fryzjer — DS Hair & Makeup
27 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
jeśli akurat nie zajmuje się czyimiś włosami, to pewnie zajęty jest randkowaniem z Carlie
Co było dla niego zaskoczeniem, on również zupełnie nie wiedział co ma powiedzieć. Na ogół nie było to problemem, potrafił mówić bez końca, a jednak teraz nie był w stanie wydusić z siebie nawet jednego słowa. W jego głowie kłębiło się wiele myśli, a jednak żadnej z nich nie potrafił pochwycić i ubrać w słowa, dlatego czekał na to, aż Carlie pierwsza zabierze głos i nada tej rozmowie jakiegoś tempa, bo na razie stali w miejscu. Niby oboje chcieli coś sobie powiedzieć, a jednak gdy przyszła pora na powiedzenie pierwszego słowa, stało się to niesamowicie trudne. Albert w życiu nie pomyślałby, że akurat z Carlie kiedyś będzi mu się tak trudno rozmawiało, w końcu do niedawna była osobą, której potrafił bez najmniejszego problemu powiedzieć o wszystkim. To przerażające jak szybko pewne rzeczy się zmieniają. - Hm? - mruknął i ściągnął ku sobie brwi, gdy brunetka wreszcie się odezwała. Nie zrozumiał o co konkretnie jej chodziło. To mogło dotyczyć tak wielu rzeczy, że strzelanie wydawało mu się bezcelowe, bo najpewniej i tak nie trafiłby w prawidłową odpowiedź. I gdy rozwinęła swoją myśl, przekonał się, że rzeczywiście prawdopodobnie by nie trafił. Gdy mu to wyjaśniła, Raynott tylko wypuścił głośno powietrze i popatrzył na nią z wyraźnym żalem. On również czuł się źle z tym, że sprawy wyglądały obecnie w ten sposób. Nie chciał jej stracić, ale nie dlatego, że była jego przyjaciółką. To miał już dawno za sobą. Cierpiał, ponieważ mógł stracić swoją bratnią duszę, do czego nie chciał dopuścić. Nie chciał, żeby z jego życia zniknęła jedyna osoba, która potrafiła go dopełnić, ale coraz bardziej obawiał się tego, że mogło do tego dojść. Na razie ta rozmowa nie wyglądała obiecująco. - Rozumiem, Carlie, ale… Nie możesz karać mnie za coś, co nie miało miejsca. I do czego nie miało dojść - wreszcie odezwał się, pozbywając się tej niepewności sprzed chwilą. Nagle stał się zdecydowany, ponieważ musiał wybić jej z głowy coś, co jego zdaniem było cholernie niesprawiedliwe. - Nie miałem żadnego wpływu na tę sytuację - dodał, tym razem z nutką bezradności, podczas gdy jego grymas przełamało coś, co przypominało strach. Miał problem z utrzymaniem swoich emocji na wodzy, przez co nie potrafił teraz ukryć tego, że bał się. Wydawało mu się, że istniała realna szansa na to, iż brunetka przekreśli go przez coś, z czym on w żadnym momencie nie był w stanie nic zrobić, przez co czuł się teraz bezradny, przestraszony i zły. I te ostatnie uczucie też kierował na nią, ponieważ miał wrażenie, że była w tej chwili niesprawiedliwa.

Carlie Faulkner
Pysiule
Edyta
animatorka — oak tree retirement village
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Zajmuje czas seniorom, a własny przeznacza głównie Albertowi
Związki najwyraźniej nie były tak proste jak przyjaźń, ale poza tym, że niosły za sobą wiele wyzwań, przynosiły również sporą dozę przyjemności. Przynajmniej takiego zdania Carlie była do pewnego momentu, ponieważ przy Albercie czuła się tak, jak jeszcze przy nikim innym. Żałowała więc bardzo, że ich historia zatoczyła koło tak prędko i znów znaleźli się w miejscu, w którym darli ze sobą koty. A może inaczej, oni po prostu znaleźli się w miejscu, w którym nie umieli wykaraskać się z kłopotów, bo wbrew temu, co mogła sugerować jej reakcja sprzed kilku dni, Faulkner wcale nie zamierzała teraz się na niego wściekać. Jasne, nadal była zła za to, do czego doszło, ale bardziej przeszkadzało jej po prostu to, że z dnia na dzień stał się w jej życiu nieobecny. Tęskniła za nim i chciała jakoś to odkręcić, ale najpierw musiała dostać od bruneta coś, co pozwoli jej uwierzyć, że do czegoś podobnego nigdy nie dojdzie. Bo nie chciała powtórki, niezależnie od tego czy Albert byłby zdolny do zdrady. Nawet jeśli nie, już samo oglądanie go w takich okolicznościach było dla niej na tyle przykre, że nie chciała kolejny raz do tego wracać. - Naprawdę myślisz, że go nie miałeś? - zapytała, po czym sama spojrzała na niego nieco pogubiona. Miała wrażenie, że oboje błądzili jak we mgle, a to drugie nie było w stanie zrozumieć punktu widzenia tego pierwszego. Było to o tyle dziwne, że zazwyczaj dogadywali się przecież bez słów, a jednak wystarczył jeden konflikt, aby i to się posypało. Frustrowało ją to cholernie, ponieważ wolałaby, żeby Albert pojął wszystko od razu, dzięki czemu nie byłoby konieczności wyjaśniania mu czegokolwiek, ale skoro na to nie mogła liczyć, musiała zacisnąć zęby i powiedzieć mu o wszystkim, co ją irytowało. - To była impreza, jasne, ale wystarczyłoby trochę mniej alkoholu i nic takiego w ogóle nie miałoby miejsca. A jednak trochę wypiłeś, Albert. I… Mogłeś myśleć, że to ja. Nie wiem - znowu ukryła twarz w dłoniach, ponieważ wspominanie o tym na głos było dla niej cholernie trudne. Dało się to zresztą dostrzec w sposobie, w jaki się wypowiadała. Cała ta niepewność i przerażenie tym, że do czegoś podobnego mogło dojść, sprawiły, że jej głos odrobinę zaczął się łamać. Potrzebowała więc chwili, żeby zapanować nad własnymi emocjami, a żeby sobie to zagwarantować, musiała uciec od spoglądania na niego. Naprawdę żałowała, że znaleźli się w sytuacji na tyle trudnej, że teraz żadne z nich nie wiedziało w jaki sposób się z niej wykaraskać.

Albert Raynott
Pysiule
Magda
fryzjer — DS Hair & Makeup
27 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
jeśli akurat nie zajmuje się czyimiś włosami, to pewnie zajęty jest randkowaniem z Carlie
Był nieobecny w jej życiu na jej własne życzenie, ponieważ nie potrafiła mu zaufać. Albert od samego początku tłumaczył jej, że do niczego nie doszło i nawet nie było szansy na to, że mogłoby dojść, ale miał wrażenie, że wszystko, co do niej mówił, odbijało się jak od ściany. Złościło go to niemożliwe, ponieważ wydawało mu się przez to, że Carlie myślała o nim w najgorszy z możliwych sposób. Jak inaczej mogłaby podejrzewać go o zdradę? Nadal bolało go to, że mogła pomyśleć w ten sposób i miał jej to za złe, ale nim mógłby to wytknąć, najpierw chciał wyjaśnić, że kierowane w jego stronę zarzuty były niesprawiedliwe, bo nie zrobił nic, co mogłoby w jakikolwiek sposób ją skrzywdzić. - A miałem? - jeśli tak, to chętnie wysłucha o czym mówiła, bo jego zdaniem niewiele mógł zrobić śpiąc, a to jedyne co robił, odkąd wrócił do swojego pokoju. Przez to nie był świadomy tego, co działo się wokół niego i nie mógł zapobiec temu, że ktoś położył się obok niego. Jeśli mówiła o czymś innym, musiała mu to wyjaśnić, bo rzeczywiście miał problem ze zrozumieniem jej punktu widzenia. I gdy wreszcie to zrobiła, tylko z jednym mógł się zgodzić. - W porządku, masz rację, mogłem mniej wypić, ale Carlie, nie byłem na tyle pijany, żeby kogokolwiek z tobą pomylić. Poza tym wyobrażasz sobie, że jak to się rozegrało? Pomyślałem, że to ty leżysz obok mnie, przespałem się, a potem co? Powiedziałem jej, że ma się ubrać i to samo zrobiłem sam, i położyłem się razem z nią spać? - zapytał z nutką irytacji w głosie. Może był w tej chwili za ostry, ale te zarzuty niemożliwie go złościły, dlatego miał problem z utemperowaniem się. Wszystko przez to, że po niej nie spodziewał się takiego podejścia do niego samego, a jednak potrafiła to zrobić. Potrafiła posądzić go o zdradę i wykazać się zerowym zaufaniem względem niego, jakby w ogóle go nie znała. A on myślał, że znała go jak nikt inny… Dobre sobie. Rozumiał, że sytuacja, którą zastała, mogła sprawić, że na chwilę zwątpiła, ale to trwało zbyt długo. Miała masę czasu na przemyślenie sobie tego i dostała od niego wyjaśnienia, które powinny dać jej do myślenia, a jednak ona wciąż nie potrafiła mu uwierzyć i trzymała się swojej wersji zdarzeń. - Carlie, naprawdę myślisz, że mógłbym coś takiego zrobić? - tym razem pytanie zadawał jej z wyraźnym przejęciem. Ale zdecydował, ze to czas, żeby postawić kawę na ławę. Niech mu wyjaśni czy znając go tak dobrze, naprawdę mogła podejrzewać go o coś takiego. Jeśli tak to czy w ogóle był sens kontynuować tę rozmowę? Na uratowanie związku szanse byłyby wtedy nikłe, ale być może chociaż kolegować mogliby się po tym wszystkim? I może właśnie o to Faulkner chodziło? Sam już nie wiedział co ma o tym myśleć.

Carlie Faulkner
Pysiule
Edyta
animatorka — oak tree retirement village
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Zajmuje czas seniorom, a własny przeznacza głównie Albertowi
Może łatwiej byłoby mu zrozumieć czego od niego oczekiwała, gdyby Carlie sama była tego świadoma, ale ona sama poruszała się w tym wszystkim po omacku. Przyjechała tutaj, ponieważ chciała wyjaśnić z nim całą tę sytuację i w końcu zrozumieć na czym tak właściwie stali, ale czy miała względem tej rozmowy jakieś oczekiwania? Być może liczyła na to, że Albert zrobi coś, co w końcu do niej dotrze i pozwoli jej wyzbyć się wszelkich wątpliwości, a jednak zdawała się być odporna na każdy z przedstawianych przez niego argumentów. Z boku mogło wyglądać to trochę tak, jakby opierała się im celowo, ale wcale tak nie było. Ona naprawdę chciała jakoś to naprawić i wrócić do punktu, w którym było między nimi dobrze, tylko… chyba potrzebowała czasu. Czasu, którego najwyraźniej Albert nie potrafił jej dać, co w zasadzie było zrozumiałe, skoro między nim a tamtą dziewczyną do niczego nie doszło, ale czy rzeczywiście nie był w stanie jej zrozumieć? A jeśli tak, nie widział już szans na naprawienie tego? Bo przecież Carlie była tutaj pomimo swoich wątpliwości. Próbowała coś z nim ustalić i chociaż nie powiedziała tego wprost, robiła to wyłącznie dlatego, że jej na nim zależało. Na nim oraz na tym, aby choć przez chwilę było dobrze, ale kiedy wyłapała tę irytację w jego głosie, poczuła się trochę tak, jakby to ją próbował w tej chwili zaatakować, co sprawiło, że sama odrobinę się zdenerwowała. Nie przyszła tutaj rozmawiać z nim w ten sposób, ani też nie chciała dać się sprowokować jak dziecko, ale problem w tym, że Carlie nigdy jakoś szczególnie nie umiała panować nad swoimi emocjami, dlatego tak często się im poddawała. I dzisiaj nie było inaczej. - Chciałabym powiedzieć, że nie - odezwała się, przebiegając spojrzeniem po szafce pod telewizorem. Chwilę później lekko wzruszyła ramieniem. - Ale już raz to zrobiłeś - zauważyła, po czym posłała brunetowi wymowne spojrzenie. Zrobili to w zasadzie oboje, czemu żadne z nich nie mogło zaprzeczyć. I choć wówczas doszło między nimi tylko do pocałunku, czy to przypadkiem nie tak, że byli jednak bliscy przekroczenia tej granicy? Faulkner pamiętała co prawda, że Raynott starał się być wówczas w porządku względem swojej ówczesnej dziewczyny i trzymał się w ryzach dopóki nie domknął tego rozdziału, ale kiedy wtedy wodziła go za nos… Czy gdyby wpuściła go wtedy do tej łazienki, nadal mógłby uważać się za osobę, która nie dopuściłaby się zdrady? Carlie nie była tego taka pewna i chociaż chciała wierzyć, że mieli coś na tyle wyjątkowego, że jej rzeczywiście nie wyrządziłby takiej krzywdy, nie umiała całkiem się do tego przekonać. Zbyt dużo czasu spędziła uważając, że nie ma w niej nic specjalnego, dlatego nie była w stanie pojąć, że Albert mógł widzieć ją inaczej.

Albert Raynott
Pysiule
Magda
fryzjer — DS Hair & Makeup
27 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
jeśli akurat nie zajmuje się czyimiś włosami, to pewnie zajęty jest randkowaniem z Carlie
Jeśli rzeczywiście chciała się z nim dogadać i wrócić do tego, co było, to zabierała się za to od niewłaściwej strony, co dosadnie udowodniła w chwili, gdy wspomniała o okolicznościach, w których doszło do ich zejścia. Albert starał się wtedy rozegrać wszystko tak, jak należy, dlatego jasno nakreślił granicę i nie chciał, żeby do czegokolwiek doszło między nimi zanim nie domknęliby spraw ze swoimi ówczesnymi partnerami. Jego jedynym potknięciem był tamten jeden pocałunek, ale w życiu nie pomyślałby, że Faulkner mu go wytknie i użyje jako argumentu, by dowieść, że był zdolny do zdrady. W momencie jak o tym usłyszał, na jego twarzy pojawił się wyraźny szok. Nie mógł uwierzyć, że powiedziała coś takiego, ale nie było przecież możliwości, żeby się przesłyszał. Ona naprawdę postanowiła użyć to przeciwko niemu, co było ciosem poniżej pasa. Teraz po raz pierwszy przeszło mu przez myśl, że może nie było o co walczyć, ale nie dlatego, że ona mogłaby być niechętna, lecz ze względu na to, że to on nie widział sensu w naprawianiu czegokolwiek. Bo jeśli naprawdę myślała o nim w ten sposób, to on nie widział dla nich przyszłości. - Wiesz co, Carlie? - odezwał się zdenerwowany z zamiarem rozwinięcia tego od razu, jednak po chwili doszedł do wniosku, że nie ma sił i chęci na kontynuowanie tej rozmowy, dlatego ostatecznie wypuścił głośniej powietrze. - Nieważne - dodał spokojniej i wstał z fotela, nie odwracając od niej wzroku. - Dobrze się stało, że doszło do tej sytuacji. Przynajmniej wiem już co tak naprawdę o mnie myślisz - dodał z żalem, bo było mu po prostu przykro, że tak źle go oceniała. Nikt nigdy wcześniej nie zranił go tak, jak Carlie w tej chwili i było to po nim widać, bo gdy skończył mówić, jego broda wyraźnie zadrżała. Dlaczego? Bo teraz był już przekonany o tym, że coś się kończyło. Ale może tak rzeczywiście będzie lepiej, bo nie mógł kontynuować, nie w ten sposób. A skoro tyle udało im się ustalić, to już był chyba koniec rozmowy. On na pewno nie miał już ochoty kontynuować, dlatego dłużej na nią nie patrząc wyszedł najpierw z salonu, a później z mieszkania, nie przejmując się już tymi kluczami. Nawet jeśli później nie będzie mógł tutaj wejść, to nie miało dla niego znaczenia. Musiał się stąd oddalić i to jak najszybciej. I nie, nie wybierał się na wcześniej umówione spotkanie. Zamiast tego zmierzał na długi spacer po mieście, na razie nie myśląc o tym kiedy wróci do domu.
KONIEC
Carlie Faulkner
Pysiule
Edyta
ODPOWIEDZ