animatorka — oak tree retirement village
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Zajmuje czas seniorom, a własny przeznacza głównie Albertowi

Na zaplanowaną w ich domu imprezę cieszyła się już od kilku dni. Nie tylko dlatego, że uwielbiała sylwestra, ale w dużej mierze przez to, że miała wejść w nowy rok tocząc zupełnie nowe życie. To właśnie tutaj, w Lorne, zdołała udowodnić, że jednak potrafiła być samodzielna i nadawała się do czegoś więcej niż roznoszenie kawy ludziom, którzy zadzierali nosa za każdym razem, kiedy doszło do jakiejś pomyłki. Udowodniła również, że jest w stanie poradzić sobie z dala od domu, za którym tylko czasami tęskniła, ale to zdarzało jej się rzadziej, odkąd miała przy sobie osobę, na którą mogła liczyć niezależnie od okoliczności. I Albert był kolejnym z powodów, dla których nadchodzący rok naprawdę ją ekscytował. Może z dnia na dzień nic nie miało się zmienić, ale kolejny rok zaczynała z chłopakiem, za którym naprawdę szalała i, co ważniejsze, on również szalał za nią. Wydawać by się mogło, że nie istnieje nic, co mogłoby Carlie zepsuć tę imprezę, a jednak tak właśnie się stało i, jak łatwo się domyślić, osobą, która za to odpowiadała, była dokładnie ta osoba, która miała jej ten następny rok umilić. Bawili się razem, a ona nie miała nic przeciwko kolejnym drinkom, ponieważ sama również je w siebie wlewała. W którymś momencie nabrała jednak przekonania, że Albert przesadził trochę, a w tym utwierdziła się jeszcze, kiedy w końcu zaczął ją sobą irytować. Posprzeczali się odrobinę, ale ostatecznie udało jej się namówić go do tego, aby położył się spać. Spokój, który zyskała, wcale jej nie cieszył, bo przez cały ten czas martwiła się o niego, a jednak zdecydowała się poświęcić czas znajomym, aby im nie zepsuć imprezy swoim podłym humorem. I tak minęła godzina, może trochę dłużej, a w końcu Faulkner zdecydowała się zajrzeć do pokoju swojego chłopaka. Lekko uchyliła drzwi, po cichu wkradając się do środka. Przez panującą w pokoju ciemność nie od razu zorientowała się, że Raynott nie znajdował się w łóżku sam, to uderzyło w nią dopiero po chwili. Kiedy zdała sobie z tego sprawę, zalała ją fala nieprzyjemnego gorąca, a w dodatku coś zakuło ją w piersi. Był ostatnią osobą, którą by o to podejrzewała, a myśl o tym sprawiła, że zabolało ją to jeszcze bardziej. Zdradził ją, w ich wspólnym mieszkaniu, w łóżku, w którym dzień w dzień razem sypiali. Kiedy zdała sobie z tego sprawę, sięgnęła po jedną z leżących na podłodze poduszek i z całej siły przywaliła nią w Alberta. - Ty… pieprzony… DUPKU! - uniosła się, co chwila waląc w niego tą poduszką. Nie miała pojęcia na ile zdołał odespać i czy w ogóle kontaktował, ale teraz ani trochę jej to nie obchodziło. Podobnie zresztą jak impreza, która w najlepsze trwała nadal w ich salonie. - Mam nadzieję, że było warto - burknęła jeszcze i ostatecznie rzuciła w bruneta poduszką, aby zaraz po tym obrócić się na pięcie i szturmem wyjść z jego pokoju. Choć robienie scen nie było jej priorytetem, teraz zależało jej już tylko na tym, aby spakować trochę najpotrzebniejszych rzeczy i czym prędzej się stąd zabrać, bo nie chciała ani chwili dłużej spędzić w jednym miejscu z osobą, która zrobiła jej coś tak paskudnego.

Albert Raynott
Pysiule
Magda
fryzjer — DS Hair & Makeup
27 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
jeśli akurat nie zajmuje się czyimiś włosami, to pewnie zajęty jest randkowaniem z Carlie
Albert również cieszył się na myśl o tej imprezie. Zacznijmy od tego, że to stało się już swego rodzaju tradycją jego oraz Oliego, ponieważ co roku organizowali coś u siebie przy okazji sylwestra i tym razem nie mogło być inaczej. Dodatkowo dołączyła do nich Carlie, która od niedawna z nimi mieszkała i bez której Raynott nie wyobrażał sobie świętowania tej okazji. Odkąd wkroczyła do jego życia, chciał przeżywać z nią każde bardziej lub mniej ważne wydarzenie. I w tym roku je wszystkie mieli robić po raz pierwszy, dlatego był tym szczególnie podekscytowany. Może aż za bardzo, bo przez to podczas samej imprezy nieco go poniosło. Na ogół znał umiar i wiedział, kiedy powinien przestać pić, jednak dziś przekroczył swoją granicę, co doprowadziło do tego, że nie do końca panował nad swoim zachowaniem. Alkohol rozwiązał mu język i zrobił sieczkę w głowie, przez co stał się szczególnie irytujący. Nic dziwnego, że zaczął wkurzać swoją dziewczynę, z którą się posprzeczał i która odesłała go później do pokoju, żeby odespał swoje alkoholowe szaleństwo. Co było zaskakujące, biorąc pod uwagę jego zachowanie sprzed chwili, Albert posłuchał ją i pomaszerował do swojego pokoju, gdzie po zdjęciu koszuli, w której zrobiło mu się dziwnie gorąco, natychmiast opadł na łóżko. Leżał w nim, czując jak w głowie zaczęło mu się kręcić, ale długo się z tym nie męczył, ponieważ całkiem szybko zasnął, tracąc kontakt ze światem wokół siebie. Przez to nie zorientował się, że w pewnym momencie ktoś dołączył do niego w łóżku. Raynott przez cały czas smacznie spał i wybudził się dopiero, gdy Carlie zaatakowała go poduszką. Kiedy nią oberwał, zgiął się wpół, doświadczając nagłego przebudzenia, któremu towarzyszył odruch wymiotny. Nie był w najlepszej formie, dlatego taki atak na niego w ogóle mu się nie przysłużył.
Prawdę powiedziawszy po tym nagłym przebudzeniu się wciąż nie wiedział co działo się wokół niego. Niby się podniósł i otworzył oczy, ale nadal nie do końca kontaktował, przez co nie od razu dotarło do niego to, co mówiła do niego bijąca go poduszką Faulkner, przed którą w pewnym momencie zaczął zasłaniać się rękoma. - Co ty… O co… O co ci chodzi? - wreszcie udało mu się coś powiedzieć, gdy skończyła go atakować, ale właśnie wtedy brunetka wyszła z pokoju, więc jego wysiłek był na nic. Zostawiła go tutaj zupełnie zdezorientowanego. Nie miał pojęcia co przed chwilą miało miejsce, ani dlaczego do tego doszło… Przynajmniej do czasu aż nie rozejrzał się po pokoju i nie spostrzegł leżącej obok siebie dziewczyny. Teraz to i on był zaskoczony i może też nabrał pewnych wątpliwości, dlatego pospiesznie, ale delikatnie, zajrzał pod kołdrę. Widząc, że była ubrana, odetchnął z ulgą, bo wyglądało na to, że nie wydarzyło się nic, czego nie mógłby pamiętać. Tym bardziej, że sam był w tym, w czym pamiętał, że się kładł. Nie czekając dłużej, postanowił wyjaśnić to z Carlie, dlatego pospiesznie wstał z łóżka, żeby za nią pójść. Jednak ten pośpiech był zdradliwy, ponieważ znów zrobiło mu się niedobrze, przez co na chwilę musiał się zatrzymać i dojść do siebie. Gdy mus się udało, w końcu wyszedł ze swojego pokoju. Po drodze tylko złapał jakąś bluzę, którą na siebie narzucił, żeby nie być w połowie rozebranym. I w pierwszej kolejności rozejrzał się po salonie, ale nie widząc jej tutaj, udał się prosto do jej pokoju, co było strzałem w dziesiątkę. - Carlie, to tylko wyglądało w ten sposób, ale do niczego tam nie doszło - zaczął mówić już na wejściu, dlatego dopiero później spostrzegł, że Faulkner się pakowała. - Co ty robisz? - odpowiedź na jego pytanie była oczywista, ale nie mógł uwierzyć, że to działo się naprawdę.

Carlie Faulkner
Pysiule
Edyta
animatorka — oak tree retirement village
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Zajmuje czas seniorom, a własny przeznacza głównie Albertowi
Był ostatnią osobą, po której by się tego spodziewała, a jednak zrobił to. Zranił ją w najgorszy z możliwych sposobów, a było to bolesne tym bardziej, że przecież doskonale znał jej słabości. Wiedział, jak bardzo zabolało ją poprzednie rozstanie oraz to, że jej poprzedni chłopak zostawił ją dla innej, w ten sposób znacznie podburzając jej pewność siebie. Zdawał sobie z tego sprawę, ponieważ wtedy był osobą, która jako jedyna potrafiła wywołać na ustach Carlie uśmiech. I właśnie tym ją zwiódł, pozwalając uwierzyć, że różnił się od innych mężczyzn, przez co przy nim niczego nie musiała się bać. Uwierzyła w to i pozwoliła sobie stracić dla niego głowę, co wcale nie okazało się być pierwszą, rozsądną decyzją, którą w życiu podjęła. Nie, Albert okazał się kolejnym błędem, w dodatku takim, który bolał ją najbardziej. Bo owszem, choć niejeden raz cierpiała już przez faceta i niejeden raz musiała składać złamane serce, nigdy dotąd nie czuła się tak paskudnie, jak teraz. Co gorsze, choć miała okazję nawrzeszczeć na niego i przyłożyć mu nawet poduszką, wcale nie poczuła się lepiej. Nie pomogło jej także zatrzaśnięcie się w swoim pokoju, bo kiedy to zrobiła, ze zdwojoną siłą uderzyło w nią to, co miało przed chwilą miejsce. Choć była wściekła, było jej też zwyczajnie przykro, przez co nie miała żadnej kontroli nad tym, że po jej policzkach zaczęły spływać łzy. Nienawidziła go teraz i trochę też nienawidziła samej siebie, bo po raz kolejny okazała się kretynką, która uwierzyła niewłaściwemu facetowi. Z myślą o tym wyszarpnęła ze swojej szafy własną walizkę, do której pospieszne zaczęła pakować swoje rzeczy. Nie zajmowała się ich układaniem, a po prostu wrzucała tam wszystko, co akurat wpadło jej w dłonie. Jedną z tych rzeczy była nawet koszulka Alberta, ale tej nie dorzuciła do własnych rzeczy. Wykorzystała ją w innym celu, bo dokładnie w tym samym momencie drzwi jej pokoju otworzyły się, a w nich stanęła osoba, z którą ona wcale nie miała ochoty rozmawiać. Między innymi dlatego cisnęła w niego tą cholerną koszulką. - Wyprowadzam się - odwarknęła, zupełnie ignorując pierwszą część jego wypowiedzi. Rzecz w tym, że teraz nie wierzyła już w ani jedno jego słowo, bo czy to przypadkiem zawsze nie brzmiało tak samo? Oni zawsze byli niewinni, prawda? - Nie będę spać z tobą pod jednym dachem - dodała, pakując do swojej walizki jeszcze więcej rzeczy. Zanim zajęła się zamknięciem jej, przetarła dłonią mokry policzek, a później zamknęła klapę walizki, która jak na złość nie chciała się domknąć, przez co Carlie zaklęła pod nosem. Czy dzisiaj naprawdę wszystko musiało jej się sypać? Przecież to miał być dobry rok, zdecydowanie nie taki, w który wejdzie jako ofiara zdrady.

Albert Raynott
Pysiule
Magda
fryzjer — DS Hair & Makeup
27 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
jeśli akurat nie zajmuje się czyimiś włosami, to pewnie zajęty jest randkowaniem z Carlie
Tylko on nic jej nie zrobił! To wszystko było idiotycznym nieporozumieniem, które dało się racjonalnie wytłumaczyć. Tylko Carlie musiałaby najpierw mu na to pozwolić, ale ona zamiast tego wolała wybiec z pokoju, zakładając najgorsze. I szczerze? Zabolało go to, że w ogóle w niego nie wierzyła i jak się okazało, nie ufała mu. Wydawało mu się, że znała go lepiej niż ktokolwiek inny, ale gdyby naprawdę tak było, wiedziałaby, że Raynott jest niezdolny do zdrady. Nie potrafiłby postąpić w ten sposób wobec kogokolwiek, więc tym bardziej wobec Carlie, która była dla niego najważniejsza. Znała przecież jego uczucia, wiedziała jak bardzo za nią szalał i że odkąd byli razem, nie wykazywał nawet minimalnego zainteresowania innymi kobietami, więc dlaczego z taką łatwością uwierzyła w to, że mógłby przespać się z kimś innym? Chociaż uświadomienie sobie tego, jak nieduże miała do niego zaufanie było dla niego przykre, nie mógł teraz się na tym skupiać. Zastanowi się na tym później. W pierwszej kolejności chciał wyjaśnić z Faulkner to nieporozumienie, zanim dojdzie do czegoś, czego oboje później będą żałować, ale… Chyba było na to za późno. Po złapaniu koszulki, którą w niego rzuciła, zauważył, że pakowała swoje rzeczy, co uświadomiło mu jak poważna była ta sytuacja. Musiał działać i to jak najszybciej, dlatego odrzucił na bok swoją koszulkę i podszedł do Carlie, po czym chwycił ją za nadgarstek, żeby powstrzymać ją przed kontynuowaniem walki z walizką. - Carlie, porozmawiaj ze mną, proszę - zwrócił się do niej i popatrzył na nią prosząco. - To naprawdę nie tak, jak myślisz. Tam do niczego nie doszło, nawet nie wiedziałem, że ona jest ze mną w łóżku - wyjaśnił na razie w ogromnym skrócie, ale tak naprawdę co więcej mógł powiedzieć? Poszedł tam, jak mu kazała, położył się w pustym łóżku i chwilę później zasnął. Później obudził się po jej ataku i dopiero wtedy zorientował się, że ktoś tam z nim leżał. Ta dziewczyna musiała zasnąć obok niego, kiedy on już tam spał i nie miał pojęcia co działo się wokół niego. Ale jak miał udowodnić to Faulkner? Czy to w ogóle było możliwe? Bo jak udowodnić komuś, że coś nie miało miejsca? Nie da się przecież pokazać niczego, przez co Raynott był w kropce. Mógł tylko odwołać się do jej zaufania do niego z nadzieją, że nie było tak niewielkie, jak przed chwilą mu to pokazała. Przecież nie mógł pozwolić, żeby to wszystko dobiegło teraz końca.

Carlie Faulkner
Pysiule
Edyta
animatorka — oak tree retirement village
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Zajmuje czas seniorom, a własny przeznacza głównie Albertowi
Ok, to rzeczywiście był z jej strony błąd, ponieważ Albert nigdy nie dał jej powodu, aby w niego zwątpiła, ale obecnie funkcjonowała tak, jakby miała zaćmiony umysł. Może były to pozostałości po poprzednim razie, kiedy jej serce zostało złamane i teraz wydawało jej się, że nie była wystarczająco dobra na to, aby to ją ktoś stawiał na pierwszym miejscu? Podobne myśli rzeczywiście mogły kłębić się w jej umyśle, a jednak nie dawały jej podstawy ku temu, aby bez jakichkolwiek dowodów i pozwolenia na wyjaśnienia uwierzyć, że Raynott mógł wyciąć jej takie świństwo. I może gdyby nie zastała ich tam razem, a jedynie usłyszała o tym od kogoś, zastanowiłaby się dwa razy, a jednak ten widok podziałał na nią jak płachta na byka. Momentalnie zapomniała o tym, jak skutecznie Albert udowadniał jej, że za nią szalał i pozwoliła na to, aby ziarno zwątpienia, które zasiało się w jej głowie, narosło do przeogromnych rozmiarów. A może wystraszyła się tego, że zaczęło się robić między nimi poważnie i zamiast temu sprostać, wolała ich związek sabotować? Cokolwiek by za tym nie stało, ich położenie rzeczywiście nie było teraz dobre. Co więcej, nic nie wskazywało na to, aby Carlie miała ochłonąć i spróbować z nim porozmawiać, dlatego czekanie z rozmową również nie wchodziło w grę. A jednak problem polegał na tym, że Faulkner wcale nie miała zamiaru z nim dyskutować, co zresztą postanowiła podkreślić na chwilę po tym, jak Raynott chwycił ją za nadgarstek. - Nie dotykaj mnie! - ryknęła na niego, a później wyszarpnęła się z taką siłą i na tyle niezgrabnie, że pośladkami wylądowała na swojej walizce. Wstała z niej jednak szybko i cofnęła się o kilka kroków, a później posłała brunetowi spojrzenie, które sugerowało, że jeśli się do niej zbliży, ona prawdopodobnie go rozszarpie. Zdecydowanie nie było dobrze. - Nie chcę tego słuchać, Albert - warknęła, kręcąc przy tym gwałtownie głową, co miało być dla niego sygnałem, że powinien przestać. Nie potrzebowała jego wyjaśnień, usprawiedliwień, tak właściwie nie potrzebowała niczego, poza wymazaniem tamtego widoku ze swojej pamięci. Gdyby nic nie zobaczyła, jeszcze mogłoby być między nimi dobrze, ale teraz? Teraz wszystko było nie tak, jak być powinno. - Zostaw mnie w spokoju - burknęła, a później wyminęła go i ściągnęła z łóżka walizkę, aby na podłodze na nowo rozpocząć z nią walkę. Jak na złość wcale nie chciała się zamknąć, w ten sposób tylko przedłużając jej męki. Chociaż gdyby stąd wyszła, czy rzeczywiście byłoby prościej?

Albert Raynott
Pysiule
Magda
fryzjer — DS Hair & Makeup
27 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
jeśli akurat nie zajmuje się czyimiś włosami, to pewnie zajęty jest randkowaniem z Carlie
To było cholernie nie w porządku z jej strony. Albert będąc z nią był przekonany o tym, że miał przy swoim boku osobę, która ufała mu i wierzyła w niego tak samo, jak on w nią, więc to zwątpienie nie powinno mieć miejsca, na pewno nie na taką skalę. A jednak ona potrafiła w moment założyć najgorsze i uwierzyć w to, że Raynott byłby zdolny skrzywdzić ją w ten sposób. Pijany czy nie, dla niego tak naprawdę byłoby to niewykonalne niezależnie od okoliczności i powinna to wiedzieć. Dlatego tak krzywdzące było dla niego to, że zdołała w jedną chwilę przekreślić jego i to, co ich łączyło. Nim jednak spróbowałby to z nią wyjaśnić, najpierw musiał do niej dotrzeć i zadbać o to, żeby uwierzyła mu, gdy mówił, że do niczego nie doszło między nim a tamtą dziewczyną. To mogło wyglądać inaczej, ale gdyby Carlie dała sobie chwilę i zastanowiła się nad tym, co zobaczyła, może sama spostrzegłaby jak irracjonalne były jej oskarżenia? W końcu powinna pamiętać o tym, jak pijany był Albert, przez co raczej komukolwiek na niewiele zdałby się w łóżku, a poza tym… W ubraniach żadne z nich nie byłoby w stanie tego zrobić, a chyba nie byliby aż tak głupi, żeby zaliczyć szybki numerek, a potem wskoczyć ubrania i położyć się spać obok siebie, prawda? To byłoby za głupie nawet na niego. Szkoda, że stan Carlie nie pozwalał jej na dostrzeżenie tego, oraz uwierzenie w to, co Raynott właśnie próbował jej przekazać. Gdy zareagowała tak gwałtownie na jego dotyk, Albert odruchowo zrobił krok do tyłu i uniósł ręce, aby pokazać jej, że niczego już nie próbował i mogła się uspokoić. Pomimo tej szybkiej reakcji i częściowego zrozumienia, i tak zabolało go to, że nagle w ten sposób zaczęła reagować na jego dotyk. Zmierzenie się z tak nagłą i drastyczną zmianą powodowało, że coś zakuło go w piersi. Sprawiło też, że momentalnie w pełni już otrzeźwiał. Było to lepsze od kubła zimnej wody. - Ale musisz wysłuchać mnie, Carlie - nie odpuszczał, nie mógł tego zrobić, ponieważ za nic nie chciał jej stracić, a obawiał się tego, że jeśli teraz tego nie wyjaśnią, później mogą już nie mieć na to szansy. Nie miał przecież pojęcia dokąd chciała się udać z tą walizką. - Dlaczego nie chcesz mi uwierzyć? - zapytał, przyglądając się temu, jak walczyła z walizką. Musiał wyrzucić z siebie pytanie, które krążyło po jego głowie odkąd wybuchł ten chaos, ponieważ nie potrafił tego zrozumieć. Nie rozumiał również tego, dlaczego nie chciała przynajmniej dać mu szansy na wytłumaczenie się, ale może gdyby znalazł się na jej miejscu, potrafiłby sam odpowiedzieć sobie na to pytanie? Może przez to, że tak bardzo mu na niej zależało, zareagowałby podobnie? Nie miał pojęcia, choć chciał wierzyć, że jednak rozegrałby to inaczej od niej.

Carlie Faulkner
Pysiule
Edyta
animatorka — oak tree retirement village
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Zajmuje czas seniorom, a własny przeznacza głównie Albertowi
Można analizować to w nieskończoność i dopatrywać się kolejnych powodów, dla których Carlie powinna wykazać się rozsądkiem i dostrzec, że jej podejrzenia nie miały sensu, ale nie można zapominać o jednej, dość istotnej kwestii. Faulkner sama miała za sobą kilka wypitych drinków i choć nie doprowadziła się do takiego stanu jak Raynott, ona również nie myślała do końca trzeźwo. Gdyby tego było mało, teraz towarzyszyło jej zdenerwowanie tak potężne, iż nic nie mogło przemówić jej do rozsądku. Była to jedna z tych sytuacji, kiedy coś tak głęboko zakorzeniło się w jej umyśle, iż teraz nie dało się tego tak po prostu wyplenić. Na to potrzebowała czasu i może lepiej byłoby, gdyby teraz nie robili wokół siebie takiego zamieszania, tylko pozwolili, aby emocje opadły. Było to jedyne rozwiązanie, dzięki któremu mogliby ten związek uratować, a czy w chwili obecnej przypadkiem tylko mu nie szkodzili? Albo raczej robiła to Carlie, która dowodziła brunetowi, że jej zaufanie do niego nie było tak duże, jak on mógłby sobie tego życzyć. Nie oznacza to jednak, że była jedyną, która tutaj zawiniła. Albert również miał swoje za uszami, ale jego przewinieniem był akurat brak umiaru, jeśli chodzi o alkohol. Gdyby z nim nie przesadził, całe to zajście nie miałoby miejsca, ponieważ teraz oboje bawiliby się w swoim towarzystwie. Ich sytuacja na pewno byłaby łatwiejsza, a jednak to, co działo się teraz, ciągnęło za sobą jeden pozytyw. Jeśli Carlie rzeczywiście miała jakieś problemy z zaufaniem, to chyba dobrze, że wypłynęły one teraz, bo może jeszcze zyskają szansę na to, aby je naprawić. Żeby do tego doszło, oboje potrzebowali zimnego prysznica i odstawienia nerwów na bok, a teraz ewidentnie nie potrafili się na to zdobyć. - Niczego nie muszę. I nie chcę tego słuchać - odparła, nawet na niego nie patrząc. W ten sposób było jej łatwiej, ponieważ jego widok był tym, co w chwili obecnej sprawiało jej ból. To przykre, ale naprawdę myślała, że z Albertem ma szansę na coś więcej. Cholera, przy nim przecież uwierzyła, że może na nowo zbudować swoje życie na drugim końcu świata. Teraz wydawało jej się, że była po prostu naiwna, a Australia wcale nie miała przynieść jej czegoś dobrego. Tutaj była tak samo przegrana jak w każdym innym miejscu, więc zamiast się łudzić, może powinna spakować się i po prostu wrócić do domu? Teraz, zamiast się nad tym zastanawiać, potrzebowała po prostu się stąd wyrwać, dlatego odetchnęła z ulgą, kiedy jej walizka w końcu się zatrzasnęła. Sama nie wiedziała jeszcze dokąd z nią pójdzie, ale wiedziała, że tutaj na pewno nie może zostać. Może z tego pośpiechu, a może przez to, że nie potrafiła, nie odpowiedziała na jego pytanie. Po prostu wyciągnęła torbę ze swojego pokoju, Raynotta zostawiając w środku. W drodze do wyjścia zignorowała jeszcze kilka innych pytań, ale w chwili obecnej nie miała ochoty na żadne rozmowy, a już na pewno nie chciała tego, aby ktokolwiek ją zatrzymywał. Całe szczęście, że poza nim zdołała poznać tu jeszcze kilka innych, życzliwych jej osób, bo dzięki temu nie musiała dzisiejszej nocy spędzać pod gołym niebem.

zt.

Albert Raynott
Pysiule
Magda
ODPOWIEDZ