fryzjer — DS Hair & Makeup
27 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
jeśli akurat nie zajmuje się czyimiś włosami, to pewnie zajęty jest randkowaniem z Carlie
Dla Alberta ogromnym ciosem było odkrycie, że Carlie spotykała się z kimś innym. Na początku było mu trudno w to uwierzyć, a później jeszcze trudniej się z tym pogodzić… I wiele na ten temat powinno powiedzieć to, że wciąż nie udało mu się tego osiągnąć. To była dla niego cholernie trudna sytuacja, z którą próbował poradzić sobie z pomocą przyjaciela, a później również Posy i przekonywał się do tego, że zmierzał we właściwym kierunku, ale ile było w tym prawdy trudno ocenić, bo nadal znajdował się w tym samym miejscu. Wciąż niemal nieustannie myślał o Carlie i czuł do niej dokładnie to samo, więc zbyt wielkiego postępu nie widać, ale może otworzenie się na inną osobę było dobrym sygnałem? Tak samo, jak chęć postarania się dla Faulkner, żeby ich przyjaźń wypaliła. To oznaczało, że musiał ukrywać przed nią to, jak naprawdę czuł się z pewnymi rzeczami, ale to miało być dla ich wspólnego dobra, dlatego potrafił się na to zdobyć.
Co się tyczy jego nieprzemyślanego komentarza, wcale nie wynikał on z tego, że nie mógł doczekać się tego, aż będzie mógł się stąd wyrwać. Wyrzucił go z siebie, ponieważ wiedział, że po pojawieniu się tu jej partnera, dla niego już nie będzie tutaj miejsca, dlatego nie powinien nastawiać się na to, że będzie mógł zostać z nią na dłużej. To jednak zmieniło się w momencie, w którym dostała tę wiadomość i poinformowała go, że Harper postanowił zrobić dokładnie to, co Posy. Może wystawili ich, bo nie mieli ochoty na tę podwójną randkę? Ta myśl przemknęła przez głowę Raynotta, ale szybko stracił nią zainteresowanie, ponieważ cokolwiek by za tym nie stało, umożliwiło mu spędzenie tego wieczora sam na sam z Carlie, co już od bardzo dawna nie miało miejsca, a… Brakowało mu tego. Brakowało mu wspólnych wejść i zabawy w swoim towarzystwie, a skoro teraz nadal było między nimi trochę niezręcznie, może ten alkohol nie był złym pomysłem? Masz rację, mógł pozwolić im się rozluźnić i właśnie tego mogli potrzebować, jeśli chcieli coś z tej okazji wycisnąć. - No dobrze, przekonałaś mnie - odparł, uśmiechając się do niej. Skoro sprawy potoczyły się w ten sposób i nie zanosiło się na to, że niedługo będzie musiał poczuć się jak piąte koło u wozu, nie miał nic przeciwko temu, żeby bardziej się tutaj rozgościć. - Masz na mnie zły wpływ, Faulkner - skomentował i pokręcił głową z dezaprobatą, ale wciąż obecny na jego twarzy uśmiech sugerował, że jednak nie miał z tym takiego problemu, jak próbował to zasugerować.

Carlie Faulkner
Pysiule
Edyta
animatorka — oak tree retirement village
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Zajmuje czas seniorom, a własny przeznacza głównie Albertowi
Ona właśnie do tego przez cały ten czas dążyła. Naprawdę starała się utrzymać ich relację w takim kształcie, jaki miała wcześniej, ponieważ ten postrzegała jako idealny. Uwielbiała spędzać z nim czas tak, jak robili to do niedawna, a wydawało jej się, że gdyby coś się między nimi zmieniło, w końcu coś by się zepsuło. Raynott był dla niej zbyt ważny, żeby podjęła się tego ryzyka, dlatego w ten pokraczny sposób próbowała zadbać o ich przyjaźń, przy okazji też znacznie jej szkodząc. No bo właśnie, nie do końca świadomie wyrządzała mu krzywdę, ponieważ wydawało jej się, że tylko w ten sposób zdoła osiągnąć swój cel. I do niedawna łudziła się też, że jej nowa znajomość nie może być dla bruneta aż tak kłopotliwa, ale z błędu zdała sobie sprawę wtedy, kiedy sama znalazła się po drugiej stronie barykady. Wystarczyło, aby sama tego posmakowała, żeby zdać sobie sprawę z tego, jak trudno było się z czymś podobnym mierzyć. Jeśli więc Albert zdecyduje się zaakceptować jej związek z myślą o ich przyjaźni, to wcale nie musi oznaczać, że cokolwiek się poprawi, ponieważ Carlie nie mogła zagwarantować mu tego samego.
Jeśli zaś chodzi o to spotkanie, Carlie wcale nie chciała, aby Albert gdziekolwiek znikał. Umówili się tu razem, dlatego liczyła na to, że kiedy jej partner się pojawi, Raynott mimo wszystko dotrzyma im towarzystwa. W ostatnich tygodniach poświęcali sobie bowiem tak mało czasu, iż Faulkner pragnęła w końcu to nadrobić. Nie chciała też musieć wybierać pomiędzy nim a chłopakiem, z którym się spotykała, choć rozumiała, że dla ich dwójki to spotkanie mogłoby nie być niezręczne. Carlie nadal pamiętała o tym, co nie tak dawno temu zaszło między nimi, ale miała nadzieję, że uda się to naprawić. - Ja? Na ciebie? - dopytała, otwierając szerzej oczy. W tym samym momencie postukała się w pierś, a kiedy chwilę później pojawiła się obok nich kelnerka, Faulkner zamówiła wybrany wcześniej alkohol, przy okazji prosząc też o jeszcze odrobinę czasu na zastanowienie w kwestii ewentualnego posiłku. Dopiero kiedy ta odeszła, Carlie ponownie przeniosła spojrzenie na bruneta. - Myślałam, że to ustaliliśmy już wcześniej. To ty nie masz na mnie dobrego wpływu - wytknęła mu, a później rozsiadła się wygodnie na swoim krześle i uśmiechnęła się zaczepnie. W zasadzie nie kłamała, czasami rzeczywiście odbierało jej przy nim rozum, zwłaszcza wtedy, kiedy się do niego zbliżała. W końcu pierwszą z tych sytuacji sprowokował on, a później wszystko posunęło się dalej jak efekt domino.

Albert Raynott
Pysiule
Magda
fryzjer — DS Hair & Makeup
27 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
jeśli akurat nie zajmuje się czyimiś włosami, to pewnie zajęty jest randkowaniem z Carlie
Tylko to nawet nie jest kwestią chęci, a bardziej zdolności. W końcu już od pewnego czasu próbował pogodzić się z tym, że Carlie spotykała się z kimś innym, ale na razie nie odniósł w tym żadnego sukcesu. Może czas pozwoli mu się z tym oswoić, a może nie było na to rady i jej związek już zawsze będzie solą w jego oku. Nie podobała mu się ta wizja, ale nawet jeśli miała okazać się prawdziwa, wcale nie musiała oznaczać tego, że nie mogli się ze sobą przyjaźnić. Jasne, do niedawna Albert pragnął czegoś więcej, ale kiedy zrozumiał, że to nie wchodziło w grę, starał się na nowo zostać jej przyjacielem. Naprawdę mu na tym zależało, ponieważ ona była dla niego ważna i nie potrafił wyobrazić sobie tego, że mogłaby dłużej nie grać ważnej roli w jego życiu. Można tu pokusić się o stwierdzenie, że pokochał ją tak bardzo, by teraz być gotowym się dla niej poświęcić. Bo tak, to było z jego strony poświęceniem, biorąc pod uwagę to, że zatrzymując ją w swoim życiu, gdy żywił do niej tak głębokie uczucia, narażał się na kolejne zranienia. Nie było to idealne, ale może jej obecność w jego życiu, a także jej szczęście, będą w stanie jakoś wynagrodzić mu wszelkie niedogodności?
Rozegranie tego w sposób, w jaki to sobie wyobrażała, nie wchodziło w grę, na pewno nie teraz. Albert nie potrafiłby odnaleźć się w takiej sytuacji, dlatego nie było mowy o tym, żeby samotnie stawił czoła jej w duecie z Harperem. Gdyby miał przy sobie Posy, byłaby to zupełnie inna sytuacja, ale bez niej byłoby to dla niego za trudne, dlatego był zdecydowany, żeby zawinąć się stąd w chwili, gdy dołączyłby do niej jej partner. To na szczęście nie wchodziło już w grę. Carlie na ten wieczór miała być cała dla niego, co ogromnie go cieszyło. - Ale bzdury. To ty jesteś jak ten diabeł, który siedzi na moim ramieniu i podszeptuje mi złe rzeczy - postawił się jej, nadal utrzymując swoją wersję. Czyżby zapomniała już o tym, do czego namówiła go w przebieralni? I nie była to jedyna zła rzecz, którą zrobił za jej namowami, ale czy naprawdę którąkolwiek z nich miał jej za złe? Niekoniecznie. Każda z nich była dla niego przygodą i wszystkie dobrze wspomina, a ich pocałunki… Cóż, nawet jeśli zarówno ten z jego inicjatywy, jak i ten z jej, wiele namieszały, ich też nie potrafił żałować. Może nie były wstępem do tego, czego najbardziej pragnął, ale przynajmniej miał teraz co wspominać, prawda? To mało, ale lepsze to niż nic.

Carlie Faulkner
Pysiule
Edyta
animatorka — oak tree retirement village
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Zajmuje czas seniorom, a własny przeznacza głównie Albertowi
Jechali zatem na tym samym wózku, ponieważ Carlie też wolałaby tak po prostu pogodzić się z jego nowym związkiem, ale to nie było proste. Nie umiała się przełamać, ponieważ znów przemawiały przez nią te uczucia, których chciała się pozbyć. Przez długi czas ignorowała je, wmawiając sobie, że nie istniały, a teraz, właśnie przez bagatelizowanie ich, te wymykały jej się spod kontroli. Stąd negatywne nastawienie pod adresem jego partnerki, której nie miała okazji jeszcze poznać, a według tego, co przedstawił jej Albert, była wspaniałą osobą. To jednak nie działało na jej korzyść, ponieważ z jakichś powodów Carlie nie lubiła jej przez to bardziej. Irytowała ją myśl, że brunet mógł być kimś aż tak zafascynowany, aby nie dostrzegać w tej osobie żadnych wad. Przecież nawet w niej je widział, i to chyba całkiem sporo, z czego Faulkner zdawała sobie sprawę za każdym razem, kiedy przypominała sobie o tym, co powiedział jej chłopakowi. To nadal odrobinę ją bolało, ale postanowiła puścić to w zapomnienie, ponieważ jej na nim zależało. Może na takie rzeczy nie powinna przymykać oka, a jednak dla niego chciała to zrobić. To wydawało się lepsze niż kolejne sprzeczki, które potężnie jej doskwierały. Nie lubiła, kiedy między ich dwójką nie było dobrze.
Choć ich plany na ten wieczór początkowo wyglądały inaczej, nie przeszkadzały jej te zmiany. Mało tego, wydawało jej się, że mogły one wyjść im na dobre, ponieważ spędzali ze sobą ostatnio tak niewiele czasu, iż poświęcenie sobie kilku godzin sam na sam mogło okazać się korzystne dla ich przyjaźni. Jak widać, już na samym początku zaczęło to przynosić jakieś skutki, bo kiedy tylko zaczęli ze sobą rozmawiać, na nowo wkradła się pomiędzy nich ta znajoma swoboda, za którą Carlie tak bardzo tęskniła. I teraz, kiedy Albert zarzucił jej sprowadzanie go na złą drogę, Faulkner rozchyliła usta, zaskoczona bezpodstawnością tych oskarżeń. Ani przez sekundę nie pomyślała o tym, że mógł mieć rację, a większość sytuacji, które zbliżyły ich do siebie, swój początek miała w jej głupich pomysłach. Czyżby to ona odpowiadała za położenie, w którym obecnie się znajdowali? - Oszalałeś? Podaj chociaż jeden przykład - poprosiła, a później oparła łokcie na stoliku, nad którym lekko się wychyliła, co mogło wyglądać trochę tak, jakby teraz próbowała go przesłuchać. Do tego obrazu nie pasował jedynie uśmiech, który przez cały ten czas majaczył na jej twarzy. Bawiła się dobrze, a przecież dopiero co tutaj przyszli i nie mieli jeszcze nawet okazji zamoczyć ust w alkoholu. Właśnie tak działało na nią jego towarzystwo.

Albert Raynott
Pysiule
Magda
fryzjer — DS Hair & Makeup
27 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
jeśli akurat nie zajmuje się czyimiś włosami, to pewnie zajęty jest randkowaniem z Carlie
Szkoda, że nie zdawała sobie sprawy z tego w jak wielkim błędzie była… A raczej w jak wielki błąd wprowadził ją człowiek, któremu najwyraźniej błędnie zaufała, bo Albert nigdy nie powiedział na nią złego słowa. Nie mógłby, ponieważ uważał ją za cudowną osobę. Oczywiście to nie tak, że nie dostrzegał paru jej wad, to byłoby trudne po tych kilku miesiącach znajomości i dzieleniu ze sobą dachu nad głową, ale one nie były w stanie zmienić tego, jak ją postrzegał. Tym bardziej, że te wady wcale nie były niczym strasznym. Albert po prostu uważał ją za potworną bałaganiarę, bo niczego nie odstawiała na swoje miejsce, a w dodatku czasem wręcz zasypywała łazienkę swoimi kosmetykami, przez co nie potrafił się tam odnaleźć, ale… Czy było coś złego w tym, że to widział? Podobnie jak jej lekkomyślność i pewnie parę innych rzeczy… Po prostu rzecz w tym, że była człowiekiem, więc nie łudził się, że nie będzie miała paru wad, ale żadna z nich nie potrafiła sprawić, żeby uznał ją za kogoś złego lub do czegoś nieodpowiedniego. Dla niego Carlie była wspaniała, wręcz idealna. I dopiero to było problemem, przynajmniej dla niego, ponieważ przez to porównywał do niej każdą kobietę i żadna nie dorastała jej do pięt, nawet Posy, choć próbował przekonać się do czegoś innego. Chciał uwierzyć w to, że Posy mogła być dla niego równie perfekcyjna, ale choć była świetną osobą, chyba nie pasowała tak idealnie do niego, jak Faulkner, co docierało do niego za każdym razem, gdy wracał wspomnieniami do ich wspólnie spędzanego czasu. Nic nie równało się do tego, co miał z Carlie, ale to nie było już mu dane. I Raynott zaczynał godzić się z tym, że może już nie przeżyć czegoś podobnego, dlatego obniżył swoje wymagania.
Również Albert zwrócił uwagę na to z jaką swobodą zaczęli rozmawiać ze sobą niemal od samego początku. Gdy zapomnieli o wszystkim, co nie miało związku z ich dwójką, potrafili wrócić do tego, co mieli zanim w ich znajomości pojawiły się pewne schody, co oznacza, że mogli jeszcze do tego wrócić. To dobry znak, jednak Albert też przesadnie nie próbował go analizować. Wolał skupić się na czasie spędzanym z Carlie, chcąc wyciągnąć z niego jak najwięcej. - W porządku, pierwszy z brzegu - pamiętasz jak byliśmy razem w przymierzalni? - zapytał z triumfalnym uśmiechem, nie sądząc, żeby musiał więcej dopowiadać. Jasne, zgodził się na to i to ochoczo, ale to nadal pozostawało jej pomysłem. Nie miał jej go za złe, to oczywiste, ale chyba nie można powiedzieć o tym tego, że zaliczało się to do dobrych czynów.

Carlie Faulkner
Pysiule
Edyta
animatorka — oak tree retirement village
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Zajmuje czas seniorom, a własny przeznacza głównie Albertowi
Ona nie miała jeszcze okazji tego doświadczyć, ale może to dlatego, że nawet teraz, kiedy rzekomo spotykała się z kimś innym, tak naprawdę nie dawała tej osobie realnej szansy. Nie potrafiła przecież stuprocentowo się temu oddać, ponieważ jej uwagę ostatnio skutecznie odciągał Albert i jego nowy związek, który dla niej samej zdawał się być istotniejszy niż to, co działo się między nią a Harperem. Poważnie, choć był chłopakiem, który o nią zabiegał i może również uchyliłby jej nieba, Carlie ostatnio nie poświęcała mu dostatecznie dużo uwagi, a kiedy już się z nim spotykała, i tak potrafiła być nieobecna. Uciekała myślami gdzieś indziej, tak naprawdę chyba marnując czas ich obojga. Była ewidentnie rozproszona i nie umiała oddać się tej relacji, do tej pory nie zauważając chyba, że nie miała ona żadnej przyszłości. Próbowała przekonać siebie do tego, że jest inaczej, ale to się nie sprawdzało, co może uświadomiłaby sobie w końcu, gdyby za wszelką cenę nie wmawiała sobie, że to, co łączyło ją z Albertem, było wyłącznie przyjaźnią. Bo owszem, ona nadal próbowała przekonać samą siebie do tego, że nie była o niego zazdrosna, choć prawda była inna, a w dodatku dość wyraźnie widoczna. Umykała ona wyłącznie samym zainteresowanym.
I tu popełnił kolejny błąd. Choć tamten dzień, a może raczej sama tamta sytuacja nie była rozsądna z oczywistych powodów, nie było to coś, o czym powinni rozmawiać na głos. Obecnie starali się przecież odbudować swoją przyjaźń, a co za tym idzie, powinni chyba ujmować znaczenia wszystkim tym sytuacjom, które je posiadały. Albert nie zrobił tego, mało tego, wskazał coś, co rozegrało się między nimi znacznie wcześniej niż późniejsze pocałunki. Nie powinno więc wywrzeć wrażenia ani na nim, ani na niej, a jednak jego słowa sugerowały coś innego. A Carlie, jak na największą idiotkę w okolicy przystało, postanowiła się w ten temat zagłębić. - Daj spokój, to wcale nie jest dobry przykład. Po pierwsze, dobrze się wtedy bawiłeś - wytknęła mu, a dla podkreślenia swoich słów wycelowała w niego nawet palcem. Chwilę po tym przy stoliku pojawiła się kelnerka, która postawiła przed nimi zamówione drinki. Carlie przysunęła do siebie własny, ale nie napiła się go od razu, nadal nie odrywając spojrzenia od Alberta. - Po drugie… Co w tym niby było złego? - dopytała, a na jej ustach wymalował się uśmiech, który sugerował, że próbowała obrócić to przeciwko niemu. Szkoda tylko, że w rzeczywistości mogła obrócić to przeciwko obojgu, bo kiedy spoglądała na tamtą sytuację z perspektywy czasu, dla niej to również miało jakieś znaczenie.

Albert Raynott
Pysiule
Magda
fryzjer — DS Hair & Makeup
27 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
jeśli akurat nie zajmuje się czyimiś włosami, to pewnie zajęty jest randkowaniem z Carlie
O ile ich życia mogłyby być prostsze, gdyby tylko nie byli tak ślepi? Niestety wydawało się, że nie potrafili tego przeskoczyć i byli skazani na niekończące się niedostrzeganie uczuć tego drugiego, co pewnie doprowadzi do kolejnych katastrof w ich relacji, za które będą mogli winić tylko siebie. Wystarczyłaby odrobina szczerości przed sobą oraz przed tą drugą osobą, żeby nie wyrządzać sobie krzywdy, ale oczywiście komunikacja musiała u nich kuleć. Nawet jeśli byli świetnym duetem i dogadywali się jak mało kto, kiedy dotyczyło to ich uczuć, nie potrafili się przed sobą otworzyć. Albert raz zdobył się na wyznanie jej swoich uczuć, ale więcej już nie zamierzał próbować. Nie chciał ponownie popełnić tego błędu, wolał raczej zdusić w sobie te uczucia i wrócić do przyjaźnienia się z nią, nawet jeśli dążenie do tego na razie wychodziło mu pokracznie. Ani nie wyleczył się z tego, co do niej czuł, ani nie potrafił jeszcze być dla niej po prostu przyjacielem.
Albert nie pomyślał o tym, choć może powinien? To przecież była jedna z pierwszych sytuacji, gdy Carlie udało się do tego stopnia namieszać mu w głowie i sprawić, że zapragnął jej bliskości. Wcześniej nie miał okazji doświadczyć jej w takim stopniu, a po tym już trudno było mu o niej zapomnieć. I Faulkner miała rację, dobrze się przy tym bawił, nawet nie zamierzał temu zaprzeczać, co nie znaczy, że nie zamierzał bronić swojego przykładu, jednak nim zdążył to zrobić, pojawiła się kelnerka. Dopóki nie zostawiła ich samych, Raynott milczał, jedynie spoglądając na Carlie, od której z jakiegoś powodu nie potrafił odwrócić wzroku. - No wiesz… Takich rzeczy nie powinno robić się publicznie - odparł jakoś dziwnie… Zakłopotany? - Poza tym odgrywania się na kimś nie można dopisać do dobrych uczynków - dodał już trochę pewniej, trzymając się swojej narracji. Ta jednak, jak już mówiłam, nie oznaczała, że Raynott mógł mieć jakiś problem. Podobnie jak wtedy, ta przygoda nadal mu się podobała, choć wracanie do niej wspomnieniami rzeczywiście mogło być kłopotliwe i chyba zaczynało być, ponieważ Albert zaczął przypominać sobie o tym, jak się w tamtej chwili czuł… I jak działała na niego wtedy Carlie. Niby nic między nimi wtedy nie doszło, ale to, co Raynott wtedy czuł sugerowało, że jednak coś miało tam miejsce… Coś trudnego do opisania, czego nawet przed sobą nie potrafił wytłumaczyć.

Carlie Faulkner
Pysiule
Edyta
animatorka — oak tree retirement village
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Zajmuje czas seniorom, a własny przeznacza głównie Albertowi
To głównie Carlie stanowiła dla nich przeszkodę, ponieważ to ona nie umiała być ze sobą w stu procentach szczera. Nie chciała zaakceptować tego, że lubiła go trochę bardziej niż inne, bliskie jej osoby. Nie chciała przyznać się do tego, że kiedy był blisko niej, ona wcale nie traktowała go jak przyjaciela, a to rzeczywiście jej się podobało. Uwielbiała się z nim wygłupiać, kryć się w jego ramionach i tak samo lubiła go całować, dlatego zdarzało się, że nie potrafiła się przed tym powstrzymać, choć rozsądek podpowiadał jej coś innego. I może gdyby nie była tak zatracona w myśli o tym, że psuła każdą poważniejszą relację, w którą próbowała wejść, dałaby im szansę na osiągnięcie wspólnego szczęścia. Bo przecież to nie z brakiem uczuć był tutaj problem, a raczej z mentalnością Carlie, która chyba zbyt mocno ucierpiała po ostatnim rozstaniu. Jej poprzedni partner też przecież był jej kiedyś bliski i choć jeszcze niedawno marzyła o tym, aby poukładać sobie z nim życie, teraz trochę żałowała, że nie skupili się na przyjaźni, ponieważ jego odejście nadal jej doskwierało. Żałowała, że nie mogła na dłużej zatrzymać go w swoim życiu i nie chciała przez to samo przechodzić z Albertem.
Co ciekawe, do tej pory nie mieli okazji poruszyć tego tematu. Może po prostu nie wypłynął, a może podświadomie oboje wiedzieli, że był on podszyty czymś więcej i sięganie po niego mogło okazać się niebezpieczne? Chyba tak podchodziła do tego Carlie, dlatego sama do tej pory nie zająknęła się słowem, ale kiedy zrobił to Raynott, nie zamierzała tak po prostu odpuścić. Nie było to z jej strony w porządku, ale jakaś jej część pragnęła chyba udowodnić mu, że z tamtą panną nie mógł mieć tego samego. - Mhm… Wtedy odgrywanie się w niczym ci nie przeszkadzało - wytknęła mu, ponieważ dla niej to nadal nie był wiarygodny argument. Mógł nie być zły, ale nie wypadał dobrze dlatego, że wiedziała, iż tak naprawdę Albert nie widział tego w ten sposób. - I jakich rzeczy? Przecież niczego wtedy nie zrobiliśmy, chociaż… - zaczęła, jakby chciała coś jeszcze mu powiedzieć, ale zaraz po tym się zawiesiła. - Nieważne - skwitowała, po czym sięgnęła po swoją szklaneczkę z alkoholem i upiła z niej kilka większych łyków. Ona również myślami wróciła do towarzyszących jej wtedy uczuć, a te sprawiły, że kącik jej ust niekontrolowanie uniósł się ciut wyżej. Zdecydowanie była wtedy szczęśliwa, a odkąd coś zaczęło się między nimi psuć, chyba już wcale tego nie czuła.

Albert Raynott
Pysiule
Magda
fryzjer — DS Hair & Makeup
27 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
jeśli akurat nie zajmuje się czyimiś włosami, to pewnie zajęty jest randkowaniem z Carlie
Trudno temu zaprzeczyć. Przez to, że coś sobie uroiła i uparcie się tego trzymała, mogła stać im na drodze do wspólnego szczęścia. W końcu wcale nie było przesądzone, że ich związek mógłby zakończyć się katastrofą. Natomiast pewne jest to, że oboje siebie pragnęli, a ich nowe związki były bardziej formą rozproszenia niż rzeczywistą próbą ułożenia sobie życia, nawet jeśli twierdzili inaczej. Albert próbował się przekonać do tego, że z Posy może mu coś wyjść, ale chociaż się starał, to wcale nie oznaczało się odniesie sukces. To mogło być trudne, skoro wciąż myślał o Carlie i żałował, że nie ona była przy jego boku. Starał się jednak ruszyć ze swoim życiem naprzód, ponieważ po tym, jak jasno dała mu do zrozumienia, że do niczego między nimi nie dojdzie, nie chciał wiecznie stać w miejscu i czekać na coś, co nie miało nadejść. Musiał pogodzić się z rzeczywistością, nawet jeśli przychodziło mu to z ogromnym trudem i żalem.
Albert tak właściwie nie zastanawiał się nad tym. Wcześniej o tym nie wspominał prawdopodobnie dlatego, że nie było okazji, aby ten temat wypłynął, a jakieś opory przed rozmową o tym miał jedynie na gorąco, tuż po tym, jak miało to miejsce, ponieważ nie wiedział co powiedzieć i czy w ogóle powinien cokolwiek mówić. Później ten temat umarł na dłuższą chwilę, żeby wrócić dopiero teraz, w jednym z gorszych momentów na taką rozmowę, biorąc pod uwagę ich obecną sytuację. - Chociaż? - dopytał wyraźnie zainteresowany, nie zamierzając jej odpuszczać. Zaciekawiło go to, co mogła mieć na myśli, dlatego postanowił pociągnąć w nim nadzieję. Nie miał pojęcia dlaczego, ale miał wrażenie, jakby to, co mogła mu powiedzieć, było ważne dla nich, dla jego uczuć… Znów zmierzał w kierunku, przed którym przecież starał się uciec. Carlie doskonale wiedziała co robić, żeby jego zainteresowanie nią nie przepadło. Przypominało to trochę trzymanie go na krótkiej smyczy. Podsuwała mu jakieś drobne rzeczy, żeby nie zapomniał o tym, na kim naprawdę mu zależało, ale pilnowała jednocześnie, żeby na więcej nie robił sobie nadziei, co było cholernie nie w porządku. Powinna zdecydować się na jedno i albo dać mu szansę, albo pozwolić mu ruszyć naprzód, jeśli zależało jej na jego szczęściu i rzeczywiście była jego przyjaciółką. Tylko pewnie najpierw musiałaby zdać sobie sprawę z tego, że postępowała wobec niego nie w porządku, a żeby do tego doszło, w pierwszej kolejności musiałaby się przyznać przed sobą, że czuła do niego coś więcej, a tego zrobić nie chciała, prawda?

Carlie Faulkner
Pysiule
Edyta
animatorka — oak tree retirement village
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Zajmuje czas seniorom, a własny przeznacza głównie Albertowi
Albert nie pomylił się zatem, kiedy na początku ich znajomości stwierdził, że jej były nadal stał im na drodze. Początkowo było tak za sprawą tego, iż Carlie nie potrafiła o nim zapomnieć, a teraz, kiedy minęło już trochę czasu, pewne kwestie, które związane były z zakończeniem tamtego związku, nadal ciągnęły się za Faulkner. Miała więc zamknięte oczy na to, jak dobrze pasowali do siebie z Albertem i jak bardzo byliby w stanie się uszczęśliwić, gdyby tylko ona im na to pozwoliła. Przed tym niestety się wzbraniała, ponieważ wydawało jej się, że mogłoby to wyłącznie wyrządzić im jakieś szkody. Nie oznacza to jednak, że była całkowicie ślepa na to, że Raynott obudził w niej jakieś uczucia. Nie, Carlie dostrzegała ich zalążki, ale przez cały ten czas wmawiała sobie, że były one nieistotne. Wydawało jej się, że zainterweniowała w odpowiednim momencie, dzięki czemu uchroniła ich przed katastrofą i między innymi właśnie dlatego nadal popełniała błąd za błędem. No bo właśnie, ona nieświadomie nadal walczyła o to, aby podtrzymać jego zainteresowanie, bo nie była gotowa na to, że ktoś inny zajmie jej miejsce. Kiedy oznajmił jej, że zaczął się z kimś spotykać, Faulkner naprawdę się zirytowała. Nie chciała musieć się nim dzielić, a właśnie tak odbierała istnienie jego dziewczyny. Postrzegała ją jako konkurencję, co nie miałoby miejsca, gdyby była tylko jego przyjaciółką. To, co jest między ich dwójką, wydaje się jednak znacznie głębsze, a co za tym idzie, znacznie bardziej skomplikowane.
Mogła spodziewać się tego, że postanowi ją dopytać, dlatego Carlie nie wydawała się tym zaskoczona. Zagryzła jednak swoją dolną wargę, przez moment zastanawiając się nad tym, czy powinna mówić cokolwiek, ale po chwili doszła do wniosku, że skoro się przyjaźnili, nie powinna musieć przed czymkolwiek się wzbraniać. Właśnie w ten sposób wytłumaczyła przed sobą głupotę, którą chwilę później udało jej się palnąć. Bo nie, o tym zdecydowanie nie powinna z nim rozmawiać, a już na pewno nie teraz, kiedy ich relacja była tak niejednoznaczna. - To nic takiego, ale… nie czułeś się wtedy trochę dziwnie? No wiesz, jakby to wcale nie było udawane? Przez chwilę miałam nawet ochotę cię pocałować - przyznała lekko, a później uśmiechnęła się łagodnie. Nie powinna mu tego mówić, tym bardziej nie dlatego, że coś chciała w ten sposób osiągnąć. A tak właśnie było, choć sama nie do końca rozumiała własne pobudki. Jeszcze niedawno zapierała się, że nie potrzebowała jego uwagi, a przynajmniej nie tej konkretnej, a teraz ewidentnie o nią zabiegała.

Albert Raynott
Pysiule
Magda
fryzjer — DS Hair & Makeup
27 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
jeśli akurat nie zajmuje się czyimiś włosami, to pewnie zajęty jest randkowaniem z Carlie
I w ten sposób stawiała ich w jeszcze bardziej kłopotliwej sytuacji. Z jednej strony chciała mieć Alberta tylko dla siebie, ale z drugiej, gdy tylko pojawiało się ryzyko, że mogło wyniknąć z tego coś więcej, wycofywała się, sprawiając, że Raynott coraz bardziej się w tym gubił, a poza tym kończył zraniony. Mogła nie być tego świadoma, ale jej postępowanie miało konsekwencje i to całkiem spore, przynajmniej dla niego. Może i zbierał się po tym całkiem szybko, ale chyba nie zdawała sobie sprawy z tego ile energii w to wkładał, żeby pozbierać się do kupy po tym, jak ona go odrzucała. To nie było dla niego łatwe, ponieważ zależało mu na niej i żywił względem niej poważne uczucia, które wywierały na niego ogromny wpływ.
Powinna była ugryźć się w język. Wyszłoby to im na lepsze niż wypowiedzenie tego na głos. Kiedy dała mu do zrozumienia, że w tamtej chwili czuła i myślała dokładnie to samo, co on, jego serce zabiło szybciej, a on ponownie stracił rozum. Może to przez naiwność, ale w jego głowie ponownie odezwał się ten cichutki głosik, który odpowiadał za budzenie w nim nadziei względem jego przyszłości z Carlie. Znów podpowiadał mu, że może się nie mylił, może czuła do niego dokładnie tak samo, tylko się tego obawiała? Co jeśli tak było, a on powinien w tym miejscu coś zrobić, żeby o nią zawalczyć? jednak z drugiej strony… Co jeśli pomylił się? Co jeśli po raz kolejny wszystko nadinterpretował i miał się zaraz ponownie sparzyć? Bał się tego… Cholernie się tego bał, dlatego zanim cokolwiek powiedział, chwilę bił się ze swoimi myślami, w tym czasie popijając drinka, żeby jego milczenie nie wydało się dziwne. - Ty też? - wypalił, po odsunięciu od ust szklanki. Nie to chciał powiedzieć. Chciał rozegrać to bezpiecznie, ale to pytanie samo wyrwało mu się z ust. Po prostu… Odkrycie, że mogła wtedy czuć dokładnie to samo, co on, jednocześnie go zaskoczyło i ucieszyło. Musiał jednak upewnić się, że nie podpuszczała go i stąd najwyraźniej wzięło się jego pytanie, które jednocześnie powinno być dla niej odpowiedzią. Oczywiście, że on wtedy też czuł się tak, jakby między nimi rozegrało się coś znacznie więcej, coś czego można doświadczyć wyłącznie z osobą, która miała dla ciebie znaczenie. A tak było właśnie z nią, od samego początku była dla niego kimś wyjątkowym, o kogo uwagę zabiegał, jednak nie udało mu się ugrać więcej niż przyjaźń, a przynajmniej takie przekonanie towarzyszyło mu od niedawna. Carlie naprawdę mieszała mu w głowie.

Carlie Faulkner
Pysiule
Edyta
animatorka — oak tree retirement village
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Zajmuje czas seniorom, a własny przeznacza głównie Albertowi
Znów udowadniała, że myślenie nie było jej mocną stroną. Kiedy chodziło o niego, zapominała brać pod uwagę jego uczucia, zamiast tego mieszając mu w głowie, ponieważ sama nie umiała zdecydować się na to, czy rzeczywiście go chciała, czy raczej jednak nie. Zachowywała się jak skończona idiotka, na co ktoś w końcu powinien otworzyć jej oczy, ponieważ w chwili obecnej wyglądało to tak, jakby ta przyjaźń działała jednostronnie. To Albert o nich walczył – to on poświęcał się i starał się ignorować własne uczucia, żeby tylko Carlie nie musiała czuć się przy nim źle, a ona najwyraźniej nic sobie z tego nie robiła. Cały czas motała się i wysyłała mu sygnały, które sugerowały, że nie chciała, aby między ich dwójką zadziało się coś więcej, aby chwilę później zrobić coś przeciwnego. I właśnie ten błąd popełniała po raz kolejny. Zamiast uszanować to, że dziś mieli znaleźć się tu z innymi osobami, Faulkner znów skupiała się na tym, co było między nimi. I była przy tym dość perfidna, ale… Ale to wszystko wynikało z tego, że była o niego zwyczajnie zazdrosna. Tym razem jego wyznanie miało swojej zastosowanie w przypadku jej podejścia, ponieważ to ona nie chciała oglądać go z kimś innym. Czy przypadkiem nie wychodziła teraz na zołzę?
Kiedy mu to wyznała, obserwowała go uważnie, chcąc doszukać się na jego twarzy czegoś, co zdradziłoby jej o czym myślał. Omiotła go spojrzeniem, ale to zdawało się być na nic. Dopiero kiedy odezwał się w końcu, Carlie lekko skinęła głową. Nagle poczuła, że jej serce zabiło szybciej, a ona chyba naprawdę stresowała się tym, co Albert mógłby mieć jej do powiedzenia. I przez to, że nie zdradził jej swoich myśli, przynajmniej nie w sposób bezpośredni, Faulkner postanowiła go o nie dopytać. - To naprawdę takie dziwne? - odezwała się po chwili, a później również sięgnęła po swojego drinka. Jeszcze przed chwilą przekonana była o tym, że stosowała ten konkretny zabieg, ponieważ chciała w ten sposób coś osiągnąć, ale teraz, stojąc przed wielką niewiadomą, sama zaczęła się tym stresować. Nie umiała odgadnąć co tak właściwie o tym myślał i do jakich wniosków doszedł, dlatego miała nadzieję, że on także zagra z nią w otwarte karty. I może powinien zacząć od wytknięcia jej tego, jak wielką była idiotką?

Albert Raynott
Pysiule
Magda
ODPOWIEDZ