płatna zabójczyni — skala międzynarodowa
35 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
i suppose i love this life, in spite of my clenched fist
26. + Outfit

Sameen nigdy nie przyjmowała zleceń po znajomości. Nie lubiła się bawić w takie rzeczy, bo doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że ludziom po prostu nie można ufać. A już na pewno nie w takim biznesie gdzie mordowanie ludzi przychodzi wszystkim z niesamowitą łatwością. Charlie jednak naciskał. Od kilku tygodni nie dawał jej spokoju. Tłumaczył, że ufał Sameen, a także Anicie, z którą Sam miała się spotkać. Galanis zgodziła się tylko dlatego, że miała dosyć jego wiercenia, a dodatkowo była mu wdzięczna, bo jednak współpracuje z Charliem już kilka lat i nigdy jej nie zawiódł. Pomagał jej w zdobyciu broni, aut, materiałów wybuchowych i podrabianych dokumentów w każdym możliwym kraju, do którego akurat miała podróżować. A wiadomo, przecież nie będzie korzystać z lotnisk targając ze sobą kilogramy różnego rodzaju broni. Nie chciała sprawić mu zawodu, ani zamknąć sobie ewentualnej furtki do tak korzystnej współpracy.
Nie bardzo pasowało Sameen spotykanie się z kobietą twarzą w twarz. Tym bardziej, że i ona była z Lorne Bay, a wiadomo... to małe miasto. Im mniej osób znało jej twarz tym lepiej dla niej. Plusem było to, że w razie, gdyby jednak Anita miała w jakikolwiek sposób zdradzić Sameen, to sama by na tym traciła. W końcu sama nie należała do porządnych osób. Mogły więc stworzyć duet idealny.
Miejsce spotkania zasugerowała oczywiście Galanis. Tłumy ludzi, człowiek mógł się czuć anonimowy. Zwłaszcza w sobotę rano. No i miejsce położone wygodnie daleko od Lorne Bay. Tak na wszelki wypadek, żeby nikt tej dwójki nie widział razem. A przynajmniej do momentu kiedy obie uznają, że jednak mogą sobie zaufać. Umówiły się o konkretnej godzinie przy wybiegu dla małp. Miały również ustalone hasło, po którym miały się rozpoznać. Po jakimś czasie kilka metrów od Sameen pojawiła się kobieta pasująca do opisu podanego przez Charliego. Podeszła do niej z mapką, którą rozłożyła. -Przepraszam. - Zagadała kobietę z uśmiechem i wskazała na mapkę, a później na wybieg dla małp. -To pawiany czy mandryle? - Zapytała zgodnie z umową.

Anita Peterson