39 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
39-letni onkolog, w Lorne mieszka od urodzenia, wieczny kawaler z milionem związków na koncie; aktualnie w dość świeżym związku z byłą pacjentką
#1 stylóweczka

Jaka była szansa na to, że gdy zgubisz telefon i spróbujesz zadzwonić na swój numer to nie tylko ktoś odbierze, ale i zaproponuje spotkanie by ten telefon ci zwrócić? Zapewne nikłe, patrząc na to jak bardzo skrzywione mamy społeczeństwo. A jednak - Sean miał to szczęście, że osoba, która odebrała telefon, chciała się z nim umówić w pasującym mu miejscu i zwrócić znalezisko. Szanse na to były nikły, a jednak, cuda najwidoczniej się zdarzają.
Sean zadzwonił na swoją komórkę z telefonu domowego i jak wielkie było jego zdziwienie, gdy okazało się, że ma do czynienia z tak sympatyczną i pomocną osobą. Nie był w stanie umówić się z nią wcześniej niż następnego dnia wieczorem, bo wybierał się na swój dyżur w szpitalu, więc umówili się około godziny dziewiętnastej w pobliżu domu Seana. Lucille zapewniła go, że nie będzie dla niej problemem, żeby się tam pojawić, a on niekoniecznie miał ochotę włóczyć się po mieście - był zmęczony po dyżurze i zależało mu na tym, żeby znaleźć się w domu możliwie jak najszybciej.
We wskazanym miejscu pojawił się punktualnie, zaparkował motocykl pod jednym z budynków i zdjął kask, a potem rozejrzał się dookoła, poszukując wzrokiem dziewczyny. Niby nie miał pojęcia jak wyglądała, ale on jej powiedział, że będzie na motorze i że po tym go rozpozna. Po tym i po skórzanej kurtce tak konkretnie. Nie miał drugiej komórki, więc niestety nie mógł do niej zadzwonić z pytaniem czy wszystko okey i czy na pewno dotrze na spotkanie, ale miał nadzieję, że go nie wystawi. I z tą nadzieją właśnie czekał na pojawienie się swojego cudu i odzyskanej wiary w ludzkość, czyli Lucille Blanchard.
niesamowity odkrywca
potworek#6021
29 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
Lorne Bay ma być miejscem gdzie zacznie życie na nowo, ale wydarzenia z przeszłości nadal trzymają ją w miejscu. Snuje się od motelu do Sanktuadium, gdzie dorabia jako pomocnik i w zasadzie nie wie co dalej...
W pierwszej chwili spanikowała, gdy na znalezionym przez siebie telefonie zobaczyła przychodzące połączenie. Nie miała jednak innej opcji jak odebrać, bo urządzenie było zablokowane więc sama do listy kontaktów dostać się nie mogła, aby poinformować właściciela o tym, że posiada jego zgubę. Speszona odebrała i w taki o to sposób poznała nieznajomego, którego smartphone trafił w jej ręce. Dowiedziała się o jego pracy w szpitalu i długim dyżurze, więc zaproponowała, że następnego dnia sama pojawi się w okolicy najbardziej mu odpowiadającej, aby zwrócić jego zgubę. Nie znała dobrze Lorne Bay i w sumie codziennie urządzała sobie małe wycieczki, aby poznać okolicę. Szkoda tylko, że często się przy tym gubiła, a też po zmroku wolała nie wychodzić na zewnątrz. Godzina dziewiętnasta nie była jeszcze tak przerażająco późna, więc Lucia uznała, że na spokojnie zdąży wrócić do motelu nim się ściemni. Nadal miała w sobie silny lęk przed ciemnością, a przy tym bała się kontaktu z obcymi, ale rozsądek podpowiadał jej, że rola samotniczki jest dla niej jeszcze bardziej niebezpieczna. Toteż ze wszystkich swoich marnych sił starała się poznać kogoś w Lorne Bay, aby ewentualnie zwrócić na swoją mało istotną osobę jakąkolwiek uwagę, gdyby coś jej się stało.
Jedyne co znała to adres ulicy i fakt, że ma szukać motocyklisty. Oczywiście przyszła za wcześnie, więc aby nie wyjść na nadgorliwą skręciła w jakiś zaułek, a potem kolejny i takim to sposobem zgubiła się na osiedlu. Wiele domów wyglądało ponownie przez co ulice niewiele się od siebie różniły i ostatecznie na miejsce spotkania i tak przyszła spóźniona. Zawstydziło ją to jeszcze bardziej, więc widząc już z oddali siedzącego na motorze mężczyznę zacisnęła mocniej dłoń na jego telefonie i wbiła wzrok w ziemię. Nie było to zbyt mądre, bo jakimś cudem znikąd pojawił się przed nią słupek, w który uderzyła barkiem, a urządzenie wypadło jej z ręki. Jęknęła cicho szybko podnosząc je z chodnika i cała czerwona zdała sobie sprawę z tego, że stoi praktycznie na przeciwko mężczyzny, który na nią czekał.
- Dzie.. Dobry wieczór - wyjąkała, po czym odetchnęła głośniej i przybrała na twarzy nieco pewniejszy uśmiech. - Przepraszam za spóźnienie... Pomyliłam skrzyżowania. Mam nadzieję, że nie czekał pan na mnie zbyt długo - usprawiedliwiła się z miejsca, a niesforny kosmyk włosów zaczesała za ucho, aby nie przysłaniał jej twarzy. Człowiek na przeciwko sprawiał wrażenie kogoś ważnego. Cóż pozycja lekarza robiła swoje, poza tym bez dwóch zdań mógł cieszyć się przyjemną dla oka aparycją, a to wprawiało Lucille w jeszcze większe zakłopotanie. - Pański telefon, proszę - mruknęła i wyciągnęła dłoń z urządzeniem modląc się o to, aby stojący na przeciwko niej mężczyzna nie dotknął jej palców, gdy będzie go zabierał. Jednak nawet nie miał szans, aby spróbować sięgnąć po swojego smartphone'a. Jak się okazało upadek na chodnik nie odbił się na telefonie bez echa. Roztrzaskany ekran od razu zwrócił uwagę Lucille, które zamarła zlękniona i zaraz cofnęła dłoń. - Jezu! Przepraszam.. Ja, ja panu go odkupię... Jezu.. Nie chciałam - spanikowała totalnie. Nie tylko dlatego, że popsuła urządzenie, ale też ze strachu i wstydu. Przy okazji zaraz zaczęła kalkulować jak wiele będzie ją kosztowała naprawa smartphone'a i już z tego wszystkiego miała po prostu ochotę uciec i zapaść się pod ziemię.

Sean Viterelli
powitalny kokos
Borsuk
ODPOWIEDZ