bezrobotny — n/a
28 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
czeka na przyznanie wizy, aby móc wrócić do Gale i ich maleństwa, które jest w drodze
Spotkanie z Gale nie poszło po jego myśli. Nie dość, że nie otrzymał żadnych wyjaśnień, to jeszcze potwornie się pożarli, przez co nadszarpnięte nerwy nie dawały mu spokoju jeszcze przez długi czas. Dodatkowo nie był pewny na kogo bardziej się wściekał - na nią, że nie potrafiła zdobyć się chociaż na tyle, żeby normalnie z nim porozmawiać i wyjaśnić mu pewne rzeczy po tym, przez co przez nią przeszedł, czy może na siebie, bo naiwnie uwierzył, że byłaby do tego zdolna. Niezależnie od wyniku, miał spieprzony humor i w tej chwili nie mógł doczekać się aż wsiądzie w samolot i zawinie się stąd, ponieważ nie miał już czego tutaj szukać. I myślał o tym, żeby po prostu przełożyć sobie lot, ale poddał się po tym jak pierwsza próba zawiodła. Doszedł do wniosku, że przeczeka, może jedynie pojedzie do innego miasta i resztę urlopu wykorzysta na to, żeby poukładać sobie pewne sprawy samemu tak, aby po powrocie mógł w pełni zaangażować się w swoje nowe życie, bo co innego mu pozostało? Musiał pogodzić się z tym, że Gale nie pomoże mu w zamknięciu dotyczącego jej rozdziału, ale tamta rozmowa i tak powinna otworzyć mu oczy. Widział już, że miała go dość i radziła sobie bez niego, więc on musiał zrobić dokładnie to samo, zacząć radzić sobie bez niej.
Zanim zaczął planować dokąd wyjedzie i zrealizował ten plan, dziś postanowił porządnie się upić i pomóc sobie w zapomnieniu o wszystkim. Potrzebował takiego resetu, żeby wyrzucić ze swojej głowy Gale, która utknęła tam od czasu rozmowy na siłowni. Grisham nie mógł przestać o niej myśleć, a także analizować tamtej rozmowy, co nie wychodziło mu na dobre. Dlatego musiał jakoś o tym wszystkim zapomnieć. Uznał, że najskuteczniejszy będzie alkohol, dlatego wybrał się do baru w pobliżu motelu, w którym pomieszkiwał i zaczął opróżniać kolejne kieliszki alkoholu, od czasu do czasu zamieniając kilka zdań z barmanem, a także osobami przewijającymi się przy barze. Nie znał tutaj nikogo, dlatego nie miał innego wyboru jak spędzić wieczór z przypadkowymi osobami, ale może tego było mu potrzeba? Grupy obcych osób, które nie będą zadawały zbędnych pytań? Jego znajomi mogliby się poznać na tym, że coś go gryzło i zacząć o to dopytywać, a on nie miał ochoty o tym rozmawiać. Dlatego nawet na rękę było mu to, że mógł zamienić parę zdań z ludźmi, którzy wymieniali z nim swoje spostrzeżenia na nieistotne tematy. To akurat pomagało mu w zapomnieniu o Hobart, którą za wszelką cenę chciał wyrzucić ze swojego umysłu i to jak najszybciej, ponieważ obawiał się, że jeśli tam się zasiedzi, znów znajdzie się w punkcie, z którego wydostanie się zajmie mu długie tygodnie.

Gale Hobart
niedościgniony kangur
Edyta
instruktor boksu — lorne bay gym
28 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Prowadzi treningi boksu, mocno tęskni za Grishamem i stara się nie panikować na myśl o tym, że za kilka miesięcy dołączy do nich ktoś jeszcze.

Nie był jedynym, którego humor wiele pozostawiał do życzenia. Gale nie była gotowa na tę konfrontację, ponieważ nie sądziła, że kiedykolwiek do niej dojdzie. Decydując się na wyjazd, przekonana była o tym, że jest nieuchwytna, najwyraźniej nie doceniając faktu, że przed kilkoma miesiącami spotykała się z byłym gliniarzem. Czas jednak mijał, a ona miała spokój, dlatego nie wydawało jej się, że kiedykolwiek się to zmieni, a jednak do tego doszło. Widok Grishama sprawił, że wszystko znów jej się posypało. Nie była w stanie przestać o nim myśleć, w którymś momencie zaczynając nawet podważać słuszność swojej decyzji. Tak, choć przez długi czas była jej pewna, wystarczyło jedno kilkunastominutowe spotkanie, aby zastęskniła za nim na tyle, by we wszystko zwątpić. To sprawiło, że również ona miała ochotę wyłącznie zaszyć się w jakimś miejscu i zatopić smutki w alkoholu, co miało nie przynieść jej ulgi, ale sprawić, że choć na moment zapomniałaby o problemach.
Wyjście do baru miało być dla niej nie tylko formą alkoholowej terapii, ale może również odreagowania. Przez jej umysł przemknęła myśl o tym, że może była to najwyższa pora, aby rzeczywiście znaleźć kogoś, kto pomógłby jej zapomnieć o Grishamie nieco skuteczniej, niż robiła to w pojedynkę. Skoro jak dotąd nie zdołała tego osiągnąć, najwyraźniej musiała postarać się bardziej. Właśnie dlatego zdecydowała się ruszyć z mieszkania, w którym mogła co najwyżej napić się w pojedynkę. Nie miała natomiast pojęcia co popchnęło ją do tego, aby zakręcić się w innej, uchodzącej za gorszą część miasta, ale koniec końców przekroczyła próg jednego z tamtejszych barów. Ten okazał się niewłaściwym wyborem, ponieważ wystarczyło, że przemknęła spojrzeniem po jego wnętrzu, aby jej wzrok spoczął na znajomej postaci. Wówczas pojawił się cień zawahania, który ściągnął na nią myśl o tym, że powinna się wycofać, ale wtedy zdecydowała się na coś, czego zdecydowanie nie można było określić mianem rozważnego. Zamiast wyjść, pomaszerowała w stronę baru i zajęła miejsce obok bruneta, na którego zerknęła wyłącznie kątem oka. - Nadal tutaj? - mruknęła, a później pochwyciła spojrzenie barmana, który chwilę później znalazł się obok niej, dzięki czemu mogła złożyć zamówienie. Oszczędziła sobie wszelkich tych kolorowych drinków, nie chcąc udawać, że nie przyszła tu w tym samym celu, co on. Chwilę później stanęły przed nią dwa kieliszki, z których jeden wychyliła bez chwili zawahania. Gdy go odstawiła, od razu chwyciła za drugi, ale nie wypiła jego zawartości, a jedynie obróciła szkło w dłoni.

Grisham Hogarth
niedościgniony kangur
Magda
bezrobotny — n/a
28 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
czeka na przyznanie wizy, aby móc wrócić do Gale i ich maleństwa, które jest w drodze
Kiedy podczas ich ostatniego spotkania wyraził nadzieję, że już więcej jej nie spotka, mówił to zupełnie poważnie. Właśnie dlatego zamierzał prędko wynieść się z tego miasteczka i zaszyć się w zupełnie innym miejscu. I może też dlatego tak bardzo zadomowił się w barze, który znajdował się w szemranej dzielnicy, bo była to okolica, w której nie spodziewałby się ją spotkać. Naprawdę nie miał ochoty na to, żeby jeszcze kiedykolwiek ją zobaczyć, ponieważ był przekonany o tym, że kolejne spotkania z nią nie przyniosą niczego dobrego. Nie potrafili się ze sobą dogadać, więc jedynie rozdrapywałby rany, które powinny jak najszybciej się zagoić, do czego mogło dojść, tylko musiał im na to pozwolić. Z tego względu próbował skutecznie jej unikać, ale cóż, zamiary to za mało, żeby coś osiągnąć. Powinien był wyjechać stąd tuż po ich ostatniej rozmowie, zamiast czekać nie wiadomo na co, wtedy nie pozwoliłby jej tak się zaskoczyć. Siedział odwrócony do wejścia plecami, więc nie zwracał uwagi na to kto przechodził przez próg lokalu i to było jego kolejnym błędem, bo gdyby usiadł inaczej, być może udałoby mu się uniknąć starcia z ostatnią osobą, którą chciał zobaczyć. Teraz już nic nie mógł z tym zrobić. Kiedy usiadła obok niego, Grisham zerknął na nią kątem oka i gdy tylko rozpoznał znajomą twarz, na chwilę zamarł, nie wierząc we własnego pecha. Nie wiedział czego mógłby się po niej spodziewać, ale zamiast zastanawiać się, cała jego uwaga skupiona była na czymś zupełnie innym. Po tym jak omiótł ją spojrzeniem, odnotował nie tylko to, że jak na złość wyglądała zniewalająco, lecz również to, że dobrze znał tę sukienkę i wciąż pamiętał kiedy pierwszy raz ją w niej zobaczył. Uświadomił sobie również to, że działała w niej na niego w dokładnie taki sam sposób jak wtedy, co zmusiło go do odwrócenia od niej wzroku i opróżnienia własnego kieliszka. Kiedy barman znalazł się obok nich, wykorzystał tę okazję na to, żeby zamówić sobie następną kolejkę. - Nie martw się, niedługo się zmywam, więc będziesz mogła wrócić do… Czymkolwiek się teraz zajmujesz - podczas tej krótkiej pauzy zmierzył ją wymownie spojrzeniem, a później niedbale wzruszył ramionami, jakby to go zupełnie nie obchodziło. I bardzo chciał, żeby tak było, ale niestety interesował się tym i to bardziej niż powinien, co uświadomiło mu to cholerne ukłucie zazdrości, które odezwało się, gdy przez jego głowę przeszła myśl, że wystroiła się nie bez powodu i tym powodem na pewno nie był on. Był na siebie zły, że czuł się i myślał w ten sposób, ponieważ powinien to olać i nie przejmować się Gale, ale przy niej oczywiście musiał tracić nad sobą kontrolę, nie mogłoby być przecież inaczej.

Gale Hobart
niedościgniony kangur
Edyta
instruktor boksu — lorne bay gym
28 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Prowadzi treningi boksu, mocno tęskni za Grishamem i stara się nie panikować na myśl o tym, że za kilka miesięcy dołączy do nich ktoś jeszcze.
Jej również wydawało się, że nie chciała po raz kolejny wchodzić mu w drogę, ale czy ich relacja przypadkiem od początku nie powielała tego samego schematu? Najpierw odpychali się, najczęściej za sprawą jakiejś głupoty, aby chwilę później ciągnąć do siebie ze zdwojoną siłą. Nawet wtedy, kiedy całą sobą upierała się, że go nie znosiła, coś ciągnęło ją do niego tak mocno, że nie potrafiła sobie odpuścić. I chyba w ten sam sposób wyglądało to dziś, skoro nie obróciła się na pięcie i nie wróciła tam, skąd przyszła, jeszcze zanim Grisham zdał sobie sprawę z jej obecności. Wiedziała bowiem, że jego widok jedynie utrudni jej dojście do siebie, ale wycofaniem się mogła ułatwić to przynajmniej jemu. Nie zrobiła tego, a jednak niewiele miało to wspólnego z czystą złośliwością. Nie, Gale przekroczyła próg tego lokalu, bo jakaś jej część żałowała tego, co niedawno między nimi zaszło. Żałowała tego, że rozstawali się w złości, bo nadal nie lubiła, kiedy było między nimi źle. Wydawać by się mogło, że w ciągu ostatnich sześciu miesięcy powinna przywyknąć do tego, ponieważ właśnie tak wyglądała jej rzeczywistość, ale łatwiej było zrobić to, kiedy nie było go obok. Teraz, kiedy znajdował się tak blisko, ona znów traciła rozum, tym razem dochodząc do wniosku, że dobrze będzie, jeśli do niego dołączy. Może w ten sposób chciała pokazać mu, że tamta mała wojna była skutkiem zaskoczenia, które wywołał w niej swoim nagłym przyjazdem? Może chciała udowodnić, że pomimo tego, iż miał ją za potwora, ona wcale nim nie była? Tak naprawdę nie miała pojęcia, co siedziało jej w głowie, ponieważ sama nie była w stanie nadążyć za własnymi myślami. Wiedziała natomiast, że gdyby po raz kolejny uciekła, i tak nie przestałaby o nim myśleć, a skoro skazana była na tę mękę niezależnie od swoich wyborów, mogła przynajmniej spróbować z nim porozmawiać. I może rzeczywiście dać mu wyjaśnienia, na które zasługiwał? - Widziałeś czym się zajmuję, nic się nie zmieniło - przypomniała mu, a chwilę później wychyliła zawartość kolejnego kieliszka. Skrzywiła się przy tym nieznacznie, ale to nie powstrzymało jej przed zamówieniem kolejnej kolejki. Nie zamierzała wracać dziś do domu trzeźwa. - Naprawdę przyjechałeś tylko po to? Żeby sprawdzić czy jestem cała? - zapytała ni stąd, ni zowąd, co mogło zabrzmieć tak, jakby umniejszała jego trosce. Nie było tak, znaczyło to dla niej sporo, ale chciała wiedzieć czy stało za tym jeszcze coś więcej. Chciała wiedzieć czy i on tęsknił za nią tak mocno i czy również żałował tego, co między nimi zaszło. To oczywiście mogło niczego nie zmienić, ale Gale, kiedy chodziło o niego, sama pchała się w tę pułapkę.

Grisham Hogarth
niedościgniony kangur
Magda
bezrobotny — n/a
28 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
czeka na przyznanie wizy, aby móc wrócić do Gale i ich maleństwa, które jest w drodze
Tylko czy to cokolwiek miało zmienić? Niezależnie od tego, co próbowała mu udowodnić dołączeniem dziś do niego, to raczej nie będzie już miało wpływu na to jak postrzegał pewne sprawy. I może dobrze, bo chociaż sam nie znosił się z nią kłócić, kolejne rozstanie z nią mogło być łatwiejsze, gdy nie znosili się. Gdyby zrobiła coś, przez co spojrzałby na nią choć trochę łagodniej, to utrudniłoby mu cały proces leczenia się z nią i to w znacznym stopniu, więc czy wyciągnięcie dziś do niego ręki naprawdę było komukolwiek potrzebne? Przeszłość już udowodniła im, że takie pojednania prowadziły do skomplikowanych uczuć, którym dotychczas zawsze ulegali, a Hogarth tym razem nie mógł sobie na to pozwolić. Nie po tym, jak przekonał się, że ich związek znaczył dla niej tak niewiele. Nie chciał znów narażać się na taką krzywdę, wolał postawić na bezpieczniejszą opcję w swoim życiu, dlatego po odnalezieniu Gale nawet nie próbował o nią zabiegać. Chociaż cholernie za nią tęsknił i pozostawiła w jego życiu ogromną pustkę, musiał trzymać się tego, że to zakończony rozdział, do którego powrót jest niemożliwy. Dlatego jej pojawienie się obok było mu nie na rękę, szczególnie, że wyglądała dziś tak dobrze, że jego myśli już na sam jej widok uciekały w niebezpiecznym kierunku. Musiał jakoś się z tego otrząsnąć, dlatego zaczął wlewać w siebie alkohol z nadzieją, że on mu pomoże w tej trudnej sytuacji, ponieważ nigdzie indziej tej pomocy zasięgnąć nie mógł. Mógł za to wstać i po prostu ją zignorować, ale całe jego ciało buntowało się przeciwko temu, dlatego musiał siedzieć na tyłku i dotrzymywać jej towarzystwa… A może wcale nie musiał, tylko chciał tego, ale nie potrafił przyznać się do tego nawet przed samym sobą? To bardzo prawdopodobna opcja.
Nie do końca o to zajęcie mu chodziło, ale nie zamierzał jej poprawiać. Wolał porzucić temat bez zagłębiania się w go, bo obawiał się, że jeśli będzie jeszcze bardziej uszczypliwy, w końcu zawartość jej szklanki może wylądować na nim. Nie, zamiast tego postanowił dotrzymać jej kroku i również opróżnił swoje szkło, żeby później poprosić barmana o dolewkę. - Nie… Najwyraźniej przyjechałem też po to, żeby się z tobą pokłócić - odpowiedział, domyślając się, że mogła chcieć usłyszeć coś innego, ale nie zamierzał udzielić jej poprawnej odpowiedzi. Nie chciał się przed nią otwierać i mówić o milionie innych powodów, jakimi się kierował i które dotyczyły tego, co wciąż do niej czuł. To miało pozostać jego tajemnicą. Samo wspomnienie tych powodów sprawiło, że miał ochotę się napić, dlatego kolejny raz wyzerował porcję swojego alkoholu i tym razem poprosił barmana o to, żeby po prostu zostawił im butelkę trunku, bo ciągłe proszenie go o uzupełnienie nie miało sensu.

Gale Hobart
niedościgniony kangur
Edyta
instruktor boksu — lorne bay gym
28 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Prowadzi treningi boksu, mocno tęskni za Grishamem i stara się nie panikować na myśl o tym, że za kilka miesięcy dołączy do nich ktoś jeszcze.
W takim razie po co w ogóle przyjeżdżał? Po co zdecydował się na coś, co tylko im obojgu mogło namieszać w głowach. Bo nie, wbrew temu, co Grisham myślał sobie, albo raczej co próbował sobie wmawiać, żadne wyjaśnienia nie miały pomóc mu w uporządkowaniu tego, co między nimi zaszło. Jeśli chciał zamknąć ten rozdział, powinien pozwolić, aby umarł on wraz z jej wyjazdem, ponieważ tamta wojna wyciągnęła na światło dzienne cały szereg niedociągnięć, które uznać można za powód do ucieczki. W porządku, nie usłyszał tego od niej wprost, ale mógł domyślać się co stało za jej wyjazdem, a domysły te mogły okazać się lepsze, niż rozdrapywanie ran, na które skazał ich oboje. Szkoda zatem, że nie domyślił się tego wcześniej, zamiast tego na własnej skórze musząc przekonać się o tym, że konfrontacja nie była dobrym pomysłem. Gdyby na niego nie wpadł, nie siedzieliby tutaj w podłych humorach, a Gale nie zdecydowałaby się na to, aby dzisiejszego wieczora rozejrzeć się za towarzystwem. Szkoda tylko, że nawet ten plan spalił ją panewce, kiedy jej wzrok wylądował na Grishamie, tym samym sprawiając, że zapomniała, po co tu przyszła. Znów nie chciała mieć przy sobie kogokolwiek innego, woląc spędzić tę noc z nim, nawet jeżeli odbyć miało się to na zasadach ciągłego dogryzania sobie przy barze. Może była masochistką, ale chęć znajdowania się blisko niego była od niej silniejsza. Nawet teraz, niedługo po tym, jak uciekła przed nim na drugi koniec świata, ona nadal do niego lgnęła.
A ona nie zamierzała mu się tłumaczyć. Choć ich rozstanie nie odbyło się na takich zasadach, jakich mógłby sobie życzyć, teraz już oboje byli wolni, a przynajmniej w takim przeświadczeniu żyła Gale. Nie musiała spowiadać mu się ze swoich zamiarów, więc może to i dobrze, że nie odczytała jego pytania właściwie, a on zdecydował się tego tematu nie drążyć. Gdyby postąpił inaczej, mogłoby to wywołać między nimi kolejną wojnę, a na to Hobart nie miała dziś ochoty. I bez tego ich duet zdawał się być tykającą bombą, nie potrzebowali kolejnej iskierki, która ułatwiłaby zapłon. - To akurat zawsze wychodziło ci dobrze - zauważyła, doskonale pamiętając, że ich kłótnie potrafiły czasami wyniknąć z niczego. Były żywe, ciężkie i kryły w sobie masę emocji, które tak naprawdę świadczyły wyłącznie o tym, jak bardzo im na sobie zależało. Godzić też potrafił się jak nikt inny, ale o tym zdecydowała się nie wspominać. - Franny podrosła - zauważyła, tym samym zdradzając się z faktem, że od czasu do czasu zdarzało jej się zerknąć w media społecznościowe, nie tylko te należące do niego, ale również do Sandy. Na profilu tej drugiej pełno było ich dziecka, ale Grisham nie pojawił się tam ani razu. To pozwoliło jej założyć, że po jej wyjeździe ta dwójka nie zeszła się, co, choć nie było jej sprawą, zapewniało jej minimum ulgi.

Grisham Hogarth
niedościgniony kangur
Magda
bezrobotny — n/a
28 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
czeka na przyznanie wizy, aby móc wrócić do Gale i ich maleństwa, które jest w drodze
Bo pozwolił na to, żeby emocje wzięły nad nim górę. Nie był wcale lepszy od niej, kierował się uczuciami i nie zastanawiał się nad tym jakie konsekwencje będzie miało jego postępowanie. W dodatku wmawiał sobie, że robił to wszystko z powodów, które może i były prawdziwe, ale na pewno to nie one pomogły mu zdecydować się na ten szalony plan. Nie, tym co naprawdę skłoniło go do tego, żeby wsiąść w samolot i zobaczyć się z nią, była tęsknota za nią, która doskwierała mu przez cały ten czas. Pechowo okazało się, że spotkanie z nią w niczym mu nie pomogło. Jedynie pogorszyło jego sytuację po tym, jak długie miesiące próbował wygrzebać się z dołka, w którym zaczął zakopywać się po jej wyjeździe. Teraz znów mógł się w nim znaleźć, z czego zdał sobie sprawę w chwili, w której nie był w stanie wyrzucić jej ze swojego umysłu. Skutecznie się tam zakleszczyła i nie chciała stamtąd ruszyć, nieważne jak bardzo starał się o niej zapomnieć, a walczył o to, ponieważ myśląc o niej wciąż odczuwał ogromny żal wynikający z tego, jak ich wspólna historia się zakończyła.
I nie powinna, tak samo jak on nie musiał tłumaczyć jej się z niczego i nie zamierzał. Tylko chociaż to wiedział, nic nie mógł poradzić na odzywającą się w nim zazdrość, przez którą zachowywał się tak, jakby wciąż mógł rościć sobie do niej prawa. Tak jednak nie jest i musiał się z tym pogodzić. - Mhm, ciekawe kiedy dostanę za to swój medal - niby zażartował, ale powiedział to tak chłodno, że wcale nie zabrzmiało jak żart. Był naburmuszony niemal jak dziecko, przez co zachowywał się tak, jakby rozmawiał z nią za karę, chociaż jakaś jego część chciała zachować się inaczej. Chciał porozmawiać z nią w bardziej przyjazny sposób, ale ta obrażona na nią część, która wciąż była urażona ich poprzednią rozmową, a także jej ucieczką, nie pozwalała mu na to. Kiedy wspomniała o córce Sandy, coś ukłuło go w sercu, dlatego zanim się odezwał, chociaż planował troszeczkę zwolnić z piciem, teraz wychylił swoje szkło i opróżnił je. - Pewnie tak - rzucił od niechcenia, wzrok skupiając na trzymanym w dłoni pustym kieliszku. W jego głosie dało się wyłapać coś dziwnego, co zdradzało, że to był dla niego drażliwy temat. Odkąd dowiedział się, że Franny wcale nie była jego córką, z czego Sandy od samego początku zdawała sobie sprawę, Grisham czuł się jakoś nieswojo. Zdążył pokochać tego brzdąca i przywiązać się do niego, dlatego kiedy została mu odebrana, czuł jakby ktoś wyrwał mu część jego samego. Teoretycznie Sandy nie zabroniła mu widywać się z nią, ale nie potrafił wyobrazić sobie tego, jak miałoby to teraz wyglądać, dlatego wycofał się, rezygnując z uczestniczenia w życiu dziecka, dla którego tak naprawdę był nikim.

Gale Hobart
niedościgniony kangur
Edyta
instruktor boksu — lorne bay gym
28 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Prowadzi treningi boksu, mocno tęskni za Grishamem i stara się nie panikować na myśl o tym, że za kilka miesięcy dołączy do nich ktoś jeszcze.
Tęsknota była tym, przez co jednocześnie cieszyła się na jego widok oraz ogromnie z tego powodu cierpiała. Kiedy wyjechała, jej uczucia nadal były żywe, a to nie uległo zmianie pomimo upływu czasu. Gdyby nie fakt, że ich sytuacja była wyjątkowo skomplikowana, Gale zdołałaby wyciągnąć z rozmowy z nim pełnię przyjemności, ale właśnie to, jak ich relacje wyglądały obecnie, jedynie wszystko utrudniało. Wcale nie było między nimi dobrze, a aktualne rozmowy niczym nie przypominały tych, które toczyli przed kilkoma miesiącami, co wyłącznie sprawiało jej ból. Swoim przyjazdem Grisham rozdrapał rany, które rzekomo zdołały się zabliźnić, ale to najwyraźniej niewiele miało wspólnego z rzeczywistością. Ona nadal cierpiała po tamtym rozstaniu, nadal próbowała pozbierać się do kupy, ale nie mogła osiągnąć tego, kiedy on był obok. Widziała również, a przynajmniej takie wrażenie odniosła w trakcie niedawnej kłótni, że i jemu nie było z tym łatwo. Może chciał dobrze, może pragnął sobie pomóc, ale w rzeczywistości tylko im to utrudnił. Właśnie dlatego nie powinien ruszać się z San Jose, dlatego powinien pozwolić jej zostać w swojej bezpiecznej przystani bez świadomości tego, że wiedział, gdzie się podziewała. Powinien puścić ją wolno, tak jak ona puściła jego. A przynajmniej tak jej się do niedawna wydawało.
Rzeczywiście jego słowa nie zabrzmiały tak, jakby chciał z nią teraz żartować. Gale niemal od razu poczuła bijący od niego chłód, który uświadomił jej, że on wcale nie miał ochoty z nią rozmawiać. Myśl o tym sprawiła, że na moment odwróciła wzrok, nie spoglądając na niego nawet wtedy, gdy skomentował jej późniejszy komentarz. Znała go całkiem dobrze, wiedziała zatem jak zachowywał się, kiedy coś mu doskwierało, dlatego udało jej się wyczuć w jego głosie nutę jakiejś troski. To z kolei sprawiło, że coś zakuło ją w piersi, bo nawet jeżeli sprawy między nimi można uznać za zakończone, jakaś część jej nadal się o niego martwiła. Chyba nawet całkiem spora, ponieważ w oka mgnieniu zapragnęła zapewnić go, że cokolwiek się działo, na pewno się poukłada, ale nie mogła tego zrobić, jeżeli nie znała źródła problemu. O to natomiast nie zamierzała go pytać, ponieważ nie była już do tego upowazniona. Zresztą, gdyby nawet się na to porwała, brunet prawdopodobnie nie udzieliłby jej odpowiedzi, w ten sposób pogłębiając dystans pomiędzy ich dwójką, który już w tym momencie był nie do przeskoczenia. Wtedy też zdała sobie sprawę z tego, że przychodzenie tu było błędem, dlatego sięgnęła do swojej torebki, chcąc wyciągnąć z niej pieniądze, ale zamiast tego natknęła się na zapalniczkę, dokładnie tę, którą w jego urodziny pożyczyła od przypadkowego klienta stacji benzynowej i już jej nie oddała. Przesunęła po niej palce, a później podniosła na niego spojrzenie. Po raz pierwszy tego wieczora zrobiła to w otwarty sposób. - Jakie pomyślałeś życzenie? - zapytała, z tyłu głowy mając obietnicę, którą jej wtedy złożył. Miał powiedzieć jej od razu, kiedy się spełni, ale do tego nigdy nie doszło. Teraz, kiedy prawdopodobnie i tak mieli się już nie spotkać, mógł jej to zdradzić, pod warunkiem, że i w tej kwestii nie zbędzie jej odpowiedzią od niechcenia. Wtedy musiałaby już wywiesić białą flagę.

Grisham Hogarth
niedościgniony kangur
Magda
bezrobotny — n/a
28 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
czeka na przyznanie wizy, aby móc wrócić do Gale i ich maleństwa, które jest w drodze
Zauważył, że jego przyjazd skomplikował wszystko dla nich obojga, ale nawet jeśli tak było, wciąż był przekonany o tym, że potrzebował go. Miał wrażenie, że zobaczenie jej zaspokoiło przynajmniej jedną jego potrzebę i wreszcie mógł zapomnieć o tym jednym zmartwieniu, które nie dawało mu spokoju od dnia jej wyjazdu. Co prawda dołożył sobie w ten sposób kilka innych zmartwień, ale z nimi też jakoś sobie poradzi. Nie miał innego wyboru, jeśli chciał ogarnąć się ze swoim życiem, a na tym przecież mu w tej chwili zależało. Musiał odbudować swoje życie i na nowo nauczyć się spoglądać w przyszłość z nadzieją, nawet jeśli Gale nie miała być częścią tej przyszłości. To akurat sama wybrała, a on musiał się z jej decyzją pogodzić, nie mógł przecież zmusić jej do tego, żeby chciała z nim być, a poza tym, jak już mówiłam, nie zamierzał jej odzyskiwać, ponieważ nie potrafił wyobrazić sobie jak mogliby wrócić do tego, co mieli w przeszłości. Jakoś nie składało mu się to po tym, co przeszedł w ostatnich miesiącach.
Bo rzeczywiście nie miał ochoty z nią rozmawiać, ale czy mogła mu się dziwić po tym jak został przez nią potraktowany? Teraz to w nim odezwał się mechanizm obronny, który nie pozwalał mu dopuścić jej do siebie, ponieważ obawiał się tego, że skończy się to jak zawsze - złamanym sercem. Dlatego o wiele lepiej było mu z tym, że zakończyli na wojennej ścieżce i niechętnie podchodził do pomysłu zmienienia tego. Poza tym musiał pokazać jej jak bardzo się na nią złościł, inaczej nie byłby sobą, prawda? Zraniony zawsze zachowywał się jak dziecko i tym razem nie mogło być inaczej, ponieważ to pół roku w ogóle go nie zmieniło. I do pewnego momentu naprawdę chciał zakończyć tę rozmowę, jednak zmieniło się to z chwilą jak zapytała go o życzenie. Zaskoczony tym pytaniem, popatrzył na nią pytająco, z początku nie rozumiejąc o co jej chodziło. Dotarło to do niego dopiero po chwili i sprawiło, że nagle odrobinę złagodniał, a nawet pojawił się na jego twarzy bardzo trudny do zauważenia nikły uśmiech. - Miałem zdradzić je dopiero jak się spełni - odpowiedział, a chłód, którym wcześniej ją raczył, gdzieś przepadł. Chwilę później sięgnął po butelkę z alkoholem i napełnił swój kieliszek, to samo robiąc później z tym, który należał do niej. - I wiesz, że możesz zapytać? - odezwał się i przelotnie zerknął na nią kątem oka. Nawiązywał do tematu Franny, ponieważ domyślał się, że musiała go rozgryźć i jeśli miał rację, to musiała też być ciekawa rozwinięcia problemu. Nie miał pojęcia dlaczego chciał jej o tym opowiedzieć, ale nagle nabrał wrażenia, że była odpowiednią osobą, żeby o tym posłuchać. Może to dlatego, że od początku była zaangażowana w temat małej Franny i powinna wiedzieć jak to się zakończyło?

Gale Hobart
niedościgniony kangur
Edyta
instruktor boksu — lorne bay gym
28 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Prowadzi treningi boksu, mocno tęskni za Grishamem i stara się nie panikować na myśl o tym, że za kilka miesięcy dołączy do nich ktoś jeszcze.
W tym jednym aspekcie byli zatem zgodni, ponieważ Gale, pomimo całej tej tęsknoty, również nie chciała niczego między nimi zmieniać. Jego widok nie był łatwy, ponieważ rozbudził w niej na nowo dawne uczucia, przypominając o tym, jak dobrze kiedyś się przy nim czuła, ale po takim czasie nie miało to już żadnego znaczenia, albo raczej mieć go nie powinno. Mogła wyłącznie spojrzeć z nostalgią na to, jak przed kilkoma miesiącami wyglądał ich związek, co ona rzeczywiście całkiem skutecznie zniszczyła, choć sama przekonana była o tym, iż nie osiągnęła tego w pojedynkę. Nawet jeżeli to ona była tą, która postawiła na nich kreskę i spaliła wszystkie mosty swoim wyjazdem, to przeciez nie tak, że Grisham nie popełnił żadnego błędu. Może były one mniejsze i mniej znaczące, ale pojawiały się, przez cały ten czas utwierdzając Gale w przekonaniu, że lepiej będzie zniknąć. Oboje zapracowali na to, aby ich relacja znalazła się w tym niewygodnym dla nich położeniu, co musieli zaakceptować, skoro żadne z nich nie widziało drogi powrotu, ani też szansy na jakąkolwiek zmianę. Bo nie, Hobart ani myślała naprawiać cokolwiek, nawet w aspekcie czystej przyjaźni, ponieważ wiedziała, że nie umiałaby się na to zdobyć. Dla niej byłoby to za mało, zatem utrzymywanie z nim kontaktu wyłącznie łamałoby jej serce. Ono natomiast ucierpiało zbyt wiele razy, aby mogła chcieć samodzielnie się nad nim znęcać. Czemu więc siedziała tutaj przy nim, zamiast zapisać smutki w towarzystwie kogoś, kto faktycznie mógł jej coś zaoferować? Nie miała pojęcia.
Wyczuła tę drobną zmianę w jego głosie, co sprawiło, że miała ochotę uśmiechnąć się. Nie blado, nie sztucznie, ale całkiem szczerze i szeroko, ponieważ z jakichś powodów ta zmiana podejścia ucieszyła ją. Nie pozwoliła sobie jednak na to, bo nawet jeżeli jej uczucia szalały z jego powodu, Grisham nie musiał, ani też nie powinien o tym wiedzieć. Z tego powodu jedynie zgarnęła włosy na drugie ramię, aby nie przeszkadzały jej one w spoglądaniu na bruneta. - Jeśli nadal się nie spełniło, teraz już możesz mi powiedzieć - zapewniła, dopiero wtedy pozwalając, aby kąciki jej ust uniosły się ku górze. Miło było wrócić wspomnieniami do czasów, kiedy nie ciążyły nad nimi żadne problemy. Wówczas co prawda nie byli nawet razem, ale chyba już wtedy Gale wiedziała, że coś ją do niego ciągnęło. Gdy patrzyła na niego tamtego wieczora, kolana uginały się pod nią pod wpływem jego uśmiechu, a ona sama nie umiała przestać z nim flirtować. Szkoda, że teraz było między nimi tak wiele napięcia. A skoro o tym mowa, kiedy zdecydował się wrócić do trudnego dla siebie tematu, Gale była tym chyba odrobinę zaskoczona. Jedna z jej brwi powędrowała ku górze, a ona przez moment miała ochotę powiedzieć, że nie chciała naruszać jego prywatności, ale wtedy zdała sobie sprawę z tego, że gdyby miał postrzegać to w ten sposób, nie zasugerowałby, że chciał o tym porozmawiać. I to właśnie ta myśl zadecydowała o tym, co chwilę później wydostało się z jej ust. - Więc? - rzuciła w końcu, jednocześnie nie żądając konkretów. Coś podpowiadało jej, że mogła być to długa historia, zatem lepiej będzie, jeśli Grisham opowie jej to we własny sposób.

Grisham Hogarth
niedościgniony kangur
Magda
bezrobotny — n/a
28 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
czeka na przyznanie wizy, aby móc wrócić do Gale i ich maleństwa, które jest w drodze
Tylko różnica jest taka, że jego błędy były do naprawienia i zamierzał to zrobić. Chciał dalej o nich walczyć i miał nadzieję, że w końcu wszystko ułoży się tak, jakby sobie tego życzyli, ale Gale niestety nie dała im na to szansy. Wolała przekreślić wszystko, nad czym pracowali przez długie miesiące i porzucić go. Może dla niej tak było lepiej, może nie widziała już dla nich nadziei, do czego miała prawo, ale nie zmienia to faktu, że swoim posunięciem udało jej się nie tylko rozczarować Grishama, ale też dogłębnie zranić. Jego zdaniem zrobiła mu wtedy najgorszą rzecz, jaką tylko mogła i tego nie potrafił jej wybaczyć. I nie wyglądało na to, żeby jej na wybaczeniu zależało, skoro nigdy nie zdobyła się nawet na to, żeby wyjaśnić mu powody takiej decyzji, co również było przykre, ponieważ dawała mu odczuć, że ma go gdzieś. Czuł się przez długi czas jakby zupełnie jej nie obchodził, co musiało zaboleć, bo dla niego była całym jego światem. Naprawdę szalał za nią, dlatego tak ciężko zniósł stratę jej i dlatego miał teraz do niej taki żal.
Mimo to potrafił złagodnieć przy niej tak, jak bywało to, gdy jeszcze się między nimi układało. Nie musiała robić zbyt wiele, żeby trafić w odpowiedni punkt i sprawić, że nie potrafił dłużej się na nią złościć, czym dziś kupiła sobie możliwość normalnego porozmawiania z nim. Nie miał pojęcia jak długo ta przyjazna atmosfera utrzyma się między nimi, ale wiedział za to, że nieważne jak potoczy się ten wieczór, niczego to między nimi nie zmieniało. - Właściwie to już i tak się nie spełni, więc masz rację - wzruszył ramionami, chociaż nadal nie był pewny czy powinien dzielić się z nią tym życzeniem. Ale w sumie co mu szkodziło? Po dzisiejszym wieczorze nie mieli się już więcej zobaczyć, więc nie powinien aż tak przejmować się tym, co mówił. - Chciałem zabrać cię kiedyś na kolację i życzyłem sobie, żebyś się zgodziła - mówiąc to nie patrzył na nią. Zamiast tego zawiesił wzrok na stojącym przed nim kieliszku, mając wrażenie, że to wyznanie, z uwagi na ich sytuację, było niezręczne, ale Gale była ciekawa, więc proszę bardzo. Nie ona jedyna już wtedy zaczęła się nim interesować, on również właśnie wtedy zaczynał zbaczać z drogi wytyczonej mu przez przełożonych i zaczęła budzić się w nim słabość do niej.
Po tym jak zgodził się otworzyć na temat Franny, Grisham zaczął zbierać się w myślach do tego, żeby być w stanie o tym powiedzieć. Jak już Gale sama zauważyła, to był dla niego trudny temat i mówienie o tym wciąż go bolało, ale pomimo tego chciał jej o tym opowiedzieć, dlatego starał się zapanować nad swoimi emocjami. - Jakieś dwa, może trzy miesiące po twoim wyjeździe… Sam już nie wiem kiedy dokładnie, ale to nieistotne. Chodzi o to, że przypadkiem podsłuchałem kiedyś rozmowę z Sandy i kiedy później zapytałem ją o to, co wtedy usłyszałem, przyznała, że Franny wcale nie jest moją córką - po krótkim wstępie wreszcie przeszedł do sedna sprawy i kiedy zdradził w czym problem, uśmiechnął się gorzko sam do siebie. - Wychodzi na to, że nie ja jedyny miałem problemy z dochowaniem wierności, ale w tym pieprzonym trójkącie tylko ja byłem na tyle naiwny, żeby dać wcisnąć sobie dzieciaka, w dodatku nie swojego… Tamten gość podobno ulotnił się po tym jak usłyszał o dziecku - wyjaśnił, bawiąc się swoim kieliszkiem, który nadal leżał przed nim na barze. Kiedy o tym mówił, czuł jak rosła w nim złość, ponieważ nadal miał żal do Sandy o to, co mu wtedy zrobiła. Nie chodzi o zdradę, tylko o to, że wmówiła mu, że jest ojcem, chociaż doskonale wiedziała, że on nie miał nic wspólnego ze sprowadzeniem tego maluszka na świat.

Gale Hobart
niedościgniony kangur
Edyta
instruktor boksu — lorne bay gym
28 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Prowadzi treningi boksu, mocno tęskni za Grishamem i stara się nie panikować na myśl o tym, że za kilka miesięcy dołączy do nich ktoś jeszcze.
Nie mówiła mu o niczym nie dlatego, że jej nie obchodził. Nie oferowała mu wyjaśnień, ponieważ nie chciała rozdrapywać starych ran, a w tym kierowała się nie tylko myślą o sobie. Jasne, wiedziała o tym, że powrót do przeszłości również ją by zabolał, ale skoro sama bardzo często rozmyślała o tym, może jakoś by to zniosła. Nie chciała natomiast zrzucać na Grishama swoich wyjaśnień, ponieważ w nich musiałaby zdobyć się na szczerość. Wciskanie mu kitu byłoby jeszcze gorsze niż milczenie, a gdyby się na to zdecydowała, musiałaby również przyznać się do tego, że nadal myślała o nim ciepło. Byłoby to strzałem w kolano, ponieważ oboje mieli pełną świadomość tego, że nie byli w stanie zaoferować sobie nic, poza tymi kilkoma przelotnymi rozmowami, które mogli odbyć, dopóki on był tutaj. Choć tęskniła za nim, nie wyobrażała sobie powrotu do Monterey, a on również nie sprawiał wrażenia, jakby przyjechał o nią walczyć. Może więc wcale nie potrzebowali aż tak dogłębnego domknięcia? Może musieli wyłącznie spędzić ze sobą ten jeden wieczór, aby dostrzec, że pomimo zadanych sobie nawzajem ran, nie o wszystkim musieli myśleć w szarych barwach. Było wiele momentów, które wywoływały na jej twarzy uśmiech i to do nich Hobart chciała wracać, ale żeby do tego doszło, musiała najpierw się z niego wyleczyć, co wcale nie było takie proste. Jeszcze trudniejsze stało się natomiast w momencie, w którym zapytała go o to cholerne życzenie. Już kiedy wspomniał o tym, że nie miało się spełnić, czerwona lampka zapaliła się w jej głowie, ale nie zrobiła nic, żeby jakoś go powstrzymać. I żałowała. Pożałowała tego w momencie, w którym ponownie się odezwał, a jej ciało zalała fala dziwnego, nie do końca przyjemnego ciepła. Biorąc pod uwagę to, że jej serce nadal szalało z jego powodu, to wyznanie powinno ucieszyć ją, ale niosło za sobą tak przykrą prawdę, iż Gale nie umiała spojrzeć na nie jak na coś pozytywnego. Uświadomiło jej wyłącznie, że tęskniła za nim, ale wcale nie miała go odzyskać, a myśl o tym zmusiła ją do chwycenia za kieliszek, który momentalnie przechyliła, opróżniając jego zawartość. Niby zdawała sobie sprawę z ich trudnego położenia, a także sama nie chciała do niego wracać, ale jak ostatnia idiotka pozwalała na to, aby mieszał jej w głowie. I robił to tak skutecznie, że tym razem to ona mogła być tą, która odczuje ogromną pustkę po jego wyjeździe.
Zmiana tematu miała więc okazać się dla niej zbawienna, ale wcale tego nie odczuła. Gdy Grisham zaczął mówić, w Gale odezwał się jakiś dziwny rodzaj niepokoju, który nie ustał nawet po tym, jak skończył. Słuchała go bez słowa, w międzyczasie dochodząc jednak do wniosku, że go zawiodła. Kiedy do tego doszło, powinna być przy nim i pomóc mu udźwignąć ten ciężar, ale zabrakło jej, ponieważ pozwoliła sobie zwątpić w niego za sprawą jednej, idiotycznej kłótni. Chyba w końcu zaczęła zauważać to, że jej decyzja wcale nie musiała być mądra, a kiedy postanowiła trwać w niej, bo rzekomo chciała w ten sposób zapewnić mu bezpieczeństwo, tak naprawdę jedynie wszystko pogorszyła. Musiał przecież potrzebować kogoś, kto go w tym wesprze i tym kimś kiedyś chciała być ona. A jednak ani trochę się nie sprawdziła. - Przykro mi, Grisham - odezwała się w końcu, zupełnie nie rejestrując tego, że chwilę wcześniej obróciła się lekko w jego stronę, a jej dłoń wylądowała na ramieniu bruneta, które lekko ścisnęła. Chciała dodać jeszcze coś na temat Sandy, ale uświadomiła sobie, że nie była w położeniu, aby kogokolwiek krytykować, ponieważ ona również zawiodła go w najgorszym momencie. Była kretynką, co zrozumiała, kiedy spróbowała teraz pochwycić jego spojrzenie. Nie powinna była wyjeżdżać.

Grisham Hogarth
niedościgniony kangur
Magda
ODPOWIEDZ