animatorka — oak tree retirement village
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Zajmuje czas seniorom, a własny przeznacza głównie Albertowi

Od kilku dni nie bardzo mogła spać. Kiedy dowiedziała się, że rzeczywiście dostała swoją upragnioną pracę, nagle zaczęła się tym strasznie denerwować. Choć miała wrażenie, że może dobrze się tam odnaleźć, jakąś jej część obawiała się, że nie podoła. Doskonale zdawała sobie bowiem sprawę z tego, że miała tendencję do psucia wszystkiego, co było dla niej korzystne. Nie robiła tego celowo, ale chyba po prostu takiego już miała pecha, przez co nic nie wychodziło tak, jak mogłaby tego oczekiwać. Właśnie tak sprawa miała się ze związkami, ale także wszystkim, co dotyczyło jej życia zawodowego, albo możliwości dalszego rozwoju. Nie bez powodu rzuciła przecież studia, a także uciekała od każdego innego rodzaju odpowiedzialności, którego widmo pojawiało się na horyzoncie.
Próbowała zasnąć już dłuższy czas, kiedy ekran jej telefonu rozświetlił się. Nie musiała sprawdzać, aby domyślić się kto był tego przyczyną, dlatego na jej twarzy momentalnie wymalował się uśmiech. Była to kolejna z tych rzeczy, które charakterystyczne były dla jej znajomości z Albertem, i do których przyzwyczaiła się do tego stopnia, że nie umiała wyobrazić sobie ich braku. Nie zawsze wdawała się z nim w dyskusję, ponieważ czasami po prostu budziła się do wiadomości czekającej na nią rano, ale dziś tak się złożyło, że i ona nie była w stanie zmrużyć oka. Choć wydać się to może niezwykle dziecinne, zamiast podnieść się z łóżka i przejść się do kolejnego pokoju, ona po prostu odpisała mu, ciągnąć tę pozornie bezsensowną dyskusją dalej. Co ciekawe, uśmiech ani na moment nie schodził jej przy tym z twarzy. Nie wiedzieć czemu, Raynott wpływał na nią nie tylko uspokajająco, ale także skutecznie poprawiał jej humor, kiedy doskwierały jej jakieś zmartwienia. Uwielbiała przebywać w jego towarzystwie, ale to nie było konieczne, aby poczuła się lepiej. Czasami wystarczyła po prostu jakaś krótka wiadomość, albo sygnał, że mogła na niego liczyć, aby zrobiło jej się przyjemniej. Właśnie tak wyglądało to tej nocy, ale kiedy Albert po raz kolejny zarzucił jej rzucanie obietnic bez pokrycia, Carlie w końcu wytoczyła się z własnego łóżka. Na bose stopy wymaszerowała z własnego pokoju, starając się być na tyle cicho, aby przypadkiem nie obudzić Rona, który pewnie w przeciwieństwie do nich smacznie sobie już spał, a później równie cicho wślizgnęła się do pokoju Alberta, który leżał właśnie na swoim łóżku. Korzystając z tego, że ułożony był na brzuchu, Carlie bez ostrzeżenia wskoczyła na niego, usadawiając się na jego pośladkach. - Mówiłam, żebyś się ubrał - przypomniała, po czym delikatnie poklepała go dłońmi po plecach. Całkiem dobrze zbudowanych, swoją drogą, ale… nie powinna chyba tak ciągle zauważać, że wszystko miał ładne.

Albert Raynott
Pysiule
Magda
fryzjer — DS Hair & Makeup
27 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
jeśli akurat nie zajmuje się czyimiś włosami, to pewnie zajęty jest randkowaniem z Carlie
Siedzenie do późna było u niego standardem. Z uwagi na to, że nie musiał wstawać o świcie, ponieważ pracę zaczynał o nieco późniejszej porze, korzystał z tego i siedział nocami tak długo, aż zmęczenie samo by go nie wyłączyło. Właśnie dlatego nocami bardzo często zasypywał swoich znajomych głupimi wiadomościami i znalezionymi w internecie memami, ostatnio najczęściej robiąc to właśnie Carlie. Nie miał pojęcia skąd się to brało, ale chciał wszystkim dzielić się właśnie z nią, dlatego też to ona była adresatką większości jego nocnych wiadomości, na które dziś nawet doczekał się od niej odpowiedzi. Ta krótka wymiana wiadomości wywołała na jego twarzy uśmiech, który nawet na chwilę nie chciał stamtąd zniknąć. Wyglądało to w ten sposób również wtedy, gdy próbował jej coś zarzucić, choć wcale nie robił tego na poważnie. Ale rzeczywiście nie wierzył w to, że nawiedzi go jego pokoju. Uznał, że skoro nie zrobiła tego od razu, najpewniej za bardzo nie chce jej się tego robić, dlatego też nie nastawiał się na jej wizytę i kontynuował pisanie z nią, jednocześnie dalej przeglądając różności w internecie. Carlie w tym czasie tak dobrze się skradała, że w ogóle nie usłyszał tego jak ktoś poruszał się po mieszkaniu, ani nawet tego, że weszła do jego pokoju. Dlatego pozostawał niczego nieświadomą ofiarą, której niemal nie wysiadł serce, gdy brunetka się na niego wpakowała… No dobra, może z tym wysiadającym sercem to drobna przesada, ale faktycznie się przestraszył i nawet wyrwał mu się krótki, nie za głośny krzyk, po którym obejrzał się przez ramię, aby sprawdzić co w ogóle się działo. Wtedy zobaczył za sobą Faulkner, na widok której nie potrafił się nie uśmiechnąć. Czyli jednak jego głupie gadanie podziałało? Na to z pewnością nie zamierzał narzekać. - Przestraszyłaś mnie - stwierdził oczywiste, a w odpowiedzi na jej późniejszy komentarz z początku jedynie wzruszył ramionami. - Nie wierzyłem, że przyjdziesz - przyznał szczerze. Jak widać pomylił się, a Carlie udało się go zaskoczyć i to naprawdę skutecznie, bo do teraz czuł jak jego serce biło szybciej, choć to równie dobrze mogło mieć związek z tym, że Faulkner na nim siedziała. Jej bliskość przecież też działała na niego w ten zabawny sposób, że jego serce zaczynało bić szybciej, a po ciele rozchodziło się znajome ciepło, które pojawiło się również teraz. Mimo to Albert w tej chwili wolał utrzymywać wersję, że działo się tak nie ze względu na jej bliskość, a na to, że jeszcze przed chwilą przestraszył się, a emocje nie zdążyły opaść. Tak, to musiało być tylko to.

Carlie Faulkner
Pysiule
Edyta
animatorka — oak tree retirement village
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Zajmuje czas seniorom, a własny przeznacza głównie Albertowi
Ona też nie zamierzała traktować tych zarzutów szczególnie poważnie, a jednak nie umiała sobie odpuścić i wywiesić białej flagi. Na swój sposób była uparciuchem, najczęściej właśnie w tych kwestiach, które wcale tego nie wymagały. Nic więc dziwnego, że kiedy Albert odrobinę ją podpuścił, Carlie zatańczyła dokładnie tak, jak jej zagrał i w końcu dźwignęła się z łóżka, żeby pomaszerować do niego. W ten sposób chciała wyłącznie coś mu udowodnić, no bo niby co innego miałaby zyskać za pomocą takiego nocnego spaceru? Już dawno powinna spać, żeby kolejnego dnia móc w jakiś sposób przygotować się do pracy. Niby nie potrzebowała w tym celu zrywać się o świcie, ale tajemnicą nie jest raczej fakt, że wyspany człowiek funkcjonuje na lepszych obrotach niż ktoś, kto zarwał noc na pogawędki z przyjacielem, a chyba do tego właśnie Carlie zmierzała. No, nie planowała zabierać Albertowi zbyt wiele czasu, ale kiedy już przebywała w jego towarzystwie, czas uciekał jej zadziwiająco szybko, zatem niewykluczone, że chwilowa wizyta zamieni się w długie godziny wypełnione rozmową.
Kiedy usłyszała dźwięk, który z siebie wydał, Carlie zaśmiała się pod nosem. Chwilę później nachyliła się na tyle, że jej usta znalazły się tuż przy uchu Raynotta. - Cykor - szepnęła, a po chwili opóźnienia wróciła do pozycji siedzącej. Nie spędziła tam jednak zbyt wiele czasu, ponieważ już chwilę później opadła swobodnie na pościel obok niego. Znów zarejestrowała to, jak wygodne było jego łóżko, co wydało jej się jeszcze bardziej dostrzegalne, ponieważ dopiero co wstała z własnego, które wiele pozostawiało do życzenia. Wyciągnęła się więc wygodnie, a później kątem oka zerknęła na Alberta. - Nie wierzyłem, że przyjdziesz? Zero to dlatego, że na ciebie czekałem? Zupełnie nie potrafisz wykorzystać okazji - rzuciła z przekąsem, a chwilę później jej usta wygięły się w rozbawieniu. Przyzwyczajona była do tego, że kiedy była z kimś blisko, dwuznaczne żarty były na porządku dziennym, a jednak w przypadku ich dwójki nie było to coś częstego. Może dlatego, że gdyby zaczęli żartować sobie w ten sposób, pojawiłaby się odrobina niezręczności, skoro oboje nie byli w stanie w pełni szczerze przyznać, że niczego od tego drugiego nie chcieli? - To co chciałeś mi pokazać? - zapytała, obracając się na jeden z boków w taki sposób, aby móc swobodnie spoglądać na Alberta. W tym samym momencie poprawiła podwijającą się koszulkę, która chyba trochę za bardzo eksponowała jej uda. Nie było to jednak nic, czemu nie dało się zaradzić.

Albert Raynott
Pysiule
Magda
fryzjer — DS Hair & Makeup
27 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
jeśli akurat nie zajmuje się czyimiś włosami, to pewnie zajęty jest randkowaniem z Carlie
Akurat tym razem jej upór mógł wyjść im na dobre, bo skoro oboje nie spali, dlaczego mieliby nie posiedzieć razem? Jasne, groziło to tym, że zarwą nockę, bo nim się obejrzą, na rozmowie spędzą kilka długich godzin, jak to zwykle bywało, ale nawet jeśli, Albert nie potrafiłby tego żałować. Uwielbiał jej towarzystwo i jak widać gotów był się dla niego poświęcić, dlatego z jego strony nic nie stało na przeszkodzie temu, aby złożyła mu nocną wizytę i ucięła sobie z nim pogawędkę. Bo jego zaproszenie było w pełni poważnie. Próbując ją tu ściągnąć wcale się nie przekomarzał, ale zauważył w trakcie tej krótkiej wymiany, że jej jednak mogło się nie chcieć ruszać i wcale się temu nie dziwił, bo pora była jaka była i normalni ludzie raczej powinni teraz spać lub przynajmniej próbować zasnąć i może właśnie tym Faulkner wolała się teraz zająć? Tak myślał, ale okazało się, że jednak był w błędzie, a jej udało się go zaskoczyć. Na tyle, że znów spanikowany krzyknął, z czym jak zwykle poczuł się głupio. Zaraz jednak o tym zapomniał, ponieważ Carlie zrobiła coś, co sprawiło, że wzdłuż jego kręgosłupa przeszedł dreszcz, a on nie potrafił już skupić się na niczym poza jej ciepłym oddechem, oplatającym jego ucho. Przez to, że tak się na tym skupił, nie potrafił wydusić z siebie nawet słowa, dlatego jego jedyną reakcją było prychnięcie.
Kiedy Faulkner opadła na łóżko obok niego, Albert zaraz obrócił głowę, układając ją na splecionych pod nią rękach. W ten sposób miał na brunetkę dobry widok i nadal mógł wygodnie leżeć. - A miałem na ciebie czekać? - zapytał przebiegle i wygiął usta w uśmiechu, jednocześnie poruszając zaczepnie brwiami. Żarty podobne do tych przez nią zasugerowanych, a także pytania jak te, które właśnie padło z jego ust, były w ich przypadku ryzykowne. I to bardzo, dlatego na ogół Raynott pilnował się, żeby się do nich nie posuwać, ale jak widać, kiedy tylko zaczynała go podpuszczać, on zaraz zapominał o rozsądku. - Wyłączyłem już to, ale uwierzysz, że nikt nie przyszedł na przyjęcie urodzinowe szopa? - zapytał z przejęciem, wierząc, że akurat Carlie go zrozumie. Dlaczego? Bo była podobna do niego i czasami ją również ruszały takie głupie historie z internetu, które pewnie w dziewięćdziesięciu procentach nie były prawdziwe, ale co z tego? Raynott i tak lubił je czytać i rozczulać się nad nimi, właściwie to bez jakiegoś konkretnego powodu. To chyba była po prostu jego codzienna dawka emocji. I tak, zwrócił uwagę na to, jak Carlie walczyła ze swoją piżamą. Zauważył również to, że sporo odsłaniała i chociaż ten widok w pełni mu odpowiadał, postanowił zadbać o jej komfort, dlatego uniósł swoją kołdrę i popatrzył wymownie na Faulkner, w ten sposób zapraszając ją pod nią.

Carlie Faulkner
Pysiule
Edyta
animatorka — oak tree retirement village
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Zajmuje czas seniorom, a własny przeznacza głównie Albertowi
To nie powinno tak wyglądać, prawda? Para przyjaciół nie powinna musieć zastanawiać się nad stosownością własnych żartów i unikać tematów, które wydawały się zbyt sugestywne, aby wypłynąć między nimi. I chyba właśnie dlatego stwierdzić można, że ich przyjaźń nie była wcale tak zwyczajną przyjaźnią, czego Carlie nie dostrzegła od razu. Tych kilka tygodni temu pozwoliła sobie założyć, że skoro ich randka nie udała się, a oni później przenieśli swoją znajomość na nieco inny poziom, wszystko dostosowało się właśnie do niego. Dopiero teraz, kiedy i ona zaczęła zwracać uwagę na pewne rzeczy, docierało do niej to, że w tej znajomości nic nie było czarno-białe. To samo można powiedzieć o jej podejściu, które do niedawna ograniczało się wyłącznie do chęci kontynuowania tej znajomości na stopie koleżeńskiej. W tym aspekcie nic się nie zmieniło, a jednak Faulkner zaczynała łapać się na myślach o tym, że chciała doświadczać z nim innego rodzaju bliskości. Czasami ciągnęło ją do niego trochę za bardzo, a w ostatnim czasie popchnęło ją to do zrobienia kilku głupot. Żadna z nich nie ściągnęła na nich zbyt dużych konsekwencji, a jednak Carlie z tyłu głowy miała myśl o tym, że powinna bardziej się pilnować. Szkoda tylko, że kiedy znajdowała się blisko Alberta, całkowicie odłączało jej rozum, co zresztą zaobserwować dało się nawet teraz. Kiedy zadał jej to pytanie, zamiast podtrzymać żartobliwy ton rozmowy i po prostu głupio mu odpowiedzieć, Faulkner uśmiechnęła się trochę tak, jakby potraktowała to pytanie poważnie, po czym lekko wzruszyła ramionami. Dokładnie jak nieśmiała dziewczynka, która chciała potwierdzić coś, ale bała się przyznać to na głos. - Co? - zapytała ze szczerym przejęciem, kiedy już Albert wyjaśnił jej, co tak właściwie chciał jej pokazać. Wygięła usta w podkówkę, ale zanim powiedziała coś więcej, Raynott zasugerował jej, że mogła wpakować się w jego pościel. W pierwszej chwili zawahała się, ale ostatecznie zdecydowała się z tego zaproszenia skorzystać. - Zdajesz sobie sprawę z tego, że teraz już możesz się mnie stąd nie pozbyć? - zapytała, bo naprawdę zrobiło jej się tu przyjemnie. Było wygodnie, ciepło, a w dodatku poduszka pachniała Raynottem, co było jednym z tych zapachów, która Faulkner naprawdę lubiła. I nie, nie chodzi tu wyłącznie o jego perfumy. - Może my też powinniśmy zorganizować przyjęcie urodzinowe dla jakiegoś szopa? - zapytała, układając głowę wygodnie na poduszce. Zaraz po tym uważnie omiotła twarz Alberta spojrzeniem, przez chwilę milcząc. Nie od razu, ale w końcu uśmiechnęła się, tak po prostu. Jej uwadze nie umknęło również to, że leżenie z nim w ten sposób również było wyjątkowo przyjemne.

Albert Raynott
Pysiule
Magda
fryzjer — DS Hair & Makeup
27 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
jeśli akurat nie zajmuje się czyimiś włosami, to pewnie zajęty jest randkowaniem z Carlie
Albert już wcześniej zauważył, że nie byli zwyczajną parą przyjaciół, na pewno nie z jego perspektywy, ponieważ dla niego Carlie była kimś znacznie więcej niż tylko przyjaciółką. Teraz już to rozumiał doskonale, ale chociaż za nią szalał, musiał zapomnieć o tych uczuciach do niej, przynajmniej na razie. Miał wrażenie jakby brunetka nadal była pogubiona i stąd mogły brać się te wszystkie dziwne intymne sytuacje, które tak naprawdę nie znaczyły tak wiele, jak on by tego chciał. Uświadomienie sobie tego nie było dla niego niczym przyjemnym, ale przynajmniej wiedział już jak powinien obchodzić się z Carlie i jej wyskokami, do których on również nie powinien przywiązywać zbyt wielkiej wagi. Nie dała mu przecież nigdy odczuć, że z jej strony również to mogłoby być jednak coś więcej. Szkoda tylko, że łatwo było podjąć się takiego postanowienia, a kiedy przychodziło co do czego, Albert i tak miękł. Faulkner nie potrzebowała wiele, żeby dotrzeć do jego serca. Nawet teraz skutecznie jej się to udało, a przecież tylko uśmiechnęła się w ten specyficzny sposób i wzruszyła ramionami, co jemu wystarczyło do tego, żeby jego serce zabiło szybciej, a w głowie pojawiły się niepożądane myśli. - Na tę jedną noc mogę zrezygnować z próbowania - zaproponował, prawdopodobnie robiąc kolejną głupotę poprzez tę sugestię, że nie miałby nic przeciwko temu, żeby została tu na noc. Powinien mieć z tym problem i pewnie nie powinien zapraszać jej pod swoją kołdrę, jeśli nie chciał mieszać sobie w głowie, ale jak zwykle nie potrafił postąpić rozsądnie, nie przy niej. Kiedy Carlie weszła już pod tę kołdrę i układała się wygodnie na miejscu obok niego, Albert przyglądał się jej w milczeniu, podczas gdy na jego twarzy malował się łagodny uśmiech. Podobał mu się ten widok, nawet bardzo. Było coś przyjemnego w oglądaniu jej obok siebie w łóżku. - Moglibyśmy. A znasz jakiegoś szopa? - zapytał zupełnie poważnie, chcąc dowiedzieć się czy mieli jakiegoś kandydata na jubilata. Albert to głuptas, a już największy wychodził z niego wtedy, gdy był z Faulkner, dlatego niczym dziwnym nie jest to, że uznał w tej chwili za dobry pomysł organizowanie urodzin dla jakiegoś szopa. Szczególnie po przeczytaniu w sieci tej smutnej historii, która naprawdę do niego trafiła. Ale bardziej niż wywołanym nią żalem, raczej kierował się tym, że po prostu chciał zrobić coś z Carlie. Chciał spędzić z nią czas i dobrze się bawić, a najchętniej w tej chwili poprosiłby ją o to, żeby częściej składała mu takie wizyty, ale tę myśl zaraz od siebie odsunął, bardziej skupiając się na tym głupim pomyśle z urodzinami.

Carlie Faulkner
Pysiule
Edyta
animatorka — oak tree retirement village
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Zajmuje czas seniorom, a własny przeznacza głównie Albertowi
Wysyłała mu sprzeczne sygnały, co bynajmniej nie było efektem jakichś głupich podchodów i zabawy jego uczuciami. Nie, Carlie szczerze go lubiła i momentami łapała się na myśli, że było w nim coś, co mogłaby polubić jeszcze bardziej. Gdyby nie jej poprzedni związek, prawdopodobnie już teraz wpadłaby po uszy, ale przed tym nadal się wzbraniała. Nie umiała zainteresować się nim w pełni, bo w jej sercu nadal tkwił ktoś inny, ale to wcale nie oznacza, że była w pełni odporna na jego urok. Nie, Albert skutecznie przebijał się przez mur, który Faulkner próbowała wokół siebie wybudować, tym samym sprawiając, że jej zainteresowanie jego osobą rosło. A to znów zmuszało ją do popełniania kolejnych głupot, którymi wcale nie chciała namieszać mu w głowie. Czasami zwyczajnie nie mogła się temu oprzeć i pozwalała na to, aby uczucia, które gdzieś tam w niej tkwiły, przebijały się na powierzchnię. Nie zawsze oznaczało to coś dobrego, dlatego Albert rzeczywiście powinien się na to uodpornić. Albo to Carlie powinna zrozumieć, że igrała z ogniem i jeżeli nie chciała go zranić, a nie chciała, musiała wziąć się w garść i nauczyć się nad sobą panować. - Tak? W takim razie zostaję tu na pewno. Tutaj przynajmniej nic nie uwiera mnie w plecy - przyznała z rozbawieniem, teoretycznie nie traktując jego słów poważnie. Nie, planowała wrócić do siebie, choć teraz w jej głowie pojawiła się myśl o tym, że spanie w jednym łóżku z przyjacielem nie było przecież zbrodnią, prawda? Nie robili nic niewłaściwego, więc nawet gdyby zdarzyło jej się tu zostać, nie byłby to koniec świata. - No… nie - odparła, trochę się przy tym krzywiąc. Przy okazji zmarszczyła nos i na moment zawiesiła spojrzenie na jakimś martwym punkcie obok Alberta. - Ale chyba były w sanktuarium. Może tam moglibyśmy zorganizować te urodziny? No wiesz, kupić tort, jakiegoś bezalkoholowego szampana. Szopy chyba nie powinny pić niczego, co ma w sobie alkohol, prawda? - ponownie przeniosła spojrzenie na Raynotta, przy okazji zastanawiając się na głos. Jeśli zdawał sobie z tego sprawę, Albert powinien przy okazji uświadomić ją, że ludzkiego jedzenia takie zwierzęta również nie powinny spożywać, ponieważ niewykluczone jest to, że Carlie uważała inaczej. Rzecz w tym, że ona nie tylko nie była rozsądna, ale też nie grzeszyła książkową wiedzą, co czasami zdawało się urocze, a czasami po prostu nie stawiało jej w najlepszym świetle. I może właśnie dlatego była taką ciamajdą? W końcu gdyby wiedziała co oznacza substancja łatwopalna, nie podpaliłaby zasłon w motelu i nie skończyła tutaj, ale… kiedy teraz leżała z Albertem w łóżku, czy mogła uważać to za coś złego?

Albert Raynott
Pysiule
Magda
fryzjer — DS Hair & Makeup
27 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
jeśli akurat nie zajmuje się czyimiś włosami, to pewnie zajęty jest randkowaniem z Carlie
Najlepiej byłoby, gdyby oboje się ogarnęli i nauczyli się nie igrać ze swoimi uczuciami. Wtedy mogliby pielęgnować swoją przyjaźń, bez wprowadzania w nią zamieszania, które powodowało w głowie Alberta mętlik. Prawdę powiedziawszy momentami naprawdę nie wiedział kim dla siebie byli, mieli być… Jak właściwie postrzegała go Carlie, bo raz za razem wysyłała mu inne sygnały. To była niezwykle skomplikowana sytuacja i Raynott pierwszy raz się w takiej znalazł. Wcześniej wszystko w jego życiu było raczej proste i nie musiał długo zastanawiać się nad jakimikolwiek sprawami, żeby zrozumieć co tak właściwie o nich myśleć. Teraz się to zmieniło i prawdę powiedziawszy to było dla niego wiele, ale… Nie potrafił złościć się na to, że jego rzeczywistość była teraz tak skomplikowana, bo wtedy musiałby być zły na to, że poznał Faulkner, a to nadal było czymś, z czego ogromnie się cieszył. Była osobą, której poznanie uważał za dar od losu. Uwielbiał ją samą i uwielbiał spędzać z nią czas, co zresztą było oczywiste, bo odkąd lepiej się poznali, byli niemal nierozłączni. I choć spędzali ze sobą tak wiele czasu, ani trochę mu się nie nudziła. Wręcz przeciwnie, był nią coraz bardziej zafascynowany. - To może być moja wina - przyznał się w końcu, że to on spieprzył jej łóżko, co miało miejsce tuż przed tym jak się do nich wprowadziła. Wcześniej nie pisnął o tym słówkiem ani jej, ani Ronowi, bo było mu z tym głupio, ale może warto było powiedzieć jej w czym był problem i porządnie naprawić to łóżko? Albo pomyśleć o nowym? Co się zaś tyczy możliwości spania dziś we dwójkę… On również wychodził z założenia, że nie robili nic złego. Mieli tylko spać, tak? Każde na swojej połowie, więc gdyby do tego doszło, to przecież nie mogło wywołać żadnej szkody. - Nie wydaje mi się, żeby szopy lubiły szampana i tort - przyznał, niemal pewny tego, że im także nie powinno się podawać takiego jedzenia. Jasne, szopy są znane z wyjadania resztek ze śmietników, ale nie sądził, żeby ten rodzaj pożywienia był dla nich zdrowy, więc może nie powinni żadnego karmić takimi rzeczami? - Nie jestem pewny czym się żywią, ale no… To nie może być to. Jutro możemy poczytać o tym - zaproponował, bo jednak patrzenie na ekran już przed chwilą zaczęło go męczyć, a powrót do tego mógł tylko być jeszcze gorszy dla jego oczu, dlatego wolał to sobie darować. Przygotowania do urodzin szopa mogli odłożyć sobie na później, najważniejsze jest to, że oboje chcieli się tej głupoty podjąć.

Carlie Faulkner
Pysiule
Edyta
animatorka — oak tree retirement village
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Zajmuje czas seniorom, a własny przeznacza głównie Albertowi
Nie był jedynym, dla którego ta znajomość wiązała się z pewnego rodzaju nowością. Rzecz w tym, że do niedawna Carlie podchodziła do podobnych relacji dość lekceważąco, wychodząc raczej z założenia, że wszelkie romanse rozwiną i zakończą się same. Kiedy ktoś nowy zaczynał gościć w jej życiu, nieszczególnie starała się zapobiegać jakimś katastrofom, po prostu pozwalając na to, aby takie relacje rozwijały się wedle planu jakiejś siły wyższej. Z Albertem sprawy wyglądały nieco inaczej, choć tym przejmować zaczęła się dopiero po ich felernej randce. Do tamtego wieczora on również był dla niej tylko przypadkowym chłopakiem, z którym mogła się zabawić, a później przejść do porządku dziennego nad zakończeniem tej znajomości. Nie minęło jednak kilka dni, a Carlie w końcu otworzyła oczy. Dotarło do niej, że Raynott był nie tylko fajnym facetem, ale przede wszystkim naprawdę wartościowym człowiekiem, którego chciała zatrzymać przy sobie na dłużej. Właśnie dlatego tak bardzo starała się niczego nie spieprzyć, ale jej natura czasami przez te zamiary przebijała, odbierając jej zdrowy rozsądek. I właśnie dlatego niekiedy wysyłała mu sprzeczne sygnały, choć to nie do końca tak, że Albert był ich jedyną ofiarą. Carlie w ten sposób mieszała w głowie również sobie, ale to zazwyczaj docierało do niej w momencie, w którym niczego nie mogła już z tym zrobić. - Co? - wyrwało jej się chwilę po tym, jak obie jej brwi powędrowały ku górze. Jej niewygodne łóżko było jego winą? Zupełnie nie rozumiała do czego mógł zmierzać, no bo przecież nawet jeśli to on zdecydował się na jego kupno, nie odpowiadał za to, że okazało się niewygodne, prawda? Za nic w świecie nie wpadłaby na to, że Albert mógł kiedyś je uszkodzić, a później spróbować naprawić, ale jeśli ją oświeci, może stanie się to dla niej bardziej zrozumiałe. - Jestem trochę zawiedziona, Albie. Skoro pół nocy spędzasz w internecie, powinieneś już dawno mieć wszystko w małym paluszku - wytknęła mu, uśmiechając się przy tym zaczepnie. Zaraz po tym zacisnęła zęby na swojej dolnej wardze, w ten sposób czekając na jego reakcję. Uwielbiała się z nim droczyć i sprawdzać to, jak odniesie się do poszczególnych rzeczy, ponieważ odkrywanie go sprawiało jej niebywałą przyjemność. Jak wspomniałam wcześniej, znajomość z Raynottem stanowiła dla niej wyjątek na wielu płaszczyznach, a zatem nikogo nie powinno zdziwić to, że i Carlie, choć na pewno nie przyznałaby tego na głos, była nim w pewien sposób zafascynowana.

Albert Raynott
Pysiule
Magda
fryzjer — DS Hair & Makeup
27 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
jeśli akurat nie zajmuje się czyimiś włosami, to pewnie zajęty jest randkowaniem z Carlie
W takim razie dobrze, że udało mu się przekonać ją do tego, iż był wartościową osobą, bo on już w tamtym momencie bardzo lubił Carlie i nie chciał kończyć tej znajomości. Chociaż jeszcze jej za dobrze nie znał i zapraszając ją na randkę w dużej mierze kierował się tym, że go pociągała, już wtedy dostrzegał to, że mógłby polubić ją trochę bardziej, ponieważ bez problemu odnalazł z nią wspólny język i chyba właśnie dlatego nie skorzystał z jej ówczesnej oferty. Nie chciał być jedynie jej jednorazowym wyskokiem, a raczej kimś na dłużej i teraz stał się taką osobą. Co prawda wcześniej wyobrażał sobie, że będzie dla niej kimś więcej, nie mógł powiedzieć, żeby ta przyjaźń nie miała swoich plusów. Mimo to jeszcze się nie poddał i nadal chciał czegoś więcej. Dlatego tak kłopotliwe były dla niego te sprzeczne sygnały ze strony Faulkner. Przez nie nie miał pojęcia jak się zachowywać, co robić, na ile mógł sobie pozwolić, żeby nie popełnić błędu i jej nie spłoszyć, bo za nic nie chciał jej stracić. W tej chwili już za bardzo mu na niej zależało. - Mogłem je trochę połamać zanim się wprowadziłaś i byle jak złożyć do kupy, żeby tylko Ron się nie zorientował… Nie spodziewałem się, że ktoś z nami zamieszka, więc uznałem, że to i tak nie będzie nikomu przeszkadzało, ale mogę spróbować je naprawić… Lepiej niż wcześniej. A jak nie wyjdzie to kupić coś nowego - zaproponował, ponieważ nie chciał, żeby męczyła się na niewygodnym łóżku. Tym bardziej, że w dużej mierze było to z jego winy. Nie w całości, bo o ile kojarzył, było to jakieś najtańsze łóżko z najtańszym materacem, więc wielkiego komfortu nie można było spodziewać się po nim od początku, ale nie da się ukryć, że on to jeszcze bardziej pogorszył.
Usłyszawszy jej komentarz, Raynott zaśmiał się, właściwie to dostrzegając jakiś sens w tym co mówiła. I nie da się ukryć, że po tym nocnym przeglądaniu internetu rzeczywiście posiadał sporo bezużytecznej wiedzy, ale do ciekawostek na temat szopów jeszcze nie dotarł, to wciąż było przed nim. - Jak widać, internet, podobnie jak wiele innych rzeczy, wciąż ma przede mną wiele tajemnic - odparł, a na jego twarz ponownie wkradł się uśmiech. Tak naprawdę po słowie rzeczy mógłby dodać również osoby i tutaj pewnie mówiłby o Carlie, której cały czas nie potrafił do końca rozgryźć. I w dużej mierze było tak właśnie przez te sprzeczne sygnały, które mu wysyłała. Jednak nie da się zaprzeczyć temu, że próby znalezienia do niej klucza i lepszego jej zrozumienia były dla niego ciekawym wyzwaniem, którego chętnie się podjął.

Carlie Faulkner
Pysiule
Edyta
animatorka — oak tree retirement village
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Zajmuje czas seniorom, a własny przeznacza głównie Albertowi
Musiałby naprawdę się postarać, aby ją spłoszyć, ponieważ Carlie nie chciała nigdzie uciekać. Może nie mówiła o tym na głos, ale Albert w ciągu ostatnich tygodni stał się naprawdę ważną częścią jej życia. Mało tego, był jedyną stałą, ponieważ wszystko inne wymykało jej się z rąk. Nic więc dziwnego, że ona również nie chciała popełnić błędu, który mógłby zniszczyć to, co udało im się osiągnąć, przez co i on nie mógł dostać tego, na co liczył. Faulkner bowiem cały czas miotała się pomiędzy dawnymi uczuciami, a tym, co najwyraźniej budził w niej Raynott, a czego ona sama nie umiała jeszcze zdefiniować. Wiedziała, że lubiła go trochę bardziej niż wszystkich dookoła, ale nie miała jeszcze pojęcia, co mogło to oznaczać. Gdyby choć trochę się wysiliła i w końcu dopuściła do siebie myśl, że tamte pocałunki i szereg innych gestów, które wywoływały dreszcz przebiegający po jej kręgosłupie, miały znaczenie, może zrozumiałaby, że nie był jej obojętny, ale przecież łatwiej było, kiedy nie próbowała się nad tym zastanawiać. - Niczego nie musisz kupować - od razu zaprotestowała, bo nawet jeżeli to on przyczynił się do połamania łóżka, to i tak zrobił dla niej wystarczająco dużo, kiedy pozwolił jej tutaj zostać. Carlie była mu za to wdzięczna, a skoro już dostała pracę, za zarobione pieniądze miała zamiar zająć się swoim pokojem. Najpierw musiała jednak coś sobie odłożyć, a to pewnie trochę jej zajmie. - Ale skoro to twoja wina, będziesz musiał od czasu do czasu podzielić się ze mną swoim łóżkiem. No wiesz, żeby moje plecy się zregenerowały - stwierdziła, całkiem szybko znajdując rozwiązanie, które nie tylko wydawało się logiczne, ale też całkiem miłe. Lubiła sypiać w czyimś towarzystwie. - No chyba, że połamałeś je w trakcie randki. Wtedy będziesz musiał jednak kupić mi coś nowego - rzuciła zaczepnie, a jej usta wygięły się w uśmiechu. Choć wcale nie oczekiwała od niego kupna nowego łóżka, gdyby okazało się, że Albert uszkodził jej aktualne w trakcie igraszek z jakąś panną, chyba naprawdę nie umiałaby już na nim spać i czekałoby ją sporo nocy na dmuchanym materacu, dopóki w końcu nie odłożyłaby wystarczająco pieniędzy, aby kupić sobie coś nowego. Co się zaś tyczy tego, że Raynott przekopywał najciemniejsze zakamarki internetu, kiedy wspomniał o tajemnicach, jedna z brwi Carlie powędrowała ku górze. - Co jeszcze ma je przed tobą? Czego nie wiesz, a chciałbyś? - zapytała, ponieważ najwyraźniej była to ta pora nocnych rozmów, kiedy stawały się one dziwnie głębokie. I nie, w jej pytaniu nie krył się żaden podtekst, nie piła do samej siebie, ponieważ nie miała pojęcia, że było w niej coś, co Albert mógłby chcieć rozgryźć. Była natomiast ciekawa tego, co jeszcze siedziało mu w głowie, dlatego zdecydowała się na pytanie, które dla niej było całkiem niewinne, choć zabrzmieć mogło nieco inaczej.

Albert Raynott
Pysiule
Magda
fryzjer — DS Hair & Makeup
27 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
jeśli akurat nie zajmuje się czyimiś włosami, to pewnie zajęty jest randkowaniem z Carlie
Szkoda, że jemu niemyślenie o tym wszystkim nie przychodziło z taką łatwością, bo to na pewno sprawiłoby, że jego życie stałoby się o wiele prostsze. Albert zdecydowanie zbyt wiele o tym myślał i za bardzo analizował. Gdyby tylko trochę to sobie odpuścił, mógłby na chwilę odpocząć i pozwolić, żeby wszystko płynęło swoim rytmem, bez przejmowania się tym a co jeśli… Co będzie to będzie, prawda? W tej chwili i tak niewiele mógł zrobić, tym bardziej, że zdecydował swoje uczucia odłożyć na bok i skupić się na przyjaźni z Carlie, bez atakowania jej tym, że mógłby chcieć czegoś więcej. Chciał uszanować granicę jaką wyznaczyła i nie narzucać się jej z czymś, czego nie chciała… Albo może skrycie chciała? Jak mówiłam, Raynott trochę się w tym zgubił. - No tak… Jasne… I w porządku, nie ma problemu. Moje łóżko jest twoim łóżkiem, czasami - mówił szybko, ewidentnie trochę zakręcony, ale to przez to, że spodobała mu się ta opcja, ale nie do końca chciał się do tego przyznać. Rzecz w tym, że i on lubił sypiać w czyimś towarzystwie, a jeśli jeszcze miało to być jej towarzystwo… Jak się tu nie cieszyć? No właśnie. Problemem było tylko to, że swój entuzjazm powinien zachować dla siebie, żeby nie wyszło dziwnie. - Nie… No co ty? Dlaczego miałbym zapraszać randki na to niewygodne łóżko? Po prostu przewróciłem się na nie - uspokoił ją i przy okazji zdradził resztę historii z łóżkiem. Jak widać, nie doszło do niczego ciekawego, a Albert po prostu był niezdarą i samotnie przewrócił się na łóżko, doprowadzając w ten sposób do połamania go. A zatem Carlie mogła być spokojna, nie doszło na nim do niczego, co mogłoby zniechęcić ją do spania na nim. Zarówno Albert, jak i Ron, zwykle udostępniali je swoim znajomym, którzy akurat nie mieli gdzie spać lub nie mieli sił na powrót do siebie, to wszystko.
Po tym jak z jej ust padły te pytania, Albert potrzebował chwili na zastanowienie się, ponieważ nie mógł powiedzieć jej o tym, co faktycznie miał na myśli kiedy o tym mówił. Nie czułby się dobrze, poruszając teraz ten temat, dlatego musiał znaleźć coś innego i ze względu na to przez chwilę spoglądał na nią w ciszy, próbując coś wymyślić. - Hmm, pierwsza rzecz z brzegu… Chciałbym wiedzieć jaki jest klucz do tego, żeby nadążyć za tym, o co innym chodzi. Jak na przykład wtedy, gdy próbowałem namówić Rona na to, żeby pojechał ze mną do tego parku rozrywki. Najpierw powiedział nie, później tak, później znów nie… I mam wrażenie, że to się ciągnie tak w nieskończoność, a ja już nie wiem czy kiedykolwiek tam pojedziemy, czy nie - a jednak, nie mogąc wymyślić nic innego, postanowił w ten pokrętny sposób przedstawić problem, jaki miał z nią, licząc, że Carlie się tego nie domyśli. Ale tak, ona była w tej sytuacji Ronem, a to coś więcej między nimi parkiem rozrywki. Albert zdecydowanie nie był najlepszy w te klocki, ale starał się przekazać jej co siedzi mu w głowie, bez mówienia, że to z nią miał problem i ją chciał rozgryźć, będąc ciekawym tego jak ona zapatrywała się na taką trudność.

Carlie Faulkner
Pysiule
Edyta
ODPOWIEDZ