yo — cm
about
Z kobietami jest dramat, bez kobiet jeszcze gorzej podobno ale Ned miał dzisiaj dzień odwrotnie. Po kolejnej kłótni z Gail tym razem telefonicznej wyszedł z pracy wkurzony jak borsuk i musiał po drodze wstąpić na jednego. Przy czym jeszcze zanim przestąpił progi pubu wiedział że „jednego” to tak na dobry początek a potem będą następne.
W ogóle w zasadzie czemu by nie dać w palnik tak po prostu, po męsku, konkretnie? Byłoby super wjechać do domu na gazie, od razu byłoby wiadomo jak jest - a było mocno tak sobie.
- Szkocką bez lodu - rzucił siadając na barowym krześle i kładąc na blacie telefon bo go wkurwiał uwierał w kieszeni spodni. - Podwójną. Telefon zabrzęczał wyciszonym esemesem, Ned zerknął, cyknął, odpisał coś szybko i dorzucił jakby z rozpędu:- Wypierdalaj.
Dopiero teraz zerknął w lewo - kilka krzeseł dalej siedziała dziewczyna, wyglądała jakby czekała i to nie koniecznie romantycznego kochanka ani na psiapsi z plotkami, zresztą cholera wie, na dziś dzień Ned miał wykopany topór wojenny z babami po całości. Spojrzał w prawo - jakiś koleś siedzenie obok. W sumie Ned nie planował dziś wchodzić w żadne barowe znajomości, ale koleś wyglądał spoko a poza tym w ramach dnia „no woman no cry” Ned odruchowo trzymałby z facetami jakąś mocno studencką sztamę.
Ściągnął spojrzenie z gościa, bo kelner posunął po blacie grubą szklankę ze złotym płynem i w tej chwili akurat cały świat musiał zrobić pauzę, bo Ned Haggard będzie pił. Zapach alkoholu, potem kolor, a wreszcie smak wdarł się do jego mózgu i od razu zaczęło się robić lepiej. Ned upił dwa łyki, potem w sumie wziął jeszcze trzeci i odstawił szklankę. Słyszalne „puk” obwieściło najbliższym krzesełkom, że tutaj będzie teraz pite.
william henderson
właściciel szkoły nurków — i nurek ratownik
33 yo — 182 cm
Awatar użytkownika
about
Współwłaściciel szkoły nurkowania, nurek-ratownik, a do tego szuka nowych kłopotów w życiu.
#9

William dalej miał parszywy humor i kontynuował swoje wędrówki od baru do domu i do pracy. Nawet mu się to podobało, zwłaszcza że od wypadku na rafie, miał kilka szwów założonych na udzie i i tak nie mógł za bardzo szaleć, ani nawet pracować pod wodą. Nie chciał też myśleć o swoich problemach z kobietami, bo jednak… no i w kwestii Prim i w kwestii Effie trochę się pogubił i sam nie wiedział czego właściwie chce, więc wybrał opcję unikania myślenia o tym. W końcu był w tym naprawdę niezły, w uciekaniu od skomplikowanych spraw i bolesnych tematów. Zresztą, nie zamierzał przyznawać, że cokolwiek go tam bolało, bo przecież nie był typem, który czymkolwiek się przejmował. Od dziecka wolał wypierać wszystko co niewygodne, zamykać się w sobie i po prostu wewnętrznie zaciskać zęby, aż mu przejdzie. Nie bez powodu się mówi, że czas leczy rany, najwyraźniej taki banał musiał zadziałać, jak się człowiek odpowiednio postarał. A on miał już w tym całkiem niezła wprawę.
Bar zawsze wybierał przypadkowo, nie lubił bywać zbyt często w tym samym miejscu. Oczywiście mógł pić sobie sam w domu, ale ostatnio wolał chociaż trochę szumu rozmów w tle. I ile można pić do lustra? No nie było to zbyt mądre, podobno. Więc zjawił się w barze i dość szybko zauważył znajomą twarz siedzącą w samotności. Podszedł bliżej i usiadł na miejscu tuż obok Ned Haggard.
- Cześć, mam nadzieję że nie przeszkadzam ci w oczekiwaniu na jakąś randkę? - zapytał, zanim nie zamówił pierwszej podwójnej szkockiej, bo... no cóż, w razie czego mógł się przesiąść, nie chciał być trzecim kołem u wozu.
happy halloween
-
ODPOWIEDZ