studentka mechatroniki — przyszły technik turbin
22 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Powracająca po kilku miesiącach do Lorne Bay studentka mechatroniki, która próbuje zacząć życie na nowo.
46.

- Nie no, co ty, piję już drugiego drinka, ja naprawdę mam słabą głowę - pokręciła nią nawet z uśmiechem, kiedy ktoś proponował jej bucha śmiesznego papieroska, kiedy ona wyszła przed dom wysępić jednego cienkiego, najlepiej lighta i najlepiej, żeby nikt się z niej nie śmiał, że śmiesznie się zaciąga. W ręku trzymała kubek z wdzięcznym napisem best dad ever, z którego sączyła swojego wspomnianego drinka. Wiedziała, że nie może przesadzać, bo nawet nie chodziło o to, że kończyła na jakiejś kanapie nieprzytomna - o nie, ona wydzwaniała do ludzi, do których na trzeźwo by nie zadzwoniła, lepiła się do swojego byłego i uciekała gdzieś jej asertywność. To działo się mniej więcej na etapie Four Drink Amy Raine i nie było już odwrotu, szczególnie, kiedy nie zjadła zbyt dużo w ciągu dnia i była na sporej domówce, gdzie wszyscy ciągle proponowali coś więcej. Domówki były takim śmiesznym tworem - znało się tylko jedną osobę i w klubie podpierałoby się ścianę, albo samotnie sączyło piwo przy barze, tutaj jednak rozmawiało się każdą mijaną osobą i z każdą osobą było się znajomym, ba, wręcz przyjacielem!
Nawet nie wiedziała kiedy dokończyła dwa kolejne drinki i przy kolejnej propozycji czegoś na rozruszanie, nie powiedziała nie. Z rąk Mai wzięła do ręki tabletkę i wyzerowała swojego drinka, mrucząc pod nosem, że o co tyle szumu?, a potem wyszła przed dom, pooddychać trochę świeżym powietrzem. - Te światła to trochę jak fajerwerki, ktoś musi mieć niezłą imprezę - niebiesko-czerwone rozbłyski przecinały spokojne niebo w Fluorite View, dzielnicy domków jednorodzinnych.
- Policja, spierdalać! - wykrzyknął ktoś za nią, muzyka ucichła, a wszyscy wybiegli na zewnątrz, uciekając przez płoty i krzaki, sama Barlowe stała jednak nieruchomo, dopóki Maia nie złapała jej pod ramię. - Ej, wylałaś mi drina! - mruknęła z pretensją w głosie, zdecydowanie wolniej, niż normalnie by powiedziała i zmrużyła oczy, bo nagle strasznie zakręciło się jej w głowie, wcale nie chciało się jej nigdzie uciekać!

maia t. vale
raine barlowe
nata#9784
me, myself & I
barmanka — rudd's pub
22 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Impreza wydawała się jej być jak każda inna, wszyscy pili, jedli i rozmawiali o głupotach. Im bliżej było świat, tym bardziej świąteczne tematy były poruszane, co strasznie jej przeszkadzało. Nie mając matki, ani ojca zupełnie nie czuła nigdy jakiejkolwiek magii świat. Właśnie ze względu na to, to ona zawsze była pierwsza chętna, do wzięcia świątecznych zmian w pracy za innych, aby ci mogli spędzić ten czas z rodzina, której ona nie miała. Miała Jo, to jasne, ale ich święta zazwyczaj kończyły się na wypiciu wspólnie zbyt dużej ilości alkoholu, wypaleniu kilku jointow i malowaniu sobie nawzajem paznokci. I gdzie ten gruby typ z worem prezentów?
Większość tejże imprezy trzymała się jak zwykle na uboczu, tym razem za delikatny cel do rozmów obierając sobie nikogo innego jak Raine, widząc ze dziewczyna nudzi się tam tak samo bardzo, jak nie bardziej od niej. Normalnym wiec było, ze jak piły to razem, wiec kiedy wyciągnęła kilka tabletek, oczywistym było, że brunetka będzie pierwszą osobą, którą poczęstuje. Kto miał wiedzieć, że zaraz może zrobić się gorąco.
— Raineeeee…. - krzyknęła w stronę ziomalki, która wydawała się nazbyt zainteresowana światłami radiowozu który podjechał. Próbowała zawołać ja jeszcze raz, jednak na marne, po kilku sekundach zdała sobie sprawę z tego, ze dziewczyna wpadła w trans, spowodowany proszkami którymi Maia ją poczęstowała. - Pójdę siedzieć, za morderstwo a nie za posiadanie, jeśli ona zaraz nie zacznie uciekać - powiedziała to, bardziej do samej siebie, niż konkretnie do kogoś w pobliżu, co prawda miała nawet nadzieje, że nikt jej nie usłyszał, dla własnego dobra wszystkich znajdujących się w pobliżu.
Maja żyje od zawsze w przekonaniu że każdy dba o swoją własna dupę, jedynym odstępstwem od tej zasady, była jej najlepsza przyjaciółka, za którą wskoczyłaby w ogień. Nie mogła wiec zostawić Raine w takim stanie, podbiegła do niej, dokładnie w odpowiednim momencie, kiedy dziewczynie nagle zrobiło się słabo.
— W dupie mam twojego drinka, spierdalamy stąd! Jeśli dasz radę przejść chociaż kawałek, kupię tyle drinków ile tylko dasz radę wypić do końca życia ! — rzuciła, próbując odciągnąć dziewczynę od ulicy przy której pojawiła się lodówa. Zarzuciła jej ramie na swój bark, próbując nawiązać z nią jakiś rodzaj kontaktu i porozumienia, co nie za bardzo dawało radę. Jej myśli powędrowały tez szybko do dwóch tabletek, które były schowane w miniaturowych rozmiarów samarzę, w jej staniku. Miała dwie opcje, albo wyrzucić je jak najszybciej w krzaki i odejść od nich na kilka metrów, albo połknąć obie, z możliwa obawą przedawkowania. Wybór był tak cholernie ciężki, a czasu coraz mniej. Na razie jedno było pewne.
— Raine, spierdalamy ! - krzyknęła w stronę dziewczyny, pewnie gdyby nie policja, i cały burdel który rozpętał się na ulicy pod domem, w którym jeszcze wcześniej imprezowali, obudziła by polowe osiedla. W obecnym momencie, miała jednak wrażenie ze nawet brunetka dobrze jej nie słyszała, albo może nie chciała słyszeć.
Raine Barlowe
powitalny kokos
twoja stara
studentka mechatroniki — przyszły technik turbin
22 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Powracająca po kilku miesiącach do Lorne Bay studentka mechatroniki, która próbuje zacząć życie na nowo.
- To trochę niemiło - bąknęła pod nosem, kiedy Maia bez oporów oznajmiła, że ma jej wylanego drinka w dupie. No mogła ją zabić, ale Raine nie miała zielonego pojęcia, czemu w tym konkretnym momencie ten drink jest dla niej taki ważny, bo nawet nie był jakiś dobry, ani nic, ale prawie uroniła łzę, z tego całego smutku nad jego losem, kiedy Maia ciągnęła ją gdzieś dalej, obiecując jeszcze więcej drinków. No tak, tego kwiatu jest pół światu, ale ona chciała TEN. - Serio? - upewniła się najpierw, mrużąc oczy, od coraz to intensywniejszych kolorów i objęła już ją tym ramieniem, jak tak bardzo chciała się poprzytulać, choć dziwny moment wybrała. W sumie Raine nigdy nie przytulała się w biegu, choć biegiem tylko chyba jej się wydawał ten sposób poruszania, bo jakoś średnio im wychodziło oddalanie się od tego domu. Strasznie dziwna sprawa, jednocześnie wszystko było wolne i szybkie, jakby ktoś jej włączył time lapsa i slo-mo w tym samym momencie, a nie miała pojęcia, że się tak da! - Ale czemu tak krzyczysz? Gdzie spierdalamy? - skrzywiła się, bo nieprzyjemna była taka nerwowa atmosfera, zupełnie niepotrzebna, po co to komu, na co to potrzebne?
- Ej, Maia, te tabsy to chyba wcale nie działają. Co mi dałaś, witaminki? - od razu zaczęła nucić pod nosem piosenkę o witaminach, co w powiązaniu z jej obecnym stanem i brakiem talentu muzycznego brzmiało raczej jak nieciekawe zawodzenie, które trzeba było uciszyć, ale jak już skończyła jedną zwrotkę, to nawet zachichotała, bo niesamowicie zabawnym się jej wydawało, że dziewczyna dała jej witaminki, a ona jak głupia się stresowała, ze to jakieś ciężkie narkotyki. No, może niekoniecznie ciężkie, ale Barlowe miała na tyle słabą i niedoświadczoną głowę w przyjmowaniu czegokolwiek, że powinna mieć przy sobie jakiegoś ogarniacza życia, żeby jej powiedział, że jest głupia i powinna przystopować. Archie był takim fajnym ogarniaczem, aż sobie w ogóle o nim pomyślała i się na tę myśl uśmiechnęła. - Ten krzak wygląda jak Archer, co nie? - miał takie zawiane włosy, to znaczy liście, ale Brooks też tak czasem wyglądał, więc pokazała jej paluchem na konkretną roślinę, szczerząc się głupio w jego stronę. - Hej, idziesz z nami? - zapytała, ale przy braku odpowiedzi wydęła tylko smutno usta i szybko zamrugała oczami, bo nie do końca wiedziała gdzie się teraz znajduje. - Idziemy na jakiegoś aftera? - miała nadzieję, że będą tam mieli równie dojebane fajerwerki jak na tej pierwszej, a nawet lepsze, bo after powinien przewyższać pod względem fajnych atrakcji befora! Chociaż nie wiedziała czy miała tyle sił, zeby iść na drugą imprezę, bo trochę jednak poszłaby do spanka, na tym krzaku, który przypominał jej Archiego na przykład, wygladał na zajebiście wygodnego.

maia t. vale
raine barlowe
nata#9784
me, myself & I
ODPOWIEDZ