lorne bay — lorne bay
29 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
It was not the thorn bending to the honeysuckles, but the honeysuckles embracing the thorn.
Dzisiejsze popołudnie było jednym z tych dni, podczas których Buckley wyraźnie znudzona całodziennym przewiadywaniem w szpitalu zdecydowała się oderwać nieco od przytłaczającej rzeczywistości, buszując w ulubionym sklepiku. Na swój sposób lubiła swoją pracę, cenił płynące z niej korzyści, ale momentami miała dość zagłębiania się w problemy innych ludzi. Zawsze zajmowało jej to dobrych kilka godzin, a biorąc pod uwagę to, że dzisiaj wyjątkowo pragnęła skupić na czymś niesforne myśli, to decyzja był odwiedzić Brisbane, zdawała się strzałem w dziesiątkę. Zwłaszcza że tym razem mogła liczyć na doborowe towarzystwo przyjaciółki. Davies Park Market było w zasadzie pierwszym punktem na podróżniczej liście Regan. Odkąd sięgała pamięcią, miała słabość do takich miejsc. Było w nich coś niezaprzeczalnie intrygującego i ujmująco fascynującego. Pozornie można by określić te wszystkie targowiska jako graciarnię, składowisko klamotów, które nijak mają się do estetycznych towarów, które współcześnie można dostać we wszelakich butikach i sklepach. Niemniej w takich właśnie przybytkach w brunetce uaktywniała się głęboko skrywana przed światem dusza romantyczki. Już jako niezbyt atrakcyjna nastolatka, zaczytywała się bez pamięci w przeróżnych historiach, snując marzenia, że i ją kiedyś spotkać coś tak intrygującego jak to przytrafiło się bohaterom książek czy opowiadań. Owszem byłaby hipokrytom, zarzekając się, że nie ma słabości do drogich drobiazgów, zegarków czy kosmetyków, ale to właśnie z zakupów na takich straganach, cieszyła się najbardziej. Za każdym razem z dziecięcą radością podchodziła do kasy z przedmiotem, co do którego mogła mieć pewność tylko pod dwoma względami- nosił w sobie jakąś historię, a co za tym idzie, nie zobaczy go w kilku tuzinach egzemplarzy na ulicach Lorne Bay. Tułaczka między straganami nie mogła jednak trwać w nieskończoność, bowiem po kilkugodzinnej podróży nogi Regan powoli odmawiały posłuszeństwa. A co może być lepszego od posiadania w swoich zbiorach czegoś unikatowego? Do miasta dotarły dopiero wieczorem, ale dobrze jej znane z poprzednich wypraw Eat Street Northshore było dedykowane właśnie nocnym turystom, toteż trafiły doskonale, chcąc zjeść coś ciepłego i omówić zakupione wcześniej cacka.
billie winfield
ambitny krab
e.
barmanka — moonlight bar
32 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
I throw myself into the sea,
Release the wave, let it wash over me
Billie Winfield nie należała do osób sentymentalnych. Przynajmniej nie oficjalnie. Nie pisała pamiętnika, nie przechowywała albumów ze zdjęciami (nawet o tych zapisanych na telefonie zapominała stosunkowo szybko - bo wtedy, kiedy musiała zmienić aparat na nowy, czyli średnio raz na dwa lata) i nie wspominała z pełnym nostalgii westchnieniem, że kiedyś to było przy każdej okazji, jaka by się nadarzyła. Oficjalnie żyła chwilą obecną najpełniej jak tylko mogła i skupiała się głównie na tym, co było tu i teraz, a w dalszej kolejności na tym, co ewentualnie dopiero miało nadejść. Przeszłość się już zdarzyła - dlaczego więc miałaby zaprzątać sobie nią głowę? I to wcale nie tak, że lubiła czasem wspomnieć dawnych przyjaciół i zastanowić się nad tym, co mogło dziać się u nich aktualnie. I wcale nie zdarzało jej się myśleć o tym, jak ona i Lean były praktycznie nierozłączne. A już na pewno nie odczuwala dziwnie sentymentalnego ciepła, kiedy spoglądała na stare przedmioty, po których już na pierwszy rzut oka widać było historię, przez jaką przyszło się im przewinąć. Nie, nic podobnego...
Dlatego nie wybuchnęła entuzjazmem, gdy razem z Regan zawędrowały do starego targu. Nie mogłaby tak otwarcie. Ale po jej delikatnym uśmiechu, po zainteresowaniu, z jakim oglądała poszczególne przedmioty i po tonie, w jakim zadawała sprzedawcom pytania, których tak na dobrą sprawę nie musiałaby wcale zadawać, łatwo można się było zorientować, że w gruncie rzeczy podobała jej się ta wycieczka. Nawet jeśli jedyną rzeczą, jaką kupiła, był stary imbryczek do herbaty.
Nocne spacery po restauracjach i barach były zdecydowanie bardziej w jej stylu.
- Nie wiem jak ty, ale ja mam po dziurki w nosie owoców morza. Mam ochotę na pizzę. Zwykłą chamską pizzę. I margheritę - dorzuciła, chociaż zdawała sobie sprawę z tego, że to połączenie mogło nie należeć do tych, które łatwo byłoby znaleźć. Z drugiej strony przecież wcale nie wymagała, żeby zapijały pizzę margheritą. Tak naprawdę nie wymagała czegokolwiek, mogła się spokojnie dostosować. - Trochę brakowało mi Brisbane - przyznała, bo prawda była taka, że naprawdę dawno tu nie była. Jakby nie było, kilka ostatnich lat spędziła po drugiej stronie kontynentu i jeśli już zdarzało jej się pojawiać w rodzinnych stronach, to raczej skupiała się na przebywaniu w Lornebay, niekoniecznie na wycieczkach po bliższej bądź nieco dalszej okolicy.

Regan Buckley
ODPOWIEDZ