lorne bay — lorne bay
34 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Life is short, right? We both know that. Well, what if you’re my chance? What if you are the thing that’s actually going to make me happiest?
Wcale nie czuła się zdenerwowana. Zirytowana. Nie miała wrażenia, że nadciąga burza… po prostu zwróciła uwagę na to, że zadawał pytania, na które sam nie potrafił odpowiedzieć, chociaż wymagał odpowiedzi od niej. I to tak – wymagał. Miała przeczucie, że gdyby nie odpowiedziała to dzisiejszy wieczór skończyłby się kłótnią. Więc powiedziała mu to, co chciał usłyszeć. W odróżnieniu od niego. Wspomnienie Marka? Może minimalnie uznała to za cios poniżej pasa. Bo chociaż wiedziała, że jej byłemu mężowi bardzo dużo brakowało do bycia dobrym mężem to też nie lubiła, gdy Sky robił z niego jeszcze gorszego niż był w rzeczywistości. No jakoś tak… wcale nie czuła się z tym dobrze. Ale wiedziała też, że to trochę jego reakcja obronna, żeby upewniać się w tym, że jest lepszy – a był, powtarzała mu w kółko, że był jej ulubionym człowiekiem na całym świecie.
Kącik ust drgnął jej w lekkim rozbawieniu, bo miała doskonałą okazję złapać go za słówko i to było po niej widać… to rosnące rozbawienie, gdy Skyler kontynuował – W pierwszych i nie do końca udanych? – powtórzyła za nim, bo może wtedy dotarłoby do niego, że jednocześnie wspomniał, że zgoliłby dla niej brodę, gdyby o to poprosiła. Po pierwsze w życiu by go o to nie poprosiła, a po drugie… - Uważasz, że to twoje pierwsze i nie do końca udane małżeństwo? Chcesz się ze mną rozwieść i hajtnąć drugi raz, żeby mieć większe rozeznanie? – zażartowała, szczerząc kły w szerokim uśmiechu, bo teraz naprawdę tylko się zgrywała i ani trochę nie przypuszczała, że faktycznie mógłby tego chcieć. I faktycznie mógłby uważać ich małżeństwo za nieudane. Naaaah… nie było takiej opcji.
- Od siebie? Czy od ciebie? Bo powiedziałam przed chwilą, że nie… Sky. Nie zaczęłam się z tobą spotykać z myślą, że trochę w tobie poprawimy i zaczniesz mi się podobać. Zawsze mi się podobałeś. Ja wiem, że ty zazwyczaj nie wierzysz mi kiedy coś mówię… z jednej strony chcesz tego słuchać, a z drugiej w ogóle tego nie bierzesz do siebie, ale to ty jesteś tą obiektywnie atrakcyjną połówką naszego związku. Gdy idziemy po ulicy to ludzie raczej zastanawiają się dlaczego ktoś taki jak ty, jest z kimś takim jak ja. I doskonale ich rozumiem. Bo sama wielokrotnie zadawałam sobie to pytanie. Więc nie… nic od ciebie nie chcę. A jak zgolisz brodę bez dobrego powodu, najlepiej udowodnionego medycznie, to będę się zastanawiała nad rozwodem. – dokończyła już mniej poważnie, a właściwie wcale nie poważnie i znowu się ładnie do męża uśmiechnęła.



Skyler Weston
zaradny kameleon
nick
brak multikont
lorne bay — lorne bay
36 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
If you really want to possess a woman, you must think like her, and the first thing to do is win over her soul. The rest, that sweet, soft wrapping that steals away your senses and your virtue, is a bonus.
Jego reakcją obronną było też ściągnięcie brwi i wywołanie tej nieszczęsnej zmarszczki między nimi, kiedy czuł się… Atakowany to za duże słowo, ale w jakiś sposób stawiany pod ścianą. A raczej kiedy coś szło, tak po prostu, nie po jego myśli. - Dobrze wiesz, że nie. - odpowiedział na jej „chcesz się ze mną rozwieść i ożenić drugi raz”. Prychnął cicho i mało brakowało, żeby przewrócił oczami albo przynajmniej wzniósł je wymownie do nieba. Nieba, które - tak swoją drogą - było niesamowicie błękitne, mimo wcale niewczesnej pory. - Ane… Nie jest tak. Ludzie nie zastanawiają się dlaczego taki śliczny facet jest z taką kobietą, to absurdalne co mówisz. - wytknął najbardziej bezpośrednio jak chwilowo potrafił. Spojrzał na Ane i znów kręcił w niezadowoleniu głową. - W tej bajce to ja jestem bestią i co do tego nie ma dyskusji. Nawet nie próbuj, Ackerman. Masz wygląd modelki albo przynajmniej miss Izraela. - hyhy. - Jakbyś chciała, to gwarantuję ci, że zrobiłabyś karierę w showbiznesie. Jako… Jakaś Wonder Woman albo inna super babka. To jesteś ty. A ja… - urwał i wzruszył ramionami. Raczej bezproblemowo, bo nie było w tym zakamuflowanego jakiegoś… Żalu czy ładunku kompleksów. Nah, nic w ten deseń. - Ja jestem szczęściarzem, w którym się zakochałaś. Przez brodę, jak sądzę, skoro tak ci na niej strasznie zależy. - i w końcu się, znad tej brody oczywiście, uśmiechnął. Lekko, bo lekko, ale na tyle swobodnie, żeby Ane wiedziała, że cokolwiek sobie mówili i o czymkolwiek teraz rozmawiali, nie było to przyczynkiem do kłótni. Ba, nawet lekkiego nieporozumienia. Sky zwrócił ślepia na widok przed nimi. Australijski busz robił z tej perspektywy ogromne wrażenie. Odgłosy, które dochodziły spomiędzy drzew były jednocześnie niepokojące i ekscytujące. - Wierzę ci. Wierzę ci w to co mówisz. Czasami po prostu chcę, żebyś coś powtórzyła. Ty natomiast powtarzać nie lubisz, więc… - rozwiązanie było tylko jedno. - Po prostu zacznę cię nagrywać. - i w chwilach, kiedy będzie tego potrzebował, puści sobie takie nagranie z wielu. Taki… Kompromis. - Jest udane, prawda? - zapytał po jakiejś chwili ciszy. Oderwał wzrok od dżungli i przeniósł go z powrotem na żonę. Prosto do jej ładnych oczu. - Nasze małżeństwo. Jest udane. - raczej stwierdzał, niż pytał i chyba… Chciał, żeby przytaknęła. Po prostu przytaknęła i to już. - Nawet jeśli nie zawsze się ze sobą zgadzamy… Nie brakuje ci niczego, tak? Czujesz się kochana, zaopiekowana, szanowana, spełniona… Tak?

Ane Ackerman Weston
zaradny kameleon
nah
brak multikont
lorne bay — lorne bay
34 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Life is short, right? We both know that. Well, what if you’re my chance? What if you are the thing that’s actually going to make me happiest?
Jemu wydawało się to absurdalne, jej ani trochę. I dla niej dyskusja faktycznie nie była szczególnie potrzebna, bo wiedziała, że ma rację. Był wysoki, przystojny, dobrze zbudowany, wytatuowany… a ona była niska, za chuda i zupełnie ginąca w tłumie. Niczym się nie wyróżniała i zupełnie do niej nie przemawiały jego argumenty o modelkach, miss Izraela albo Wonder Woman. Nie widziała tego. Natomiast wiedziała swoje. Na szczęście wiedziała też, że nie ma sensu się z nim kłócić – Żadne z nas nie zmieni zdania, więc… chyba naprawdę nie ma sensu o tym dyskutować. – nie dlatego, że miał rację, broń boże. Nie zgadzała się z nim w tym temacie ani trochę i nie będzie, tak jak on z nią. Bezpieczniej było to przemilczeć, po prostu. I wrócić do normalnej rozmowy. Ucieszyła się widząc, że się uśmiechnął, bo nie chciała, żeby to jakkolwiek popsuło im wieczór, dzień czy cały wyjazd.
- Hm? – spojrzała na niego zaskoczona, bo w pierwszej chwili nie zrozumiała o co pytał. Ich małżeństwo? Kącik ust drgnął jej w rozbawieniu, bo naprawdę? Naprawdę?! – Masz, co do tego jakieś wątpliwości? – bo ona nie miała, nawet przez myśl by jej to przez myśl nie przeszło. Była obrzydliwie, wręcz nieprzyzwoicie zakochana w swoim mężu i jednocześnie tak samo była szczęśliwa – Oczywiście, że jest udane. Znaczy inaczej… – ściągnęła mocniej brwi i spojrzała na niego uważniej – Z mojej strony tak. Ale też nie przyszłoby mi do głowy, żeby cię o to pytać, więc może… może tobie czegoś brakuje? – oprócz tych powtarzanych sto tysięcy razy komplementów? – Jedyna niepowtarzalna okazja, żeby to powiedzieć, Weston… co prawda twoja naga żona zaprosiła cię do basenu z prawdopodobnie najładniejszym widokiem na świecie, żebyś ją w nim zaliczył, a zamiast tego ty wolałeś rozmawiać o tym, co jej się w tobie nie podoba, a teraz chcesz wiedzieć, czy na pewno wasze małżeństwo jest udane, ale no… no niech będzie. – kącik ust drgnął jej w rozbawieniu, ale tak właśnie było! Za każdym razem, gdy on poruszał te wątpliwości ją przechodził nieprzyjemny dreszcz, że skądś je musiał wytrzasnąć, więc to może jego? – Jedyna niepowtarzalna okazja, żeby powiedzieć, co ci w tym związku nie pasuje.


Skyler Weston
zaradny kameleon
nick
brak multikont
lorne bay — lorne bay
36 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
If you really want to possess a woman, you must think like her, and the first thing to do is win over her soul. The rest, that sweet, soft wrapping that steals away your senses and your virtue, is a bonus.
Patrzył na Ane i nic nie mówił. Zresztą, nawet gdyby chciał to i tak by nie mógł - ona nadawała w najlepsze, przy okazji - jak zwykle - próbując odwrócić kota ogonem. Albo słonia trąbą. To, co Weston natomiast mógł wobec tego zrobić to… - Chciałaś mnie zaliczyć? - zapytał najswobodniej, jak potrafił i jakoś tak się do niej uśmiechnął, jak uśmiecha się pięciolatek wobec obietnicy znalezienia wymarzonej zabawki pod tegoroczną choinką. - Chciałaś… Chcesz? - dalej i wciąż? Pytał, ale jeszcze nie ruszał się z miejsca i, co więcej, wcale nie pozwolił Ane odpowiedzieć. Nie od razu przynajmniej. - Pytasz czy czuję się kochany, zaopiekowany, szanowany i spełniony? - czyli to, o co zapytał ją on. - Tak. Tak, tak i tak. Chcesz czy nie chcesz, Ackerman… Jesteś niezła w te klocki. Bycia żoną i tak dalej. - uśmiechnął się już bardziej, jak cwaniak i w końcu też obrócił się przodem do tej swojej Wonder Woman. Nie odrywał od niej oczu, a im dłużej patrzył, tym bardziej upewniał się w swojej racji - w tym, że ją miał i w tym, że w ich związku to on był brzydkim kaczątkiem, w żadnym wypadku nie ona. - Może jedno mogłabyś robić inaczej… - jedna brew drgnęła mu mocniej ku górze. - Komunikować to, że chcesz mnie zaliczyć, Ane. - albo raczej, że chce, żeby to on zaliczył ją. - Przecież mnie znasz i wiesz, że jak dasz mi okazję to będę gadał. A jak jej nie dasz, tylko z góry zdecydujesz co będziemy robić… - przysunął się do żony mocniej, bardziej, ciaśniej, a jego ramię już oplatało jej talię. Chciał, żeby i ona zwróciła się do niego twarzą. Żeby przysunęła się, tak jak on do niej. - Może nie wyraziłem się jasno… Ja stwierdzałem, że nasze małżeństwo jest udane. Dobrze, że to potwierdziłaś. - dodał ciszej i zbliżył pysk do jej ust, bo zakładam, że stało się to, czego Weston chciał i Ackerman była już z nim i przy nim. Dla niego. Naparł na nią mocniej i oparł ją jej grzbietami o ścianę basenu. Sam chwycił ją pod uda i wsunął swoje biodra między nie. Teraz już nic nie stało im na przeszkodzie do… Do siebie nawzajem. Dlatego Sky naparł pocałunkiem na kobiece wargi i nie odklejał się od nich przez dwie, trzy kolejne i solidnie dłuższe chwile. Kiedy wydawało się, że to już, że mógłby przerwać pocałunek… Przeciągał go na nowo. Z każdą chwilą mocniej i intensywniej. Bardziej zapalczywie. Już nie myśląc o ich zgodach i niezgodach, a o tym czego Ane od niego chciała, a z czym on niepotrzebnie zwlekał… Była naga w jego ramionach i to nakręcało go jeszcze silniej. Czuł rozchodzące mu się w dół podbrzusza dreszcze, czuł, jak sytuacja w jego spodenkach robi się napięta, czuł, że robi mu się tak specyficznie gorąco i czuł też, jakby każdy dotyk, każde muśnięcie kobiecych warg i dłoni, parzyło. Nie chciał tego przerywać. Ani dla dalszej rozmowy, ani dla niczego innego. Złapał damski nadgarstek w swoje palce i poprowadził rękę żony prosto do swojego podbrzusza.

Ane Ackerman Weston
zaradny kameleon
nah
brak multikont
lorne bay — lorne bay
34 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Life is short, right? We both know that. Well, what if you’re my chance? What if you are the thing that’s actually going to make me happiest?
Ukryta treść
Aby zobaczyć ukrytą treść, musisz odpisać w tym temacie.




Skyler Weston
zaradny kameleon
nick
brak multikont
lorne bay — lorne bay
36 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
If you really want to possess a woman, you must think like her, and the first thing to do is win over her soul. The rest, that sweet, soft wrapping that steals away your senses and your virtue, is a bonus.
Ukryta treść
Aby zobaczyć ukrytą treść, musisz odpisać w tym temacie.
zaradny kameleon
nah
brak multikont
lorne bay — lorne bay
34 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Life is short, right? We both know that. Well, what if you’re my chance? What if you are the thing that’s actually going to make me happiest?
Ukryta treść
Aby zobaczyć ukrytą treść, musisz odpisać w tym temacie.


Skyler Weston
zaradny kameleon
nick
brak multikont
lorne bay — lorne bay
36 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
If you really want to possess a woman, you must think like her, and the first thing to do is win over her soul. The rest, that sweet, soft wrapping that steals away your senses and your virtue, is a bonus.
Ukryta treść
Aby zobaczyć ukrytą treść, musisz odpisać w tym temacie.


Ane Ackerman Weston
zaradny kameleon
nah
brak multikont
lorne bay — lorne bay
34 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Life is short, right? We both know that. Well, what if you’re my chance? What if you are the thing that’s actually going to make me happiest?
Nawet jeśli miała wszystko, żeby łamać serca wszystkim hetero facetom to jedno było pewne. Nie miała go zamiaru łamać temu, który był w tym wszystkim najważniejszy. Własnemu mężowi. Nawet jeśli to wszystko stało się na wariackich papierach, nawet jeśli ich związek nie był konwencjonalny, a wszystko, co wydarzyło się przed jej przyjazdem do Australii nadawałoby się na jakiś film…. To dzisiaj było doskonale. Dlatego tak bardzo bolały ją wszelkiego rodzaju pytania z jego strony, które to podważały. Jej szczęście. Nie wiedziała skąd brała się ta niepewność i pomysł, że mogłaby być nieszczęśliwa, gdy była święcie przekonana, że każdego jednego dnia mu udowadniała, że jest obrzydliwie szczęśliwa. Nieprzyzwoicie wręcz szczęśliwa. Więc jak mogłoby jej się coś nie podobać? No jak?! Gdy naprawdę… każda komórka, każde zakończenie nerwowe w jej ciele krzyczało, że jest jej z nim dobrze. Nie tylko teraz, nie tylko, gdy się ze sobą kochali – zawsze. Gdy spieszyli się rano do pracy, gdy w niedzielę robili śniadanie z Lily, gdy po położeni jej spać oglądali wspólnie filmy… każdy jeden element ich wspólnego życia był dla niej doskonały. I nie musieli się we wszystkim zgadzać, żeby tak właśnie było. Nie ma związków idealnych – gdy ktoś twierdził inaczej zapewne ściemniał. Ale im naprawdę niewiele do tego brakowało.
- Spróbowałbyś nie. – nie zabierać jej ze sobą, zostawić ją gdzieś, gdy sam zamierzał do tego piekła iść. Jeśli gdzieś się wybierał – to tylko i wyłącznie w jej towarzystwie.
Próbowała uspokoić rozdygotane ciało, serce i oddech. Nie mogła też przestać się uśmiechać… tak, zdecydowanie uśmiech zadowolenia cisnął jej się na twarz. I po chwili, gdy już odzyskała rezon, chociaż w minimalnym stopniu, odwróciła się do niego, znowu zarzucając mu łapska na szyję – Dlatego właśnie musimy mieszkać na odludziu. – skwitowała, podśmiechując się pod nosem – Żałujesz czasami? Ze no wiesz… nie wróciliśmy do domu, który sam znalazłeś i odremontowałeś? – tak jej się teraz skojarzyło, więc wolała zapytać, nawet jeśli nie miało to nic wspólnego z ich wakacjami. Oprócz tego oczywiście, że dom na plaży był na większym odludziu niż ich wcześniejszy dom - a właściwie niż jego wcześniejszy dom.


Skyler Weston
zaradny kameleon
nick
brak multikont
lorne bay — lorne bay
36 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
If you really want to possess a woman, you must think like her, and the first thing to do is win over her soul. The rest, that sweet, soft wrapping that steals away your senses and your virtue, is a bonus.
Podniósł pysk, wyszczerzył kły i pozwolił Ane obrócić się w swoich łapskach - twarzą do niego. Patrzył na nią teraz, na te jej lekko zarumienione policzki, roziskrzone ślepia, najładniejszy z najładniejszych uśmiechów i nie miał wątpliwości, że była z nim szczęśliwa. Teraz? Żadnych. Poza teraz? Tak generalnie? Też żadnych. To, że czasami o to pytał wcale nie oznaczało, że wątpił. Nie. Powiedział jej to już dzisiaj - lubił jedną, nawet najoczywistszą rzecz ze wszystkich najoczywistszych rzeczy, czasami usłyszeć co najmniej kilka razy. Dlatego pytał i dlatego prosił i nie było sensu wściekać się na niego z tego powodu. Taki był przecież… Takiego go sobie wzięła, prawda? Mógłby jej powiedzieć to samo, co ona wcześniej powiedziała jemu - musi z tym handlować. Z tym jaki był, a że był… Niełatwy… Tym większe wyzwanie!
Zaskoczenie. To odmalowało się na pysku Westona zaraz potem, jak Ane zadała swoje pytanie o dom. - A wyglądam jakbym tego żałował? - zapytał tak całkiem wprost, robiąc przy tym tę swoją „zmarszczka między brwiami” minę, ale pozwalając sobie przy tym na dość nieznaczny, skromny uśmiech. - Nie żałuję, Ane. Niczego nie żałuję, co razem zdecydowaliśmy i zrobiliśmy. Tamten dom był wybrany przeze mnie, ten na plaży wybraliśmy razem. To jasne, który wygrywa. - wyjaśnił… Ot tak - jak czuł i uważał. Nie było sensu doszukiwać się w tym głębszej filozofii. Odpowiedź na pytanie Ane była oczywista - Skyler nie żałował. - Wiesz, że mógłbym zapytać o co najmniej kilka adekwatnych rzeczy… - grymas na jego pysku stał się śmielszy, bardziej zuchwały. - Czy nie żałujesz, że nie masz kontaktu z przyjaciółmi z agencji, czy nie żałujesz, że sprzedałaś dom swoich rodziców, czy nie żałujesz, że łódka twojego ojca z mojej winy przepadła, czy nie żałujesz, że zamiast ogromnego brylantu dostałaś zaręczynową nakrętkę do śrubki… - wymieniał w najlepsze i mógłby tak wciąż i wciąż i wciąż. Bo prawda była taka, że ich związek, ich małżeństwo i wspólna rzeczywistość to szereg takich właśnie decyzji. Postanowień i deklaracji. Wzajemnych obietnic, że jakkolwiek głęboka będzie woda, do której skoczą - nie pożałują, bo zrobią to razem. - Czy nie żałujesz, że na nasze pierwsze spotkanie przyszłaś solidnie spóźniona? - zagadnął jeszcze i już nie bronił się przed cwaniackim i drańskim błyśnięciem kłami. Zaśmiał się też cicho pod nosem i chciała Ane, czy nie chciała, znów złapał ją pod uda i uniósł lekko w górę. Tak, żeby objęła udami jego biodra, przylgnęła do niego mocniej i ciaśniej, a on wtedy zaczął powoli ją nieść w kierunku brzegu z leżakami. - Jest coś czego żałujesz, Ackerman? Jedna rzecz. Jedna jedyna rzecz, którą zrobiłabyś inaczej? - pytał i przyglądał jej się z dołu. Prawda jest taka, że nie mógł się napatrzeć. On ciągle nie mógł się na nią napatrzeć...

Ane Ackerman Weston
zaradny kameleon
nah
brak multikont
lorne bay — lorne bay
34 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Life is short, right? We both know that. Well, what if you’re my chance? What if you are the thing that’s actually going to make me happiest?
Niiiieee, nie wyglądał jakby żałował i dlatego też pokręciła lekko głową. Ale jednocześnie mógł odczuwać taki lekki wewnętrzny żal na zasadzie szkoda, że tak wyszło. Bo nie planowali tego. Gdyby nie wichura, która pokrzyżowała ich plany – pewnie nadal by tam mieszkali i byli super szczęśliwi. Bo uwielbiała dom, który wybrał, który wykończył… ciągle pamiętała uczucie ścisku w żołądku, gdy weszła do pokoju, który przygotował dla Lily, chociaż miały przyjechać tylko na wakacje. To nie wyglądało jak pokój tymczasowy… jakby wiedział. Jakby taki miał plan od początku. I wiedziała, że chociaż tych ścian już nie ma to wspomnienia z nimi zostaną, ale… mógł uważać, że to szkoda!
- Mam kontakt z przyjaciółmi z agencji. – wtrąciła od razu, bo przecież to, że z nimi nie pracowała, a na samą agencję się trochę obraziła za wszystko, co jej zrobili – to nie utraciła kontaktu z przyjaciółmi. Byli w ciągłym kontakcie, ale po prostu na odległość. Całe szczęście, że nie trzeba było już pisać sobie listów! No, ale tylko to chciała wtrącić, zaraz się zamknęła i dała mu dokończyć myśl. Bardzo głupią myśl i dlatego ściągnęła mocniej brwi, przyglądała mu się i kręciła lekko głową. Głupoty! Dlaczego miałaby żałować, że nie dostała drogiego pierścionka, gdy w sumie i tak dostała? Przecież to drobnostki. A domu i rzeczy z Kalifornii? Dlaczego miałaby je trzymać, gdy nie zamierzała tam wracać? No bez sensu zupełnie. A gdyby nie przyszła spóźniona – nie zapadałby mu w pamięć! Nie zrobiłaby na nim takiego wrażenia! Mogła to wszystko kontrować, ale tego nie robiła. Uśmiechała się pod nosem i kręciła tylko lekko głową. I oczywiście, że dała mu się przyciągnąć i podnieść, póki co nie musiała jeszcze płakać, że ma jej nie podnosić, bo jest gruba i ciężka! To jeszcze nie ten moment.
- Przecież wiesz, że jest... – przyznała, naturalnie poważniejąc – Nie odeszłabym. Nie pozwoliłabym ci odejść. Wyjechać. Zostawić mnie. Ale wiem, że nie wiem… – kącik ust minimalnie drgnął jej jednak w rozbawieniu – Jak wtedy by się to wszystko skończyło. Gdzie dzisiaj byśmy byli. Więc z jednej strony żałuję, a z drugiej wcale nie… bo może wcale nie byłoby dzisiaj tak dobrze? – przyznała – I żałuję, że nie ochroniłam Lily. Ale to nie jest w żaden sposób związane z nami, więc chyba mogę tego żałować. – uśmiechnęła się pod nosem, a kiedy opadła wreszcie na leżak, na który przeniósł ją mąż, wcale nie dała mu się od razu odsunąć. Przyciągnęła go i pocałowała. Mocno i zachłannie. I z uczuciem. Mnóstwem uczucia – A ty? Jedna rzecz, której żałujesz?



Skyler Weston
zaradny kameleon
nick
brak multikont
lorne bay — lorne bay
36 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
If you really want to possess a woman, you must think like her, and the first thing to do is win over her soul. The rest, that sweet, soft wrapping that steals away your senses and your virtue, is a bonus.
Mruknął cicho pod nosem, dając tym samym żonie sygnał, że rozumie i podziela to co powiedziała - czego żałowała. Tak, on też - gdyby miał coś zmienić, tę jedną jedyną rzecz w ich byciu razem - zmieniłby właśnie to. - Nie będę oryginalny, Ane. Nie wyjechałbym. Nie zostawiłbym cię i nie pozwoliłbym tobie… Zostawić mnie. - wargi zadrżały mu lekko, bo może brzmiało to pokracznie, ale w sumie miało sens. Przysiadł na brzegu leżaka, na którym położył Ane i pochylił się mocniej nad jej ładną i zarumienioną od słońca buzią. - Wtedy byłem przekonany… Naprawdę przekonany, że to nie tyle najlepsze, a jedyne wyjście dla nas. Oczami wyobraźni widziałem Marka wchodzącego w nasze życie i zabierającego mi ciebie… Po kawałku, a potem całą. Wiem, jak to brzmi. Idiotycznie, głupio… - absurdalnie? Prychnął pod nosem cicho, wymownie się skrzywił i pokręcił lekko głową. Co miał jej powiedzieć? Nie miał nic na swoje usprawiedliwienie i usprawiedliwienie tych myśli. Tych przeczuć. - No zresztą, potrzebowałaś się skupić na rodzinie, którą odzyskałaś. Na mężu i córce. Ja nie byłem priorytetem i nie mogę mieć o to do ciebie pretensji. - przyznał spokojnie, całkiem racjonalnie. Rozejrzał się też za swoimi okularami od słońca, ale skoro namierzył je na brzegu basenu… To sobie darował. Wrócił spojrzeniem do Ackerman. - Ale mogłem nie wyjeżdżać. Mogłem zaczekać. Nawet jeśli nie bardzo wiedziałem czy jest na co. - nie bardzo wiedział i nie bardzo w to wierzył i to chyba o to przede wszystkim chodziło. Teraz - mimo, że ich dzisiejsza sytuacja była cudowna i wszystko między sobą poukładali, tak jak powinni - mógł jedynie żałować. Żałować, że stracili ten rok, którego w żaden sposób już nie odzyskają. - Mogę ci zadać niewygodne pytanie? - popatrzył na Ane tak trochę… Uważniej. Czujniej może nawet. Uśmiechnął się też lekko, bo choć ta rzecz, która chodziła mu po głowie i o którą chciał zapytać, była niewygodna, to jednak wcale nie była jakaś… Niedobra. Straszna. Kłopotliwa. - Czy Mark próbował? Sprowokować to, żebyście do siebie wrócili? Pytam o ten moment, jak dowiedziałaś się, że on i Lily żyją i jak mogli wyjść z ukrycia. Próbował? - to, że później się rozstali i rozwiedli na dobre, to inna historia. Ale Sky był ciekaw czy… No, czy Cannon próbował. Cokolwiek. Choćby przez ułamek chwili.

Ane Ackerman Weston
zaradny kameleon
nah
brak multikont
ODPOWIEDZ