strażak — w remizie strażackiej
38 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
pan strażak, który zbyt często przynosi do domu te kotki które ściąga z drzew! Teraz zapuścił brodę, a także myśli o zapuszczeniu jakichś korzeni i znalezieniu miłości.
#7

Ostatnie dni nie były dla Remiego najłatwiejsze. Zwykle w życiu to jego serce było łamane i to z nim zrywały kobiety, więc…. no nie miał zielonego pojęcia jak powinien się rozstać z Niną. Oczywiście nie do końca wiedział też, czy w ogóle można mówić o rozstaniu, kiedy jedyne co robili to randkowali, ale nie w jego stylu było blokowanie jej numeru i chowanie się przed nią w krzakach! To było bezcelowe, w końcu mieszkali w Lorne, które było małym miasteczkiem, więc prawdopodobieństwo że na siebie gdzieś wpadną było zajebiście duże. A nawet gdyby to miejsce miało i trzy miliony mieszkańców, albo było wielkie jak Nowy Jork, to i tak pewnie karma by tak zadziałała, że trafiłby na nią w pierwszym spożywczaku do którego by poszedł. Albo na wezwaniu w pracy, gdzie nie mógłby uciec. Więc tak, to zdecydowanie odrzucał, no i nie tylko przez te powody, ale prze wszystkim dlatego, że takie zachowanie nie było w porządku i kobieta zasługiwała na wyjaśnienia. Tylko z tym jakie miał nieco problem... ogromny problem. Dlatego cieszył się, że akurat siedział w pracy! Był dość leniwy dzień, nie było jeszcze żadnego wezwania, więc siedział sobie na kanapie, z kubkiem lodów na kolanach (w końcu jak się zbliżało albo pojawiało zerwanie, to obowiązkowo trzeba było sięgnąć po jakieś lody oczywiście), z konsolą w ręką, gdzie sobie strzelał... w no jakąś grę Star Warsową, na pewno jakaś jest na Xboxa. A on musiał się czymś zająć, między wcinaniem lodów, a próbowaniem ułożenia przemowy zrywaniowo-nie-zrywaniowej. I właśnie tak go przyłapała autumn goldsworthy! - Podzielę się, jak chcesz zostać moim drugim pilotem - zaoferował z lekkim, ale krzywym uśmiechem. Krzywym, bo jednak... no nie miał super nastroju, co na pewno widziała doskonale.
towarzyska meduza
-
strażaczka wkrótce na wolnym — LORNE BAY FIRE STATION
30 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Thought I'd end up with Dale
But he wasn't a match
Wrote some songs about Luke
Now I listen and laugh
Even almost got married
And for Colton, I'm so thankful
[5]

Remi miał chociaż ten przywilej, że mógł ukryć się w pracy. Za to Autumn? Gdyby przyszło jej tak naprawdę unikać Camdena, to miałaby nie lada wyzwanie, bo przecież pracowali w jednym miejscu. Niby nie miała powodów do unikania Camdena, bo był przecież tylko (aż) jej najlepszym kolegą, ale podskórnie czuła, że powinna o wiele bardziej się dystansować. Zwłaszcza, że w ostatnim czasie coraz ciężej przychodziło jej robienie tego bezpiecznego kroku w tył w tej ich relacji, która śmiesznie przypominała nastoletnie podchody. Bo Autumn mogła sobie wmawiać, że ona i Camden tylko bardzo się lubią i generalnie być ślepą, ale pozostali w ich otoczeniu chyba doskonale widzieli te spojrzenia i to w jaki sposób traktował ją Camden.
Ale Autumn nie zamierzała narzekać na swój los, a już na pewno nie w tej chwili i nie Blackwellowi. Natrafiła na niego w dość specyficznej sytuacji i faktycznie obrazek był bardzo komediowy. Nie mogłaby przejść obok tego obojętnie. Z daleka przecież było widać, że o coś chodzi i dlatego zatrzymała się w pobliżu kanapy ze skrzyżowanymi rękoma, spoglądając przenikliwie na mężczyznę. Choć pewnie gdyby wiedziała, co go tak gryzie to niekoniecznie tak chętnie by obok niego siadała. Bo akurat słuchania o związkach i nie-związkach miała dosyć, a póki co nie wiedziała, że coś go męczy.
No proste – oznajmiła z przewróceniem oczu i klapnęła na miejsce obok niego. Nawet się nie pokwapiła, by pójść po swoją łyżkę do lodów tylko bezczelnie zamierzała skorzystać z tej jego. Bo oczywiście pierwsze, co zinterpretowała to, to, że chodziło mu o podzielenie się lodami. A więc się poczęstowała. A dopiero potem sięgnęła po drugiego pada i ułożyła się wygodniej na kanapie z podkulonymi nogami. – Coś cię gnębi? – spytała po chwili, bo nie mogła oprzeć się wrażeniu, że twarz Remiego ozdobiona jest jakimś grymasem niezadowolenia. – Opowiedz cioci Autumn, bo wygląda na to, że od niedawna robię za psychologa w tej remizie… – dorzuciła odruchowo i całkiem ironicznie. Czasem wcale nie czuła się tutaj taka znowu najmłodsza.

Remi Blackwell
strażak — w remizie strażackiej
38 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
pan strażak, który zbyt często przynosi do domu te kotki które ściąga z drzew! Teraz zapuścił brodę, a także myśli o zapuszczeniu jakichś korzeni i znalezieniu miłości.
Chociaż Remi bardzo lubił swoich kolegów, uważał ich za super facetów, to w stu procentach był hetero i nie był zainteresowany nimi w inny sposób, niż tylko przyjacielski. A kobiet… no pracowało tu tak naprawdę niewiele, no i jak wiadomo, Remiemu daleko było do Don Juana, który każdą sobie obracał wokół palca. Dbał o profesjonalne środowisko pracy, ot co. I no, chyba po prostu nigdy by nie wpadł na to, żeby kogoś w pracy wyrywać, Remi nie był zbyt mądry w kwestii randek i podrywów. Więc to po prostu był jego charakter i… no osoba.
- Okej, tylko nie daj nas zabić - przypomniał jej, jakby zapomniała, że w grach właśnie o to chodzi, żeby wygrać! A w tym celu oczywiście nic cię po drodze nie może zabić, no to się samo przez siebie rozumie.
- Mam problem z… rozegraniem pewnej osobistej sprawy, żeby nikomu nie sprawić przykrości - przyznał, nieco enigmatycznie, ale no nie chciał żeby autumn goldsworthy go wyśmiała. A jednak to, że od tygodnia się zadręczał nad kwestią rozstania z dziewczyną, z którą był na dwóch randkach to… no dla wielu osób bardzo głupia sprawa była.
- Ale nie będziesz się ze mnie śmiała? - dopytał jeszcze, zanim zdecydował się wejść w szczegóły, dlatego rzucił jej badawcze spojrzenie, żeby zobaczyć, czy aby na pewno nie kłamie, nawet jak obieca! W końcu nigdy nie wiadomo, ludzie tutaj mogli mieć naprawdę ogromne problemy, to w końcu była remiza, codziennie żonglowali życiem ludzi i oglądali makabryczne rzeczy. A w porównaniu z codziennym stykaniem się z ludzkimi tragediami w pracy... no jego miłosne rozterki były głupiutkie.
towarzyska meduza
-
strażaczka wkrótce na wolnym — LORNE BAY FIRE STATION
30 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Thought I'd end up with Dale
But he wasn't a match
Wrote some songs about Luke
Now I listen and laugh
Even almost got married
And for Colton, I'm so thankful
Pff, no błagam cię, za kogo ty mnie masz? – wytknęła mu, rozsiadając się już całkiem wygodnie na kanapie i chwytając za pada. Autumn nie miała problemu z podjęcia wyzwania, poza tym lubiła rywalizację (czasem nawet za bardzo) i na pewno nie zamierzała pozwolić im na przegraną tak łatwo. Przynajmniej przegraną taką w wirtualnym świecie, bo jednak jeśli chodziło o rzeczywistość to różnie z tym bywało – niby nie potrafiła przegrywać wcale, ale czasem po prostu należało odpuścić lub się wycofać. I Autumn bardzo się starała, by takie sytuacje jednak wyczuwać. Gorzej jej jednak szło w jej prywatnym życiu miłosnym, ale na szczęście nie przyszła tutaj o tym rozmawiać.
Brewka jej automatycznie pyknęła ku górze, gdy wspomniał o osobistej sytuacji. Ale tak od razu tego nie skomentowała, oczekując w milczeniu na ciąg dalszy wypowiedzi. Dopiero po chwili postanowiła się odezwać. – To chyba dobrze, że jednak myślisz o tej drugiej stronie, prawda… – oznajmiła ostrożnie, decydując się nawet nie na samo podpytywanie o specyfikację tej sytuacji, o której mówił, a na bezpieczne stwierdzenie. Rzuciła mu zresztą szybkie spojrzenie spod rzęs, ale zaraz powróciła wzrokiem do ekranu, by i w grze skontrolować sytuację. – No… tego obiecać nie mogę, ale na pewno nikomu nie powiem, ok? I będę trzymać buzię na kłódkę. – Z tym śmianiem się to różnie u niej bywało i jeśli Blackwell zrobił coś naprawdę, absurdalnie głupiego, to raczej ciężko będzie jej zachować powagę. Autumn aż za bardzo ceniła sobie szczerość. I sarkazm. Bo sarkazm to całkiem niezła tarcza obronna. – No mów. Co masz do stracenia? – rzuciła jeszcze mimochodem, ale to już bardziej w celu rozluźnienia. Znaczy, nie mówimy tutaj o utracie godności, twarzy czy innych metaforycznych rzeczy w tym przypadku, bo jednak Remi i Autumn znali się na tyle długo, że tego już nie musiał się obawiać przy niej. Tak myślę przynajmniej.

remi blackwell
strażak — w remizie strażackiej
38 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
pan strażak, który zbyt często przynosi do domu te kotki które ściąga z drzew! Teraz zapuścił brodę, a także myśli o zapuszczeniu jakichś korzeni i znalezieniu miłości.
- No wolę przypomnieć, na wszelki wypadek - rzucił z rozbawieniem zerkając na autumn goldsworthy - Tobie i sobie - dodał z rozbawieniem, bo jednak ta gadka motywacyjna była także dla niego! Musiał sam sobie przypomnieć, że jest doświadczonym pilotem, prawie jak Han Solo. Nawet jeśli teraz był Hanem Duetem, heh.
I tak, to prawda, w ich pracy nie zawsze wezwanie oznaczało, że pomogą na czas. I chyba najgorzej było z wypadkami samochodowymi, wtedy najmniej mogli zrobić, zwłaszcza kiedy musieli marnować czas na przecinanie stali. Zabierała cenne minuty, a.. no reanimacja to było coś, w czym liczyła się każda sekunda.
- No tak, kto by nie myślał… to jednak bardzo niemiłe - zauważył, zerkając na nią żeby rzucić jej spojrzenie w stylu ‘tak serio’. A potem pokiwał powoli głową i westchnął sobie cicho.
- Czeka mnie zerwanie z kimś, z kim trochę mamy… inne ścieżki życiowe i...no sam nie wiem jak to zrobić delikatnie, żeby nie sprawić jej przykrości - wyjawił, uznając że tak, nie ma nic do stracenia, a Jesień jest przecież godna zaufania. No, a nawet jeśli nie była, to i tak Remi słynął ze swojej życiowej naiwności, więc ludzie mogli co najwyżej powiedzieć, że no typowy Remi, znowu się przejechał na kimś! A że długo się nie umiał gniewać, więc i dziewczynie by pewnie dość szybko wybaczył.
- Duże masz doświadczenie w tej kwestii? - dopytał jeszcze, bo w sumie nie wiedział, czy była raczej zrywającą, czy osobą która została rzucona, więc mogła mu opowiedzieć. On się uzewnętrzniał, ona też mogła. Tak działała sprawiedliwość, czy coś tam! I na pewno wtedy łatwiej się będzie Remiemu rozgadać, no i kto wie, może dzięki temu się dowie czegoś pożytecznego?
towarzyska meduza
-
strażaczka wkrótce na wolnym — LORNE BAY FIRE STATION
30 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Thought I'd end up with Dale
But he wasn't a match
Wrote some songs about Luke
Now I listen and laugh
Even almost got married
And for Colton, I'm so thankful
Ponownie przewróciła na niego oczyma, ale już nijak tego nie skomentowała. Może nie wymiatała w grach, ale mimo wszystko grała tak by w żaden sposób na nią nikt nie narzekał albo – co gorsza – rzucał jej szownistyczne komentarze typu "grasz jak baba" – bo takowych sobie szczególnie nie życzyła.
Och... Najgorsza przyczyna zerwania – skomentowała, zerkając na mężczyznę ze szczerym współczuciem. Zawsze jest tak jakoś przykro w momencie gdy ścieżki dwóch osób się rozchodzą z powodu odmiennych planów na życie. – Niestety czasem tak chyba jest, że miłość to za mało – powiedziała po chwili powoli. Naprawdę tak uważała. Naprawdę czasem miała wrażenie, że nie wystarczy odwzajemnić uczucie, czasem chodziło też o inne rzeczy. –i jaki masz plan? – spytała z widocznym zaangażowaniem. Wolała chyba najpierw wysłuchać co on miał do powiedzenia niż wychodzić przed szereg i wygłaszać swoje opinie. Zresztą sama nie wiedziała czy powinna cokolwiek wygłaszać zanim nie pozna reszty historii lub nieco szerszego poglądu na tą sprawę.
Prawie żadne – przyznała szczerze. – Chociaż... wiesz, ze prawie byłam kiedyś zaręczona? Ale... rozeszliśmy się. Niby w pokoju i w przyjaźni, ale wiadomo jak to jest. Rzadko kiedy później tak naprawdę utrzymuje się kontakt... – opowiedziała mu. Trochę prywata, ale przecież sam zapytał ją o doświadczenie, lrawda? A Autumn miała doświadczenie – różne. Co prawda częściej jej drogi krzyżowały się z nieodpowiednimi jednostkami aniżeli z tymi dobrymi, ale... od niedawna chyba trochę się to zmieniło. – A jeśli chodzi ci o zrywanie... często chyba bywało tak, że to ja zrywałam. Ups. – oznajmiła z lekkim wzruszeniem ramion. Przechyliła się też zgodnie z ruchem pada. Nie wiedziała czy okaże się pomocna dla remi blackwell, ale mimo wszystko miała zamiar pomóc chociażby przez same wysłuchanie go.
strażak — w remizie strażackiej
38 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
pan strażak, który zbyt często przynosi do domu te kotki które ściąga z drzew! Teraz zapuścił brodę, a także myśli o zapuszczeniu jakichś korzeni i znalezieniu miłości.
Ona wywróciła oczami, a on posłał jej jeden ze swoich sprawdzonych uśmiechów, zarezerwowanych na momenty, kiedy chciał komuś poprawić nastrój! Remiemu daleko było do dyskryminacji kogokolwiek i zakładania z góry, że jest kiepski w gry z takiego lub innego powodu. Ale no, sam też był kiepski, więc jak grał z kimś, to liczył że ten ktoś go wyratuje ze wszystkich bliskich śmierci sytuacji!
- No wiesz… - zaczął trochę zawstydzony i nawet odchrząknął ze dwa razy - to nie do końca… no wiesz… miłość - sprostował, uznając że nie ma co kłamać i kręcić! - Tak dwurandkowo to… chyba no nie do końca takie…. uczucia głębokie i… no te słowa ważne - dodał, bo… no nie ma co się oszukiwać, ostatni raz, kiedy Remi wyznawał komuś miłość to… poza oczywiście zwierzętami, była jego dziewczyna, która potem go zdradziła. Której próbował zdradę wybaczyć, ale nie dał rady. Więc nie rzucałby tak na prawo i lewo takimi wyznaniami. Ale tego autumn goldsworthy oczywiście nie wiedziała… bo czym tu się chwalić? Nie bez powodu Remi się trzyma z daleka od dłuższych związków. Czy raczej stara się w jakiś wpakować, ale w sumie to nie za bardzo chyba, skoro nieustannie jakoś te związki się rozpadały, zanim zmieniły się w coś poważnego. Nie można winić tylko jednej strony.
- Póki co… to.. że no pójdę… i coś…. no coś powiem - zaczął, unosząc brwi - co na pewno jest lepsze, niż olewanie wiadomości i spotkań i… no spotykanie się dalej - dodał, gdyby nie widziała w tym planie nic pozytywnego, bo tam były pozytywy!
- O kurcze - rzucił, unosząc brwi - znalazłaś pierścionek? Czy oboje planowaliście zaręczyny? - zapytał, bo trochę go zaciekawiło to ‘prawie’. Rozważał jeszcze opcje, że rozstała się z facetem jak się oświadczał, ale raczej by mu chyba o tym powiedziała… no ale nie wiedział, był strażakiem, a nie detektywem.
- A chciałabyś go utrzymywać? - zapytał, nieco zaintrygowany, jeszcze do swoich doświadczeń nie przechodząc. A potem pokiwał powoli głową.
- I masz jakieś rady jak robić to… żeby nie zranić za bardzo drugiej osoby? - zapytał, bo skoro miała taką wprawę, to pewnie przetestowała kilka formułek i sposobów.
towarzyska meduza
-
strażaczka wkrótce na wolnym — LORNE BAY FIRE STATION
30 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Thought I'd end up with Dale
But he wasn't a match
Wrote some songs about Luke
Now I listen and laugh
Even almost got married
And for Colton, I'm so thankful
W sumie chyba nieco się zagalopowała faktycznie z tą miłością i kiedy remi blackwell ją trochę skorygował – a właściwie sprostował – to zerknęła na niego przelotnie i zmarszczyła czoło. Chyba oczekiwała nieco innej historii, ale dzięki temu, że chodziło o coś bardziej błahego, troszkę wyluzowała. – Achh… dwurandkowo, mówisz? – spytała z lekkim uśmieszkiem. – To faktycznie zmienia nieco postać rzeczy – oznajmiła. Niby trochę drwiła, ale wciąż chciała mu pomóc. A że przy okazji mogła się podroczyć… to tylko lepiej. – Nawet nie wiem czemu założyłam inaczej. – Znów przewróciła oczyma. – Chcesz mi powiedzieć coś więcej o tej szczęściarze? – spytała ironicznie. – Bo wiesz… przydałby się jakiś opis kobiety, której mamy nie wpuszczać do remizy, gdy już złamiesz jej serce – zażartowała lekko.
Pokiwała głową z udawanym zrozumieniem i wydęła trochę usta. Ale zaraz spoważniała. – Nie no, jasne, że tak. Lepsze jest powiedzenie prawdy niż zwodzenie tej dziewczyny… – wypowiedziała powoli. Już z niego nie drwiła i wreszcie spoważniała. Sama na pewno nie chciałaby znaleźć się w podobnej sytuacji. I jednak wolała stawiać sprawy jasno niż bawić się czyimś uczuciami lub zbyt długo trzymać kogoś w niepewności. Znaczy… tak jej się wydawało, bo na pewne rzeczy, które miała przed oczyma nadal była absurdalnie ślepa, co wynikało bardziej z faktu, iż wypierała pewne sprawy.
Lekko się zamyśliła zanim odpowiedziała o byłego narzeczonego. – Rozmawialiśmy o tym. Był plan, było nawet lekkie zarzucenie tematu rodzicom. Nawet dostałam pierścionek, ale zanim zdążyłam się pochwalić, rozstaliśmy się. – Jeszcze nigdy mu tego nie mówiła i aż sama była zaskoczona jak spokojnie i bezuczuciowo udało jej się o tym opowiedzieć. Ale chyba tamten konkretny moment w jej życiu nie był już taki istotny. – Chyba nie. Trochę łatwiej jest jak nie musisz patrzeć na twarze swoich byłych, chociaż… – Urwała nagle i potrząsnęła głową. To chyba nie był najlepszy czas, by wspominać o przeszłych związkach. Trochę się wycofała z tej wypowiedzi i pogroziła mu palcem. – To o tobie mieliśmy rozmawiać – stwierdziła trochę oskarżycielsko.
Nie jestem pewna czy tak się da – oznajmiła ze wzruszeniem ramion. – Szczerość i bezpośrednie mówienie o uczuciach pomaga. Nie ma takiej prawdy, której nie dałoby się chyba przedstawić w sposób, który nie rani drugiej osoby, więc… myślę, że jak tylko będziesz szczery i powiesz, że jest ci przykro, to będzie dobrze. – Nie była pewna czy się zastosuje do tej wypowiedzi, ale naprawdę tak uważała. I posłała mu lekki i pocieszający uśmiech.
strażak — w remizie strażackiej
38 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
pan strażak, który zbyt często przynosi do domu te kotki które ściąga z drzew! Teraz zapuścił brodę, a także myśli o zapuszczeniu jakichś korzeni i znalezieniu miłości.
Remi… no nie pamiętał, kiedy ostatni raz był w kimś tak naprawdę zakochany. I nie był też jakimś orłem z psychologii, więc nie mógł sobie zrobić analizy czemu tak było. Chociaż siedziała mu w głowie ostatnia rozmowa z bratem bliźniakiem, który wymagał od niego większej odpowiedzialności w tej zakresie… no ale Remi wolał to wszystko chować pod niepoprawnym optymizmem po prostu i sobie jakoś tak… no wesoło hasać przez świat, nawet jak po drodze zahaczał o pokrzywy. W dzieciństwie zawsze mówili, że to zdrowe, jak cię poparzy, więc jolo!
- To głupie, że się tak przejmuje? - zapytał z małą obawą, zerkając na nią, w obawie że zaraz zacznie sie z niego śmiać. Bardzo ładnie się uśmiechała i śmiała, ale to wcale nie znaczyło, że chciał żeby nabijała się akurat z niego.
- Jest ratowniczką medyczną, więc obawiam się, że w próbie sił, mogłaby wygrać- rzucił, pół żartem, a pół serio. Ale jednak ratownicy musieli się siłować z najebanymi i często agresywnymi ludźmi, mieli swoje bicki wyrobione .Ale westchnął cicho - ale nie sądzę żeby była… no wiesz, w typie takiej awanturniczki… - dodał, bo cóż, nie był jakimś księciem Harrym, nie miał pałacu, który właśnie by jej odebrał. Był po prostu Remim, który nie uważał się za nic specjalnego. Za przeciętnego, miłego chłopaka, ot co! Ale takiego naprawdę miłego, nie w typie tych z filmu ‘obiecująca, młoda kobieta”.
- Właśnie, więc nie mogę kłamać, bo obracamy się w tych samych kręgach. Więc wyprowadzka do Jemenu, jak Chandler, nie przejdzie - pokiwał głową, bo nie wiedział czy autumn goldsworthy o tym myślała, ale jeśli tak, to powinna przestać. W sensie o kłamstwach takich, nie o wyprowadzce do Jemenu, o to jej na pewno nie posądzał…
- Ale jak o tym rozmawialiście, to czułaś że jednak tego nie chcesz? Czy on…. ?- zapytał, trochę zdziwiony, ale nie miał doświadczenia w kwestii zaręczyn. Sam o nich myślał, zanim ukochana z którą mieszkał go zdradziła, ale no nie był nigdy faktycznie zaręczony.
- Chociaż…. ?- ona nie dokończyła, ale on był ciekaw co się za tym kryje, A potem uśmiechnął się lekko - wiem, przepraszam. Aleja zawsze mogę się podzielić czasem antenowym - zapewnił ją, z niewinnym uśmiechem. A potem powoli pokiwał głową.
- Dobra… okej… to chyba… chyba tak zrobię - rzucił, kiwając powoli głową. - Ale zacząć chyba powinienem od czegoś pozytywnego, nie? Czy lepiej od razu przejść do konkretów? - zapytał po chwili, marszcząc delikatnie brwi, bo w sumie to sam nie wiedział, czego chciał… No dobra, wiedział. Chciał jej nie ranić, ale na to chyba było już za późno...
towarzyska meduza
-
strażaczka wkrótce na wolnym — LORNE BAY FIRE STATION
30 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Thought I'd end up with Dale
But he wasn't a match
Wrote some songs about Luke
Now I listen and laugh
Even almost got married
And for Colton, I'm so thankful
W sumie Autumn mogłaby się pod tym podpisać. Bo właściwie w całym swoim życiu była zakochana tylko raz. Tak totalnie i bez pamięci. Pozostałe razy były… poza tym, że całkiem bezpieczne, to chyba były bardziej zauroczeniami niż poważnym uczuciem. A obecnie, to w czym tkwiła razem z Camdenem, było dla niej naprawdę ciężkie do określenia. Wzruszyła ramionami na pytanie Remiego. – Nie. Niekoniecznie. To całkiem… no wiesz, to miłe, że się przejmujesz. Byle bez przesady, okej. To nie chodzi o to, żebyś…. No nie wiem, nie spał po nocach – oznajmiła prosto. – Ooo. – Autumn autentycznie się nagle ożywiła i spojrzała na niego z błyskiem w oku. Przyszło jej do głowy, że skoro miiała taki dość pokrewny zawodów, to mógł to być ktoś znajomy. I jednak w tym wypadku ciekawość wygrała. – A kto to? Czy znam? Prawdopodobnie znam – spytała z uśmiechem i nawet machnęła szelmowsko brwiami w celu chyba przekoniania go. Zmierzyła go dość wymownym acz ironicznym spojrzeniem. Ani przez myśl jej nie przeszło, żeby posądzać kogoś o bycie awanturnikiem. A już na pewno nie ratownika medycznego…
Czy on co? – podchwyciła trochę z poirytowaniem, zerkając na mężczyznę. No nie był to dla niej wymarzony temat dyskusji, nie ma co ukrywać, prawda. Zwłaszcza, że to było dawno i choć stosunkowo Autumn zdołała to po prostu przetrawić i żyć z tym faktem, iż kogoś porzuciła czy też zerwała zaręczyny, to jednak… nie uśmiechało jej się wracanie do tego. Westchnęła z niechęcią. – Po prostu… to nie było to, czego oczekiwałam – wypowiedziała powoli. Ponownie westchnęła. – Chociaż chyba dobrze by to o nas świadczyło gdybyśmy pozostali po wszystkim przyjaciółmi, nie? To by chyba mówiło o wzajemnym szacunku i o tym jak zdrowa relacja między nami była… – Jakieś jej się smętne rozkminy włączyły jak widać. – Tego ci już nie powiem – oznajmiła z rozbawieniem. – Ale chyba jednak lepiej do sedna – stwierdziła i ponownie wzruszyła ramionami. remi blackwell
strażak — w remizie strażackiej
38 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
pan strażak, który zbyt często przynosi do domu te kotki które ściąga z drzew! Teraz zapuścił brodę, a także myśli o zapuszczeniu jakichś korzeni i znalezieniu miłości.
Miłość to skomplikowana sprawa ,człowiek nigdy nie może być pewien, czy to zauroczenie, zakochanie, czy może jedna, wielka miłość. I skąd wiadomo, że ta wielka miłość to już ta? Że nie ma jakiejś większej, że człowiek nie popełnił złej decyzji? Może zmieni zdanie za miesiąc, albo za rok… a co jak druga osoba zmieni zdanie? Co jeśli dla jednej osoby to wielka miłość, a dla drugiej… no nie bardzo? No skomplikowana sprawa! Człowiek ma trochę przekichane. I nie ma co wierzyć w to, że są jakieś połówki jabłek i pomarańczy, bo świat jest ogromny i weź znajdź swoją! Albo… no co jak Twoja połówka zginie w wypadku samochodowym, zanim człowiek by ją zdążyć poznać? No i tak źle i tak niedobrze, więc nie ma co się za bardzo skupiać na tym wszystkim, bo człowiek bardzo szybko może przekombinować. Jak Remi bardzo często miał w zwyczaju.
- Jak nie śpię po nocach, to bardziej wina tych wszystkich kotów w moim domu. Uwielbiają tę porę dnia… - rzucił w ramach żartu, bo pewnie trochę jednak będzie siedział i odgrywał w głowie możliwe scenariusze, nie ma co się oszukiwać. A trochę jednak miał męczącą robotę, więc generalnie aż takiego problemu z zasypianiem nie miewał….
- Nic ci nie powiem - rzucił, bo halo, co to za ploteczki! On był damą, nie zdradzał takich detali! I nawet rzucił jej podejrzliwe spojrzenie, żeby nie próbowała wypytywać! Bo jeszcze się Nina domyśli, że ją obgadywał z autumn goldsworthy , no i co wtedy? Ale może będzie nosić przypinkę ‘Remi jest do dupy’ i się Tumn sam domyśli. Omg, nie wiem jak skracać!
- No czy on nie chciał - dodał, bo tak bardziej go ciekawiło od kogo to wyszło. Bo wiedział, że przy zaręczynach i ślubach jakieś tam ataki chwilowej paniki i w ogóle, wątpliwości są normalne. Ale.. no gdzie jest ta granica między normalnym, a jednak całkiem poważnym ‘nie chce ślubu’?
- Nie, myślę że nie ma tu kwestii ‘dobrze/źle świadczy’ - przyznał, po chwili zastanowienia. - Każdy ma swój sposób na zamknięcie tego rozdziału, przeskoczenie od razu po romansie do przyjaźni może być… zbyt trudne - podsumował, kiwając powoli głową. Trochę jak zostawanie jedną noga w tym związku, tak naprawdę.
- A macie kontakt? - zapytał, zaciekawiony, skoro już weszli w ten temat. A kiedy ten wrócił do niego, westchnął sobie cicho.
- No dobra, tak zrobię. Szczerze, otwarcie i… no jakoś to będzie. Po prostu nie lubię ludzi rozczarowywać - przyznał i westchnął sobie ciężko. No taki miał charakter, wolał ludzi uszczęśliwiać po prostu.
towarzyska meduza
-
strażaczka wkrótce na wolnym — LORNE BAY FIRE STATION
30 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Thought I'd end up with Dale
But he wasn't a match
Wrote some songs about Luke
Now I listen and laugh
Even almost got married
And for Colton, I'm so thankful
Jak śpiewał klasyk – miłość to nie pluszowy miś. I coś o tym, że miłość jest wtedy, kiedy jedno spada w dół, a drugie ciągnie je ku górze. Autumn mogłaby się w zasadzie założyć, że Remi nie pozwoliłby nikomu spaść w dół – w tym metaforycznym (i dosłownym w sumie też) sensie – ale chyba niekoniecznie wynikało to z miłości. Prędzej z tego, że Remi taki był po prostu. Dlatego ciężko tutaj naprawdę mówić o miłości. Dla samej Autumn to też była wciąż skomplikowana sprawa i kompletnie nie wiedziała, jak się zachować w niektórych sytuacjach. Aczkolwiek wierzyła trochę w to, że człowiekowi przeznaczona jest więcej niż jedna osoba – wystarczy tylko odpowiednio szukać. Jeśli w ogóle chce się ją odnaleźć! Bo to też kwestia dyskusyjna.
Parsknęła śmiechem. – Sam sobie jesteś winien – odparła z rozbawieniem, poddając się temu żartu. Akurat zaburzenia snu spowodowane problemami rozumiała doskonale, bo po poronieniu Cal sama nie zmrużyła oka przez kilka dni. Musiała nawet wziąć urlop na żądanie z powodu przemęczenia.
No daj spokój. Musisz mi powiedzieć! – zawołała uparcie i z pretensją. Nawet go szturchnęła, czym pewnie lekko wytrąciła mu konsolę z rąk. Albo przynajmniej prawie do tego doszło. Samo Tu wystarczy nawet jak ci pasuje, śmieszne to imię do skracania, cóż. Dobra, ale już po chwili samej Autumn nie było już tak do śmiechu, bo przeszli na jej osobę, a mimo wszytko kobieta nie przepadała za wracaniem do tych starych związkowych historii. Zawahała się i ciężko westchnęła. – On chciał. Moja rodzina chciała, chyba wszyscy w moim otoczeniu chcieli. To ja nie chciałam – powiedziała niechętnie i na koniec wzruszyła ramionami. Nawet dla niej to było dość bolesne doświadczenie – bo głupio było odmówić wspólnego życia komuś, kto robi wszystko, by to tobie było dobrze. Trudno było zrezygnować z pokusy wygodne, bezpiecznego i dobrego życia na rzecz… nawet nie wiedziała czego tak do końca? Po prostu wtedy Autumn w głębi serca wiedziała, że to nigdy nie będzie tak mocno odwzajemnione uczucie, jak jej partner tego oczekiwał.
To prawda, wiem, że w naszym przypadku byłoby to cholernie trudne – zgodziła się z nim, bo przecież miał totalnie rację. – Nie. Już od jakiegoś czasu nie rozmawialiśmy – odparła krótko, bo nie widziała powodu, by coś więcej tutaj dodawać. Rozeszli się, każdy w swoją stronę.
Zabili ją, więc z westchnieniem odłożyła pada i spojrzała na remi blackwell z uśmiechem. – Daj znać, jak ci poszło. Czy były krzyki i czy latały talerze – zażartowała. – A tak serio, jakbyś potrzebował napić się piwa i zjeść ciasto marchewkowe po tym zerwaniu to moje drzwi są zawsze otwarte – powiedziała szczerze, bo taka z niej dobra-rada-cioteczka-Autumn.
ODPOWIEDZ