bezrobotny — n/a
28 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
czeka na przyznanie wizy, aby móc wrócić do Gale i ich maleństwa, które jest w drodze
Być może dzisiejsza rozmowa to wszystko czego potrzebowali, a może nie… Grisham nie był tego aż tak pewny, ponieważ nadal siedziało w nim pragnienie poznania kilku faktów, które pomogłyby mu w przyswojeniu wiadomości, że właśnie tak powinna potoczyć się ich historia, a ich rozstanie nie było błędem. Potrzebował tej świadomości, żeby przez resztę życia nie żałować tego, że im się nie udało. Obawiał się tego, że nawet jeśli znajdzie swoje szczęście, od czasu do czasu będzie zastanawiać się nad tym, czy jego życie nie byłoby lepsze, gdyby wtedy się nie poddali i to z Gale doczekałby się starości, dlatego musiał znaleźć coś, co zapewniłoby go, że ich historia musiała zakończyć się w ten sposób i właśnie tak było lepiej. I kto wie, może po dzisiejszym wieczorze nabierze co do tego pewności, dlatego nie mógł wykluczyć tego, że również dla niego ta wieczorna pogawędka okaże się być pomocna, jednak na razie jakoś tego nie widział. Spędzanie z nią dziś czasu przypominało mu za czym tak bardzo tęsknił i co jakaś jego część chciała odzyskać, nawet jeśli wiedział, że obecnie było to poza jego zasięgiem. I chociaż przed nim również powinna zapalić się czerwona lampka, która powiedziałaby mu, że lepiej dla niego będzie jeśli wyjdzie stąd bez brnięcia dalej w tę rozmowę, on żadnej nie dostrzegł… Albo celowo ją ignorował, kontynuując temat, który jedynie rozdrapywał stare rany i przypominał mu o tym, że jeszcze sporo było przed nimi, ale nie będą już mieli szansy na posmakowanie pewnych pierwszych razów.
Oczywiście, że go zawiodła i kiedy to wszystko się rozegrało, powinna przy nim być. Był dokładnie tego samego zdania kiedy przechodził przez to wszystko sam, chociaż w przeszłości zapewniała go, że zawsze będzie mógł na nią liczyć. Tak jednak nie było i gdy miał koszmarny okres w swoim życiu, musiał poradzić sobie z nim na własną rękę, co zrobił. Było to trudne, kilka razy miał ochotę się poddać, ale w końcu da sobie radę i gdy najgorsze miał za sobą, znalazł nowe powody, żeby wziąć się za siebie. - Mhm, mi też jest przykro - zacisnął usta w wąską linię i skrzywił się. Zauważył, że jej dłoń znalazła się na jego ramieniu, ale ten gest nie miał już takiej siły jak w przyszłości, ponieważ wcale nie oznaczał tego, co powinien. Nie dostrzegał w nim niemego jestem przy tobie, ponieważ wiedział, że wcale jej tam nie było. Przez tę krótką chwilę, ten jeden wieczór, mogli ze sobą porozmawiać i spędzić w swoim towarzystwie czas, ale to tyle. Nie miało to być na dłużej, a zatem nie, nie mógł na niej polegać i nie zamierzał przywiązywać wagi do jej gestu, ale nie próbował też odrzucać jej dłoni. I mówiąc, że było mu przykro, nie mówił tego tylko z myślą o Franny, lecz również o Gale i o tym, że zostawiła go, bo to była kolejna rzecz, która w tamtym okresie sprawiła mu ogromną przykrość i przyczyniła się do tego, że ta następna strata zabolała go podwójnie.

Gale Hobart
niedościgniony kangur
Edyta
instruktor boksu — lorne bay gym
28 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Prowadzi treningi boksu, mocno tęskni za Grishamem i stara się nie panikować na myśl o tym, że za kilka miesięcy dołączy do nich ktoś jeszcze.
Obserwowanie go teraz było wyjątkowo trudne, ale wiedziała przecież, że nie mogła zrobić nic, co zasugerowałoby mu, że żałowała tamtego kroku. Nawet jeżeli w pewnym stopniu tak było, nie mogła wysyłać mu mylnych sygnałów, a tym właśnie byłaby sugestia, że nadal się z niego nie wyleczyła. Jasne, miała z tym problem, chyba nawet całkiem spory, ale to niczego w ich sytuacji nie zmieniało. Było zbyt późno na to, aby coś jeszcze odbudować, a jeśli jemu ta rozmowa miała nie wystarczyć… trudno. Tym razem Gale naprawdę robiła to z myślą o nim, czego mógł nie dostrzegać, a także mógł mieć jej to za złe. Nie chciała jednak mieszać mu w głowie, bo nawet jeżeli sam niczego już od niej nie chciał, to wcale nie oznaczało, że mógłby podejść do tych wyjaśnień obojętnie. Wystarczyło spojrzeć na to, jak ona reagowała na jego obecność, a także jego troski, które niemal rozdzielały ją od środka. Jeśli rzeczywiście pomyliła się wtedy, a on kochał ją tak, jak ona kochała jego, też byłby w tym wszystkim jeszcze bardziej pogubiony. Jeśli chciał tego uniknąć, jeśli chciał wyleczyć się z niej szybciej, powinien po prostu odpuścić i uwierzyć, że tak musiało między nimi być. Ona wmawiała sobie to przez przeszło sześć miesięcy i wtedy radziła sobie znośnie. Było to placebo, które pozwalało jej przetrwać bez niego tak długo, jak go tutaj nie było. Dopiero kiedy się pojawił, znów wywrócił jej wszystko do góry nogami, a ona nie chciała odpłacać mu się pięknym za nadobne. Choć podczas ich ostatniego spotkania wyglądać mogło to inaczej, wcale nie pałała do niego wielką złością.
Nie wiedziała co powinna, ani co może mu odpowiedzieć. Nie była też do końca pewna jak powinna jego słowa odebrać, bo coś w jego głosie sprawiło, iż Gale odniosła wrażenie, że nie pił wyłącznie do sytuacji z dzieckiem. Poczuła się z tym odrobinę nieswojo, a jednocześnie doszła do wniosku, że chyba sobie na to zasłużyła. To ona bez słowa zakończyła ich relację, a także ona zwiała na drugi koniec świata, kiedy wokół czekały na nich liczne niebezpieczeństwa, nawet nie myśląc o tym, że swoim wyjazdem mogła napędzić mu stracha. Po raz pierwszy pomyślała, że może jednak winna była mu te wyjaśnienia, choć dziś nie była w stanie się na nie zdobyć. Potrzebowała czasu, potrzebowała przygotować się do tej rozmowy, a także potrzebowała zastanowić się nad tym, czy w ogóle chciała ją przeprowadzić. - Kiedy wyjeżdżasz? - zapytała po chwili milczenia, w końcu też zabierając z jego ramienia swoją dłoń. Wróciła do poprzedniej pozycji, ale nie przestała spoglądać na niego kątem oka. Może nie powinna o to pytać? Jak by nie patrzeć, ich poprzednia rozmowa okazała się taką katastrofą, że teraz Grisham wcale nie musiał chcieć wysłuchiwać jej po raz kolejny. I może tak byłoby lepiej dla nich obojga?

Grisham Hogarth
niedościgniony kangur
Magda
bezrobotny — n/a
28 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
czeka na przyznanie wizy, aby móc wrócić do Gale i ich maleństwa, które jest w drodze
Grisham chciał uwierzyć w to, że tak powinno być. Że koniec ich związku był najlepszym, co mogło ich w tamtej chwili spotkać, a przyszłość wcale nie była pisana mu u jej boku, bo gdyby wreszcie upewnił się w tym przekonaniu, mógłby nauczyć się na nowo spoglądać w swoją przyszłość z nadzieją. I może wreszcie odnalazłby się w swoim nowym związku? Tego również potrzebował, ponieważ czuł się obecnie tak, jakby zachowywał się nie w porządku w stosunku do swojej nowej partnerki, przy której wciąż myślał o innej kobiecie. Musiał z tym skończyć albo po prostu na pewien czas dać sobie spokój ze związkami, przynajmniej do czasu, aż nie wyleczyłby się z uczuć do Gale, bo to nie było fair, że w jego związku znajdowały się trzy osoby. Nawet jeśli jedna z nich nie była obecna ciałem, to niczego nie zmieniało, ponieważ wystarczy fakt, że przez cały czas siedziała w jego głowie. Dlatego potrzebował tych wyjaśnień od Hobart. Wierzył, że ona jedyna będzie w stanie przekonać go do tego, że jej odejście było nieuniknione i wierzyła w jego słuszność… Pod warunkiem, że potrafiła sprzedać to w sposób wiarygodny.
Usłyszawszy jej pytanie, podniósł na nią wzrok i w milczeniu omiótł jej twarz spojrzeniem. Zastanawiał się nad tym dlaczego go o to pytała… Zastanawiała się nad tym kiedy będzie mogła wrócić do spokojnego spacerowania po mieście, bez obawy o to, że na niego wpadnie? A może miała do niego jakiś interes? Niestety z samych obserwacji jej twarzy nie był w stanie wyciągnąć jakichkolwiek wniosków na ten temat. - Pewnie jutro lub pojutrze… Bilet mam zabukowany dopiero na lot za jakieś półtora tygodnia, więc przed powrotem do Stanów zatrzymam się gdzieś indziej i wykorzystam trochę ten urlop - ponownie wzruszył ramionami i uśmiechnął się nieznacznie. Mogła być spokojna, nie zamierzał siedzieć jej na głowie i dłużej zaburzać jej spokoju. Chociaż nie udało mu się załatwić tu wszystkiego, nie chciał, żeby przez niego dłużej była pozbawiona komfortu, o który prawdopodobnie długo walczyła w nowym miejscu. - Mogę zadać ci jedno osobiste pytanie? - uniósł brew, spoglądając na nią pytająco. Zanim to wszystko już naprawdę dobiegnie końca, chciał usłyszeć od niej jeszcze jedną rzecz, stąd jego prośba. Uważał, że nie jest zbyt wielka, tym bardziej, że on pozwolił jej na wyciągnięcie z siebie kilku rzeczy, chociaż wcale nie robił tego interesownie. Nie zaplanował sobie tego w żaden sposób, bo pomysł na to pytanie naszedł go dopiero przed chwilą, gdy zaczął myśleć o tym, co stało się z jego życiem w ostatnich miesiącach.

Gale Hobart
niedościgniony kangur
Edyta
instruktor boksu — lorne bay gym
28 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Prowadzi treningi boksu, mocno tęskni za Grishamem i stara się nie panikować na myśl o tym, że za kilka miesięcy dołączy do nich ktoś jeszcze.
Do niedawna bycie wiarygodną w tej kwestii nie wychodziło jej najgorzej, ale czym innym było oszukiwanie samej siebie, a przekonanie do tego jego. Problem w tym, że Grisham był jedną z tych osób, przy których kłamstwa wychodziły jej koszmarnie. Mogła wmawiać sobie jedno, ale wystarczyło jedno spojrzenie w jego oczy, aby sama straciła przekonanie względem czegoś, co nijak miało się do prawdy, w ten sam sposób odsłaniając się przed nim. Właśnie dlatego jej wyjaśnienia mogły im zaszkodzić, ponieważ wypowiedziane na głos w jego towarzystwie, nagle mogły zupełnie stracić na znaczeniu, którego Gale próbowała im nadać. Stąd te uniki, wymijające odpowiedzi i oskarżenia rzucane pod jego adresem. Kiedy spotkali się ostatnim razem, Hobart za wszelką cenę próbowała zniechęcić go do tej rozmowy, ponieważ bała się, że kiedy już się jej podejmie, przy okazji odkryje przed nim coś, co skrzętnie ukrywała nawet przed samą sobą. A jednak dzisiejszego wieczora coś uległo zmianie. Zamiast nadal uciekać przed tym, ona sama podeszła do niego, całkowicie zmieniając też swoje podejście. Może był to efekt nerwów, które zeszły z niej od tamtego czasu, a może co nieco zdołała poukładać sobie w głowie i teraz wydawało jej się, że atakowanie go nie było rozwiązaniem? To jednak nie oznaczało, że nie bała się ponownie przed nim otworzyć.
Gdy udzielił jej odpowiedzi, Gale lekko pokiwała głową. Przez chwilę jeszcze wahała się nad tym, czy powinna wyjść z jakąś propozycją, czy może jednak pozwolić mu wyjechać bez wysłuchania tego, co mogła mieć mu do powiedzenia. Właśnie dlatego nie odpowiedziała na jego słowa, ale zanim podjęła jakąkolwiek decyzję, Grisham zbił ją z tropu swoim pytaniem. Sprawiło ono, że jedna z brwi Gale powędrowała ku górze, a ona sama odczuła dziwny niepokój związany z tym, że nie miała pojęcia czego się spodziewać. Mógł zaskoczyć ją wszystkim, a ona prawdopodobnie musiałaby mu odpowiedzieć, ponieważ po tym, co sam przed chwilą jej wyznał, czułaby się zobowiązana. Teraz, po chwili zwłoki, wypuściła głośniej powietrze i niepewnie skinęła głową. Było po niej widać, że się waha, ale czy było jeszcze coś, co mogła na tym stracić? On przecież i tak miał już do niej przeogromny żal. - Możesz - odpowiedziała w końcu, po czym naprędce omiotła go spojrzeniem. Bała się rozmawiać z nim tak, jak rozmawiała zazwyczaj. Bała się patrzeć mu w oczy, ponieważ teraz mógł zapytać o coś, co zdradziłoby mu samo jej spojrzenie. Mógł przecież zaskoczyć ją wszystkim.

Grisham Hogarth
niedościgniony kangur
Magda
bezrobotny — n/a
28 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
czeka na przyznanie wizy, aby móc wrócić do Gale i ich maleństwa, które jest w drodze
Może dlatego postanowił przylecieć tutaj i stanąć z nią twarzą w twarz? Gdyby poprosił ją o wyjaśnienia przez telefon, nie miałby pewności czy powiedziała mu prawdę, a zatem jej odpowiedzi nie zagwarantowałyby mu spokoju, którego szukał. O wiele pewniejszy tego, co usłyszy, mógł być, będąc w stanie nie tylko wysłuchać jej odpowiedzi, ale też obserwując jej zachowanie, gdy ich udzielała. Znał ją na tyle dobrze, żeby być w stanie poznać się na tym kiedy mówiła mu prawdę, a kiedy się z nią mijała, nawet trochę. Dlatego być może stawiał na opcję, która była dla nich o wiele mniej komfortowa, ale na dłuższą metę wydawała mu się być o wiele lepszą, bo dzięki niej być może wreszcie odzyska spokój… Lub wręcz przeciwnie, przekona się o tym, że nie on jedyny jej ucieczkę uważał za błąd, tylko co zrobi z tym odkryciem? Do końca nie przemyślał sobie tego wszystkiego. Chyba po prostu naiwnie uwierzył, że Gale udzieli mu odpowiedzi, których w tej chwili potrzebował. A przy okazji miał nadzieję, że jeśli już aż tak spieprzyła ich związek, miała ku temu dobre powody i dzięki temu zyskała to, czego wtedy chciała, bo inaczej jaki miało to sens?
Tym pytaniem rzeczywiście trochę ją podszedł. Kiedy z jego ust padła ta prośba, uświadomił sobie, że odmówienie mu w tej chwili mogło być dla niej kłopotliwe, co działało na jego korzyść, ale wcale nie oznaczało, że celowo doprowadził do takiej sytuacji, bo wcale tak nie było. Mógł jednak wykorzystać okazję, jaka się nadarzyła i tuż przed swoim wyjazdem zapytać ją o coś, co choć połowicznie zaspokoi jego ciekawość i pozwoli mu odjechać stąd z myślą, że ta podróż nie była zupełnie bezcelowa. Niby niewiele, ale dla niego akurat mogło to znaczyć więcej niż mogłoby się wydawać, dlatego kiedy Hobart wreszcie udzieliła mu zgodę, Grisham zawiesił na niej wzrok, tym razem nie spoglądając na nią jedynie kątem oka i przelotnie, a nieco uważniej, choć też nie na tyle, żeby stało się to niekomfortowe. - Jesteś teraz szczęśliwa? - odezwał się bez dłuższej zwłoki. Krótka piłka, tak lub nie. Chciał dowiedzieć się czy odejście od niego w jakiś sposób jej pomogło, bo jeśli tak, on zyska pewność, że ich rozstanie nie było zupełnie pozbawione sensu i przynajmniej jednemu z nich pomogło. I gdyby tak było, on mógłby wyjechać stąd, wreszcie gotowy na to, żeby stawić czoła swojej przyszłości, bez oglądania się za siebie, bo chociaż mógł żałować tego, że im się nie udało, od początku nie życzył jej niczego innego poza szczęściem i jeśli znalazła je gdzieś indziej, to widocznie tak właśnie miało być, a oni byli dla siebie jedynie jednym z wielu przystanków, a nie celem podróży.

Gale Hobart
niedościgniony kangur
Edyta
instruktor boksu — lorne bay gym
28 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Prowadzi treningi boksu, mocno tęskni za Grishamem i stara się nie panikować na myśl o tym, że za kilka miesięcy dołączy do nich ktoś jeszcze.
Wiedziała, że to zrobi. Wiedziała, że zaatakuje ją pytaniem, którego ona od pewnego czasu unikała, a wszystko przez to, że odpowiedź na nie była całkiem oczywista. Oczywista i niekoniecznie taka, jakiej Gale mogłaby sobie życzyć, dlatego przez cały ten czas próbowała pomijać kwestię własnego szczęścia. Wmawiała sobie, że nie mogła osiągnąć go w oka mgnieniu, tylko musiała stopniowo je wypracować. Przekonywała się do tego, choć jakaś jej część od samego początku wiedziała, że była to jedynie bajka, którą próbowała sobie sprzedać, aby w końcu o nim zapomnieć. Wiedziała o tym tak samo dobrze jak o tym, że o szczęście czasami wcale nie trzeba było walczyć, czego potwierdzeniem miała być właśnie ich relacja. Wcześniej, dokładnie wtedy, kiedy Grisham stanął na jej drodze, Gale również nie czuła się szczególnie szczęśliwa. Wiodła swoje życie tak, jak była do tego przyzwyczajona, zupełnie nie zdając sobie sprawy z tego, że mogła oczekiwać od niego więcej. O tym przekonała się dopiero wtedy, kiedy zaczęła spędzać czas z nim, a ich relacja stopniowo posuwała się naprzód. To właśnie przy nim zasmakowała najpiękniejszego rodzaju szczęścia, a odkąd wyjechała, to uczucie nie wróciło do niej. Razem z nim pozostało w Monterey, a Gale wróciła właśnie do tego punktu, w którym znajdowała się, zanim się poznali. Rzecz w tym, że teraz, kiedy wiedziała już, jak ono smakowało, odczuwała bez niego dziwną pustkę. Coś po prostu było nie tak, ale nie mogła powiedzieć mu o tym otwarcie, ponieważ taka odpowiedź byłaby właśnie tym, czego nie chciała mu dać. Nie chciała się przed nim odsłonić, dlatego odpowiedź nie mogła brzmieć nie. Na pewno nie otwarcie. - Staram się - odpowiedziała po chwili zwłoki. Choć chciała brzmieć pewnie, optymistycznie, efekt wcale nie był taki, jak mogłaby sobie tego życzyć. Jej serce mimowolnie zabiło szybciej, a ona pewna była tego, że Grisham właściwie zinterpretuje to, co siedziało jej w głowie, ale… Może nie miała powodów, aby się tego obawiać? Ich związek był już zamkniętym rozdziałem, a ona, nawet jeżeli nie była bez niego szczęśliwa, nie zrobiła nic, aby cokolwiek w tej kwestii zmienić. Nie sięgnęła po jego bliskość, nie próbowała namówić go do powrotu. Zaakceptowała to, co przed kilkoma miesiącami sama im narzuciła. I jeśli spojrzeć na to w ten sposób, wcale go teraz nie okłamała. Próbowała poukładać sobie życie bez niego, próbowała znaleźć coś, co stanie się dla niej dobrym substytutem szczęścia, a problem polegał wyłącznie na tym, że nie radziła sobie najlepiej. Nie oznaczało to jednak, że w przyszłości nie przyniesie to zamierzonego efektu, na co może zwyczajnie musiała poczekać?

Grisham Hogarth
niedościgniony kangur
Magda
bezrobotny — n/a
28 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
czeka na przyznanie wizy, aby móc wrócić do Gale i ich maleństwa, które jest w drodze
A czy pozostawiła mu jakiś wybór? Powiedział jej, że przyjechał tutaj, żeby otrzymać jakieś odpowiedzi i zamierzał o nie zabiegać, dlatego po ostatniej porażce postanowił uderzyć jeszcze raz. Musiał wyciągnąć to z niej, inaczej to pytanie nie dawałoby mu spokoju jeszcze przez długi czas. Może ta zagrywka nie była w porządku, ale czy naprawdę mogła mieć mu ją za złe? Powinna zrozumieć go, że chciał nadać jakiś sens temu, co się stało, tak samo, jak ona starała się zrobić to już od dłuższego czasu. Oboje próbowali odnaleźć się w tej nowej rzeczywistości i znaleźć coś, co mogłoby ich na nowo uszczęśliwić, ale nie znajdą tego, dopóki nie zamkną poprzedniego rozdziału. I właśnie o to chodziło w podróży Grishama. Chciał zrobić kilka kroków do tyłu i stanąć naprzeciw Gale, żeby później być w stanie wykonać o wiele więcej kroków do przodu, tylko… Czy naprawdę to miało mu się udać? W dodatku po odpowiedzi, którą od niej dostał? Chociaż nie powiedziała tego wprost, zrozumiał, że za jej słowami kryła się odpowiedź nie, bo gdyby była szczęśliwa, powiedziałaby mu o tym. Niestety najwyraźniej ich rozstanie wcale nie miało większego sensu i nie pozwoliło jej znaleźć tego, co w tamtej chwili potrzebowała. Nie znaczy to, że on koniecznie musiał tym czymś być, ale… Kiedyś na pewno liczył na to, że jednak tak, a teraz? Teraz sam już nie wiedział co ma o tym wszystkim myśleć. Czuł się zagubiony i najchętniej uciekłby od wszystkiego i wrócił do punktu, w którym znajdował się zanim wziął sprawę Hobarta, ponieważ wtedy jego życie było o wiele prostsze. Szkoda, że czasu nie da się cofnąć i czy tego chciał, czy nie, musiał stawić czoła tej niewygodnej rzeczywistości. Jednak nie miał jeszcze pojęcia jak powinien to zrobić.
Po usłyszeniu jej odpowiedzi, brunet pokiwał głową. Tuż po tym wygrzebał z kieszeni portfel i wręczył barmanowi plik banknotów, który powinien uregulować nie tylko jego rachunek, lecz również ten, który należał do Gale i który mogła nabić przez resztę wieczoru. - Powiedzmy, że to zaspokoiło moją ciekawość i w końcu mogę się zbierać - odezwał się w końcu do niej, ale nie spojrzał na nią. Chyba nie chciał, żeby mogła cokolwiek z niego wyczytać, dlatego unikał kontaktu wzrokowego z nią. - Powodzenia, Gale. Ze wszystkim - tak, to było pożegnanie. Wierzył, że to ostatni raz jak się widzą, więc tym razem chciał to załatwić porządnie. Kiedy ona uciekła, nie mieli szansy na to, żeby powiedzieć sobie żegnam, więc tym razem postanowił to naprawić. Po tym wszystkim, co razem przeszli, zasługiwali chociaż na taki koniec. A skoro powiedział już swoje, wstał ze stołka i opuścił lokal, nie oglądając się za siebie.
KONIEC
Gale Hobart
niedościgniony kangur
Edyta
ODPOWIEDZ