animatorka — oak tree retirement village
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Zajmuje czas seniorom, a własny przeznacza głównie Albertowi

Od kilku dni nie robiła nic poza roznoszeniem podania o pracę w najróżniejsze miejsca. Zachodziła wszędzie tam, gdzie widziała plakietkę głoszącą szukamy pracownika, ale to jak dotąd nie przyniosło żadnego skutku. Pewien czas temu zostawiła swoje papiery nawet w miejscu, w którym nie tak dawno temu pracowali z Albertem w ramach, nazwijmy to w ten sposób, wolontariatu. Kiedy po powrocie do domu zaczęła się nad tym zastanawiać, doszła do wniosku, że naprawdę dobrze odnalazłaby się w tym miejscu i podobne wrażenie odniosła wtedy, kiedy wróciła do mieszkania po rozmowie o pracę w domu spokojnej starości, ale… obiecany telefon wcale nie nadchodził. Szczerze? Carlie zwyczajnie straciła już nadzieję na to, że oddzwonią do niej kiedykolwiek, dlatego korzystała z kolejnych szans i wybierała się na kolejne rozmowy, ale te nie tylko nie przynosiły żadnego skutku, ale już w pierwszych minutach okazywały się ogromną katastrofą. I właśnie tak prezentowało się to w przypadku tej, którą Faulkner odhaczyła dzisiejszego ranka. Posłuchawszy rady jednej z jej tutejszych koleżanek (bo tak, zdążyła już poznać kogoś poza Albertem, z którym z jakichś powodów i tak spędzała nadal największą ilość czasu) zaniosła swoje podanie do jednego z miejscowych barów. Wydawało jej się, że może mieć sporą szansę, no bo przecież pracowała kiedyś jako kelnerka, a to musiało mieć coś wspólnego ze staniem za barem. Co prawda roznosiła wówczas kawę, co nie wychodziło jej najlepiej, ale wierzyła w to, że z drinkami poradziłaby sobie lepiej. Szczerze? Prędko uświadomiono ją w tym, że była w ogromnym błędzie, dlatego do mieszkania wróciła z podkulonym ogonem na tyle wcześnie, że Albert nie zdążył jeszcze wyjść do pracy. Słysząc to, że nadal krzątał się po swoim pokoju, Carlie tylko zrzuciła ze swoich stóp buty, a później podreptała prosto do niego, chcąc mu się wyżalić. Był w końcu jedną z nielicznych osób, z którymi mogła na ten temat porozmawiać, a w dodatku zawsze zdawał się rozumieć ją całkowicie. Był naprawdę dobrym przyjacielem. - Wiesz, że żeby pracować za barem wcale nie wystarczy umieć wymieszać wódki z sokiem? Zaczęli mnie pytać ile kursów skończyłam i czy wygrałam jakieś konkursy na autorskiego drinka. Nie powinni raczej zadawać pytań o to, czy najpierw się sól zlizuje z nadgarstka czy zagryza tequilę cytryną? - wymamrotała, po czym opadła na jego łóżko, zupełnie ignorując to, czym Albert się w chwili obecnej zajmował. Jeśli robił coś ważnego, Carlie najwyraźniej uznała, że nie było to na tyle istotne, aby nie zechciał wysłuchać jej. W końcu w ostatnich tygodniach poświęcał jej tyle czasu, że jakoś tak automatycznie uznała, że by jej nie zignorował.

Albert Raynott
Pysiule
Magda
fryzjer — DS Hair & Makeup
27 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
jeśli akurat nie zajmuje się czyimiś włosami, to pewnie zajęty jest randkowaniem z Carlie
Albert zaś chętnie podpowiadał jej gdzie mogła uderzyć w sprawie pracy, na mieście bacznie rozglądając się za kolejnymi ogłoszeniami informującymi o tym, że ktoś szukał pracowników. Starał się również podpytywać swoje klientki, czym niektórym napędził stracha, bo myślały, że on zamierzał zrezygnować z pracy w salonie, ale zaraz uspokajał je, że nie chodziło o niego. On czuł się dobrze w miejscu, w którym się znajdował i nie zamierzał zmieniać zawodu. Jedyne, co mógł w swojej zawodowej sytuacji zmienić, to przejście na swoje, ale na to niestety jeszcze nie było go stać, dlatego też pracował gdzie pracował i nigdzie się nie ruszał. I miał nadzieję, że Carlie również wreszcie znajdzie miejsce, w którym będzie mogła zatrzymać się na dłuższą chwilę w czym szczerze jej kibicował i czekał na to, aż brunetka kiedyś w końcu wróci do domu z wiadomością, że wreszcie udało jej się zdobyć jakąś pracę. Dziś jednak to nie miał być ten dzień, czego Raynott zupełnie nie był świadomy. Wiedział oczywiście, że poszła jakąś rozmowę, ale tak już się w tym wszystkim pogubił, że nie wiedział dokąd konkretnie. Zdążyła w tylu miejscach złożyć swoje CV i o każdym opowiedzieć mu w szczegółach, że nie wszystkie wiadomości zapisały się w jego pamięci.
Korzystając z tego, że on nie zaczynał pracy z samego rana, nie zrywał się z łóżka szczególnie wcześnie, ani też nie szykował się o żadnej nieludzkiej porze, więc kiedy Faulkner wróciła do domu, Albert był dopiero w trakcie powolnego szykowania się do pracy, po którym pewnie miałby jeszcze trochę czasu na to, żeby zająć się jakimiś swoimi sprawami, poprzez które rozumieć można przeglądanie sieci, bo co innego? Nim jednak zdążył do tego usiąść, a nawet zapiąć koszulę, którą właśnie na siebie ubrał, do jego pokoju wparowała Carlie, na którą zaskoczony obejrzał się. Przez to, że nie był w temacie i wciąż próbował wyjść z zaskoczenia, zupełnie za nią nie nadążał i nie miał pojęcia o czym mówiła. W dodatku rozbawiła go ostatnim zdaniem, przez które zaśmiał się pod nosem, nim zareagował na jej wyznanie w bardziej pożądany przez nią sposób. - Nie zapytał cię o to? Chyba jakiś niekompetentny frajer prowadził z tobą tę rozmowę - stwierdził, zapinając guziki koszulki, bo po tym jak dał sobie chwilę na ogarnięcie o co jej chodziło, rozgryzł to i był w stanie od razu opowiedzieć się po jej stronie. Hejtował dla zasady, żeby wesprzeć swoją przyjaciółkę, bo jednak tak serio to rozumiał dlaczego pytano ją właśnie o takie sprawy. Nadeszły takie czasy, że od barmanów wymaga się już trochę więcej, jak zresztą od każdego innego, więc dobrze było znaleźć coś, w czym było się dobrym i w tym kierunku rozwijać się.

Carlie Faulkner
Pysiule
Edyta
animatorka — oak tree retirement village
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Zajmuje czas seniorom, a własny przeznacza głównie Albertowi
Nic dziwnego, że się zaplątał, skoro ona sama zdołała już pogubić się w części z tych miejsc. To zresztą również miało odzwierciedlenie w jej nieudolnych poszukiwaniach, ponieważ zaledwie dwa dni temu wybrała się na jedną z rozmów kwalifikacyjnych do miejsca, które nie było jednym z tych, za które je wzięła. Przez cały czas przekonana była, że zadzwonili do niej z innej firmy, dlatego kiedy poprzedniego wieczora szykowała się na tę rozmowę razem z Albertem, wykuła każdy, nawet najdrobniejszy fakt dotyczący działalności tego miejsca. Postarała się, to nie ulega wątpliwości, ale potknięcie i tak musiała zaliczyć. Nie byłaby sobą, gdyby stało się inaczej, dlatego na jej koncie pojawiła się chyba największa jak dotąd wpadka. Nic dziwnego, że w końcu zaczęła się martwić, iż w żadnym z tych miejsc jej się nie powiedzie, a ona zmuszona będzie wrócić z podkulonym ogonem nie tylko do mieszkania chłopaków, ale przede wszystkim w rodzinne strony. Myśl o tym, że miałaby zmierzyć się z zawodem ze strony rodziny, nadal ją przerażała, dlatego chwytała się resztek nadziei na to, że jeszcze uda jej się tu uporządkować swoje życie. Szkoda tylko, że powoli zaczynała tę nadzieję tracić.
Zupełnie nie rozumiała dlaczego się z niej śmiał, dlatego poderwała głowę z miękkiego materaca łóżka i w końcu na niego spojrzała. Nie umknęło jej uwadze, że chyba rzeczywiście przeszkodziła mu w szykowaniu się do pracy, podobnie zresztą jak udało jej się zarejestrować to, że prezentował się dziś naprawdę dobrze. Gdy złapała się na tej myśli, zamrugała gwałtownie i zmarszczyła nos, cofając też swoją twarz na tyle, iż pod nią pojawił się drugi podbródek. Rozsądniej było więc ponownie opaść na poduszkę i nie zawracać sobie głowy Albertem, skoro w jej życiu istniały teraz poważniejsze problemy niż to, że do twarzy było mu w żółtym. - Frajerka w sumie - sprostowała, prędko dochodząc jednak do wniosku, że to nie było istotne. Obróciła się więc na bok, w ten sposób zyskując lepszy widok na bruneta. Zanim powiedziała coś więcej, zlustrowała go spojrzeniem i znów na moment się rozproszyła. - Czy w tej okolicy są w ogóle jakieś normalne miejsca pracy? Coś, gdzie nie wymagają tego, żebym była harfą i omegą? - zapytała, coś w dodatku przy tym kręcąc. Westchnęła ciężko i poprawiła sobie pod głową poduszkę, rejestrując przy okazji też to, że Albert posiadał wyjątkowo wygodne łóżko. To, które przypadło jej, nie było aż tak miękkie, a co za tym idzie, nie spało się jej na nim najlepiej, ale przecież nie zamierzała narzekać, bo gdyby nie chłopaki, musiałaby sypiać teraz pod mostem.

Albert Raynott
Pysiule
Magda
fryzjer — DS Hair & Makeup
27 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
jeśli akurat nie zajmuje się czyimiś włosami, to pewnie zajęty jest randkowaniem z Carlie
Jego zdaniem te wszystkie niepowodzenia wynikały z tego, że po prostu nie trafiła na to, co podobało jej się najbardziej i dlatego odpowiednio się nie przykładała. Do niektórych miejsc zgłaszała się z braku laku i przez to wychodziło, jak wychodziło, a jedynie w tych miejscach, na których rzeczywiście jej zależało, potrafiła pokazać się z najlepszej strony. Bo przecież to nie tak, że z nią było coś nie tak i do niczego się nie nadawała. Nie, jego zdaniem miała wiele talentów, część z nich miał okazję zaobserwować, gdy ostatnio byli w domu starców, dlatego był przekonany o tym, że wreszcie odniesie sukces, musiała tylko trochę poczekać aż trafi wreszcie na tę odpowiednią rzecz. I tak, miała w Albercie swojego największego kibica, który każdego dnia trzymał za nią kciuki, mając nadzieję na to, że w końcu wróci do domu z wiadomością, iż ma pracę. Widział jak zależało jej na znalezieniu jej, dlatego nie sposób było jej nie kibicować, poważnie.
Nie rozumiał tej dziwnej reakcji, gdy na niego spojrzała. Coś jej się nie podobało? Tak odrzucająco wyglądał? Tylko takie myśli pojawiały się w jego głowie, widząc tę reakcję, dlatego nie mógł zostawić tego bez komentarza, bo jeśli coś nie grało, wolał się o tym dowiedzieć. - Coś nie tak? Źle wyglądam? - zapytał z lekkim przejęciem, bo koszula była nowa i kupując ją myślał, że jest ładna. Myślał też, że idzie fajnie w parze z tymi spodniami, ale może to nie w tym problem? Może na twarzy wciąż miał dżem ze śniadania? Kiedy wpadł na to, już odruchowo przetarł usta dłonią, a później spojrzał na nią, chcąc sprawdzić czy były na niej jakieś resztki jedzenia, ale niczego nie znalazł. - Frajerka - powtórzył po niej, chcąc poprawić swoją obelgę. Później wcale nie zwrócił uwagi na to, że powiedziała coś nie tak. Nie wiedzieć czemu, dla niego wszystko w jej wypowiedzi zagrało, nawet ta harfa i omega, dlatego jej nie poprawił. - Pełno, tylko może daj sobie spokój z barami? Mają się za lokale premium, a otworzyli je w dziurze, w której przewijają się tylko ci sami klienci - wywrócił oczami, po czym przyciągnął sobie krzesło i jak to on, usiadł na nim odwrotnie, czyli przodem do oparcia, dzięki czemu mógł oprzeć na nim splecione ręce, a na nich głowę. Wyolbrzymiał trochę w temacie barów i klubów, chociaż czasami rzeczywiście odnosił wrażenie, jakby właściciele próbowali zrobić z nich miejsca premium, zapominając o tym, że nie znajdowali się w wielkim mieście, tylko małej turystycznej mieścinie, do której częściej przyjeżdżały rodziny z dziećmi niż młodzi ludzie, więc ich klientami przeważnie byli miejscowi, którym w większości wystarczyły drinki z wódki z sokiem, heh. Ale w tej chwili mógł nie być obiektywny, bo włączył mu się tryb hejtowania tych miejsc tylko ze względu na to, że Carlie przez jedno z nich była zasmucona. Swoją drogą, tak w temacie łóżka, było coś, o czym Faulkner nikt nie powiedział. Za niewygodą jej łóżka w dużej mierze mogło stać to, że krótko przed tym jak się wprowadziła, Albert przez przypadek je połamał, a później sam naprawił, więc mogło być trochę źle złożone.

Carlie Faulkner
Pysiule
Edyta
animatorka — oak tree retirement village
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Zajmuje czas seniorom, a własny przeznacza głównie Albertowi
Tylko, że ona nie znajdowała się w pozycji do wybrzydzania. Potrzebowała pracy i to bardzo, ponieważ nie chciała reszty życia spędzić na czyimś garnuszku. Nie mogła wykorzystywać w ten sposób chłopaków, ale nie chciała też prosić o pomoc swojej rodziny, ponieważ wiedziała, że to skończyłoby się próbą ściągnięcia jej do Stanów. Carlie nie chciała tam wracać, ponieważ w ciągu tych kilku tygodni, które spędziła w Lorne Bay, zdążyła naprawdę się tutaj zadomowić. Pragnęła zbudować tutaj swoje życie od podstaw, ale żeby to było możliwe, musiała najpierw mieć za co się utrzymać, a to oznaczało, że potrzebowała jakiejkolwiek pracy. Dopiero po znalezieniu jej mogłaby zacząć rozglądać się za czymś nowym, czymś, co bardziej wpisałoby się w jej gusta. Najpierw potrzebowała jednak jakiegoś punktu zaczepienia, ale obecnie miała wrażenie, że nawet jego nie uda jej się znaleźć.
Problem Carlie polegał na tym, że jej ekspresja zawsze wszystko zdradzała. Nie była dobrą aktorką i nie potrafiła zachować dla siebie tego, że coś ją trapiło. W chwili obecnej czymś takim była właśnie prezencja Alberta, która z niejasnych powodów skutecznie zwracała na siebie jej uwagę. O tym jednak nie chciała mu mówić, dlatego tym pytaniem zaskoczył ją trochę, na skutek czego Faulkner zmarszczyła nos. Kitu jednak wciskać mu nie zamierzała. - Co? Nie… Dobrze - wydukała w odpowiedzi, a później lekko pokręciła głową, tym samym chcąc chyba dać mu do zrozumienia, że cokolwiek chodziło jej po głowie, nie było wcale aż tak istotne. Co się zaś tyczy tego, jak chętnie Raynott wciągnął się w kierowanie niepochlebnych komentarzy pod adresem osób, które mogły zostać jej potencjalnym pracodawcą. Doceniała to, bo w chwili obecnej naprawdę było jej to potrzebne, nawet jeżeli mogło się wydawać, że było to wyjątkowo głupie. Dla Carlie stanowiło to formę terapii, z której musiała skorzystać, a Albert jak zwykle zdawał się doskonale znać jej potrzeby. Naprawdę był dla niej cudownym przyjacielem. - Chyba w ogóle powinnam dać sobie spokój - wymamrotała pod nosem, a później stęknęła w poduszkę, w którą cały czas się wtulała. Przerwała dopiero w momencie, w którym dzwonek jej telefonu dał o sobie znać, na skutek czego Faulkner podniosła się do pozycji siedzącej. Od razu zwróciła uwagę na nazwę, która wyświetliła się na ekranie, a to sprawiło, że po jej ciele przebiegł dreszcz. W końcu doczekała się telefonu z domu spokojnej starości, ale po poprzedniej rozmowie była tak przybita, że naprawdę nie czuła się gotowa na usłyszenie kolejnej odmowy. - Ty odbierz - zarządziła i wcisnęła Albertowi w dłoń swój telefon. Spojrzała też na niego nagląco i wykonała kilka chaotycznych ruchów dłońmi, w ten sposób chcąc go pospieszyć. Musiała przecież dowiedzieć się czy powinna rozglądać się dalej.

Albert Raynott
Pysiule
Magda
fryzjer — DS Hair & Makeup
27 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
jeśli akurat nie zajmuje się czyimiś włosami, to pewnie zajęty jest randkowaniem z Carlie
Ale widziała, że rzucanie się na byle co nie szło jej najlepiej. A zatem może to był znak, żeby podeszła do tych poszukiwań nieco inaczej? Może w ten sposób zajmą jej trochę dłużej, a może wręcz przeciwnie, bo nie będzie traciła czasu na rzeczy, które i tak nie miały wypalić. Dlatego Albert zmiany strategii wcale nie uważał za tak zły pomysł, ale oczywiście Carlie zrobi jak będzie uważała. On starał się za bardzo nie wtrącać do jej spraw, nie chcąc się jej narzucać. Pomagał jej z polowaniem na kolejne ogłoszenia, ale nie mówił jej co ma robić, wiedząc po sobie, że nie chciałby, żeby inni nim w ten sposób kierowali. Czasem pewne rzeczy trzeba pozwolić innym robić samodzielnie, nawet jeśli wydawałoby się, że źle się za to zabierali.
To Albert zdążył już zauważyć. I najwyraźniej zyskał kolejny dowód na to, choć tym razem nie wpadł na to, że mogła chcieć ukryć swoją reakcję, bo nie miał pojęcia o co tak właściwie w niej chodziło. Nie pomyślałby o tym, że jego dzisiejsze wydanie mogłoby się Carlie spodobać i stąd jej dziwne zachowanie. Był jednak skłonny zadowolić się jej odpowiedzią i nie drążyć tematu, dlatego gdy brunetka go ucięła, on przestał analizować jej dziwną reakcję, dochodząc do wniosku, że to rzeczywiście mogło nie być niczym istotnym. I oczywiście, że doskonale rozumiał czego w tej chwili potrzebowała najbardziej. Skąd? Wiedział po sobie, że w podobnej sytuacji potrzebowałby przyjaciela, który w pełni stanie po jego stronie, a nie racjonalnego podejścia do tematu, dlatego też postanowił właśnie to jej zaserwować, zakładając, że potrzeby Faulkner będą podobne do jego własnych. I już chciał zaprotestować, jednocześnie dając jej do zrozumienia, żeby się nie poddawała, ale wtedy do głosu postanowił dojść jej telefon. Raynott najpierw uważnie obserwował Carlie, a później przeniósł spojrzenie na telefon, który próbowała mu wcisnąć. W pierwszej chwili pokręcił głową, ale zaraz głośno wypuścił powietrze i zabrał komórkę z jej dłoni, a później odebrał połączenie. Nie mówił nic konkretnego. Jedynie przytakiwał i mówił proste rzeczy, które nijak nie zdradzały jak konkretnie przebiegała ta rozmowa, jednak po jego grymasie można było poznać, że nie mógł usłyszeć złych wieści. Kontynuując tę rozmowę, w pewnym momencie wstał i podszedł do drzwi, które najpierw otworzył, a później zatrzasnął. - O, właśnie weszła do mieszkania. Już ją pani podaję - oznajmił, zbliżając się do Faulkner, do której później wyciągnął rękę z telefonem. - Do ciebie. Dzwoni pani z domu seniora - poinformował ją, kontynuując odgrywanie scenki. Posłał jej przy tym wymowne spojrzenie i uśmiechnął się do niej ciepło, chcąc w ten sposób przekazać jej, że nie miała czego się bać.

Carlie Faulkner
Pysiule
Edyta
animatorka — oak tree retirement village
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Zajmuje czas seniorom, a własny przeznacza głównie Albertowi
Może nie miał do niej jeszcze klucza, a może tego typu reakcja była rzeczą na tyle nową, iż Albert miał prawo się w niej nie połapać. Na początku ich znajomości zarejestrowała przecież, że był przystojnym facetem i na pewno dała mu odczuć, że w ten sposób myślała, ale gdzieś po drodze straciło to na znaczeniu. Skupili się na przyjaźni, a przynajmniej Carlie przez cały czas pokazywała, że tego właśnie od niego chce, dlatego przyłapanie jej na tym, jak perfidnie się na niego gapiła, musiało być pewnego rodzaju nowością. Dla niej również, dlatego bez problemu wychwyciła to, że jej wzrok zbyt często uciekał w jego kierunku i to wcale nie dlatego, że łatwiej było jej w ten sposób kontynuować rozmowę. Nie, ona po prostu chciała na niego patrzeć, bo cieszył jej oko, ale kiedy tylko zdała sobie z tego sprawę, spróbowała się od tej myśli odwieść. Nie podobała jej się, ponieważ nie była czymś, nad czym Carlie mogłaby mieć kontrolę.
Denerwowała się przeokropnie, kiedy Albert wziął jej telefon. Naprawdę nie wiedziała, czego powinna się po tym spodziewać, ale bała się, że właśnie miała usłyszeć, iż nie chcieli jej w miejscu, w którym jak dotąd odnalazła się najlepiej. Nigdy nie myślała o tym, że mogłaby chcieć pracować w domu spokojnej starości, ale kiedy byli tam niedawno, Carlie bawiła się świetnie. Polubiła tych ludzi, a oni chyba polubili ją, więc współpraca z nimi byłaby dla niej szczerą przyjemnością. Chciała więc usłyszeć, że dostała na to szansę, ale bała się porozmawiać o tym wprost ze źródłem, dlatego wcisnęła telefon Raynottowi. Miała nadzieję, że ten odbierze wiadomość, a później jej ją przekaże, dlatego kilka razy rzuciła mu nieme i co?, nie uzyskując żadnej odpowiedzi. I kiedy już myślała, że wszystko zaraz się wyjaśni, brunet wcisnął jej telefon, na skutek czego Carlie posłała mu mordercze spojrzenie. Wstała jednak z łóżka i wzięła jednak telefon i przytknęła sobie do ucha, wolną rękę zaciskając natomiast na nadgarstku Alberta. Denerwowała się, co od razu było po niej wiadać. Raynott miał jednak rację, a wieści wcale nie były negatywne. Wraz z upływem czasu, twarz Carlie coraz bardziej się rozświetlała, ale do samego końca zachowywała się profesjonalnie. Dopiero w momencie, w którym rozmowa dobiegła końca, Faulkner wrzasnęła głośno, co było przejawem radości. - Mam pracę, mam pracę… MAM PRACĘ!!! - wykrzyczała, kilkakrotnie podskakując w miejscu niczym przeszczęśliwe małe dziecko. Pisnęła raz jeszcze, a potem rzuciła się Raynottowi na szyję, chcąc go uściskać. Na tym jednak nie poprzestała, bo w przypływie euforii jakoś tak wyszło, że skradła mu też pocałunek. Całkiem niewinny, przelotny i zupełnie nieplanowany, w dodatku na tyle, że kiedy do niego doszło, Carlie lekko wycofała się i spojrzała na Alberta, wyraźnie swoim zachowaniem zaskoczona, ale sprawiała też wrażenie takie, jakby czekała na jego reakcję, nie do końca pewna tego, co powinna zrobić dalej.

Albert Raynott
Pysiule
Magda
fryzjer — DS Hair & Makeup
27 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
jeśli akurat nie zajmuje się czyimiś włosami, to pewnie zajęty jest randkowaniem z Carlie
Cokolwiek by to jeszcze nie było, jedno jest pewne, jeszcze jej w pełni nie rozgryzł. Carlie nadal potrafiła go zaskakiwać, a niektóre jej zachowania pozostawały dla niego niezrozumiałe, jednak z biegiem czasu pewnie się to zmieni, tym bardziej, że obcowali ze sobą naprawdę często. Nie dość, że mieszkali razem to jeszcze bardzo często gdzieś razem wychodzili, więc Albert miał wiele okazji ku temu, aby poznawać jej kolejne strony i dowiadywać się o niej nowych rzeczy, co swoją drogą robił z przyjemnością.
Nie podał jej tego telefonu, żeby postawić ją w trudnej sytuacji, nie zrobiłby tego, dlatego jej mordercze spojrzenie było niepotrzebne. Mógł czasami być złośliwy, ale gdyby wiedział, że z domu seniora mieli jej do przekazanie złe wieści, sam by ich wysłuchał, a później je jej przekazał, jednak ta rozmowa wcale nie ich miała dotyczyć. Pani po drugiej stronie wytłumaczyła mu, że byli zainteresowani współpracą z Carlie i kiedy się o tym przekonał, postanowił odegrać tę scenkę, żeby Faulkner sama mogła usłyszeć to prosto od źródła, w ten sposób zyskując większą pewność, że faktycznie tak było. Dlatego kiedy brunetka przejęła telefon i chwyciła go za nadgarstek, Albert uśmiechnął się, czekając na jej reakcję na dobre wieści. Przez cały czas bacznie ją obserwował, zaskoczony tym jak udało jej się do samego końca dusić w sobie przesadną radość, którą wybuchła dopiero po odsunięciu od ucha telefonu. Po tym jak rzuciła mu się na szyję, Raynott objął ją ramionami w talii, zupełnie nie spodziewając się tego, co miało nadejść już chwilę później, dlatego kiedy Carlie ponownie połączyła ich usta w pocałunku, na jego twarzy wymalowało się wyraźne zaskoczenie. W pierwszej chwili miał ochotę sięgnąć po więcej, będąc usatysfakcjonowany tym krótkim buziakiem, ale prędko otrzeźwiał, zyskując zdolność powiedzenia sobie stop. Chociaż naprawdę tego chciał, patrząc jej w oczy przypomniał sobie o tym, jak zakończyło się to poprzednim razem. Nie chciał ponownie stawiać ani siebie, ani jej w tak niezręcznej sytuacji, a nie sądził, żeby cokolwiek między nimi się zmieniło, więc zakładał, że później byłoby dokładnie tak samo. Ten pocałunek pewnie nic dla niej nie znaczył, więc dla niego też nie mógł. A nie chcąc trwać długo w jakimś dziwnym zawieszeniu po niej, co miał wrażenie, że też zaraz mogłoby zrobić się niezręczne, wciąż obejmując ją w talii, uniósł ją, wyginając się przy tym nieco w tył i obrócił się z nią wokół własnej osi, co miało być chyba jakimś tańcem radości. - Gratuluję, głupolu - odezwał się po odstawieniu jej na podłogę, po czym uśmiechnął się do niej. Cieszył się jej szczęściem i to bardzo, w końcu był jej największym i najwierniejszym kibicem, prawda?

Carlie Faulkner
Pysiule
Edyta
animatorka — oak tree retirement village
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Zajmuje czas seniorom, a własny przeznacza głównie Albertowi
Może to i dobrze? To znaczy, inaczej, taki stan rzeczy na pewno byłby pożądany, gdyby między ich dwójką coś miało się zmienić. Do tego jednak nie zmierzali, więc ciągłe podtrzymywanie wzajemnego zainteresowania nie było potrzebne, jeśli skupić mieli się na przyjaźni. Dla tego scenariusza najbardziej korzystne było poznanie się na wylot, do czego ich dwójka zmierzała. Spędzali ze sobą tak wiele czasu, iż niebywale trudne byłoby niewchłonięcie wiedzy dotyczącej tej drugiej osoby. Ta mimowolnie wkradała im się do głów, czego oni nie musieli nawet być świadomi.
To było mądre posunięcie, to znaczy to, na co zdecydował się Albert. Carlie jak zwykle nie myślała rozsądnie, a może raczej nie myślała w ogóle, kiedy zdecydowała się go pocałować. Tak właściwie ciężko powiedzieć, aby podjęła tu świadomą decyzję, skoro ten chwilowy przejaw czułości był raczej skutkiem buzujących w niej emocji, a nie tego, że faktycznie chciała go pocałować. Bo nie chciała przecież, prawda? Kiedy przez chwilę się nad tym zastanowiła, jej umysł mimowolnie przypomniał jej o tym, jak jeszcze przed chwilą złapała się na myśli o tym, że prezentował się dziś dobrze. Nie wiedzieć czemu, przypomniała sobie również to, jak dobrze jego usta smakowały ostatnim razem, a to sprawiło, że w trakcie tej krótkiej chwili zawieszenia jakaś jej część liczyła na to, że Albert jednak raz jeszcze ją pocałuje. Nie zrobił tego, z czym poczuła się dziwnie, właśnie wtedy uświadamiając sobie, że mogła chcieć czegoś innego. Myśl o tym sprawiła, że tak czy siak poczuła się zakłopotana, tylko z odrobinę innego powodu, niż on mógł przypuszczać. Spróbowała jednak zdusić to w sobie i zepchnąć podobne myśli na dno własnego umysłu, co odrobinę ułatwiło jej to zakręcenie nią przez Alberta. Na jego skutek Carlie roześmiała się, tym samym wracając do stanu rzeczy sprzed chwili – czyli do takiego, jak gdyby nic między nimi nie zaszło. - Koniecznie musimy to uczcić! Stawiam szampana! - oznajmiła, a kiedy Raynott odstawił ją na podłogę, klasnęła jeszcze w dłonie. Naprawdę cieszyła się tym, że w końcu dostała jakieś zatrudnienie i nie musiała dłużej być bezrobotna. Jedynym problemem pozostawało teraz utrzymanie się na stanowisku pracy, ale skoro ostatnio poradziła sobie tam tak dobrze, może jednak nie będzie to kłopotliwe? - To znaczy… Ty musisz go postawić, a ja oddam ci po pierwszej wypłacie - sprostowała, a później kilkukrotnie zatrzepotała rzęsami, w ten sposób chyba chcąc przekonać go do tego, co przed chwilą zasugerowała. Nadal nie było jej stać na to, aby w ten sposób się rozpieszczać i prawdopodobnie jeszcze przez kilka miesięcy wychodzić będzie na prostą, ale znalezienie pracy było ku temu pierwszym krokiem, więc można powiedzieć, że odniosła już jakiś sukces.

Albert Raynott
Pysiule
Magda
fryzjer — DS Hair & Makeup
27 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
jeśli akurat nie zajmuje się czyimiś włosami, to pewnie zajęty jest randkowaniem z Carlie
Jeśli było to mądrym posunięciem, dlaczego później tak bardzo go żałował? Nie potrafił pozbyć się myśli, że bardzo chciałby ją pocałować i był na siebie zły, że nie skorzystał z tej okazji, ale z drugiej strony, bał się to zrobić. Po tym, co miało miejsce ostatnio, obawiał się tego, że kolejny raz się wygłupi, bo najwyraźniej tylko on przykładał aż tak wielką wagę do tego gestu między nimi. Carlie traktowała to o wiele lżej, co dziś sobie uświadomił, bo jeśli potrafiła to zrobić ot tak, pomimo tego, że pewien czas temu dała mu odczuć iż nie jest nim zainteresowana, to inaczej nie potrafił sobie tego wytłumaczyć. Najwyraźniej dla niej pocałunek to prosta czułość, do której może dojść między kimkolwiek i wcale nie trzeba być emocjonalnie związanym z tą drugą osobą… Przynajmniej nie w ten sposób. I chyba musiał to sobie zakodować w pamięci na wypadek, gdyby między nim a Faulkner jeszcze kiedyś doszło do podobnej sytuacji, bo wolał nie wybiegać przed szereg tak, jak wtedy, gdy chciał porozmawiać z nią o ich ostatnim pocałunku.
Tuż po tym jak ogłosiła, że stawia szampana, Raynott wypuścił ją ze swoich objęć, a później popatrzył na nią tak, jakby chciał jej powiedzieć, że tego nie kupował. Nie dlatego, że nie wierzył w to, że nie potrafiłaby zdobyć się na taki gest, a dlatego, że jej sytuacja finansowa by jej na to nie pozwoliła. Dlatego z o wiele większym zrozumieniem przyjął jej kolejne słowa. Rozbawienie momentalnie wymalowało się na jego twarzy, a on pokiwał głową, nie mając nic przeciwko takiemu układowi. - Po pracy wejdę do sklepu i kupię go - zgodził się, będąc zadowolonym z wizji świętowania dziś z nią. - Masz jeszcze jakieś specjalne życzenia odnośnie tego, co może nam się przydać? Na pewno kupię chipsy… I kilka opakowań magicznych gwiazdek - zaczął wymieniać, później zastanawiając się nad tym, co jeszcze mógłby dokupić. Jeśli mieli świętować, powinni zrobić to pełną gębą, prawda? I nie, Albert wcale nie oczekiwał, że odda mu pieniądze za to wszystko. Miała postawić szampana i tego będą się trzymali, cała reszta miała być już z jego kieszeni, bo czemu nie? Chciał uczcić jej sukces i mieć w to jakiś wkład, chociaż tyle mógł z tej okazji dla niej zrobić, bo naprawdę cieszył się tym, że wreszcie się jej udało i w dodatku w miejscu, na którym zależało jej najbardziej. To można nazwać podwójnym zwycięstwem, a na pewno takim było w jego słowniku. I być może od tego momentu już wszystko zacznie układać się w jej życiu? To mógł być przecież znak dobrego nowego początku, po którym będzie czekała na nią już tylko lepsza przyszłość.

Carlie Faulkner
Pysiule
Edyta
animatorka — oak tree retirement village
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Zajmuje czas seniorom, a własny przeznacza głównie Albertowi
Miał rację. Była lekkoduchem, który nie zawsze przywiązywał tak dużą wagę do czułości, ale to wcale nie oznaczało, że akurat on również był jej obojętny. Nie, Carlie darzyła Alberta szczególnym rodzajem sympatii, który sama nie do końca potrafiła zdefiniować. Lubiła go, uwielbiała spędzać z nim czas, a niekiedy łapała się na myśli o tym, że jej się podobał. I nie, nie chodzi tu wyłącznie o aspekt wizualny, choć ładnej buzi nie można mu odmówić. Pociągał ją bowiem przede wszystkim w kontekście całego swojego charakteru – tego jaki był i jak się do niej odnosił. Uważała go za świetnego faceta i bez wątpienia coś ją do niego ciągnęło, ale z tyłu głowy cały czas miała myśl o tym, że bardzo łatwo mogła to spieprzyć. Nie chciała, ponieważ był jej przyjacielem i zależało jej na nim, dlatego nie mogła igrać sobie z tą znajomością. Nie mogła zrobić nic, co zasygnalizowałoby mu, że była nim zainteresowana na poważnie, ponieważ do tego nadal nie była przekonana. Nie umiała, bo w jej głowie nadal pojawiał się ktoś inny, a ona nie umiała zrobić nic, co pomogłoby jej tę osobę stamtąd wyrzucić.
Była mu wdzięczna za to, jak zareagował. Biorąc pod uwagę to, jakie męki przeżyła podczas części rozmów kwalifikacyjnych, jej radość była nieopisana. Cieszyła się, że udało jej się znaleźć miejsce, w którym ktoś uważał ją za wystarczająco dobrą, aby uczynić ją swoim pracownikiem. Mało tego, cieszyła się niebywale, ponieważ była to praca, w której miała szansę się odnaleźć. Była naprawdę towarzyska i bez większego problemu znajdowała wspólny język z osobami w swoim najbliższym otoczeniu. Wiek nie robił jej żadnej różnicy, co zresztą udowodniła już przy ostatniej wizycie w domu spokojnej starości. Bawiła się tam świetnie, a skoro tak miała wyglądać jej praca, Carlie miała być z niej zadowolona, na myśl o czym nie potrafiła przestać się uśmiechać. - W takim razie dopisz do listy truskawki. Skoro już mamy udawać, że stać nas na luksus, zróbmy to porządnie - zakomunikowała, a na jej ustach wymalował się jeszcze szerszy uśmiech, o ile to w ogóle było możliwe. Wciągnęła głębiej powietrze i wypuściła je, w ten sposób chcąc chyba wyzbyć się chociaż części buzujących w niej emocji. Ta rozmowa dała jej solidny zastrzyk energii, co teraz było zresztą po niej widać. - Musisz iść do pracy? - zapytała ni stąd, ni zowąd, po czym ponownie opadła plecami na jego łóżko. Raz jeszcze pisnęła przy tym z ekscytacji, zachowując się trochę jak małe dziecko, które ktoś uszczęśliwił prezentem. I trochę tak właśnie było, z tym, że ona ten prezent dostała od losu.

Albert Raynott
Pysiule
Magda
fryzjer — DS Hair & Makeup
27 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
jeśli akurat nie zajmuje się czyimiś włosami, to pewnie zajęty jest randkowaniem z Carlie
Nie wiedząc co dokładnie siedziało w jej głowie, Albert wysnuł nieco inne wnioski, które przybliżały go do myśli, że naprawdę powinien odstawić własne uczucia do niej gdzieś na bok i może nawet do nich nie wracać? Chociaż jeszcze nie był gotowy na tak drastyczne środki, nie chcąc tak wcześnie się poddawać, wreszcie zaczynał brać pod uwagę opcję, że może się przeliczył i pomimo tego, że łączył ich specjalny rodzaj więzi, nie wycisną z niej więcej niż przyjaźń. Takie sygnały raz za razem otrzymywał od Carlie i chociaż gdzieś między nimi pojawiały się takie, które zaburzały tę wizję, Faulkner zaraz robiła coś, przez co tracił w nie wiarę, dokładnie tak, jak miało to miejsce, gdy pocałowali się ostatnim razem.
Domyślał się jak musiała się czuć. Sam przecież też miał chwile, kiedy potrzebował być przez kogoś doceniony i to pragnienie było tak silne, że kiedy już ktoś go docenił, radość była przeogromna. I widział, że w jej przypadku też tak teraz było. Dlatego tym bardziej chciał dziś świętować z nią ten sukces i najchętniej zrobiłby to od razu, ale niestety pora była taka, że niedługo musiał pójść do pracy, dlatego musieli odłożyć to na trochę później. Ale na pewno mieli to zrobić i Raynott zamierzał dobrze się do tego przygotować, dlatego wypytał ją o to jakie miała życzenia, żeby mieli na miejscu wszystkie upragnione przekąski. Bez nich dobre świętowanie nie mogło się przecież obejść. - Truskawki? Załatwione - rzucił entuzjastycznie i od razu zapisał sobie w pamięci to, że do listy dorzucić musiał także truskawki. Kiedy z ust Carlie padło następne pytanie, Albert westchnął głośno, bo przecież jeszcze przed chwilą myślał o tym, iż żałuje, że musi iść do pracy, ale nie miał innego wyboru. Miał umówione klientki i nie mógł ich wystawić, musiał myśleć o swojej renomie. Niby nie miał w okolicy zbyt dużej konkurencji, ale to wcale nie znaczy, że powinien zaniedbywać swoje klientki i w ten sposób zachęcać je do tego, żeby przeniosły się do jego koleżanek po fachu. Gdyby do tego doprowadził, wtedy dla odmiany to Faulkner musiałaby zacząć go utrzymywać. - Niestety - przyznał niezadowolony, po czym pochylił się nad nią i poklepał ją dłonią po brzuchu. - Ktoś musi zarobić na napełnienie go… I na te wszystkie frykasy, które sobie na dziś wymyśliliśmy - dodał i uśmiechnął się do niej, po czym wyprostował się. - Ale dzisiaj nie powinienem być jakoś bardzo długo w pracy, więc myślę, że się mnie doczekasz - postarał się ją uspokoić. I trochę też siebie, bo jak już mówiłam, sam też najchętniej rzuciłby wszystko, żeby opić z nią jej nową pracę.

Carlie Faulkner
Pysiule
Edyta
ODPOWIEDZ