barwach. Dlatego mógł na nowo cieszyć się wspólnym spaniem, które on także uwielbiał. I nie, nie tylko wtedy, gdy decydowali się na igraszki. Lubił też po prostu zasypiać, wiedząc, że była obok i mając możliwość przytulenia jej lub bycia przez nią przytulonym. Nic jednak dziwnego w tym, że Carlie tej nocy nie mogła uznać spania obok siebie za równie przyjemne, bo Albert tej nocy był wyjątkowo straszny. Ok, nie całą noc, ale nawet przez tę część, w której zaczął się wiercić, a później kopać, nie było to przyjemnym doświadczeniem. Na jego obronę można powiedzieć tylko to, że to był odosobniony przypadek i na ogół nocą nie sprawiał problemów. Jego jedynym przewinieniem mogło być to, że mógł świecić w twarz ekranem telefonu, jeśli akurat nie mógł zasnąć i dla zabicia czasu grzebał w internecie. Ale wracając do obecnej sytuacji, kiedy Albert zaczął powoli wybudzać się z koszmaru, z początku nie usłyszał zwracającej się do niego Carlie. Był za bardzo skupiony na tym, co wydarzyło się we śnie i przestraszony z tego powodu, dlatego dotarły do niego dopiero jej późniejsze słowa. Wciąż dziwnie sparaliżowany, zdołał poruszyć jedną ręką, żeby ostrożnie dotknąć swojego ramienia. Gdy nic tam nie znalazł, w końcu dotarło do niego, że to naprawdę był tylko sen. Wtedy też przeniósł spojrzenie na Faulkner i odetchnął z ulgą. - Jezu, nie wierzę… - jęknął na samą myśl o ty, przez co przed chwilą przeszedł. Niby głupi sen, a napędził mu niezłego stracha! - Co za głupi sen - poskarżył się, zupełnie nieświadomy tego, że wcześniej pokopał biedną Carlie i zapewnił jej inne nieciekawe wrażenia podczas tej nocy. Zupełnie nie kojarzył tych wydarzeń, pamiętał tylko to, co wydarzyło się we śnie oraz to, co miało miejsce przed chwilą, czyli ten dziwny paraliż i uczucie, że miał coś na ramieniu. Na szczęście to miał za sobą i dobrze, bo było to strasznym doświadczeniem, nawet jeśli dotyczyło totalnej głupoty, której zupełnie by się nie spodziewał. Teraz zastanawiał się tylko na tym, dlaczego śnią mu się aż tak głupie rzeczy i dlaczego to tylko takie sny miały zapadać mu w pamięć? To niesprawiedliwe.

Carlie Faulkner
Pysiule
Edyta
animatorka — oak tree retirement village
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Zajmuje czas seniorom, a własny przeznacza głównie Albertowi
W normalnych okolicznościach nie mogła uskarżać się na wspólnie spędzane noce, ponieważ zasypianie w jego objęciach zaliczało się do tych rzeczy, które lubiła w ich związku szczególnie. I nawet to świecące w twarz światło telefonu nie było jej straszne, bo nawet wtedy, kiedy brunet urządzał sobie nocne oglądanie memów, Faulkner próbowała go od tego odwodzić. Nawet jeżeli była zmęczona, nie miała problemu z tym, aby chociaż spróbować zająć go rozmową i w ten sposób przemęczyć się do chwili, w której zyskiwała pewność, że Raynott nie obudzi się już do rana. Zdarzało się, że przypłacała w ten sposób porannym zmęczeniem, ale na to nigdy nie próbowała się uskarżać. Troszczyła się o niego i chciała dla niego jak najlepiej, dlatego była w stanie się dla niego poświęcić. Nie powinno to jednak nikogo dziwić, bo przecież z reguły Albert robił dla niej dokładnie to samo, może nawet więcej, dlatego chciała chociaż trochę mu się odpłacać.
Swoimi nogami na razie się nie przejmowała. Choć tym kopniakiem zdołał wybudzić ją ze snu, nie był on na tyle mocny, aby Faulkner odniosła jakieś ogromne obrażenia. Bardziej zmartwił ją natomiast stan Alberta, który zastygł w dziwnym bezruchu i powtarzał swoje słowa jak mantrę. Carlie naprawdę się przeraziła, więc kiedy w końcu się ruszył, drgnęła lekko, a ostatecznie odetchnęła z ulgą. Gdy się odezwał, dotarło do niej, że chyba udało mu się wrócić do rzeczywistości, z czego ona szczerze się ucieszyła. Zanim cokolwiek powiedziała, omiotła bruneta spojrzeniem, jakby niepewna tego, czy może zadać mu jakiekolwiek pytanie. - Co się tak właściwie stało? - odezwała się w końcu, a później posłała brunetowi pytające spojrzenie. Liczyła na jakieś wyjaśnienia, skoro jeszcze przed chwilą naprawdę się przestraszyła. - Trochę napędziłeś mi stracha - przyznała, po czym lekko pokręciła głową. Sama nie przypuszczała, że kiedykolwiek tak wystraszy się przez koszmar, i to w dodatku wcale nie własny, tylko cudzy! Ale może właśnie w tym tkwił cały problem? Kiedy chodziło o niego, przeżywała wszystko dwa razy bardziej, zatem nic dziwnego, że aż tak ją to ruszyło. No, wystraszyła się też trochę dlatego, że przez jego słowa myślała, że coś przerażającego biega im po łóżku. Za to nie można jej jednak winić, w końcu w Australii pełno jest pająków, a Carlie panicznie się ich bała.

Albert Raynott
Pysiule
Magda
fryzjer — DS Hair & Makeup
27 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
jeśli akurat nie zajmuje się czyimiś włosami, to pewnie zajęty jest randkowaniem z Carlie
Niestety to siedzenie do późnych godzin było jego ogromnym problemem. Nie potrafił wcześnie zasypiać, co potem kończyło się tym, że szukał sobie jakichś zajęć. Nie chciał budzić Carlie, dlatego starał się radzić sobie na własną rękę, ale jak widać, to i tak było na nic, bo choć starał się być cicho i za bardzo jej nie przeszkadzać, ona i tak prędko orientowała się co się działo. A wtedy dotrzymywała mu towarzystwa dopóki nie zasnął, za co był jej ogromnie wdzięczny. Przecież nie musiała tego robić i wiedział, że przez to zdarzało się jej nie wysypiać. Ze względu na to czuł się też trochę źle z tym, że przeszkadzał jej we śnie, ale też… Nie bardzo wiedział co mógłby na to poradzić. Próbował jakoś się przestawić, ale wciąż była przed nim długa droga, więc Faulkner do tego czasu musiała jakoś z nim wytrzymać.
Na pewno nie chciał napędzić jej takiego stracha. Tym bardziej, że to nawet nie był aż tak straszny sen, raczej głupi i nie było powodów do zmartwień. Alberta po prostu coś w jego trakcie zaskoczyło, stąd jego reakcja, która pewnie byłaby identyczna, gdyby w prawdziwym życiu spotkała go podobna sytuacja. A ten sen był bardzo realny. Przez chwilę nawet był przekonany, że coś naprawdę siedziało na jego ramieniu, dlatego potrzebował jeszcze chwili, żeby w pełni dojść do siebie, a gdy już to zrobił, podniósł się do siadu i westchnął głośno. - Ja tobie? To mi napędził go ten ptak! - poskarżył się, wyraźnie przeżywając to, co spotkało go we śnie. - Szedłem sobie spokojnie jakąś alejką pod drzewami, nikomu nie wadziłem, a tu nagle bach! - mówiąc to ostatnie słowo klasnął w dłonie. - Szary, olbrzymi, puszysty ptak spadł mi na ramię, wyobrażasz to sobie?! - popatrzył na Carlie tak, jakby oczekiwał od niej teraz jakiejś odpowiedzi. Opowiadał to z takim przejęciem, jakby naprawdę dotknęło go to zderzenie z ptakiem, które przecież wydarzyło się tylko we śnie. Wyjaśnić to można tylko tym, że ten sen był zaskakująco realistyczny, stąd jego gwałtowna reakcja, która skończyła się nie tylko tym, że biedna Carlie się obudziła i była pokopana, ale też tym, że serce Alberta jeszcze nie chciało się uspokoić. Choć nie czuł się już tak, jakby miało mu wyskoczyć piersi, to jednak nadal miał wrażenie, że biło szybciej i mocniej niż zwykle. Jeśli tak wyglądają jego sny, to chyba wolał wcale ich nie mieć.

Carlie Faulkner
Pysiule
Edyta
animatorka — oak tree retirement village
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Zajmuje czas seniorom, a własny przeznacza głównie Albertowi
Dla ich problemu istniało całkiem proste rozwiązanie. Jeśli Albert nie chciał jej budzić, a ona chciała się wysypiać, mogli po prostu przestać dzielić ze sobą łóżko. Faulkner z łatwością mogłaby wrócić do swojego pokoju i to tam spędzać noce, ale czy którekolwiek z nich rzeczywiście czegoś chciało? Po tych kilku czy tam kilkunastu dniach rozłąki, brunetka wiedziała już, że bez niego wcale nie było fajnie. Odbijało się to na różnych aspektach jej codzienności, włącznie z etapem zasypiania, który strasznie jej się dłużył. Może było to efektem tego, że kiedy mieli problemy, jej myśli cały czas były zajęte kłopotami, ale może działo się tak wyłącznie przez to, że nie było go obok? Tak czy siak, Carlie nie chciała weryfikować tej hipotezy, ponieważ kilka średnio przespanych nocy było niską ceną za to, że niemal codziennie miała go obok. Przyzwyczaiła się do jego obecności do tego stopnia, iż teraz już odruchowo udawała się właśnie do jego sypialni, zamiast wieczorem kierować się do siebie. Czy można ją winić? Miała przecież cholernie niewygodne łóżko!
Gdy wspomniał o ptaku, Carlie spojrzała na niego tak, jakby był niespełna rozumu. Dopiero po chwili zorientowała się, że musiał mówić o swoim śnie, dlatego wysłuchała go uważnie, a kiedy dotarł do niej sens słów bruneta, zaśmiała się pod nosem. Dla osoby, która w tym nie uczestniczyła, mogło brzmieć to zabawnie, ale pewnie na miejscu Alberta też by się przestraszyła. Była przecież strasznym cykorem i było to widać po jej zachowaniu, kiedy Raynott zaniepokoił ją swoim dziwnym zachowaniem. - I przez puszystego ptaka postanowiłeś mnie skopać? Cholera, myślałam, że to była chociaż jakaś anakonda - stwierdziła, spoglądając na bruneta z politowaniem. Lekko pokręciła głową, ale na jej ustach prędko pojawił się zaczepny uśmiech. Dobrze było wiedzieć, że źródłem jego problemów był wyłącznie głupi sen, a nie coś, co doskwierało mu naprawdę. Swoją drogą, chwilę po tym, jak mu odpowiedziała, Carlie nieznacznie zmieniła swoją pozycję. Nie podniosła się do siadu jak on, a jedynie ułożyła się wygodnie na własnej (a może raczej Albertowej, ale przywłaszczonej przez nią) poduszce. Rozbudził ją na tyle, że teraz pewnie prędko nie uda jej się zasnąć.

Albert Raynott
Pysiule
Magda
fryzjer — DS Hair & Makeup
27 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
jeśli akurat nie zajmuje się czyimiś włosami, to pewnie zajęty jest randkowaniem z Carlie
O nie, nie… Takie rozwiązanie w ogóle nie wchodziło w grę! Gdyby Carlie przestała zaglądać do niego wieczorami, Albert zacząłby składać wizyty w jej sypialni, nawet jeśli miałoby to oznaczać, że spędzi noc na niewygodnym łóżku. Jeśli dzięki temu miał zasypiać obok niej, mógłby się tak poświęcić. Na szczęście Faulkner nie zmuszała go do tego, dzięki czemu oboje mogli spać w komfortowych warunkach i co ważniejsze, razem. Po tym, jak doświadczył nocy bez niej, jeszcze bardziej cenił sobie jej towarzystwo i dobrowolnie na pewno by z niego nie zrezygnował.
Ok, nawet Albert był świadomy tego, że jego sen brzmiał komicznie, ale on naprawdę przestraszył się w chwili, gdy ten ptak spadł na jego ramię! I z jakiegoś powodu to wydawało się być tak realne, że przez chwilę, nawet po obudzeniu się, miał wrażenie, jakby to ptaszysko siedziało na jego ramieniu, stąd powtarzane przez niego słowa i ten dziwny paraliż. Był zwyczajnie przestraszony i chciał się pozbyć tego pierzastego stwora. Chwilę zajęło mu zrozumienie, że to był tylko sen. Teraz już to wiedział, ale nadal to przeżywał, bo jak głupie i nierealne to by to nie było, nie zmienia to faktu, że w pierwszej chwili to go przeraziło. - Jakie skopać? O czym ty mówisz? - zapytał zbity z pantałyku, bo wciąż nie wiedział nic o żadnym kopaniu. On akurat tego nie odczuł, co dziwne, bo poczuł jakiegoś wyimaginowanego ptaka na swoim ramieniu, a tego już nie, ale jest jak jest. - Poza tym, ty byś się nie przestraszyła jakby taka kupa pierza nagle spadła ci na ramię? - pytał zupełnie poważnie, patrząc na nią, kiedy już zmieniła swoją pozycję. Obserwując to doszedł do wniosku, że sam już też może wrócić do bardziej sprzyjającej okolicznościom pozycji, skoro zdążył trochę się uspokoić, dlatego zsunął się, aby ponownie położyć się obok Faulkner, a potem odwrócił się na bok, żeby mieć na nią lepszy widok. Zupełnie nie rozumiała jego przerażającego starcia ze snu, ale to nic, nie zamierzał chować o to urazy! Dlaczego miałby? Może kiedyś sama go zrozumie, a na razie, zamiast na kręcenie na cokolwiek nosem, wolał nacieszyć się nią i jej widokiem, skoro i tak już nie spał i sam pewnie też prędko nie zaśnie. Pewnie by się nie przyznał, ale trochę obawiał się tego, że przygoda z ptakiem się powtórzy, dlatego miał problem z ponownym oddaniem się w objęcia Morfeusza. Choć nawet jeśli to wyglądało w ten sposób, pewnie prędzej czy później i tak zaśnie, bo pomimo tego, że teraz się rozbudził, zmęczenie w końcu o sobie przypomni.

Carlie Faulkner
Pysiule
Edyta
animatorka — oak tree retirement village
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Zajmuje czas seniorom, a własny przeznacza głównie Albertowi
Czyli w tej kwestii się zgadzali – odkąd posmakowali wspólnie spędzanych nocy, żadne z nich nie chciało się z tym rozstawać, co było dobre, bo sugerowało, że chcieli od siebie tego samego. Gdyby któreś z nich miało tego dość, podczas gdy to drugie nie umiało wyobrazić sobie codzienności bez wspólnego zasypiania, na ich drodze mógłby pojawić się problem, a przecież tych wcale nie potrzebowali, zwłaszcza po tym, jak całkiem niedawno musieli poradzić sobie z chwilowym rozstaniem. Carlie za nic w świecie nie chciała do tego wracać, ale tego, na szczęście, robić nie musieli.
Nie był to pierwszy raz, kiedy oglądała go w podobnym stanie, ponieważ ten sam rodzaj paniki malował się na jego twarzy wtedy, kiedy uparcie próbował zatrzymać ją w Australii, przekonany o tym, że jej wiza wygasła. W przeciwieństwie do tamtego razu, teraz naprawdę udało mu się ją rozbawić i sama nie czuła się tak spięta. Tego samego nie można jednak powiedzieć o Albercie, który nadal wyglądał trochę tak, jakby ten wielki, puchaty i nierealny ptak, miał zaraz wyskoczyć zza zasłony. Tego jednak nie powiedziała na głos, nie chcąc znów spychać jego myśli w tamtym kierunku. - A myślisz, że przez cały czas leżałeś sobie tak spokojnie? Przez twoją przygodę z ptakiem to ja najbardziej ucierpiałam - wyjaśniła mu, co może brzmiałoby trochę jak skarga, gdyby nie fakt, że ton jej głosu w ogóle tego nie sugerował. Nie miała do niego pretensji, bo przecież nie zrobił tego celowo, a poza tym nie oberwała w sumie jakoś mocno. No, prawie, bo przez moment zastanawiała się nad tym, czy przypadkiem nie dorobi się jednak siniaka. To jednak przestało mieć znaczenie, kiedy Albert zadał jej to późniejsze pytanie. - Czy ja wiem? - stwierdziła, a już w tym momencie na jej twarzy pojawił się ten głupawy uśmiech, który sugerował, że zmierzała do czegoś, czego raczej nie da się określić mianem mądrego. Ale czy w przypadku Carlie nie było tak ze wszystkim? - Na co dzień sypiam z tobą. Jestem już przyzwyczajona do kudłatych stworzeń - przyznała, po czym wyciągnęła dłoń w jego stronę, aby delikatnie zmierzwić jego włosy, których jednak miał na głowie całkiem sporo. Zaliczał się do grona tych bardziej kudłatych mężczyzn, ale jej to nie przeszkadzało. Mało tego, podobał jej się, co zauważyła już na samym początku ich znajomości, choć przez długi czas nie próbowała tego do siebie dopuścić.

Albert Raynott
Pysiule
Magda
fryzjer — DS Hair & Makeup
27 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
jeśli akurat nie zajmuje się czyimiś włosami, to pewnie zajęty jest randkowaniem z Carlie
Albertowi może do śmiechu będzie nieco później. Na razie jeszcze przeżywał swojego pecha ze snu, bo dlaczego kiedy on przechadzał się spokojnie alejką, to akurat spaść musiał ten ptak? Ok, to tylko sen, ale… No, wolałby, żeby ten sen zakończył się na tym spokojnym spacerze bez atrakcji, bo takie pobudki w środku nocy nie były przyjemne ani dla niego, ani najwyraźniej dla osoby śpiącej obok niego. Ewentualnie nie wiem, dlaczego nie śniły mu się jakieś zabawne sytuacje z kotami, skoro oglądał tyle filmików z nimi? Albo coś miłego z Carlie? Cokolwiek, co można by było zaliczyć jako miły sen, byłoby lepsze od bliskiego spotkania z ptakiem. - Co? No nie mów… Kopnąłem cię? - zapytał przejęty, bo nawet jeśli zrobił to nieświadomie, to i tak było mu źle, że zadał jej ból. Nie chciał tego i postanowił porządnie ją za to teraz przeprosić, dlatego zaraz ujął jej twarz w dłonie i przysunął się do niej, żeby wycałować jej buzie. Może też trochę się przy tym wygłupiał, ale nic nie mógł na to poradzić. Przy Faulkner czuł się na tyle swobodnie, że to samo do niego przychodziło, ale skoro świadczyło właśnie o tym, to raczej nie było niczym złym. - Co? - zapytał, gdy nie rozwinęła swojej myśli, a zamiast tego posłała mu głupawy uśmiech, którego on nie potrafił w tej chwili konkretnie zinterpretować. Zaraz jednak wszystko się wyjaśniło i kiedy Carlie mierzwiła jego włosy, Albert zmarszczył nos i na chwilę zamknął oczy. - Tak? Nawet jak na ciebie spadają? - zapytał po chwili i tym razem to on wpadł na pewien głupi pomysł, co zdradzała jego mina i ton głosu. - W takim razie to nie powinno być problemem - dodał po chwili, po czym oparł dłoń na jej ramieniu, żeby ją lekko pchnąć i znalazła się na plecach. Gdy była już w tej pozycji, Raynott bez ostrzeżenia wdrapał się na brunetkę i po prostu położył się na niej, przygniatając ją swoim ciężarem. Skoro stwierdziła, że nie miała z tym żadnego problemu, Albert postanowił wykorzystać okazję. - Od dzisiaj możemy tak spać - skomentował tuż po położeniu się na niej, chociaż teraz to jednak przesadzał. Na pewno nie zamierzał zgnieść biednej Carlie, a poza tym… Jak bardzo by jej nie uwielbiał, to musiał powiedzieć to, że najwygodniejsza nie była, więc jednak nie chciałby na niej nocować. Chyba, że chodziłoby o samo oparcie na niej głowy, z tego często korzystał i co tu dużo mówić, w ten sposób Carlie była całkiem wygodną poduszką, na której chętnie zasypiał, na przykład gdy siedzieli razem na kanapie i coś oglądali.

Carlie Faulkner
Pysiule
Edyta
animatorka — oak tree retirement village
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Zajmuje czas seniorom, a własny przeznacza głównie Albertowi
Tak to już w życiu bywa, że raczej nie dostaje się tego, czego w danej chwili się potrzebuje. Pewnie też dlatego brunet nie mógł liczyć na przyjemniejszy sen, tylko zmuszony był zmierzyć się z koszmarem, który teraz zaprzątał jego myśli. Swoją drogą, to trochę ją zadziwiało. Okej, wystraszył się, ale raczej nie sprawiał wrażenia osoby, która mogłaby rozpamiętywać to w nieskończoność. Może jednak była to jedna z tych rzeczy, których Carlie jeszcze o nim nie wiedziała? Jeśli tak, z całą pewnością chętnie dopisze to do listy swoich odkryć.
Chciała odezwać się i zapewnić go, że ten kopniak to tak naprawdę nie było nic wielkiego, ale nim zdążyła zareagować, Albert wziął sprawy w swoje ręce i postanowił w ten dziwaczny sposób ją przeprosić. Brunetka najpierw zmarszczyła nos, a później roześmiała się pod wpływem tego buziakowego ataku. Nie był to raczej najbardziej romantyczny rodzaj pocałunków, a jednak nie zamierzała się uskarżać. Ostatecznie przecież udało mu się wywołać na jej twarzy uśmiech. Swoją drogą, kiedy zaczął zmierzać do swojego późniejszego zagrania, Carlie nie rozgryzła go od razu. Najpierw ściągnęła ku sobie brwi i posłała mu pytające spojrzenie, ale to najwyraźniej nie było konieczne, bo wyjaśnienie przyszło już chwilę później. Szkoda tylko, że czegoś takiego Faulkner zupełnie się nie spodziewała, dlatego tylko pisnęła cicho, kiedy ją pchnął, a później się na niej ulokował. Ten to dopiero wie, jak się obchodzić z kobietą. - Albert! - jęknęła, podejmując pierwszą próbę zrzucenia z siebie tego kloca. Szczerze? Na pierwszy rzut okiem nie wyglądał na aż tak ciężkiego, jak wydawał się teraz. Więc nie, Carlie też nie mogła uznać tej pozycji za szczególnie wygodną i na pewno zamierzała odwieść go od pomysłu układania się na niej w ten sposób po raz kolejny. Gdyby było inaczej, nie walczyłaby tak zażarcie o to, aby go z siebie zrzucić. - Złaź ze mnie, grubasie - stęknęła po raz kolejny, a kiedy doszła do wniosku, że jej próby zrzucenia go nie przynoszą skutku, doszła do wniosku, że konieczna była zmiana taktyki. Z tego powodu wbiła palce jednej dłoni w jego bok, mając nadzieję, że dokuczy mu w ten sposób na tyle, że brunet wywiesi białą flagę. Mogła w ten sposób trochę też sobie zaszkodzić, bo jego gwałtowne ruchy mogły sprawić, że przygniecie ją jeszcze bardziej, ale teraz wydawało jej się, że był to cel warty ryzyka.

Albert Raynott
Pysiule
Magda
fryzjer — DS Hair & Makeup
27 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
jeśli akurat nie zajmuje się czyimiś włosami, to pewnie zajęty jest randkowaniem z Carlie
Może trochę to wszystko teraz wyolbrzymiał przez to, że był poirytowany tą nieprzyjemną pobudką. Pewnie rano mu to przejdzie i przestanie się przejmować tym olbrzymim ptakiem, a na razie musiał sobie pomarudzić i poskarżyć się na swój tragiczny los, dramatyzując dla uwagi, troski i może czułości ze strony Carlie? Bo dlaczego nie spróbować skorzystać na własnym nieszczęściu? Albert nie przepuszczał żadnej okazji, chociaż teraz to on musiał zaoferować Faulkner trochę czułości, żeby wynagrodzić jej ten wypadek z kopnięciem. Jasne, te buziaki raczej nie były najbardziej romantyczne, ale czy wszystkie musiały takie być? Najważniejsze, że wynikały z jego uczuć do niej i właśnie je próbował poprzez nie przekazać brunetce. Inaczej było z tym, co robił później. To były jedynie wygłupy i odrobina złośliwości, które zachęciły go do tego, żeby przygnieść biedną Carlie swoim ciężarem. I nie, nie ułatwiał jej zadania, gdy zaczęła go zrzucać, ale za to delikatnie wsparł się na rękach, żeby nie napierać na nią całym ciężarem ciała. Nie chciał przecież przez przypadek czegoś jej zrobić! Chciał tylko trochę jej dokuczyć, dlatego rozbawiony przyglądał się temu, jak się siłowała z nim, zupełnie nie spodziewając się tego podstępnego ataku, który nastąpił później. Skutecznie odciągnęła jego uwagę tym okropnym komentarzem, na który zamierzał zareagować, gdy poczuł jak wbiła palce w jego bok. Było to na tyle nieprzyjemne, że Albert niemal od razu odwinął się na swoją stronę łóżka. - Cios poniżej pasa - skomentował, jakby miał jej go za złe, ale malujące się na jego twarzy rozbawienie sugerowało, że jednak było zupełnie inaczej. Dlaczego miałby się złościć? To on pierwszy zaatakował, zasłużył sobie na to. - Ale za tego grubasa powinienem się pogniewać - oznajmił, krzyżując ramiona na piersi. - I chyba tak właśnie zrobię! - dodał stanowczo, po czym z całych sił postarał się o to, żeby zacisnąć usta w wąską linię, żeby nie przebijał się na nich żaden uśmiech. W końcu to nie tak, że naprawdę się pogniewał. Chciał po prostu wymusić na Carlie konkretną reakcję, żeby podjęła próbę udobruchania go. Tym bardziej, że nieładnie tak nazywać go grubasem, kiedy było mu do niego bardzo daleko. Nawet jeśli się nie złościł to i tak będzie musiała się bardzo postarać, żeby wynagrodzić mu to paskudne określenie.

Carlie Faulkner
Pysiule
Edyta
animatorka — oak tree retirement village
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Zajmuje czas seniorom, a własny przeznacza głównie Albertowi
Jeśli rzeczywiście w ten sposób manifestował swoje uczucia, to ona chyba trochę tego nie rozumiała. Wydawało jej się bowiem, że drażnił się z nią i zaatakował ją tymi buziakami, żeby trochę jej dokuczyć. Niby w przyjemny sposób, ale nadal dokuczyć, bo przecież musiał być świadomy tego, że przypominało to bardziej pocałunki z ciotką, której dawno się nie widziało, niż z chłopakiem, którego bliskość jest dla niej istotna. Nie oznacza to jednak, że Faulkner zamierzała w jakikolwiek sposób się uskarżać, nawet jeżeli mógł wynagrodzić jej tego kopniaka lepiej! Rzecz w tym, że nie zdążyła nic powiedzieć, bo chwilę później Albert znalazł się na niej, a ona musiała zażarcie walczyć o to, aby nie zostać odciętą od tlenu. Warto wspomnieć, że nie było to proste zadanie, dlatego zdecydowała się na to wredne posunięcie, które dla niego skończyło się pewnie nieprzyjemnym bólem w boku. Miał jednak to szczęście, że nie powinien być długotrwały, dlatego Faulkner nie czuła z tego powodu jakichś wielkich wyrzutów sumienia. Było to zresztą po niej widać nawet wtedy, kiedy Albert jej to wytknął. Zamiast jakkolwiek mu to zrekompensować, ona tylko wzruszyła lekko ramionami i uśmiechnęła się pod nosem. Była zadowolona z tego, że go z siebie zrzuciła i wcale nie planowała się z tym kryć. - A niby nim nie jesteś? - zapytała, a chwilę po tym zmieniła swoją dotychczasową pozycję po to, aby wgramolić się na niego. Nie zrobiła tego jednak w tak drastyczny sposób jak Albert, a jedynie usiadła sobie okrakiem na jego podbrzuszu. - W takim razie skąd ten ciężar? I co to takiego? - zapytała, kiedy delikatnie skubnęła go palcami w brzuch, jakby faktycznie doszukała się tam większych fałdek tłuszczu. Do tej pory nie zaobserwowała u niego większych mankamentów, a już na pewno nie takich, przez które mogłaby uznać go za prawdziwego grubaska, ale nie oznacza to, że nie mogła mu z tego powodu dokuczyć. - Widzisz? Jest znacznie lepiej, kiedy ja jestem na górze - dodała, po czym posłała mu zaczepny uśmiech. I chociaż w jej słowach krył się jakiś podtekst, Carlie wcale nie zamierzała w tym kierunku zmierzać. Zamierzała po prostu trochę odpłacić mu za to, co zafundował jej przed chwilą. To chyba jeszcze nie tak, że się nad nim znęcała, prawda?

Albert Raynott
Pysiule
Magda
ODPOWIEDZ