animatorka — oak tree retirement village
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Zajmuje czas seniorom, a własny przeznacza głównie Albertowi

W ciągu ostatnich tygodni towarzyszył jej naprawdę dobry humor, co było przyjemną odmianą od tego, jak prezentowała się jeszcze przed kilkunastoma dniami, kiedy między nią a Albertem wręcz wrzało od zamieszania, które oboje wywoływali. Nie potrafili dojść ze sobą do porozumienia, a kumulujące się w nich emocje odbijały się nie tylko na nich, ale również na osobach z ich najbliższego otoczenia, przez co najpewniej to właśnie Oliver był tym, który musiał się z nimi użerać. Warto wspomnieć, że Faulkner była wówczas naprawdę nieznośna i marudna, a kiedy nie narzekała, była w stanie rozmawiać wyłącznie o nowej dziewczynie Alberta, która jej zdaniem była uosobieniem zła. Dodawała sobie oczywiście, a wszystko przez to, że sama chciała znajdować się na jej miejscu, z czego nie od razu zdała sobie sprawę. Mogło się to wydawać zabawne, ponieważ osoby trzecie pewnie na pierwszy rzut oka były w stanie ocenić, że ta dwójka ma się ku sobie, tylko oni zdawali się tego nie widzieć. A może raczej była to Carlie? W końcu to ona była tą, która potrzebowała kolejnego związku, nie tylko swojego, ale również Alberta, aby ostatecznie przyznać przed sobą, że lubiła go trochę bardziej. I kiedy w końcu wyrzuciła to z siebie i postanowili dać temu szansę, cały ten chaos skończył się jak za dotknięciem magicznej różdżki, a w ich domu w końcu zapanował spokój, którego od pewnego czasu tutaj brakowało.
Większość wolnego czasu spędzała więc ze swoim chłopakiem, ale bywały też takie dni, kiedy godziny ich pracy nie pokrywały się ze sobą, w efekcie czego któreś z nich musiało zorganizować sobie jakieś inne zajęcia. Dziś tym biedactwem okazała się Faulkner, która wróciła do mieszkania już jakiś czas temu i teraz zupełnie nie wiedziała, co powinna ze sobą zrobić. Po tym, jak kilka dni temu odkryła w sobie nową pasję i z uporem wymalowywała na swoich paznokciach nowe wzorki, w końcu zabrakło jej miejsca, dlatego teraz nie miała już nawet na czym poćwiczyć. Kiedy jednak w jej ręce wpadł potrzebny sprzęt, a w tym samym czasie usłyszała jakieś dźwięki dochodzące z pokoju współlokatora, wpadła na genialny pomysł wciągnięcia w to blondyna, dlatego zgarnęła wszystko, co było jej potrzebne i podreptała z tym w kierunku jego pokoju, w którego drzwi lekko zastukała. - Oli? - zagaiła, kiedy już wsadziła do środka głowę i odszukała go spojrzeniem. Na jej twarz od razu wpełzł ten uśmiech, który zdradzał, że czegoś od niego chciała, a ta prośba wcale nie musiała mu się spodobać. - Jak bardzo pomocny jesteś? - zapytała, ale nadal nie weszła do środka. Chyba nie chciała, żeby zobaczył z czym do niego przyszła, ponieważ to oznaczałoby, że odmówiłby jej od razu.

Oliver Harte
Pysiule
Magda
PIEKARZ — LE COIN DE PARADIS
27 yo — 183 cm
Awatar użytkownika
about
Piekarz, który miał porzucić tą robotę już jakieś 5 lat temu na rzecz spełniania się w świecie filmu. Ostatecznie nadal gniecie ciasto, oszukując wszystkich że to jego ostatni miesiąc, po godzinach zarywając noce na pisaniu nowych scenariuszy na filmy które nigdy nie powstaną.
/1

Oliver jak to Oliver, już od najmłodszych lat swojego nudnego jak flaki z olejem życia wiedział, że wpieprzanie się na trzeciego w czyjeś sprawy nie popłaca, toteż kiedy sprawy między jego współlokatorami się komplikowały, sam wolał trzymać się trochę z daleka. Nie to, żeby jakoś specjalnie ich unikał i uciekał gdzie pieprz rośnie za każdym razem, kiedy na horyzoncie pojawiała się sylwetka Alberta, albo samej Carlie, ale kiedy tylko mógł, zagadywał do nich neutralnie, po cichaczu uciekając do swojego pokoju, albo w bliżej nieokreślone miejsce z dala od ich mieszkania. Trzeba zatem przyznać, że kiedy to wszystko w końcu się uspokoiło, on sam odczuł ogromną ulgę. Nie ma przecież niczego gorszego, niż ukrywanie się po kątach tylko dlatego, że dwójka dorosłych ludzi nie umie zachować się tak, jak przystało na ludzi w ich wieku i z ich doświadczeniami życiowymi. Ale co poradzić? Takie czasy, że im człowiek starszy, tym jakby bardziej głupi i tysiąc razy bardziej zdolny do stwarzania sobie problemów, których w zasadzie nie powinno wcale być.
Korzystając z tego, że dni w ich wspólnym mieszkaniu przestały przypominać spacerki po polu minowym, Oliver zaczął w końcu żyć tak, jak najbardziej lubił. Odbębniał poranne godziny w pracy, resztę dnia przeznaczając na uciechy o wiele bliższe jego sercu. A to wybywał na miasto z jakimś znajomym, a to po prostu krzątał się bez większego sensu po mieszkaniu, ignorując fakt, że wyginanie się w samych bokserkach we wspólnej kuchni, to jednak nie do końca to co każdy chciałby oglądać. Nie, żeby jakoś źle się prezentował, ale niemal goły wentyl przy robieniu sobie kanapek z pasztetem, to raczej słaby scenariusz dla osób trzecich, co nie? Faulkner zatem w pewnym sensie mogła poczuć się zaszczycona, że tego dnia oszczędził jej tego typu wrażeń i po odespaniu zarwanej w pracy nocki, nawet niespecjalnie kwapił się do wyjścia z pokoju, czy nawet łóżka. Wręcz przeciwnie! Zakopany do połowy w lekko nieświeżej pościeli, przeznaczał właśnie swoje cenne chwile na przekopywanie TikToków, kiedy to ona zdecydowała się zakłócić jego spokój. Podniósł leniwie spojrzenie znad smartfona, spoglądając na nią pytająco. - A jak bardzo podchwytliwe pytanie właśnie zadajesz? - uniósł prawą brew do góry, nie do końca wiedząc co kryje się za tym pytaniem. Nigdy jakoś pomocy nikomu nie odmawiał, ale czy naprawę była w stanie przebić swoją propozycją jego leniwe gnicie w rozbebeszonym łóżku? Jakoś mało to prawdopodobne.
Carlie Faulkner
powitalny kokos
Mujer
animatorka — oak tree retirement village
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Zajmuje czas seniorom, a własny przeznacza głównie Albertowi
Faulkner od zawsze była na tyle niedomyślnym stworzeniem, iż zupełnie nie dostrzegała, że bezustanną walką z Raynottem mogła stawiać jeszcze kogoś w niekorzystnym położeniu. Nie zwracała również uwagi na to, że Oliver był przyjacielem przede wszystkim Alberta, co czyniło z niego ostatnią osobę, przed którą Carlie powinna się uzewnętrzniać, gdy przeszkadzać zaczął jej niedawny związek bruneta, a jednak ona bynajmniej nie postrzegała swoich komentarzy jako faux-pas. Po prostu sobie ich nie szczędziła, nigdy jednak nie przyłapując Harte’a na jakiejkolwiek reakcji, ale może właśnie to czyniło z niego dobrego kumpla? Nie angażował się w ten bój, a jednocześnie wpuszczał jednym uchem jej uwagi, dając jej uwierzyć w to, że był obok, gdyby go potrzebowała. To jednak minęło, albo raczej ustało na jakiś czas, bo wiadomo, że w związkach też nie zawsze jest kolorowo, zatem niewykluczone, że ten bojowy nastrój w domu w końcu się nasili, a Oli znów ucierpi na walkach osób, z którymi mieszkał. I za to mógł już winić tylko siebie, ponieważ to on zaproponował, aby się do nich wprowadziła.
Naprawdę liczyła na to, Oliver nie będzie miał obecnie lepszych zajęć i w zasadzie to wcale się nie pomyliła. Trochę się jednak wystraszyła, kiedy zobaczyła go zagrzebanego w pościeli, ale kiedy zdała sobie sprawę z tego, że obie jego dłonie spoczywały na telefonie, pierwszy stres minął. Wtedy też zdecydowała się wejść do środka, cały swój sprzęt chowając jednak za plecami. Już na pierwszy rzut oka było widać, że coś kombinowała, ale to starała się maskować tym niewinnym uśmiechem, który przyklejony był do jej twarzy. - Ani trochę podchwytliwe - stwierdziła i gwałtownie pokręciła głową, jakby to miało go bardziej przekonać. - Po prostu potrzebuję twojej pomocy, ale tak tylko trochę… O, ociupinkę - nawet mu to palcami zbliżonymi do siebie pokazała, żeby już na starcie zmniejszyć jego opory. - Potrzebowałabym twoich paznokci, Oli - jęknęła, po czym wygięła wargi w podkówkę, mając nadzieję, że w ten sposób go przekona. Na Alberta by podziałało, ale skoro on generalnie miał do niej słabość, Faulkner nie powinna chyba oczekiwać, że tak samo łatwo będzie miała z innymi osobami, czego przykładem miał się okazać prawdopodobnie Harte, a szkoda.

Oliver Harte
Pysiule
Magda
PIEKARZ — LE COIN DE PARADIS
27 yo — 183 cm
Awatar użytkownika
about
Piekarz, który miał porzucić tą robotę już jakieś 5 lat temu na rzecz spełniania się w świecie filmu. Ostatecznie nadal gniecie ciasto, oszukując wszystkich że to jego ostatni miesiąc, po godzinach zarywając noce na pisaniu nowych scenariuszy na filmy które nigdy nie powstaną.
To też niezupełnie było tak, że jedynie udawał dobrego powiernika i przyjaciela, kiedy tak naprawdę wcale jej nie słuchał! Słuchał jej i to dosyć dokładnie, gdzieś pomiędzy wysłuchując również wersji swojego przyjaciela i próbując go skleić w jedną sensowną całość. I o ile żadna innowacyjna metoda nie przyszła mu wtedy do głowy, żeby ich sprytnie połączyć niczym najlepsza postać w jakiejś komedii romantycznej, no to nie da się ukryć, że momentami zastanawiał się dlaczego o wszystkich swoich wątpliwościach mówią jemu, a nie sobie nawzajem. Przecież każdy ślepy by zauważył, że wówczas ich największym problemem tak naprawdę był brak sensownej komunikacji. No ale już nieważne, bo teraz kiedy mógł w końcu przestać być bezbronnym dzieckiem podczas burzliwego rozwodu rodziców, zamierzał nadal tkwić u ich boku i to zarówno w przenośni, jak i całkiem dosłownie, w razie czego służąc ramieniem do wypłakania, albo gardłem do przelania dużych ilości taniego alkoholu. Taki był z niego bohater, ot co!
Miło z jej strony, że aż tak przerażał ją fakt, że mogłaby zobaczyć go w sytuacji nie do końca prostej do wytłumaczenia. Dla odmiany, sam Oliver nawet o tym w tej chwili nie pomyślał, raczej nie będąc zdolnym do świńskich myśli i aktywności o tej porze dnia. Może za jakąś godzinę? Nevermind. Zmarszczył czoło, przyglądając się jej pytająco, jakby wzrokiem mógł rzeczywiście rozgryźć co też szalało teraz w jej małym, czarnym łebku. Ponownie - nie musiał być nie wiadomo jak domyślny, żeby wpaść na to, że za jej pytaniem wcale nie kryje się jakaś prosta sytuacja w stylu odkręcenia słoika, ale nadal nie miał zielonego pojęcia czego dokładnie się spodziewać. - Zawsze jak jakaś kobieta mówi, że chce tylko odrobinę pomocy, to wychodzi, że to wcale nie jest odrobina. - zauważył jakże inteligentnie, nieco wychylając się spod kołdry, stawiając stopy na zakurzonym już mocno dywanie. Pewnie nawet udało mu się jakoś niepostrzeżenie odkopać stopą starą, brudną skarpetę, ale ani przez moment nie odwrócił wzroku od współlokatorki. - A co jest nie tak z moimi paznokciami? - szybko uniósł dłonie, lustrując je wzrokiem, trochę nie kojarząc faktów. - Chcesz sprzedać ich fotkę na jakimś portalu dla fetyszystów? - zaśmiał się odruchowo, poruszając palcami niczym Joey Tribbiani podczas gry w kamień, papier i nożyce. - Musisz wiedzieć, że to nie są tanie rzeczy. Serio. - machnął lewą brwią, wzdychając ciężko. - O co chodzi tak naprawdę?

Carlie Faulkner
powitalny kokos
Mujer
animatorka — oak tree retirement village
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Zajmuje czas seniorom, a własny przeznacza głównie Albertowi
Czy to przypadkiem nie tak, że zawsze o swoich uczuciach łatwiej mówi się osobie, pod której adresem nie są one kierowane? Właśnie tak wyglądało to w przypadku Carlie, która swoim zainteresowaniem obdarzyła Alberta i nie miała bladego pojęcia jak mu o tym powiedzieć. Nie dlatego, że się wstydziła, a raczej przez to, że tak bardzo bała się tego, czym stać mogłaby się ich relacja, iż lepszym rozwiązaniem wydawało jej się odrzucenie go. I początkowo to naprawdę się sprawdzało, ale kiedy w jego życiu nagle pojawił się ktoś jeszcze, Faulkner po prostu zaczęła wychodzić z siebie. Była wściekła, sfrustrowana, a, co chyba w tym wszystkim najgorsze, nie czuła się upoważniona do tego, aby z butami wchodzić w jego życie i nagle zwracać na siebie uwagę po tym, jak wcześniej dała mu do zrozumienia, że nic między nimi nie będzie. To jednak nie wyglądało w ten sposób w nieskończoność, ponieważ w końcu i ona pękła i dała mu odczuć to, że była nim zainteresowana trochę bardziej, niż początkowo planowała mu to pokazać, ale to akurat wyszło na dobre im wszystkim. Zakończyły się walki, uszczypliwe komentarze, a przede wszystkim zakończyło się również ryzyko, że ich przyjaźń rozpadnie się z powodu, który zupełnie nie był tego wart. Bo owszem, chociaż właśnie tego Faulkner chciała uniknąć, kiedy darli ze sobą koty i udawali, że nie są zainteresowani sobą nawzajem, szkodzili wyłącznie swojej przyjaźni.
Zmarszczyła nos, bo chociaż wytknął jej coś, z czym powinna się spierać, to jednak nie bardzo miała ku temu sposobność, ponieważ to, o co zamierzała go poprosić, mogło rzeczywiście wydawać się przekroczeniem pewnych granic. Nie wymagało od niego żadnego wysiłku, ale jednak wiadomo jak to bywa z męską dumą – jej przeskoczenie jest czasami trudniejsze niż bardzo intensywna praca fizyczna. - No nic nie jest z nimi nie tak, ale mogą stać się piękniejsze - oznajmiła, a później gwałtownie pokręciła głową, kiedy to zaczął podejrzewać ją o kręcenie jakichś dziwnych interesów. Szczerze? Nie wiedziała nawet, że takie istniały. - No bo widzisz… - zaczęła i w końcu wpakowała się do jego pokoju z całym tym ekwipunkiem, pośród którego znajdowała się cała kolekcja lakierów i innych cudów, którymi przyozdabiała swoje paznokcie. - Zaczęłam ostatnio trochę ćwiczyć i idzie mi już coraz lepiej, ale dalej muszę trenować, a moje paznokcie całe są już pomalowane i trochę jakby… Potrzebuję nowego płótna - wyrzuciła z siebie, po czym spojrzała na niego wręcz błagalnym wzrokiem. No nie mógł jej zawieść, ok? Od tego przecież miało się przyjaciół!

Oliver Harte
Pysiule
Magda
ODPOWIEDZ