strażak — w remizie strażackiej
38 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
pan strażak, który zbyt często przynosi do domu te kotki które ściąga z drzew! Teraz zapuścił brodę, a także myśli o zapuszczeniu jakichś korzeni i znalezieniu miłości.
A no nie! Chociaż było coś w tej metaforze. Bo dla każdego miłość to była taka wizja z dzieciństwa, z tych wszystkich bajek i opowieści, które sobie człowiek idealizował, nie. Tak samo jak pluszaka! I miłość też miała być milutka i cieplutka, z obietnicą bezpieczeństwa i przytulania. Niestety w tych misiach można było znaleźć różne rzeczy, nie tylko plusz i nieźle się poranić. O tym Remi wiedział z samego źródła..
I nie chodziło nawet chyba o to ciągnięcie tam czy siam, a o to, że po prostu… no miłość może i była dla każdego, ale nie między wszystkimi. I każdy musiał swoje odczekać i uważać, żeby tej miłości nie przegapić. I pewnie jego partnerki też miałyby mu coś do zarzucenia, w końcu nikt nie jest idealny, a jednak Remi był dużym dzieckiem i miał swoje issues, ale tak, zdecydowanie nikogo nie ciągnął w dół. To nie było zgodne z jego naturą.
- Nie, nie ma mowy. A ty się lepiej skup, bo nie zostało ci już dużo żyć na tym Twoim ekranie - rzucił z rozbawieniem, bo zamierzał być twardy! I nie dać się tak łatwo złamać przez autumn goldsworthy . Przez Spring albo Summer już by pewnie pękł.. hehe, sorka, suchy żarcik. Remi teraz sam musiał się skupić, bo Tuu mu próbowała wtrącić konsolę! - Ej, nie oszukuj - zawołał, bo oczywiście teraz będzie zrzucać na nią, jak ktoś go zabije i przegra w grze! Nawet jeśli sam swoim gadaniem się cały czas rozpraszał, lody też mu się już prawie roztopiły na kolanach.
- Myślę że dobrze zrobiłaś. W tym trzeba być pewnym - pokiwał głową i uśmiechnął się nawet pokrzepiająco. - A jak u niego? Od tamtej pory z kimś próbował czegoś nowego? - zapytał, trochę ciszej, ale… no sam przez długi czas zbierał się do randkowania i związkowania po złamanym sercu, więc chciał sprawdzić, czy tylko on tak miał, czy inny szybciej wracali do gry.
- I wiesz… też kwestia… czy naprawdę chcesz… czy to z poczucia winy albo strachu przed nową sytuacją…. - dodał jeszcze, bo tak mu się też nasunęło. Czasem można zgrywać przyjaźń, bo człowiek boi się życia bez tej osoby. Albo czuje wyrzuty sumienia i dalej chce się nią opiekować…
- Jasne, z chęcią. Zwłaszcza na te ciasto… - uniósł brwi, bo brzmiało to naprawdę dobrze.
towarzyska meduza
-
strażaczka wkrótce na wolnym — LORNE BAY FIRE STATION
30 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Thought I'd end up with Dale
But he wasn't a match
Wrote some songs about Luke
Now I listen and laugh
Even almost got married
And for Colton, I'm so thankful
Poczuła się lekko rozczarowana tym, że nie udało jej się wyciągnąć z remi blackwell informacji na temat tej jego niedoszłej partnerki życiowej. Liczyła, że dowie się przypadkiem i przynajmniej będzie mogła sobie z niego śmieszkować, choć na razie faktycznie musiała odpuścić. Posłała mu tylko wymowny uśmiech. Aczkolwiek skończyła z dopytywaniem, dając za wygraną. Widocznie Remi miał swoje powody, by nie wyjawiać o jaką dziewczynę chodzi i w głębi duszy Autumn to nawet szanowała, bo skoro i tak miał z nią zerwać to dość dobrze o nim świadczyło, że jednak nie wyjawiał jej tożsamości. Inna sprawa, że jej ciekawość pozostawała niezaspokojona.
Nie wiem. Na pewno – odparła lakonicznie. To nie tka, że śledziła go przecież teraz na socialach. Skoro nie mieli ze sobą kontaktu to kompletnie niczego o nim nie wiedziała. Spodziewała się jednak, że ułożył sobie życie – w końcu na to zasługiwał, bo był spoko facetem i Autumn życzyła mu jak najlepiej, bo zasługiwał na kogoś, kto będzie w pełni odwzajemniał jego uczucia i na kogoś, o kogo będzie mógł dbać tak jak dbał o nią. Nie miała jednak pojęcia czy tak faktycznie było. Na pewno jego przyjaciele dali mu czas a następnie sami namawiali go by wrócił do randkowania. Autumn tak by właśnie postąpiła jako dobra przyjaciółka.
Musiała się z nim zgodzić, ale już tego nie skomentowała. Faktycznie, przyjaźń z poczucia winy mogła doprowadzić tylko do czegoś złego i w przypadku Autumn nawet destrukcyjnego. – Świetnie. A teraz wracam do pracy, bo ktoś tutaj przecież musi pracować – oznajmiła i wychodząc z pomieszczenia wystawiła mu jeszcze język. Poprawiła jej humor ta rozmowa, więc już do końca dnia raczej utrzymywała się w stabilnie dobrym humorze.

/zt x2
ODPOWIEDZ