animatorka — oak tree retirement village
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Zajmuje czas seniorom, a własny przeznacza głównie Albertowi
Miała wrażenie, że oszalał. Od samego początku ich znajomości wiedziała, że Albert nie zaliczał się do grona osób, które myślały szablonowo, ale do tej pory niczym aż tak bardzo jej nie zaskoczył. Popierała większość jego pomysłów, a częścią była wręcz oczarowana, ponieważ uświadamiały jej one, że byli do siebie bardzo podobni, a także mieli niemal identyczne podejście do życia. Do dziś wydawało jej się również, że tego samego od niego chcieli, dlatego do tej pory nawet przez myśl jej nie przeszło, że w którymś momencie Raynott mógłby ni stąd ni zowąd zaproponować jej małżeństwo. Zrobił to jednak, a ona nie była w stanie założyć, że był to jakiś nieśmieszny żart, ponieważ Albert wcale nie wyglądał tak, jakby sobie z niej żartował. Mówił całkowicie poważnie, a kiedy to do niej dotarło, Carlie jeszcze bardziej zapragnęła po prostu stąd uciec, stąd ta ewakuacja do korytarza, której się podjęła, jednocześnie mając nadzieję, że uda jej się szybko zniknąć za drzwiami mieszkania i po prostu jak najdłużej zatrzymać się poza domem. Pierwsze problemy pojawiły się jednak wtedy, kiedy dygoczące ze zdenerwowania ręce odmówiły jej posłuszeństwa, tym samym utrudniając ubranie butów, bez których nie była w stanie wybrać się na zewnątrz. W tym czasie Albert zdołał dołączyć do niej w korytarzu i… znów powiedział coś, co kompletnie nie miało sensu. Kiedy usłyszała jego słowa, jeden z butów wypadł jej z dłoni. Przez to, że jeszcze przed chwilą próbowała wcisnąć go sobie na stopę, teraz zachwiała się i plecami obiła się o ścianę, ale bólem na razie nie zaprzątała sobie głowy. Wyprostowała się i posłała Raynottowi pytające spojrzenie. - Jakiej wizy? O czym ty w ogóle mówisz, Albert? - zapytała, na moment porzucając plan ucieczki. W końcu zorientowała się, że coś w tym wszystkim nie grało, nie tylko pod względem tego, że brunet próbował zachęcić ją do małżeństwa. Najwyraźniej miał ku temu jakiś powód, z którego Faulkner nie zdawała sobie sprawy, ale wydawało jej się, że lepiej będzie, jeżeli czym prędzej go pozna. Chciała przecież zapomnieć o tej rozmowie i nigdy więcej do niej nie wracać, dlatego najlepszym rozwiązaniem mogła okazać się nie ucieczka, ale szczera rozmowa o tym, skąd w ogóle pojawił się u niego ten pomysł. Teraz natomiast po raz pierwszy zmierzali w kierunku udzielenia sobie sensownych wyjaśnień i, jeśli któreś z nich zaraz tego nie zepsuje, mieli szansę dogadać się bez spowodowania przy tym katastrofy.

Albert Raynott
Pysiule
Magda
fryzjer — DS Hair & Makeup
27 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
jeśli akurat nie zajmuje się czyimiś włosami, to pewnie zajęty jest randkowaniem z Carlie
On sam nie spodziewał się po sobie takiej propozycji, ale doszedł do wniosku, że to była wyjątkowa sytuacja i chociaż nie spieszyło mu się do tego, aby stanąć na ślubnym kobiercu, dla Carlie mógł zmienić swoje podejście do tego tematu, jeśli oznaczało to, że będzie w stanie jej pomóc. Chciał to dla niej zrobić, jednak samego jego chęci to było za mało, żeby wprowadzić ten plan w życie. Jeszcze Faulkner musiała mu na to pozwolić, a na to nie była jakaś szczególnie chętna, co Raynotta dziwiło, bo wydawało mu się, że jednak skorzysta z jego propozycji. To rozwiązałoby wszystkie jej problemy i nie zmusiłoby jej do tego, aby poprosić o pomoc kogoś mniej zaufanego, bo kto mógłby być bardziej zaufany od jej chłopaka? Dlatego sam uznał to za układ idealny, ale Carlie jego zdania nie podzielała i w dodatku jeszcze próbowała przed nim uciec? Tego to już zupełnie nie rozumiał. Naprawdę miała powód, aby zwiać przed nim w chwili, gdy oferował jej pomoc? Miała z tym aż taki problem? Dlaczego? Chciał ją o to zapytać, dlatego poszedł za nią na korytarz, gdzie wystarczyło, żeby się odezwał i już doprowadził do wypadku. Widząc jak brunetka upadła, wyciągnął do niej dłoń, chcąc jej pomóc, ale poradziła sobie sama, dlatego zaraz ją wycofał, widząc, żę tu też najwyraźniej jego pomoc była zbędna. - Nooo… - zawiesił się na chwilę, ponieważ zajął się przeszukiwaniem kieszeni spodni i bluzy, starając się namierzyć gdzie wcisnął należący do Faulkner list. Gdy go namierzył, wyciągnął go i wyprostował, ponieważ przez to krótką chwilę, przez którą miał go przy sobie, udało mu się go pognieść. Gdy już w miarę doprowadził go do porządku, podał go Carlie. - No twojej wizy. Niedługo wygaśnie, prawda? Małżeństwo mogłoby załatwić sprawę, mogłabyś wtedy łatwo postarać się o stały pobyt - wyjaśnił i wzruszył ramionami, wcześniej wciskając dłonie do kieszeni bluzy. Jak widać, nie miał złych zamiarów. Nie próbował nakłonić jej do szybkiego małżeństwa, ponieważ marzyło mu się zostanie jej mężem już teraz, tylko po prostu chciał rozwiązać jej problem z wizą. A w ich związku na razie nie chciał niczego zmieniać. Dobrze było tak, jak jest i nie chciał niczego przyspieszać. Wolał, żeby wszystko rozwijało się w swoim tempie, które pozwalało im na odpowiednie doświadczenie każdego etapu. A ze względu na to, że wciąż byli na dosyć wczesnym etapie, natychmiastowe przeskoczenie to próby zostania prawdziwym małżeństwem byłoby idiotyczne i nawet Raynott to wiedział.

Carlie Faulkner
Pysiule
Edyta
animatorka — oak tree retirement village
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Zajmuje czas seniorom, a własny przeznacza głównie Albertowi
Nie zrozumiała, że z jego strony była to wyłącznie oferta pomocy, ale to głównie dlatego, iż ona w ogóle tej pomocy nie potrzebowała. Nie myślała o podobnych kwestiach, ponieważ na chwilę obecną miała zagwarantowany pobyt w tym miejscu i nie potrzebowała dodatkowego zabezpieczenia. Gdyby było inaczej, z całą pewnością doceniłaby jego ofertę, ale raczej by na nią nie przystała, a wszystko przez to, że nie chciała ich relacji zaszkodzić. Z tyłu głowy miała bowiem myśl o tym, że pośpiech niczemu nie służył, a przy niewielkim stażu relacji, którym oni na chwilę obecną mogli się pochwalić, na pewno miałby katastroficzne skutki. I jasne, mogliby wmawiać sobie, że to małżeństwo nie byłoby na serio, ale na jakiej podstawie mieliby tak twierdzić? Byli ze sobą przecież, mieszkali razem i już teraz funkcjonowali tak, jak większość par ze znacznie dłuższym stażem. Gdyby na papierze stali się małżonkami, w rzeczywistości zbyt wiele by się od nich nie różnili, a przecież musieliby też postarać się przekonać urząd imigracyjny do tego, że go nie okłamywali. Ciążyłaby na nich presja, której mogliby nie sprostać, dlatego Faulkner najpewniej uznałaby taki krok za ryzykowny. Na Albercie natomiast zależało jej bardzo, dlatego nie chciała popełnić żadnego błędu. Nie chciała też już teraz dać mu do zrozumienia, że cały ten pomysł był skrajnie idiotyczny, dlatego za lepsze rozwiązanie uznała ucieczkę. Ta nieco odwlekła się w czasie, kiedy Raynott zaczepił ją w korytarzu i rzucił nieco światła na całą sprawę. Kiedy wspomniał o wizie, Carlie spojrzała na niego tak, jakby był niespełna rozumu, a jednak sięgnęła po kartkę, którą chwilę później wyciągnął w jej stronę. Nie od razu rozpoznała ten świstek, ale im dłużej na niego spoglądała, tym bardziej zrozumiałe się to dla niej stawało. W końcu pojęła skąd to dziwne zachowanie, a kiedy to się stało, brunetka potarła dłonią czoło. - Albert… czy ty w ogóle spojrzałeś na datę? - zapytała, podnosząc na niego spojrzenie, aby chwilę później wymownie zerknąć na list, który jej wręczył. - To wszystko już dawno załatwione - oznajmiła, a później lekko wzruszyła ramieniem. Ta sprawa już dawno była przedawniona, a jej rozwiązanie przypadło mniej więcej na okres, kiedy ich dwójka darła ze sobą koty. Carlie nie miała więc okazji porozmawiać z nim o tym, a później po prostu o tym zapomniała. I trochę żałowała, ponieważ przez to wynikło całe to zamieszanie, które naprawdę napędziło jej stracha. Nadal zresztą nie czuła się w pełni swobodnie.

Albert Raynott
Pysiule
Magda
fryzjer — DS Hair & Makeup
27 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
jeśli akurat nie zajmuje się czyimiś włosami, to pewnie zajęty jest randkowaniem z Carlie
Albert nie brał pod uwagę tego, że zaproponowane przez niego rozwiązanie mogłoby im zaszkodzić. Chciał wierzyć, że wszystko będzie dobrze, ponieważ zależało mu na tym, żeby pomóc Carlie, a nie potrafił wymyślić innego równie szybkiego i skutecznego rozwiązania, które w ich przypadku mogłoby zadziałać. Jak mówiłam, uznał, że jako małżeństwo będą przekonujący, ponieważ są parą, więc zbyt wiele udawać by nie musieli, ale rzeczywiście nie wziął pod uwagę tego, że przez to mogliby znaleźć się pod zbyt wielką presją. Raynott również nie chciał zaszkodzić ich związkowi, więc pewnie gdyby wtedy Carlie wyjaśniłaby mu swoje podejście do tego pomysłu, zrozumiałby ją i nie nakłaniał do tego, zamiast tego postanawiając poszukać innego wyjścia. Ale to i tak było niepotrzebne, ponieważ Faulkner wcześniej wszystko załatwiła i miała zapewniony pobyt w Australii, więc nie było czym się przejmować. Z tego jednak zdał sobie sprawę dopiero przed sekundą i kiedy o tym usłyszał, odebrał od Carlie ten list, żeby jeszcze raz się mu przyjrzeć i faktycznie data sugerowała, że to nie była świeża sprawa, a skoro brunetka mówiła, że to już załatwione, nie miał powodów, żeby jej nie wierzyć. Albert podniósł spojrzenie z listu na nią, a później jeszcze raz spojrzał na list. Zrobił mu się głupio, tak po prostu. Tak się na coś nakręcił i zrobił wokół tego tak duże zamieszanie, żeby na koniec okazało się, że to nieistotne i gdyby dobrze przyjrzał się listowi i zastanowił nad tym, sam mógłby się wcześniej w tym zorientować, ale nie zrobił tego. - Ach... - wyrwało mu się, gdy zdał sobie sprawę z tego jak się wygłupił. Był zakłopotany i było to po nim widać. I teraz to on miał ochotę się ewakuować, dlatego właśnie to postanowił zrobić. - Na przyszłość nie zostawiaj nieaktualnych listów na wierzchu - skomentował wreszcie, zrzucając na nią całą winę, po czym wciąż wyraźnie zakłopotany obrócił się na pięcie, obierając kierunek na kuchnię, gdzie postanowił zająć się przyniesionymi przez nią zakupami, które zaczął wypakowywać, żeby później zacząć układać je we właściwym miejscu, jednak było ich tyle, że jeszcze chwila minie zanim przejdzie do drugiego etapu. Jednak nieważne ile czasu miało mu to zająć, on chciał po prostu szybko zapomnieć o tamtej sprawie i uznał, że takie ucięcie tematu i skupienie się na czymś innym pomoże, choć być może powinien był rozegrać to inaczej. Jednak odczuwany w tej chwili wstyd nie pozwolił mu na to.

Carlie Faulkner
Pysiule
Edyta
animatorka — oak tree retirement village
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Zajmuje czas seniorom, a własny przeznacza głównie Albertowi
Czuła się odrobinę zagubiona. Wiedziała już, że Albert wcale nie chciał się z nią żenić, a jego propozycja była wyłącznie efektem troski i strachu o to, że lada moment Faulkner zostanie zmuszona do powrotu do swojego kraju, ale i tak czuła się z tym wszystkim dziwnie. Powiedzmy sobie szczerze, propozycja małżeństwa, niezależnie od pobudek, nie powinna paść w pierwszych tygodniach związku, zwłaszcza związku z osobą taką, jak Carlie, która w aspekcie ich relacji była niebywale płochliwa. Bardzo zależało jej na tym, aby ich znajomość wypaliła, nie tylko na płaszczyźnie związku, ale wszystkiego, co mogło pozwolić im zagościć w swoich życiach na dłużej. Faulkner miała do niego słabość, ale przede wszystkim uwielbiała go jako przyjaciela i momentami to właśnie tę część ich relacji stawiała na piedestale. Nie chciała, żeby ewentualne błędy, które mogli popełnić w trakcie tego związku, odbiły się na ich znajomości. Pragnęła, żeby było między nimi dobrze, dlatego dziś zdołał ją przestraszyć, ponieważ przez jego słowa zaczęła zastanawiać się nad tym, czy aby na pewno zmierzali w odpowiednim kierunku. Potrzebowała dłuższej chwili, aby te obawy zniknęły, co stało się dopiero jakiś czas po tym, jak Albert obrał tę samą taktykę, której ona chwyciła się jeszcze przed chwilą. Gdy zniknął za drzwiami kuchni, Faulkner jeszcze przez moment analizowała to wszystko, po czym doszła do wniosku, że była mu coś winna. Może i nadal uważała jego propozycję za szaloną, ale w pewnym stopniu pokazał jej tym, że bardzo mu na niej zależało, dlatego odstawiła swoje buty na miejsce i w końcu podążyła za nim. Nie od razu, ale w końcu bez słowa zakradła się za bruneta, którego objęła w pasie, w ten sposób chcąc dać mu odczuć, ze nie miał się czego krępować. Niejeden raz popełnili już przecież jakąś głupotę, a Carlie była wręcz mistrzynią wygłupiania się przed nim, dlatego wpadka sprzed chwili nie powinna zaprzątać mu głowy. Zanim jednak cokolwiek powiedziała, Faulkner musnęła ustami jego kark, a później wtuliła się w jego plecy i wypuściła głośniej powietrze. - Przeprowadziłbyś się na drugi koniec świata? - zapytała ni stąd, ni zowąd. Poruszanie tego tematu może i nie było mądre, a żeby poprawić mu humor prawdopodobnie powinna sobie odpuścić, ale… była ciekawa. Brzmiał przecież na dość zdeterminowanego, a taka deklaracja sporo przecież jednak znaczyła.

Albert Raynott
Pysiule
Magda
fryzjer — DS Hair & Makeup
27 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
jeśli akurat nie zajmuje się czyimiś włosami, to pewnie zajęty jest randkowaniem z Carlie
Dawno się tak nie wygłupił. Myślał, że znalazł rozwiązanie wszystkich jej problemów, a zamiast tego nie dość, że ją przestraszył, z czego zdał sobie sprawę dopiero po ucieczce do kuchni, to jeszcze wyszedł na głupka i szaleńca. Bycie szaleńcem jeszcze mógłby zaakceptować, ale zrobienie z siebie głupka doprowadziło do tego, że miał ochotę zapaść się pod ziemię. To jednak było niemożliwe, ale przynajmniej mógł ukryć się w kuchni, gdzie na chwilę został sam i mógł czymś się zająć. Szkoda tylko, że to wystarczająco skutecznie nie odciągnęło jego myśli od tego, co miało miejsce przed chwilą, przez co cała ta sytuacja nadal go dręczyła. Z tego powodu trochę wyżywał się na niektórych zakupach, spośród których najbardziej oberwało się jakiemuś makaronowi, którego kilka razy przerzucał, bo najpierw tak cisnął go na blat, że z niego spadł na podłogę, później wypadł z szafki, do którego chciał go upchnąć, a na koniec siłą go tam wepchnął, więc można powiedzieć, że sporo przeszedł. Krótko po tych wyczynach w kuchni zjawiła się Carlie. Z jej obecności Albert nie zdał sobie sprawy dopóki nie objęła go w pasie. Chociaż nic nie powiedziała, sam jej gest sprawił, że uśmiechnął się pod nosem, bo dzięki temu wiedział, że niczego nie zepsuł. To jednak niestety nie sprawiło, że przestał się wstydzić, dlatego wciąż stał zwrócony do niej plecami i nie próbował się obrócić. To jednak nie przeszkodziło mu w zwęszeniu okazji na podroczenie się z nią, tym bardziej, że nie był jeszcze pewny czy próbowała się z niego nabijać, czy po prostu próbowała zacząć z nim rozmowę. - Nie, tak po prostu na pewno nie - odparł, bo zapomniała w swoim pytaniu uwzględnić jedną istotną kwestię. Albert tylko dla niej byłby skłonny przeprowadzić się na drugi koniec świata, bez takiego powodu nawet by o tym nie pomyślał. Pewnie było to głupie i już po jej przykładzie powinien wiedzieć, że podejmowanie takiej decyzji ze względu na drugą osobę może źle się skończyć, ale był pewny, że w ich przypadku wyglądałoby to inaczej. Miał nadzieję, że Carlie była w niego zapatrzona tak samo, jak on w nią, bo jeśli tak to nikt nie powinien stanąć im na drodze, a w przypadku jej poprzedniego związku to było największym niewypałem w jej planie porzucenia wszystkiego i udania się za partnerem, prawda? Być może inne problemy miały szansę powstać, ale w jej przypadku nie miały okazji się rozwinąć, dlatego też Raynott nie brał ich pod uwagę.

Carlie Faulkner
Pysiule
Edyta
animatorka — oak tree retirement village
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Zajmuje czas seniorom, a własny przeznacza głównie Albertowi
Przestraszył ją, ponieważ nie była gotowa na takie deklaracje, a przez chwilę wydawało jej się, że Albert na poważnie brał pod uwagę przeniesienie ich relacji na wyższy poziom. Wtedy jednak nie znała jeszcze jego pobudek, ale kiedy te stały się dla niej jasne, Carlie wcale nie doszła do wniosku, że się przed nią wygłupił. Jasne, dostrzegła to, że Raynott się zmieszał i całe to zajście najpewniej trochę mu teraz doskwierało, ale gdyby tylko zapytał ją o zdanie, bez wahania odpowiedziałaby, że nie miała go za głupka. Owszem, czasami bywał głuptasem i prawdopodobnie był nim również teraz, ale jednocześnie zdołał pokazać jej się od innej, znacznie bardziej troskliwej strony. Po raz kolejny udowodnił jej również, że musiało mu naprawdę na niej zależeć, skoro skłonny był wziąć pod uwagę takie poświęcenia. Faulkner była pewna, że zbyt dobrze ich sobie nie przemyślał i być może po dłuższym czasie doszedłby do wniosku, że żadna z tych opcji nie była odpowiednia, ale to nie miało w chwili obecnej znaczenia. Dzięki niemu i tak zrobiło jej się cieplej na serduszku, o czym zresztą świadczył wyraz jej twarzy, kiedy zerknęła na niego na krótko po tym, jak weszła do kuchni. Sugerował on również, że Carlie, choć doszła do tego dość późno, zatracała się w tych uczuciach i niczego nie była w stanie na to poradzić. Teraz nawet już nie chciała. - Czyli kłamałeś? - dopytała, uśmiechając się pod nosem, czego jednak Raynott, podobnie zresztą jak tego wcześniejszego spojrzenia, nie był w stanie zobaczyć. Szczerze? Choć jeszcze przed chwilą skłonna była szturmować na drzwi wyjściowe, teraz nie bała się już ani trochę. Ten strach wyparował jak za dotknięciem magicznej różdżki, a zamiast tego naszła ją myśl, że była ogromną szczęściarą. W końcu miała przy sobie kogoś, kto pragnął stawiać ją na pierwszym miejscu i skłonny był dla niej góry przenosić, o czym do niedawna mogła tylko marzyć. Teraz, kiedy miała już pewne doświadczenia z Albertem, doszła do wniosku, że dla żadnego ze swoich dotychczasowych chłopaków nigdy nie była priorytetem, ale to nie miało teraz większego znaczenia. Przeszłość nie liczyła się, ponieważ przy nim Carlie nie musiała jej rozpamiętywać. Skupiała się wyłącznie na tym, co jeszcze ich czekało, a skoro tym nie było rychłe małżeństwo, mogła spoglądać na ich wspólną przyszłość optymistycznie i tak też robiła. Ona również wierzyła w to, że akurat im mogło się udać.

Albert Raynott
Pysiule
Magda
fryzjer — DS Hair & Makeup
27 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
jeśli akurat nie zajmuje się czyimiś włosami, to pewnie zajęty jest randkowaniem z Carlie
Oczywiście, że mu na niej zależało. Odkąd poznał ją bliżej i zakolegował się z nią, a później zaprzyjaźnił, Carlie stawała się dla niego coraz ważniejsza i szybko zakradła się do jego serca, stając się osobą, którą stawiał na pierwszym miejscu. Może nie znał jej całe życie, jak niektórych swoich przyjaciół, ale to było dla niego bez znaczenia. Dla niego nie liczył się staż znajomość, tylko więź, jaka łączyła go z drugą osobą, a ta między nim a Carlie należała do silniejszych i poważniejszych, dlatego był gotowy poświęcić się dla niej chociażby porzucając dla niej swoje dotychczasowe życie, żeby przenieść się gdzieś dla niej lub decydując się na małżeństwo, choć nie uwzględniał go w swoich najbliższych planach i nie czuł się na nie gotowy. Ale Faulkner była dla niego ważniejsza od tego, co zdążył sobie tutaj zbudować (tym bardziej, że tym samym mógł zajmować się gdziekolwiek indziej i jedynym problemem byłby kontakt z bliskimi, ale w obecnych czasach i to było do obejścia), a także od własnych planów? Podejścia do małżeństwa? Po prostu gdy przyszło co do czego, odpuszczenie sobie tego wszystkiego było dla niego niesamowicie łatwe, kiedy myślał o tym, że może pomóc swojej dziewczynie. - Nie kłamałem - odparł, po czym pokręcił głową i w pewnym momencie na tyle odchylił głowę w bok, aby móc zerknąć na Carlie kątem oka. Kiedy na jego twarz wkradł się uśmiech, zaraz ponownie zerknął przed siebie. - To ty zadałaś złe pytanie - wyznał i wzruszył ramieniem, podczas gdy uśmiech na jego twarzy nieznacznie się poszerzył. Upewnił się już, że brunetka nie próbowała się z niego nabijać, dlatego zaraz zaczął dopisywać mu lepszy humor, a jemu coraz mniej przeszkadzało to, jak przed chwilą się wygłupił. - Mogę teraz ja cię o coś zapytać? - odezwał się,w tym samym momencie sięgając coś z blatu przed sobą. Była jedna rzecz, z której zdał sobie sprawę dopiero przed chwilą i która nie chciała dać mu spokoju, dlatego musiał zapytać o nią Carlie. Był dosyć tajemniczy, nie chcąc na razie zapowiadać jej o co mogłoby mu chodzić. Najpierw chciał dostać od niej zielone światło na to, że teraz on mógł zadać jej swoje pytanie. Przy którym, swoją drogą, pewnie będzie musiał pilnować, żeby dobrać odpowiednio słowa, bo coś mu mówiło, że Carlie może wykorzystać jego broń przeciwko niemu. Nie byłby to pierwszy raz, dlatego czasami pamiętał już o tym, żeby się przy niej pilnować.

Carlie Faulkner
Pysiule
Edyta
animatorka — oak tree retirement village
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Zajmuje czas seniorom, a własny przeznacza głównie Albertowi
Ich dwójkę rzeczywiście łączyło coś specjalnego i teraz Carlie dziwiła się, że dostrzegła to tak późno. Jasne, od dłuższego czasu wiedziała, że ich przyjaźń jest czymś niesamowitym, wiec w dużej mierze to właśnie dlatego bała się na ten związek otworzyć. Albert i dla niej był szczególnie ważny, dlatego Faulkner cały czas myślała o tym, że nie chciała ich znajomości zaszkodzić. Dopiero wtedy, kiedy nieświadomie do tego zaczęła zmierzać, dopuściła do siebie myśl o tym, że związkiem wcale nie musieli wyrządzić sobie większej szkody. I teraz było dobrze – dogadywali się wyśmienicie, współgrali ze sobą i najwyraźniej skłonni byli zaoferować sobie więcej niż dotychczas. Carlie miała przy sobie niesamowitą osobę, co naprawdę doceniała, choć jeszcze przed chwilą nie było tego po niej widać. Rzecz w tym, że Albert na tyle zaskoczył ją tamtą propozycją, iż zwyczajnie spanikowała. Może to i dobrze, ponieważ czasami potrafiła być naprawdę lekkomyślna, a co za tym idzie, mogłaby bez pomyślunku na jego propozycję przystać, co później ciężko byłoby im odkręcić.
Kiedy jej odpowiedział, jedna z jej brwi powędrowała ku górze. Nie do końca rozumiała co miał na myśli, dlatego o to zdecydowała się całkiem szybko go dopytać. - A jakie pytanie powinnam zadać? - dopytała, a chwilę po tym w końcu się od niego odkleiła, chcąc pomóc mu w rozpakowywaniu zakupów. Nadal czekało na nich sporo pakunków, które przy okazji trzeba było odstawić na odpowiednie miejsca. Carlie przy okazji przypomniała sobie o tym, że jeszcze przed chwilą miała w planach upieczenie ciasta, ale na razie postanowiła odwlec to w czasie. Albert zresztą prędko rozproszył ją swoim późniejszym pytaniem. - Pod warunkiem, że nie spróbujesz poprosić mnie o rękę. Z tym jeszcze trochę powinieneś zaczekać - odezwała się, a na jej ustach wymalował się uśmiech. Nie nabijała się, ok? Po prostu jego pytanie samo prosiło się o ten komentarz, a żeby nieco złagodzić jego wydźwięk, Faulkner wspięła się na palce i pospiesznie cmoknęła bruneta w usta, aby chwilę później obrócić się do niego plecami i odmaszerować w stronę lodówki, do której wpakowała kilka zakupionych przez siebie produktów.

Albert Raynott
Pysiule
Magda
fryzjer — DS Hair & Makeup
27 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
jeśli akurat nie zajmuje się czyimiś włosami, to pewnie zajęty jest randkowaniem z Carlie
Szczerze? Może dobrze, że zareagowała jak zareagowała, zamiast lekkomyślnie przystać na jego propozycję, bo wtedy naprawdę mogliby mieć poważny problem, a odkręcenie tego nie byłoby łatwe. Nie mówiąc o tym, że mogłoby to oznaczać, iż mieliby do tego małżeństwa inne podejście, bo Albert proponował jej to ze względu na wizę, a nie dlatego, że już teraz chciał być jej mężem. Ona zaś, nie znając jego zamiarów, mogłaby zgodzić się na to ze względu na sam fakt bycia małżeństwem, prawda? To na pewno źle by się odbiło na ich związku. Raynott oczywiście nie wykluczał tego, że kiedyś się pobiorą, bo nie był przeciwnikiem małżeństw, ale jeśli mieliby podejść do tego jak do prawdziwego małżeństwa, wiedział, że było na to dla nich zdecydowanie za wcześnie. Muszą dłużej ze sobą pobyć, zanim zdecydują się na tak poważny krok. Na razie powinni skupić się na wyciągnięciu wszystkiego, co się dało, ze swojego związku na obecnym jego etapie, zamiast gnać do przodu. Nigdzie im się przecież nie spieszyło, prawda? Tym bardziej, że sprawa wizy Carlie była już dawno załatwiona, więc Albert nie musiał obawiać się tego, że ktoś mu ją stąd wykurzy niebawem.
- Powinnaś zapytać czy przeprowadziłbym się na drugi koniec świata z tobą - poprawił ją i uśmiechnął się pod nosem. Raynottowi tego rodzaju wyznania, bo było to pewnego rodzaju wyznaniem, przychodziły z łatwością. Kiedy chodziło o nią, nie miał problemu z podkreślaniem swoich uczuć, ponieważ nie uważał ich za powód do wstydu. Cieszył się nimi i chciał się nimi dzielić z Faulkner, dlatego kiedy akurat nadarzała się ku temu okazja, nie powstrzymywał się przed wyznaniem ich tak, jak zrobił to przed chwilą. I jak zrobił to proponując jej wcześniej to małżeństwo, bo to też w pewien sposób podkreślało jego uczucia do niej, skoro był w stanie dla niej posunąć się do czegoś takiego. A kiedy Carlie wróciła do tego tematu i zażartowała z jego propozycji sprzed kilkunastu (?) minut, Albert popatrzył na nią spod zmrużonych powiek, starając się wyglądać groźnie. Nie miał za to nic przeciwko buziakowi, który po chwili mu sprezentowała i który wywołał na jego twarzy uśmiech. - Mam lepszy pomysł, następnym razem to ty oświadczysz się mi - zaproponował, dając jej do zrozumienia, że się wkopała. Teraz to Albert będzie czekał aż któregoś dnia brunetka uklęknie przed nim i wciśnie mu na palec pierścionek. - Ale wróćmy może to mojego pytania, ok? Bo to bardzo ważne - przypomniał jej, bo niepotrzebnie zboczyli z tematu! - Carlie… Czy ty pakujesz sobie masło do kieszeni? - specjalnie dla dramatyzmu zrobił tę pauzę po wymienieniu jej imienia. Miał poważny ton głosu i taką samą minę, gdy potem zadawał jej pytanie, które było wynikiem jego nieco głupich, ale nie bezpodstawnych przemyśleń.

Carlie Faulkner
Pysiule
Edyta
animatorka — oak tree retirement village
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Zajmuje czas seniorom, a własny przeznacza głównie Albertowi
Tylko, że Carlie wcale nie chciała za niego wychodzić, przynajmniej nie teraz, ponieważ na to zdecydowanie było zbyt wcześnie. Gdyby się zgodziła, zrobiłaby to wyłącznie po to, aby sprawić mu przyjemność i nie zepsuć spraw między nimi. Bo owszem, ze swoją pokrętną logiką mogła przecież założyć, że jeśli mu odmówi, ich związek posypie się jak domek z kart, a jednak dziś nie wykazała się taką naiwnością. Nie, po prostu spanikowała i próbowała usunąć mu się z drogi, zanim którekolwiek z nich popełniłoby błąd, którego później przyszłoby im żałować. Teraz byli jednak bezpieczni i mogli wspólnie zaszyć się w kuchni, w końcu poświęcając trochę uwagi zakupom, które od dłuższej chwili powinny być rozpakowane – przynajmniej te, które bardzo potrzebowały lodówki.
Gdy jej podpowiedział, na ustach Carlie zamajaczył delikatny uśmiech, który ona próbowała zwalczyć. Udało mu się sprawić jej przyjemność, a ona sama doszła do wniosku, że nie potrzebowała zadawać mu żadnych pytań, aby być pewną tego, że rzeczywiście by to zrobił. Już ta sugestia wyraźnie to sugerowała, ale, co ciekawe, wcale nie sprawiła, że Faulkner spanikowała. Tym razem nie poczuła na sobie żadnej presji, ale zrobiło jej się z myślą, że Raynott gotów był dla niej do poświęceń. - Zwariowałeś? W takim razie nigdy nie będzie ślubu - odpowiedziała i zerknęła na niego tak, jakby do reszty postradał rozum. Wystarczyło spojrzeć na to, jak długo i pokracznie zbierała się do tego, aby wyznać mu swoje uczucia, choć czy tamto zagranie rzeczywiście można nazwać wyznaniem? Carlie przecież tylko wtedy namieszała i przy okazji zaszkodziła ich relacji. Jeśli w ten sposób miałyby wyglądać ewentualne oświadczyny, czy Albert był pewien tego, że naprawdę ich chciał? A skoro o dziwacznych rzeczach mowa, swoim późniejszym pytaniem szczerze ją zaskoczył. Faulkner znów spojrzała na niego tak, jakby zgłupiał, ponieważ zupełnie nie rozumiała skąd mu się to wzięło. - Co? - zapytała i ściągnęła brwi ku sobie, na moment przerywając rozpakowywanie zakupów. Chciała, żeby czym prędzej jej to wyjaśnił. - O co ci chodzi? - dopytała jeszcze, mając to dziwne wrażenie, że z jakiegoś powodu się z niej nabijał, ale ona ani trochę tego nie rozumiała. Rzecz w tym, że kiedy w akcie paniki poklepała się wtedy po kieszeniach, nawet nie zwróciła na to uwagi i zadziwiającym jest, że Albert postąpił inaczej. Naprawdę był w stanie wtedy się na tym skupić?

Albert Raynott
Pysiule
Magda
fryzjer — DS Hair & Makeup
27 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
jeśli akurat nie zajmuje się czyimiś włosami, to pewnie zajęty jest randkowaniem z Carlie
W takim razie mogła być spokojna, nie musiała w ten sposób sprawiać mu przyjemności. Albertowi naprawdę nie spieszyło się do ślubu, więc jeśli miałby wybierać sposoby, na które Carlie mogłaby sprawić mu przyjemność, zdecydowałby się na coś zupełnie innego. Prawdopodobnie posiadał długą listę takich rzeczy, więc gdyby kiedyś zabrakło jej pomysłów to mogła się do niego zgłosić, na pewno coś by jej podpowiedział. Chociaż to może nie będzie konieczne? Na razie Carlie samodzielnie świetnie sprawdzała się na tym polu, sprawiając, że Raynott był przy niej szczęśliwy. Może poruszała się po omacku i nie wiedziała co robić, a może wręcz przeciwnie, doskonale wiedziała co robiła i realizowała jakiś swój plan, ale niezależnie od tego jedno było pewne - robiła to dobrze, ponieważ z nią było mu tak dobrze, jak jeszcze z nikim innym. Być może był to znak, że Faulkner naprawdę była jego bratnią duszą?
Rozumiał jej reakcję, ale i tak posłał jej zaskoczone spojrzenie, jakby nie miał pojęcia skąd wzięło się jej oburzenie i sprzeciw. - A co ci nie pasuje w tym rozwiązaniu? - zapytał, nie odwracając od niej spojrzenia. Był ciekawy jej argumentacji, dlatego postanowił pociągnąć ją za język, choć odpowiedź powinna być dla niego oczywista. I była, ale to i tak nie przeszkodziło mu w próbie zagrania Carlie na nosie, co robił wyłącznie z sympatii do niej. Lubił przekomarzać się z nią jak dziecko, łapać ją za słówka i zmuszać do wyjaśnień, które często trudno ubrać w słowa, ponieważ były tak oczywiste, że nie jest się gotowym na tłumaczenie tych kwestii. Nie zmarnował również innej okazji, żeby odrobinę jej dopiec. Widząc jej reakcję, na jego twarzy mimowolnie pojawił się uśmiech. - No… Zanim uznałaś, że zapomniałaś kupić masło, zrobiłaś coś takiego - zanim zaczął pokazywać, ponownie odłożył na blat właśnie kostkę masła. Po zrobieniu tego podobnie jak Carlie wcześniej, poklepał się po ubraniach, jakby czegoś w nich szukał, a później posłał brunetce wymowne spojrzenie. - Dlatego pytam czy pakujesz masło do kieszeni - dokończył wyjaśnienia, po czym uśmiechnął się głupawo. W pierwszej chwili, tuż po tym jak Faulkner to zrobiła, nie dotarło to do niego, ponieważ wtedy nawet przez myśl mu nie przeszło, że zrobiła coś dziwnego. Ale najwyraźniej musiał to zarejestrować, skoro przed chwilą przypomniał sobie o tym i zaczął zastanawiać się co tak właściwie wyprawiała wtedy.

Carlie Faulkner
Pysiule
Edyta
ODPOWIEDZ