Strażak — Lorne Bay Fire Station
30 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Strażak. Księgowa dla znajomych. Wolontariusz w schronisku. Dwa lata temu zbyt zabawowa - dzisiaj przeciwnie.
  • #2
Niby pracowała tu już przeszło rok. Niby nie była już tą nową bo kilka osób innych w tym czasie się pojawiło. A mimo to czasem chyba wciąż jak "nowa" się zachowywała. Nie na służbie rzecz jasna! Tam to pełna profesja bo praca była zbyt ważna aby się głupotami przejmować. Z drugiej strony może przesadzała z tym zachowywaniem się jak nowa? Każdy z nich musi czasem np. myć wóz strażacki. Wszak to ich praca. Jak osiądzie na wozie jakiś proch to przy następnym wezwaniu mogliby na dzień dobry z dymem pójść. No i szybko się odnalazła - co na początku było dla niej dosyć niezwykłe. W każdym razie ten budynek był jak drugi dom, więc nic dziwnego, iż każdy o niego dbał, prawda? Gorzej jak kran zepsuje się kiedy to nie ma w pobliżu nikogo poza taką Blake co się serio nie zna na naprawie kanalizacji. Najrozsądniej byłoby zadzwonić po hydraulika, ale powątpiewała aby pracowali w niedzielę. Choć kto wie? Aż tak się nie znała. Miała farta, że u niej w domu zajmował się tym ktoś znajomy albo wysiadało coś w tygodniu, więc telefon w dłoń i jako tako po problemie. Dzisiaj z tego luksusu skorzystać nie mogła. Co nie znaczyło, że miała zamiar się ot tak poddać! Ale robienie czegoś na ślepo było równie głupie. Internet za to radził aby sprawdzić rury - ona od razu uznała, że ktoś musiał coś tam wrzucić, ale może były zardzewiałe? Albo inny powód? Serio pojęcia nie miała. Przynajmniej wiedziała, że nie działa jedynie kran w kuchni, więc dzięki temu opcję z brakiem wody mogła wykluczyć. Tyle dobrego, że pod zlewem była otwierana szafka to nie musiała narzędzi używać... narzędzi, które przyniosła bo co, gdzie jest to wykuła już w pierwszym dniu roboczym. Nie lubiła być zdezorientowana. Szkoda, że nigdy nie wykuła formułek o naprawianiu kranu. Nawet jak zobaczyła te rury to... no rury jak rury. Nie żeby spodziewała się instrukcji z informacjami co się stało, ale... czegoś. No, nie znała się! Usiadła, więc na ziemi przy kranie, z otwartą szafką i zaczęła szukać na necie w telefonie jakichś przydatnych rad.

Remi Blackwell
strażak — w remizie strażackiej
38 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
pan strażak, który zbyt często przynosi do domu te kotki które ściąga z drzew! Teraz zapuścił brodę, a także myśli o zapuszczeniu jakichś korzeni i znalezieniu miłości.
#8

W tej pracy trzeba było się szybko integrować i zaprzyjaźniać, bo na misjach nie było czasu na jakieś specjalne dyskusje i rozmowy. Trzeba było działać szybko i zgodnie, czasem rozumiejąc się bez słów! A biorąc pod uwagę jak wiele sprzętu na sobie mieli w trakcie gaszenia pożarów i jak niewiele widzieli kiedy byli tak w pełni opakowani, to cóż, zrozumienie swoich ziomków było bardzo ważne! Dlatego Remi starał się być ze wszystkimi w bardzo dobrych relacjach, no a już zwłaszcza z Blake Hargrove , którą dla Bena musiał się specjalnie opiekować. Miał już doświadczenie w poświęcaniu się dla kobiet w trakcie niebezpiecznych akcji i spadających dachów, więc Ben mógł na niego liczyć w razie czego! A poza tym Remi ostatnio sporo czasu spędzał w pracy, żeby się trochę rozproszyć i nie myśleć o tym, że czeka go bardzo trudna rozmowa z Niną i wciąż nie wiedział jak do niej podejść. Więc… poszedł sobie po coś do jedzenia, ale zanim dotarł do lodówki, zobaczył że coś się dzieje pod zlewem. Dlatego zmarszczył brwi i przechylił lekko głowę w bok.
- To jakaś sesja zdjęciowa rury pod zlewem, jakaś nowa moda? - zapytał, zdziwiony co robi tam z tym telefonem. - Czy może chcesz sabotować strażaków i nas tutaj zalać jej zawartością? - dopytała, bo kto tam ją wie? Może planowała się tym telefonem przebić do kanalizacji i z jakichś powodów zrobić powódź? Nie wiedział co prawda po co, czy chciała remontu kuchni, czy może nie lubiła z nimi pracować, ale.. no czasami ludzie miewali różne dziwne pomysły! I w sumie nie oceniał, nie krytykował, po prostu bardzo chciał się dowiedzieć co właściwie się tutaj odstawia.
towarzyska meduza
-
Strażak — Lorne Bay Fire Station
30 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Strażak. Księgowa dla znajomych. Wolontariusz w schronisku. Dwa lata temu zbyt zabawowa - dzisiaj przeciwnie.
Im więcej czytała o hydraulice tym mniej rozumiała - a to ją denerwowało dodatkowo bo uważała, że jako strażak to tym bardziej powinna mieć wiedzę rozległą. I pod pewnymi względami faktycznie tak było. Wszak zawsze świetnie się uczyła, miała duszę artystyczną, znała się na wielu rzeczach... a rury to czarna magia. A jak przypadnie jakaś akcja z tym? Tym bardziej będzie doceniać zespołową pracę. Teraz o tym na moment zapomniała bo sama chciała się z problemem uporać, ale w terenie sama nie była. To ją bardzo na duchu podtrzymywało. Nawet trochę jej ulżyło. Nie żeby aktualny kłopot rozwiązało, ale chwila wytchnienia zawsze dobra. Dlatego też nie usłyszała kroków i wzrok od telefonu oderwała dopiero w chwili kiedy usłyszała znajomy głos.
- Jeśli tak to znaczy, że aż tak na czasie nie jestem - pewnie już w szkole nie była na czasie, ciągle się ucząc, ale na ludzi wyszła, a to najważniejsze. Swoją drogą nie zdziwiłaby jej taka moda bo różne rzeczy ludzie wymyślają. - Nigdy bym nas nie sabotowała. Prędzej się położę pod kołami wozu - i była w tym spora prawda bo naprawdę lubiła swoją pracę, a tym bardziej współpracowników, więc powinna się obrażona poczuć, o! No, ale to Remi był. Jedna z niewielu przyjaznych twarzy, które znała zanim rok temu wstąpiła do straży. - Kran nie działa. Woda nie leci. Mamy niedzielę, więc żaden hydraulik nie przyjedzie to chciałam spróbować to ogarnąć by nie trzeba było myć naczyń w łazience - wyjaśniła, żałując w sumie, że nie zna jakiegoś hydraulika. Aż się zaczęła zastanawiać jak Benjamin sobie z tym radzi. Nigdy go nie pytała. Najwyraźniej do takiej chwili musiało dojść. No, ale on dzisiaj też zajęty. Poza tym była młodszą siostrą i musiała pamiętać jakby to wyglądało - iż znowu prosi starszego brata o pomoc. Nope! I jeszcze przy innych wyszłaby na tą co sobie rady nie daje, a tego nie chciała. Wydawało się, że ma spoko opinię, więc wolała przy tym pozostać. - Nie wiedziałam, że dzisiaj pracujesz - szczegół, że tego nie sprawdziła. Nie czuła potrzeby i przez to to było małym zaskoczeniem, ale może na dobre wyjdzie.

Remi Blackwell
strażak — w remizie strażackiej
38 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
pan strażak, który zbyt często przynosi do domu te kotki które ściąga z drzew! Teraz zapuścił brodę, a także myśli o zapuszczeniu jakichś korzeni i znalezieniu miłości.
Hydraulika dla Remiego była tylko trochę skomplikowana, większość napraw wykonywał w swoim domu sam. No, chyba że coś pękało gdzieś głęboko pod ziemią, bo wtedy to jednak trzeba mieć odpowiedni sprzęt i znajomość… no tych głębszych rur i ich naprawiania. Ale tak, z samymi rurami radził sobie naprawdę nieźle, znał się też na elektryce, co o wiele częściej przydawało się w ich pracy. W końcu spięcia to częsta przyczyna pożarów, które oni musieli przyjeżdżać i gasić, trzeba wiedzieć jak zneutralizować zagrożenie. I jak dobrze nazwać przyczynę awarii, bo przecież zawsze musi być raport po akcji. Zwłaszcza dla ubezpieczyciela, heh.
- Mnie nie pytaj, długo myślałem że TikTok to jakiś nowy smak tic taców - przyznał, unosząc brwi, bo cóż, miał instagrama, miał fejsa, ale dalej nie wkraczał w inne apki bo… nie widział potrzeby. Był minimalistą pod tym względem.
- To też by uchodziło za sabotowanie - przyznał szczerze, kiwając powoli głową. - Więc lepiej jak nie będziesz robić ani tego, ani tego - dodał, uśmiechając się lekko. - Wtedy ani się przez przypadek nie utopisz, ani nie… no nie zostaniesz zgnieciona. Wiesz jak wielkie wozy mają ograniczoną widoczność - dodał, bo jednak jak wyjeżdżali to byli jeszcze w pośpiechu i nie zawsze patrzyli czy czegoś tam nie ma pod kołami. Bo w sumie co miałoby być, co najwyżej jakieś.. buty któregoś strażaka, ale one dobrze zniosą rozjechanie przez wóz, raczej. A nawet jak nie, to mają tu pewnie sporo zapasowych butów.
- A w łazience woda działa? - zapytał kontrolnie, bo może w ogóle nie było wody? - I czy wiesz jak długo nie działa i czy coś się wydarzyło zanim woda przestała lecieć? - zapytał, kucając przy szafce i zerkając pod nią, żeby ocenić, czy są tam jakieś ślady mówiące o tym, że woda ucieka inną stroną, albo że… no ktoś tutaj kombinował.
- A no tak, zamieniłem się na zmiany w zeszłym tygodniu, bo miałem coś do załatwienia - przyznał szczerze. I no planował wtedy randkę, więc trochę głupio się teraz poczuł, zwłaszcza że…. no nie chciał myśleć o rzeczach związanych z tą randką.
- I to dobra niespodzianka, czy zła? - zapytał, trochę podejrzliwie, no ale nigdy nie wiadomo, może nie lubiła z nim pracować? Nie wiedział co chodzi Blake Hargrove po głowie.
towarzyska meduza
-
Strażak — Lorne Bay Fire Station
30 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Strażak. Księgowa dla znajomych. Wolontariusz w schronisku. Dwa lata temu zbyt zabawowa - dzisiaj przeciwnie.
Kiwnęła głową w kwestii zrozumienia zdania co do TikToka... czy jak to się tam zwie. Tej jednej aplikacji naprawdę nie ogarniała i nie chciała. Słyszała o niej tylko dlatego, że sąsiedzi mieli dzieciaki. Nie ciekawiła jej, a jak już miała okazję - zmuszona - coś obejrzeć bo ktoś chciał się pochwalić to... cóż, jeszcze ani razu się nie zaśmiała. I aż strach bo by się chciało powiedzieć "ach, dzisiejsza młodzież", a nie powinna się jeszcze tak staro czuć! Dobrze, że nie ona jedna nie była tym zainteresowana.
- Spokojnie. Nie w głowie mi sabotowanie. Chyba mnie pomyliłeś z jakimś innym żartownisiem, który tutaj pracuje - trzeba się było bronić. Wszak to ona zawsze marudziła jak Troy czy ktoś inny stroił sobie kawały w miejscu pracy. Niby niewinne, ale się człowiek rozkręci to co wie co mogło być! Należało czuwać i na zimne dmuchać, o. Nawet jeśli mogła przy tym być nieco irytująca. Ktoś tą rolę musiał na siebie wziąć.
- Oczywiście, że działa. Sądzisz, że nie sprawdziłam w pierwszej kolejności? - trochę się naburmuszyła, no ale w sumie ogarniała jego pytanie kontrolne. Sama pewnie też by o to zapytała... tak jak i to sprawdziła. - Nie jestem pewna. Przyszłam tutaj z czterdzieści minut temu kiedy chciałam umyć szklankę. Wtedy zorientowałam się, że woda nie leci. Nie wiem kto tu był wcześniej i czy już wtedy problem był - niestety jak widać wiele informacji nie posiadała. Nie poszła też rozpytywać bo jednak dzisiaj niewielu ich było. Może i dzięki temu grono ewentualnych podejrzanych - czy też informatorów - nie było wielkie, ale jakoś wolała spróbować coś zrobić od razu niż zebrać zeznania.
- Zależy jak bardzo się znasz na hydraulice - uśmiechnęła się po kilku sekundach by pokazać, że oczywiście żartuje. Lubiła jego towarzystwo. Nawet jeśli bywały chwile, gdzie była wręcz przekonana, iż mógł jej czasem pilnować przez Bena - nawet jeśli nieprawdą to mogło być. Ona tam swoje wiedziała! Ale w sumie nigdy nie żałowała, że pracuje w tym samym miejscu co przyjaciel jej brata. Dzięki temu - i Autumn - nie czuła się już na początku tak całkiem obco w nowej pracy. W tym przypadku miała farta. - Mam narzędzia - dodała jak dzielny pomocnik. Nawet wstała na chwilę by zdjąć skrzynkę z narzędziami z blatu i wróciła na miejsce przy zlewie na ziemi. Co prawda dalej nie była pewna jak Remi dobrze się na tym zna, ale miała nadzieję, że wie więcej od niej. - Chyba, że nie chcesz pomóc? - też istniała taka opcja, więc... - ...Biednej siostrze swego przyjaciela - pierwszy raz zastosowała taki chwyt - i jeszcze smutno na niego spojrzała - ale naprawa rury była bardzo ważna! Choć już wiedziała, że ponownie nie skorzysta z takiego "przekonywania".

remi blackwell
strażak — w remizie strażackiej
38 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
pan strażak, który zbyt często przynosi do domu te kotki które ściąga z drzew! Teraz zapuścił brodę, a także myśli o zapuszczeniu jakichś korzeni i znalezieniu miłości.
Każda młodzież rządziła się swoimi sprawami, więc nie ma co za bardzo ich osądzać. Oni pewnie też za dzieciaka robili bardzo durne rzeczy, tylko że możliwość nagrywania tego była ograniczona. W końcu były zdjęcia, które trzeba było robić analogowo, kamery to w ogóle też była… no kupa roboty żeby to ustawić i ogarnąć, nie mówiąc o tych śmiesznych dużych taśmach, które były w ich dzieciństwie dostępne… no ale, pewnie dzisiejsze dzieciaki znalazłyby jakieś sto rzeczy, które mogłyby wyśmiać z ich zabaw i zachowań!
- Czy ja wiem, jak ubierasz się na czarno to wyglądasz trochę jak agentka jakichś zagranicznych rządów, zwłaszcza z okularami - rzucił, oczywiście się nabijając, bo wyglądała normalnie, a nie jak agenta. Co prawda nie wiedział jak wyglądają profesjonalni szpiedzy, ale… no ale w sumie, to taka niepozorność to chyba dla szpiega komplement, nie? W końcu ich praca polega na tym, że się wtapiają w tłum, a potem inwigilują obce rządy!
- I nikt nie narzekał na brak wody? - zapytał, bo w sumie to sam nie pamiętał żeby ktoś coś mówił, a to też była jakaś wskazówka co to za zbrodnia się tutaj wydarzyła! A może po prostu za bardzo wczuwał się w jakiś… Scooby Doo vibe i odkrywanie tajemnicy.
- I ani kropelka nie czekała do spadnięcia? - dopytał, ale sam dotknął baterii i posprawdzał, czy czuć tam jakąś wilgoć. - Szczerze mówiąc przy tak małej ilości wskazówek, to ja nie wiem czy się bardzo znam - odpowiedział z rozbawieniem, a potem nachylił się, żeby spojrzeć pod zlew, koło Blake Hargrove .
- Zanim to zrobimy, sprawdźmy czy przypadkiem ktoś części wody nie zakręcił - mruknął, a potem przykucnął i pokręcił pod zlewem zaworem, który nie zareagował.
- No staram się przecież - zauważył, z rozbawieniem, a potem wstał - chwila, idę sprawdzić główne zawory - dodał, a potem zniknął na chwile, żeby sprawdzić czy może ktoś celowo wodę zakręcił. I chyba właśnie tak było, bo jak zaniknął i zawór zwolnił, to z baterii wytrysnęła sobie wesoło woda, ale nie z tej strony, z której powinna wypływać - tworząc zupełnie nową fontannę.
towarzyska meduza
-
Strażak — Lorne Bay Fire Station
30 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Strażak. Księgowa dla znajomych. Wolontariusz w schronisku. Dwa lata temu zbyt zabawowa - dzisiaj przeciwnie.
Aż chciałoby się powiedzieć, że to były czasy... Zdanie, które jeszcze postarza, ale Blake by nie powiedziała, że jest nieprawdziwe. Przynajmniej głupoty trudniej było utrwalić na zdjęciach. Założyłaby się, że niejeden dzieciak pragnąłby tego w określonych sytuacjach. Ona w sumie również... Tak, od razu pomyślałaby sobie o jakimś konwencie, gdzie jakiś aparat mógłby ją złapać w stroju, w którym nie bez powodu ludzie nie pokazują się na co dzień na ulicy.
- Dzięki - zdecydowanie uznała to za komplement. - Ale niestety nawet jeśli byłabym agentką to musiałabym to trzymać w ścisłej tajemnicy, więc wypytywanie na nic by się zdało - dodała z małym westchnięciem, współczując Blackwellowi bo jak teraz pozna prawdę? Nie żeby ukrywała coś takiego bo jednak była strażakiem w stu procentach, no ale... czy tajniak by też tak nie twierdził? No właśnie! Z takimi to faktycznie nigdy nic nie wiadomo.
- Wiesz... jest niedziela. Ludzi mniej i na szczęście spokojnie. Pewnie zajmują się innymi sprawami by jakoś czas wypełnić - nawet jej zdarzało się nie zaglądać do kuchni przez parę godzin. Zwłaszcza jak miała jakieś jedzenie czy wodę przy sobie. Albo po prostu robotę, którą się odkładało na potem. Też by wolała teraz robić coś innego jednak jej się trafił zepsuty kran i musiała się z tym uporać. Miała tylko nadzieję, że nie sama bo opornie jej szło - jeszcze zanim Remi się zjawił.
- Coś może kapnęło. Jesteś pewien, że to nie Ty tu robisz za agenta? - również się nie naśmiewała. Ot, komentarz do jego przesłuchania, które było rozsądne. Domyślała się, że woli mieć więcej informacji nim coś zrobi konkretnego. W końcu nikt tutaj remizy nie chciał zalać. Ale totalnie widziałaby kumpla w roli tajnego agenta - w garniaku i w ogóle. - Może po prostu coś z rurą? Niektórzy potrafią całego kotleta wrzucić do zlewu... - aż się skrzywiła na samo przypomnienie. Co prawda nie miało to miejsce tutaj, a dawno temu gdzie indziej, ale takich strasznych rzeczy się nie zapomina.
- Czyli coś się znasz - skomentowała z małym uznaniem, dając mu pracować. Przyglądała się i serio chciała pomóc, ale jak się nie wie co robić i się pomaga to... to się nie pomaga. - Okej - kiwnęła głową, zostając przy kranie i czekając - z nadzieją, że może ją olśni coś i przypomni sobie cokolwiek... skądkolwiek na temat rur. I wtedy nastąpił wylew... wodny! Fontanna wręcz! Niespodziewana, więc wystraszyła Hargrove, która musiała odskoczyć! Acz wodą i tak jej się dostało, więc prysznic będzie dzisiaj z głowy, ale nieważne! Prędko chwyciła za kuchenną szmatę żeby "zatamować" to czymkolwiek. Taki pierwszy odruch!

remi blackwell
strażak — w remizie strażackiej
38 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
pan strażak, który zbyt często przynosi do domu te kotki które ściąga z drzew! Teraz zapuścił brodę, a także myśli o zapuszczeniu jakichś korzeni i znalezieniu miłości.
Taak, no ale sumie, w przypadku Remiego to jednak starość było widać już za rogiem! Zbliżał się nieubłaganie do tej 40! I w sumie, niby miał 35, ale przecież urodziny to jest świętowanie tego roku, który minął. I to nie roku numer 44, tylko roku numer 45! Teraz, kiedy oficjalnie miał 45 tak, tak naprawdę z każdym dniem, tygodniem i miesiącem zbliżał się do 46. Tak jak z czasem i minutami, liczymy od 00:00:00, a jak wybije pierwsza minuta tego dnia, to dlatego że już upłynęła, a nie dopiero się zaczyna. A może ta rozkmina jednak nie ma sensu, bo ktoś spał za mało godzin… i to nie był Remi.
- Tak tak, wiem, znam formułkę. Musiałabyś mnie zabić, gdybym poznał prawdę - zauważył z lekkim rozbawieniem, bo to chyba tak właśnie leciało - i teraz mam ochote na jakiś maraton z Jamesem Bondem - dodał, bo nie ma co się oszukiwać, naprawdę wpadł w typowy nastrój na jakieś filmy szpiegowskie! A które są bardziej kultowe od tych o słynnym 007?
- To tym bardziej powinni być w gotowości, tyle grillów, które mogą pójść nie po myśli właścicieli, tyle samochodów, do których można wsiąść po piwie wypitym na grillu…. - mruknął, kręcąc głową, no ale trochę to tak działało, ludzie bywali głupi wokół weekendu i było więcej wypadków zawsze. A jednak Remi nie był jak chirurdzy, nie jarał się każdą okazją do interwencji, wolał jak ludziom nic się poważnego nie działo.
- To dobry znak, suchość w rurach byłaby bardziej podejrzana - rzucił, trochę się czując tak, jakby mówił dirty joke, a nie komentarz o rurach. Ale miał nadzieję, że Blake Hargrove tego tak dziwnie nie odbierze.
- I schlebiasz mi, ale pewnie byłbym kiepskim agentem, zwłaszcza że no… oni muszą zabijać - przyznał, kiwając powoli głową - a broń sama w sobie mnie przeraża, nigdy nie chciałem iść nawet na strzelnicę, żeby się “zabawić” - dodał całkiem szczerze, bo jednak to było takie hałaśliwe i groźne, nie tylko jak się strzelało do kogoś! Sam odrzut broni był niebezpieczny. Remi był pacyfistą aż do bólu,
- Kotlet wpada do innej rury, one są niezależne. I podejrzewałbym pęknięcie rury gdzieś na zewnątrz albo jakieś prace wodociągowe, gdyby nie działało w całej remizie. Chyba że coś się uszkodziło gdzieś tutaj w tym pionie typowo… - mruknął, marszcząc brwi. A potem pokiwał głowa i poszedł sprawdzać dalej. I cóż, zapewnił biednej dziewczynie niemałą fontannę! I wrócił do kuchni, zaskoczony - o cholera, dobra, chwila, idę wyłączyć - zapewnił ją i pobiegł żeby to załatwić. I zaraz potem wrócił do kuchni i poślizgnął się na śliskiej podłodze, lądując na tyłku. - Ała, cholera… nic mi nie jest ale… o matko. Skąd dokładnie leciała ta woda? - zapytał, wstając z mokrymi spodniami i zresztą koszulką trochę też, a potem sięgając po ręcznik, który oczywiście podał dziewczynie. A potem rozmasował sobie biodro - mam nadzieję że nic nie złamałem - mruknął, bo jednak halo, stary już był!
towarzyska meduza
-
Strażak — Lorne Bay Fire Station
30 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Strażak. Księgowa dla znajomych. Wolontariusz w schronisku. Dwa lata temu zbyt zabawowa - dzisiaj przeciwnie.
Jak się kiedyś dowie, że Remi martwi się wiekiem to na pewno go wesprze i zaprzeczy co by stary był. Teraz są inne czasy i to nie był zły wiek. Poza tym był strażakiem i świetnie sobie radził. Trzeba mieć dobre warunki fizyczne oraz zdrowotne by sobie radzić w tej pracy, więc i to byłoby warte - według Blake - podkreślenia.
- Nie wiedziałam, że jesteś fanem. Zawsze można pooglądać między wezwaniami - wiadomo, różnie z tym bywało, ale dzisiaj na szczęście póki co było dosyć spokojnie. No i ciekawie było się dowiedzieć nowej rzeczy o obecnym towarzyszu/może wybawicielu. Osobiście wielką fanką 007 nie była, ale jakieś filmy widziała. Choć niestety mniej się w tym orientowała niż większość.
- Hm, nie zaprzeczę... Chciałabym wierzyć, że może zmądrzeli, ale tak całe miasto to wątpliwe. Trzeba się cieszyć chwilą. Tą chwilą kiedy nie ma wezwań bo to powinien dobry znak być. Więcej optymizmu - to siebie bardziej postrzegała jako tą negatywną, ale widać jakiś optymizm z przeszłości został i starał się ujrzeć światło dzienne. Byłoby miło jakby faktycznie ludzie zmądrzeli, ale może po prostu był to zbyt leniwy dzień na głupoty? Kto wie. Poza tym się jeszcze dzień nie skończył, więc kto wie ile ten - niby - spokój potrwa. Choć czy walkę z brakiem wody można spokojem nazwać? Za to spokój Remi miał z suchością w rurach bo Blake nie odebrała tego dwuznacznie. Jej myśli nie powędrowały aktualnie w dziwne rejony.
- No proszę. Tego się nie spodziewałam. Do tej pory jak przychodził taki temat to albo ktoś już miał do czynienia z bronią albo chciał chociaż strzelnicy spróbować - odrzekła z małym uśmiechem bo podziwiała pacyfizm Remiego. Sama należała jednak pewnie do tej drugiej grupy osób i kto wie, może kiedyś spróbuje, ale na razie jej nie ciągnęło. I ważniejsze rzeczy na głowie mieli.
Kolejny powód, gdzie kumpel zasłużył sobie na podziw. Ewidentnie na rurach się znał! Przynajmniej Hargrove tak wywnioskowała z jego wypowiedzi na temat ewentualnych powodów, dla których woda nie leci... Woda, która zaraz zaczęła lecieć, ale nie jak powinna! Nie można było jednak zaprzeczyć, że Remi wodę zwrócił im faktycznie.
- Stąd - wskazała miejsce skąd woda leciała kiedy mężczyzna już ukrócił tą małą fontannę, raniąc tym samym siebie. - Dzięki, ale na pewno nic Ci nie jest? - przyjęła ręcznik nim kichnęła. Przetarła twarz, trochę włosy i przewiesiła go przez ramiona wiedząc, że zaraz pójdzie się przebrać. - Na pewno mamy w szafce coś na stłuczenia. Czy może wolisz aby Cię podwieźć do szpitala by jakiś lekarz to obejrzał? - urazów lepiej nie ignorować i oni o tym coś wiedzieli. A w szpitalu bywali często, więc mieli znajomych lekarzy, którzy by się tym zajęli bez przeszkód. Przy okazji ostrożnie przemierzyła kuchnię aby sięgnąć po mopa i wytrzeć to małe jeziorko, które mogłoby też innych uszkodzić.

remi blackwell
strażak — w remizie strażackiej
38 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
pan strażak, który zbyt często przynosi do domu te kotki które ściąga z drzew! Teraz zapuścił brodę, a także myśli o zapuszczeniu jakichś korzeni i znalezieniu miłości.
Z kompleksami było tak, że ludzie nie do końca się nimi chwalili i Remi także był jedną z tych osób. Więc zarówno jego wiek, jak i blizna na jego plecach, którą skrzętnie ukrywał przed wzrokiem wszystkich, były tylko jego sprawami. No dobra, pogadał już o wielu z Gale, ale to tylko sprawiło, że się poczuł jeszcze głupiej i raczej szybko do omawiania tego tematu nie wróci.
- A ktoś może nie być fanem 007? - zapytał, szczerze zdziwiony. W końcu było tylu aktorów, którzy się wcielali w tą legendarną rolę, że każdy znalazł coś dla siebie! I to samo z tematami filmów, z wielkimi złymi postaciami i szpiegowskimi… no misjami. Bond to był klasyk i każdy miał jakieś zdanie na jego temat. I każdy miał swojego ulubionego Bonda…
- Zdecydowanie nie moje klimaty. Gdyby na siłę wcielali do wojska, byłbym tym gościem z “Przełęczy ocalonych”. Świetny film, powinien dostać oscara w swoim roku, a nie “La la land” - zmarszczył brwi - a nie, oni nie dostali wtedy, “Moonlight” jednak dostał - dodał, bo takie zamieszanie trudno zapomnieć. Inna sprawa, że serio Przełęcz była lepszym filmem i bardziej wartym zapamiętania, niż Moonlight, który powielał wszystkie znane schematy….
I tak, potem nie miał już głowy do niczego, bo kiedy robisz jezioro w kuchni, to cóż, trzeba się nim zająć! Strażacy przecież nie tylko leją wodę na ogień, ale także wypompowują wodę z piwnicy i chronią miasta przed powodzią. Więc trochę przypał zalać sobie remizę i nie poradzić sobie z wodą!
- Chyba nie złamałem jeszcze biodra - zapewnił ją z lekkim rozbawieniem - dostanę chociaż dobre noty za lądowanie? - zapytał, w ramach żartowania z samego siebie i nawet rozmasował sobie miejsce na które upadł, aktualnie dość mokre. - Jest okej, naprawdę - zapewnił ją, kiwając głową. - Lepiej powiedz mi co z kranem, wyglądało to jak uszkodzona uszczelka, czy jednak poważniejsza awaria i trzeba wymieniać baterie? - zapytał, mrużąc oczy i ostrożnie zbliżając się do wskazanego przez Blake Hargrove miejsca.
towarzyska meduza
-
Strażak — Lorne Bay Fire Station
30 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Strażak. Księgowa dla znajomych. Wolontariusz w schronisku. Dwa lata temu zbyt zabawowa - dzisiaj przeciwnie.
- Niestety muszę być z Tobą brutalnie szczera i zburzyć ten piękny świat... - wzięła głębszy wdech, pokazując jak bardzo będzie to poważne wyznanie. Przy tym miał czas aby ewentualnie uszy zatkać, o. - Są tacy, którzy Bonda nie lubią - przychodził taki czas, że należało uświadamiać innych. Nie lubiła być ta, która burzy światopoglądy, ale lepiej by się dowiedział teraz niż kiedyś. Z drugiej strony raczej nie będzie go przekonywać jeśli woli wierzyć, że każdy Bonda lubi. A nawet o aktorów nie chodziło! Osobiście wolała innych bohaterów, ale filmy o Bondzie widziała.
- Wciąż mam to w planach do obejrzenia - biedna musiała się przyznać, że nie widziała "Przełęczy ocalonych", ale Remi nie był pierwszą osobą, która zachwalała film. Problem, że Blake ciężko było czas znaleźć na relaks - jej wina w tym spora - ale wciąż o tym pamiętała. - I całe szczęście, że La La Land nie dostał - a tutaj bardzo podzielała zdanie współtowarzysza powodzi. Jeszcze widać było ten grymas na twarzy jak tylko myślała o tym niby filmie. Miał wiele wad według niej. Jedną z nich - acz zdecydowanie nie jedyną - było samo zakończenia. Może Hargrove nie była jakimś promyczkiem pozytywnego patrzenia na świat, ale jak wolała szczęśliwe zakończenia. Zwłaszcza jak jej się wmawiało, że to dobry musical... Co też jest sprzeczne z prawdą.
- Osiem na dziesięć. Minus punkt za zrobienie sobie krzywdy, a minus drugi za to, że się martwię - i punktami to Remi płacić musiał. Trochę się obawiała, że jak będą mieć bardziej wymagające wezwanie to ból u Blackwella może się odezwać. Na pewno więc będzie go mieć dzisiaj - i jutro - na oku by w razie czego zadziałać prędko. - Wydawało się, że jednak uszczelka. Choć taka fontanna poszła, że zabrała moją całą uwagę - dobrze, że mieli mopa i dawał radę. Woda ładnie wsiąkała, więc istniała nadzieja, że nikt inny tutaj nie wyrżnie. Potem będzie, że strażacy pozabijali się na własnym terenie... - A co powiesz na okład? - jak widać uszczerbek na zdrowiu po głowie chodził. Co się dziwić? Remi chciał pomóc, dostał rykoszetem, a pracy łatwej nie mieli. Lepiej na zimne dmuchać było.

remi blackwell
strażak — w remizie strażackiej
38 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
pan strażak, który zbyt często przynosi do domu te kotki które ściąga z drzew! Teraz zapuścił brodę, a także myśli o zapuszczeniu jakichś korzeni i znalezieniu miłości.
- Tak brutalnie? - zapytał, zaskoczony, a potem zmrużył podejrzliwie oczy - ale lubią chociaż Nancy Drew? Sherlocka? - zapytał, bo co to za świat, gdzie nie ma uwielbienia dla żadnego specjalnego agenta lub chociaż detektywa? Jakie dziecko nie rozważało chociaż przez chwilę kariery detektywa, gwiazdy sceny lub lekarza? Przecież na tym się opiera dobre dzieciństwo!
No ale wiadomo że Remi tylko się zgrywał i nie brał tego do siebie, nie potrafiłby się obrażać przez wymyśloną postać. A potem westchnął cicho - nawet nie wiesz co tracisz. To prawie poziom Forresta - dodał, mając oczywiście nadzieję, że akurat Gumpa to Blake Hargrove widziała. Bo jak można nie? Tom Hanks! Jego warto zobaczyć we wszystkim. I trzeba wiedzieć co znaczy legendarne ‘run forrest, run!’.
A co do La la landu to akurat zakończenie było w nim najlepsze, bo idealnie podkreślało drogę do marzeń w tej branży. I dlatego ten film był aż tak doceniony przez akademię, każdy aktor i twórca widział w nim smutne lustro ich własnego życia, okraszone magią kina, co było z jednej strony piękne, a z drugiej bolesne i smutne. I nie bez powodu pojawiło się tam tyle nawiązań do legendarnych ujęć z musicali, to pewien hołd od Hollywood dla Hollywood. Ale Przełęcz była po prostu lepsza. Moonlight nie, on był typowy, schematowy i przewidywalny.
- Okej, popracuję nad dodatkowymi punktami następnym razem, za technikę, czy coś tam - rzucił, chociaż raczej wątpił, że to zrobi. Jeden siniak mu wystarczy!
- Ale jest okej, naprawdę, miewałem gorsze wypadki - dodał, robiąc dobrą minę do złej gry. I mówiąc prawdę, nic nie było bardziej bolesne niż złamanie otwarte sprzed 6 lat i poparzenie, które zostawiło mu bliznę na plecach. Pamiętał ten ból do dzisiaj.
- Dobra, to trzeba kupić nową, wymienić i po sprawie. Ale zostawmy jakąś notatkę dla innych osób, żeby nie próbowali tego samego co my - rzucił z rozbawieniem, a potem poszedł po mopa, żeby opanować tą wodę. I jak wrócił, trochę kulejąc, pokiwał głową - masz jakiś mrożony groszek? - zapytał, próbując jakoś zebrać wodę z ziemi i posprzątać ten bajzel. - Możesz mnie też pocieszyć znajdując coś dobrego do jedzenia - dodał, z niewinnym uśmieszkiem, bo kto by mógł odmówić dobrego jedzenia? No na pewno nie on!
towarzyska meduza
-
ODPOWIEDZ