animatorka — oak tree retirement village
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Zajmuje czas seniorom, a własny przeznacza głównie Albertowi

Odkąd Raynott został wypuszczony ze szpitala, Carlie starała się robić wszystko, aby jak najbardziej go odciążyć. Mogła być przy tym odrobinę upierdliwa i nie do końca potrafiła zrozumieć to, że część rzeczy brunet nie tylko był w stanie, ale przede wszystkim chciał robić sam, dlatego okazała się totalnie tym irytującym typem pomagacza, który chciał wszystko zrobić za drugą osobę. Nie umiała pojąć, że Albert jak nigdy mógł czuć potrzebę bycia samodzielnym, ale to w żaden sposób nie umniejszało temu, że starała się właśnie dla niego. Robiła to do tego stopnia, że dziś wieczór, po długim i męczącym dniu w pracy, który spędziła na wymyślaniu i wcielaniu w życie najróżniejszych aktywności dla osób starszych, zabrała się za pieczenie tego placka, którego w młodości nauczyła jej babcia. Był to proces wyjątkowo czasochłonny, przy czym warto zaznaczyć, że planowała zrobić brunetowi niespodziankę, dlatego robiła wszystko, aby odwrócić jego uwagę od tego, że przyrządzała w kuchni coś pysznego. Okolicę drzwi do jego pokoju wysmarowała nawet tą okropną maścią rozgrzewającą, której zapach przebijał wszystkie inne, mając nadzieję, że w ten sposób zapach pieczonego placka nie przedostanie się do środka i Albert nie rozgryzie tego, że coś dla niego piekła. Przez większą część dnia zachowywała się zatem dziwnie, ale w końcu wygrała walkę z ciastem, dzięki czemu mogła porzucić swoje podchody i razem ze sporym kawałkiem tego smakołyka pojawiła się pod drzwiami Raynotta. Zastukała w nie delikatnie, a później uchyliła, wtykając do środka tylko swoją głowę. - Mam coś dla ciebie, ale zanim ci to dam, musisz obiecać, że będę mogła pomalować po twoim gipsie - poprosiła, bo… naprawdę chciała to zrobić. Już odkąd Albert po raz pierwszy pojawił się w domu po swoim wypadku, Carlie nie mogła pozbyć się myśli, iż miała przeogromną ochotę dorwać się do tego płótna. Nie było w tym nic dziwnego, bo przecież Faulkner nadal była tym gigantycznym dzieckiem, które we wszystkim doszukiwało się zabawy. Dziś przyniosła nawet ze sobą z pracy specjalne farbki, aby móc pozostawić po sobie coś trwałego, dlatego była do tego zadania w pełni przygotowana. Zanim jednak uzyskała zgodę, wślizgnęła się do sypialni bruneta, tym samym zdradzając się z tym, co mu przyniosła. Zrobiła to chyba trochę celowo, ponieważ miała wrażenie, że kiedy oczom Alberta ukaże się upieczony przez nią placek, ten znacznie chętniej udzieli jej zgody na dorwanie się do jego gipsu, dlatego chciała po prostu ten proces przyspieszyć.

Albert Raynott
Pysiule
Magda
fryzjer — DS Hair & Makeup
27 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
jeśli akurat nie zajmuje się czyimiś włosami, to pewnie zajęty jest randkowaniem z Carlie
Albert doceniał to, że Carlie aż tak zaangażowała się w pomaganie mu, ale nie dało się zaprzeczyć temu, że rzeczywiście czasami było tego zbyt wiele. Nie pozwalała mu na samodzielność, której on obecnie bardzo pragnął. Może nie w każdym aspekcie, ale czasami chciał pokazać przede wszystkim sobie, że wcale nie musi być dla innych aż takim ciężarem i z pewnymi rzeczami sobie poradzi. Bo mógł to zrobić, mógł zająć się nimi, tylko Carlie musiałaby mu na to pozwolić, a przekonanie jej do tego było trudno. No cóż, to i tak nie zmieniało faktu, że był jej wdzięczny za pomoc, którą udzielała mu przez cały ten czas, tym bardziej, że naprawdę miłe było to, jak się dla niego starała. Tak samo miłe było to, że dotrzymywała mu towarzystwa, bo gdyby nie ona to naprawdę trudno byłoby mu przetrwać ten przymusowy pobyt w domu, który naprawdę średnio mu odpowiadał. Niby dawało mu to czas na nadrobienie wszystkich tych rzeczy, w których przeszkadzały mu jego ciągłe wyjścia, ale i tak to jakoś go nie przekonywało. - Jeśli to coś ma coś wspólnego z tym dziwnym zapachem to nie wiem czy to warte zachodu… - zdążył jeszcze skomentować ten nieprzyjemny zapach, który był dziełem Carlie zanim weszła do środka, a on zobaczył jej wypiek, po który zmienił zdanie… Pod warunkiem, że ten zapach nie był zapachem tego ciasta, ale… Nie, to niemożliwe, prawda? - Ok, tak możemy rozmawiać. Zostawiam gips do twojej dyspozycji - oznajmił, wyciągając rękę w jej stronę po ten placek. Tak, bywał interesowny i tak, chciał przekonać się o tym, co tym razem udało jej się stworzyć, ponieważ to ciasto wyglądało bardzo apetycznie, więc może istnieje szansa, że było jadalne? W końcu tamta jedna wpadka z omletem wcale nie musiała przesądzić o tym, że Faulkner jest beznadziejną kucharką i właśnie tego Raynott się trzymał, decydując się na to, żeby dać szansę jej plackowi. Poza tym, jak to on, łaknął łakoci, więc nawet jeśli istniało ryzyko, że znów będzie cierpieć przez jej dzieło, chciał zaryzykować, bo a nuż będzie dobre, a on będzie mógł zaspokoić swoje łaknienie? I wciągnąć całą blachę ciasta, bo do tego niestety był zdolny, co może nie byłoby takim dobrym pomysłem, gdy jest przykuty do łóżka, bo nie będzie mógł w żaden sposób tego spalić. Teraz jak nigdy powinien pilnować się co i w jakich ilościach je, ale… Wcale mu na tym aż tak bardzo nie zależało. Nie spinał się aż tak z dietami, przekonany o tym, że prędzej czy później wszystko się wyrówna i będzie takie, jakie być powinno.

Carlie Faulkner
Pysiule
Edyta
animatorka — oak tree retirement village
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Zajmuje czas seniorom, a własny przeznacza głównie Albertowi
To była jedna z tych rzeczy, których ona nie była w stanie dostrzec, dopóki ktoś nie pokazałby jej tego palcem. Carlie bowiem naprawdę wydawało się, że pomagała mu tym, że we wszystkim próbowała go wyręczyć, zupełnie nie zdając sobie sprawy z tego, że w ten sposób mogła wyrządzać pewnego rodzaju krzywdę. Odcinała go przecież od samodzielności, która najbardziej potrzebna była właśnie wtedy, gdy człowiek zaczynał czuć się bezradny. A właśnie tak mogło być obecnie, o czym Faulkner powinna wiedzieć, bo chociaż sama nie była połamana od lat, doskonale znała smak porażki i przeświadczenia o tym, że traciło się nad pewnymi sprawami kontrolę. To uczucie doskwierało jej całkiem niedawno, dokładnie wtedy, kiedy z dnia na dzień straciła dach nad głową. Albert uratował jej wówczas tyłek, ale jednocześnie nie wpływał na jej samodzielność, czym teraz chyba powinna mu się odwdzięczyć. Ktoś musiał jednak najpierw jej o tym powiedzieć. - Wiedziałam, że masz dziwne upodobania, ale nazywanie tego zapachu dziwnym naprawdę źle o tobie świadczy - stwierdziła, robiąc przy tym dość wymowną minę. Jak widać, Carlie zaliczała się do grona tych osób, które uwielbiały intensywny zapach maści rozgrzewającej. W zasadzie uwielbiała dużo różnych, niekoniecznie lubianych rzeczy, ale odrobinę dziwnym było to, że Albert, który na ogół opowiadał się za równie nietypowymi wyborami, tym razem nie podzielał jej zdania. - Chyba trochę żałuję, że nie postawiłam bardziej wymagających warunków. Mogę jeszcze się targować? - zapytała, a chwilę później weszła w głąb pokoju bruneta, zadziornie się przy tym uśmiechając, co mogło sugerować, że coś kombinowała. Usadowiła się na łóżku, ale ciasta nie podsunęła mu od razu, zupełnie tak, jakby nie planowała oddać mu tego, co ze sobą przyniosła. Chwilę później odpuściła jednak, nie zamierzając nic więcej z niego wyciągać. Najbardziej i tak zależało jej na możliwości stworzenia czegoś na jego gipsie, a skoro zgodę na to dostała, powinna być w pełni zadowolona. Poza tym, naprawdę chciała trochę poprawić mu jakość życia w momencie, w którym miał je trochę utrudnione, skoro w pewnym stopniu był unieruchomiony. Właśnie dlatego podsunęła mu pod nos talerzyk z plackiem, a sama usadowiła się wygodniej na jego łóżku, mając zamiar uważnie obserwować jego reakcje. Chciała wiedzieć, że mu smakowało.

Albert Raynott
Pysiule
Magda
fryzjer — DS Hair & Makeup
27 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
jeśli akurat nie zajmuje się czyimiś włosami, to pewnie zajęty jest randkowaniem z Carlie
Problem w tym, że Albert na pewno nie powie jej tego, że robiła zbyt wiele. To ten typ człowieka, który nie potrafił drugiej osobie powiedzieć, że go przytłaczała, gdy widział, że robiła to z myślą o nim, a tak przecież było przypadku Carlie. Dlatego znalazł się w beznadziejnej sytuacji i chyba musiał przyzwyczaić się do tego, że Faulkner będzie nadopiekuńcza dopóki nie zdejmą mu gipsu. Nie miało to przecież trwać w nieskończoność, prawda? A to, jak się o niego troszczyła, było urocze, więc to też nie tak, że jedynie na to narzekał, bo także dostrzegał jasne strony tego wszystkiego i potrafił się z nich cieszyć, więc tak tragicznie nie było. Poza tym to Carlie, tak? Im bardziej angażowała się w pomaganie mu, tym więcej czasu spędzali razem, a na tym przecież też Raynott korzystał, więc tym bardziej głupio byłoby powiedzieć jej nie i zniechęcić ją do tego. - Źle o mnie świadczy?! No daj spokój, nie mów, że tobie się on podoba - był zaskoczony, nawet bardzo, bo jemu również wydawało się, że ich gusta zgrywały się ze sobą, ale najwyraźniej znaleźli w końcu rzecz, która ich różniła. Dla niego ten zapach był okropny, dlatego można chyba pokusić się o stwierdzenie, że dziś Carlie poddała go torturom, czego on sam nie do końca był świadomy. Nie wiedział przecież, że to ona wysmarowała okolicę jego drzwi maścią… Jeszcze, no chyba, że Faulkner nie zamierzała się z tym sprzedać, wtedy mogła uważać się za bezpieczną. - Nie, za późno. Trzeba było wcześniej to przemyśleć - zaprotestował, nie zamierzając jej niczego ułatwiać. Umowa to umowa, nie mogła już zmienić jej warunków, dlatego powinna czym prędzej poczęstować go tym ciastem skoro dostała od niego zgodę na wysmarowanie jego gipsu w dowolny sposób. Może miał tego pożałować i zmuszony będzie wstydzić się go przed lekarzem przy okazji ściągania, ale tym jakoś się nie przejmował. Dlatego kiedy usiadła obok niego, posłał jej ponaglające spojrzenie, chcąc czym prędzej dostać ten placek. Nie powinna znęcać się nad połamanym, ok? Nieładnie tak, dlatego dobrze, że w końcu podsunęła mu pod nos talerzyk, a on wreszcie mógł posmakować jej wypieku i… Był zaskoczony. Trochę obawiał się tego, co będzie musiał smakować, ale to naprawdę było dobre, więc wychodziło na to, że nie popełnił błędu, dając jej kolejną szansę. Kiedy placek był jeszcze w jego ustach, Carlie i bez jego komentarza już wtedy mogła poznać, że smakowało mu. Wystarczyło spojrzeć na ten uśmiech, który pojawił się pomimo pełnych ust. - Powinnaś piec to częściej - odezwał się w końcu, gdy przełknął to, co miał w ustach, a później wziął kolejnego kęsa, spiesząc się, jakby to ciasto miało mu gdzieś uciec.

Carlie Faulkner
Pysiule
Edyta
animatorka — oak tree retirement village
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Zajmuje czas seniorom, a własny przeznacza głównie Albertowi
Poniekąd byłaby w stanie to zrozumieć, ale dobrze, że nie byla tego świadoma. Chciała przecież zrobić dla niego jak najwięcej, odciążyć go, ponieważ wydawało jej się, że tego właśnie wymagał. Mogła trochę przy tym przesadzać, ale tak długo, jak robiła to w dobrej wierze, Albert nie miał powodów, aby cokolwiek jej zarzucać. No może poza przytłaczaniem go swoją osobą, ale… to chyba mógł jej wybaczyć, prawda?
Co się zaś tyczy tego zapachu, jak wspominałam, Carlie naprawdę go lubiła. Wiedziała, że mógł nie trafiać w gusta wszystkich osób, ponieważ był dość nietypowy, a przy tym bardzo intensywny, ale jej bardzo odpowiadał. Podobnie było zresztą w przypadku benzyny i kilku innych, równie dziwnych rzeczy, które Carlie lubiła i zupełnie nie rozumiała, dlaczego inni nie do końca za nimi przepadali. - No… Czego w nim nie lubić? - zapytała całkiem szczerze, a później uniosła jedną brew ku górze. Może gdyby wiedziała, że wysmarowaniem drzwi od jego pokoju tą konkretną maścią skazywała go ma katusze, nie zrobiłaby tego. Znalazłaby inny sposób, aby zatuszować zapach ciasta, nie narażając bruneta na dyskomfort. Pozwoliła sobie jednak założyć, że ich gusta pokrywały się na tyle, że tak naprawdę robiła mu przysługę i właśnie przez to była obecnie tak zaszokowana. Co się zaś tyczy wyciągania z bruneta czegoś jeszcze w zamian za przyniesiony placek, całe szczęście, że wcale nie miała tego w planach. Kiedy jednak Raynott wytknął jej, że powinna pomyśleć o tym wcześniej, Carlie westchnęła teatralnie, a później bezradnie wzruszyła ramionami. W rzeczywistości nie potrzebowała wiele, może poza werdyktem na temat ciasta, które mu upiekła i naprawdę chciała, żeby mu zasmakowało. Właśnie dlatego uważnie obserwowała bruneta i czekała na to, aż ten wyda jakąś opinię, jednocześnie próbując wyczytać coś z jego reakcji. Wydawało jej się, że był zadowolony, ale pewność zyskała dopiero wtedy, kiedy Albert się odezwał, tym samym sprawiając, że na ustach Carlie wymalował się wesoły uśmiech. - Wtedy ty musiałbyś łamać się częściej, a tego raczej nie chcemy - odbiła piłeczkę, tym razem podsuwając mu coś, co miało zniechęcić go do namawiania jej do masowej produkcji tego placka. Carlie wiedziała, że był specjalny, dlatego miała dla niego nieco inne rozwiązanie. - Możemy umówić się, że będę piec go na szczególne okazje. Wiesz, jeśli będziemy coś świętować, albo nie wiem, ktoś będzie miał urodziny - zaproponowała, w tym samym momencie poprawiając się na swoim dotychczasowym miejscu. Przeszła bowiem do tureckiego siadu, z tyłu głowy mając myśl o tym, że nie powinna zbyt wygodnie się tu rozkładać, bo zaraz musiała wybrać się po przybory do malowania, jeżeli nie chciała ryzykować, że Albert lada moment się rozmyśli i nie pozwoli jej uczynić ze swojego gipsu płótna.

Albert Raynott
Pysiule
Magda
fryzjer — DS Hair & Makeup
27 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
jeśli akurat nie zajmuje się czyimiś włosami, to pewnie zajęty jest randkowaniem z Carlie
Z tym akurat się nie zgrali, ale Carlie nie powinna się tym przejmować. Nawet jeśli poddała go lekkim torturom, te nie były nie do zniesienia, więc nie musiała czuć się źle z tym, co zrobiła, tym bardziej, że nie miała złych intencji. Ani nie zakładała, że ten zapach mu się nie spodoba, ani nie wysmarowała drzwi, żeby cierpiał. Chciała jedynie zdominować zapach swoich wypieków, żeby zrobić mu niespodziankę. W dodatku bardzo miłą niespodziankę, którą on w pełni doceniał i był z niej zadowolony, bo ciasto było tym, czego potrzebował. I na co prawdę powiedziawszy codziennie czekał, dlatego miło, że Faulkner nie zapomniała o obietnicy i w końcu zdecydowała się je dla niego upiec. - A co w nim lubić? - odbił piłeczkę trochę defensywnie, a trochę ciekawy tego jaką odpowiedź miała przygotowaną. Bo na pewno jakąś miała, skoro utrzymywała, że ten zapach jest przyjemny. I może na swój dziwny sposób był? Każdy chyba ma tak, że lubił jakieś dziwne, nie do końca obiektywnie ładne zapachy. Albert w tym przypadku nie był żadnym wyjątkiem, ale ten konkretny zapach akurat do jego ulubieńców nie należał.
Tym razem nawet nie musiał udawać, że mu smakowało! Naprawdę podobał mu się smak tego ciasta, a to oznaczało, że nie musiał blokować Carlie dostępu do kuchni. Powinien za to spróbować więcej jej dzieł i ocenić czego powinien próbować, a czego w przyszłości unikać, a także ku czemu ją ewentualnie pchnąć, jeśli miałaby jeszcze ochotę go porozpieszczać. Współpraca jest najważniejsza i tu najwyraźniej taką nietypową również musieli wprowadzić, czego akurat brunetka nie musiała być świadoma, bo nie chciał sprawić jej przykrości. Gdy okłamywał ją, że smakowało mu jej jedzenie, robił to tylko dlatego, że wiedział ile serca włożyła w przygotowanie go, a on nie potrafił wtedy powiedzieć jej, że skopała sprawę. - Nie, tego nie chcemy - przyznał jej rację i nieznacznie się uśmiechnął. Albert nie marzył o niczym innym niż wydostanie się z gipsu, więc ani śnił o tym, żeby ponownie się w niego wpakować. Zamierzał unikać tego za wszelką cenę. - Hmmm… Myślę, że ewentualnie mogę pójść na taki układ - przyznał, jakby zdobył się teraz na ogromne poświęcenie, które powinno zostać docenione. I trochę tak przecież było, bo rezygnował z ciasta, z którym od razu się polubił i które chętnie częściej by podjadał, ale może Faulkner miała rację i lepiej będzie, jeśli nie będą raczyć się nim zbyt często. Byłoby szkoda, gdyby prędko im spowszedniało.

Carlie Faulkner
Pysiule
Edyta
animatorka — oak tree retirement village
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Zajmuje czas seniorom, a własny przeznacza głównie Albertowi
Może był dla niej trochę zbyt wyrozumiały? Chociaż nie znał jej pobudek i nie zdawał sobie sprawy z tego, że sama wysmarowała mu framugę maścią, gdyby mu o tym powiedziała, Albert prawdopodobnie i tak znalazłby dla niej usprawiedliwienie, prawda? Był zdecydowanie zbyt miły, jeśli chodzi o Carlie, ale z drugiej strony, tym razem faktycznie miało mu się to opłacić. Przyniosła mu przecież ciasto, które nijak miało się do omleta, który zaserwowała mu kilkanaście dni temu. Teraz naprawdę udało jej się stworzyć coś dobrego, a wszystko za sprawą tego, że jej babcia skrupulatnie ją tego nauczyła. Carlie zupełnie nie umiała w gotowanie ani w wypieki, kiedy musiała dojść do czegoś sama. Nie lubiła się także z przepisami, dlatego ciężko powiedzieć skąd ten wyjątek, ale był on dość korzystny. - No… wszystko? Pachnie ładnie i jest miły. I jak będziesz chory to rozgrzeje ci plecki i będzie lepiej? - wymieniła, lekko wzruszając ramionami. W sumie to nie miała gotowej odpowiedzi, którą mogłaby mu zaserwować i jedynie naprędce wymieniła to, co aktualnie przyszło jej do głowy. Były to jednak rzeczy, które Carlie uważała za korzystne i wierzyła, że Albert również dostrzeże w nich jakieś plusy.
Uśmiechnęła się łagodnie, ale przez ten grymas przebiło się też rozbawienie, kiedy przystał na jej propozycję. Nie powiedziała już w tej kwestii nic, ale wyraźnie była zadowolona z faktu, że mu smakowało. Starała się przecież i chciała, żeby to ciasto chociaż minimalnie poprawiło mu teraz jakość życia, a skoro to się jej udało, mogła być z siebie dumna. - To… Jedz sobie, a ja przyniosę farbki - klasnęła w dłonie z ekscytacją, a później podniosła się z miejsca i pomaszerowała prędko do swojego pokoju, w którym miała przygotowane specjalne narzędzia. Kiedy już je zdobyła, wróciła z nimi do sypialni Alberta, przy czym z jej ust wcale nie schodził uśmiech. Usadowiła się ponownie na brzegu łóżka, a obok siebie rozłożyła kuferek ze specjalnymi farbkami. - No, to co chciałbyś mieć na swoim gipsie? - zapytała, zaraz też sięgając po jeden z pędzelków. Chwilę później spojrzała na Alberta, szeroko uśmiechnięta. Było po niej widać, że była z tego powodu wyraźnie zadowolona. Zupełnie jak dziecko, któremu pozwolono skorzystać z ulubionej formy zabawy.

Albert Raynott
Pysiule
Magda
fryzjer — DS Hair & Makeup
27 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
jeśli akurat nie zajmuje się czyimiś włosami, to pewnie zajęty jest randkowaniem z Carlie
Niewykluczone, że był dla niej zbyt miły i zbyt wyrozumiały, ale czy potrafił cokolwiek na to poradzić? Albo czy w ogóle chciałby to zrobić? Niekoniecznie, więc chyba trzeba przyzwyczaić się do tego, że Carlie mogła liczyć na pewną taryfę ulgową, która stawiała ją w całkiem wygodnym położeniu. Poza tym, jak sama zauważyłaś, czasem mu się to opłacało, więc dlaczego miałby kopać pod sobą dołki? Chociaż Albert jest głuptasem, nie znaczy to, że każde jego działanie jest bez pomyślunku. Czasem potrafi dobrze się ustawić i tym razem tak właśnie to wyglądało. - Ok, w ostatnim mogę się zgodzić, ale… Naprawdę ładnie pachnie? To nie stało obok ładnych zapachów - oznajmił, wyraźnie się przy tym krzywiąc. Niestety, w tym przypadku nie był w stanie przyznać jej racji. Dla niego był to jeden z tych gorszych zapachów, które kojarzyły mu się z czymś nieprzyjemnym, czyli właśnie chorobą. Niby zadaniem maści było poprawienie jego stanu, ale skojarzenia niestety nie działały w ten sposób, więc zapach ten wiązał się dla niego wyłącznie z czymś negatywnym.
W takim razie udało jej się wypełnić to zadanie. Albert był zadowolony i zdecydowanie mógł wpisać w ten wypiek na listę rzeczy, które jego położenie czyniły znośnym. Rzecz w tym, że dzięki Carlie fakt, iż utknął w domu, nie wydawał się aż tak zły. Brunetka skutecznie umilała mu czas, gdy tylko była w domu, a było jej całkiem sporo, bo za często nie porzucała go, kiedy już wracała z pracy, za co był jej ogromnie wdzięczny. Miał trochę wyrzuty sumienia z powodu tego, że przez niego pewnie rezygnowała z jakichś wyjść, a przecież powinna się socjalizować, skoro zamierzała tutaj zostać, ale też nie zdobył się na to, żeby gdziekolwiek ją wyganiać, ponieważ jej towarzystwo mu odpowiadało. Usłyszawszy jej plan, on tylko skinął głową, kontynuując jedzenie, a gdy już wróciła, jego talerzyk był niestety pusty. Mógł więc poświęcić więcej uwagi temu, co ze sobą przyniosła tym razem. - Hmmm… Namaluj mi wilka, ale takiego groźnego - zaproponował po chwili zastanowienia, dochodząc do wniosku, że z takim malunkiem jego gips mógłby dobrze się prezentować. Co prawda nie znał umiejętności Carlie i nie miał pojęcia na ile będzie w stanie odwzorować jakiegoś wilka, ale czemu nie postawić przed nią wyzwania? Niech się natrudzi, nie będą przecież ograniczać się do niemęskich kwiatków, prawda? A przynajmniej taką miał nadzieję, ale zgodził się na jej układ, więc jeśli byłoby inaczej to czy jeszcze przysługiwało mu prawo do wybrzydzania?

Carlie Faulkner
Pysiule
Edyta
animatorka — oak tree retirement village
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Zajmuje czas seniorom, a własny przeznacza głównie Albertowi
Carlie spoglądała na to inaczej. Choć pierwszą myślą, kiedy czuła ten zapach, rzeczywiście była choroba, to jednak wcale nie tak, że Faulkner wiązała z tą maścią negatywne wspomnienia. Nie, przywodziła jej ona na myśl właśnie to, że niedługo po jej użyciu robiło jej się lepiej, dlatego w brunetce budziła pozytywne odczucia. I zupełnie nie rozumiała, dlaczego Albert tego nie dostrzegał, ale najwyraźniej nie w każdej kwestii musieli się ze sobą zgadzać. Było to coś nowego, w pewnym stopniu niezrozumiałego, ale to wcale nie znaczy, że musiało być złe. - Brzydkim zapachem też byś tego nie nazwał, gdybyś był w stanie poczuć siebie po powrocie z siłowni - wytknęła mu, choć to też nie do końca tak, że naprawdę myślała w ten sposób. Okej, po wysiłku fizycznym nikt nie pachniał zbyt dobrze, ale teraz po prostu się go czepiała. Warto wspomnieć również o tym, że Carlie naprawdę lubiła jego zapach. Nie ten, który ciągnął się za nim po ćwiczeniach, ale ten, którym pachniał na co dzień. Między innymi dlatego tak bardzo lubiła przytulać się do jego poduszki, czy też czasami uprowadzić którąś z jego bluz pod pretekstem tego, że było jej zimno. Chociaż może za tym akurat kryło się coś jeszcze?
To nie do końca tak, że opieka nad nim przed czymkolwiek ją powstrzymywała, bo tak naprawdę Carlie chciała spędzać ten czas z nim. Niejednokrotnie wspominałam, że Raynott był tutaj jej ulubioną osobą i w tym aspekcie nic się nie zmieniło. Chciała dotrzymywać mu towarzystwa, bo nawet jeżeli obecnie nie miał zbyt dużego pola do popisu i był trochę mniej rozrywkowy niż zwykle, ona i tak bawiła się z nim dobrze. Wystarczyło spojrzeć na to, jak szczęśliwa była, kiedy pozwolił jej pomalować po swoim gipsie. Naprawdę nie wyglądała jak ktoś, kto mógł nie być z takiego obrotu spraw zadowolony. - Jak ty? - zapytała, a na jej ustach malować zaczął się uśmiech. Oczywistym było, że nie traktowała tego pytania poważnie. Mała podpowiedź: zdecydowanie nie powinien jej teraz przytakiwać. Choć Carlie nie miała problemu z postrzeganiem go jako męskiego, to jednak nie widziała w nim osoby groźnej. Dla niej przypominał raczej takiego misia, do którego można się przytulić, kiedy samopoczucie robi się gorsze, więc jeśli nie chciał ryzykować, że na jego gipsie znajdzie się coś, co część facetów uznałaby za uwłaczające ich męskości, cóż, nie powinien się z nią zgadzać.

Albert Raynott
Pysiule
Magda
fryzjer — DS Hair & Makeup
27 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
jeśli akurat nie zajmuje się czyimiś włosami, to pewnie zajęty jest randkowaniem z Carlie
Nie mogli być idealnymi kopiami siebie nawzajem. Jaka byłaby wtedy frajda w poznawaniu tego drugiego? Mogliby po prostu z góry założyć, że wszystko będzie takie samo, co, jak się o tym pomyśli, wydaje się być potwornie nudne. A poza tym, jakiś urok ma w sobie obcowanie z kimś, kto w pewnych aspektach różni się od ciebie i potrafi cię dopełnić, choć przyjaźni ze swoim kompletnym przeciwieństwem Albert chyba nie potrafił sobie wyobrazić. Ale mniejsza o to. Wracając do przypadku ich relacji, był w niej taki balans, że rozwijała się w zadowalający sposób, co udowadniało Raynottowi, że trafił na swoją osobę i wiedząc to chciał się Carlie trzymać. - Wiele kobiet by się z tobą nie zgodziło - zaprotestował mocno wyolbrzymiając, a nawet wymyślając, bo nie miał pojęcia czy komukolwiek odpowiadał jego zapach po treningu. Jednak nie mógł nie zgodzić się z nią, dlatego pozwolił sobie na poprawienie jej, nawet jeśli nie miał pojęcia czy miał rację.
Nie wiedział o tym. Chociaż nie sądził, żeby robiła to wbrew swojej woli lub z poczucia obowiązku, to jednak przypuszczał, że mogło to krzyżować jej pewne plany, dlatego trochę czuł się winny tego, że ją powstrzymywał. Ale jak już mówiłam, nawet jeśli nie czuł się z tym w pełni dobrze, to wcale nie oznaczało, że mógłby spróbować zachęcić ją, żeby porzuciła go na rzecz spotkań z innymi. Może był egoistą, ale jeśli była taka możliwość, chciał wykorzystać okazję do zagarnięcia jej dla siebie, bo spędzając z nią czas zawsze dobrze się bawił. - Jestem groźny? - wypalił zaskoczony, bo prawdę powiedziawszy on sam też nie widział siebie jako kogoś groźnego. Nigdy nawet na takiego nie pozował, jakoś nie dostrzegając zbyt wielu profitów w kreowaniu się na tego rodzaju twardziela. Zamiast pozować na kogoś kim nie był, bo umówmy się, Albert był typowym misiem i sam też to widział, wolał po prostu trzymać się tego kim był. Utrzymywał, że tylko w ten sposób mógł czuć się dobrze sam ze sobą, a także ze wszystkimi swoimi znajomościami, bo nie budował ich na jakimś fałszywym obrazie samego siebie, do którego musiałby później usilnie dążyć, żeby zadowolić ludzi wokół siebie. Raynott wolał wygodne życie, bez podobnego wysiłku, bo jednak udawanie kogoś, kim się nie jest, wydawało mu się być ogromnym poświęceniem, na które on nie był gotowy. I nie czuł konieczności, żeby zmusić się do tej gotowości. Bądź co bądź, prosty z niego gość, który we wszystkim stawiał głównie na szczerość.

Carlie Faulkner
Pysiule
Edyta
animatorka — oak tree retirement village
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Zajmuje czas seniorom, a własny przeznacza głównie Albertowi
Co racja, to racja. Mawia się przecież, że obcowanie z lustrzanym odbiciem samego siebie bywa wybitnie męczące, dlatego niewykluczone, że ich znajomość nie potrwałaby długo, gdyby nie było między nimi żadnych różnic. Już i tak byli pod pewnymi względami zadziwiająco podobni, ale to nie przeszkadzało Carlie ani trochę. Jak wspominałam, ona naprawdę uwielbiała obracać się w towarzystwie Alberta, nie tylko przez wzgląd na dobrą zabawę, ale głównie przez to, że gwarantował jej komfort, którego nie był w stanie zapewnić nikt inny. Tworzyli duet idealny, co Faulkner rzeczywiście dostrzegała, choć skutecznie pomijała przy tym fakt, że jako para również mogliby się sprawdzić. Albert chyba również przestał brać to pod uwagę, skoro nagle postanowił pochwalić się rzekomymi podbojami, co sprawiło, że Carlie zrobiła głupawą minę. Tak naprawdę uważała, że niejedna dziewczyna byłaby wniebowzięta mogąc z nim być, ale żeby powiedzieć to na głos? Nic z tego. - W porządku, alvaro, gdzie ten twój wianuszek kobiet? Chętnie porozmawiam z nimi o tym, jak potwornie chrapiesz i drapiesz zarostem w nocy - rzuciła niby to złośliwie, choć na jej ustach cały czas malował się uśmiech. Swoją drogą, choć ton jej głosu brzmiał tak, że ciężko było ocenić czy mówiła prawdę, o tym rzeczywiście zdołała się przekonać, z czego Albert chyba nie do końca zdawał sobie sprawę.
Jak wspominałam, Carlie nie uważała go za groźnego, więc kiedy zadał jej to pytanie, ona po raz kolejny zrobiła głupią minę. Nie odpowiedziała, bo to raczej nie było już konieczne, dlatego skupiła się już wyłącznie na wyciąganiu z opakowania odpowiednich farbek. Swoją drogą, tego też trochę nie przemyślała, a przecież malując po nim farbkami, skazywała go trochę na brak ruchu, jeśli Albert nie chciał przy tym ubrudzić pościeli. - Może po prostu narysuję coś, co pasuje do ciebie bardziej? Na przykład susła? Albo borsuka? - zaproponowała, po raz kolejny trochę go przedrzeźniając. Z drugiej jednak strony musiała przyznać, że nawet jej złośliwe strzały pasowały do niego bardziej niż wilk. Albert po prostu miał w sobie coś delikatnego, przyjemnego, co jednak w żaden sposób nie uwłaczało jego męskości, a jednocześnie sprawiało, że Carlie lubiła go jakoś bardziej. No bo właśnie, był zdecydowanie inny niż większość facetów, w których gronie do niedawna się obracała, a ona najwyraźniej takiej właśnie odmiany potrzebowała.

Albert Raynott
Pysiule
Magda
fryzjer — DS Hair & Makeup
27 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
jeśli akurat nie zajmuje się czyimiś włosami, to pewnie zajęty jest randkowaniem z Carlie
Nic z tych rzeczy. Albert wcale się nie poddał i nadal zamierzał dążyć do udowodnienia jej, że byli dla siebie stworzeni, a wspominając jej o swoich rzekomych podbojach nie próbował jej zniechęcić, a raczej pokazać, że miał powodzenie, więc warto się nim interesować. Chociaż w tej chwili chyba po prostu chciał w ten sposób dać jej do zrozumienia, że nie miała racji, a jego zapach nie był tak zły, nie miał przy tym żadnych głębszych przemyśleń. Ale wracając jeszcze do jego uczuć i zainteresowania nią, chociaż przestał aktywnie o nią zabiegać, nadal wodził za nią wzrokiem, tylko robił to dyskretnie, wciąż szanując prośbę o danie jej przestrzeni. Nadal jednak nie potrafił ruszyć naprzód i zainteresować się kimś innym, choć to mogłoby wyjściu mu na dobre, skoro Carlie nie zamierzała odwzajemnić jego zainteresowania. Problem w tym, że on jeszcze nie był gotowy na wywieszenie białej flagi i to mogło prędko się nie zmienić. - A co ty możesz wiedzieć o moim drapaniu zarostem? - dopytał, bo faktycznie nie miał pojęcia gdzie mogła posiąść taką wiedzę. Zapomniał chyba o tym, że miała ku temu kilka okazji, a pewnie były też takie, których nie był świadomy przez to, że zwyczajnie je przespał.
Czyli tak naprawdę zbyt wiele w jego rozkładzie dnia się nie zmieni. Albert i tak głównie opuszczał łóżko, żeby podskoczyć do łazienki lub jeśli nikogo innego nie było w pobliżu to też do kuchni. Czasem też tylko po to, żeby trochę się rozruszać, ale może w najbliższym czasie nie będzie zapotrzebowania na żadną z tych rzeczy? Oby tak było, bo inaczej czeka go zmiana pościeli. - Po prostu przyznaj się, że nie dasz rady namalować wilka - jeśli ona mogła dokuczać jemu, dlaczego on nie miałby odwdzięczyć się jej pięknym za nadobne? Zapominała, że nie ona jedyna wiedziała jak dogryźć, Raynott też miał o tym jakieś pojęcie i postanowił to teraz wykorzystać, żeby podejść ją w ten sposób. Robił to bardziej dla zasady niż żeby cokolwiek jej udowodnić, bo jak już ustaliłyśmy, nie zależało mu na wizerunku groźnego. Nie, równie dobrze mógł być susłem albo borsukiem, choć akurat tego drugiego wyboru nie rozumiał, ale też nie był pewny czy chciał się w to zagłębiać. Chyba obawiał się trochę tego jakie powiązanie Carlie mogła znaleźć, ponieważ znał jej możliwości i wiedział, że potrafiła wpaść na najdziwniejsze rzeczy, czego, tak swoją drogą, wcale nie uważał za coś złego. Nie, było to elementem jej uroku.

Carlie Faulkner
Pysiule
Edyta
ODPOWIEDZ