studentka, czasem modelka — i rozkapryszona jedynaczka
19 yo — 158 cm
Awatar użytkownika
about
Tyleż naiwna, ile kłamliwa, tyleż urocza, ile wulgarna, równie skora do mrocznych dąsów, jak do różanej radości.
Nawet jeśli poznałaby Dicka lepiej, było pewne, że nie chciałaby go zmienić. Minnie, nie była jedną z tych osób, które za wszelką cenę chcą zmieniać potencjalnego partnera i pozbywać się wszystkich jego wad, a im miał ich więcej, tym bardzo często był dla niej ciekawszy. Chyba, lubiła mężczyzn, którzy mieli za sobą jakąś przeszłość, bądź zmagali się z problemami, a jak widać, sama takich do siebie też przyciągała.
Może właśnie na tej imprezie, na której się poznali, a czego nie pamiętali, urzekł ją swoją szczerością i faktem, że nie był porządnym i miłym facetem. Na pewno, musiało się coś takiego wydarzyć, że skończyli ze sobą aż w Nowej Zelandii i z obrączkami na palcach. Nie straciła świadomości pierwszy raz, ale za to, pierwszy raz wyszła pijana za mąż! Ten fakt sprawił, że nieważne, jak jej mąż będzie się wypierał i nazywał ją plastikową lalką, musiał zwrócić na nią uwagę, nawet tylko powierzchowną, mógł ją chcieć tylko zaliczyć, ale ostatecznie to z nią stojący ledwo na nogach chciał spędzić resztę swojego życia. Obiecywał pewnie przy tym miłość do śmierci, wierność i inne bzdety, w które mało co wierzyła przy takich przysięgach, a były mówione, bo tak trzeba. Niestety, działało to w dwie strony i blondynka, również skłamałaby, gdyby mówiła, że Dick kompletnie nie był w jej typie i przeszłaby obok niego obojętnie. Gdyby tak było, siedziałaby teraz w domu w Lorne Bay, bądź robiła inne, interesujące i bardzo ważne dla niej rzeczy, a nie była w Nowej Zelandii. Był typem mężczyzny, na których Minnie, zawsze zwracała uwagę i to przez nich też, nie chciała się nigdy wiązać i wchodzić w jakiekolwiek związki.
Mógł mówić, co chce, ale teraz, nastolatka za bardzo zafascynowana była zakupami, kiedy tylko wyszli z windy, a następnie weszli do butiku. Tyle pięknych sukienek, kompletów, że przez moment zapomniała, dlaczego tutaj jest i co później ją czeka. Potrzebowała chwilowej rozrywki w swoim stylu i poprawy humoru, a która kobieta nie lubiła zakupow. Dodatkowym plusem było to, że Richard poszedł w swoją stronę i mogła bez problemu wybierać kolejne rzeczy, które przewieszała sobie przez przedramię. Miała dość sprecyzowany gust - miało być ładne, krótkie, niekoniecznie musiało być różowe, a na wszystkie długie i eleganckie suknie, nawet nie zwracała uwagi, były zbyt poważne i nie pasowały do stylu nastolatki. Przed oczami, miała tylko kolejne ubrania, a nie mężczyznę, który od rana ją irytował. Zatraciła się kompletnie, straciła poczucie czasu i po dobrych kilkunastu minutach miała już spory zestaw ubrań, jedne dodatkowe płaskie buty, bo o ile uwielbiała szpilki, tak jej stopy również potrzebowały chwilowego odpoczynku i bikini. Z zakupowego szaleństwa, wyrwał ją głos, który rozniósł się w całym butiku. Zacisnęła mocno swoje usta, licząc do trzech, zanim nie odwróciła się w jego stronę.
- Nie zapomnę, Kochanie - tak ciężko, szło jej wypowiedzenie tych słów, a po chwili jej usta ułożyły się w bardzo wymuszony uśmiech.
Widząc przedstawienie, które miało miejsce prawie w samym centrum, jedynie wywróciła teatralnie oczami, nie wierząc, że to wszystko ma miejsce. Najchętniej? Zabiłaby go i została młodą wdową! Może powinna to zrobić na basenie? Nie był to zły pomysł, a wypadki przecież się zdarzają. Sama, zignorowała kilka kobiet, które gratulowały jej ślubu i życzyły wspaniałego miodowego miesiąca.
Wzięła jeszcze dwa komplety koronkowej bielizny, specjalnie wybierając jeden biały, a drugi czerwony i wszystko położyła na ladzie, czekając aż jej ukochany mąż, którego przecież kochała całym swoim zimnym serduszkiem, ruszy się z kanapy, odstawi drinka i zapłaci za wszystko.
- Oh... Poczekaj jeszcze minutkę - odezwała się wesołym głosem pełnym podekscytowania, kiedy w końcu podszedł i bez wahania pobiegła po małą torebkę od Prady, sięgając ją z bardzo wysokiej półki. Nieważne, że w domu miała identyczną, tylko że kremową, czarnej jeszcze nie posiadała w swojej kolekcji. - Chyba nie odmówisz swojej ukochanej żonie? - spytała, gdy odłożyła ostatnią rzecz i uroczo się do niego uśmiechnęła. A żeby wszystko, było jeszcze bardziej wiarygodne, zarzuciła ręce na jego szyję, stając przy tym na palcach i dosłownie na sekundę pocałowała go w policzek. - Nie skończyliśmy zakupów, a o nocy poślubnej zapomnij - te słowa, wypowiedziała już wprost do jego ucha, starając się, aby jej wyraz twarzy się nie zmienił i z boku nadal, wyglądali jak młode małżeństwo. Niestety, sama nie wiedziała, dlaczego postanowiła tak się zachowywać i udawać zakochaną żonę, skoro tutaj i tak ich nikt nie znał. Czasem, nie rozumiała swojego postępowania.
Tak jak obiecała, nie skończyli zakupów. Jednak zmienili miejsce, bo nastolatka potrzebowała kosmetyków! Na całe szczęście dla niej i dla niego, z tym poszło dużo szybciej, gdy wzięła swoje podstawowe produkty i Dick, ponownie za wszystko mógł zapłacić. Ona, tylko podała mu kolejną torebkę do niesienia, bo przecież, nie będzie ich nosiła, skoro były wypchane po brzegi.
Nawet, nie chciała wszczynać żadnej sprzeczki, za bardzo cieszyła się z zakupów, więc za wszelką cenę postanowiła go ignorować, gdy czekali na windę, która miała ponownie zawieźć ich na piętro, gdzie znajdował się ich tymczasowy apartament.
- Mam nadzieję, że wybrałeś coś, w czym będziesz mógł pojawić się w jakimś urzędzie, czy u prawnika... W sumie nieważne gdzie, gdzie nam dadzą rozwód. Myślisz, że są jakieś miejsca, gdzie robią ekspresowe rozwody? Wiesz, takie Vegas, tylko w odwrotną stronę - odezwała się, dopiero gdy drzwi się za nimi zamknęły i dość uważnie, a nawet trochę krytycznie przejechała wzrokiem po mężu. Kto powiedział, że tylko mężczyźni mogą tak robić. Niestety, długo nie wytrzymała w ciszy, którą musiała przerwać, a przecież w podziękowaniu za zakupy, spędza z nim wspólnie czas. To chyba wystarczy?

Dick Remington
dzielny krokodyl
Minnie mouse
komendant — Lorne Bay Fire Station
34 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
komendant straży pożarnej, którego życie prywatne właśnie zaczyna się rozpadać po ujawnieniu jego dawnych grzeszków pod wpływem narkotyków
Dobrze wiedział, że ta Barbie musiała go jarać. Nie bez kozery robili seks-lalki na wzór takich właśnie blondynek. Były jakimś archetypem prymitywnej kobiecości i mimo, że na dłuższą metę (to jest na życie) bałby się z taką egzystować, bo jeszcze zatrułby się silikonem przy wiadomych czynnościach, to na krótko… Cholera, był wciąż młody, miłość jego życia spakowała manatki i poszła szukać szczęścia z mniej przemocowym partnerem, więc dlaczego miałby nie spróbować? Nie widział żadnych przeciwwskazań, ba, nie odnotował nawet jej sprzeciwu, bo jeśli by go udzieliła w stosownym czasie, to zapewne nie wylądowałaby z nim w Nowej Zelandii. Nawet zalany w trupa odnotowałby krótkie nie, zwłaszcza że przez większość swojego życia czarusiem nie był i kobiety w jego życiu potrafiły mu dopiec zdecydowaną odmową. Niesamowite jednak, że pomimo widocznych różnic (on ma mózg, ona ma nogi) umieli znaleźć po pijaku nić porozumienia i postanowił do tego nawiązać. W sprawach kryminalnych często sięgali po wizję lokalną, by zrozumieć przebieg zbrodni. Jako że dla Dicka Remingtona małżeństwo było morderstwem na jego osobie, musiał przeprowadzić szereg działań, by poznać ponurą prawdę. Nadal wierzył solennie, że ktoś zmusił go do tego czynu i może i nie mógł obwiniać tylko alkoholu, ale też jej wrodzony wdzięk? Na razie oprócz marnowania jego ciężko zarobionej kasy (przez ojca i co), nie dostrzegał jednak żadnego powodu, dla którego to właśnie jej miał przyrzekać wierność i uczciwość małżeńską oraz to, że nie dopuści (opuści, idioto!) jej aż do śmierci, więc postanowił znaleźć brakujące ogniwo tej łamigłówki i do ich cudownego popołudnia dodać również fontannę szampana. Miał wrażenie, że dziewczę to wręcz przepada za procecco (wystarczające różowe?), więc na jej pytanie o odpowiedni outfit do prawnika zaśmiał się jedynie.
- Zacznijmy od tego, mała, że nie mieliśmy wesela. Nie sądzisz, że tego nam trzeba? Imprezy? – takie sprawy jego specjaliści od wyciągania go z problemów wszelakich załatwią w pięć minut, na razie potrzebował się wstawić… i nienawidził myśleć, że jest zgryźliwym tetrykiem, ale miał na myśli tylko legalne metody. Wszelkie inne jawiły mu się jako przedsionek piekła, a może i był ostatnio jedną nogą w zupełnym dołku, ale nie zamierzał jednak spadać w dół. Bez spadochronu w postaci Lorry mogło się to zakończyć nieciekawie. Mimo wszystko jednak aż przebierał nóżkami na myśl o tym, że zobaczy swoją żoną w opiętym bikini. Nadal pozostawał mężczyzną i mimo bycia obrzydliwie odpychającym dupkiem wiedział, że się dogadają.
Pytanie, ile to im zajmie czasu bądź alkoholu.
Po trzecim kieliszku siedzenie przy podgrzewanym z każdej strony basenie okazało się łatwiejsze, a i oni sami jakoś częściej spoglądali na siebie przychylniej. Przynajmniej Dick już nie nazywał jej w myślach Barbie i musiał docenić, że w złotym kostiumie wygląda dokładnie tak jak jego żona z nastoletnich marzeń. To jest blondynka z długimi nogami, pełnymi piersiami i prawie jak z rozkładówki Playboya albo innych magazynów, które przeglądał chciwie u starszych kolegów. Niesamowite, że wtedy internet był na korbkę. To dziewczę dorastało w zupełnie innej rzeczywistości i mało brakowało, a przestraszyłby ją sformułowaniem za moich czasów, więc kulturalnie się zamknął, napawając się lekkim stanem wcięcia po szampanie.
- To powiedz mi coś o sobie, bo coś czuję, że urzędnicy imigracyjni wpadną i nas przesłuchają z wiedzy ogólnej na temat naszej cudownej, słodko-pierdzącej relacji – parsknął, zawieszając na niej dłużej swój wzrok.
To pewnie wczoraj doprowadziło do tragedii, zwanej zawarciem związku małżeńskiego, ale nie mógł się jakoś powstrzymać. I zanim zdążyła mu odpowiedzieć, wpadł mu do głowy szatański pomysł, który musiał być podyktowany jedynie procentami i pianą, która aż wylewała się z gorącego basenu. Podszedł do niej i bez ostrzeżenia wziął ją na ręce.
- Chcesz się zabawić w to całe małżeńskie przenoszenie przez próg? – upewnił się, a potem stanął na krawędzi, by po prostu omdleć razem z nią do wody, śmiejąc się tak głośno na ile się dało.
Może i była plastikowa, ale dzięki temu uniesie się na wodzie, prawda? Tak to działo jak sobie wykoncypował w tej swojej mądrej główce człowieka po czterech kieliszkach szampana, zanim jeszcze oboje z głośnym pluskiem wpadli do wody, która wydawała się gorąca jak lawa, ale w końcu mieli tu niemal środek zimy z tymi nieznośnymi temperaturami poniżej dwudziestu stopni.
Dziwne więc, że poczuł dziwne ciepło, wynikające zapewne z faktu, kogo przyszło mu trzymać na rękach.

Minnie Goldberg
studentka, czasem modelka — i rozkapryszona jedynaczka
19 yo — 158 cm
Awatar użytkownika
about
Tyleż naiwna, ile kłamliwa, tyleż urocza, ile wulgarna, równie skora do mrocznych dąsów, jak do różanej radości.
Czy chciała iść na imprezę? Może faktycznie, pomoże jej to na chwilę zapomnieć o tym całym małżeństwie, rozwodzie, który nad nimi wisiał i spędzą miło ten dzień w swoim towarzystwie, albo osobno. Najważniejsze, że zajmie myśli czymś innym, a alkohol zacznie wesoło szumieć jej w głowie. A skoro, kupił już jej bikini, szkoda by było, gdyby go nie wykorzystała w odpowiedni sposób. głównie z egoistycznych powodów, zgodziła się na wyjście na basen, niech sobie popatrzy na nią, widząc jaką ma młoda i seksowną JESCZE żonę. Jej mąż również, bardzo dobrze wyglądał bez tych wszystkich ubrań z tego, co zdążyła wcześniej zauważyć, więc przy okazji, będzie miała przyjemne widoki. Nie powinna tak myśleć, jednak ta myśl, pojawiła się tak nagle i niespodziewanie, przez co aż pokręciła przecząco głową, aby ją jak najszybciej odgonić.
Złote bikini, idealnie opinało i zasłaniało, to co powinno, a długie blond włosy zostawiła chwilowo rozpuszczone, na nadgarstku mając założoną gumkę, gdyby nagle miała się przydać. Z każdą chwilą i z każdym, kolejnym kieliszkiem alkoholu, dostrzegała, że Dick, nie był aż taki okropny i zawsze, mogła trafić dużo gorzej. A tak? Jej tymczasowy mąż był bogaty, przystojny i po alkoholu, można było z nim porozmawiać, nie był też skończonym idiotą. Zapewne w tym momencie, pierwszy raz, widział jej szczery i prawdziwy uśmiech na twarzy, gdy wygodnie leżała sobie nieskrępowana, ani niezawstydzona na leżaku. Zorientowała się nawet, że ta cholerna obrączka, przestała jej nawet tak przeszkadzać, chociaż starała się na nią zbyt długo nie patrzeć, bo wtedy przez jej plecy przechodził nieprzyjemny dreszcz.
Młody kelner, który pewnie podsłuchał ich rozmowę, zaczął donosić im szampana z okazji miesiąca miodowego, więc o alkohol, nie musieli w ogóle się martwić. Przymknęła na moment oczy, układając w głowie idealny plan.
Wrócą do apartamentu, zamówią lot powrotny do Australii, wcześniej zorientują się, gdzie wzięli ten ślub i Dick skontaktuje się z prawnikami, aby dało się to wszystko odkręcić jak najszybciej. Przecież, nie mogła spotkać się ze znajomymi, mając na głowie tyle problemów. A co najgorsze! Nie mogła pochwalić się zdjęciami na instagramie, bo co ona biedna, by napisała? Zdjęcie z moim mężem? Brzmiało to, aż zbyt nierealnie, może dobrze, że dla własnego bezpieczeństwa telefon zostawiła na ładowarce.
- Hm... - zaczęła, ale nie dał jej skończyć. Nie rozumiała dlaczego, miałby się nimi zainteresować urząd imigracyjny, ale z tej dwójki to mężczyzna był starszy i pewnie trochę mądrzejszy. Uniosła zaskoczona brwi, patrząc, jak do niej podchodzi i w ostatniej chwili, zdążyła odstawić na wpół wypity kieliszek szampana, aby zaraz znaleźć się na jego rękach.
- Nie! Dick, nie chcę! Postaw mnie na podłodze i nawet nie myśl tego robić. Proszę, nie! - zdążyła jeszcze powiedzieć, mocno chwyciła się dłońmi za jego szyję, a czoło oparła o bark mężczyzny, zamykając oczy. Był jeszcze bardziej uparty, niż ona, więc wszelkie próby zniechęcenia go do tego pomysłu, stanęły na tym, że oboje wpadli do basenu.
Wypłynęła jako pierwsza, odgarniając mokre włosy do tyłu i szczerze, zaczęła się śmiać, patrząc na Dicka swoimi niebieskimi oczami. Wyciągnęła swoją dłoń i starła pianę, którą miał na skroni.
- Wyszłam za wariata - pokręciła z niedowierzaniem głową i ponownie się zaśmiała, jak to dziwnie brzmiało z jej ust. Cholera, oni faktycznie mogli teraz wyglądać jak typowe małżeństwo, gdzie jeszcze przed chwilą się kłócili i nie potrafili, wymienić między sobą słów, bo zdania, to było stanowczo za dużo. Zawahała się na moment, zmniejszając dystans pomiędzy nimi i bezwstydnie wpatrywała się w jego oczy. Miał naprawdę ładne oczy. - Mam chociaż nadzieję, że imprezę zapamiętamy, w przeciwieństwie do ślubu - nie dając mu odpowiedzieć, na króciutką chwilę złączyła ich usta w pocałunku. Nie myślała o konsekwencjach, powodach, skoro chciała, to tak zrobiła. A później, zrzuci wszystko na alkohol, który dzisiaj wypiła. Pogłębiła pocałunek, kiedy ich języki się odnalazły, będąc leciutko zaskoczona... W sumie, widziała jego wzrok jak na nią patrzył, zwłaszcza teraz, gdy była w bikini, ale dawał jej jasno do zrozumienia, że kompletnie nie jest w jego typie. W jednym momencie się odsunęła, przerywając pocałunek, a z jej ust wydobyło się ciche westchnięcie, gdy oparła swoje czoło o jego, a dłonie trzymała na ramionach Dicka.

Dick Remington
dzielny krokodyl
Minnie mouse
komendant — Lorne Bay Fire Station
34 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
komendant straży pożarnej, którego życie prywatne właśnie zaczyna się rozpadać po ujawnieniu jego dawnych grzeszków pod wpływem narkotyków
Byli ludzie, którzy na myśl o małżeństwie, zawartym po pijaku dostaliby histerii, ale Dick nie należał do nich z prostej przyczyny. Jeśli wziąć pod uwagę to co przyszło nawywijać mu po prochach, to bycie żonatym i tak nie było takie złe. Sądził, że jeśli w jego rajdzie po mieście wygrałaby kokaina to teraz technicy musieliby zbierać ciało Minnie do plastikowego worka na plastikowe odpady, a tak to wszyscy żyli, kac leczył się klinem wyśmienicie i na dodatek nie trafili do jakiegoś wygwizdowa, a do renomowanego ośrodka, obdarzonego zaufaniem klientów i pięcioma złotymi gwiazdkami (tak, czytał folder reklamowy hotelu), więc dlaczego miałby wpadać w panikę. To było jasne, że zaliczą rozwód, ale która gwiazda ekranu teraz nie miała rozwodu w tym wieku? Ba, bycie kawalerem po trzydziestce powoli zakrawało o podejrzenia o bycie dziwakiem, więc powinien być jej wdzięczny, że go uwaliła od języków ludzi ze wsi, to jest Przylądka, a na dodatek ona naprawdę nie była taka zła. Miała dobre ciało, piękne włosy i w tym złotym bikini wcale nie wyglądała skromnie, a tak, że powoli zaczynał dziękować Bogu alkoholu i dobrodziejstwa wszelakiego za sprowadzenie do jego pijanej głowy pomysłu z ożenkiem. Nawet jeśli mieli anulować to całe przedstawienie, to nie zamierzał dać sobie odpuścić nocy poślubnej, bo czemu nie?
Nie podpisał intercyzy, wydał na nią swoje miesięczne zarobki w straży, więc miał prawo skorzystać z okazji, oczywiście jeśli będzie chętna. Nigdy nie zmusiłby dziewczyny do jakiegokolwiek zbliżenia, nawet jeśli była jego własną żoną. To była jedna z tych dobrych cech w jego charakterze, który przecież był i tak nieziemsko zwichrowany i skupiony jedynie na własnych przyjemnościach. Gdyby pomyślał o niej, to zapewne zapytałby, czy nie boi się wody albo nie jest uczulona na chlor albo usłyszałby jej wołanie, by tego nie robić, ale zamiast tego musiał wpaść z nią do wody, wywołując ożywienie w całym kompleksie hotelowym. Jak tak dalej pójdzie, to zostaną miss i misterem ośrodka. W zasadzie zawsze marzyło mu się stanie królem balu, a tu miał całkiem realne szanse.
I nigdy nie rozumiał w filmach tych przystojnych, męskich bohaterów, którzy z takim namaszczeniem całują te całe cheerleaderki, bo nigdy nie podobały mu się te blond lale. Do momentu aż nie wylądował w basenie, a mokre bikini teraz być lekko przeźroczyste i przebijać jej sutki, a także jędrną i różową skórę. Gdy zaś się śmiała, wyglądała tak rozkosznie i nie tak jak Barbie jak tylko możliwe, więc gdy pocałowała, już po chwili złapał ją za krzyż i przyciągnął do siebie, całując mocno i zdecydowanie. Mogła być absolutnie głupia i lecieć na jego pieniądze, ale w tym momencie go to nie obchodziło. Jak i ludzie, którzy na nich patrzyli, wsunął język w jej wargi i nagle pożałował, że nie pozostali w hotelowym pokoju jak prawdziwi nowożeńcy.
I gdy tylko przestali się całować, spojrzał na nią leniwie, bawiąc się sznureczkami od jej bikini.
- Rozumiem, że z niechęci do małżeństwa przeszłaś do jego konsumpcji? – zapytał mimochodem, nie proponował jej seksu przecież, pewnie miała jakieś ledwo osiemnaście, a on powinien uważać.
Tak, na pewno to zrobi, podczas gdy jego dłoń jeździła po jej udzie i mimochodem zahaczała o jej podbrzusze.

Minnie Goldberg
studentka, czasem modelka — i rozkapryszona jedynaczka
19 yo — 158 cm
Awatar użytkownika
about
Tyleż naiwna, ile kłamliwa, tyleż urocza, ile wulgarna, równie skora do mrocznych dąsów, jak do różanej radości.
Dick może i był w odpowiednim wieku, aby mieć żonę i wieść ustatkowane życie, chociaż o ile go zdążyła poznać, chyba nie bardzo mu się do tego spieszyło, ale Minnie, nadal była młoda. Jak tylko pomyślała, że nagle w wieku 19 lat, będzie rozwiedziona i zostanie to w jej papierach na zawsze, przechodził przez nią nieprzyjemny dreszcz, bo chociaż nie marzyła o żadnym ślubie kościelnym, tak w urzędzie wszystko i tak pewnie będzie. Starała się po prostu o tym nie myśleć, a spędzenie czasu nad basenem z alkoholem, idealnie jej to ułatwiało.
Nawet i jej mąż był dzisiaj dobrym kompanem do wspólnego spędzania czasu. Pierwszy raz mogła się przy nim śmiać, szczerze uśmiechnąć i mieć pewność, że nic z tych rzeczy nie zapomni na drugi dzień, bo nie wypiła aż tak wiele, jak poprzedniej nocy. Na całe jego szczęście, nastolatka wychowała się w Lorne Bay, miała pod noskiem ocean, plażę, więc woda była dla niej czymś normalnym, a na basen nie szła z pełnym makijażem. A sztuczne rzęsy, które co jakiś czas dopełniała, musiały teraz wystarczyć. Chociaż, gdyby było inaczej, pewnie byłaby na niego wściekła, a cały podkład wraz z resztą spłynąłby po jej twarzy i zaczęłaby jeszcze tupać nóżką, niczym małe, naburmuszone dziecko.
Dlaczego to zrobiła? Dlaczego go pocałowała? I cały czas, czuła dotyk jego ust na swoich... Tak samo, jak gorący oddech mężczyzny, gdy dzieliły ich tylko milimetry od siebie. Dłonie Dicka na jej ciele sprawiły, że przeszedł ją dość przyjemny dreszcz, a mózg podpowiadał jej, że powinna jak najszybciej się odsunąć. Szkoda tylko, że jak zwykle chciał być mądrzejsza i nie słuchać nikogo, nawet swojego zdrowego rozsądku, gdy przesuwała długimi, wypiłowanymi w szpic paznokciami po jego ramionach w kierunku szyi.
- Nie - zmarszczyła delikatnie nosek i odsunęła swoją twarz minimalnie, aby ich spojrzenie mogło się spotkać. - Nadal mam niechęć do małżeństwa i chcę rozwodu, ani też nie będzie żadnej konsumpcji - jej głos był tak pewny swego, ale sama do końca nie była tego przekonana. Nawet, nie odsunęła jego dłoni, która tak śmiało błądziła po jej ciele. Minnie, miała straszną słabość do egoistycznych dupków, którzy często, potrafili ranić ją samymi słowami, a ona, jak gdyby nigdy nic, nadal czuła się przez nich przyciągana. Tak jak w tym przypadku, mogła policzyć na palcach jednej dłoni, kiedy był dla niej miły, a sama zainicjowała pocałunek. Na pewno, gdyby był miłym, ułożonym mężczyzną, jedyne, na co mógłby liczyć, to na zobaczenie jej w bikini i to wszystko.
- Zrobiliśmy ładne przedstawienie, aby uwierzyli w nasze małżeństwo. Nie wyobrażaj sobie nic więcej - mhm... Tylko po co? Dlaczego jej tak na tym zależało? Dla darmowych drinków? Prawdopodobnie, było to lepsze wytłumaczenie niż fakt, że sama chciała go pocałować. Otarła się swoimi, pełnymi wargami o usta Dicka, pojawiło się znów to napięcie, które aż za dobrze wyczuwała i nie całując go, po prostu się odsunęła, zabierając swoje dłonie, aby odpłynąć na bezpieczną odległość. Odetchnęła z ulgą, gdy jego dłonie już nie były na jej ciele, a nastolatka, zrobi mniej rzeczy, które później mogliby żałować. - Wiesz, że z obrączką na palcu, nie poderwiesz tutaj nikogo, mój kochany mężu? - odezwała się po krótkiej chwili, a jej usta ułożyły się w lekko zadziorny uśmiech, gdy przygryzała nieświadomie dolną wargę, nie spuszczając wzroku z Dicka.

Dick Remington
dzielny krokodyl
Minnie mouse
komendant — Lorne Bay Fire Station
34 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
komendant straży pożarnej, którego życie prywatne właśnie zaczyna się rozpadać po ujawnieniu jego dawnych grzeszków pod wpływem narkotyków
Dziewczyny prędzej czy później ulegały jego urokowi. Brzmiało to bardzo, ale to bardzo zuchwale, ale doskonale wiedział, że wygląda na tyle zabójczo, że kobiety musiały się poddać. On sam właściwie nie zniżał się do poziomu jakiegokolwiek uwodzenia, bo było to bezcelowe. Już dawno odkrył, że im bardziej mu nie zależało (czyli właściwie zawsze), to tym bardziej niewiasty (i nie tylko, bo to zjawisko nie miało płci) biegały za nim, zupełnie jakby chciały mu udowodnić, że się myli i naprawdę powinien zainwestować w dziewczynę, narzeczoną czy żonę. Domyślał się, że chodzi głównie o to, że miał pieniądze na wygodne życie, ale nie sądził, że wszystkie to materialistki. Znał porządne, owszem. Tyle, że z nimi było na tyle nudno, że pozostawiał siebie i margines swoich błędów dla idiotek pokroju Minnie.
Która jak już zaczęła się z nim całować, to okazała się całkiem interesująca. Nie wiedział, czy ten makijaż i stylówka na wieczną barbie była jej buntem czy może jakimś daddy issuses, ale sam miał z ojcem nieciekawy stosunek, więc postanowił na to przymknąć oczy. Inaczej, akurat one zamykały mu się same z każdym pocałunkiem, którym ją raczył i który uświadamiał mu, że faceci to jednak obrzydliwi wzrokowcy i nie należał do innego gatunku. Gdyby przecież zaczęli wymieniać między sobą głębokie myśli o życiu, to może miałby prawo zachowywać się wobec niej w ten sposób, ale tak to tylko chodziło o wzajemne przyciąganie dwóch atrakcyjnych ludzi, którzy znaleźli się w sprzyjających warunkach. Dlatego ty było tak potwornie płytkie i szkodliwe, ale oczywiście, że Dick wchodził w to na całego i nie przejmował się tym, co będzie jak już ich znajomi bądź rodziny odkryją, że wzięli (albo i nie wzięli) ze sobą ślub.
- Wiesz, jeśli nie dojdzie do konsumpcji – zaczął zastanawiać się głośno i skoro nie protestowała, to ze sznureczków przesunął dłoń na jej wzgórek łonowy, pod materiał majtek, wykorzystując to, że stoi w wodzie i jego ciało chroni ją przed ciekawskimi gapiami – to będziesz mogła unieważnić małżeństwo. Ale tylko wtedy, gdy nie dojdzie do konsumpcji – mruknął prosto w jej usta, które znajdywały się niebezpiecznie blisko.
Jeśli chciała sobie poigrać z ogniem, to mogła potwornie się sparzyć, a coś czuł, że plastik topi się niesamowicie, więc powinna uważać. Z satysfakcją pozwolił jej odpłynąć, bo poczuł, że coś jest zwyczajnie na rzeczy. Gdyby nie było, to nie zachowywałaby dystansu. Nagle z dwójki docinających sobie ludzi, stali się graczami, którzy prowadzą zakład o to, kto dłużej wytrzyma. Mógł stwierdzić, że już była przegrana, a po jej słowach uśmiechnął się wyrozumiale.
- Nie? To patrz – i postanowił pokazać jej, że obrączka na palcu mężczyzny sugeruje jedynie, że trzeba go zdobywać, nie zaś, że jest zakazany. Od razu zaczepił młode dziewczyny, które wylegiwały się nad tym samym basenem i po chwili już w ich towarzystwie popijał szampana, puszczając oczko do swojej żony.
Gdyby jeszcze to nie było takie proste jak oddychanie…

Minnie Goldberg
studentka, czasem modelka — i rozkapryszona jedynaczka
19 yo — 158 cm
Awatar użytkownika
about
Tyleż naiwna, ile kłamliwa, tyleż urocza, ile wulgarna, równie skora do mrocznych dąsów, jak do różanej radości.
Ich pewność siebie, chwilami była zbyt wielka. Sama Minnie, rzadko kiedy posuwała się do tego, aby podrywać mężczyznę, który wpadł jej w oko. Wychodziła z założenia, że czasem wystarczyło, żeby dłużej zatrzymała na nim swój wzrok, ich spojrzenia się spotykały, uroczo się uśmiechnęła, przygryzła wargę, zakręciła kosmyk długich blond włosów na palec, a druga osoba sama podchodziła. Chwilami, przechodziła jej myśl przez głowę, jak musiało być z nią i z Dickiem, kiedy spotkała się dwójka, tak bardzo upartych i pewnych siebie osób. Nie wierzyła w żadne przeznaczenia, dużo łatwiej, było jej stwierdzić, że wpadli na siebie przez przypadek, a po krótkiej rozmowie i kolejnych wypitych drinkach, zamiast znaleźć się w łazience, bądź w jego mieszkaniu, wylądowali w Nowej Zelandii. Ta pierwsza opcja, byłaby dla nich dużo bardziej bezpieczna, ale zapewne też mniej ciekawa.
Kiedy ich usta złączone były w pocałunku, przynajmniej żadne z nich nie mówiło niepotrzebnych słów, a nastolatka bez wątpienia, dała się ponieść emocjom i chwilowemu pożądaniu, z którym niezbyt potrafiła walczyć, a niestety odczuwała je do swojego męża. Nie wiedziała, czy chce poznać Dicka lepiej, nie uważała, że było jej to potrzebne, bo przecież, jak tylko wrócą do Lorne Bay, dostaną dokument z potwierdzeniem rozwodu, ich znajomość się zakończy i jeśli tylko dobrze się postarają, nigdy więcej na siebie nie wpadną. Nie wymienią się numerami telefonów, nie zaobserwuje go na instagramie, czy na innych social mediach. Nie chciała wiedzieć, jakie ma stosunki z rodziną, czy ktoś czeka na niego w domu, czy ma dziewczynę, chłopaka, to wszystko było dla niej nieważne. Jedyne, czego mogła się domyślać oprócz tego, że był zapatrzonym w siebie dupkiem, to fakt, że pochodził z bogatej rodziny, albo sam bardzo dobrze zarabiał.
Dobrze, że w porę się od niego odsunęła. Wystarczyła tylko krótka chwila, aby zsunął swoją dłoń jeszcze niżej pod materiał jej majtek, albo sama by ją popchnęła w wiadomym kierunku i celu, a wtedy byłaby bezbronna i całkiem podatna na jego dotyk. Czy to, można było zaliczyć jako konsumpcję małżeństwa? Częściowo pewnie tak. Cały czas, słyszała w głowie słowa mężczyzny, nad którymi zastanowiła się kilka długich sekund, marszcząc przy tym swój nosek. Jedno było pewne, skoro spędzą ze sobą jeszcze jedną noc, będzie musiała się pilnować, spać pod oddzielną kołdrą, bądź wysłać go na kanapę na całą noc. Już pokazali, że żadne z nich, nie do końca potrafiło trzymać dłonie i usta przy sobie, a znajdowali się w miejscu publicznym, więc co, mogłoby się wydarzyć za zamkniętymi drzwiami apartamentu. Musiała być silniejsza od niego.
- Na pewno nie dojdzie - mruknęła pod noskiem, ale na tyle, żeby ją bez żadnego problemu usłyszał. A swoje niebieskie oczy, utkwiła w Richardzie, przeczesując palcami mokre blond włosy, które odgarnęła na plecy.
W jednym momencie jej usta ułożyły się w zadziorny uśmiech. Oczywiście, że go prowokowała, chciała zobaczyć, czy zrobi, to co sobie zaplanowała i jak widać, wcale się nie pomyliła. Mężczyzn, było tak łatwo przekonać do tego, co chciała, a żeby byli pewni, że to właśnie ich pomysł.
- Powodzenia - dodała jeszcze, nie przestając się uśmiechać, chociaż w jej oczach pojawił się niewidoczny dotąd błysk. Niekiedy, sądziła, że wie, jak działa ten świat... Rzadko kiedy, kobiecie przeszkadzała obrączka na palcu mężczyzny (tak, Minnie też należała do tej grupy), ale już w drugą stronę, bywało różnie. Czy, wychodziło na to, że płeć piękna miała mniej zahamowań? A może, blondynka obracała się w takim towarzystwie.
Aby nie zatrzymywać na nim swojego wzroku dłużej, niż było to potrzebne, przepłynęła kilka metrów, a kątem oka i tak zerkała, co robi w tym momencie Dick. Cholera, naprawdę mu się to udawało. Na puszczone oczko, pokazała mu czubek języka i odwróciła spojrzenie, jakby miała dużo ciekawsze zajęcie, niż oglądanie swojego męża, który podrywał dziewczyny. Minęło kilka, może kilkanaście minut, zanim blondynka wyszła z basenu, kierując się wprost na leżak, który wcześniej zajmowała i otarła swoje mokre ciało ręcznikiem, niezbyt dokładnie, bo nadal widoczne były kropelki wody. Podniosła kieliszek z szampanem, wypijając całą jego zawartość za jednym razem i pokręciła z niedowierzaniem głową. Chciała się bawić, prawda? To będą się bawić.
Bez zastanowienia, podeszła w stronę Dicka i młodych dziewczyn, podchodząc do mężczyzny od tyłu i zarzuciła ręce na jego szyję, a na plecach mógł poczuć jej mokre włosy, gdy się do niego zbliżyła.
- Mam nadzieję, że go nie zanudziłyście? Jestem jego żoną - nawet, łatwo jej to przeszło przez usta, gdy uroczo się uśmiechnęła, specjalnie pokazując przy tym dłoń z obrączką. Miała dziwne przeświadczenie, że kontroluje całą obecną sytuację, że w każdej chwili, będzie mogła mu zepsuć każdy podryw, gdy pojawi się jako kochającą żona, chociaż mógł to być tylko alkohol, który wypiła. - Czekałam na Ciebie Kochanie, mieliśmy spędzić czas na basenie, a później cieszyć się z naszego miesiąca miodowego. Tak długo, kazałeś mi czekać - jęknęła jak znudzona kobieta, opierając brodę na jego barku, a noskiem przesunęła po policzku. Kobiety, coś jeszcze powiedziały, ale finalnie stwierdziły, że muszą już iść i odeszły w swoją stronę. - Ups. Wiadomość o żonie, chyba umiejętnie wystraszyły Ci dziewczyny do trójkąta. Podobało mi się to - jej głos, był aż za bardzo pewny siebie, gdy przez chwilę jeszcze przylegała piersiami do jego pleców i po chwili się odsunęła. Może ten weekend, nie będzie wcale taki zły? Zabrała z dłoni Dicka kieliszek, w którym miał jeszcze alkohol i upiła małego łyka, stojąc obok i patrząc na niego z góry, rzadko miała taką okazję.

Dick Remington
dzielny krokodyl
Minnie mouse
komendant — Lorne Bay Fire Station
34 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
komendant straży pożarnej, którego życie prywatne właśnie zaczyna się rozpadać po ujawnieniu jego dawnych grzeszków pod wpływem narkotyków
Traktowanie Minnie w kategorii do uwiedzenia było absolutnie durne, zwłaszcza że jeszcze przed kilkoma minutami naigrywał się z jej różowego, małego móżdżku i miał wrażenie, że zaraz zacznie z niej ulatywać brokat jak się ją przekuje w odpowiednim miejscu, rzecz jasna. Może i nie powinien być tak złośliwym dupkiem, ale akurat to leżało w jego naturze. Zaś totalnie poza nią było sprawianie, żeby zainteresowała się nim ta blond nastolatka. Po pierwsze, nie miał pojęcia, czy jest legalna, a tatuś zawsze go straszył, że z takich tarapatów najgorzej kogoś wyciągać, a po drugie, do cholery była tępa jak jego nóż do chleba i postanowił zrobić z nią to samo co z nim. To jest wyrzucić. Oczywiście w czysto metaforycznym znaczeniu, bo nie planował oddania jej na wysypisko, bo każdy idiota wiedział, że plastik rozkłada się milion lat, a on z natury był ekologicznym zapaleńcem. W sensie auto miał z napędem elektrycznym, więc czuł jak dba o planetę i nie zamierzał jej zaśmiecać takim sztucznym odpadem. To wszystko jednak nie miało najmniejszego sensu, bo skoro nie zamierzał z nią mieć czegokolwiek wspólnego, to nie wiedział, czemu postanowił się z nią ożenić. Najgorsze było to, że powoli zaczynał przypuszczać, że ich ślub to była jakaś kwestia ogromnej łapówki dla urzędnika, a tajemniczy przelew z jego konta nad ranem potwierdzał te przypuszczenia.
Czyli praktycznie kupił sobie żonę. Na przyszłość musi postarać się praktykować podobne, cudowne pomysły z dmuchaną lalą. Nie dość, że wyjdzie taniej, to jeszcze nie będzie musiał na przyszłość zastanawiać się, czy ją przelecieć czy nie. Pytanie w ogóle brzmiało, skąd wzięła mu się chęć na podobne ekscesy, skoro dostrzegał ewidentne wady tego rozwiązania. Na przykład, taką, że jeśli pójdzie w to jak w dym, to skończy z posiadaniem żony na dobre.
Oczywiście, do rozwodu, ale cholera, był katolikiem i to całe rozwiązanie małżeństwa wydawało mu się absolutnie nie do przyjęcia. Prawdopodobnie więc znalazł się w potrzasku życia i na dodatek z nastolatką, która zachowywała się na dodatek jak kapryśna księżniczka, obdarzona jego złotą kartą kredytową. Jak tak dalej pójdzie to jego tatuś dostanie zawału i jeszcze się okaże, że nic mu nie zostawił, a wtedy już dopiero nastąpi koniec świata.
Śmierć mógł przyjąć z pocałowaniem ręki, do żony mógł jakoś przywyknąć, ale do biedy?! Do braku ekskluzywnych wakacji, drogich apartamentów i swojego ukochanego alkoholu, który kosztował praktycznie tyle co roczny dochód byle sprzątaczki? Chyba kogoś Bóg opuścił i nieważne, czy katolicki czy żydowski, ale Dick tego by nie zniósł, więc musiał rozwikłać tę sprawę. Po szampanie jednak miał marne szanse powodzenia, więc wolał skupić się na urządzaniu przedstawienia. Naprawdę była taka głupia, by podejrzewać, że dochowa jej wierności? Zwłaszcza po tym akcie desperacji, w którym mu wykrzyczała, że mu nie da? Nie zamierzał sobie odmawiać niczego, wręcz dziwnie zawziął się, by jej pokazać, że na tym całym spektaklu tylko ona może stracić.
Przynajmniej tak sobie mniemał, gdy rozkoszne turystki już umawiały się z nim na wizytę w pobliskim, hotelowym SPA, gdzie ponoć do sauny trzeba było być nago. Brzmiało to jak dobry i przewrotny plan, a zerkanie na Minnie było tylko kontrolnym sprawdzeniem, czy ją to aby na pewno nie rusza. Ponownie musiał się zastanowić, czemu w ogóle coś takiego go interesuje, bo przecież, do jasnej cholery byli dla siebie obcy i on nie zamierzał pozostać w tym całym małżeństwie, więc abstynencja była mu na rękę. Jak i jej zazdrość? Aż się zatrząsnął z zimna, gdy poczuł jej mokre włosy na swoich ramionach, zaś słowa, które wypowiadała, sprawiły, że cały skamieniał i już nie próbował zatrzymać dziewczątek, które wymruczały coś o samotnej wycieczce.
- Co za pieprzona suka ogrodnika! – syknął, łapiąc ją za nadgarstek. Widział jednak, że obsługa bacznie ich obserwuje, więc wziął jej dłoń i czule pocałował jej wewnętrzną stronę. – A wiesz, czemu to robisz? Bo jesteś na mnie napalona i boisz się, że one mnie skutecznie od ciebie odciągną – parsknął i korzystając z bliskości i tego, że nad nim góruje, wtulił nos nisko w jej brzuch. – Myślisz, że swoimi silikonami wykarmisz nasze dzieci czy nie bardzo? – tak, był podły i niewiele miał do stracenia, a ta gra i wzajemne podkładanie sobie nóg zaczynały go dziwnie podniecać.
Zupełnie jakby wsiadł do jakiejś pieprzonej maszyny zmian i nakierował się na ten plastik, choć zawsze przysięgał solennie, że żaden poliester i tylko natura, a tu proszę.

Minnie Goldberg
studentka, czasem modelka — i rozkapryszona jedynaczka
19 yo — 158 cm
Awatar użytkownika
about
Tyleż naiwna, ile kłamliwa, tyleż urocza, ile wulgarna, równie skora do mrocznych dąsów, jak do różanej radości.
Cały czas, słyszała w głowie słowa Dicka, na temat ich małżeństwa. Jeśli mu nie ulegnie, nie prześpią się po powrocie do apartamentu, ani wieczorem, oboje będą mieć dużo prościej, aby znów być wolnymi ludźmi. Nie chciała tkwić w tym małżeństwie dłużej, niż było to potrzebne. Z założenia, nie powinno być to takie trudne... Wystarczy, żeby trzymała się od niego z daleka i nie zwracała na niego uwagi, przecież i tak ją irytował swoim stylem bycia. W praktyce jednak było to dużo trudniejsze, gdy odzywał się w niej masochizm i jakaś jej część, chciała, aby jej pragnął, a nie mógł dostać. Już w basenie, brakowało tak niewiele, aby pozwoliła mu się dotknąć.
Nie, nie, nie! To nie będzie wcale takie trudne. Usilnie okłamywała się w myślach i chyba też dlatego chciała zrobić to przedstawienie, a tym samym jeszcze bardziej zdenerwować Dicka. Skoro ona, spędzi grzecznie ten weekend, jej mąż również nie będzie miał okazji nikogo przelecieć. Po powrocie do Lorne mógł robić co chciał, wtedy już nic jej to nie będzie to interesowało. Dopóki byli cudownym małżeństwem, reguły obowiązywały takie, jak wymyśliła to sobie Minnie w swojej blond główce, o których jej mąz nie musiał wiedzieć. Na tę chwilę, nie chciała nawet myśleć o ich powrocie i jak, będzie wyglądało jej życie, jak będzie musiała kłamać, słodko się uśmiechając i wymyślając bajeczkę, jak spędziła weekend.
Czy była zazdrosna? Niekoniecznie. Może poczuła jakieś dziwne uczucie, którego nie potrafiła nazwać, ale usilnie wmawiała sobie, że to nie jest żadna zazdrość, a chęć zepsucia mu reszty dnia, jak i dzisiejszego wieczoru. Plan idealny! Tak samo, jak była z siebie cholernie dumna, gdy dwie dziewczyny odeszły w drugą stronę, niezbyt pocieszone z takiego obrotu spraw, obrzucając blondynkę obrażonym spojrzeniem. Tak bardzo się od niej różniły, na pewno były starsze, a jednej z nich przydałoby się minimalne powiększenie ust, bo były prawie niewidoczne, a druga mogłaby zrobić coś z brwiami, bo chyba dawno nie widziały kosmetyczki i regulacji.
Całkiem ignorowała złość Dicka, którą widziała na jego twarzy, gdy ustała już przed nim, a kiedy tylko chwycił ją za nadgarstek, syknęła przez zęby. Niewiele brakowało, a wyrwałaby swoją dłoń z uścisku, zanim ją pocałował. Zmiana zachowania o 180 stopni. Na początku na jej twarzy widoczny był zadowolony uśmiech, następnie grymas bólu, aby zaraz kąciki jej pełnych ust ponownie się uniosły w irytującym i zapewne denerwującym mężczyznę uśmiechu.
- Oh, naprawdę tak myślisz? - patrząc na niego z góry, cicho się roześmiała i z rozbawieniem pokręciła przecząco głową. Cholera, faktycznie może i chciałaby iść z nim teraz do apartamentu, zamknąć za nimi drzwi, pozbywając się mokrego bikni, aby zaraz krzyczeć jego imię w rozkoszy na cały głos. To nie miało prawo się stać, teraz, jutro, ani nigdy, więc szybciutko odgoniła te myśli od siebie. - Wybrałeś na żonę Barbie, te dziewczyny zaniżały Twoje standardy. Widzisz, jak dbam o Ciebie - skoro sam ją tak kilkukrotnie nazywał, postanowiła dość bezmyślnie do tego nawiązać. Ominęła wcześniejszą odpowiedź, do której jeszcze wróci, a jedynie mocniej zacisnęła swoje wargi, gdy znów się do niej zbliżył. W międzyczasie odstawiła pusty kieliszek, gdzieś obok, a jej prawa dłoń zacisnęła się na włosach mężczyzny. Mocno zacisnęła na nich swoje palce, pociągając do tyłu i tym samym zmuszając, aby się od niej odsunął i spojrzał na nią z dołu.
- Planujemy już dzieci? Coś mnie ominęło? - przekrzywiła głowę delikatnie w bok. Może i były to tylko złośliwe słowa, ale na samo wspomnienie dzieci nieprzyjemnie się wzdrygnęła. Nie lubiła tych małych, płaczących bobasów, którymi inni tak bardzo się zachwycali. Nie dość, że niszczyły kobiece ciało, to trzeba było być za nie odpowiedzialne przez następne osiemnaście lat. Ona, na pewno się nie nadawała na matkę, Dick raczej ojcem też byłby kiepskim. - Nie mam zrobionych piersi, ale Ty nie będziesz się mógł o tym przekonać, jedynie w swoich fantazjach - ponownie złośliwie się do niego uśmiechnęła. Była za młoda, aby jakikolwiek chirurg zgodził się, aby włożyć jej implanty, nawet o tym nie myślała, była duma a ze swoich piersi. Nie były ani duże, ani za małe, wręcz idealne do jej budowy ciała.
Trzymając wciąż dłoń we włosach Dicka, jakby specjalnie przysunęła jego twarz w okolice swojego brzucha, wprost pod pępek.
- Chociaż widzę - zaczęła i musiała odchrząknąć, bo jej głos nie brzmiał naturalnie. Chociaż ją irytował, nie była zimna jak lód, reagowała na ciepły, wręcz gorący oddech na swoim ciele. - że chyba Tobie, ciężej jest się powstrzymać i marzysz o tym, aby znaleźć się pomiędzy moimi udami. Może dlatego, tak chętnie zgodziłeś się poderwać te dziewczyny ze średniej półki, aby będąc z nimi, myśleć o mnie - zaczęła zastanawiać się na głos, całkiem ignorując fakt, gdzie się znajdują i że nie są tutaj sami. Jedyne co zrobiła, to poluźniła uścisk na włosach Dicka, teraz po prostu mając je delikatnie wsunięte.
Dlaczego, oni wciąż ze sobą rozmawiali? Jej duma, nie pozwoliła, aby wolał spędzić wieczór z kimś innym, ale skoro już tak się stało, nie powinni się dalej prowokować. Z drugiej strony, w tym wszystkim było coś podniecającego i zmuszającego, aby brnąć w to dalej, zobaczyć dokąd ich to zaprowadzi.

Dick Remington
dzielny krokodyl
Minnie mouse
komendant — Lorne Bay Fire Station
34 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
komendant straży pożarnej, którego życie prywatne właśnie zaczyna się rozpadać po ujawnieniu jego dawnych grzeszków pod wpływem narkotyków
Czy chciał być wolnym człowiekiem? Większość ludzi już wpadłaby w panikę i zaczęła gorączkowo szukać telefonu do prawnika, ale po pierwsze, Dick nie był wcale takim kretynem na jakiego wyglądał i wiedział, że takie małżeństwo da się szybko anulować, a po drugie, skoro już przyszło mu znaleźć się w Nowej Zelandii w bajecznych okolicach przyrody (to jest przy podgrzewanym basenie) i barze w wodzie, to zamierzał to wykorzystać. Póki był młody i lał się szampan, to trwała w jego życiu wieczna balanga. Może i po powrocie do swojego szarego życia będzie musiał się tłumaczyć przyjaciołom i rodzinie z obrączki i z tego badziewia z plastiku, które wyglądało jakby zamówił je na jednej z tych chińskich stronek co wszystko po trzy dolary. Obecnie jednak żył tym teraz, a jego wrodzona chęć zaliczenia wszystkiego co się rusza i nie jest jadowite, skierowała się w stronę żony, której wcale nie tak przypadkowo zdradził, że jeśli skonsumują związek to wszystko się rozpieprzy. Był na tyle inteligentny, by wiedzieć, że te słowa jedynie rozbudzą w niej dziwną przekorę, by zrobić to natychmiast.
Oczywiście wszystkie laski przysięgały na Boga, Lady Gagę albo Bellę Hadid, że są inne niż wszystkie i był czas, że nawet w to wierzył. Wówczas każde spotkanie z kobietą było dla niego jak wizyta w Candy Shop (jak rapował swojego czasu 50 Cent) i jak to dziecko spragnione prezentów na Gwiazdkę, nie mógł doczekać się rozpakowywania kolejnych prezentów. Po kilkunastu latach doświadczenia – wbrew pozorom późno przeżył swoją inicjację seksualną – zrozumiał, że to była tylko ułuda, fatamorgana spragnionych jakichkolwiek dziewczyn, bo po wpadnięciu do karuzeli zaliczania kolejnych lasek odkrył, że większość tylko zaręcza, że jest zupełnie inna. Unikaty zdarzały się wybitnie rzadko i chyba ostatni raz zaskoczyła go laska z cmentarza, ale w jej wypadku nie wiedział, czy na pewno jest żywa czy to nie duch jego dziecka opętał jakąś miejscową przybłędę i dlatego tak się potoczyło. Cała reszta zaś była skupiona na tym, by okazać, że są takie wyjątkowe i to wcale nie tak, że są łatwe. Zawsze go to bawiło, bo przecież sam sobie nie obciągał w klubowych toaletach ani nie odbierał cnoty, bo był złym wilkiem. Do tańca trzeba było dwojga i doskonale wiedział, że i Minnie chętnie by sobie z nim podreptała w gorącym i rozkosznym tangu, nawet jeśli zdradził jej, że to mogłoby przynieść katastrofalne skutki.
Już tego, że tak naprawdę urzędnik nie zbada ich konsumpcji, nie zdradził. Czekał aż sama się domyśli i zacznie zdzierać z niego ubrania i choć wątpił w jej inteligencję (może niesłusznie), to nadal postawił wszystkie karty na to, że kiedyś przyjdzie do niej oświecenie i przegoni umysły barok z jej duszy, a wraz z nim gorsety uprzedzeń i cholera, wreszcie zwyczajnie da się ponieść tej chemii, która zawisła nad nimi.
Nie była ona najzdrowsza, ba, Dick stwierdziłby, że od ilości azbestu, która biła od Minnie można nawet było dostać raka, ale coś go trzymało przy tej ledwo pełnoletniej panience, która również zachowywała się w nieodgadniony sposób. Jeśli tak bardzo chciała unieważnienia, to droga wolna, dla niego mogłaby nawet truć plastikiem innego osobnika, więc co jeszcze tu robiła? I czemu jak przyszło co do czego to zaczynali się lizać i generalnie zachowywać jak prawdziwe małżeństwo? Powoli zaczynał podejrzewać, że musiała dosypać mu coś do tego szampana, bo nawet po kokainie miał pewne standardy i nie chwytał się tego typu lalek Barbie.
Przewrócił oczami.
- Poczucia humoru na pewno nie mogę ci odmówić, żono – nie były takie złe, brzydkiej by się nie chwycił, choć obiecywał sobie, że kiedyś w ramach body positive przeleci jakąś grubaskę. Na razie jednak skupił się na ciele, które z dołu wyglądało całkiem apetyczne. I naprawdę byłaby wręcz jego ideałem, gdyby nie klapała dziobem i nie przekonywała samej siebie, że jest taka gorąca. Na to przewrócił popisowo oczami i przymknął je, kładąc się na leżak.
- Wiesz co? Nudzisz mnie – zauważył z rozbawieniem, to może również był element gry, bo ignorowanie dziewczyn zazwyczaj przynosiło ciekawe skutki, a on postanowił jej pokazać, że z ich dwojga to ona niedługo będzie mieć problemy z celibatem. Wbrew pozorom nie był takim zwierzęciem, żeby nie umieć opanować żądzy ciała, zwłaszcza że już praktycznie została im tylko jedna noc, a on sam projektował sobie nowe i ekscytujące znajomości po powrocie do Australii.
W końcu tak już nie będzie miał do czynienia z wiecznym monitoringiem i nie będzie wcale under HER eye jak powiedziałaby June z tego śmiesznego serialu o czerwonych kapturkach.
Wziął telefon i już przy niej zaczął szukać (nie)godnego zastępstwa na jedną noc, skoro mu zagroziła, że nie pokaże mu swoich bezcennych cycków. To nie tak, że nie wierzył, że nie są naturalne, ale nie to nie, jeszcze brakowało, by tupnął jej nóżką i obraził się na cały świat, a potem wymruczał, że chce do domu.

Minnie Goldberg
studentka, czasem modelka — i rozkapryszona jedynaczka
19 yo — 158 cm
Awatar użytkownika
about
Tyleż naiwna, ile kłamliwa, tyleż urocza, ile wulgarna, równie skora do mrocznych dąsów, jak do różanej radości.
Nie udawała, że jest wyjątkowa, nie próbowała tego wmówić Dickowi, gdyby przejrzał na oczy, zobaczyłby, że tak właśnie jest. W końcu, czy bierze się pierwszą, lepszą dziewczynę poznaną w klubie za swoją żonę? Okej, może to nie było najlepsze porównanie, bo gdy brali ślub, kompletnie nic o sobie nie wiedzieli, a przemawiał przez nich wypity wcześniej alkohol. Jednak wiedziała, była wręcz tego pewna, że wielu mężczyzn, oddałoby naprawdę dużo, aby być na miejscu jej męża, który tak bardzo nie potrafił tego docenić.
Przy basenie, chciała go jeszcze sprowokować, aby zobaczyć, jak wiele będzie mógł jeszcze wytrzymać, nim sam jej mocniej nie chwyci, chociażby za biodra i jeszcze bardziej, zmniejszy odległość między nimi. Nie ukrywała swojego zaskoczenia, kiedy tak po prostu się od niej odsunął, przez co jej idealnie zrobione brwi uniosły się ku górze. Jeśli dostanie przez niego zmarszczek, zapłaci za to w ramach rozwodu!
- Nie potrafisz się bawić - mruknęła pod nosem i skrzyżowała ręce na klatce piersiowej. Aż musiała zamrugać kilkukrotnie powiekami, kiedy widziała jak wziął telefon, który najwidoczniej dla niego, był ważniejszy od własnej żony. Pokręciła z niedowierzaniem głową, a na jej twarzy pojawił się niezadowolony grymas, który robiła zawsze, gdy czuła się odtrącona, bądź coś nie szło wedle jej planu.
- Skończony dupek. Dick pasuje do Ciebie idealnie - jednak ją zdenerwował i nie potrafiła trzymać języka za zębami. A skoro, postanowił ją ignorować, odwróciła się na pięcie i jeszcze na moment wróciła do basenu. Ta cholerna obrączka i fakt, że na leżaku był jej mąż skutecznie utrudniało poznanie kogokolwiek, a nawet jeśli, niektórych rzeczy nie dało się tak po prostu ukryć.
Po jakimś czasie wróciła do apartamentu, całkiem sama! Nie obchodziło ją, gdzie jest Dick, w tym momencie była na niego wściekła. A nikt, nie będzie tak bardzo zły, jak odtrącona Minnie. Często zachowywała się jak rozkapryszona księżniczka, ale teraz, wszystko było jeszcze mocniejsze, a wypity szampan podpowiadał jej, że dobrze zrobiła.
Wzięła długą kąpiel, ubrała się w jedną z nowych sukienek, zapaliła na tarasie, pewnie w tym samym czasie, co mężczyzna wrócił do apartamentu. Do wieczora, starała się go ignorować, twierdząc, że telefon jest dużo ciekawszy.
- Zamów nam bilety na jutro, chcę wrócić do domu - odezwała się w końcu, ale to byłoby wszystko. Pierwszy raz, tak bardzo chciała wrócić do domu i najlepiej zapomnieć o wszystkim. Oboje się wcześniej prowokowali, ale jeszcze nikt, nigdy tak wprost jej nie odtrącił, co było dla niej niemiłą nowością, o której nie potrafiła zapomnieć.
Na całe szczęście, następnego dnia popołudniu mieli samolot do Australii, a w Lorne Bay mogli udawać, że w ogóle się nie znają. Co stało się w Nowej Zelandii, tam też zostaje? Chyba nie do końca...

/ zt x 2
Dick Remington
dzielny krokodyl
Minnie mouse
ODPOWIEDZ