animatorka — oak tree retirement village
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Zajmuje czas seniorom, a własny przeznacza głównie Albertowi
Nawet jeżeli nie próbował z premedytacją sugerować jej, że przez to rzekome powodzenie powinna bardziej się nim zainteresować, w pewnym stopniu osiągnął swój cel. Jej odpowiedź nie wzięła się przecież znikąd i gdyby rzeczywiście była dla niego tylko przyjaciółką, albo może raczej przyjaciółką, z którą nigdy nie zaszło nic, co odebrane mogłoby zostać jako dwuznaczne, nie kierowałaby w jego stronę sugestii, że z miłą chęcią zmniejszyłaby listę jego adoratorek. Choć w chwili obecnej tylko się przekomarzali, tak naprawdę mogło kryć się w tym jakieś drugie dno, ponieważ Carlie naprawdę lubiła jego uwagę i nie chciała tracić jej na poczet kogoś innego. Myślenie w ten sposób było cholernie egoistyczne, z czego nawet ona zdawała sobie sprawę, ale i w jej przypadku nie można było nazwać tego działaniem celowym. To po prostu samo tak wychodziło, jak sporo innych, niewłaściwych rzeczy w jego towarzystwie. - A niby nim nie drapiesz? - odbiła piłeczkę, nie zdradzając mu tego gdzie i w jakich okolicznościach się o tym przekonała. Sposobności miała ku temu kilka, ale najskuteczniej zapoznała się z tym w momencie, w którym jego zarost zetknął się z nagą skórą jej ramienia. Więc owszem, była to sytuacja, którą Albert po prostu przespał.
Kiedy podważył jej zdolności artystyczne, Carlie spojrzała do niego tak, jakby do reszty postradał rozum. Czyżby były to jakieś pozostałości po wypadku? Gdzieś przy okazji uderzył się w głowę i dopiero teraz pojawiały się tego skutki? - Umiem namalować świetnego wilka - oznajmiła, a później zrobiła głupią minę. Przy okazji otworzyła też jedną z farbek, jakby w tej chwili zamierzała mu to udowodnić, ale nie do tego zmierzała. Zamoczyła jednak pędzel w farbie i w końcu zaczęła smarować coś na jego gipsie. - Ale on w ogóle by do ciebie nie pasował. Może powinnam jednak celować w ogra? - zapytała złośliwie, a biorąc pod uwagę to, że korzystała właśnie z zielonkawej farby, Albert nie mógł mieć pewności, że nie mówiła serio. Kącik jej ust uniósł się również nieco wyżej, co mogło być skutkiem tego, że chciała zagrać mu na nosie i rzeczywiście wyciąć jakiś psikus, ale mogło dojść do tego również przez to, że po prostu bawiła się dobrze. A przecież tak właśnie było, ponieważ już od dłuższej chwili planowała dorwać się do jego gipsu i teraz, kiedy w końcu miała ku temu sposobność, nie mogła być z takiego stanu rzeczy bardziej zadowolona.

Albert Raynott
Pysiule
Magda
fryzjer — DS Hair & Makeup
27 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
jeśli akurat nie zajmuje się czyimiś włosami, to pewnie zajęty jest randkowaniem z Carlie
W takim razie byli równymi egoistami, bo Albert pewnie dążyłby do dokładnie tego samego. Nie chciał z kimkolwiek dzielić się jej uwaga, z jednej strony ze względu na swoje uczucia, a z drugiej dlatego, że Carlie przyzwyczaiła go do częstego spędzania razem czasu. Jeszcze zanim z nim zamieszkała widywali się często, a teraz? Teraz towarzyszyli sobie niemal cały czas. Wiadomo, czasem każde z nich znalazło chwilę dla innych znajomych, ale przeważnie można było spotkać ich w swoim towarzystwie i Raynott nie chciał, żeby to się zmieniło. A skoro oboje nie chcieli rezygnować z poświęcanej sobie uwagi, może to coś znaczyło? I może powinno dać im do myślenia? A szczególnie Faulkner, ponieważ Albert był świadomy swoich pragnień i rozumiał ich źródło. - Nie wiem, nie miałem okazji się nim podrapać, ale ty wydajesz się być specjalistką w tym temacie, więc… Drapię? - zapytał rozbawiony, kontynuując to odbijanie piłeczki. Wciąż pozostawał nieświadomy tego czy miała realne pojęcie w tym temacie, ale widząc jej pewność siebie był skłonny uwierzyć w to, że jednak coś na ten temat mogła wiedzieć tylko pytanie skąd?
Uderzył się w głowę podczas wypadku, ale nie, jego gadka nie miała z tym nic wspólnego. Albert po prostu droczył się z nią, ot cały sekret. - Tak? - zapytał, a ton jego głosu sugerował, że wciąż poddawał w wątpliwość jej umiejętności. - W ogra? Czy próbujesz mnie obrazić? - zapytał, tym razem grając oburzonego. I miał ku temu solidne podstawy, bo jak mogła zasugerować, że pasował do niego ogr? Wychodził z niej mały paskudnik, a podobno miała być dla niego miła dopóki siedział w gipsie. Ale szczerze? nawet gdyby tego ogra namalowała, jakoś się tym nie przejmował. To tylko obrazek, tak? Nieważne jaki by on nie był, Albert pewnie będzie się z niego cieszyć, ponieważ wyjdzie spod ręki Faulkner, a to było dla niego najważniejsze. Raynott był jak ten zakochany nastolatek, który zachwycał się wszystkim, co robiła jego sympatia, nawet jeśli było to najprostszą i najbardziej przyziemną rzeczą. Carlie działała na niego ogłupiająco, ale nie skarżył się na to. Podobały mu się wszystkie te uczucia i zachowania, które w nim wywoływała, ponieważ nie było w nich nic negatywnego. Wręcz przeciwnie, był to ten uroczy i przyjemny rodzaj miłostki, choć na pewno byłby o wiele przyjemniejszy, gdyby jego uczucia zostały odwzajemnione, ale tego jeszcze Albert nie uważał za straconą sprawę. Wszystko jeszcze mogło się wydarzyć.

Carlie Faulkner
Pysiule
Edyta
animatorka — oak tree retirement village
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Zajmuje czas seniorom, a własny przeznacza głównie Albertowi
Tylko, że ona wcale nie chciała tego rozszyfrowywać. Nie chciała dopuszczać do siebie myśli, że mogła lubić go trochę bardziej niż innych, ponieważ w jej mniemaniu to wcale nie oznaczało niczego dobrego. Jak wspominałam niejednokrotnie, Carlie postrzegała samą siebie jako tego legendarnego króla Midasa, z tą różnicą, że ona niczego nie zamieniała w złoto, a raczej w gigantyczną katastrofę. Nie musiała się przy tym nawet starać, ponieważ to samo jakoś tak wychodziło, a szczególnie wtedy, kiedy w grę wchodziły związki. Była w tym aspekcie koszmarna i prędzej czy później psuła to, co ją uszczęśliwiało. Relacja z Albertem zapewniała jej szczęście nawet wtedy, kiedy nie określali się mianem partnerów, zatem Carlie nie powinna próbować niczego więcej, aby przypadkiem tego nie zepsuć. Zależało jej na nim zbyt mocno, aby zaryzykować, że go straci. Swoją drogą, dość drastyczna zmiana z dziewczyny, która jeszcze niedawno proponowała mu przygodny seks, ponieważ myślała, że zbyt długo nie zatrzyma się w jej życiu, prawda? - Drapiesz. Kłujesz. Może powinieneś pomyśleć o stosowaniu jakichś preparatów na zmiękczenie tego tutaj? - zapytała i delikatnie pociągnęła go za brodę. Uśmiechnęła się przy tym łagodnie i zerknęła w jego oczy, niczego już nie mówiąc. Nie wiedzieć czemu naprawdę lubiła takie momenty.
Rzuciła mu spojrzenie rasowego niewiniątka, kiedy zarzucił jej, że próbowała go obrazić. Jasne, docinała mu teraz, ale to nijak miało się do tego, co Carlie myślała o nim naprawdę. Jak wspominałam, widziała w Albercie raczej takiego kochanego, miłego misia, któremu daleko było do tłuściutkiego potwora. Z drugiej jednak strony, czy Shrek również nie okazał się na końcu kimś o wielkim sercu? Może to porównanie nie było wcale takie nietrafione? Bądź co bądź, kiedy posłał jej to pełne oburzenia spojrzenie, Faulkner uśmiechnęła się wesoło, a chwilę później znów zamoczyła pędzelek w farbce. Tym razem nie wróciła jednak do malowania gipsu, tylko maznęła nim nos bruneta, co sprawiło, że uśmiech na jej twarzy jeszcze się poszerzył. Z reguły zachowywała się jak dziecko, ale przy nim to zachowanie jeszcze bardziej się nasilało. Wszystko przez to, że zapewniał jej komfort, dzięki któremu czuła się tu naprawdę swobodnie i nie myślała, że przed czymkolwiek musi się wzbraniać. I nie musiała, bo czegokolwiek by nie zrobiła, Albert nigdy nie próbował jej oceniać, dlatego tak bardzo go sobie ceniła.

Albert Raynott
Pysiule
Magda
fryzjer — DS Hair & Makeup
27 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
jeśli akurat nie zajmuje się czyimiś włosami, to pewnie zajęty jest randkowaniem z Carlie
Ale wciąż istnieje szansa, że się myliła. Może była niewielka, ale realna, dlatego mogła zupełnie niepotrzebnie wzbraniać się przed daniem ich relacji szansy na coś więcej, co mogłoby uszczęśliwić ich oboje. Albert naprawdę wierzył w to, że tak mogłoby być, ale co z tego, że on był o tym przekonany, jeśli Carlie była zupełnie innego zdania? Sam niczego nie zdziała, oboje musieli tego chcieć, a on też do niczego nie mógł jej zmusić. Dlatego jeśli Carlie wciąż będzie wykazywała taki brak zainteresowania czymś więcej między nimi, Raynott będzie musiał pogodzić się z tym, że pozostaną tylko przyjaciółmi, co przecież też potrafiło go uszczęśliwić. Wystarczyło teraz na niego spojrzeć - nawet w tej chwili był przy niej bardzo szczęśliwy, a uśmiech nawet na chwilę nie schodził z jego twarzy. Jednak ten uśmiech nieco zelżał w chwili, gdy brunetka chwyciła go za brodę i spojrzała mu w oczy. Tylko tyle było potrzeba, żeby jego serce zabiło szybciej, a on nie potrafił zebrać myśli. - Może pomyślę - odpowiedział dopiero po chwili i ponownie poszerzył swój uśmiech. Niewykluczone, że weźmie sobie do serca jej radę, nawet jeśli była rzucona tylko w żartach.
Nie spodziewał się tego. Choć przewidywał, że w którymś momencie do tego dojdzie, teraz jeszcze nie był tego gotowy, dlatego Carlie nie napotkała na żadną przeszkodę, gdy podjęła się próby wysmarowania jego nosa farbą. Po tym jak to zrobiła, posłał jej pełne politowania spojrzenie, ale widoczny na jego twarzy uśmiech zdradzał, że jednak nie był tym tak zażenowany jak próbował jej to pokazać. - Chodź tu, paskudo - odezwał się i wychylił w jej stronę, chcąc jej oddać i przetrzeć nosem jej policzek. Mógł co prawda po prostu zamoczyć palec w farbce, byłoby to o wiele prostsze, ale on zamiast tego wolał utrudnić sobie zadanie i oddać jej w bardziej skomplikowany sposób, który mógł okazać się dla niego niewykonalny. Miał przecież nieco ograniczone ruchy, bo przez złamaną nogę nie mógł za bardzo przemieszczać się po łóżku, więc jego plan spalił na panewce, a on chociaż silił się, żeby jak najbardziej wychylić się w jej stronę, to wciąż było za mało. Niby jego twarz była już całkiem blisko jej twarzy, ale wciąż za daleko, żeby zrobić na niej pieczątkę w kształcie swojego nosa. Sfrustrowany tym spostrzeżeniem, jeszcze się nie poddając, mruknął pod nosem, dalej walcząc ze swoimi ograniczeniami. Typowe duże dziecko, które nie potrafi odpuszczać.

Carlie Faulkner
Pysiule
Edyta
animatorka — oak tree retirement village
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Zajmuje czas seniorom, a własny przeznacza głównie Albertowi
Powinien to zrobić. Powinien sobie opuścić, ponieważ ona tylko nieświadomie mieszała mu w głowie. To samo robiła zresztą sobie, ponieważ na skutek wszystkich tych nieplanowanych zbliżeń kilka razy zastanawiała się już nad tym, co tak właściwie między nimi było. Nie powinna tego roztrząsać, a jednak niczego nie była w stanie poradzić na to, że czasami zbyt długo się nad tym zastanawiała. Zazwyczaj miało to miejsce na dzień po tym, kiedy dochodziło między nimi do czegoś niespodziewanego, co później Carlie próbowała bagatelizować, żeby lada moment móc wrócić do normalności. Chociaż jej się to udawało, ostatecznie i tak dochodziło do czegoś, co po raz kolejny zapędzało ją w kozi róg. Najwyraźniej i ona nie potrzebowała wiele, aby jego bliskość wywarła na niej ogromne wrażenie, tylko chyba nie do końca chciała to przed sobą przyznać.
Mogła się spodziewać, że spróbuje jej oddać i chyba tego właśnie od niego oczekiwała. Uwielbiała przecież, kiedy wygłupiali się ze sobą, bo właśnie w tym krył się cały urok ich relacji. Zachowywali się w swoim towarzystwie jak przerośnięte dzieci, ale żadnemu z nich zdawało się to nie przeszkadzać. A skoro o tym mowa, kiedy Albert postanowił ją zaatakować, Faulkner tylko nieznacznie się cofnęła, co najwyraźniej w zupełności wystarczyło do tego, aby się przed nim uchronić. To sprawiło, że roześmiała się wesoło, ale wbrew temu, że mogła uniknąć starcia z farbą, wykonała jego polecenie. Bez ostrzeżenia zbliżyła się do niego i zetknęła ze sobą ich nosy, tym samym przejmując na siebie odrobinę tej zielonej farby. Na tym jednak nie skończyła, bo korzystając z faktu, że znajdowali się tak blisko siebie, trochę na ślepo umoczyła w farbie kilka palców, aby chwilę później przesunąć nimi po policzku bruneta. Dopiero wtedy zdała sobie sprawę z tego, jak niewłaściwe mogło wydać się to, co teraz robiła. Kiedy zerknęła w jego oczy, panująca między nimi bliskość nagle stała się znacznie bardziej intymna, a serce Carlie przyspieszyło tempa. I znów nie miała pojęcia co właśnie się z nią działo – jeszcze przed chwilą pragnęła wyłącznie beztrosko się z nim wygłupiać, a teraz zastanawiała się nad tym, czy on również miał ochotę ją pocałować. Jedno było pewne, kiedy dystans między nimi zmniejszał się, całkowicie odbierało jej rozum i zupełnie nie umiała już nad sobą panować, a jednak na razie nie zrobiła nic, nigdzie też się nie wycofując.

Albert Raynott
Pysiule
Magda
fryzjer — DS Hair & Makeup
27 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
jeśli akurat nie zajmuje się czyimiś włosami, to pewnie zajęty jest randkowaniem z Carlie
Albert nie będzie tym, który pierwszy powie pas, to jest pewne. Wpadł po uszy i nie do końca próbował kryć się ze swoimi uczuciami, dlatego raz za razem dawał się im ponosić i chociaż wiedział, że nic więcej pewnie z tego nie wyniknie, to i tak nie potrafił przywołać rozsądku. A zatem jeśli Carlie chciała położyć kres tym wprowadzającym zamieszanie sytuacjom, sama musiała się tego podjąć, bo akurat w tym przypadku nie mogła liczyć na zbyt wielką współpracę ze strony Raynotta. Jasne, gdyby powiedziała mu wprost, że nie chce tego, wtedy pewnie by odpuścił, ale bez jasnego sygnału, on na pewno wciąż będzie poddawać się swoim uczuciom. I tym razem miało być dokładnie tak samo. Nie zaplanował sobie tego nawet w najmniejszym stopniu. Gdy Faulkner niespodziewanie zmniejszyła dzielący ich dystans, na jego twarzy można było spostrzec wyraźne zaskoczenie. Zaraz jednak uśmiechnął się, w ten sposób chyba zachęcając Carlie do dalszych wygłupów, choć już czuł jak jego serce zaczęło bić jak oszalałe. Starał się to ignorować, żeby nie zrobić czegoś, co mogłoby być przez nią niepożądane, jednak kiedy najpierw przesunęła wysmarowanymi farbą palcami po jego policzku, a później spojrzała mu w oczy, coś w niego uderzyło. Miał wrażenie, jakby atmosfera momentalnie się zmieniła, a przez to, że Faulkner wciąż się od niego nie oddaliła i patrzyła mu w ten sposób w oczy, wydawało mu się, że rzucała mu jakieś wyzwanie, którego on postanowił się podjąć. Dlatego, chociaż nie miał pojęcia czy nie przekraczał jakiejś granicy, poddając się chwili delikatnie zmienił swoją pozycję, żeby móc ją pocałować. Na początek delikatnie, wręcz ostrożnie, jakby chciał zbadać czy mógł sobie na to pozwolić i trochę tak było. Nie miał pojęcia czy brunetka właśnie do tego próbowała go zachęcić, ale jednego był pewny - podobnie jak w poprzednim przypadku, tym razem również bardzo tego chciał i nie potrafił sobie tego odmówić. Jej usta smakowały równie dobrze, co poprzednim razem i były tak samo delikatne jak zapamiętał. I chociaż wreszcie sięgnął po to, czego pragnął, jego serce nie przestawało bić jak oszalałe. Albert czuł się tak, jakby miało zaraz wyskoczyć z jego piersi, ale nie skupiał się na tym. Całą jego uwagę posiadł ten pocałunek, który był wszystkim czego pragnął. I co zaraz mogło dobiec końca, ale nawet jeśli miał potrwać tylko chwilę, warto było po niego sięgnąć.

Carlie Faulkner
Pysiule
Edyta
animatorka — oak tree retirement village
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Zajmuje czas seniorom, a własny przeznacza głównie Albertowi
Nie rzucała mu żadnego wyzwania, a prędzej kierowała je do samej siebie. Kiedy bowiem spojrzała mu w oczy, ona również była już stracona, a przecież nie chciała popełniać kolejnych błędów. Nie mogła znów zrobić czegoś, czego później by pożałowała, bo mogłoby to zaszkodzić ich przyjaźni, dlatego przez cały ten czas walczyła ze sobą, chcąc się wycofać. I choć pragnęłaby powiedzieć, że bliska była zrobienia tego, to nijak miało się do prawdy, ponieważ gdyby Albert nie wykonał pierwszego kroku, prawdopodobnie Carlie zrobiłaby to za niego. Miała ogromną ochotę go pocałować, ale nie chciała musieć zarzucać sobie, że coś zrobiła źle, dlatego na rękę było jej to, że to Raynott wykonał pierwszy krok. I nie, niczego nie musiał się obawiać, ponieważ jej zdrowy rozsądek (jeśli jakikolwiek posiadała) wyparował z momentem, w którym z tak bliskiej odległości spojrzała mu w oczy. Nie zamierzała więc go odrzucać, nie mogłaby, bo zbyt mocno chciała tego, co właśnie się między nimi działo. Nie tylko pozwoliła mu na zamknięcie swoich ust w pocałunku, ale też w pełni się w niego zaangażowała, równie chętnie go pogłębiając. Nie minęła chwila, a sama także zmieniła pozycję, w ten sposób chcąc im ułatwić kontynuowanie tej czułości bez jakichkolwiek niedogodności dla bruneta, które mogły wiązać się z jego stanem. Przylgnęła więc do niego, a druga z jej dłoni, tym razem ta, która nie miała na sobie ani odrobiny farby, odnalazła drogę do jego ramienia, aby stamtąd zaraz prześlizgnąć się na jego kark. Chciała mieć go jeszcze bliżej i jeszcze bardziej, dlatego z jej strony w ten pocałunek wkradła się pewna zachłanność. Było to jednak o tyle dziwne, że tym razem w jej żyłach nie krążył alkohol, nie mogła też zrzucić tego na przedłużającą się posuchę, ponieważ przez stan Alberta nie było mowy o posunięciu akcji dalej, zatem Carlie nie miała niczego na swoje usprawiedliwienie. Nie miała nic, na co mogłaby zrzucić ten wyskok, ale to w niczym jej nie przeszkadzało, ponieważ w chwili obecnej chciała już tylko delektować się smakiem jego ust. I zaangażowała się w to do tego stopnia, że zupełnie przestała przejmować się nie tylko tą farbką, która znajdowała się na jego gipsie, a teraz też zdążyła się już odbić na jej ubraniu, ale również tą, która leżała otwarta gdzieś na przyniesionym przez nią kuferku i pewnie w całym tym chaosie przewróciła się i brudziła właśnie pościel Raynotta. To jednak nie miało najmniejszego znaczenia, bo miała go obok i chciała go tam mieć, dlatego zupełnie zapomniała o hamulcach.

Albert Raynott
Pysiule
Magda
fryzjer — DS Hair & Makeup
27 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
jeśli akurat nie zajmuje się czyimiś włosami, to pewnie zajęty jest randkowaniem z Carlie
To, że tym razem była trzeźwa oznaczało również, że Albert nie musiał zastanawiać się nad tym czy miał do czynienia z pijackim wybrykiem, a może kryło się za tym coś więcej. Po wykreśleniu z listy alkoholu pozostawała wyłącznie najbardziej odpowiadająca mu opcja, która była dla niego jasnym sygnałem, że miał o co walczyć. O czym pewnie później pomyśli, jednak na razie jego myśli nie obracały się wokół przyszłości, a raczej tego, co miało miejsce tu i teraz. Był skupiony na Carlie i na tym pocałunku, który doprowadzał jego serce do szaleństwa, jednocześnie sprawiając, że czuł nieopisane szczęście. Albert nie czuł żadnych oporów przed tym, żeby pogłębić ten pocałunek, a kiedy Faulkner zbliżyła się do niego i ułożyła dłoń na jego ramieniu, on postanowił objąć ją jedną ręką. Tak, niestety tylko jedną, ponieważ drugą miał w gipsie i niewiele mógł z nią zrobić. Jednak ani złamana ręka, ani noga, nie miały mu przeszkodzić w delektowaniu się tą chwilą, która była po prostu idealna, przynajmniej w jego mniemaniu. Byli we dwójkę, jeszcze przed chwilą, jak to oni, wygłupiali się i dobrze bawili, a teraz poświęcili chwilę temu, żeby się przed sobą odkryć. Bo właśnie tak widział to Raynott. Oboje obnażali przed sobą swoje uczucia, bo nie brał pod uwagę tego, że Carlie mogłaby po prostu bawić się jego kosztem. Nie była taka, a przynajmniej on jej od tej strony nie znał, dlatego nie brał tego pod uwagę. Albert szczerze wierzył w to, że brunetka w tej chwili przekazywała mu, że nie był jej obojętny. A jeśli tak było, to o nic więcej nie mógł prosić, ponieważ właśnie na to liczył od dłuższego czasu. Tak właściwie to niemal odkąd ją poznał. Faulkner szybko zawróciła mu w głowie, jednak na początku ich znajomości istniała dosyć duża przeszkoda, która na szczęście z biegiem czasu zniknęła i teraz już w ogóle nie stała na ich drodze. Tak mu się wydawało, skoro Carlie zdołała bardziej się na niego otworzyć. Mógł oczywiście to wszystko nadinterpretować, ale… Ale co by wtedy oznaczał ten pocałunek? Jeśli nie wiązał się z żadną z rzeczy, w które on wierzył, chyba nie chciał, żeby Faulkner budziła go z tego snu. Nie chciałby zderzyć się z przykrą rzeczywistością, nie po tym jak pozwoliła mu posmakować czegoś, czego pragnął od dłuższego czasu i uwierzyć, że zainteresowanie mogło nie być tylko jednostronne.

Carlie Faulkner
Pysiule
Edyta
animatorka — oak tree retirement village
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Zajmuje czas seniorom, a własny przeznacza głównie Albertowi
W chwili obecnej odsłaniała się nie tylko przed nim, ale przede wszystkim także przed sobą. Przez długi czas nie chciała bowiem dopuścić do siebie myśli, że Albert mógł rozbudzić w niej jakieś uczucia. Bo owszem, jej postępowanie nie wskazywało wcale na to, że darzyła go wyłącznie trochę większą sympatią niż wszystkich innych. Nie, on stopniowo zaczynał zawracać jej w głowie, co było na tyle niespodziewane, iż Carlie sama zaskoczona była tym odkryciem. Dopiero zakończyła poważny związek, w dodatku w sposób, przez który solidnie ucierpiała. Potrzebowała czasu, żeby pozbierać się po rozstaniu z Grishamem i przekonana była o tym, że zbyt prędko nie otworzy się na nikogo nowego, ale najwyraźniej Raynott za nic miał jej postanowienia, skoro tak skutecznie przedzierał się do jej umysłu i sprawiał, że robiła rzeczy, na które nie powinna się decydować. Bo nie, do tego pocałunku nie powinno dojść, jeśli chcieli utrzymać tę znajomość na łamach przyjaźni. Carlie nie mogła wiecznie się wahać, ponieważ w ten sposób komplikowała wszystko nie tylko sobie, ale również jemu. A może przede wszystkim jemu?
Nad tym jednak nie zastanawiała się w chwili obecnej, będąc w pełni pochłoniętą smakiem jego ust. Miłym odkryciem było również to, że tamten pijacki wybryk pozwolił im teraz z większą łatwością odnaleźć zgranie, dzięki czemu ten moment rzeczywiście zyskał na perfekcji. I pewnie trwałoby to dalej, gdyby Carlie po raz kolejny nie zmieniła pozycji, chcąc ułatwić im zadanie, co poskutkowało jedynie tym, że otworzona wcześniej farbka rozlała się na jej nogę. Faulkner od razu to poczuła, przez co w końcu oderwała się od Raynotta, chcąc zapobiec ewentualnym szkodom. - Cholera - zaklęła pod nosem i od razu dopadła się do niewielkiej puszeczki, której zawartość już pozostawiła po sobie ślad na pościeli bruneta. - O nie, o nie - powtórzyła kilkukrotnie, podejmując się desperackiej próby pozbierania płynnego barwnika z materiału, ale, jak łatwo się domyślić, to było na nic. W końcu więc westchnęła z rezygnacją, a później zerknęła na Alberta. Starała się ignorować to, że nagle odczuła dziwny niepokój i nie wiedziała już, jak powinna się w jego towarzystwie zachować, obawiając się tego, że każdy z podjętych tematów zaraz sprowadzi ich do rozmowy o tym pocałunku, a ona chyba nie chciała robić tego na gorąco. Mało tego, nie chciała chyba robić tego w ogóle, ponieważ znów tchórzyła. - Chyba muszę zmienić ci pościel - odezwała się w końcu, na twarzy mając wymalowany grymas sztucznego zawodu, przez który przebijał się jednak cień uśmiechu. Oczywistym było, że ten obowiązek spadnie na nią, bo, po pierwsze, to ona narozrabiała, a po drugie, Albert nie poradziłby sobie z tym zadaniem, skoro na jednej z jego rąk znajdował się gips. I znów musiała się o niego zatroszczyć. 

Albert Raynott
Pysiule
Magda
fryzjer — DS Hair & Makeup
27 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
jeśli akurat nie zajmuje się czyimiś włosami, to pewnie zajęty jest randkowaniem z Carlie
A chcieli utrzymać tę relację w granicach przyjaźni? Czy może raczej to ona tego chciała? Albert przecież pragnął czegoś więcej, więc nie, w jego odczuciu w tym pocałunku nie było niczego złego, przed czym powinien się wzbraniać, skoro wynikał z pragnień ich obojga. I to tych najszczerszych, bo żadne z nich nie mogło już tłumaczyć się wypitym alkoholem, co też było w tej sytuacji istotne. Poprzedni Raynott potrafił z łatwością zbyć tamto zajście, ponieważ tłumaczył to sobie tym, że oboje przesadzili trochę z piciem i ich poniosło, jednak teraz? Na pewno tak łatwo nie pozbędzie się tego ze swoich myśli, więc w jednym masz rację - prawdopodobnie przede wszystkim to jemu ta sytuacja wiele komplikowała, bo możliwe, że znów narobi sobie nadziei na coś, czego Faulkner mu odmówi.
Kiedy Carlie niespodziewanie oderwała się od niego, Albert zamrugał kilkakrotnie i zerknął na nią wyraźnie zaskoczony, z początku nie rozumiejąc co się właśnie działo. Dopiero, gdy zwrócił uwagę na to, czym zajęła się brunetka, zrozumiał na czym polegał problem i najwyraźniej wcale nie chodziło o to, że nagle się rozmyśliła. Nie, to cholerna farbka postanowiła stanąć im na drodze. - Nie wydaje mi się… - chciał powiedzieć, że raczej to zbieranie farbki już na niewiele się zda, ale urwał, bo i tak było już za późno na zwrócenie uwagi - Carlie i tak była wysmarowana farbą od prób zebrania jej. I co dziwne, Albert wcale nie czuł się jakoś niezręcznie po tym, co miało miejsce. Był zadowolony, jego serce jeszcze nie zdążyło się uspokoić, a on nie potrafił oderwać wzroku od Faulkner, na którą spoglądał z tym dziwnym zachwytem, ale na pewno nie czuł się tak, jakby nagle nie wiedział jak zachować się w jej towarzystwie. - Głupio mi cię o to prosić, ale… Sam tego nie zrobię, a nie chcę też wyglądać jak Shrek - przyznał, lekko się przy tym krzywiąc. Carlie już tak wiele dla niego robiła, że naprawdę zaczynał czuć się niezręcznie z proszeniem ją o kolejne rzeczy, szczególnie takie, ale teraz był bezradny niczym dziecko, dlatego nie mógł obejść się bez jej pomocy. Nawet nie chciał wyobrażać sobie tego, jak mogłoby wyglądać przebieranie pościeli z jedną ręką w gipsie, bo coś mu podpowiadało, że wymagałoby to dziwacznych kombinacji, a efekt i tak nie byłby nawet zadowalający. Jedno jest pewne - po tym wszystkim będzie winny Carlie coś specjalnego. Nie wiedział jeszcze co, ale jakoś będzie musiał się jej odwdzięczyć za to wszystko, bo przecież nie musiała się nim zajmować.

Carlie Faulkner
Pysiule
Edyta
animatorka — oak tree retirement village
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Zajmuje czas seniorom, a własny przeznacza głównie Albertowi
Ona przecież właśnie tego chciała się trzymać. Pragnęła, żeby ich znajomość nie wykroczyła poza obecne ramy, ponieważ bała się tego, że w ten sposób tylko wszystko zepsują. Zbyt wiele bliskich sobie osób straciła przez coś podobnego, dlatego nie chciała, żeby z Albertem wyszło podobnie. Ich znajomość była dla niej naprawdę ważna, tym bardziej, że Carlie nadal znajdowała się w zupełnie obcym miejscu. Owszem, Lorne Bay coraz skuteczniej przemawiało do niej jako miasteczko, które mogłaby nazwać swoim domem, ale żeby ten stan rzeczy się utrzymał, nie mogła pozwolić na to, aby pozbawić się jedynych osób, które tutaj uważała za bliskie, a niestety, Albert znajdował się aktualnie na samym szczycie tej listy. Całowanie go było więc błędem, ale takim, przed którym Faulkner nie umiała się powstrzymać. Jak wspomniałam wcześniej, przy nim całkowicie traciła rozum, czego efekty mogli oglądać, a może raczej uczestniczyć w nich jeszcze przed chwilą. Jej naprawdę brakowało czegoś, co można nazwać zdrowym rozsądkiem.
Dobrowolnie na pewno by tego nie przerwała, bo kiedy już doszło między nimi do tego pocałunku, Carlie zachowywała się trochę tak, jakby była w transie. Nie chciała odrywać się od jego ust i prawdopodobnie nie zrobiłaby tego, gdyby nie stało się coś, co ją do tego zmusiło, a właśnie czymś takim okazała się ta cholerna farbka. Co ciekawe, Faulkner momentalnie pożałowała, że przyniosła tu ze sobą cały ten pakunek, ale wcale nie dlatego, że wyrządziła w ten sposób szkody. Nie, żałowała tego, ponieważ przeszkodziło im to w dalszym delektowaniu się swoją bliskością, a robienie tego było wyjątkowo przyjemne. - Nie chcę cię martwić, Albie, ale na to jest już chyba trochę za późno - oznajmiła, a jej usta wygięły się w uśmiechu. Gdyby mało było tego, że jego gips miał na sobie rozmazaną, zieloną plamę i tak samo było z jednym z jego policzków, Carlie postanowiła potraktować w ten sam sposób drugi, wyciągając w jego stronę ubrudzone farbką palce. Kiedy przejechała nimi po policzku bruneta, uśmiechnęła się pod nosem, wyraźnie z tego obrotu spraw zadowolona. Nie zaczęła jednak dalej się z nim wygłupiać, zamiast tego wracając do sprzątania tego, co udało jej się nabałaganić. Dźwignęła się z miejsca i pozbierała stamtąd farby, nie chcąc zbyt długo czekać ze zmianą tej pościeli. Zanim jednak wyszła z pokoju po świeżą, przystanęła w drzwiach i zerknęła kątem oka na Alberta. - Umyć się też mam ci pomóc? - rzuciła zaczepnie i w ten sam sposób się uśmiechnęła. Nie był to żart, na który powinna się zdecydować tuż po tym, co miało między nimi miejsce, a jednak z jakiegoś powodu nie umiała się powstrzymać. Mówiłam już, że w jego towarzystwie głupiała?

Albert Raynott
Pysiule
Magda
fryzjer — DS Hair & Makeup
27 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
jeśli akurat nie zajmuje się czyimiś włosami, to pewnie zajęty jest randkowaniem z Carlie
Albert pewnie kłóciłby się z nią o to, że wcale by go nie straciła, gdyby dała mu szansę. Co najwyżej zyskałaby go więcej, ale chyba nie był w stanie powiedzieć nic, co by ją do tego przekonało, prawda? Carlie wiedziała swoje i upierałaby się przy tym, że ma pecha do związków, w ogóle nie biorąc pod uwagę tego, że w przeszłości mogła po prostu trafiać na niewłaściwe osoby. Takie rzeczy się zdarzają, mało kto za pierwszym razem trafia na tą jedyną osobę, to normalne. Dlatego być może Faulkner niepotrzebnie nakręcała się na swojego pecha, ale to chyba musiała zrozumieć samodzielnie.
W takim razie oboje w tej chwili znienawidzili te farbki, które jedynie przeszkodziły im w czymś, czego oboje pragnęli i do czego być może już nie wrócą, choć Albert żywił nadzieję, że jednak do tego wrócą. I może też podejmą się rozmowy na ten temat? Choć obecnie nie rwał się ani do jednego, ani do drugiego, ponieważ potrzebował chwili na to, żeby samemu to wszystko ogarnąć, a poza tym mieli na głowie coś innego. Musieli ogarnąć jego łóżko… I jego samego, o czym przypomniał sobie, gdy Faulkner wysmarowała farbą jego drugi policzek. Gdy do tego doszło, posłał jej pełne politowania spojrzenie, ale jak zwykle w takich sytuacjach, również teraz na jego twarzy pojawił się uśmiech, który zdradzał jego rozbawienie. - Mhm, poproszę - odparł i tym razem uśmiechając się zadziornie, poruszył zaczepnie brwiami. Jednak jego słowa wcale nie oznaczały, że naprawdę tego chciał. Raynott po prostu droczył się z nią, a tak naprawdę miał zamiar sam doprowadzić się do porządku, dlatego po chwili zaczął ostrożnie podnosić się z łóżka, na sam koniec pomagając sobie kulą, po którą sięgnął i z której pomocą udał się powoli do łazienki. Pomimo jednej niesprawnej ręki, nie miał problemu z tym, żeby przystanąć przy umywalce i doprowadzić się do porządku, zmywając farbę ze swojej twarzy. Na szczęście ta nie zdążyła jeszcze wyschnąć, więc zmycie jej było bardzo proste i nie zajęło zbyt wiele czasu. Po wyszorowaniu całej swojej twarzy, zerknął na swoje odbicie w lustrze i po prostu nie mógł przestać się uśmiechać. Przypomniał sobie o tym, co przed chwilą miało miejsce i cieszył się jak dziecko, dopiero teraz będąc w stanie w pełni przyswoić to, że ten pocałunek naprawdę miał miejsce i tym razem doszło do niego w obiecujących okolicznościach, co sprawiało, że czuł jeszcze większą ekscytację i radość.

Carlie Faulkner
Pysiule
Edyta
ODPOWIEDZ